Mięso- czy karmę przejmują rodzice?
Mięso- czy karmę przejmują rodzice?
Zastanawiałam się ostatnio, w końcu, dopuki nie jestesmy pełnoletnie w ten czy inny sposob odpowiadaja za nas rodzice.Kaza jesc mieso jak np mi, co z tego ze moge sie buntowa, ze przewaznie nie wkladam go do ust ale nie zawsze przeciez daje rade.
Zasady wedyjski nakazuja posluszenstwo rodzicom ale co zrobic gdy ma sie pewnosc ze czasem postepuja zle co jest oczywiste jesli chodzi o spozywanie miesa??
Mozna krzyczec, buntowac sie, ale czasami poddawac. Czy bedac pod wladza rodzicielska i bedaxc zmuszana do jedzenia samego grzechu nie spada czesc tej mojej zlej karmy za jedzenia tego na nich?
W koncu to nie ja pragne go spozywac. Jak pogodzic posluszenstwo wobec rodzicow z posluszenstwem wobec Pana i własnego sumienia??
Zasady wedyjski nakazuja posluszenstwo rodzicom ale co zrobic gdy ma sie pewnosc ze czasem postepuja zle co jest oczywiste jesli chodzi o spozywanie miesa??
Mozna krzyczec, buntowac sie, ale czasami poddawac. Czy bedac pod wladza rodzicielska i bedaxc zmuszana do jedzenia samego grzechu nie spada czesc tej mojej zlej karmy za jedzenia tego na nich?
W koncu to nie ja pragne go spozywac. Jak pogodzic posluszenstwo wobec rodzicow z posluszenstwem wobec Pana i własnego sumienia??
Ojej, szczerze Ci współczuję ... Moi rodzice już się przyzwyczaili, że nie jadam mięsa i ryb, ale na początku nie było łatwo. Ojciec w sumie szybko to zaakceptował, ale mama mówiła mi, że to się źle odbije na moim zdrowiu. Z resztą do dziś każdą jakąś moją dolegliwość zwala na wegetarianizm A to, że bywam często śpiąca w dzień (ja po prostu w tygodniu mało sypiam), a to, że mi coś na twarzy wyskoczy (ot zwykłe młodzieńcze wypryski )
Mówisz o zasadach wedyjskich, ale chyba w każdej religii ważne jest posłuszeństwo wobec rodziców ;] A nawet nie trzeba się kierować zasadami religijnymi, żeby szanować zdanie rodziców, bo to jest dla mnie rzeczą naturalną. Spróbuj ich jednak przekonać, że swoim uporem wyrządzają Ci wielką krzywdę.
Mówisz o zasadach wedyjskich, ale chyba w każdej religii ważne jest posłuszeństwo wobec rodziców ;] A nawet nie trzeba się kierować zasadami religijnymi, żeby szanować zdanie rodziców, bo to jest dla mnie rzeczą naturalną. Spróbuj ich jednak przekonać, że swoim uporem wyrządzają Ci wielką krzywdę.
Problemy z wypryskami, trądzikiem, czy jak tam zwać ten badziew, wynikają w 90% ze złej przemiany materii, dieta wegetariańska pomaga wręcz w złagodzeniu efektówPearl pisze:Z resztą do dziś każdą jakąś moją dolegliwość zwala na wegetarianizm A to, że bywam często śpiąca w dzień (ja po prostu w tygodniu mało sypiam), a to, że mi coś na twarzy wyskoczy (ot zwykłe młodzieńcze wypryski )
Ja żeby to uzupełnić to wcinam cieciorke i fasolek dużo bo zdrowo i dużo białka. A moja mama się zaofiarowała ostatnio, że skoro się tak upieram to żebym jej przynajmniej dała tą przyjemność, że zrobi mi kotleciki sojowe i już soje moczy:
Co do religii to fakt, zgadzam się w 100% tyle że w tym momencie odwołuję się do tej w którą wierzę
Pozdrawiam!
Co do religii to fakt, zgadzam się w 100% tyle że w tym momencie odwołuję się do tej w którą wierzę
Pozdrawiam!
w sumie, nawet bez teorii karmy, jest to jakis problem. Rodzice a dzieci jelsi zminija diete./ wiem ze wilu wegetaruian - wcale nie bhatow ma tez rzone z tym dosdczenia. Byc moze Karmajest to wogle jak te realcje z rdzocami sie ukadaja. Znam wegetarain ktrzy bez pzrblemu zosatli bezmisni i nikt ich nie zmuszal, a znamy pzreeciez i dzici urdzonych odrazu w rdzinie wege./
- Green_lake
- Posty: 396
- Rejestracja: 30 kwie 2007, 17:25
- Lokalizacja: z jeziora, z zielonego jeziora
- Kontakt:
Rzeczywiście masz problem, ale sądzę, że powinnaś sobie sama z tym poradzić tzn postąpić wg własnego sumienia i podjąć decyzje.
A tak na marginesie, za każdym razem jest to dla mnie zabawne, kiedy w restauracji, gdzieś tam u kogoś, mówię, że nie jem mięsa, to proponuja mi przeważnie rybę lub kurczaka z tzw dań bezmięsnych
Nie tak dalej jak wczoraj, pewna miła pani usiłowała poczęstować mnie sałatką.
Rzuciłem okiem na talerz i grzecznie przeprosiłem, tłumacząc się, że nie jadam mięsa.
Na co owa pani ze zdziwieniem:
"Ale tutaj nie ma mięsa"
Przygladnąłem się więc bliżej, co nieco skonsternowany, byc może już ślepne:) Ale mięso tam rzeczywiscie było, więc mówię wskazując tym razem palcem, a ona na to jeszcze bardziej zdziwiona:
"Przecież to nie jest mięso, to jest kurczak"
A tak na marginesie, za każdym razem jest to dla mnie zabawne, kiedy w restauracji, gdzieś tam u kogoś, mówię, że nie jem mięsa, to proponuja mi przeważnie rybę lub kurczaka z tzw dań bezmięsnych
Nie tak dalej jak wczoraj, pewna miła pani usiłowała poczęstować mnie sałatką.
Rzuciłem okiem na talerz i grzecznie przeprosiłem, tłumacząc się, że nie jadam mięsa.
Na co owa pani ze zdziwieniem:
"Ale tutaj nie ma mięsa"
Przygladnąłem się więc bliżej, co nieco skonsternowany, byc może już ślepne:) Ale mięso tam rzeczywiscie było, więc mówię wskazując tym razem palcem, a ona na to jeszcze bardziej zdziwiona:
"Przecież to nie jest mięso, to jest kurczak"
[i]"Jedyną stałą rzeczą jest zmiana"[/i]
- Rasasthali
- Posty: 641
- Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
- Lokalizacja: USA
W UK wegetarianie maja dosc dobrze, ja nigdy nie mialam problemow. Moja stolowka zawsze ma opcje wegetarianska. Jajek mi nikt juz nie wciska, odkad mowie ze mam alergie, wszystkie produkty w UK maja informacje odnosnie jajek i wegetarianizmu, a nawet glutenu itd.Green_lake pisze:
A tak na marginesie, za każdym razem jest to dla mnie zabawne, kiedy w restauracji, gdzieś tam u kogoś, mówię, że nie jem mięsa, to proponuja mi przeważnie rybę lub kurczaka z tzw dań bezmięsnych
Natomiast tydzien tymu bylam w Cannes we Francji na szkoleniu/konferencji i musialam jesc w bardzo dobrej restauracji. Organizatorzy konferencji (amerykanie) wiedzieli ze nie jem miesa i jaj, ale niestety dla Francuzow to prawie obelga. Wogole nie rozumieja wegetarianizmu. Skonczylo sie na tym ze przynosili mi dania i kazde z dan musialam odsylac. Wszystko musieli specjalnie przyrzadzac dla mnie, bo nie mieli wegetarianskich rzeczy w menu (a organizatorzy konferencji z ktorymi siedzialam cierpliwie czekali ze swoimi daniami az mi ugotuja to bezmiesne).
Odnosnie rodzicow a miesa - mialam ten sam problem, ale rodzice juz wtedy nauczyli sie, ze jestem mala rebeliantka i ze i tak ostatecznie zrobie co chce Sadze, ze w jesli chodzi o tego typu sprawy to zdecydowanie zapomniec o posluszenstwie, jak Sri Prahlad, i nie jesc miesa!! Musza nauczyc sie ze to dla Ciebie wazne. Oszukiwanie ich po kryjomu nic nie da i wcale nie sprawi ze wasz zwiazek bedzie lepszy w przyszlosci. Ja przeciwstawilam sie i mialam i ciagle mam naprawde wyjatkowo bardzo dobry zwiazek z rodzicami. Powodzenia!
Rasasthali
http://actinidia.wordpress.com/
- Yogi Krishnaram
- Posty: 223
- Rejestracja: 16 cze 2007, 21:39
- Lokalizacja: Gdańsk