JAK MANTRA HARE KRYSZNA TRAFIŁA DO EUROPY ZACHODNIEJ.

Rozmowy o Krysznie i jego avatarach. "Świadomość Kryszny nie ma nic wspólnego z religią hinduską czy jakimkolwiek systemem religii. Żaden prawdziwy chrześcijanin nie będzie zainteresowany zmianą swojej wiary na hinduizm. Podobnie, żaden prawdziwy hinduista nie będzie chętny, by przyjąć wiarę chrześcijańską. Takie zmiany są dla ludzi, którzy nie mają żadnego określonego statusu społecznego. Jednak każdy będzie zainteresowany poznaniem filozofii i nauki o Bogu oraz poważnym jej potraktowaniem. Trzeba jasno zrozumieć, że ten ruch świadomości Kryszny nie szerzy po prostu tak zwanej religii hinduskiej. Dajemy kulturę duchową, która może rozwiązać wszelkie problemy życia i dlatego jest ona przyjmowana na całym świecie. - A.C. Bhaktiwedanta Swami Prabhupada - Prawda i Piękno -Rozdział 12 - Świadomość Kryszny – hinduska religia czy kultura duchowa
jagat
Posty: 36
Rejestracja: 23 lis 2006, 15:22

JAK MANTRA HARE KRYSZNA TRAFIŁA DO EUROPY ZACHODNIEJ.

Post autor: jagat » 11 sty 2007, 15:36

JAK MANTRA HARE KRYSZNA TRAFIŁA DO EUROPY ZACHODNIEJ.

Mukunda Goswami - jeden z pierwszych uczniów ?rila Prabhupada, opowiada o pionierskich czasach Swiadomo?ci Kryszny w Anglii, Holandii i Niemczech Zachodnich.

Obrazek

W 1967 roku, ja i moja żona opu?cili?my pierwsz? ?wi?tynię Hare Kryszna i udali?my się do San Francisco. Zgodnie z instrukcj? mojego mistrza duchowego, ?rila Prabhupada, założyli?my tam drug? ?wi?tynię Międzynarodowego Towarzystwa ?wiadomo?ci Kryszny.
Napisali?my wtedy list do George'a Harrisona, w którym polecali?my mu intonowanie mantry Hare Kryszna i dotarcie w ten sposób do esencji muzyki. My?leli?my o pojechaniu do Anglii, aby go nauczać, ponieważ przeczytali?my artykuł, w którym wypowiadał się on, o tej wła?nie mantrze.
Nigdy jednak nie otrzymali?my odpowiedzi na nasz list, jednakże w roku 1968, Beatlesi zamówili u nas 300 egz. płyty "?wiadomo?ć Kryszny", któr? wydał ?rila Prabhupada, co oczywi?cie nas zachęciło i 06.08.1968 roku, wraz kilkoma innymi bhaktami, przybyli?my do Londynu.

SPOTKANIE Z BEATELSAMI

Na pocz?tek, wysłali?my Beatlesom kasety z nagraniem mantrowania i otrzymali?my odpowiedĽ od ich firmy płytowej, że nie s? oni zainteresowani ( tym materiałem). List był bardzo oficjalny; napisano w nim, że potrafi? docenić to, co robimy, ale po prostu nie s? tym zainteresowani. Nie znaczyło to naturalnie, że Beatlesi nie s? zainteresowani nagraniem, lecz co najwyżej, że nie interesuje to menadzerów ich firmy płytowej.
W każdym razie, kilku znacz?cych hippiesów z San Francisco, przybło w owym czasie do Anglii: Ken Kesey, autor ksi?żki "Lot nad kukułczym gniazdem", James Arthur, kilku członków Hells Angels i grupa rockowa Grateful Dead. Postanowili?my się trzymać blisko nich, ponieważ wiedzieli?my, że byli umówieni na spotkanie z Georgem Harrisonem. Bhakta Syamasundara był bliskim przyjacielem grupy Grateful Dead, tak więc spytał się ich, czy mógłby się do nich przył?czyć, zgodzili się i Syamasundara poszedł z nimi.
Kiedy George Harrison zobaczył Syamasundarę, natychmiast go zagadn?ł, nie zwracaj?c uwagi na na pozostałych przybyłych. Rozmawiali kwadrans bez przerwy, a wszyscy inni po prostu siedzieli milcz?co. George powiedział: "Widziałem was podczas mantrowania na ulicach. Zawsze chciałem się z wami spotkać." Okazał się być bardzo przyjaznym. Chciał nam nawet pomóc, w znalezieniu nadaj?cego się na ?wi?tynię, budynku w Londynie.
Mniej więcej w dwa tygodnie póżniej, George odwiedził nas. Mieli?my wtedy mał? ?wi?tynię w składzie towarów, w ?ródmie?ciu Londynu. To było tylko rozwi?zanie tymczasowe. George po prostu wszedł i zjadł z nami prasadam. Pokłonił się również Krysznie, przed naszym ołtarzem. Pozostał z nami około dwie godziny. Kiedy Syamasundara przedstawił mi George'a, on natychmiast przypomniał sobie wtedy, że otrzymał list podpisany przeze mnie, w którym chodziło o dotarcie do esencji muzyki, za pomoc? intonowania mantry Hare Kryszna. Stwierdzili?my, że to w zwi?zku z bhaktami wła?nie, przypomniał on sobie takie drobne szczegóły. Cieszyło go patrzenie, jak wszyscy po?więcamy się ?wiadomo?ci Kryszny.
Obrazek
Wkrótce George zaprosił nas ,w niedzielne popołudnie do swojego domu. Zaprosił też zaprzyjażnionego muzyka, piosenkarza i pianistę - Billy Prestona. Urz?dzili?my wspólnie bardzo piękny - trwaj?cy prawie dwie godziny, kirtan. George grał na gitarze, a Billy na fortepianie, a ponieważ ich instrumenty zostały wzmocnione elektronicznie, musiałem grać bardzo mocno na mrdandze. Uderzałem w ni? tak mocno, że w dwa miesi?ce póżniej bolały mnie dłonie. Był to bardzo intensywny kirtan. ?piewali?my na zmianę, czasem George prowadził intonowanie, a czasem ja. Na zakończenie odbyła się wielka uczta, w której brali udział George, Billy oraz około o?miu bhaktów.


ObrazekObrazek

PRZEŁOM

Wpadli?my wreszcie na pomysł, żeby ewentualnie wyprodukować płytę. Pewnego dnia George zaprosił nas do jednego ze swoich studiów (Trident Studio na St. Armes Alley). Studio to było bardzo znane w Londynie. Razem z nami był tam Billy Preston. Za?piewali?my kilka utworów, na próbę, aby usłyszeć, jak to pedzie brzmiało. Przy okazji przyszło nam na my?l, że powinni?my od razu nagrać płytę z mantr? Hare Kryszna. Udali?my się więc na nagranie do głównego studia i tam nagrali?my Mahamantrę. Prowadzili Syamasundara i Yamuna, George grał na harmonium. Grał on też przygrywkę na gitarze. Póżniej dodał drugi głos, na gitarze basowej. Wszyscy bhaktowie grali na instrumentach; karatalach i mrdangach, na końcu utworu jeden z nich uderzył w gong. Całe nagranie zajęło około godzinę, ponieważ zrobili?my pięć czy sze?ć prób, zanim otrzymali?my ostateczn? wersję.
Podczas gdy otrzymali?my tę ostateczn? wersję, do pomieszczenia kontrolnego weszli Paul i Linda McCartney i przekazali inżynierowi dĽwięku kilka propozycji zmiksowania cało?ci. Utwór bardzo im się podobał, a najbardziej ucieszyli się widz?c tam nas. Następnie nagrali?my Prabhupada Pranati, mantrę do mistrza duchwego; potrzebowali?my na to również dwóch godzin.
Gdy wszystko było gotowe, doszli?my do wniosku, że mantrę Hare Kryszna powinno ?piewać więcej głosów w chórze, George spytał się więc kilku osób, pracuj?cych w biurze studiów nagraniowych EMI; czy nie miałyby one ochoty przyj?ć i za?piewać z nami. Była tam również sekretarka , która przyprowadziła swoj? matkę - obie ?piewały. Niektórzy inżynierowie dĽwięku z pomieszczenia kontrolnego, także ?piewali z nami. Nałożyli?my te głosy dwu- lub trzykrotnie na siebie, aby otrzymać pełne i mocne brzmienie.
Dwa, trzy miesi?ce wcze?niej, pojawiła się inna wersja mantry Hare Kryszna w musicalu "Hair", który był bardzo popularny, st?d też wielu ludzi znało już tę mantrę. Przed studiem EMI zebrała się grupa około 20-30 młodych dziewcz?t, które ?piewały Hare Kryszna na melodię z "Hair", kiedy tam przybyli?my. A kiedy wychodzili?my, ci?gle jeszcze tam były, nadal ?piewaj?c Mahamantrę i czekaj?c na nasze autografy.


ObrazekObrazek

cdn... :)
Ostatnio zmieniony 24 sty 2007, 11:55 przez jagat, łącznie zmieniany 2 razy.

balarama11
Posty: 337
Rejestracja: 23 lis 2006, 21:23

Post autor: balarama11 » 11 sty 2007, 15:57

brawa i wieki dzięki :D

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 11 sty 2007, 16:16

To się będzie nadawało na stronę główn? :)

Awatar użytkownika
Kula-pavana
Posty: 238
Rejestracja: 27 lis 2006, 17:46

Post autor: Kula-pavana » 11 sty 2007, 18:18

fantastyczny artykul! zdecydowanie trzeba go dac na strone glowna :)

naturalbeat

Post autor: naturalbeat » 11 sty 2007, 18:47

sie robi

jagat
Posty: 36
Rejestracja: 23 lis 2006, 15:22

Post autor: jagat » 12 sty 2007, 01:44

.Obrazek Obrazek



"HARE KRYSZNA" JAKO ?WIATOWY PRZEBÓJ.

Nagrali?my płytę w lecie 1968-ego roku, a ukazała się ona, na kilka tygodni przed pierwsz? wizyt? ?rila Prabhupada w Londynie. W dniu ukazania się płyty, miała miejsce wielka impreza promocyjna, finansowana przez Apple Records, firmę płytow? Beatlesów.
W tym celu, w południowej dzielnicy Londynu, został rozstawiony olbrzymi namiot, maj?cy około 30 metrów długo?ci i 10 metrów szeroko?ci. Odbyła się w nim konferencja prasowa, maj?ca służyć zapoznaniu się z płyt?, przed jej opublikowaniem. Apple Company zaprosiła przedstawicieli wszystkich mediów, dowoż?c ich olbrzymim autobusem do namiotu, na południu Londynu. Przybyło tam 40-tu reporterów i kamerzystów, George Harrison był tam również.
Przygotowali?my dla nich wielki bankiet z prasadam. Była to gigantyczna uczta wegetariańska, sporz?dzona wył?cznie przez bhaktów. Reporterzy pytali nas, gdzie będzie podawany alkohol, jednakże po przyjęciu prasadam, byli tak usatysfakcjonowani, że nie wykazywali więcej zainteresowania napojami alkoholowymi. Następnie, wspólnie z Georgem rozpoczęli?my ?piewanie, podczas gdy oni robili nam setki zdjęć.
George wygłosił również, krótkie przemówienie o znaczeniu ?wiadomo?ci Kryszny. Póżniej przynał nam, iż sam był zdumiony, że mówił tak wspaniale. Dziennikarze spytali go: "Co pan chce zrobić ze swoim życiem?", a on odpowiedział: "Chcę tylko i wył?cznie być ?wiadomym Kryszny". Impreza ta odniosła więc duży sukces.
Byli?my nieco sceptyczni, co do tego, czy płyta będzie miała powodzenie, ponieważ na ogół utwory, których tekst nie jest zrozumiały, nie s? zbyt popularne. Ludzie z Apple Company postarali się nam, o występ, w znanym brytyjskim programie telewizyjnym -"Top of the Pops". W tamtym czasie, był to najbardziej popularny program telewizyjny, w całej Wielkiej Brytanii. Już w dwa lub trzy dni, po ukazaniu się płyty, dowiedzieli?my się, że uzyskała ona jednak popularno?ć, co więcej, pewnego dnia sprzedano jej 70 000 egzemplarzy.
?rila Prabhupada przybył do Londynu trzeciego dnia. Opowiedzieli?my mu o sukcesie naszej płyty, a on sie bardzo ucieszył z tego faktu . Tego samego dnia przyprowadzili?my Georga, Johna Lennona i Yoko Ono na spotkanie ze ?rila Prabhupadem. Mieszkali?my wtedy w domu Johna.


,,HARE KRYSZNA" W PROGRAMIE ,,BEAT-CLUB"

Niemiecki program telewizyjny,,Beat-Club" nawi?zał z nami kontakt, pisz?c, iż chce nakręcić film dla telewizji niemieckiej, w którym intonujemy mantrę Hare Kryszna.
Przedstawiciel z telewizji odwiedził nas w domu Lennona i zaproponował, że sfilmuje nas w lesie podczas intonowania. Na terenie posiadło?ci Lennona znajdowała się grupa drzew, wygl?daj?ca jak mały las. Udali?my się tam z zespołem filmowym i zaczęli?my intonować Mahamantrę Hare Kryszna. Producent chciał poprzedzić intonowanie głupaw? scenk?, w której bhakta składa pokłon, a kto? stuka go w ramię, tak, że ten zaskoczony spogl?da w górę. Naszym zdaniem, to wprowadzenie nie było to zbyt udane. Gdy powiedzieli?my o tym rerzyserowi, był nieco urażony, lecz my stwierdzili?my: ,,Jeżeli chce pan to tak zrobić, to lepiej zapomnijmy o tym?. Obsawali?my przy współdecydowaniu przy powstawaniu filmu. Wobec powyższego został zmuszony do współpracy z nami. Wszystko zostało urz?dzone w ten sposób, że z gło?nika było słychać nagranie z płyty, a my udawali?my, że ?piewamy i gramy na instrumentach. Nigdy nie mieli?my okazji obejrzenia tego filmu, jednak interesuje nas wszystkich, co z tego wyszło. Czy który? z was go widział?

Sacinandana: Tak, ja go widziałem.

Mukunda Goswami: A więc Sacinandana go widział. Podobał ci się?

Sacinandana: Tak! Dzięki temu filmowi stałem się bhakt?. W ten sposób poznałem intonowanie.

Mukunda Goswami: Za kogo nas uważałe??

Sacinandana: Moim pierwszym wrażeniem było ? oni s? z jakiej? innej gwiazdy. Ale nie było to wrażenie negatywne, tylko po prostu to wszystko było tak bardzo inne.

...cdn :wink:

jagat
Posty: 36
Rejestracja: 23 lis 2006, 15:22

Post autor: jagat » 13 sty 2007, 02:21

?RILA PRABHUPADA W TV

Następnie, wraz ze ?rila Prabhupadem, udali?my się na występ telewizyjny do Amsterdamu. Zostali?my zaproszeni do udziału w programie rozrywkowym. Można nas więc było ogl?dać w trzech programach tv : w Anglii, Holandii i Niemczech.
W Amsterdamie zbudowano wielk? scenę, na której, w tle, dziko skacz?c, tańczyli mężczyżni i kobiety. ?rila Prabhupad obserwował ich, z wyrazem zaskoczenia na twarzy. Nigdy jeszcze przedtem nie widział takiej bzdury. Szef programu poprosił ?rila Prabhupada o zajęcie miejsca w wielkim fotelu, podobnym do wyasasanu, a inni bhaktowie ustawili się, po obu jego stronach. Nad scen? zaczęły unosić się kłęby sztucznego dymu, aby wytworzyć mistyczn? atmosferę. Cały ten show wydawał nam się zrobiony z my?l? o nastolatkach.
?rila Prabhupadzie, nie podobał się sposób, w jaki nas przedstawiano, ponieważ robiono to bardzo powierzchownie. Ci ludzie po prostu nie pojmowali, kim wła?ciwie był ?rila Prabhupada.
W każdym b?dĽ razie, nasza grupa stała się sławna, jako ,, The Hare Kishna Temple", a przebój tej grupy nosił tytuł ,,Mantra Hare Krishna". Nasza płyta była usytuowana, bardzo wysoko na listach przebojów. W Anglii osi?gnęła 11-te lub 12-te miejsce. W Portugali wspięła się na miejsce 4-te, a w Niemczech, Francji, Włoszech, Szwecji, nawet Jugosławii była, o ile wiem, na miejscu pierwszym. Również w Japonii zajmowała wysok? pozycję.
Często mieli?my okazję usłyszeć ten utwór w radiu. Czasem id?c ulic? ,słyszeli?my jak utwór ten, dochodził do nas z radioodbiornika w jakim? samochodzie. Nawet w tak dużych domach towarowych, jak Woodworth, puszczano go przez gło?niki. Pewnego razu, podczas nadawania tego nagrania w radiu, wł?czył się prowadz?cy i powiedział: ,,Ta grupa składa się z łysych Amerykanów". Utwór odniósł tak duży sukces, że zaproszono nas po raz drugi do programu ,,Top of the Pops". Tym razem pokazano film, nakręcony podczas festiwalu Ratha Yatra, zorganizowanego w Londynie na Trafalgar Square. W filmie tym, można było zobaczyć tysi?ce ludzi, intonuj?cych Hare Kryszna. Stali?my się tak sławni, że gdziekolwiek się pojawili?my, ludzie prosili nas o autografy.

NA TOURNEE W NIEMCZECH

Zaproponowano nam odbycie tygodniowego tournee po Niemczech. Potrzebowali?my pieniędzy, ponieważ urz?dzili?my ?wi?tynię na Bury Place, a za to tourne mieli?my otrzymać 500 funtów - wtedy była to masa pieniędzy. Wyruszyli?my więc promem, przez kanał La Manche do Niemiec. Pierwszy nas występ miał się odbyć w Hamburgu, gdzie na Bartelstrasse mieli?my mał? ?wi?tynię. Stamt?d mieli?my jechać do Kilonii,a następnie do Bremy. W Bremie mieli?my zagrać dwa koncerty. Ł?cznie zaplanowano 5 występów wieczorem i jeden w ci?gu dnia.
Najpierw, pojechali?my do naszej ?wi?tyni w Hamburgu i razem ze wszystkimi bhaktami, wyszli?my na ulice, aby intonować Hare Kryszna. Był paĽdziernik i było bardzo zimno. Mieszkańcy Hamburga nigdy przedtem nie widzieli bhaktów, Zorganizowali?my więc potężny kirtan, przed sklepem z płytami, skutkiem czego spowodowali?my olbrzymi napływ ludzi. Wokół nas, tłoczyłyo się setki osób. Wła?ciciel sklepu był bardzo zadowolony, ponieważ sprzedawał on przecież, nasze płyty. Otaczaj?cy nas ludzie wydawali się być zaszokowani i bardzo zaciekawieni, gdyż czego? takiego, jeszcze dot?d nie widzieli. Przystawali i patrzyli się na nas. Przechodzili?my na inne rynki i place, a ludzie wszędzie zachwycali się kirtanem. Starsze osoby trochę jakby zaniemówiły, ale wła?ciwie, to im również bardzo się podowało.
Tamtego wieczoru, mieli?my pierwszy występ w słynnym hamburskim Star Club, gdyż w nim to wła?nie, swoj? muzyczn? karierę, rozpoczynali Beatlesi. Miejsce to, usytuowane na Reeparbahu, było jednak, bardzo zdegradowane. Oczekiwali?my chyba, że Star Club będzie porz?dniejszy, ale w rzeczywisto?ci, było tam bardzo brudno. Wszystko wokoło było w kolorze czarnym : czarne ?ciany, obrusy, meble - nawet sufit był czarny, a w dodatku o?wietlenie było bardzo sk?pe. Weszli?my na scenę i za?piewali?my mantrę Hare Kryszna, a także kilka innych utworów: jak Govinda i modlitwa do mistrza duchowego.Jednakże zebrani tam ludzie, byli trochę nietrzeĽwi i dlatego zdawali się nas nie zauważać.

>>BIS! BIS!<<

Następnie pojechali?my do Kilonii. Tamtejszy występ, był najdziwniejsz? imprez?, w jakiej kiedykolwiek brałem udział. Jak do tej pory, mieli?my bardzo małe oczekiwania, je?li chodzi o ten cały muzyczny bałagan, bowiem stykali?my się ze zdegradowanymi, niezbyt inteligentnymi ludĽmi, zainteresowanymi głównie narkotykami i alkoholem. Nie licz?c Georga Harrisona , nie spotkali?my jeszcze nikogo o poważnych duchowych skłonno?ciach. Po występie w Star Club, my?leli?my: ,,No, cóż, tak to będzie w Niemczech". Czego? podobnego spodziewali?my się też po Kilonii. Wieczorem mieli?my wyst?pić w klubie Krugera.
W miejscu, w którym znajdował się Klub Krugera, było wcze?niej kino lub teatr, a następnie przebudowano je na na salę taneczn? . Wszystkie siedzenia zostały zdemontowane, tak, że pozostała tylko scena dla muzyków i olbrzymi parkiet do tańczenia. Klubem tym, kierowała mocno umalowana dama o obfitych kształtach. Wygl?dała ona raczej na wła?cicielkę domu publicznego i nie wzbudzała w nas większego zaufania. Dlatego też, poprosili?my j? o wypłacenie nam gaży przed występem, lecz ona sprzeciwiła się mówi?c: ,,Nie, nie, najpierw wyst?picie, a potem zapłacę". Okazało się, na dodatek, że na scenie nie było mikrofonu, a na zapleczu nie mieli?my bieżęcej wody, ani nawet toalety do dyspozycji. Cały budynek nadawał się do wyburzenia. Byli?my jedyn? grup?, maj?c? wyst?pić tego wieczoru. Około 2000 nastolatków przybyło w oczekiwaniu na dwu-trzygodzinn? imprezę. My natomiast mieli?my tylko dwa lub trzy utwory.
Możecie sobie wyobrazić, jak mogli?my się czuć. Młodzi ludzie robili dużo hałasu, wszyscy byli w jakim? sensie odurzeni. Bali?my się że mog? nas nawet pobić, ponieważ oczekiwali rock'n'rolla. I tak stali?my, tylko o?miu z Hare Kryszna i ani jednego mikrofonu. Był przy tym również Bhaktibhusana Swami - wtedy nazywał się jeszcze Sucandra dasa. Ponieważ był jedynym, z po?ród nas, który umiał mówić po niemiecku, wygłosił krótk? mowę ze sceny.
Powiedział: "Bardzo nam przykro, że nie mamy mikrofonu i nie możemy za?piewać wielu różnych utworów. Nie jeste?my tu także po to by urz?dzać show. Jeste?my tutaj po to, aby się z wami czym? podzielić. Dlatego bardzo istotne jest, aby wszyscy się do nas przył?czyli, powtarzajcie więc za mn? : "Hare", a młodzież z widowni odpowiedziała : "Hare". Na pocz?tku, oci?gali się trochę, ale stopniowo pojęli o co chodzi.
Sucandra zawołał :"Kryszna", a wszyscy wrzasnęli, zachwyceni : "Kryszna". W ten sposób nauczył ich całej mantry Hare Kryszna. A my zawiesili?my na scenie chustę, na której wypisane były słowa Mahamantry.
Następnie powiedzieli?my :"Pozwólcie nam teraz za?piewać!". Ćwiczyli?my tak długo, aż poznali melodię. Ta młodzież - około 2000 osób - ?piwała więc mantrę Hare Kryszna. Mieli oni od 15-tu do 19-tu lat. Wypełniali cały parkiet i werandę. Przewodzili?my im w kirtanie, a oni popadali w coraz większ? ekstazę. Zaczęli?my tańczyć, a oni również zaczęli tańczyć. Nauczyli?my ich tańczyć jak my, z uniesionymi ramionami. Powiedzieli?my im : 'Taniec ten nazywa się Swami-Step". A oni na?ladowali nas w doskonały sposób. Kirtan stawał się coraz gło?niejszy. Po dwudziestu minutach przestali?my tańczyć i wypowiedzili?my modlitwy pranama, w czasie których bhaktowie składaj? pokłon i wołaj? : "Jay!". Oni również złożyli pokłon - całe 2000 ludzi - i ze wszystkich sił wrzeszczeli : "Jay!". Następnie zaczęli wołać :"Bis! Bis!" (w języku niemieckim:"Zugabe!"). Nie wiedzieli?my co to słowo znaczy, my?leli?my :"Ojej, teraz s? na nas w?ciekli", ale Bhaktibhusana powiedział :"Nie, oni chc? dalej ?piewać". Kontynowali?my więc jeszcze przez około pół godziny, a ich zachwyt wzrósł jeszcze bardziej. Gdy tylko przestali?my natychmiast zawołali :"Bis! Bis!".

...cdn :D
Ostatnio zmieniony 13 sty 2007, 23:32 przez jagat, łącznie zmieniany 2 razy.

Awatar użytkownika
artur
Posty: 24
Rejestracja: 28 lis 2006, 22:42
Lokalizacja: Południe
Kontakt:

Post autor: artur » 13 sty 2007, 08:23

jagat pisze:...cdn :D
No niezla historia. Bis, bis, bis... ;)
.:Hare Kryszna:.

jagat
Posty: 36
Rejestracja: 23 lis 2006, 15:22

Post autor: jagat » 13 sty 2007, 23:33

Tutaj podaję linki do wspaniałych zdięć z występu grupy "The Hare Krishna Teple" w programie "Top of the Pops" w studiu BBC, 1968 roku. :D

ObrazekObrazekObrazekObrazek

Zdięcie 1
Zdięcie 2
Zdięcie 3
Zdięcie 4

jagat
Posty: 36
Rejestracja: 23 lis 2006, 15:22

Post autor: jagat » 14 sty 2007, 01:51

A oto nektaru - ci?g dalszy. :D :D :D


,,EKSTAZA BEZ KOŃCA"

Zeszli?my więc ze sceny i udali?my się na parkiet, pomiędzy młodzież, gdzie urz?dzli?my szaleńczy kirtan. Tym razem wszyscy tańczyli wokół nas, a my torowali?my sobie - tańcz?c - drogę w tłumie.
W przód i w tył, w koło, a oni za nami. Czasami kto? wysuwał się na przód i grał na mrdandze. Tańczyli bez żadnego skrępowania, chwytali bhaktów za ramiona i skakali wokół nich. Graniczyło to z histeri?, mieli?my uczucie, że stracili?my kontrolę nad tym, co się działo. Jedyn? rzecz?, która łagodziła nastroje, był kirtan. Musieli?my grać gło?niej i szybciej, inaczej nie byli?my pewni, co zrobi?. Wydawało się ,że zupełnie nie panuj? nad sob?. Udarzali?my więc, w mrdangi tak mocno, że nasze dłonie zaczęły krwawić. Wszystko dookoła było spryskane krwi? - mrdangi, dhoti, parkiet i ludzie. Ale oni nic sobie z tego nie robili. Najbardziej byli zachwyceni tym, my nie troszczyli?my się o nic. Wydawało się, że wszystko potoczy się dalej.
Kirtan trwał prawie 2,5 czy 3 godziny. Byli?my zupełnie wyczerpani, lecz nie wiedzieli?my jak go mamy zakończyć. W momencie gdy skończyli?my grać, jeden z nas, szybko wskoczył na scenę i nastawił nasz? płytę. Na całe szczę?cie, był tam wzmacniacz i gramofon, chociaż brakowało mikrofonu. Rozentuzjazmowany tłum, wydawał się być zadowolony z takiego rozwi?zania. Nastawili?my sprzęt na cał? moc, a oni ?piewali razem z muzyk? z płyty. Chciaż hałas był ogłuszaj?cy, wszyscy jednak byli uszczę?liwieni, ponieważ kirtan, można by rzec - trwał nadal. Zza kurtyny przygl?dali?my się, jak tańczyli i ?piewali z muzyk? z płyty; chociaż nas, już z nimi nie było.
Gdy tylko płyta się skończyła, wszyscy złożyli pokłon, tak, jak podczas kirtanu, na żywo. Wyszli?my następnie na scenę, a oni długo klaskali, co najmniej 10 minut. Powiedzieli?my do nich, kilka słów ze sceny, nie pamiętam jednak już o czym. A oni znowu zaczęli wołać ,,Bis! Bis!". Tym razem, po prostu, nastawili?my płytę, ponieważ nie byli?my w stanie, już dalej grać. A oni ?piewali i byli szczę?liwi. Na koniec przy?li na scenę, żeby dostać nasze autografy. Prosili nas, aby?my otworzyli ?wi?tynię w Kilonii. Wszyscy byli bardzo mili, żaden z nich nie zachwał się jak chuligan. Wszyscy oni, bowiem, do?wiadczyli czego? naprawdę wspaniałego, Jestem przekonany, że będ? pamiętali o tym przez całe życie. Może jaki? uczestnik tej imprezy, spotka kiedy? bhaktów i opowie o swoim do?wiadczeniu.
Wła?cicielka klubu była bardzo ucieszona i zapłaciła nam umówion? sumę.
To był najlepszy kirtan, jaki kiedykolwiek przeżyłem. Tego wieczoru, było nam dane zobaczyć, jak bardzo ludzie czekaj? na ?wiadomo?ć Kryszny.

Obrazek

His Divine Greace ?rila Mukunda Goswami - ki JAY!

cdn :)

ODPOWIEDZ