Rasasthali pisze: Jeden podrecznik do antropologii religii mowi o tym ze ruch Hare Kryszna jest najbardziej nieekologicznym ruchem religijnym (nie zgodze sie, ale tak ktos napisal) glownie poniewaz swiat materialny sie dla nas nie liczy - lilczy sie jedynie dusza, Bog.
Stad moj temat o tematach globalnych - proba zrozumienia naszego spoleczenstwa w tej mikroskali forum, a moze i apelu do bhaktow? Jak widac po jednej odpowiedzi (Promyczek), niektorzy nie rozumieja, ze jakiekowliek problemy na swiecie nas dotycza, a moze i ciesza sie, ze problemy istnieja.
Nie wiem, kto wyciągnął taki wniosek w tym podręczniku, ale to całkowita bzdura. Twierdzenie, że skoro świat materialny się dla nas nie liczy to znaczy, że jesteśmy ruchem nieekologicznym jest zupełnie chybione. Ekologiczność, czy nieekologiczność nie ma nic wspólnego z tym, czy afirmujesz ten świat, czy nie. Religie abrahamowe, które jakoby afirmują ten świat i chociażby różne odmiany materializmu od dialektycznego po libertarianizm, są jak najbardziej doktrynami eksploatującymi Ziemię. Śrila Prabhupada był bardzo mocnym krytykiem ideologii uprzemysłowienia. Co więcej, nie tylko podjął się krytyki tegoś, zarówno z punktu widzenia gandystów, a potem świadomości Kryszny, ale wskazał na praktykę. Był praktykiem. Zainicjował tworzenie gospodarstw rolnych, kładł silny nacisk na wegetarianizm (przemysł rzeźny jest jednym z największych trucicieli), zachęcał do samowystarczalności i wykonywania towarów ręcznie z naturalnych materiałów (np ubrań jak Gandhi, jedzenia). Sam dawał przykład człowieka, który zdecydowanie swoim stylem życia nie należy do kultury nadkonsumpcji i nie jest najlepszym klientem korporacji. Nie tylko dlatego, że był osobą już starszą. Był przyzwyczajony do ascetycznego życia, bo nadal takie jest życie w Indiach (mówi się, że 1 Amerykanin konsumuje tyle, co 50 Hindusów). Ale rozumiał na czym polega szcęście i co zadowala Krysznę.
Wielu bhaktów poszło i nadal idzie w jego ślady. Jestem przekonany, że gdyby, póki co, bhaktów było więcej, wtedy i środowisko byłoby czystsze. Dlaczego ? Chociażby i dlatego, że bhaktom się "nie chce", bo nie są zainteresowani tym światem właśnie. Problemem jest obecnie nadaktywność ludzi:przekształcanie, budowanie, zmienianie, idea postępu dalej, lepiej, więcej... Bush krzyczy do Amerykanów: konsumujcie, to napędza naszą gospodarkę. Idea wedyjskiej gospodarki jest zupełnie inna.
Oczywiście część bhaktów dała się zwieść tej cywilizacji. Pisaliśmy już o działaniach chociażby władz ISKCON-u w Majapur i Ambarisza dasa w Kullu Valley, Krysznaland we Wryndawan itd Wielu bhaktów kocha nadkonsumpcję. Problem dla teologów to interpretacja moim zdanie zasady JUKTA WAJRAGJA pod jaką się podpisują bhaktowie, tylko różnie je rozumieją. Czy noszenie butów pumy to już jukta wajragia, czy nie ? Czy nadmierne używanie samochodu, samolotów, chodzenie do supermarketów, otaczanie się elektroniką high tech i ciągła rozmowa o komórkach to jeszcze jukta ? Czy istnieje świadomość łącznośći Kryszny z jego stworzeniem ? Stąd pomysł z programem ekologii w szkołach bhaktów jest przedni. Ale to również nauczanie samych władz i każdego bhakty w tym zakresie.