Mięso- czy karmę przejmują rodzice?

Ahimsa - poszanowanie życia. " Ochrona życia zarówno istot ludzkich, jak i zwierząt, jest zasadniczym obowiązkiem rządu. Rząd nie musi czynić rozróżnienia w takich zasadach. Po prostu jest to straszne dla duszy o czystym sercu, kiedy widzi zorganizowaną przez państwo rzeź zwierząt w tym wieku Kali." - 01.17.08 Zn.
Awatar użytkownika
hellena
Posty: 25
Rejestracja: 05 mar 2007, 20:59
Lokalizacja: Wrocław

Mięso- czy karmę przejmują rodzice?

Post autor: hellena » 23 paź 2007, 19:02

Zastanawiałam się ostatnio, w końcu, dopuki nie jestesmy pełnoletnie w ten czy inny sposob odpowiadaja za nas rodzice.Kaza jesc mieso jak np mi, co z tego ze moge sie buntowa, ze przewaznie nie wkladam go do ust ale nie zawsze przeciez daje rade.
Zasady wedyjski nakazuja posluszenstwo rodzicom ale co zrobic gdy ma sie pewnosc ze czasem postepuja zle co jest oczywiste jesli chodzi o spozywanie miesa??
Mozna krzyczec, buntowac sie, ale czasami poddawac. Czy bedac pod wladza rodzicielska i bedaxc zmuszana do jedzenia samego grzechu nie spada czesc tej mojej zlej karmy za jedzenia tego na nich?
W koncu to nie ja pragne go spozywac. Jak pogodzic posluszenstwo wobec rodzicow z posluszenstwem wobec Pana i własnego sumienia??

yogamaya

Post autor: yogamaya » 23 paź 2007, 19:52

Część złych reakcji na pewno przejmą rodzice. Część też zostanie na naszym koncie. Bóg jeden wie jak to będzie wyglądało w % :lol:

Pearl
Posty: 34
Rejestracja: 24 wrz 2007, 18:36
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Pearl » 25 paź 2007, 19:33

Ojej, szczerze Ci współczuję ... Moi rodzice już się przyzwyczaili, że nie jadam mięsa i ryb, ale na początku nie było łatwo. Ojciec w sumie szybko to zaakceptował, ale mama mówiła mi, że to się źle odbije na moim zdrowiu. Z resztą do dziś każdą jakąś moją dolegliwość zwala na wegetarianizm :wink: A to, że bywam często śpiąca w dzień (ja po prostu w tygodniu mało sypiam), a to, że mi coś na twarzy wyskoczy (ot zwykłe młodzieńcze wypryski :P)
Mówisz o zasadach wedyjskich, ale chyba w każdej religii ważne jest posłuszeństwo wobec rodziców ;] A nawet nie trzeba się kierować zasadami religijnymi, żeby szanować zdanie rodziców, bo to jest dla mnie rzeczą naturalną. Spróbuj ich jednak przekonać, że swoim uporem wyrządzają Ci wielką krzywdę.

yogamaya

Post autor: yogamaya » 25 paź 2007, 20:46

Pearl pisze:Z resztą do dziś każdą jakąś moją dolegliwość zwala na wegetarianizm :wink: A to, że bywam często śpiąca w dzień (ja po prostu w tygodniu mało sypiam), a to, że mi coś na twarzy wyskoczy (ot zwykłe młodzieńcze wypryski :P)
Problemy z wypryskami, trądzikiem, czy jak tam zwać ten badziew, wynikają w 90% ze złej przemiany materii, dieta wegetariańska pomaga wręcz w złagodzeniu efektów ;)

Pearl
Posty: 34
Rejestracja: 24 wrz 2007, 18:36
Lokalizacja: Katowice

Post autor: Pearl » 25 paź 2007, 21:17

No właśnie :lol: Pokażę to chyba mojej mamie :wink: A tak serio, to muszę się chyba do jakiegoś speca od żywienia wybrać, żeby mi jakieś menu ułożył ;] Bo wydaje mi się, że źle się odżywiam. To znaczy, że nie dostarczam mojemu organizmowi odpowiedniej ilości białka, czy wapnia na przykład ... Eh ...

Awatar użytkownika
hellena
Posty: 25
Rejestracja: 05 mar 2007, 20:59
Lokalizacja: Wrocław

Post autor: hellena » 27 paź 2007, 13:55

Ja żeby to uzupełnić to wcinam cieciorke i fasolek dużo :D bo zdrowo i dużo białka. A moja mama się zaofiarowała ostatnio, że skoro się tak upieram to żebym jej przynajmniej dała tą przyjemność, że zrobi mi kotleciki sojowe i już soje moczy: 8) :P
Co do religii to fakt, zgadzam się w 100% tyle że w tym momencie odwołuję się do tej w którą wierzę :wink:
Pozdrawiam!

Awatar użytkownika
drzewo
Posty: 407
Rejestracja: 17 wrz 2007, 10:08

Post autor: drzewo » 28 paź 2007, 19:45

w sumie, nawet bez teorii karmy, jest to jakis problem. Rodzice a dzieci jelsi zminija diete./ wiem ze wilu wegetaruian - wcale nie bhatow ma tez rzone z tym dosdczenia. Byc moze Karmajest to wogle jak te realcje z rdzocami sie ukadaja. Znam wegetarain ktrzy bez pzrblemu zosatli bezmisni i nikt ich nie zmuszal, a znamy pzreeciez i dzici urdzonych odrazu w rdzinie wege./

Awatar użytkownika
Green_lake
Posty: 396
Rejestracja: 30 kwie 2007, 17:25
Lokalizacja: z jeziora, z zielonego jeziora
Kontakt:

Post autor: Green_lake » 01 maja 2008, 12:19

Rzeczywiście masz problem, ale sądzę, że powinnaś sobie sama z tym poradzić tzn postąpić wg własnego sumienia i podjąć decyzje.

A tak na marginesie, za każdym razem jest to dla mnie zabawne, kiedy w restauracji, gdzieś tam u kogoś, mówię, że nie jem mięsa, to proponuja mi przeważnie rybę lub kurczaka z tzw dań bezmięsnych :)

Nie tak dalej jak wczoraj, pewna miła pani usiłowała poczęstować mnie sałatką.
Rzuciłem okiem na talerz i grzecznie przeprosiłem, tłumacząc się, że nie jadam mięsa.
Na co owa pani ze zdziwieniem:
"Ale tutaj nie ma mięsa"
Przygladnąłem się więc bliżej, co nieco skonsternowany, byc może już ślepne:) Ale mięso tam rzeczywiscie było, więc mówię wskazując tym razem palcem, a ona na to jeszcze bardziej zdziwiona:
"Przecież to nie jest mięso, to jest kurczak"
[i]"Jedyną stałą rzeczą jest zmiana"[/i]

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 02 maja 2008, 09:34

Green_lake pisze:
A tak na marginesie, za każdym razem jest to dla mnie zabawne, kiedy w restauracji, gdzieś tam u kogoś, mówię, że nie jem mięsa, to proponuja mi przeważnie rybę lub kurczaka z tzw dań bezmięsnych :)
W UK wegetarianie maja dosc dobrze, ja nigdy nie mialam problemow. Moja stolowka zawsze ma opcje wegetarianska. Jajek mi nikt juz nie wciska, odkad mowie ze mam alergie, wszystkie produkty w UK maja informacje odnosnie jajek i wegetarianizmu, a nawet glutenu itd.

Natomiast tydzien tymu bylam w Cannes we Francji na szkoleniu/konferencji i musialam jesc w bardzo dobrej restauracji. Organizatorzy konferencji (amerykanie) wiedzieli ze nie jem miesa i jaj, ale niestety dla Francuzow to prawie obelga. Wogole nie rozumieja wegetarianizmu. Skonczylo sie na tym ze przynosili mi dania i kazde z dan musialam odsylac. Wszystko musieli specjalnie przyrzadzac dla mnie, bo nie mieli wegetarianskich rzeczy w menu (a organizatorzy konferencji z ktorymi siedzialam cierpliwie czekali ze swoimi daniami az mi ugotuja to bezmiesne).


Odnosnie rodzicow a miesa - mialam ten sam problem, ale rodzice juz wtedy nauczyli sie, ze jestem mala rebeliantka i ze i tak ostatecznie zrobie co chce :) Sadze, ze w jesli chodzi o tego typu sprawy to zdecydowanie zapomniec o posluszenstwie, jak Sri Prahlad, i nie jesc miesa!! Musza nauczyc sie ze to dla Ciebie wazne. Oszukiwanie ich po kryjomu nic nie da i wcale nie sprawi ze wasz zwiazek bedzie lepszy w przyszlosci. Ja przeciwstawilam sie i mialam i ciagle mam naprawde wyjatkowo bardzo dobry zwiazek z rodzicami. Powodzenia!

Rasasthali
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
Yogi Krishnaram
Posty: 223
Rejestracja: 16 cze 2007, 21:39
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Yogi Krishnaram » 02 maja 2008, 12:56

Jak dziecko jest małe i nie wie jakie jest zrodlo pochodzenie miesa to raczej karma w calosci lub w +95% spadnie na rodzicow. Ale z wiekiem coraz wiecej spadnie na dziecko bo bedzie swiadome zrodla tego pokarmu.

ODPOWIEDZ