Bhakti-yoga a czworonozni (lub dwunozni) przyjaciele

Praktyka duchowa a realia życia codziennego. "Wszystko ma pierwotną przyczynę, czyli nasienie. W przypadku każdej koncepcji, programu, planu czy projektu najpierw rozmyśla się nad planem i to nazywane jest bija, czyli nasieniem. Bhakti-lata-bija,czyli nasionko służby oddania stanowią metody, zasady i nakazy, przy pomocy których jesteśmy doskonale szkoleni w służbie oddania. To bhakti-lata-bija otrzymuje się od mistrza duchowego dzięki łasce Kryszny." - Madhya 19.152 Zn.

Czy wedlug Ciebie bhaktowie, a szczegolnie dzieci bhaktow, moga miec zwierzeta domowe? Prosze, uzasadnij.

Zdecydowanie nie!
2
14%
Tak, to moze pomoc, szczegolnie dzieciom.
2
14%
Nie widze przeciwskazan.
5
36%
Zalezy jakie zwierzeta.
5
36%
 
Liczba głosów: 14

balarama11
Posty: 337
Rejestracja: 23 lis 2006, 21:23

Post autor: balarama11 » 06 maja 2007, 23:07

Promyczek pisze:pewnego razu Pan pojawił się w formie Varahy, dlatego proponuję wpuścić maciorę z prosiakami na salony.
tzn to ma być jakiś aluzja do tego ,ze napisałem ,ze Radharani i Kryszna mieli swoje ulubione zwierzęta
ohhhh przepraszam

w sumie dziki to bardzo inteligentne i fajne zwierzaki , pewnie podrapałbym jakiegoś dziczka za uchem i dał marchewkę ale pewnie dostanę burę ,ze to złe jest

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 06 maja 2007, 23:57

RafalJyot pisze:Zwierzeta zanieczyszczają pokój i wtedy Bimba (moc) Bostwa odchodzi, oraz Devata może również odejść. Wtedy możliwości Pratibha (bezposredni kontakt) mówimy świadomie lub nieswiadomie goodbye. Kiedy pojawiają się zwierzęta w czyimś życiu oznacza to często upadek duchowy, gatunek ma tutaj duży wpływ..natomiast dla mnie to są koty. Kiedy mialem duze problemy duchowe pojawiły się koty w moim domu, reszte odczytujemy z Bhuchakry.
Rozmawialam na ten temat z moim mezem, I kwestionujemy twoje uzycie slowa ‘bimba’. W literaturze filozoficznej, np Tattva Sandarbhie Jivy Goswamiego czy ksiazkach Shankary jest to termin techniczny oznaczajacy ‘refleksje’ czy ‘cien’. Nie sadze aby ‘moc’ byla odpowiednim tlumaczeniem, co konsultowalam. W jakim tekscie i kontekscie slowo ‘bimba’ jest uzyte jako ‘moc’?

Pomijajac Twoje doswiadczenie z kotami i nieprecyzyjna referencje do bhuchakry (?), jak ktos moze naprawde wiedziec ze moc Bostwa odchodzi gdy w poblizu sa zwierzeta? Do jakich tekstow sie dokladnie odnosisz? Mysle, ze trzeba byc tu bardzej precyzyjnym o jakim rodzaju zwierzeta mowimy – jest to dosc powszechne w Indiach, w tradycyjnych indyjskich rodzinach aby krowy czy inne zwierzeta byly trzymane w czy blisko domu (czasem trzyma sie krowy w stajence pod domem, co w czasie zimy sprawia ze podwyzsza sie temperatura w domu – ekologiczne ogrzewanie ;-). Inna kwestia do rozwagi to to gdzie w domu trzymane sa zwierzeta. Np mozna trzymac psy, koty czy inne zwierzeta na zewnatrz domu czy w specjalnych pomieszczeniach, na balkonie, w przedpokoju itd, co zdarza sie ‘nawet’ w domach nie-bhaktow. Zwierzeta niekoniecznie trzeba wpuszczac do pokoju Bostwa. Pozatym sa swiatynie, gdzie zwierzeta sa w samym pokoju swiatynnym (np swiatynia Ganeshy w Kalkucie, ogladalam nawet ostatnio film Davida Adenborough na ten temat).
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 07 maja 2007, 00:06

albert pisze:Nie sądzę Rasasthali, aby tekst Urmili był fanatyczny i sekciarski. To jej opinia, możesz ją przyjąć lub nie. Niezależnie od tego, co zrobisz konsekwencje będą jakie będą. Ja się z nią zgadzam. :) Znam bhaktów, którzy mają psy lub koty. Karmią je mięsem, bo inaczej być nie może. Więc jaki jest sens gadania o wegetarianizmie i ahimsie, gdy idę kupić pedigree ? W przypadku zwierząt roślinożernych, ograniczamy ich wolność dla próżnej zabawy. Żal mi kanarka w klatce 50 na 50, ryb w akwarium, chomika biegającego przez cały dzień na idiotycznej karuzeli itd. Ich życie to przestrzeń, ziemia. Lepiej umrzeć wolnym niż w klatce. Nie widzę sensu posiadania ulubieńca, gdy świat jest pełen jeszcze dzikich zwierząt, które troszczą się o siebie same. Pająk, sikora, wrona, osa, kos itd są nawet w Oksfordzie. :) Chyba...
Przepraszam, ale powiem, że to co piszesz to strasznie mieszczańskie. Przyroda piękna to przyroda dzika i fakt, że większość ludzi idzie w innym, industrialnym kierunku rozwoju niczego nie zmienia.
Podarzajac za Twoim komentarzem stwierdzam ze to tez jedynie Twoja opinia :-). 23 lata swojego zycie spedzilam na wsi, wiec nie rozumiem czemu nazywasz moj komentarz mieszczanskim. Moze dowiedz sie wiecej o autorce (tj o mnie) zanim zaczniesz w ten sposob oceniac.

Nie rozumiem tez dlaczego chomik ma w/g ciebie 'meczyc' sie w klatce - czy lepiej zyc w strachu przed drapieznikiem? Jak wiele naprawde wiesz na temat emocji i instynktow zwierzat? Brzmi to bardzo nienaukowo co napisales. Skoro pragniesz rozmowe potoczyc w tym wlasnie kierunku, proponuje odwolac sie do konkretnych danych potwierdzajace Twoja teorie o umilowaniu wolnosci przez zwierzeta. Ciekawa jestem tych faktow.

Za karmieniem miesem nikt tu nie jest, co nawet zaznaczylam na koncu mojego postu. Dla mnie to tez hipokryzja.
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 07 maja 2007, 00:12

Promyczek pisze:urokliwy widok to wypielęgnowany pies (szczególnie ten z zadarym do góry ogonem) drepczący przed swoim panem.
zapewnia to właścicielowi darmową medytację o psich narządach wydalniczych.
Komentarz do wykasowania. Co chciales przekazac? Tobie takie mysli przychodza gdy widzisz zwierze?
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
gndd
Posty: 457
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:24

Post autor: gndd » 07 maja 2007, 00:12

Urmila opowiada sie za nie i argumenty sa:

1. przywiazanie
2. nieczystosc zwierzat
3. o ile rozumiem, to nie widzi tez zadnych korzysci z trzymania zwierzat

Albert jest generalnei przeciwko i mowi ze:

1. trzeba im kupowac mieso "bo inaczej byc nie moze", co sie kloci z ahimsa i wegetarianizmem
2. ogranicza sie wolnosc zwierzat dla proznej zabawy podczas gdy ich zycie to przestrzen, ziemia, wolnosc i powinny sie troszczyc o siebie same
3. przyroda piekna to przyroda dzika i dalej niejako stad wynika, ze mieszczanstwo i industrializm sa zle
4. blizej nieokreslone argumenty etyczne Singera
5. Krowa jest ok dla bhaktow

Rasasthali opowiada sie za argumentujac ze

1. moze to zacheci do wegetarianizmu
2. w schroniskach sa zwierzeta, ktore czekaja na adopcje
3. o ile rozumiem to zwierzeta mialyby jakos byc zwiazane z ewentualnym posiadaniem dzieci, zepewnieniem im kontaktu z przyroda

Poszperalam troche w Vedabase, ale niestety tekst z fragmentami mi gdzies umknal. Ale generalnie Prabhupada byl przeciwko temu, ze ludzie odwracaja sie od Boga i zamiast kochac jego wola kochac psa czy kota. Gdzies byla tez mowa o kobiecie, ktora miala prosie, ktore traktowala jak dziecko i Prabhupada skomentowal, ze kobiety zabijaja wlasne dzieci, a potem opiekuja sie zwierzetami.

Z tego wynikac moze, ze jesli zwierzeta nie odciagaja od Boga, to opiekowanie sie nimi nie byloby az tak zle.

Potem jest argument czystosci. Wazny pewnie zwlaszcza dla braminow czy osob, ktore maja Bostwa. Podejrzewam, ze dla wielu bhaktow standardy czystosci wedyjskiej sa i tak dosyc odlegle. Zreszta wedlug nich dzieci same z siebie sa nieczyste, wiec chyba i dom, ktory zamieszkuja i tak jest juz nieczysty? Kobiety tez sa nieczyste iles tam dni w miesiacu. Czy nieczyste zwierze robi az taka roznice? ;) Zgadzam sie jednak, ze npl. gotowanie dla salagram sila w kuchni, po ktore biega pies to jakos tak nieswojo.

Teraz mamy "argument przeciw z wegetarianizmu". Dla wielu jest to argument, ale sama mam znajomych, ktorzy maja dwa psy i karmia je zupelnie po wegetariansku. Jak psy sa na dworzu to pewnie lapia sobie jakies owady, ale poza tym sa wegetarianami. Sluchalam tez kiedys programu w radio, gdzie jakis spec od domowych ulubiencow mowil, ze zwierzeta powinny jesc to co ich wlasciciele i ze mit o tym, ze np. pies nie moze zyc bez miesa jest wlasnie mitem. Nie wiem jak sie to odnosi do wszelkich innych gatunkow.

Argument Rasastshali "z wegetarianizmu" za: to, ze Ty masz akurat takie doswiadczenie nie znaczy, ze wszyscy beda mieli. Ludzie od tysiacleci hoduja zwierzeta i dla znakomitej wiekszosci nie jest to impuls do tego, by zostac wegetarianinem. Na ogol zreszta zwierzeta hodowano po to, by je zjesc.

Potem jest argument Alberta "z wolnosci" dla wszystkich w sumie zwierzat poza krowa. Rozumiem, ze zadne inne zwierze nie powinno byc przez czlowieka udomawiane i hodowane. No coz, w czasach wedyjskich wykorzystywano jeszcze przynajmniej konie i slonie - do wojny. Odsylam do Mahabharaty. Nie sadze, by w kontekscie wedyjskim argument "z wolnosci" mial racje bytu. Natomiast rozumiem ten argument w kontekscie wspolczesnym. Rzeczywistosc jest jednak taka, ze na przestrzeni tysiacleci czlowiek udomowil wiele zwierzat i wiele z nich nie poradziloby sobie w "dzikim" swiecie, czy to jako gatunek czy tez jako jednostki. Np. zwierzeta ze schronisk dla zwierzat. Wiele z nich nie przezyloby by, gdyby sie nimi nie zajeto. Pies jest zwierzeciem udomowionym. Niewiele z nich mialoby lepsze zycie "na wolnosci" niz pod opieka ludzi. Jesli by to ode mnie zalezalo to dalabym tym wszystkim schorowanym psom z Mayapur opiekunow. Natomiast w pelni zgadzam sie z tym, ze wolno zyjacych zwierzat nie powinno sie chwytac by je udomawiac, a ludzie z forsa niestety to robia. Mozna sie zastanawiac czy nalezy pomagac dzikim zwierzetom, np. zranionym czy tez malym, ktore w jakis sposob stracily rodzicow (czesto przez czlowieka) i ktore potrzebuja ludzkiej pomocy, by przezyc. Sa organizacje opiekujace sie takimi potrzebujacymi pomocy dzikimi zwierzetami i probujace potem przywrocic je do ich naturalnego srodowiska i zycia na wolnosci.

Jesli chodzi o dzieci i zwierzeta to wlasnie dzisiaj slyszalam w radio, ze to moze nauczyc dzieci odpowiedzialnosci, ale wtedy gdy wychowuje sie dzieci i zwierzeta niejako razem, w sensie i dzieci i zwierzeta, a nie zwierzeta DLA dzieci. Wowczas dzieci nie ucza sie odpowiedzialnosci i traktuja zwierzeta nie jako obowiazek, tylko jak zabawki.

Bhagavatam niejednokrotnie wspomina o zwierzetach domowych, zarowno krowach hodowanych ze wzgledow ekonomicznych, jak i o innych zwierzakach jak psy, malpki, ptaki. Z tym ze o ile rozumiem to zwierzeta te byly oswojone, ale nie mieszkaly w domu, albo przynajmniej nie byly ograniczone do mieszkania w domu. Natomiast samo oswajanie zwierzat zdaje sie bylo dobrze znane.

Gdzie nas, a przynajmniej mnie, to wszystko wiedzie? Kazdy powinien sam zdecydowac, ale powinien sie zastanowic co i dlaczego robi. Moim zdaniem czystosc jest argumentem dla tych, ktorzy zachowuja tez wszelkie inne zasady czystosci. Albo wprowadzic odpowiednie ograniczenia, jak pisze o tym Rasasthali. Wolnosc nie jest moim zdaniem argumentem w przypadku zwierzat, ktore i tak na wolnosci nie potrafia przezyc, albo ktore lepiej sie maja pod opieka czlowieka bo jako gatunek sa udomowione. Tutaj zgadzam sie z Balarama. Natomiast nalezy faktycznie strzec sie przed tym, by trzymac zwierzeta tylko dla proznej zabawy, o czym mowi Albert. Zwierze to odpowiedzialnosc i obowiazek, w pewnym sensie tak jak dziecko. Ani jedno ani drugie nie jest zabawka.
Govindanandini

We don't get it, so we fear it. (Bob Geldof)
http://podserve.biggu.com/podcasts/show/iskcon-studies
http://www.flickr.com/photos/12994088@N06/sets/72157601908066950/

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 07 maja 2007, 09:07

Rafał Jyot napisał:
Kiedy mialem duze problemy duchowe pojawiły się koty w moim domu, reszte odczytujemy z Bhuchakry.
Ciekawe, kiedy ja wyprowadziłem się z domu od moich rodziców to kupili kota, chociaż wcześniej nigdy nie chcieli mieć zwierząt, bo brudzą. Kot nie kłóci się z rodzicami. Jak przyjadę do rodziców to wszędzie sierść, kot pije z kranu, chodzi po stołach, je z talerzy, śpi na łóżku. Na wsi koty same sobie radzą, są przy domach ale nie są zbyt domowe, gorzej chyba z psami, gdyby miały sobie same radzić. Ale nie jestem zorientowany, są dzikie psy przecież. Ja kiedyś w domu miałem chomika i kiedyś gdy się schował w pokoju jak odsuwałem łózko to go śmiertelnie zgniotłem i było mi bardzo smutno z tego powodu. Miałem kiedyś akwarium i kiedyś kupiłem rybkę z gatunku pielęgnic, która była agresywna do innych i zjadła oczy innym rybom, więc ojciec ją spuścił do wc. Opiekowanie się zwierzętami to taka sama sadhana jak czczenie bóstw codziennie. Kwestia tylko wyboru, kto co lubi. Bardziej korzystne jest czczenie bóstw ale nie zawsze się robi to co najbardziej korzystne, tylko to co chcemy doswiadczyć, przeżyć. Kryszna pozwala rożnych rzeczy doświadczać, ale wszystko co robimy detrminuje naszą przyszłośc, i nie jest to tylko karma za czyny, ale po prostu nasza świadomość. Byt kształtuje świadomość. Dlatego właśnie polecane jest towarzystwo bhaktów, mantrowanie codziennie, wstawanie rano. To co zauważyłem, to to że ludzie pracujący wstają wcześnie rano, żeby wyjśc na spacer z psami, psy wymuszają stałośc i to może być promujące dla niektórych osób. Z drugiej strony lepiej wstawać wcześnie z innych powodów.

Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: RafalJyot » 07 maja 2007, 12:08

Rozmawialam na ten temat z moim mezem, I kwestionujemy twoje uzycie slowa ‘bimba’. W literaturze filozoficznej, np Tattva Sandarbhie Jivy Goswamiego czy ksiazkach Shankary jest to termin techniczny oznaczajacy ‘refleksje’ czy ‘cien’. Nie sadze aby ‘moc’ byla odpowiednim tlumaczeniem, co konsultowalam. W jakim tekscie i kontekscie slowo ‘bimba’ jest uzyte jako ‘moc’?
Ciesze, się że wspólnie analizujecie takie rzeczy.

Jeśli chodzi o kontekst użycia słowa 'bimba':

*Smutniej by było gdybyście kwestionowali wpływ na czystość jaki mają zwierzęta, które przebywają w pokoju gdzie jest czczony Devata / Murti.

*Bimba znaczy wiele rzeczy :

- wątpliwe użycie czegoś
- dysk slonca i ksiezyca
- lustro
- obrazek, cień, forma
- obiekt, do ktorego sie coś porownuje
- jaszczurka

*Jeśli ograniczamy się do stricte-Vaisnava śastr, to nie zacytuje bo nie natknąłem się. Prasna Marga jest zrodlem sensu Bimba, ktorego uzywam. Sloka 5 rodzdzialu 24 mówi: 'nastepujace rzeczy mają wpływ na Boską Obecność czyli bimba : [..] (4) wpuszczanie zwierzat takich jak sowy, kruki, orły, psy, osły, wielblady, swinie, malpy i inne [..] '
Sloka 8 - Prasada to ciało Boga a Bimba to Jego Sukshma Deha (sookshma znaczy auryczne, w tym kontekscie). Prasada to Adhara a Bimba to Adheya. Adhara to coś nizszego (chodzi o Murti bez obecności), adheya to coś wyzszego.
Pomijajac Twoje doswiadczenie z kotami i nieprecyzyjna referencje do bhuchakry (?), jak ktos moze naprawde wiedziec ze moc Bostwa odchodzi gdy w poblizu sa zwierzeta?
Jaimini MahaRsi jest precyzyjnym źródłem.
Do jakich tekstow sie dokladnie odnosisz? Mysle, ze trzeba byc tu bardzej precyzyjnym o jakim rodzaju zwierzeta mowimy – jest to dosc powszechne w Indiach, w tradycyjnych indyjskich rodzinach aby krowy czy inne zwierzeta byly trzymane w czy blisko domu (czasem trzyma sie krowy w stajence pod domem, co w czasie zimy sprawia ze podwyzsza sie temperatura w domu – ekologiczne ogrzewanie ;-).
Upadesa Sutra - Jaimini Rsi. Jeśli Karakamsa jest w baranie, wowczas upadek jest sygnifikowany przez obecność kotów itd.

[/b]
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

Promyczek

Post autor: Promyczek » 07 maja 2007, 12:13

Rasasthali pisze:
Promyczek pisze:urokliwy widok to wypielęgnowany pies (szczególnie ten z zadarym do góry ogonem) drepczący przed swoim panem.
zapewnia to właścicielowi darmową medytację o psich narządach wydalniczych.
Komentarz do wykasowania. Co chciales przekazac? Tobie takie mysli przychodza gdy widzisz zwierze?
jest to mój skromny wniosek z dwunastoletniej pratiakszy z pieskami.
w sumie ten rodzaj kontemplacji jest chyba lepszy od pustki?
prawdy nie zmienisz

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 07 maja 2007, 12:19

RafalJyot pisze: Ciesze, się że wspólnie analizujecie takie rzeczy.

Jeśli chodzi o kontekst użycia słowa 'bimba':


*Bimba znaczy wiele rzeczy :

- wątpliwe użycie czegoś
- dysk slonca i ksiezyca
- lustro
- obrazek, cień, forma
- obiekt, do ktorego sie coś porownuje
- jaszczurka
Dzieki. Mozesz napisac to slowo w diaktrykach? Jakiego slownika uzywasz? Rafal, a Ty wogole uczysz sie sanskrytu tj gramatyki itd, bo widze ze czesto slowami w sanskrycie operujesz i zastanawialam sie skad to sie wzielo?

"Smutniej by było gdybyście kwestionowali wpływ na czystość jaki mają zwierzęta, które przebywają w pokoju gdzie jest czczony Devata / Murti."
Nie, tu sie wszyscy zgadzamy, choc jak wspomnialam sa swiatynie, w ktorych zwierzeta zyja a nawet 'biora udzial' w pewnych rytualach. Nie wiem jak to wytlumaczyc? Trzebaby pewnie zrobic jakies glebsze badania na ten temat, moze to zalezy od devaty czy od szczegolnej swiatynii. Moze ktos ma jakies info, bo jestem dosc ciekawa tej tematyki. Spytam tez mojego guru jak wroci do Oxfordu i zerkne do ksiazek w bibliotece.
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: RafalJyot » 07 maja 2007, 12:41

Rasasthali pisze:
RafalJyot pisze: Ciesze, się że wspólnie analizujecie takie rzeczy.

Jeśli chodzi o kontekst użycia słowa 'bimba':


*Bimba znaczy wiele rzeczy :

- wątpliwe użycie czegoś
- dysk slonca i ksiezyca
- lustro
- obrazek, cień, forma
- obiekt, do ktorego sie coś porownuje
- jaszczurka
Dzieki. Mozesz napisac to slowo w diaktrykach? Jakiego slownika uzywasz? Rafal, a Ty wogole uczysz sie sanskrytu tj gramatyki itd, bo widze ze czesto slowami w sanskrycie operujesz i zastanawialam sie skad to sie wzielo?
Najbardziej popularny słownik - Monier Williams. Dla mnie czytanie ślok bez sanskrytu w pewnym czasie stało się zbyt powierzchowne. Na pewno będe chciał się zając gramatyką. Obyłem się ze słowami przez czytanie książek, które zawsze w nawiasach podają sanksryckie słówko - tak łatwiej przebywać z Saraswati Ma.

"Smutniej by było gdybyście kwestionowali wpływ na czystość jaki mają zwierzęta, które przebywają w pokoju gdzie jest czczony Devata / Murti."
Nie, tu sie wszyscy zgadzamy, choc jak wspomnialam sa swiatynie, w ktorych zwierzeta zyja a nawet 'biora udzial' w pewnych rytualach. Nie wiem jak to wytlumaczyc? Trzebaby pewnie zrobic jakies glebsze badania na ten temat, moze to zalezy od devaty czy od szczegolnej swiatynii. Moze ktos ma jakies info, bo jestem dosc ciekawa tej tematyki. Spytam tez mojego guru jak wroci do Oxfordu i zerkne do ksiazek w bibliotece.
[/quote]

Należy oddzielić tradycję ogólną od lokalnej, która może być pełna odchyleń. Temat pewnie jest bardziej złożony niż nam się wydaje.
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

ODPOWIEDZ