Opuszczanie towarzystwa bhaktów, krytyka i obrazy wobec nich

"Przytaczamy wiele cytatów. Świadomość Kryszny to poważna edukacja, a nie zwykła religia." - Śrila Prabhupad - PiP rozdz. 16
"To nie jest mój przekaz; to jest przekaz Kryszny. Nie jest to mój wymysł. Ja mogę być niedoskonały, ale prezentuję doskonały przekaz. To jest moim obowiązkiem. Nie mówię, że jestem doskonały. Jestem jedynie przekazicielem, posłańcem. Kiedy listonosz przekazuje ci pewną sumę pieniędzy, to nie są to jego pieniądze. Po prostu je dostarcza. Moim obowiązkiem jest przedstawienie przekazu Kryszny. To wszystko. Cokolwiek mówiłem, było cytatem z Bhagavad-gity. Ani razu nie powiedziałem: "Moim zdaniem... Ja myślę..." Nie. Nie wprowadziłem nic nowego." - Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno rozdz.10
Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Opuszczanie towarzystwa bhaktów, krytyka i obrazy wobec

Post autor: Vaisnava-Krpa » 06 kwie 2012, 17:52

KRYTYKA ISCKON-u, ZNIEWAŻANIE BHAKTÓW ZADEDYKOWANYCH NAUCZANIU

Antya 03.52 Haridasa Thakura odpowiedział: "Mój drogi Panie, nie martw się. Stan yavanów w materialnej egzystencji nie powinien czynić Cię nieszczęśliwym.

Antya 03.52 Znaczenie: Te słowa Haridasa Thakury są bardzo stosowne dla bhakty, który poświęcił swe życie i duszę służbie dla Pana. Gdy Pan jest zmartwiony stanem upadłych dusz, bhakta pociesza Go mówiąc: "Nie martw się, mój drogi Panie." To jest służba. Każdy powinien podjąć misję Śri Caitanyi Mahaprabhu, by spróbować uwolnić Go od niepokoju, jaki odczuwa. To jest rzeczywiście służba dla Pana. Kto próbuje zmniejszyć troskę Śri Caitanyi Mahaprabhu o uwarunkowane dusze, z pewnością jest najdroższym i najbardziej zaufanym bhaktą Pana. Znieważenie takiego bhakty, który najlepiej jak potrafi usiłuje szerzyć kult Śri Caitanyi Mahaprabhu, jest największą obrazą. Na tego, kto tak postępuje, czeka jedynie kara za jego zazdrość.

Antya 03.51 Znaczenie: Niestety, nawet niektórzy tzw. Vaisnavowie zazdrośnie odmawiają współpracy z tym ruchem, a zamiast tego na wiele sposobów go potępiają. Z przykrością musimy powiedzieć, że ludzie ci, niepotrzebnie zazdroszcząc nam naszych działań, próbują znaleźć w nas wady, mimo iż najlepiej jak potrafimy staramy się wprowadzać ruch świadomości Krsny bezpośrednio w krajach yavanów i mlecchów. Tacy yavana i mleccha przychodzą do nas i stają się oczyszczonymi Vaisnavami, podążającymi w ślady Śri Caitanyi Mahaprabhu. Ten, kto uważa siebie za zwolennika Śri Caitanyi Mahaprabhu, powinien odczuwać jak Śri Caitanya Mahaprabhu, który powiedział, iha-sabara kon mate ha-ibe nistara: "Jakże wszyscy ci yavana zostaną wyzwoleni?" Śri Caitanya Mahaprabhu zawsze gorąco pragnął wybawić uwarunkowane dusze, ponieważ ich upadły stan był dla Niego źródłem wielkiego zmartwienia. To jest platforma, na jakiej możemy szerzyć misję Śri Caitanyi Mahaprabhu.



Co do tego, że ktoś może odejść, bo czuje się obrażany, potrzebuję przykładu, ja spotkałem się np. z czymś takim, że ktoś zaczął uważać, że "z tym Bogiem to nie wiadomo jak jest, raczej to zniewolenie, ja jestem oświeconym bez Boga a wam sekta pierze mózgi i jesteście nieoświeconymi fanatykami" a gdy argumentujesz to ta osoba uważa, że ją obrażasz.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Opuszczanie towarzystwa bhaktów, krytyka i obrazy wobec

Post autor: Mathura » 06 kwie 2012, 18:02

trigi pisze: Nie wiem co Mathura P. masz na mysli czas obecny, przeszły czy hipotetycznie roztrzygasz kwestie.
Rozważam głównie hipotetycznie. Jednak przytoczenie praktycznych przykładów nie byłoby problemem. Nie w tym jednak rzecz aby grzebać w śmieciach.
Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że bhaktowie odchodzą nie tylko z powodu własnych obraz, ale i z powodu tego o jakim wspomniałem. Psychika ludzka to delikatny mechanizm i bardzo łatwo można ją uszkodzić włażąc w nią buciorami tak zwanego "łamania ego"
Martanda Dasa pisze:Czy przeczytales ten werset z Cc?
Tak, przeczytałem. Chodzi Ci o wiarę i zaufanie? Rozwiń proszę i wyjaśnij dlaczego podałeś ten werset.

Masz rację. Wszystko przysyła Kryszna. On przecież ostatecznie kontroluje wszystko. Kwestia w naszym zrozumieniu. Jednak niektóre z testów wydają się, z naszego, ograniczonego punktu widzenia, bardzo ciężkie do przeskoczenia.

"Gdy ktoś angażuje się w służbę oddania dla Pana, należy rozumieć, że wywiązał się ze wszystkich swoich odpowiedzialności w materialnym świecie"

Zatem czy wszystko co spotyka bhaktę, jest aranżacja Kryszny, testem, czy po prostu odbiera on swoja karmę, którą Kryszna mu tak czy siak złagodził. Ten zacytowany przeze mnie fragment z wersetu jaki podałeś, sugeruje, że ktoś podejmujący służbę oddania nie ma już karmicznych zobowiązań do odebrania.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Opuszczanie towarzystwa bhaktów, krytyka i obrazy wobec

Post autor: trigi » 06 kwie 2012, 18:07

Tutaj Śrila Prabhupada miał na myśli siebie i braci duchowych ale schemat działa uniwersalnie.
"Co do tego, że ktoś może odejść, bo czuje się obrażany, potrzebuję przykładu, ja spotkałem się np. z czymś takim, że ktoś zaczął uważać, że "z tym Bogiem to nie wiadomo jak jest, raczej to zniewolenie, ja jestem oświeconym bez Boga a wam sekta pierze mózgi i jesteście nieoświeconymi fanatykami" a gdy argumentujesz to ta osoba uważa, że ją obrażasz."
Czyli brak wiedzy i pokory, dużo za to fałszywego ego lepiej pójść tam gdzie jest spokojniej i więcej luzu mentalnego np buddyści lub misja Caitanyi. Albo nigdzie bo jest sie "zoświeconym".
Trzeba być niezwykle "miekkim" aby dojść do takich wniosków w dzisiaj. Choć nie wiem jak jest w świątyniach teraz.
Ostatnio zmieniony 06 kwie 2012, 18:22 przez trigi, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Opuszczanie towarzystwa bhaktów, krytyka i obrazy wobec

Post autor: trigi » 06 kwie 2012, 18:15

Mathura pisze:Chciałem tylko zwrócić uwagę na to, że bhaktowie odchodzą nie tylko z powodu własnych obraz, ale i z powodu tego o jakim wspomniałem. Psychika ludzka to delikatny mechanizm i bardzo łatwo można ją uszkodzić włażąc w nią buciorami tak zwanego "łamania ego"
Zawsze można zmienić miejsce pełnienia służby nie trzeba odchodzić, żona odejsc od męża, mąż od żony, bhakta zmienić świątynie, zamieszkać na zewnątrz nie trzeba porzucac procesu chyba ze ktos szuka wymówki. Dobra "profesjonalna" wymówka uspokaja umysł.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Opuszczanie towarzystwa bhaktów, krytyka i obrazy wobec

Post autor: Vaisnava-Krpa » 06 kwie 2012, 18:30

RELIGIJNY INTRYGANT

Mathura napisał:
Psychika ludzka to delikatny mechanizm i bardzo łatwo można ją uszkodzić włażąc w nią buciorami tak zwanego "łamania ego"
Łamanie ego to coś co kiedyś było całkiem odczuwalne na początku mojej drogi. Nie przyniosło to nic dobrego.

Z książki "Współczucie Wajsznawy" Sastvarupy dasa Goswamiego:

"Thomas Merton zwał ludzi nie stroniących od oceniania i kontrolowania innych "religijnymi intrygantami". W życiu instytucji przedkłada się to na sytuacje, w których określone osoby prezentują siebie jak reprezentantów Boga i wymagają od innych ludzi, by za nimi podązali bez względu na własną indywidualność. Działają one pogrążone w zarozumialstwie i pozbawione miłosierdzia, nie pozwalając innym ludziom wyrazić siebie w sposób prawdziwy i znaczący dla nich. Życie instytucji religijnej wymaga słuchania autorytetów, podporządkowania guru i współpracy z zarządzającymi świątynią. "Religijny intrygant" jest samozwańczym lub też rzeczywistym autorytetem, przekraczającym granice swoich kompetencji, ingerując w życie innych wielbicieli."
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Opuszczanie towarzystwa bhaktów, krytyka i obrazy wobec

Post autor: Mathura » 07 kwie 2012, 09:33

trigi pisze:Dobra "profesjonalna" wymówka uspokaja umysł.
Są różne przypadki. Niekoniecznie chodzi zawsze tylko o wymówkę. Po prostu są ludzie, którzy nie mają ochoty przebywać w towarzystwie osób, które odreagowują swoje frustracje na innych nazywając to "łamaniem ego", czy inaczej. Nie każdy jest masochistą. Dlatego odchodzą, albo też trzymają się z boku.
Vaisnava-Krpa pisze:Łamanie ego to coś co kiedyś było całkiem odczuwalne na początku mojej drogi. Nie przyniosło to nic dobrego.
Cóż to w ogóle za głupie coś, to tzw. "łamanie ego". Boże , jak ja nie cierpię ludzi, którzy wykorzystują swoją pozycję do czegoś takiego. Ktoś pastwi się słownie, czy fizycznie nad innymi, niby w dobrej wierze, dla dobra, dla przyspieszenia postępu duchowego. Cóż to za bzdura do kwadratu.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Opuszczanie towarzystwa bhaktów, krytyka i obrazy wobec

Post autor: trigi » 07 kwie 2012, 10:05

Mathura pisze:Cóż to w ogóle za głupie coś, to tzw. "łamanie ego". Boże , jak ja nie cierpię ludzi, którzy wykorzystują swoją pozycję do czegoś takiego. Ktoś pastwi się słownie, czy fizycznie nad innymi, niby w dobrej wierze, dla dobra, dla przyspieszenia postępu duchowego. Cóż to za bzdura do kwadratu.
Było minęło, nawet żyjąc na bezludnej wyspie nasze fałszywe ego jest korygowane bo jest fałszywe.
"Jak ten głupi ptak mógł mi napstrzyc na głowe?!"
"Nie jestem ta głową trzeba ją umyc i po sprawie"
Im ktoś jest bardziej doświadczony to bezpodstawna krytyka nie robi wrazenia, początkujący może rzeczywiście się przejąć i mieć mentalne problemy, lecz nie żyje w próżni moze o tym z kimś porozmawiać czy aby napewno krytyka taka była właściwa i czy są powody do zmartwienia. Jesli sie okaże ze nie ma żadnych to po konsultacji taki "podejrzany" autorytet bedzie juz traktowany inaczej w przyszlości. Trzymając sie jak najdalej, lub puszczając w eter jego "nauczanie".

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Opuszczanie towarzystwa bhaktów, krytyka i obrazy wobec

Post autor: Mathura » 07 kwie 2012, 11:38

Ok. Nie ma co drążyć sprawy. Chciałem tylko zaznaczyć, że przyczyny odejścia mogą być różne.
Owszem, zawsze można szukać winy w osobie, która odchodzi: słaby, nie zdał testu, zbyt duże ego, itp. Jednak takie tłumaczenie jest tylko świadomym lub podświadomym usprawiedliwianiem samego siebie. Wina prawie nigdy nie leży tylko po jednej stronie.
Koniec.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Opuszczanie towarzystwa bhaktów, krytyka i obrazy wobec

Post autor: Mathura » 07 kwie 2012, 12:37

Vaisnava-Krpa pisze:RELIGIJNY INTRYGANT

Z książki "Współczucie Wajsznawy" Sastvarupy dasa Goswamiego:
Dobry fragment. O coś takiego mi chodzi.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Opuszczanie towarzystwa bhaktów, krytyka i obrazy wobec

Post autor: Purnaprajna » 07 kwie 2012, 14:31

Vaisnava-Krpa pisze:Z książki "Współczucie Wajsznawy" Sastvarupy dasa Goswamiego:

"Thomas Merton zwał ludzi nie stroniących od oceniania i kontrolowania innych "religijnymi intrygantami". W życiu instytucji przedkłada się to na sytuacje, w których określone osoby prezentują siebie jak reprezentantów Boga i wymagają od innych ludzi, by za nimi podązali bez względu na własną indywidualność. Działają one pogrążone w zarozumialstwie i pozbawione miłosierdzia, nie pozwalając innym ludziom wyrazić siebie w sposób prawdziwy i znaczący dla nich. Życie instytucji religijnej wymaga słuchania autorytetów, podporządkowania guru i współpracy z zarządzającymi świątynią. "Religijny intrygant" jest samozwańczym lub też rzeczywistym autorytetem, przekraczającym granice swoich kompetencji, ingerując w życie innych wielbicieli."
"Religijny intrygant" to oczywiście patologia, która wykorzystuje podstawową zasadę życia duchowego, jakim jest podporządkowanie się duchowym autorytetom, dla własnych egoistycznych celów. Jeżeli nie oddzielimy tych dwóch kwestii, zdrowia od choroby, w sposób, w który zrobił to Satswarupa Maharadża w podkreślonym zdaniu, to w konsekwencji doprowadzi to do zmniejszenia naszej służby oddania, a nie jej zwiększenia.

Przykładowo, ktoś może zabronić bhaktom publicznego czczenia własnego guru, czyniąc to profilaktycznie, w obronie przed "religijnymi intrygantami", albo, że może to "urazić" uczucia uczniów innego guru, a czasami jedynie z powodu niezrozumienia pozycji guru-tattwy, traktując czczenie guru na równi z materialnym kultem jednostki przypominającym im np. czasy stalinizmu. Tego typu myślenie i działanie jest wylewaniem dziecka z kąpielą, gdzie istotna duchowa zasada zostaje kulturowo amputowana z powodu złego zachowania w przeszłości, kilku wyrachowanych jednostek. Ironicznie, robione jest to w celu "ochrony" innych, podczas gdy prawdziwym efektem jest wyrządzenie im krzywdy.

Co to ma wspólnego z umożliwianiem i ułatwianiem komuś służby oddania? Oczywiście nic, bo w rezultacie odrzucenia zewnętrznego rytuału, jako niepoprawnego politycznie, pod naciskiem źle motywowanych lub niedoinformowanych osób, ogranicza się czyjąś służbę oddania, a nie zwiększa. Konsekwencją błędu kilku chorych jednostek jest kara dla tysięcy zdrowych jednostek, poprzez ograniczenie im dostępu lub zniekształcenie właściwego zrozumienia pozycji mistrza duchowego oraz ograniczenie ich służby oddania i postępu duchowego.

Dlatego w tego rodzaju ogólnych dyskusjach należy być bardzo ostrożnym, aby nie tworzyć błędnych rozległych generalizacji opartych na własnych negatywnych emocjach i nieprzyjemnych doświadczeniach życiowych z jednym, czy dwoma ludźmi, które przesłoniłyby nam istotne dla zdrowego życia duchowego i społecznego zasady polecane w śastrach. Patologia jest definiowana przez zachowanie lub propagowanie wartości stojących w opozycji do śastr i kultury z nich wynikającej. Patologiczne zachowanie nielicznych nie powinno przesłaniać nam pozytywnych wzorców, przykładów, oraz zasad i opinii formułowanych przez guru, sadhu i śastra, i oddalać nas od nich, zamiast przybliżać, tylko dlatego, że nasze ujemne emocje biorą nad nami górę.

ODPOWIEDZ