Re: Weganizm

Ahimsa - poszanowanie życia. " Ochrona życia zarówno istot ludzkich, jak i zwierząt, jest zasadniczym obowiązkiem rządu. Rząd nie musi czynić rozróżnienia w takich zasadach. Po prostu jest to straszne dla duszy o czystym sercu, kiedy widzi zorganizowaną przez państwo rzeź zwierząt w tym wieku Kali." - 01.17.08 Zn.
satsang
Posty: 1
Rejestracja: 14 lut 2013, 20:50

Weganizm

Post autor: satsang » 27 paź 2014, 18:34

Witam,
Na początku zaznaczę że jestem tu nowy, nie mam zbyt dużego pojęcia o religiach wschodu (w szczególności o Hare Kryszna) i jestem w trakcie czytania biografii Prabhupady.
Teraz pytanko - Czy nie uważacie, że również spożywanie mleka przyczynia się do cierpienia zwierząt? Jako przykład można podać wielkie "fabryki" mleka, w których krowy mają bardzo ograniczoną możliwość poruszania się, są nierzadko bite i traktowane po prostu w nieodpowiedni sposób. Innym aspektem jest również fakt, że krowa, jak inne ssaki, mleko może produkować wtedy, gdy jest zapłodniona. Co za tym idzie, coś trzeba zrobić z nadwyżką cieląt, jak wiadomo, są one przeznaczane na mięso..
Pytam nie z jakiejś złośliwości, po prostu jestem ciekaw co o tym myślicie i jak się zapatrujecie na ten problem,
Pozdrawiam :)

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Weganizm

Post autor: Vaisnava-Krpa » 27 paź 2014, 20:50

Spożywanie mleka a zabijanie zwierząt to niezależne rzeczy, choć w obecnych czasach powiązane.
Dlatego krowy należy objąć ochroną bardziej niż inne zwierzęta. Ochrona koni, piesków czy kotów - o tym najbardziej słychać. Fałszywy trop?

Mleko ma bardzo ważne substancje, których nie da się zastąpić inaczej. I nie mówię tu o wzorach chemicznych, czy substancjach identycznych jak naturalne. Sztucznie uzyskiwane substancje nawet jesli otrzymują ten sam wzór chemiczny to jednak inny izomer. A izomery niektórych substancji spożywczych działają nawet jak śmiertelna trucizna albo jak np. w przypadku witaminy B, będzie wytrącała naturalną z organizmu i tym samym powodowała jeszcze większe jej braki.

Poza tym, są jeszcze kwestie energetyczne, pamięć energetyczna produktu.

Prabhupad kładł nacisk aby spożywać regularnie mleko czy maślankę, ponieważ dzięki nim mozg nie staje się tępy do spraw duchowych. Krowa to podarunek istot z wyższych planet, tzw. półbogów dla ziemian właśnie w tym celu. Wszystko co wytworzy krowa jest czyste, nawet jej kał i uryna. Żadne zarazki się przy tym nie lęgną. Suszone placki krowie są świetnym opałem, nie trzeba wycinać drzew, uryna ma właściwości odkażające, robi się z niej kilka rodzajów lekarstw.

Żadne inne zwierzę nie jest tak pożyteczne.

Dlatego nacisk powinien iść na ochronę krów a nie psów, to odwracanie uwagi.

Powinno się kierować wysiłki w kierunku organizowania farm, na których krowy mogą żyć aż do śmierci. Bhaktowie z farmy wyliczyli, że wystarczy mieć 10-12 krów, w odpowiednim czasie zacielanych, aby cały czas mieć mleko, jak nie od jednej krowy to innej.

A to, że krowy są teraz w takich warunkach? Matka nawet w takich warunkach by dała mleko dziecku, nawet jak te nie może jej pomóc. A ponieważ to mleko ofiarowujemy Krysznie, to dzięki temu te krowy odnoszą korzyść.

Znajomy opowiadał mi historię jak bhaktowie przez lata kupowali mleko od jednego rolnika i jak chciał tą krowę w końcu sprzedać do rzeźni, to nagle ta krowa zachorowała i szybko naturalnie zmarła, nie idąc tym samym do rzeźni.

Tak jak z jedzeniem, jest w dużym stopniu zatrute ale jeść trzeba, nawet jak tego nie możemy tego zmienić.

Trzeba wybierać zawsze mniejsze zło a rynek też to zauważy i konkurencyjność w którymś momencie zacznie się w tą stronę a nie tylko w stronę paszy dla ludzi , byle najtaniej.

Zobaczcie na chleb, nie przypomina chleba, margaryna zamiast masła, zawierająca nieprzyswajalne tłuszcze utwardzane, słodziki typu aspartam zamiast cukru, filtry przeciwsłoneczne przepuszczające tylko negatywną w osobności falę światła itd.

Czasami może będzie trzeba zjeść mięso aby walczyć z tymi, którzy chcą utrzymywać ten stan rzeczy i dzięki nim nie możemy tego zmienić. Zasada wedyjska jest taka: dla ocalenia kraju można poświęcić miasto.

My nie jesteśmy wegetarianami, my jesteśmy prasadarianami - jemy prasadam - pożywienie wolne od karmy. Karma free.

Na razie nasze towarzystwo nie jest liczne w Polsce ale z czasem będziemy chcieli otwierać takie farmy, gdzie krowy będą szczęśliwe i w miarę możliwości zaopatrywać się na takich farmach.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

satsang
Posty: 1
Rejestracja: 14 lut 2013, 20:50

Re: Weganizm

Post autor: satsang » 27 paź 2014, 22:23

Vaisnava-Krpa pisze: Mleko ma bardzo ważne substancje, których nie da się zastąpić inaczej. I nie mówię tu o wzorach chemicznych, czy substancjach identycznych jak naturalne. Sztucznie uzyskiwane substancje nawet jesli otrzymują ten sam wzór chemiczny to jednak inny izomer. A izomery niektórych substancji spożywczych działają nawet jak śmiertelna trucizna albo jak np. w przypadku witaminy B, będzie wytrącała naturalną z organizmu i tym samym powodowała jeszcze większe jej braki.
o kwestiach zdrowotnych nie chcę się wypowiadać, bo i osoby jedzące mięso mogą tutaj wykorzystać ten argument, np fakt, że najlepiej przyswajalne białko jest pochodzenia zwierzęcego, albo że ryby są dobrym źródłem wapnia...
Vaisnava-Krpa pisze: Powinno się kierować wysiłki w kierunku organizowania farm, na których krowy mogą żyć aż do śmierci. Bhaktowie z farmy wyliczyli, że wystarczy mieć 10-12 krów, w odpowiednim czasie zacielanych, aby cały czas mieć mleko, jak nie od jednej krowy to innej.

A to, że krowy są teraz w takich warunkach? Matka nawet w takich warunkach by dała mleko dziecku, nawet jak te nie może jej pomóc. A ponieważ to mleko ofiarowujemy Krysznie, to dzięki temu te krowy odnoszą korzyść.
tylko kto/co jest tym "dzieckiem", o którym piszesz? Bo wydaje mi się, że zabieramy pokarm tym cielętom, dla których krowa tworzy swój pokarm, dla swoich prawdziwych "dzieci". I jasne, że potrafią poradzić sobie bez części tego pożywienia, ale czy my w takim razie tym bardziej nie powinniśmy sobie bez tego poradzić?
Poza tym co w sytuacji, gdy w danej chwili rodzi się więcej samców niż samic? Rzeźnia? U przedsiębiorcy nastawionego na zysk na pewno tak, a od takich przecież też kupujemy mleko
Vaisnava-Krpa pisze: Trzeba wybierać zawsze mniejsze zło a rynek też to zauważy i konkurencyjność w którymś momencie zacznie się w tą stronę a nie tylko w stronę paszy dla ludzi , byle najtaniej.
może najmniejszym złem jest właśnie zrezygnowanie z tego pokarmu i szukanie alternatyw..

Andrzejj
Posty: 113
Rejestracja: 17 cze 2013, 17:53

Re: Weganizm

Post autor: Andrzejj » 28 paź 2014, 01:51

Witaj satsang:)
może najmniejszym złem jest właśnie zrezygnowanie z tego pokarmu i szukanie alternatyw..
Tak by było najlepiej. Czasami jednak nie jesteśmy w stanie wprowadzić w nasze życia w danym miejscu takiej alternatywy i podejmujemy wybory według mniejszego złego.
Sposób funkcjonowania naszego społeczeństwa generuje spore trudności dla kogoś zainteresowanego już chocby moralnością, a co dopiero duchowością. Łatwo tutaj zostać uwikłanym w mase pracy dla swojego utrzymania, na każdym kroku wymuszane jest na nas robienie wiele rzeczy żeby móc w tym społeczeństwie trwać. Żyjemy tutaj nieekologicznie, wykorzystując innych, wprowadzamy chaos do naszych umysłów itd. Choćby pracując i płacąc podatki wszystko to pośrednio wspieramy. No nie tak łatwo się z tego wyrwać.
Prabhupada dał Wielbicielom Kryszny pewną możliwość na łatwe odwiązanie się od tego czyli zakładanie farmowych społeczności, które żyłyby prosto i przyjaźnie wobec wszystkich żywych istot. I trochę takich miejsc powstało. Aczkolwiek dla wielu zerwanie z byciem mieszczuchem jest nie przejscia :wink: W mieście sytuacja staje się trudniejsza. Jakąś alternatywą mogą być produkty od rolników, produkty ekologiczne, ponąć piątnica ma wprowadzić ekologiczne mleko krowie, aczkolwiek krówki i tak pewnie dostaną w łeb jak przestaną dawać mleko.
A co do czasu, co kiedy nie ma alternatyw? U wielbicieli podejście jest różne. Jest wielu bhaktów wegan. A wielu kupuje normalnie nabiał w sklepie jak nie ma innych możliwości.
Jedynym rozwiązaniem jest jednak budowanie pozytywnych rozwiązań w społeczeństwie, czekanie aż się same zbudują nie jest zbyt rozsądne, ktoś to w końcu musi zrobić. Zacząć można chociażby od jakiś podmiejskich przyjaznych krowom hodówl i dostarczaniu gdzieś tego mleka do miasta codziennie. Rozwijać trzeba też świadomośc społeczną. Dopiero gdy ktoś stworzy takie inicjatywy można się spodziewać że mechanizmy rynkowe pomogą.
o kwestiach zdrowotnych nie chcę się wypowiadać, bo i osoby jedzące mięso mogą tutaj wykorzystać ten argument, np fakt, że najlepiej przyswajalne białko jest pochodzenia zwierzęcego, albo że ryby są dobrym źródłem wapnia...
No te z mleka gorsze od mięsnego nie jest, a jak łączymy białka z ziaren i strączkowych w jednym daniu to przyswajalność nie wiele odstaje.
Dyskusje to można natomiast podjąć w kwestii wpływu mleka na zdrowie. Zauważyłem że dominują dwa stanowiska, to że jest bardzo zdrowe, albo że jest niezdrowe, zakwasza, nienaturalne itd. Obie strony mają trochę dobrych argumentów no też trochę gorszych czasami. Jak to więc jest? Prawdę mówiać to nie wiem, ale jako że sprawa mnie dosyć interesuje to podczytuje i podsłuchuje zawsze jakieś informacje na ten temat. I w moim odczuciu może być tak i tak. Istotne mogą być czynnik skąd jest mleko, jak krowa była traktowana, czym się żywiła, również jak mleko zostało obrobione pasteryzacja w wysokich temperaturach(powyżej 100 stopni) i homogenizacja są raczej nieodpowiednimi metodami obróbki mleka, a dalej od uwarunkowań danego człowieka. Ten ostatni punkt może być tutaj kluczowy. Jak to na przykład jest że ayurweda mleko poleca, a medycyna chińska mówi że to trucizna? Do końca nie wiem, ale nauka zachodnia udzieliła ciekawej poszlaki. Chińczycy genetycznie nie są przystosowani do trawienia laktozy, namiast hindusi praktycznie wszyscy są w stanie to robić. Jeśli tak faktycznie jest, to możemy mówić o zdrowotności mleka w Indiach, ale jak pojedziemy do Chińczyków nauczać ich pijcie mleko to możemy im zaszkodzić. Wielu wielbicieli może się nie zgodzić z czymś takim, ale no i doświadczenie tradycyjnej medycyny chińskiej i badania naukowe w chinach wykazały szkodliwość mleka. Nie dotyczy to oczywiście tylko chińczyków, wiele narodów nie radzi sobie z laktozą. Wtedy mieć nadzieje że bez picia mleka też mogą zostać wielbicielami Kryszny :P
Co do nas Polaków, to z tego co widziałem w tych badaniach to w naszym rejonie większośc może trawić mleko, ale no właśnie nie wszyscy. Myślę że powinniśmy to sami na sobie rozstrzygnąć obserwując swoje ciała, oczywiście jednak uwzględniając dwa poprzednie czynniki czyli pochodzenie mleka, sposób obróbki, oraz dodać czynnik sposób picia mleka tj. czas, łączenie z innymi pokarmami, dodatki do mleka, świadomość.
tylko kto/co jest tym "dzieckiem", o którym piszesz? Bo wydaje mi się, że zabieramy pokarm tym cielętom, dla których krowa tworzy swój pokarm, dla swoich prawdziwych "dzieci". I jasne, że potrafią poradzić sobie bez części tego pożywienia, ale czy my w takim razie tym bardziej nie powinniśmy sobie bez tego poradzić?
Poza tym co w sytuacji, gdy w danej chwili rodzi się więcej samców niż samic? Rzeźnia? U przedsiębiorcy nastawionego na zysk na pewno tak, a od takich przecież też kupujemy mleko
Tu wszystko zależy od rodzaju hodowli. Taka krowa z mlecznego gatunku daje tyle mleka że starczy dla cielaka i zostanie jeszcze dla ludzi. I tak powinni bhaktowie się krowami opiekować, nakarmić cielaka a resztę przygotować odpowiednio i Krysznie ofiarować. Taki jest ideał.
W przemyśle wiadomo jest inaczej. Nawet w małym rolnictwie bywa inaczej, znam rolnika który po dosyć krótkim czasie życia cielaka zastępuje mleko matki cielakowi jakimś mlekiem w proszku, bo to proszkowe mleko przemysłowe jest tańsze niż zarobi na tym sprzedanym mleku.
W przemyśle się musimy liczyć z tym że zwierzeta będą meczone w takim stopniu w jakim będzie to sprzyjało biznesowi - czyli całkiem dużym stopniu.
Co do byczków w takim systemie ochrony krów nie jest z nimi tak źle. Byk też może pomagać. Może pomagać na roli chociażby. O ile nie będziemy go przemęczać to mu nawet na zdrowie wyjdzie jak trochę popracuje. Łajno byka zresztą też może służyć za nawóz czy opał.


W wedyjskim systemie nie ma więc kwestii sprawiania cierpienia krowom czy bykom, jest symbioza gdzie i ludzie i te zwierzaczki odnoszą korzyści.
W tym panującym systemie, to mamy wszędzie eksploatujących i eksploatowanych i trudno w naszym działaniu jakiegoś nieetycznego procesu nie wesprzeć.
Żadne inne zwierzę nie jest tak pożyteczne.
Chciałbym tutaj tylko zauważyć że to nie znaczy że mamy o nich zapomnieć. Kryszna docenia kazdą najmniejszą służbę jaką wykona dla niego choćby najmniejsze zwierzątko. Taki piesek też może mieć bardzo odpowiedzialną funkcję, chociażby chronić domu wielbicieli przed intruzami.

Tak naprawde to myśle że nie ma problemu ochrony psów zamiast krów. Dlaczego? Bo praktycznie nikt nie chroni psów. Psy są raczej zabawkami dla ludzi, mającymi sprawiać im przyjemność. Ludzie tworzą sobie swoją własną wizje pozycji psa i jego potrzeb i je zaspokajają. Tylko że to właśnie nie są potrzeby psa. Pies lubi na przykład mieć przestrzeń, ale zamiast tego ląduje w ciasnym mieszkanku z tym że ma stylową obroże i miskę z renomowanej firmy w której ma karme z renifera( przynajmniej pies mojego taty je renifery). Ta ochrona psów, kotów czy koni, to żadna ochrona tylko zwykły sentymentalizm często nieliczący się z realnymi potrzebami tych zwierząt. Problemem wiec i w tym przypadku jest właśnie brak ochrony tych zwierząt i ich eksploatacja.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Weganizm

Post autor: Vaisnava-Krpa » 28 paź 2014, 11:06

"Nietolerancja laktozy jest rodzajem nietolerancji pokarmowej, która spowodowana jest niedostatecznym trawieniem laktozy, dwucukru obecnego w niektórych pokarmach mlecznych. Zbyt mała aktywność laktazy, enzymu odpowiedzialnego za trawienie laktozy prowadzi do występowania objawów kliniczych, pod postacią: biegunek, nadmiernego wytwarzania gazów jelitowych, wzdęć i kurczowych bólów brzucha. W wypadku występowania tej nietolerancji należy unikać spożywania mleka i tych produktów żywnościowych oraz leków, które zawierają laktozę."
http://pl.wikipedia.org/wiki/Nietolerancja_laktozy

Jeśli macie takie objawy to faktycznie.

Trzeba pamiętać o prawie karmy jako przyczynie zdrowia, tolerancji i nietolerancji również.

Chyba nie macie doświadczenia wiejskiego, prawda? Krowa niewydojona to krowa źle się czująca, która łatwo z tego powodu może zachorować. Cielak nie da rady wszystkiego wydoić. Krowa wręcz muuuczy, ze chce być wydojona.

Co do przemysłu, homogenizacja i sterylizacja mleka zmienia jego strukturę na nienaturalnie szkodliwą, że ja jestem za tym aby zabronić nazywać to mlekiem i ostrzegać na opakowaniu o możliwych chorobach.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Weganizm

Post autor: Purnaprajna » 29 paź 2014, 12:23

Jeżeli ktoś jest w stanie, to lepiej jest szczerze zaangażować przebywającą duszę w ciele krowy w transcendentalną służbę oddania dla jej Pana, niż być duchowo pasywnym i obojętnym, bo to zagwarantuje tej duszy wieczną duchową korzyść, w przeciwieństwie, jedynie do naszego lepszego samopoczucia, i wzajemnego poklepywania się po plecach, co w obecnej chwili, jest jedynym praktycznym rezultatem odmowy picia mleka. Łaskawy Pan Kryszna z radością przyjmie to skromne ofiarowanie od tej, uwięzionej w ciele krowy duszy, która i tak pójdzie pod zbójnicki nóż, bo taka jest karma tej żywej istoty, z powodu popełniania ciężkich grzesznych czynności w poprzednich wcieleniach.

Jeżeli jednak ktoś nie jest w stanie myśleć, postrzegać i działać w takich transcendentalnych kategoriach służby oddania, i ma mieć później moralnego kaca, to jasne, niech nie kupuje i nie pije mleka. Niezależnie od tego, czy je kupi, czy nie, to i tak zrobi to tylko dla własnego komfortu psychicznego, a nie dla Boga, czy dla tej cierpiącej w ciele krowy wiecznej duszy, których w zupełności pomija w swoich rozważaniach. Jak mówi Śrila Prabhupada, "suche łajno, mokre łajno, ale zawsze to same łajno", o stanie relatywnej moralności opartej na materialnych, niepowiązanych z absolutnym Kryszną dualizmach, gdzie w ogóle nie brane jest pod uwagę transcendentalne dobro. Będzie też znacznie lepiej dla takiej osoby, jeżeli powstrzyma się od jakiejkolwiek krytyki bhaktów, którzy przez ich czystą świadomość i oddanie są rzeczywiście w stanie zaangażować tą duszę w ciele krowy i jej mleko w transcendentalną służbę oddania dla Kryszny, bo nic dobrego z takiej krytyki dla niej nie wyjdzie.

Należy dodać, że bez regularnego intonowania maha-mantry Hare Kryszna i towarzystwa zaawansowanych bhaktów, percepcja takiej osoby zawsze pozostanie przyziemna, i nigdy nie dotknie sfery transcendencji, do której tak naprawdę należy jako dusza - wieczny sługa Kryszny. W takiej sytuacji moralnego dylematy zawsze będą niepokoiły nasze umysły.

Najlepszym długoterminowym rozwiązaniem jest zorganizowana, masowa ochrona krów, co wymaga świadomej Kryszny edukacji na skalę całego społeczeństwa i świata. Wtedy, tego typu moralne łamigłówki i mało owocne debaty, głównie na Facebooku, oparte na materialnym dualizmie, a więc ostatecznie, na własnych zmysłowych preferencjach same znikną z powierzchni, mającego zawsze tysiące materialnych przywiązań i awersji umysłu.

Moralne dylematy przestają być trudne, jeżeli ktoś rzeczywiście stawia w centrum swego życia Krysznę i Jego przyjemność. Stają się one jednak zmorą senną dla nas materialnie uwarunkowanych dusz, kiedy rozpatrując kwestie moralne, upieramy się przy tym, aby całkowicie ignorować Krysznę, Jego przyjemność oraz wieczny związek z Kryszną, różnej od materialnego ciała duszy, a w tym też, wieczny związek z Kryszną tej duszy w ciele zabijanej krowy, która jest w stanie zadowolić Krysznę, ale z powodu braku wymaganych duchowych kwalifikacji i ignorancji, my na to jej nie pozwalamy, i podjęliśmy już za nią decyzję o przyjęciu kolejnym materialnych narodzin, ciała i związanych z nimi cierpień, gdzie być może pojawi się identyczna do obecnej, tragiczna sytuacja.
Ostatnio zmieniony 29 paź 2014, 13:22 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 1 raz.

Andrzejj
Posty: 113
Rejestracja: 17 cze 2013, 17:53

Re: Weganizm

Post autor: Andrzejj » 29 paź 2014, 13:20

Bhaktin Kelly:Does Krsna willing accept milk from cows that were raised inhumanely and will eventually be slaughted?

HH Hridayananda das Goswami: A sincere devotee could have two positions. You could just say, I am going to set a proper example and not patronize that cruel industry and not buy milk products- which is one position, which is obviously valid. And then another position, someone could say, is that by offering the milk, the cows benefit by the offering to the deity and you are actually saving cows. You could say that in practical terms, not ideological, the amount of milk that is being purchased and offered to the deities has absolutely zero impact on the dairy industry and, therefore, it does not change the economic dynamics of it. So it doesn’t save cows but it saves souls by engaging them in Krishna’s service.

What I see in the Bhagavatam is that within Vedic culture there was a diversity of views. People have different opinions on these things and a certain frame of consciousness. Some are inspired to save cows by offering their milk to the deity.

Now let’s say the devotee is not making a serious offering, not really connecting with the deity, just “I like milk.” Then I think to participate in this horrifically cruel industry just because you like milk is something which is much harder to justify. It is just one of those- “I’m hungry, I really want to eat, I have to offer it.” But if someone is seriously deity-conscious, their nature is really to worship Krsna, and their consciousness is to save the soul in the cow’s body, then I think, whether or not I would do that, is a position that should be respected.

Although, I do not think that devotees are required to do that. If I was managing a temple with deities, I would not say you have to offer milk. I think it is a matter of consciousness of the individual.
Hridayananda Goswami wyjaśnia tutaj dwie postawy. Kupowanie tego przemysłowego mleka aby ofiarować Bóstwom oraz nie robienie tego ze względu na wspieranie przemysłu mleczarskiego. Ostrzega przed fałszywym powoływaniem się na angażowanie w tego w służbę dla Kryszny. To znaczy w sytuacji gdy my po prostu lubimy mleko(czy też sery, masło itd.) i to jest w rzeczywistości naszą główną motywacją że to kupujemy i ofiarujemy(co nie oszukujmy się początkującym zdarza się to robić dosyć rytualnie, choćby czasem). To jest bardzo tutaj fajne w wypowiedzi Maharaja, że wiele w nim zawarł, różnie ostrzeżenie tych mniej zaawansowanych, którzy nie robią jeszcze wszystkiego w zadedykowaniu dla Najwyższego Pana, aczkolwiek są takimi szczęśliwcami że to wiedzą :wink:
A jaka jest jego konkluzja? Że jak ktoś szczerze angażuje takie mleko w świadomość Kryszny to jest to ok, ale on w swoich świątyniach nie nakazywałby tego i pozostawiał to w kwestii inwidualnej. Żeby to rozszerzyć zacytuje fragment jego innej wypowiedzi
1. If no one bought dairy products from demonic dairies they would have to stop killing and mistreating cows.
2. If everyone followed our example and accepted Krishna, we could put overwhelming pressure on dairies to stop killing and mistreating cows.
I suggest that devotees accept these two devotional positions and not try to reduce them to one.

Mówi tutaj właśnie o tych dwóch drogach i akceptacji ich obydwu i o tym że nie należy tej drugiej (nie naszej oczywiście) negować. No niestety łatwo popaść w negowanie nie naszej drogi, to moje najlepsze jest w koncu.

Myślę Purnaprajna że choć praktycznie mówisz samymi prawdami, ale wyłania się tu trochę nierealny obraz. Mamy tych którzy łaskiewie dają szansę zaangażowania w świadomość Kryszny krówkom i straszliwych wegan zazdrośników rechoczących jak żaby i obrażających tych transcedentalnych Wajsznawów. Świadome wykreowanie takiego obrazu podpada pod udział w tych mało owocnych dyskusjach głównie Facebook'owym(prawdziwi mędrcy dyskutują tylko przy halawie) opatych na materialnym dualizmie, tylko że pod płaszczykiem nawoływania do służby oddania i prezentacji swoistej siddhanty. Ale to za pewne przypadek i rzutuje moje preferencje zmysłowe na twojej wypowiedzi, realizując pozycje zazdrosnej rechoczącej ropuchy - ale nie weganki :lol:
Moralne dylematy przestają być trudne, jeżeli ktoś rzeczywiście postawi w centrum swego życia Krysznę i Jego przyjemność. Stają się one jednak zmorą senną jeżeli rozpatrując kwestie moralne, zdecydujemy się na ignorowanie Kryszny i Jego przyjemności.
Konkluzja twojej wypowiedzi bardzo mi się podoba to ją zacytuje, może ktoś ją dwa razy przeczyta. Jeśli interesuje nas świadomość Kryszny, to powinniśmy na to patrzeć przez pryzmat zadowolenia Kryszny i wtedy już rozstrzygnąć co mu większą przyjemność sprawi. Czy to skromne ofiarowanie, a może nasze wyrzeczenie z miłosierdzia do tych męczonych krówek? Możliwe że od jednej osoby będzie chciał przyjąć to a od drugiej to. Inną służbę przyjmuje od Matki Jasiody, a inną od Subala, to nie znaczy że ktoś z nich działa źle, oboje działają najlepiej i oboje są najlepszymi bhaktami :wink:

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Weganizm

Post autor: Purnaprajna » 29 paź 2014, 13:30

Andrzejj pisze:Ostrzega przed fałszywym powoływaniem się na angażowanie w tego w służbę dla Kryszny. To znaczy w sytuacji gdy my po prostu lubimy mleko(czy też sery, masło itd.) i to jest w rzeczywistości naszą główną motywacją że to kupujemy i ofiarujemy(co nie oszukujmy się początkującym zdarza się to robić dosyć rytualnie, choćby czasem).
O tym pragnąłem wspomnieć, ale nie chciałem już przedłużać mojego wpisu. Oczywiście, wymagana jest uczciwość w stosunku do własnych motywacji i kwalifikacji. Z drugiej strony, nawet osoba, która rytualnie (czyt. pozbawiona całkowicie czystej motywacji miłości dla Kryszny) ofiarowuje bhoga, cały czas robi postęp duchowy, bo ta czynność i świadomość ma kontakt i powiązanie z Kryszną, i jest instrukcją guru, nawet dla neofitów naszego kalibru.

Inna kwestia o której wspomina Bhakti Vidya Purna Swami, to fakt, że wszytko w obecnych czasach jest zbudowane i skonstruowane na śmierci innych żywych istot. Przy produkcji naszego ubrania, komputera, telewizora, czy komórki zostało zabitych miliardy żywych istot. Dlaczego więc być hipokrytą, i koncentrować się jedynie na krowach? Owszem, jeżeli ktoś żyje latami nago w lesie i chodzi z maską z kory na twarzy, to można by jego słowa odnośnie niezabijania wziąć na poważnie, ale w innym przypadku, to do czego to się tak naprawdę sprowadza, to jedynie przepychanki, czyja materialna preferencja jest lepsza: "moje zabijanie jest lepsze (bo mniejsze) od twojego, bo każdy z nas przecież i tak musi zabijać, aby żyć". "Te bezużyteczne żywe istoty chętnie zabiję, a te ocalę. Czy widzisz jakim jestem wspaniałym, miłosiernym i dobrym człowiekiem? Z pewnością jestem lepszy od ciebie!"

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Weganizm

Post autor: Purnaprajna » 29 paź 2014, 13:51

Andrzejj pisze:A jaka jest jego konkluzja? Że jak ktoś szczerze angażuje takie mleko w świadomość Kryszny to jest to ok, ale on w swoich świątyniach nie nakazywałby tego i pozostawiał to w kwestii inwidualnej. Żeby to rozszerzyć zacytuje fragment jego innej wypowiedzi
Czytałem wcześniej te wypowiedzi maharadża i podobały mi się. To co jednak rzuciło mi się przede wszystkim w oczy to ich dyplomatyczność. Bhakti Vidya Purna Swami jest tylko dyplomatyczny jeżeli bhaktowie go o to poproszą. W odpowiedziach na tzw. kontrowersyjne kwestie, często pyta, czy ktoś chce usłyszeć politycznie poprawną odpowiedź (czyt. dyplomatyczną), czy ma mówić, tak jak jest. :) Wybór w dużej mierze zależy od publiczności.
Ostatnio zmieniony 29 paź 2014, 14:23 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Weganizm

Post autor: Purnaprajna » 29 paź 2014, 14:10

Andrzejj pisze:Mówi tutaj właśnie o tych dwóch drogach i akceptacji ich obydwu i o tym że nie należy tej drugiej (nie naszej oczywiście) negować. No niestety łatwo popaść w negowanie nie naszej drogi, to moje najlepsze jest w koncu.

Myślę Purnaprajna że choć praktycznie mówisz samymi prawdami, ale wyłania się tu trochę nierealny obraz. Mamy tych którzy łaskiewie dają szansę zaangażowania w świadomość Kryszny krówkom i straszliwych wegan zazdrośników rechoczących jak żaby i obrażających tych transcedentalnych Wajsznawów. Świadome wykreowanie takiego obrazu podpada pod udział w tych mało owocnych dyskusjach głównie Facebook'owym(prawdziwi mędrcy dyskutują tylko przy halawie) opatych na materialnym dualizmie, tylko że pod płaszczykiem nawoływania do służby oddania i prezentacji swoistej siddhanty. Ale to za pewne przypadek i rzutuje moje preferencje zmysłowe na twojej wypowiedzi, realizując pozycje zazdrosnej rechoczącej ropuchy - ale nie weganki :lol:
O rechotaniu nigdzie nie wspomniałem, i wydaje mi się, że trochę w sarkastyczny sposób przejaskrawiasz moją wypowiedź, do czego masz prawo. Natomiast faktem, w tym facebookowym jest, że bhaktowie, którzy ofiarowują Krysznie sklepowe mleko są czasami ostro za to krytykowani, żeby nie powiedzieć, że jest na nich nagonka. Ośmielę się stwierdzić, że w tej chwili, w wielu przypadków, już samą intencją rozpoczynania dyskusji na ten kontrowersyjny temat jest chęć krytyki bhaktów.

Sam kiedyś brałem udział w takiej facebookowej długiej wymianie zdań, gdzie nawet inicjowani bhaktowie, ostro krytykowali, za ofiarowywanie i picie mleka, innych bhaktów. Niepokojącym jest, że transcendentalna świadoma Kryszny filozofia i argumenty nie napotkały tam żyznej gleby, a zamiast tego spotkały się z aktywnym oporem. Natomiast to, co było najważniejszą wartością to własne odczucia. Stąd mój taki, a nie inny nastrój. Ja też posiadam uczucia, ale ważniejsze i korzystniejsze jest nabranie do nich zdrowego dystansu, niż naciąganie lub trywializacja naszej transcendentalnej filozofii.

Nie mam absolutnie nic przeciwko weganom, zarówno tym wielbicielom, jak też i tym niewielbicielom. Natomiast mam wiele przeciwko krytykowaniu wielbicieli Kryszny i ich służby oddania, tylko dlatego, że ktoś nie chce, czy nie lubi jeść produktów mlecznych. To z taką krytyką będę walczył, a nie z weganizmem.

Jeśli interesuje nas świadomość Kryszny, to powinniśmy na to patrzeć przez pryzmat zadowolenia Kryszny i wtedy już rozstrzygnąć co mu większą przyjemność sprawi. Czy to skromne ofiarowanie, a może nasze wyrzeczenie z miłosierdzia do tych męczonych krówek?Możliwe że od jednej osoby będzie chciał przyjąć to a od drugiej to. Inną służbę przyjmuje od Matki Jasiody, a inną od Subala, to nie znaczy że ktoś z nich działa źle, oboje działają najlepiej i oboje są najlepszymi bhaktami :wink:
Problem w tym, że nie jesteśmy ani Matką Jasiodą, ani Subalem. Jesteśmy, a przynajmniej powinniśmy aspirować, aby być sługami instrukcji naszego mistrza duchowego. Dlatego jeśli zaistnieje w umyśle jakaś wątpliwość, to należy go o to zapytać, niźli spekulować, i być dyplomatą w stosunku do samego siebie, co naprawdę w życiu duchowym nie jest konieczne. Osobiście nie mam, co do tej kwestii żadnej wątpliwości, bo nie ma, co do tej sprawy, wątpliwości mój mistrz duchowy. To bardzo proste.

Jeżeli natomiast, czyjś mistrz duchowy da inne instrukcje swoim uczniom, to mam dla nich pełny szacunek. Wystarczy mi wtedy powiedzieć, że "taka jest instrukcja mojego guru" zamiast wchodzić w dyskusję o witaminach, miłosierdziu i ahimsie, ale bez Kryszny, Jego filozofii oraz instrukcji guru w centrum uwagi, która to forma dyskusji, osobiście dla mnie, jest pozbawiona znaczenia, i tym bardziej tragiczna, jeżeli w dyskusji biorą udział inicjowani bhaktowie.
Ostatnio zmieniony 29 paź 2014, 14:50 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ