Strona 1 z 3

Pan Narasimha i wypadki samochodowe

: 17 maja 2011, 21:58
autor: Arleta
Wczoraj miałam samochodową stłuczkę. Nic poważnego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, ale trzeci rok z rzędu zdarza mi się taka sytuacja dokładnie w dniu święta Pana Narasimhy. Przypadek? Nie wiem... Nie wiem też, co się dzieje. Te wypadki są dziwne, bo praktycznie nie ma w nich mojej winy. Za pierwszym razem jakiś facet wjechał w moje zaparkowane auto cofając się. Ten wczorajszy wypadek był jeszcze bardziej pechowy- musiałam nagle zahamować, ale hamulce nie działały dobrze, bo akurat w tym miejscu jezdnię przecinał kawałek torowiska tramwajowego, wybrukowanego granitową kostką. Gdyby był na tym odcinku asfalt-nic by się nie stało, bo dałabym radę zahamować. A tak- stuknęłam samochód przede mną. Czyli jakiś pech. Dlaczego? Nie wiem.

Te wypadki nie są poważne. Nie wiążą się z nimi duże straty i wydatki, ale są dla mnie przykre. Pewnie mąż w końcu zabroni mi prowadzić auto, bo on nie ma żadnych wypadków, a ja ostatnio co roku.

W moim mieszkaniu od kilku lat wisi obraz Pana Narasimhy rozrywającego demona. Dostałam ten obraz od znajomej, która kupiła go w świątyni Kryszna-Balaram we Wrindawanie. Niektórzy wielbiciele mówili mi, że ta forma Pana może być groźna. Inni mówili, że jest zawsze łaskawy dla wielbicieli i chroni ich. Co robić? Pozbyć się tego obrazu z mieszkania? Czy to może oznaczać brak szacunku? Czy to może dać jeszcze gorsze efekty? A może ja w jakiś nieświadomy sposób uraziłam Pana Narasimhę?

Re: Pan Narasimha i wypadki samochodowe

: 19 maja 2011, 14:04
autor: Arleta
Próbowałam szukać odpowiedzi w "Vedabase", ale nic nie mogłam znaleźć na temat tej sytuacji z obrazem Pana Narasimhy. Obawiam się, że pozbywanie się tego z mieszkania może być brakiem szacunku wobec Boga. Słyszałam różne straszne historie i nie bardzo wiem, co robić?

Re: Pan Narasimha i wypadki samochodowe

: 19 maja 2011, 17:48
autor: Kedarnath dasa
Kryszna odwzajemnia się Swojemu wielbicielowi adekwatnie do jego podporządkowania się (oddania) Panu. Jeśli pragniesz postrzegać postać Narasimhadevy jako przerażającą, to będzie Cię ona przerażała. Jednakże jeśli jest On Twoim uwielbionym Panem, to twoje serce będzie radować się na Jego widok. Rozumiesz? Tylko ci, którzy wielbią Pana z materialnymi motywacjami będą postrzegać aspekty Boga w kategoriach "pomyślne i niepomyślne", co jest obrazą. Zatrzymaj obrazek z Panem Narasimhadevą i dziękuj Mu, że to są tylko stłuczki, a nie poważne wypadki, w których ktoś mógł odnieść obrażenia lub zginać.

Re: Pan Narasimha i wypadki samochodowe

: 19 maja 2011, 17:59
autor: surya108
Tak sobie myślę, że to bardziej wpływ księżyca. Święto przypada 14 dnia przybywającego księżyca czyli dzień przed pełnią. Powszechnie wiadomo, że na kilka dnia przed pełnią czujemy się poddenerwowani i rozproszeni, jak mówią bhaktowie umysł nam chodzi i wszystko nas irytuje.
Słyszałem wiele historii opowiadanych przez wielbicieli jak to Pan Narasimha ich uratował, poza tym to obrońca pobożnych a demonem przecież nie jesteś :)
Prawo karmy jest tak zawiłe...

Re: Pan Narasimha i wypadki samochodowe

: 19 maja 2011, 18:24
autor: Mathura
Arleta pisze:Słyszałam różne straszne historie i nie bardzo wiem, co robić?
Cóż strasznego może spotkać bhaktę z rąk Pana?
Jeśli coś "złego" spotyka bhaktę to rozumie się, że zasłużył na coś gorszego, ale Pan to zminimalizował.
Zrób tak jak napisał Ci Kedarnath i nie doszukuj się sensacji.

Re: Pan Narasimha i wypadki samochodowe

: 19 maja 2011, 20:15
autor: Vaisnava-Krpa
"CZATURDAŚI
To święty dzień dla wyznawców Śiwy. Jest on jednym z głównych zarządców świata. Obsypany popiołami, zawsze pochłonięty medytacją. Swym wyglądem odstrasza materialnie usposobionych ludzi, ale i przyciąga możliwością zdobycia łatwych błogosławieństw. Ten dzień pokazuje człowiekowi wyższą drogę. Uczy jak żyć w świecie bez przywiązania do niego. Czaturdaśi przygotowuje do zamknięcia starego okresu i rozpoczęcia nowego. Jest niepomyślne na wszelkie materialne przedsięwzięcia. Cisza przed jutrzejszą burzą."

Czaturdasi, szczególnie Nrsimha Caturdasi jest dniem wartym na poświęcenie uwagi Bogu. To może być łaska od Kryszny, abyś zrozumiała że ten świat nie jest romantycznym miejscem, szczególnie teraz, gdy dojrzewa karma milionów ludzi, którzy na codzień zabijają zwierzęta. Zwierzę nie jest rzeczą. Tak samo pragnie sobie wygodnie żyć. Ponieważ żyjemy z ludźmi którzy nie przestrzegają zasad człowieczenstwa, możemy zawsze się spodziewać jakiegoś nieszczęscia w otoczeniu. Popatrz na historię Europy, ile wojen w ciągu 1000 lat było. Ile w historii Polski. Już dośc dawno nie było wojny statystycznie. A skoro broń jest produkowana mimo zapewnień o pokoju, to znaczy, ze zakłada się jej użycie. Ponadto Matka Ziemia też kontroluje ciężar jaki się jej zostawia. Ile teraz kataklizmów. Najstarsi górale nie pamiętają ani ich ojcowie nie wspominali co się teraz dzieje co jakiś czas. Powodzie stulecia czy tysiąclecia. Jak się poczyta dokładne zapiski historyczne, np. jak ludzie zyli w danym okresie, jaka była ich moralność, jaki "postępowy lud był", to się zobaczy, że rewolucja seksualna itp w naszych czasach nie jest nowością. Ale te czasy się zawsze kończyły. Teraz mamy po prostu następną falę, cykl, turnus. Jak cos zrobisz złego to nie musi cię od razu w tym samym miejscu czy czasie spotkać. Generalnie człowiek w momencie narodzin ma ustaloną długość życia, wypadki itp. Chyba ze bardzo źle postępuje, wtedy to ma wpływ na zmianę planu. Jednak natura w dniu, w którym zdaje się przed komisja egzaminacyjną życia, przydziela ci miejsce, tak jak w więzieniu, gdzie karma przyjdzie do ciebie. Czasami mozemy być niewinni, w pewnym stopniu, ale naszym wspóludziałem jest, ze żyjemy z tymi ludźmi i nie nauczamy ich, więc w pewnym stopniu przyzwalamy czy godzimy się, że wokól nas może dziać się coś niedobrego. Dlatego odcięcie się od tego, przynajmniej mentalnie i próba nauczania chociazby własnym przykładem, mogą uwolnić nas od wielu przykrych zdarzeń. Warto sobie zrobić chociażby jak chrzescijanie - dzien bez mięsa, dzień święty ekadasi. Rozmawianie bez praktykowania to teoretyzowanie.

Re: Pan Narasimha i wypadki samochodowe

: 21 maja 2011, 00:33
autor: Arleta
Moją najbliższą rodzinę przekonałam do wegetarianizmu i nie jemy żadnego mięsa, nawet ryb. Również podstawowe zasady regulujące są przestrzegane. Więc to nie jest powód do jakichś kar.
Obrazka się nie pozbędę, bo na co dzień doświadczam opieki Najwyższego Pana i właściwie nie powinnam mieć pretensji o jakieś w sumie drobne wypadki. Może rzeczywiście chodzi o zwrócenie mi uwagi na nietrwałość dóbr materialnych?
W każdym razie i tak nie pozostaje mi nic innego, jak tylko całkowicie zaufać Panu Narasimhadewie i zdać się na Jego łaskę.

Re: Pan Narasimha i wypadki samochodowe

: 21 maja 2011, 00:43
autor: Arleta
Nie mam prawa oczekiwać od Boga, że mi będzie pomagać, bo kim ja jestem? Tylko zagubioną, materialistyczną osobą. Niech się dzieje, co chce. Obraz zostaje na miejscu.

Re: Pan Narasimha i wypadki samochodowe

: 21 maja 2011, 06:55
autor: Gauri
Arleta pisze:Nie mam prawa oczekiwać od Boga, że mi będzie pomagać, bo kim ja jestem? Tylko zagubioną, materialistyczną osobą. Niech się dzieje, co chce. Obraz zostaje na miejscu.

Ale orginalnie nalezysz do niegi i od Niego/Tak jak syn milionera ma prawo do spadku po swym ojcu,tak samo i Tobie nalezy sie opieka od Pana Narasimhadeva. Ja bym to raczej skomentował ze gdy by nie Narasimha te wypadki mogły by byc duzo powazniejsze. Ale rowniez zgodze sie z Suryą108 fazy ksiezyca powodują w zwykle w czaturdashi sporo zamieszania.
Nie przejmuj sie tylko niech w te dni Twoj mąz bedzie Twym szoferem :D i jakby co bedzie na niego. :D Tak pół
zartem pół serio :D

Re: Pan Narasimha i wypadki samochodowe

: 28 maja 2011, 00:30
autor: Arleta
Oczywiście- niech sam jeździ samochodem, ja niestety okazałam się pechowym (a może po prostu złym) kierowcą. Dla dziecka też będzie lepiej, żeby nie było wożone przez pechową mamuśkę. :)