Mam nadzieję, że nie mówisz tu o sobie, bo Twoje konkluzje dalekie są od opinii Wajsznawa aczarjów. Jednak niezależnie o kim mówisz, ta osoba z pewnością nie praktykuje bhakti-jogi. Być może jakąś mieszankę Buddyzmu, na co wskazuje pochodzący właśnie z tej tradycji myślowej termin "Bardo".WIKING pisze:Ten co podążał ścieżką bhakti wie na czym to wszystko polega.
Chociaż można by chyba znaleźć dosłownie setki wypowiedzi Śrila Prabhupada, aczarjów i śastr, które są przeciwne Twojej jakże niefortunnej wypowiedzi, to przytoczę zaledwie kilka z nich, aby pomóc Ci otrzeźwić się z Twojej prywatnej sesji mentalnej lewitacji.WIKING pisze:Chłopcy,dziewczęta,jeśli sądzicie że osiągniecie poziom niekończącego się szczęścia-nektaru tutaj na Ziemi,to jesteście w błędzie.[...]
...dalej następuje samadhi-kolejny rodzaj duch.szczęścia a potem wchodzi się w stan podobny do tzw."Bardo" czyli ani istnienie ani nieistnienie,ani szczęście ani cierpienie. W ten sposób doświadczony bhakta lewituje ponad materią oczekując na wstąpienie w świat duchowy.Tak więc faktem jest że niekończąca się radość z bhakti nawet nie istnieje w tym świecie...Takie jest moje zdanie.
"Z powodu transcendentalnego szczęścia nieprzerwane potoki łez płynęły mu z oczu, serce mu stopniało, czuł drżenie i jeżyły mu się włosy na całym ciele. W ten sposób Dhruva Maharaja, zmieniony w transie służby oddania, całkowicie zapomniał o swej cielesnej egzystencji i w ten sposób natychmiast osiągnął wyzwolenie z materialnej niewoli." (ŚB 4.12.18 )
Wyraźnie zaprzecza to Twojemu stwierdzeniu, mówiącemu, że duchowe szczęście pojawia się tylko po opuszczeniu materialnego ciała. Co więcej, poprzez wykonywanie czystej służby oddania dla Kryszny materialne ciało przestaje być uważane za materialne i staje się w pełni uduchowione. W znaczeniu do Śrimad Bhagawatam 4.22.26, Śrila Prabhupada wyjaśnia:
"Zatem zaawansowany bhakta nie żyje wewnątrz ciała materialnego, ale wewnątrz ciała duchowego, tak jak wyschnięty kokos żyje bez połączenia z łupiną, mimo iż jest wewnątrz łupiny. Dlatego ciało czystego bhakty jest nazywane cin-maya-śarira ("ciałem uduchowionym"). Innymi słowy, ciało bhakty nie ma związku z materialnymi. czynnościami i dlatego, jak potwierdza Bhagavad-gita (14.26), bhakta jest zawsze wyzwolony (brahma-bhuyaya kalpate)."
Śri Caitanya Mahaprabhu potwierdza to mówiąc, że angażowanie się w czynności czystej służby oddania, i przez ich moc osiągnięcie wiecznej, duchowej tożsamości jako sługi Kryszny jest równoznaczne z posiadaniem transcendentalnego ciała jeszcze w tym życiu.
"Kto dzięki mocy służby oddania osiągnął swą konstytucjonalną pozycję, otrzymuje transcendentalne ciało jeszcze w tym życiu. Zauroczony transcendentalnymi cechami Krsny, w pełni angażuje się w służbę u Jego lotosowych stóp." (Cc. Madhya 24.134)
Dlaczego tak się dzieje? Nie z powodu pasywnego "bardo" czy innego "limbo", ale z powodu bycia zauroczonym transcendentalnymi cechami Kryszny, i doświadczanie słodkiej rasy, podczas aktywnej, miłosnej interakcji z Kryszną.
Jaka jest natura szczęścia pochodzącego z tej transcendentnej, aktywnej i miłosnej wymiany z Kryszny nawet w obecnym ciele?
"Czysta służba oddania jest tak wspaniała, że z łatwością można zapomnieć o szczęściu czerpanym z materialnej przyjemności, materialnego wyzwolenia i doskonałości mistycznej czy yogicznej. Tak więc bhakta związany jest łaską Krsny oraz Jego niezwykłą mocą i cechami." (Cc. Madhya 24.39)
Nic tu nie ma na temat "lewitacji nad materią" w oczekiwaniu na śmierć, a wyraźnie jest powiedziane, że szczęście pochodzące z czystej służby oddania bije na głowę szczęście czerpane z przyjemności zmysłowej, wyzwolenia i doskonałości mistycznej. Przyczyną tego szczęścia jest łaska Kryszny i Jego wszech-atrakcyjne cechy. Cechy są symptomem abhideyi (czynności służby oddania), czyli lila.
W swoich konkluzjach, zupełnie pominąłeś dynamiczną rolę abhideyi i wypływających z niej transcendentalnych doświadczeń (rasy). Innymi słowy, wypowiadając się w jakże autorytatywny sposób o procesie bhakti, pominąłeś sam proces służby oddania. No cóż, zdarza się...
Tak więc, dziękujemy za Twoją opinię, ale jako że nie jest ona oparta na guru-sastra-sadhu, nie ma ona nic wspólnego z absolutną rzeczywistością. Być może zanim zaczniesz autorytatywnie wypowiadać się na temat wewnętrznych doświadczeń duchowo zaawansowanych bhaktów i utożsamiać swoje osobiste poglądy z faktem, to może powinieneś nabrać szacunku do wedyjskiego systemu zdobywania wiedzy i przyjąć najpierw schronienie bona fide mistrza duchowego. To pomoże Ci w uniknięciu wielce spekulatywnych tendencji Twojego umysłu (vide ten wątek), oraz rozpoczęcie właściwego procesu duchowego. Czego bardzo Ci życzę.