Do zobaczenia! Życzę wielu wspaniałych przemyśleń, i oczywiście have fun!Arleta pisze:Bardzo dziękuję wszystkim bhaktom za rady. Całe szczęście, że pojawiła się dla mnie i dziecka możliwość wyjazdu do pensjonatu na miesiąc, może dłużej. Miałam nie jechać, ale teraz się zdecydowałam. W ten sposób zyskam dodatkowy czas, żeby spokojnie zastanowić się nad całą sprawą. Nie pomyślałam też wcześniej o tym "karmieniu mięskiem" wnuczka przez teściów. To też będzie duży problem za jakiś czas. Nie wiem jeszcze, co postanowię w sprawie chrztu. Wyjeżdżam pojutrze i na razie żegnam się ze wszystkimi forumowiczami, bo nie jestem pewna, czy będzie tam dostęp do internetu. Do usłyszenia mam nadzieję wkrótce!
Chrzest i co wy na to?
- Purnaprajna
- Posty: 2267
- Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
- Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
- Kontakt:
Re: Chrzest i co wy na to?
Prasadam blog mojej żony Vairagya-laksmi dd: http://www.purevege.com/
Foto galeria mojej żony: http://www.flickr.com/photos/48823311@N03/
Mój blog: http://purnaprajna.blogspot.com/
Moja muzyka: http://www.acidplanet.com/artist.asp?so ... 069&T=6461
Foto galeria mojej żony: http://www.flickr.com/photos/48823311@N03/
Mój blog: http://purnaprajna.blogspot.com/
Moja muzyka: http://www.acidplanet.com/artist.asp?so ... 069&T=6461
Re: Chrzest i co wy na to?
A jak mąż i rodzina zapatrują się na kwestie wegetarianizmu ? Czy dziecko jest zmuszane do jedzenia mięsa ?
Hare Krsna Hare Krsna Krsna Krsna Hare Hare Hare Rama Hare Rama
Rama Rama Hare Hare
Rama Rama Hare Hare
Re: Chrzest i co wy na to?
Po kilku miesiącach parę rzeczy się wyjaśniło: teściowa zaczęła chorować i dlatego mniej się interesuje religią mojego dziecka. Nie zwraca też uwagi na odżywianie, a nawet sama musiała ograniczyć jedzenie mięsa z powodów zdrowotnych. Cała kwestia chrztu jest teraz jakby w zawieszeniu.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.
- Purnaprajna
- Posty: 2267
- Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
- Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
- Kontakt:
Re: Chrzest i co wy na to?
Miło słyszeć, że przynajmniej ta kwestia nie jest źródłem dodatkowego dla Ciebie stresu. Często, sam upływ czasu zmienia sytuację na lepszą, bez potrzeby naszej bezpośredniej ingerencji. Oczywiście nie mam tu na myśli pogorszenia się stanu zdrowia teściowej, ale wyłącznie... no, tego... wiadomo o co chodzi.
Prasadam blog mojej żony Vairagya-laksmi dd: http://www.purevege.com/
Foto galeria mojej żony: http://www.flickr.com/photos/48823311@N03/
Mój blog: http://purnaprajna.blogspot.com/
Moja muzyka: http://www.acidplanet.com/artist.asp?so ... 069&T=6461
Foto galeria mojej żony: http://www.flickr.com/photos/48823311@N03/
Mój blog: http://purnaprajna.blogspot.com/
Moja muzyka: http://www.acidplanet.com/artist.asp?so ... 069&T=6461
Re: Chrzest i co wy na to?
Teściowa coraz bardziej chorowita, a ja coraz weselsza- postawa chyba niezbyt godna wielbicielki, ale tak już jest. Dziecię niechrzczone, na razie (odpukać) zdrowe i chowa się w świadomości Kryszny, chociaż póki co biernie, bo małe. Oby tak dalej!
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.
Re: Chrzest i co wy na to?
Uważam, że lepiej jest się uczyć modlić o łaskę dla chorej osoby, czy wrogiej sobie osoby. Kryszna lepiej ode mnie wie, jaką łaskę jej okazać i w jaki sposób jej ją okazać.Arleta pisze:Teściowa coraz bardziej chorowita, a ja coraz weselsza- postawa chyba niezbyt godna wielbicielki, ale tak już jest. Dziecię niechrzczone, na razie (odpukać) zdrowe i chowa się w świadomości Kryszny, chociaż póki co biernie, bo małe. Oby tak dalej!
Uważam, że jest to lepsza metoda obrony przed wrogą sobie osobą
Re: Chrzest i co wy na to?
Nie bardzo rozumiem, po co takie modlitwy? Przecież choroba wynika z karmy danej osoby i tylko Kryszna decyduje o jej życiu. Naprzykrzanie się Bogu takimi prośbami to niemądre, bo:Waldemar pisze:Uważam, że lepiej jest się uczyć modlić o łaskę dla chorej osoby, czy wrogiej sobie osoby. Kryszna lepiej ode mnie wie, jaką łaskę jej okazać i w jaki sposób jej ją okazać.
Uważam, że jest to lepsza metoda obrony przed wrogą sobie osobą
1) Nie wiem, czy wyzdrowienie będzie prawdziwym dobrem dla teściowej. Być może to właśnie choroba skłoni ją do przemyśleń i zmiany nastawienia.
2) Nie uważam mojej teściowej za wroga, lecz tylko za zagubioną, materialistyczną osobę z problemami.
A poza tym najlepszą obroną przed wrogami jej całkowite zawierzenie swojego losu Krysznie.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.
Re: Chrzest i co wy na to?
Mi w ten sposób łatwiej jest radzić sobie z osądzaniem innych i ze złoszczeniem się i obrażaniem się na nich.
Re: Chrzest i co wy na to?
Zgadzam sie z VKP , obrzędy KK moga byc może ich nie być, nie ma to znaczenia bo nie ma mocy.
Wszystko stracili przez jedzenie mięsa, toksykacje, hazard i seks. To co robią nie ma znaczenia jak szczekanie psów i wycie kotów generalnie tylko budzi niepotrzebny zamęt.
Wszystko stracili przez jedzenie mięsa, toksykacje, hazard i seks. To co robią nie ma znaczenia jak szczekanie psów i wycie kotów generalnie tylko budzi niepotrzebny zamęt.
Re: Chrzest i co wy na to?
Draupadi dd pisze: Jest siedem sakramentów tzw. kościoła apostolskiego...
Tekst ten przywodzi na myśl iluminackie przesłania,w których zawarta jest część prawdy i część fałszu celem uwiarygodnienia.To przypomina nieco fabułę pewnego filmu Hollywoodzkiego,w którym starano się udowodnić,że Judasz był osobą świętą.Zresztą iluminizm jest jedną z form satanizmu.Skracając konkluzję możnaby dojść do wniosku,że Chrystus był demonem.
Żal jedynie osób,które w to uwierzą.