ok po koleii..
Arleta pisze:Od wielu lat byłam związana z ISKCON-em, ale zawsze luźno, bo wiele aspektów mnie odrzucało (np. wymóg zbyt dużego, moim zdaniem zaangażowania w działalność organizacji, odrzucanie osób które się tak nie angażowały).
Nie jest to prawa. O tym ze "trzeba" sie anagzrwac na rzecz "organizacji" dowiedzialem sie od Ciebie. A w sumie mieszkalem w swatynich 2 lata/ Nigdy nie czulem ze musze prznalezec gdzies. Raczej czulem sie ze staram sie na tyle na ile moge praktykowac Bhaki-joge. Nigy nikt mi nie powiedzial ze za malo czy za duzo. Wsztsko bylo dobrowolne i zalezalo doemnie i zalezy odemnie. Dopiero ostanimy czasy duzo sie mowi o "organizacji" i ja stary czlowiek musie zaczac chyab sie deklarwac dzieki takim osobom jak ty i inni krtytycy czy "naleze czy nie"
Arleta pisze:
Było też wiele nielogicznych twierdzeń filozoficzno-teologicznych, których nie mogłam pogodzić z moim doświadczeniem.
Jakie twierdzenia teolgiczne sa trudne do pogodznia z doswdczniem? reinkarnacja czy jakies inne? Pytam na powaznie, nie zeby sie smiac czy cos?
Arleta pisze:
Odwiedziłam kilka ośrodków ISKCON-u. I to, co tam zobaczyłam nie spodobało mi się.
Ja po 17 latach moge powiedziec ze jest duza roznorodnosc. Sa bardzo rozni ludzi. I polecam zajrzec do osrdka kazdemu. Nie po to by sie ktos ze tak powiem :"nawrocil" ale by poznal. takie osoby jak np Purnapragjna, Waisznawa Kripa. mimo ze np nie lubie Waisznawy Kripy teorii sposkowych- na zywo jest zywym i symatycznym czlowikiem. Po czesci to co mowisz obraza nas jako ludzi. Jedni z bhaktow sa moze trszke upirdliwi, kiedys byla taka "ogrodniczka" ale ogolnie kazdy ma wady i zalezy.
Arleta pisze:
A zobaczyłam tam po prostu rodzaj zwykłej firmy takiej samej, jak firma w której wówczas pracowałam. Wszystko było takie samo: oczekiwanie wielkiego wysiłku od pracowników, lekceważenie potrzeb i praw tych pracowników, zachęcanie do rywalizacji i "podlizywania się" kierownictwu. Nacisk był przede wszystkim na zbieranie pieniędzy- czyli dokładnie to samo, co wszędzie.
Nie tak nie ma wszedzie. Nawet w swiecie zewnatrznym z etak powiem. Ludzie sie lubia, kochaja, poswiecaja za darmo, bez pinedzy. Wieszkosc bhaktow zyje poza swiatyniami, maja swoje prace, zawody Ci ktrzy zyja w swatynich sa na utrzmaniu innych. Wielu bhaktow jest nie pzrwazanych do matrii, maja brudne skarpetki dziurawe. A sama swiatyni w Warszaiwe ztego co wiem ledwo co sie urtrzmuje, o ile nie ma dlogow. Strdznie ze to jakas dobrze prsperujaca firma...nie jest prawda.
Arleta pisze:
Poszukiwałam duchowości- a zobaczyłam tam tylko rytuały i mechanicznie powtarzane slogany różnych guru. Nie było prawdziwej dyskusji i nikt (również ja) nie ośmielał się niczego krytykować. Nie byłam szczera i inni też raczej nie byli.
Prawdziwej dyskusji nie ma tutaj, to czy ktos powtarza mechanciznie czy nie zalezy od nas. Np codzinnie jemy, codzinnie myjmy zemby, codzinnie jedziemy autobusem. Od nas zalezy czy wiemy po co czemu to sluzy. A ludzie sa rozni, - jedni szczerzy inni nie. BARDZO BEDE WYSTEPOWAL PRZECWKO MOWINI ZE WSZTSY SA TACY SAMI>
Arleta pisze:
Ostatecznie moją wiarę i zaufanie do ISKCON-u "dobiły" dwie ostatnie wizyty w świątyniach. W jednej trafiłam na prawdziwego psychopatycznego menela, który (o dziwo) miał podwójną inicjację, ale zachowywał się jak zwykły i typowy menel bez żadnych duchowych kwalifikacji.
gdyby tak sie zdazylo to moze byc ze "menel" tez ma prawo przyjsc do swatyni i pratykowac. Nawet alkoholik. Nie odzucamy ludzi mniej zaanagzrwanych co powiedzilas na samym poczatku. Powidz moze o kogo chdzilo. W tej chwili w Swiatyni w Warszawie mieszka 5 osob a we Wrclawiua 3. Wszysy sie znamy jestesmy mala grupa. Naprawde najgrznijsze rzeczy co tam moga sie zdazyc to smierdzace skarpetki.
Arleta pisze:
W drugiej świątyni zobaczyłam takie totalne lekceważenie wszelkich praktyk religijnych, że to mnie zaszokowało, chociaż już wiele razy wcześniej widziałam, że bhaktowie "olewali" większość rytuałów w świątyniach (bo im się nie chciało, bo pracowali itp.).
Zacznam sie denerwowac ta anonimowascia i brakiem kinretow. To tak jakbym powiedzial "bylem u Ciebie w domu i ktos , nie pwoiem kto zrobic cos co mu sie bardzo nie podbalo, olal zasady goscinnosci i przez to wpadlam w marazm" Ale co konrtnie? Jak mowilem w polsce w obu swiatniach mieszka 8 osob. Znam wsztskich, sa symtyczni, maja swoje prblemy jeden je za duzo drugio za malo. ale jak to olewali? Wsensie co? (im duzej pisze tym sie bardzeij denrwuje):)
Arleta pisze:
W dodatku zostałam tam zwyczajnie okradziona przez jednego z bhaktów.
A mozna byc nie zwyczajnie okradzinym? Chyba zeby to brzmilo sensacyjnie?
Ale pomysl. Zostlas okradziona, wtedy poczulas ze sa niezgodnsci teolgiczne, a nastpnie ze oni olewaja rytualy, ale ze jak ktos olewa to zostaje wyrtzcony przez grupe.?
Zdaza sie ze przchdza na nasze posilki (jak wiesz serwumy uczty) osoby bezdomne, zdaza sie ze ktos z nich wejdzie w cudzych butach - jak mi sie kiedys zdazylo i w indiach i w polsce, ale coz...zdaza sie.
Arleta pisze:
Pozdrawiam serdecznie wszystkich bhaktów i życzę im wyzwolenia, ale nie z cyklu wcieleń, tylko wyzwolenia psychologicznego od pewnej niezdrowej i nieuczciwej idei.
To jest polaczone.
najbardziej nieuczciwa idea jest zas "mowinie o bliznich nie prawdziwych rzeczy"
Kiedys dawano temu, gdy mieszkalem w Swaityni W Warszawie, przjechal Sergiusz. powiedzial ze chce zobaczyc na czym to polega. I ze zostanie 3 dni. Byl wsztskiego ciekawy. Po tych 3 dniach zniknol. Minelo moze z rok i kolega zadzwnil do mnie i mowi "wlacz teleizor". Wlanczam a tam w programie "rozmwy w toku" sergiusz mowi o sektach jako ekspert.Mowi ze byl w hare Kryszna....3 lata... ze widzial orgie, narktyki w jedzniu, pranie muzgu itp. Mowi ze sie wyzwoali i zostanei ksiedzem katolickim.,,,:)
Ktregos razu spostaklem idac Starym Miastem w Warszawei sergiusza w sutannie. Podszedlem do niego i mowie :"czesc pamitasz mnie?:" "Tak ze swiatyni" ja na to "tak, mam pytanie czemu klamales?"
:"czy nie jest tak ze czlowiek rozwija sie dazac do prawdy a nie zminajac etykietki z "kryszita" na "ksiadz katolicki" ze etykitka jest nie wazna a milsioerdzie, prawdomwsnosc, dar wyabcznia itp? Czy to nie przbiza nad do boga a nie organizacja?
Sergiusz spojrzal i powiedzial "Musze bec moja grupa juz odeszla".
Niedawano sptkal;em go po raz wtury.
To jest tez odpowiedz na twoje pytanie. Czy zmiana religii cos zminia. Zalezy to od Ciebie.