Wpływ planet, wolna wola i plan Kryszny

Astrologia wedyjska - horoskopy. " Astrologiczne kalkulacje wpływów gwiezdnych na żywe istoty nie są bynajmniej przypuszczeniami, ale są rzeczywiste, jak potwierdza to Śrimad-Bhagavatam. Każda żywa istota jest kontrolowana przez prawa natury w każdej minucie, dokładnie tak jak obywatel jest kontrolowany przez wpływ państwa." - 01.12.12 Zn.
Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Wpływ planet, wolna wola i plan Kryszny

Post autor: Vaisnava-Krpa » 20 mar 2007, 19:54

Każdy w chwili narodzin otrzymuje "mapę swojego życia" w postaci unikalnego położenia planet. Trudno jest o idealne położenie wszystkich planet. Zostajemy obdarzeni określonym wpływem planet na nasz umysł. Mówi się, że każdy powinien rozpoznać swe przeznaczenie i podążać za nim. Mówi się, że powinno sie podporządkować woli Boga. Każdy zostaje obdarzony jakimiś talentami i jak w przypowieści z Biblii każdy powinien ich używać, żeby pomnożyć, zrealizować przy ich pomocy pewien plan. Inaczej mówiąc, każdy powinien działać zgodnie z własną naturą i wykonywać własne obowiązki, choćby niedoskonale, niż doskonale wypełniać obowiązki sobie nie pisane. Gdy w treta judze siudra praktykował medytację, powodował ogromne zakłócenia.

W jakimś sensie każdy dostaje kostium aktorski (nawet wygląd zewnętrzny zależy od położenia planet), składający się z określonych cech charakteru, które mogą powodować złość, mimo, że nie chcemy się złościć, i wtedy musimy z tym walczyć, tłumić w sobie, czy powodować inne uczucia, tak silne, że trudno postąpić inaczej. Na tej podstawie nie trudno znać przyszłość i sceny, które się rozegrają. Gdyby dane wszystkich ludzi wprowadzić w gigantyczny komputer, to przepowiadanie przyszłości byłoby całkiem zbliżone do późniejszej rzeczywistości. Jednak oprócz zwykłego wpływu planet, posiadamy wolność i możemy postępować jak chcemy. Czasami nasze subtelne kostiumy nas mogą uwierać, powodować niewygodę, gdy będziemy chcieli postąpić inaczej, ale jak będziemy chcieli tak postąpimy. Czasami siła planet jest słaba i mamy większą swobodę a czasami nie sposób "zwyciężyć". Czasami mimo swobody nasze działania nie przynoszą efektów (i moze dlatego mamy swobodę) a czasami coś jest nam przeznaczone i mimo wielu wariantów, wydaje się coś nieuniknione. Czasami nie chcemy czegoś zrobić a i tak robimy. Dlaczego?

Teraz pytanie: jak żyć? O co tu chodzi? Jak traktować wpływ planet i plan Kryszny? Jak traktować wolną wolę i wpływ planet i jak rozumieć wolną wolę i plan Kryszny?
Ostatnio zmieniony 09 mar 2009, 15:20 przez Vaisnava-Krpa, łącznie zmieniany 1 raz.

yogamaya

Post autor: yogamaya » 21 mar 2007, 10:26

Jyotish nie jest fatalistyczne i nawet sam Brahma nie może powiedzieć dokładnie co się zdarzy.
Faktycznie, jest dwana?cie domów, które rz?dz? różnymi dziedzinami życia a spo?ród nich 3, 6, 10 i 11 dom s? nazwane Upachaya lub inaczej domami wzrostu.
Sprawiaj? one, że człowiek odnosi sukces poprzez własne pragnienia i pracę nad sob? oraz ćwiczenie silnej woli. Można uj?ć to inaczej, mówi?c, że warunkami sukcesu jest nasze pragnienie i determinacja a nie czynniki zewnętrzne. W ten sposób, zakres możliwych do osi?gnięci korzy?ci w naszym życiu wynosi około 33% i je?li użyjemy własne talenty we wła?ciwy sposób warto?ć ta stanowi naprawdę dużo.
Np:
Srimad Bhagavat Gita jest dyskusj? pomiędzy ?ri Kriszn? a Jego żarliwym uczniem Arjun?, który był kszatri? - wojownikiem. W?tpliwo?ci Ardżuny dotyczyły tego, dlaczego musi walczyć w bitwie przeciw własnym krewnym i dlaczego Kryszna także nakłania go do tej czynno?ci. Szósty dom w niektórych tłumaczeniach horoskopu wi?żemy z wrogami i bitwami a ten jest kierowany woln? wol? osoby jako, że jest Upachaya. Dlatego Bhagavan (Bóg) musiał wyja?nić Arjunie kwestie dotycz?ce warto?ci i walki o prawdę.

Upachaya:
trzeci, szósty, dziesi?ty i jedenasty znak od Lagna (ASC)

Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: RafalJyot » 22 mar 2007, 00:01

yogamaya pisze:Jyotish nie jest fatalistyczne i nawet sam Brahma nie może powiedzieć dokładnie co się zdarzy.
Faktycznie, jest dwana?cie domów, które rz?dz? różnymi dziedzinami życia a spo?ród nich 3, 6, 10 i 11 dom s? nazwane Upachaya lub inaczej domami wzrostu.
Sprawiaj? one, że człowiek odnosi sukces poprzez własne pragnienia i pracę nad sob? oraz ćwiczenie silnej woli. Można uj?ć to inaczej, mówi?c, że warunkami sukcesu jest nasze pragnienie i determinacja a nie czynniki zewnętrzne. W ten sposób, zakres możliwych do osi?gnięci korzy?ci w naszym życiu wynosi około 33% i je?li użyjemy własne talenty we wła?ciwy sposób warto?ć ta stanowi naprawdę dużo.
Np:
Srimad Bhagavat Gita jest dyskusj? pomiędzy ?ri Kriszn? a Jego żarliwym uczniem Arjun?, który był kszatri? - wojownikiem. W?tpliwo?ci Ardżuny dotyczyły tego, dlaczego musi walczyć w bitwie przeciw własnym krewnym i dlaczego Kryszna także nakłania go do tej czynno?ci. Szósty dom w niektórych tłumaczeniach horoskopu wi?żemy z wrogami i bitwami a ten jest kierowany woln? wol? osoby jako, że jest Upachaya. Dlatego Bhagavan (Bóg) musiał wyja?nić Arjunie kwestie dotycz?ce warto?ci i walki o prawdę.

Upachaya:
trzeci, szósty, dziesi?ty i jedenasty znak od Lagna (ASC)
Sanjay Rath wyja?nił mi w Serbii, troszkę dokładniejsz? wersje:
Tak naprawdę to Trika (3,6,11) dotycz? wolnej woli, gdyż ona zaczyna Bhoga-marge, natomiast dziesi?ty dom to Hari, i jest on dany przez Bhagavana (tak jak pierwszy i ósmy). Każdy z domów Trika jest dotknięty przez Rahu (w 3 egzaltuje, w 6 ma mooltikrone, 11 natomiast rz?dzi). Dlatego Rahu wraz z Saturnem ma Dig-bale (sile kierunkow?) w siódmym domu (ponowne narodziny). Tam gdzie się zaczyna wolna wola, zaczynaj? się kłopoty dlatego Naturalnym Ascendentem w Kalpurusha jest Baran (Kuja - Bóg wojny). Wolna wola w tym kontekscie oznacza rezygnację z życia w zgodzie z Prawd? Wed.
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

pawelkb

Post autor: pawelkb » 09 mar 2009, 10:24

yogamaya pisze:Jyotish nie jest fatalistyczne i nawet sam Brahma nie może powiedzieć dokładnie co się zdarzy.
Determinizm uwarunkowanego życia lub fatalistyczny sposób widzenia Jyotisha ostatecznie wynika z natury czasu i linearnego postrzegania go na planie materialnym (uwarunkowanym), natomiast jego prawdziwa, transcendentalna natura jest zarówno równoległa jak i linearna ;)

Kryszna jest Wiecznym Czasem i Najwyższym Kontrolerem. Stąd dla Kryszny wszystko jest możliwe. Zawsze.

Wiedza prowadzi do poznania Prawdy Absolutnej, a zatem do poznania natury Wiecznego Czasu i możliwości jakie daje On w działaniu, a działanie zależy od wolnej woli żywej istoty za pozwoleniem woli Najwyższego. Efektem dodatkowym, "bonusem" realizowanej wiedzy jest rozwój sił mistycznych tak jak w przypadku joginów i braminów. Sprawdza się to także na różnych poziomach w odniesieniu do współczesnych intelektualistów, czy ludzi nauki przyczyniających się do rozwoju świadomości ludzkiej i rozwoju technicznego cywilizacji, który jest niczym innym jak rozwojem sił mistycznych stosownym do czasu miejsca i okoliczności.

Awatar użytkownika
RafalJyot
Posty: 976
Rejestracja: 23 lis 2006, 13:55
Lokalizacja: warszawa
Kontakt:

Post autor: RafalJyot » 09 mar 2009, 11:25

filipo108 pisze:Jeżeli się dobrze orientuję na podstawie horoskopu urodzeniowego można zobaczyć jak karma może wpłynąć na wydarzenia w życiu danego człowieka? Czy widać też kiedy człowiek może spotkać w życiu paramahamsę, który obdarza go bezprzyczynową łaską i w wielkim stopniu pomaga, zmieniając życie?
Pewnie!

Jesli jest to karma to informacja ta zawarta jest w horoskopie urodzeniowym. Jesli jest to łaska to w praśnie.
klim krishna klim

[Jyotish] http://rohinaa.com

mantra has changed our lives

pawelkb

Re: Wpływ planet, wolna wola i plan Kryszny

Post autor: pawelkb » 09 mar 2009, 13:08

Arkadiusz pisze:... każdy dostaje kostium aktorski
Świetne porównanie!

Jeśli otrzymuję określony kostium dla określonej postaci, a działam niezgodnie z tym kostiumem i rolą, a więc moja gra nie jest zgodna ze scenariuszem i reżyserią - ogólnym zamysłem sztuki - ;) to jaka jest wartość takiej gry dla publiczności i dla twórcy sztuki? Oczywiście mogę mieć swoją własną koncepcję gry, ale jej doskonałość nie polega tylko na "indywidualności", ale raczej na umiejętności synchronizacji jej ze scenariuszem, reżyserią oraz pewnym wyczuciem emocjonalnego reagowania publiczności. Jeśli otrzymałem rolę sługi ;) a chcę odgrywać rolę króla tylko dlatego, że rola króla wydaje się być "lepsza", bardziej prestiżowa w sensie samozadowolenia i społecznym, to jak to się ma do mojej przydzielonej roli i do całości sztuki? Efekt raczej rozpaczliwy i z pewnością nieprofesjonalny...

Posłużę się tu też pewnym uproszczonym przykładem. Być może komuś wyda się to kontrowersyjne, ale tak mi podpowiada zdobyta wiedza, doświadczenie i t.z.w. intuicja, że lepiej odegrać prawidłowo rolę złoczyńcy niż będąc powodowanym uprzedzeniami do przydzielonej roli (z powodu wrażenia posiadania przez nią negatywnych cech) próbować odgrywać rolę świętego, żeby ktoś nie pomyślał o aktorze czegoś "złego". To jest nieprofesjonalizm, iluzja i przywiązanie do utożsamiania się z tymczasowym fałszywym ego. Jeżeli aktor (indywidualna dusza) jest uprzedzony do swojej roli i utożsamia się z nią jako wieczną osobowością (fałszywym ego) w efekcie nie jest w stanie stworzyć interesującej i znaczącej postaci w sztuce.

Więc lepiej być autentycznym rzeźnikiem niż nieautentycznym świętym, gdyż z nich dwojga ta druga postać wprowadza więcej nieporozumień, zakłóceń i beznadziejności niż pierwsza. Oczywiście nie jest to apoteoza negatywnych cech, ale zwrócenie uwagi na fakt, że dualistyczne widzenie rzeczywistości nie jest ostateczną oceną osobowości. Tak jak doskonała gra aktora grającego "czarny charakter" nie jest oceną moralną osobowości aktora, ale raczej jego profesjonalizmu aktorskiego. Więc lepiej odgrywać swoją rolę niż udawać, że odgrywa się cudzą. Lepiej być sobą (nawet ze swoim własnym uwarunkowaniem określającym indywidualną rolę-dharmę), niż udawać kogoś kim się nie jest. Skuteczna rezygnacja z "nie chcianej" roli i pozostanie na scenie na przekór scenariuszowi też wydaje się być iluzją...

Doskonałością aktora jest - bez względu na ocenę moralną postaci, którą odgrywa - osiągnięcie profesjonalizmu, który w tym przykładzie odnosi się do bhakti.

Na jednym z wykładów z S.B. słyszałem kiedyś, że kiedy Sri Nrisimhadeva wypruwał Swoimi pazurami wnętrzności z ciała Hiraniakasipu leżącego na Jego kolanach, ten drugi patrząc na przerażającą twarz Najwyższego Pana płakał w ekstazie ze szczęścia ;) To była doskonałość osiągnięta podczas odegrania swojej roli dla Najwyższego Pana przez aktora Śri Jaya grającego postać Hiranyakasipu - tymczasowa rola wiecznego sługi Najwyższego Pana. Więc: Śri Jaya*) ki? Jaya! (interesujące zestawienia znaczenia słów "jaya"... prawda?)

Jednak zwolennikom Pana Caitanyi poleca się przede wszystkim tę rolę do odegrania:

harer nama harer nama hare namaiva kevalam
kalau nasty eva nasty eva nasty eva gatir anyatha

[Adi 17.21]

*) Uwaga! Nie mylić Śri Jaya z Hiranyakasipu, tak jak nie mylić duszy z fałszywym ego :)

pawelkb

Re: Wpływ planet, wolna wola i plan Kryszny

Post autor: pawelkb » 09 mar 2009, 16:07

Arkadiusz pisze:Czasami mimo swobody nasze działania nie przynoszą efektów (i moze dlatego mamy swobodę), a czasami coś jest nam przeznaczone i mimo wielu wariantów, wydaje się coś nieuniknione.
Hmm. Takie wrażenie jest wynikiem zapominania o tym, że tak na prawdę nie jesteśmy Najwyższym Kontrolerem, co oznacza, że możliwość realizacji naszej woli jest nie tylko wypadkową naszej woli i woli wielu żywych istot, ale przede wszystkim rezultatem akceptacji naszej woli przez Najwyższego. Zapominamy o tym ponieważ uwarunkowany materialnie umysł cały czas stara się odrzucić taką koncepcję. Bez akceptacji Najwyższego nie jest możliwe jakiekolwiek urzeczywistnienie się jakiejkolwiek woli. Z drugiej strony - załóżmy teoretycznie - aby zrealizować indywidualną wolę zgodnie z indywidualną karmą żywej istoty konieczny jest taki wkład energii, który umożliwia przezwyciężenie karmy wszystkich żywych istot posiadających często sprzeczne interesy. Można sobie uzmysłowić, jakiej siły potrzeba do zrealizowania indywidualnej woli. Nie zawsze starcza jej do wygenerowania odpowiedniej ilości energii podczas jednego życia, a i tak, ponieważ Najwyższy nie ma sobie równych, utrzymuje wszystkie wszechświaty duchowe i materialne, wszystko dzieje się w obrębie Jego świadomości, to nadal potrzebna jest Jego akceptacja!
Arkadiusz pisze:Czasami nie chcemy czegoś zrobić a i tak robimy. Dlaczego?
Można by w zasadzie użyć tego samego argumentu co powyżej. Na ogół nie jesteśmy w stanie kontrolować nawet procesów życiowych naszych materialnych ciał. Indywidualna żywa istota (dusza) w uwarunkowanym materialnie życiu porusza się jak kierowca w pojeździe (ciele), który podlega zasadom funkcjonowania natury materialnej. Jeśli chcę posiadać umiejętność poruszania się w powietrzu jadąc samochodem, to muszę przesiąść się do samolotu a nie wyobrażać sobie, że samochód z powodu siły mojego pragnienia w końcu wzbije się w powietrze. Oczywiście teoretycznie jest to możliwe n.p przez rozwinięcie sił mistycznych, ale byłby to przykład bardzo ekstremalny, a raczej chodzi tu o zrozumienie ogólnych zasad.

A więc jeśli poruszamy się po określonej drodze, gdzie ustalone są "zasady ruchu drogowego" to jeśli chcemy jechać względnie bezpiecznie, stosujemy się do nich i jeśli n.p. dojeżdżamy do skrzyżowania z czerwonym światłem to się zatrzymujemy. Jeśli poruszamy się po drodze jednokierunkowej to nie jedziemy pod prąd. Oczywiście teoretycznie (i praktycznie też) jeśli zechcemy możemy ignorować zasady ruchu zgodnie z indywidualnym pragnieniem i wolą. Możemy przejechać na czerwonym świetle skrzyżowanie, pojechać pod prąd po drodze jednokierunkowej, ale ostatecznie musimy się liczyć z różnymi konsekwencjami swojej wolnej woli. W każdym razie w takim działaniu na ogół jesteśmy w stanie zrozumieć, że łamiemy zasady ruchu drogowego. Czasem okoliczności umożliwiają nam "bezkarne" złamanie zasad ruchu drogowego i możemy przejechać przez skrzyżowanie na czerwonym świetle lub pojechać pod prąd na ulicy jednokierunkowej, bo na przykład jesteśmy sami na drodze i nie ma na niej innych użytkowników ruchu, ale jeśli jedziemy n.p. w korku ulicznym sytuacja uniemożliwia nam nawet złamanie zasad ruchu drogowego bo: albo świadomi jesteśmy zagrożenia, jakie moglibyśmy spowodować, albo sytuacja na drodze wymusza określony kierunek jazdy, więc nawet jeśli by ktoś chciał zawrócić w korku na drodze jednokierunkowej i pojechać pod prąd to nie było by na to miejsca. W takich sytuacjach zaniepokojony umysł krzyczy: "Dlaczego muszę stać w tym korku! Po co tu jest ruch jednokierunkowy i w dodatku muszę stać na czerwonym świetle!", inteligencja jednak podpowiada: "Cierpliwości. Przecież nie pojedziesz na czerwonym świetle bo spowodujesz wypadek, możesz nawet stracić życie! A pod prąd i tak nie masz gdzie się ruszyć"

Podobnie spotykając różne okoliczności na drodze naszego życia, gdy umysł zdaje się postrzegać sytuację "nie dającą innego wyjścia" czujemy się zmuszeni do wykonywania czynności jakby na przekór naszej woli. Na ogół są to sytuacje, w których nie uświadamiamy sobie konfliktu między umysłem a inteligencją, ale tak czy inaczej w ramach posiadanej, ograniczonej wolnej woli podejmujemy własne decyzje, choćby w trosce o zachowanie ciała i duszy razem ;)
Ostatnio zmieniony 09 mar 2009, 20:24 przez pawelkb, łącznie zmieniany 1 raz.

pawelkb

Re: Wpływ planet, wolna wola i plan Kryszny

Post autor: pawelkb » 09 mar 2009, 18:41

Arkadiusz pisze:Jak traktować wolną wolę i wpływ planet i jak rozumieć wolną wolę i plan Kryszny?
Jeśli kosmos - forma kosmiczna - jest zapisem pewnej treści, gwiazdy i planety mogą być rozumiane jako litery. Jyotisha jest językiem, którym Kryszna zapisuje przebieg wydarzeń przeszłych, teraźniejszych i przyszłych. Można odczytywać go z układu gwiazd i planet, chociaż w wyższym sensie każdy składowy element Jego stworzenia zawiera wszelką informację o całości stworzenia jak i o Nim Samym. Dla zwykłej uwarunkowanej żywej istoty problem pojawia się w momencie, gdy próbuje odczytać język Boga nie znając alfabetu. Nie mówiąc już o umiejętności zrozumienia sensu słów i zdań.

Jest wiele języków, którymi się ludzie posługują. Jedne są stare, inne nowe, niektóre są do siebie podobne, a inne są zgoła odmienne. Najistotniejsze jest jednak, czy osoba posługująca się danym językiem jest w stanie zrozumieć drugą osobę. Język nie kończy się na słownictwie i gramatyce. Ktoś może znać język, ale może nie znać kultury, obyczajów, uczuciowości. A także może nie być w stanie rozumieć intencji innych osób. Intencji nie rozumie się językiem, ale sercem. Znajomość języka może czasem okazać się bezużyteczna, ponieważ może prowadzić do błędnego zrozumienia słów, zamierzeń, pragnień, myśli i czynów.

Podobnie ktoś może znać wiele słów ze słownika astrologii i wiedzieć coś o "gramatyce", ale to nie wystarcza do rozumienia choćby cząstki planu Boga w stosunku do danej osoby. Ponieważ najlepiej rozumieją się osoby o zgodnych zasadach, wartościach i celach, dlatego najlepiej Boga rozumieją ci, którzy zdolni są do kochania Jego.

Również gwiazdy i planety podlegają określonym prawom natury. Jednak ich pozorny wpływ na życie żywej istoty może być odczytywany na różnych poziomach.

W rzeczywistości jednak, jako żywe istoty, gwiazdy i planety podlegają takim samym prawom natury jak inne żywe istoty, a ich pozorny wpływ na człowieka i jego wolę jest tylko koncepcją odczytu rzeczywistości polegającą na odniesieniu się do kosmicznej formy Pana. Jednakże ponieważ żywa istota w uwarunkowanym materialnie życiu ma skłonność do bycia niezależną od Osoby Boga przyjmuje jako autorytet Jego abstrakcyjnie bezosobową formę kosmiczną, w której jednak próbuje dopatrzyć się wyższej inteligencji będącej przejawem Osobowości Pana.

W uwarunkowanym materialnie życiu, z powodu złożoności natury materialnej i skłonności do ulegania ignorancji, żywa istota może czasem zadawać sobie pytania dotyczące sensu jej istnienia zapominając o oczywistych wskazówkach Najwyższego dostępnych na "wyciągnięcie ręki". Jyotisha to nie tylko astrologia albo inaczej: określony sposób zapisu Słowa Bożego. W wyższym sensie Jyotisha to wykraczający poza formę kosmiczną język Osoby Boga, który dostępny jest n.p. w Bhagavad-gicie. :) To jest język skierowany bezpośrednio do świadomości duchowej żywej istoty wykraczający poza formę kosmiczną Pana, ale jednocześnie zawierający jej znaczenie w sobie. Dzięki językowi jaki może być odnaleziony w Bhagavad-gicie możemy rozumieć wolną wolę i plan Kryszny, jednocześnie szukając Go w swoim sercu z miłością i oddaniem, próbując także dostrzegać Go cały czas, we wszystkim.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 09 mar 2009, 19:45

Dużo mądrego dziś napisałeś, dziękuję ci za to!
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

pawelkb

Post autor: pawelkb » 09 mar 2009, 19:49

RafalJyot pisze:Pewnie!

Jesli jest to karma to informacja ta zawarta jest w horoskopie urodzeniowym. Jesli jest to łaska to w praśnie.
Hmm... Mimo wszystko możliwość predykcji łaski sugerowałaby, że łaska paramahamsy będącego osobą działającą na planie transcendentalnym nie jest czymś bezprzyczynowym (niezależnym od karmy), ale czymś podlegającym materialnym uwarunkowaniom, zatem i karmie. Ostatecznie praśna też oparta jest na horoskopie będącym zapisem układu planetarnego w czasie linearnym. Więc jak oddzielić praśnę od karmy? Chyba, że łaska w rzeczywistości została okazana w poprzednim życiu, a w obecnym branym pod uwagę jest kontynuacją wcześniej wyrażonej woli tego paramahamsy, wtedy może być widoczna nawet poprzez związek z karmą. Innym wyjaśnieniem może być to, że paramahamsa nie działa niezależnie od woli Najwyższego, więc jeśli zaplanowana przez Najwyższego łaska znajduje się w zakresie czyjegoś życia manifestowanego w świecie materialnym, mogłaby być widoczna nawet w jego karmie, czyli także w horoskopie urodzeniowym.

Z drugiej strony trudno mi łaskę powiązać z horoskopem, czy to urodzeniowym, czy praśną jeśli dopiero ma nastąpić spontanicznie (jak to z łaską bywa) i nie była wcześniej zaplanowana. Chyba, że interpretacja horoskopu też powinna podlegać zasadom czasu postrzeganego równolegle, czyli w uproszczeniu: teraźniejszość równocześnie i automatycznie wpływa na zmianę przeszłości i przyszłości.

Co Ty na to, RafalJyot? Jak wyjaśniłbyś techniczną możliwość predykcji transcendentalnej łaski paramahamsy poprzez praśnę? Czy będzie to coś więcej technicznie niż: "z powodu łaski Kryszny"? ;)
Ostatnio zmieniony 10 mar 2009, 01:04 przez pawelkb, łącznie zmieniany 3 razy.

ODPOWIEDZ