Nie warto spekulować

"Przytaczamy wiele cytatów. Świadomość Kryszny to poważna edukacja, a nie zwykła religia." - Śrila Prabhupad - PiP rozdz. 16
"To nie jest mój przekaz; to jest przekaz Kryszny. Nie jest to mój wymysł. Ja mogę być niedoskonały, ale prezentuję doskonały przekaz. To jest moim obowiązkiem. Nie mówię, że jestem doskonały. Jestem jedynie przekazicielem, posłańcem. Kiedy listonosz przekazuje ci pewną sumę pieniędzy, to nie są to jego pieniądze. Po prostu je dostarcza. Moim obowiązkiem jest przedstawienie przekazu Kryszny. To wszystko. Cokolwiek mówiłem, było cytatem z Bhagavad-gity. Ani razu nie powiedziałem: "Moim zdaniem... Ja myślę..." Nie. Nie wprowadziłem nic nowego." - Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno rozdz.10
Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 28 gru 2006, 07:07

Samuel pisze:Ktos tu wczesniej mowil o jedzeniu obiadu. Co tez specjalnie duchowe nie jest - no chyba, ze to jakas superastrabstrakcyjna przenosnia, ktorej nie zlapalem :)
Napisalem o zdolnosci do powatpiewania wlasni dlatego, ze watpienie we wszystko i zawsze specjalnie nie ma sensu. Ale sama umiejetnosc jest wspanialym osiagnieciem ludzkiego umyslu. Pozwala na kwestionowanie istniejacych wierzen i tradycji, a co za tym idzie rozwoj - czy to technologiczny, czy duchowy, jeden pies. Uzywanie tej umiejetnosci na kazdym kroku byloby jednak odrobin meczace.
Jeżeli to co napisałem uważasz za nieporozumienie, to być może powstało ona dlatego, że nie wyrażasz się dostatecznie precyzyjnie. Zauważ, że nie piszesz na forum służ?cym dostarczaniu inspiracji eksperymentatorom genetycznie modyfikowanej soi i kukurydzy, ale na portalu wyznawców wedyjskiej metody poznania Prawdy Absolutnej, na forum "Cytaty z ksi?g wedyjskich" i w temacie "Nie warto spekulować" co oznacza, że własne subiektywne i spekulatywne opinie na temat Boga, bez oparcia w ?astra-guru-sadhu, maj? niezwykle mał? warto?ć, jeżeli w ogóle.

Trudno więc aby Twoje mocne stwierdzenie "oczywiscie, ze spekulowac", spotkało się tu z aplauzem i nie było potraktowane jako wyzwanie dla słów Kryszny w Bhagavad-gicie 4.34:

"Spróbuj poznać prawdę przez zbliżenie się do mistrza duchowego. Zadawaj mu pokorne pytania i służ mu z oddaniem. Samozrealizowana dusza może udzielić ci wiedzy, gdyż ona ujrzała prawdę."

Tylko przez służbę oddania dla wielkiej duszy i zadawanie pokornych pytań, można zyskać łaskę pozwalaj?c? nam wejrzenie w metafizyczne głębiny Prawdy Absolutnej. To jest wedyjski proces zdobywania wiedzy duchowej i samorealizacji. W?tpliwo?ć nie jest więc żadn? "umiejętno?ci?", ani też "wspaniałym osi?gnięciem ludzkiego umysłu". Jest to narzucony przez energię iluzoryczn? Kryszny (maya), objaw ignorancji i niewiedzy. Innymi słowy, w?tpliwo?ć to choroba materialnej ?wiadomo?ci, zmuszaj?ca nas do odrzucenia Prawdy Absolutnej na rzecz prawd względnych, manifestuj?cych się w "ropiej?cych wrzodach" anartha, czyli w formie przeszkód, stoj?cych na naszej drodze do duchowej doskonało?ci w służeniu Bogu.

W?tpliwo?ci należy rozwiać, a nie gloryfikować i idealizować ich zasługi w procesie wiedzy. Najlepszy proces wiedzy to taki, który stopniowo i na stałe, oczyszcza serce z wszelkich w?tpliwo?ci, co do istnienia własnej duchowej natury w zwi?zku z Najwyższym Osobowym Bogiem, a nie ten, który już w swoim założeniu ma wpisane, że nic nie jest do końca pewne, bo obiektywna Prawda Absolutna po prostu nie istnieje.
Samuel pisze:Wiara nie jest potrzebna, jezeli mozesz powtorzyc eksperyment w sytuacji, gdy pojawi sie argument przeciwko danej teorii.
Proces sadhana-bhakti jest jak najbardziej naukowym procesem, ponieważ eksperyment z oczyszczeniem własnej ?wiadomo?ci jest powtarzalny. Miliony ludzi, przez miliony lat, w milionach wszech?wiatów zweryfikowało jego prawdziwo?ć i skuteczno?ć. Oparty na ?astrycznej wiedzy łańcuch sukcesji uczniów, umożliwia nam aby w każdych chwili, wykonać na sobie ten sam eksperyment.

Nie chcemy? Nie mamy wiary? Och, ale przecież taki stosunek do jak najbardziej sprawdzalnego i weryfikowalnego eksperymentu, jest bardzo nienaukowy i staromodny. A być może wchodzi tu w grę, co? więcej niż nasze pragnienie obiektywnej naukowej wiedzy. Być może duż? rolę odgrywa tu także nasza czysto subiektywne upodobanie oraz chęć uwierzenia w to, że ostatecznie to istoty ludzkie s? "bogami" we wszech?wiecie. Prymitywna to jednak wiara, i trudno chyba j? brać na poważnie, skoro nawet niektórzy z nas, aspiruj?cych do sprawowania kontroli nad prawami ?wiata, maj? problemy z kontrol? własnego pęcherza moczowego, a wszystko to w zapomnieniu o naszej wiecznej, duchowej naturze i Bogu. Ta krytyka dotyczy także i mnie, bo moje pragnienie wykonania doskonałego ekperymentu podporz?dkowania się Bogu, pozostawia wiele do życzenia.
Samuel pisze:Twierdzenie, ze Kryszna nie istnieje, to prezentowanie wlasnych pogladow reliijnych? A co z Niewidzialnymi Rozowymi Jednorozcami? Nie wierzysz w nie? A moze twierdzisz nawet, ze nie istnieja? Ha! A wiec tylko prezentujesz swoja pseudo-intelektualna postawe slepej watpliwosci, bo przeciez nie masz zadnych dowodow na to, ze N.R.J. nie istnieja! ;)
My?lę że Twoja próba sprowadzenia do absurdu, namacalnego i niezaprzeczalnego do?wiadczenia Boga w różych religiach, tradycjach, kulturach i procesach samorealizacji, zupełnie się nie powiodła, a to z racji zupełnej nieadekwatno?ci powyższej analogii. Ja nie zabieram głosu na temat Twojej wiary w Niewidzialne Różowe Jednorożce. Ty natomiast, entuzjastycznie podważasz istnienie Kryszny, oraz prawdziwo?ć i autorytatywno?ć informacji zawartych w Wedach, na forach wyznawców Kryszny, nie maj?c na ten temat absolutnie żadnej wiedzy i do?wiadczenia. Czy aby nie dzieje się tak m.in. z powodu skłonno?ci do utożsamiania się z koncepcj? bycia, jak to dowcipnie napisał na "Vrindzie" oath of nothin, "buddyjskim białkowym glutem po którym przebiegaj? impulsy elektryczne". ;) :)
Ostatnio zmieniony 28 gru 2006, 17:11 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 28 gru 2006, 07:27

Samuel pisze:Wyobraznia ludzka wymyslila w zasadzie niepoliczalna ilosc bytow, ktorych istnienia nie mozemy potwierdzic, ale tez ktorych istnieniu nie mozemy do konca zaprzeczyc. Nie sadze jednak, aby rozwoj duchowy ograniczal sie do wyboru, w ktore z tych bytow wierze, a w ktore nie.
Rzeczywi?cie to bardzo logiczne. Wierzenie że jest się Niewidzialnym Różowym Jednorożcem z pewno?ci? przyniesie identyczne duchowe efekty, jak i pocz?tkowe założenie a następnie samo-realizacja czyli namacalne do?wiadczenie, że ?wiadomo?ć jest symptomem, różnej od ciała, wiecznej duszy. Tylko dlaczego pierwsza osoba trafia do Tworek, a druga, wyzwalaj?c się z narodzin i ?mierci, trafia na Goloka Vrindavan?
Samuel pisze:Rozwoj duchowy to przede wszystkim praca nad soba. A do tego zdolnosc do powatpiewania jest konieczna. Inaczej bowiem, bez kwestionowania zalozen, na ktorych opieramy swoj swiatopoglad, nie bylby to zaden rozwoj duchowy, a tylko stawanie sie coraz lepsza papuga dla jakiegos Wielkiego Mistrza Tego i Owego.
Mówisz o "pracy nad sob?", ale czy naprawdę wiesz kim jeste?? Och, wiem kim jestem, bo powiedziały mi o tym moje materialne zmysły i materialny umysł? Ale zaraz, zaraz! Dlaczego tego nie kwestionuję i w to nie pow?tpiewam? Czyżbym miał po prostu mocn? wiarę w to, że materialne zmysły i umysł s? "duchowe" i same wyzwol? mnie z cyklu samsary, ponieważ s? obiektywnym i jedynym Ľródłem informacji o naturze otaczaj?cej nas rzeczywisto?ci ? Zakwestionujmy może najpierw, nasz własny paradygmat badawczy, którym jest ufno?ć w materię, a dopiero potem mówmy o "rozwoju duchowym".

Służenie guru-parampara to nie stanie się "papug? jakiego? tam mistrza". Jest to proces podobny do bycia studentem na Uniwersytecie. Aby zdobyć tytuł i odpowiednie do?wiadczenie zawodowe, musisz przyj?ć autorytet nauczycieli. Analogicznie jest w życiu duchowym. Aby uzyskać "tytuł" wyzwolonej z sideł materii żywej istoty i poznać zwi?zek ł?cz?cy nas z Kryszn?, musimy przyj?ć autorytet duchowy. Sk?d więc ten niekonsekwentny i irracjonalny pogl?d, że jeżeli chcemy zdobyć tytuł naukowy i dobr? pracę, to jak najbardziej musimy przyj?ć autorytet i instrukcje uniwersyteckich "guru", ale jeżeli chodzi o życie duchowe to już "wolna amerykanka" i hulajdusza, gdzie każdy sam może przyznać sobie dowolny tytuł i wypisać dyplom, po czym prawić banialuki na temat "duchowo?ci", z wysoko?ci, naprędce skleconej z jego własnych wykwitów umysłowych ambony?
Samuel pisze:Szczesliwego Nowego Roku, na wypadek gdybym sie juz w 2006 nie odezwal.
Ja też życzę Ci powyższego Samuelu, i mam nadzieję, że nasze przekomarzanie się, nie odwiedzie Cię od naukowego podej?cia do intonowania mantry Hare Kryszna. :) Życzę Ci też, aby? kiedy? "sam" doszedł do tego, że pratyksa (percepcja zmysłowa) i anumana (wnioskowanie), aczkolwiek przydatne i prawomocne Ľródła wiedzy w życiu duchowym, ostatecznie s? drugorzędnymi pramana (Ľródłami wiedzy) w stosunku do ?abda brahma czyli autorytatywnego ?wiadectwa pisma wedyjskich. :)
Ostatnio zmieniony 28 gru 2006, 08:21 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Trisama
Posty: 254
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:31

Post autor: Trisama » 28 gru 2006, 07:57

Samuel pisze:No i sobie pomantrowalem. Kilka minut, po kapieli, jak Trisama radzil. Wzialem pod uwage, ze trzeba do tego podejsc na powaznie, wiec przygotowalem sobie spokojne miejsce i usiadlem ze szczera intencja dowiedzenia sie, co to daje.
Hm.
DZiękuję Ci bardzo, że znalazłe? czas na ten eksperyment. My?lę, że Twoja intencja nie odpowiadała Twojemu wysiłkowi w ten eksperyment. Zwykle odkrycia naukowe wymagaj? dużo więcej czasu niż jednorazowy eksperyment. Aby dowiedzieć się co to daje, należy poznać więcej teorii i praktykować kolejne eksperymenty.
:
Zaraz po mantrowaniu nasunelo mi sie skojarzenie z katolickimi oazami, na ktorych bywalem jako nastolatek. Czasami, wieczorem, siadalismy w kosciele z gitara i cicho spiewalismy pierwsze dwie zwrotki z Psalmu 23 ("Pan jest pasterzem moim...") . Podobny rytm, proste slowa, powtarzane wielokrotnie w spokojnym otoczeniu. Pozwalalo sie to wyciszyc, zrelaksowac, odsunac problemy minionego dnia, a ze wszystko odbywalo sie w grupie, to i czulismy sie jakos bardziej zblizeni do siebie nawzajem.
Jest to zgodne z informacjami o Twoim pierwszym eksperymencie podawanymi przez bardziej do?wiadczonych praktyków. Najpierw wyciszenie...
:
No ale wniosek nasuwa sie sam - wszystkie te odczucia nie byly spowodowane ingerencja jakiejs sily wyzszej, tylko sama natura monotnnego, cichego spiewu. Na tym, zreszta, polega kazda medytacja samatha, tak w buddyzmie, jak i na innych sciezkach.
Nic wiecej, niestety, nie poczulem.
Wnioski wyci?gasz Ty. I nie s? to jedyne możliwe do wyci?gnięcia (je?li chcesz nadal prowadzić otwarty eksperyment). Na razie do?wiadczasz głównie swojego nastawienia do tego co robisz. Następny etap eksperymentu to robić to bez takiego nastawienia.... czy to już potrafisz? Oczywi?cie s? też kolejne etapy tego eksperymentu, tylko nie wiem czy interesujesz się tym na serio czy tylko tak.... Zanim poczujesz co? więcej musisz przej?ć przynajmniej tyle co chrze?cijanin, czy buddysta w swojej praktyce wewnętrznej. Nie my?l, że pójdziesz jak?? drog? na skróty. jest tylko jedna droga, czy chcesz ni? i?ć, czy chesz j? i?ć z maha mantr?.... to nie s? pytania retoryczne, tylko warte zastanowienia.

W każdym razie cieszę się, że Twój pierwszy eksperyment z mahamantr? był bezpieczny, nie wypadły Ci włosy, a mózg nie wyprał się za mocno :wink:

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 28 gru 2006, 11:32

Samuel pisze:Masz, Purno, dziwna tendencje do argumentum ad absurdum (czy jakos tak to bylo) - cos na zasadzie "nie nalezy chodzic do fryzjera, bo skoro fryzjer obcina wlosy, to pewnego dnia obetnie i rece" :P
"Argumentum ad absurdum" czyli "dowód nie wprost" jest pełnowarto?ciowym sposobem rozumowania i nie jest błędem logicznym. Jest często używany zarówno w matematyce jak też i w zwykłych polemikach. Mistrzami tego typu argumentowania byli m.in. Sokrates i Arystoteles. Sokrates często miażdzył swoich przeciwników poprzez "branie na cel cennego wierzenia swoich interlokutorów, a następnie ukazywanie, że wiedzie ono do absurdu lub niemiłych konsekwencji." (Arthur, "Introduction to Logic").

Natomiast przykład z fryzjerem który podałe?, nie jest klasyfikowany jako "argumentum ad absurdum", ale raczej jako sofizmat zwany "non causa pro causa" czyli bł?d fałszywej przyczyny, popełniany wówczas gdy uznajemy co? za przyczynę w nieuzasadniony sposób. Nie ma relacji o charakterze przyczynowo-skutkowym pomiędzy obcinaj?cym włosy fryzjerem, a obcinaniem czyich? członków, co niestety jest błędnie uznane za prawdziwe we wniosku.

A teraz pomantrujmy Hare Kryszna (tak, razem z Tob? Samuelu) i dajmy sobie na chwilę spokój z błędami logicznymi oraz jakżesz drogimi naszemu brudnemu sercu w?tpliwo?ciami. :)

Samuel
Posty: 12
Rejestracja: 04 gru 2006, 12:42

Post autor: Samuel » 02 sty 2007, 16:36

Purnaprajna pisze: "Spróbuj poznać prawdę przez zbliżenie się do mistrza duchowego. Zadawaj mu pokorne pytania i służ mu z oddaniem. Samozrealizowana dusza może udzielić ci wiedzy, gdyż ona ujrzała prawdę."
No i gdzie tu jest napisane, ze nie wolno miec watpliwosci? ;) Prawda nie boi sie poddawania w watpliwosc, bo i tak ostatecznie okaze sie, kto ma racje. To zapatrzeni w siebie ludzie, bojac sie ze rzeczywistosc nie potwierdzi ich slow, uciekaja sie do swojego (lub innych) autorytetu.
Zasmuca mnie troche taka postawa, bo przeciez HK w wiekszosci wypadkow wydaje sie bardziej otwarta i tolerancyjna religia niz takie chrzescijanstwo czy islam. A tu taki kwiatek, podczas gdy juz w Starym Testamencie mozna znalezc cytaty nawolujace do ostroznosci w wierzeniu autorytetom. A co dopiero taka Kalama sutta w ktorej ta cala dziewiata, czy ktoras tam, inkarnacja Kryszny sama wyraznie o tym mowi. Lopatologicznie wrecz.
Purnaprajna pisze: Tylko przez służbę oddania dla wielkiej duszy i zadawanie pokornych pytań, można zyskać łaskę pozwalaj?c? nam wejrzenie w metafizyczne głębiny Prawdy Absolutnej. To jest wedyjski proces zdobywania wiedzy duchowej i samorealizacji. W?tpliwo?ć nie jest więc żadn? "umiejętno?ci?", ani też "wspaniałym osi?gnięciem ludzkiego umysłu". Jest to narzucony przez energię iluzoryczn? Kryszny (maya), objaw ignorancji i niewiedzy. Innymi słowy, w?tpliwo?ć to choroba materialnej ?wiadomo?ci, zmuszaj?ca nas do odrzucenia Prawdy Absolutnej na rzecz prawd względnych, manifestuj?cych się w "ropiej?cych wrzodach" anartha, czyli w formie przeszkód, stoj?cych na naszej drodze do duchowej doskonało?ci w służeniu Bogu.
Jesli chcesz przez to powiedziec, ze poddawanie w watpliwosc nie ma zadnej wartosci, a jedynym sposobem zdobywania wiedzy jest branie na wiare tego co jeden "oswiecony" z drugim bajaj?, to przykro mi - naukowosci nie ma w tym ani grama. Jest to dokladne przeciwienstwo nauki. Nie wiem na jakim uniwersytecie byles, bo na moim nikt mnie nie zmuszal do przyjmowania autorytetu wykladowcow. Wrecz przeciwnie - namawiali mnie do sprawdzania samemu wszystkiego co mowili i co w ksiazkach mieli napisane.
A czy w zwiazku z tym wierze wlasnym zmyslom? Broncie bogowie ;) Do ludzkich zmyslow calkiem spore zastrzezenia. Od pomiarow sa urzadzenia, ktorych budowe techniczna znamy i w zwiazku z tym z definicji wiemy, co mierza. Jedyne, przed czym naukowiec musi sie ustrzec, to zeby mu po wykonaniu pomiaru cyferki na ekranie komputera nie pozamienialy sie miejscami.
No, oczywiscie zawsze moze byc tak, ze wszystko dookola to iluzja, a my jestesmy tylko mozgami podlaczonymi do superkomputera, albo duszami w sieci boskich czarow. Ale tak naprawde, zadna to roznica. Wazne jest podejscie do tematu - czy przyjmujesz na wiare co ktos Ci powie, czy tez nie.
Purnaprajna pisze: Być może duż? rolę odgrywa tu także nasza czysto subiektywne upodobanie oraz chęć uwierzenia w to, że ostatecznie to istoty ludzkie s? "bogami" we wszech?wiecie.
Aww, come on. Kto tu chce byc bogiem? Kto Ci takich bzdur naopowiadal? ;)
Moze o N.R.J. pisac nie powienienem. Moze lepiej by bylo bez przykladow stwierdzic, co nastepuje: Argument, ze nie potrafie udowodnic, ze Kryszna nie istnieje, to zaden argument. Mowiac to, zrownujesz Najwyzsza Osobe Boga z miliardami gatunkow krasnoludkow, elfow, trolli i wszelkiego cudactwa, jakie ludzka wyobraznia wyprodukowala. Robisz z Niego postac rodem z komiksu. Oczywiscie, ze taka postacia nauka sie nie zajmuje i kazdy wykladowca, starajacy sie uczyc o Krysznie na podstawie takiego argumentu calkiem slusznie zostalby z uniwerku wywalony na zbity pysk.

Hmm... mialem jeszcze cos napisac o bialkowym glucie w opozycji do niebieskich chlopcow... ale moze lepiej nie :twisted:

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 03 sty 2007, 11:22

Samuel pisze:
Purnaprajna pisze: "Spróbuj poznać prawdę przez zbliżenie się do mistrza duchowego. Zadawaj mu pokorne pytania i służ mu z oddaniem. Samozrealizowana dusza może udzielić ci wiedzy, gdyż ona ujrzała prawdę."
A tu taki kwiatek, podczas gdy juz w Starym Testamencie mozna znalezc cytaty nawolujace do ostroznosci w wierzeniu autorytetom.
Ten werset mówi o kwalifikowanej i sprawdzonej osobie, a nie o osobie, która podaje się za mistrza duchowego nie spełniaj?c ż?danych wymagań. Jeżeli interesuje Cię temat mistrza duchowego i jego kwalifikacji, to polecam Ci w?tek "Wersety o mistrzu duchowym. Istota guru-tattvy.".
Samuel pisze:
Purnaprajna pisze: Być może duż? rolę odgrywa tu także nasza czysto subiektywne upodobanie oraz chęć uwierzenia w to, że ostatecznie to istoty ludzkie s? "bogami" we wszech?wiecie.
Aww, come on. Kto tu chce byc bogiem? Kto Ci takich bzdur naopowiadal? ;)
Psychologicznie umotywowana niechęć do podporz?dkowania się Bogu, jest zauważalna w każdym z nas, i jest przyczyn? naszego materialnego uwarunkowania w ?wiecie materialnym. Istnieje np. ateizm filozoficzny i ateizm psychologiczny. Pierwszy z nich, to otwarte i publiczne głoszenie ?wiatopogl?du, że Bóg nie istnieje i nie ma nad nami żadnego autorytetu. Ten drugi, pleni się często i gęsto, nawet w szeregach tzw. pobożnych i religijnych ludzi. Mentalno?ć "ateizmu psychologicznego" jest znacznie bardziej subtelna, i charakteryzuje się uznaniem siebie za centralny punkt rzeczywisto?ci, czyli po prostu egocentryzmem. Nie jest to publicznie głoszona doktryna, ale stan umysłu, w którym czujemy się najważniejszym bytem, a Bóg jest na tyle istotny, na ile bezpo?rednio odnosi się do naszych potrzeb, jako stoj?cego w centrum podmiotu.

Niestety większo?ć z nas w tym ?wiecie, posiada mentalno?ć podobn? do opisanej, co w praktyce równa się postawieniu samego siebie na pozycji Boga. Natomiast w prawdziwej duchowo?ci, nie jest wystarczaj?cym jedynie wniesienie do własnego życia, wybranych elementów z folkloru i kolorytu lokalnej religii, ale wniesienie własnego życia do życia Boga, ponieważ to wła?nie ono tworzy obiektywn? i absolutn? rzeczywisto?ć. Podporz?dkowanie się Krysznie oznacza życie życiem Kryszny, a nie własnym. Dlatego praktyczne symptomy mentalno?ci bycia Bogiem, s? zauważalne nawet u osób wierz?cych w Boga i d?ż?cych do Boga, i nie jest to wcale wyssan? z palca bzdur?.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 03 sty 2007, 11:58

Samuel pisze:Jesli chcesz przez to powiedziec, ze poddawanie w watpliwosc nie ma zadnej wartosci, a jedynym sposobem zdobywania wiedzy jest branie na wiare tego co jeden "oswiecony" z drugim bajaj?, to przykro mi - naukowosci nie ma w tym ani grama. Jest to dokladne przeciwienstwo nauki.
Mamy obowi?zek osobistego sprawdzenia czy dana osoba jest kwalifikowanym mistrzem duchowym (patrz link podany powyżej), oraz tego czy to co mówi pokrywa się ?astrami, i opiniami innych samozrealizowanych osób. Nie ma tu kwestii "?lepej wiary". Jest to nauka duchowa i każdy poważny adept duchowo?ci, może zweryfikować jej założenia i do?wiadczyć na sobie jej namacalnych efektów, w postaci transformacji ?wiadomo?ci z materialnej na duchow?. Jednak wymaga to zrobienia rzeczywistego kroku, w formie szczerej i poważnej praktyki duchowej, zazwyczaj już poza portalem waisznawa.pl, a nie jedynie dzielenia się "?lepymi w?tpliwo?ciami", z zacisza i pozycji fotelowego spekulanta. Istotnym pytaniem jest więc to, czy stać nas na taki krok, a jeżeli nie, to jakie czynniki psychologiczne nam to uniemożliwiaj??

W Bhagawad-gicie 10.4, Pan Kryszna mówi, że asammoha czyli wolno?ć od w?tpliwo?ci pochodzi od Niego samego. ?rila Prabhupada komentuje to w następuj?cy sposób:

"Asammoha, wolno?ć od w?tpliwo?ci i ułudy może osi?gn?ć ten, kto w niczym się nie waha i rozumie filozofię transcendentaln?. Powoli, ale na pewno, uwalnia się on od ułudy. Niczego nie powinno się przyjmować ?lepo; wszystko należy przyjmować z uwag? i ostrożno?ci?."

Celem życia duchowego jest osi?gnięcie boskiej ?wiadomo?ci i zadowolenie transcendentalnych zmysłów Kryszny. Tylko On jest w stanie permanentnie uwolnić nas, od dręcz?cych nas w?tpliwo?ci, które s? przyczyn? naszego materialnego cierpienia.

"O Krsno, proszę, rozprosz całkowicie te moje w?tpliwo?ci. Oprócz Ciebie, nikt nie jest w stanie tego zrobić." (BG 6.39)

"Kto jednak nie posiada wiedzy ani wiary, kto w?tpi w pisma objawione, ten nie osi?gnie boskiej ?wiadomo?ci; osoba taka upada. Dla w?tpi?cej duszy nie ma szczę?cia ani w tym ?wiecie, ani w następnym." (BG 4.40)

?rila Prabhupada w ten sposób to komentuje:

"Ludzie pozbawieni wiary w Boga i Jego objawione słowo nie znajduj? niczego dobrego ani w tym ?wiecie, ani w następnym. Dla takich osób nie ma żadnego szczę?cia. Dlatego należy z wiar? przestrzegać zasad pism objawionych i w ten sposób wznie?ć się do platformy wiedzy. Bowiem tylko taka wiedza może pomóc w osi?gnięciu transcendentalnej platformy duchowego rozumienia. Innymi słowy, osoby w?tpi?ce nie zajmuj? żadnej pozycji na ?cieżce wyzwolenia duchowego. Aby osi?gn?ć sukces, należy brać przykład z wielkich acaryów pochodz?cych z sukcesji uczniów."



Procesem poznania Prawdy Absolutnej i uwolnienia się od wszelkich w?tpliwo?ci jest proces bhakti-yogi:

"Najwyższa Osoba Boga rzekł: Posłuchaj teraz, o synu Prthy, jak przez praktykę yogi, w pełnej ?wiadomo?ci o Mnie, z umysłem przywi?zanym do Mnie, możesz – uwolniwszy się od w?tpliwo?ci – poznać Mnie w pełni." (BG 7.1)



W?tpliwo?ć czy ignorancja jest brakiem wiedzy, tak jak ciemno?ć jest brakiem ?wiatła. ?wiatły miecz transcendentalnej wiedzy z łatwo?ci? przecina ciemno?ć czyich? w?tpliwo?ci i ignorancji:

"Kto działa w służbie oddania, wyrzekaj?c się owoców swojej pracy, i którego w?tpliwo?ci zostały rozproszone przez wiedzę transcendentaln? – ten rzeczywi?cie utwierdzony jest w sobie. Wskutek tego, o zdobywco bogactw, nie jest on zwi?zany przez reakcje pracy.

Zatem wszelkie w?tpliwo?ci, które powstały w twoim sercu z powodu niewiedzy, powiniene? zwalczyć broni? wiedzy. Uzbroiwszy się w yogę, o Bharato, powstań i walcz!
(BG 4. 41-42)



Zarówno grzeszne, niemoralne działanie, jak też i cały dualizm ?wiata materialnego ma swe Ľródło w w?tpieniu. Tylko osoba wolna od wszelkich w?tpliwo?ci jest w stanie rozwin?ć miło?ć do Boga i spełnić tym samym najwyższy cel ludzkiego życia:

"Kto wolny jest od grzechu oraz od dualizmów maj?cych swoje Ľródło w w?tpieniu, którego umysł skierowany jest do wewn?trz i kto zawsze zajęty jest prac? dla dobra wszystkich żywych istot, ten osi?ga wyzwolenie w Najwyższym." (BG 5.25)



Bhagavad-gita jest księg? o tym jak rozproszyć nękaj?ce nas egzystencjalne w?tpliwo?ci. Na stronach Bhagavad-gity Ardżuna wyraża wiele w?tpliwo?ci, na które otrzymuje z ust Kryszny, satysfakcjonuj?ce jego inteligencję i serce odpowiedzi. Rezultatem jego "nowo nabytej" wolno?ci od w?tpliwo?ci s? jego końcowe słowa:

"Arjuna rzekł: O mój drogi, nieomylny Krsno, rozwiały się już moje złudzenia i dzięki Twojej łasce odzyskuję pamięć. Opu?ciły mnie już wszelkie w?tpliwo?ci i teraz – umocniony – jestem gotów działać według Twoich instrukcji." (BG 18.73)



Cała literatura wedyjska służy jednemu celowi, a mianowicie uwolnienia nas, od produkowanych przez nasze fałszywe ego w?tpliwo?ci, poprzez pocięcie go na kawałki mieczej transcendentalnej wiedzy, oraz rozpoczęcia służby oddania dla Najwyższego Osobowego Boga.

"... Po definitywnym upewnieniu się co do prawdy duszy, powiniene? użyć naostrzonego miecza wiedzy, nabytej poprzez logiczn? refleksję oraz instrukcje mędrców i literatury wedyjskiej, aby zupełnie odci?ć fałszywe ego, które jest żyzn? gleb?, na której zradzaj? się wszelkie w?tpliwo?ci. Następnie, wszyscy powinni?cie czcić Mnie, który jestem usytuowany w waszych sercach." (SB 11.13.33)

Dlatego proces w?tpienia i w?tpliwo?ć ma tak? sam? warto?ć jak proces oddawania kału i same odchody. Obie rzeczy s? integraln? czę?ci? działania natury materialnej, oraz intergraln? czę?ci? naszej cielesnej egzystencji, które akceptujemy tylko dlatego, że nie mamy innego wyboru. Jednak po pozbyciu się ich, należy natychmiast przej?ć dalej, a nie wpatrywać się z podziwem w kibelek, gloryfikuj?c i idealizuj?c jego zawarto?ć oraz zdolno?ć wypróżniania się, jako "najpiękniejsz? ludzk? umiejętno?ć".

Awatar użytkownika
artur
Posty: 24
Rejestracja: 28 lis 2006, 22:42
Lokalizacja: Południe
Kontakt:

Post autor: artur » 03 sty 2007, 18:13

Nie ma to, tamto. Pozdrowienia Purnaprajno.

balarama11
Posty: 337
Rejestracja: 23 lis 2006, 21:23

Post autor: balarama11 » 03 sty 2007, 18:41

w sumie widz?c ogrom wiedzy Purny Prabhu zaczynam watpić w siebie :?

Awatar użytkownika
artur
Posty: 24
Rejestracja: 28 lis 2006, 22:42
Lokalizacja: Południe
Kontakt:

Post autor: artur » 03 sty 2007, 19:23

balarama11 pisze:w sumie widz?c ogrom wiedzy Purny Prabhu zaczynam watpić w siebie :?
Pocieszajace jest to, ze nie jest skapcem. :)

ODPOWIEDZ