Kontakt z Kryszną

Rozmowy o Krysznie i jego avatarach. "Świadomość Kryszny nie ma nic wspólnego z religią hinduską czy jakimkolwiek systemem religii. Żaden prawdziwy chrześcijanin nie będzie zainteresowany zmianą swojej wiary na hinduizm. Podobnie, żaden prawdziwy hinduista nie będzie chętny, by przyjąć wiarę chrześcijańską. Takie zmiany są dla ludzi, którzy nie mają żadnego określonego statusu społecznego. Jednak każdy będzie zainteresowany poznaniem filozofii i nauki o Bogu oraz poważnym jej potraktowaniem. Trzeba jasno zrozumieć, że ten ruch świadomości Kryszny nie szerzy po prostu tak zwanej religii hinduskiej. Dajemy kulturę duchową, która może rozwiązać wszelkie problemy życia i dlatego jest ona przyjmowana na całym świecie. - A.C. Bhaktiwedanta Swami Prabhupada - Prawda i Piękno -Rozdział 12 - Świadomość Kryszny – hinduska religia czy kultura duchowa
Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 13 sty 2010, 12:10

WIKING pisze:Ten co podążał ścieżką bhakti wie na czym to wszystko polega.
Mam nadzieję, że nie mówisz tu o sobie, bo Twoje konkluzje dalekie są od opinii Wajsznawa aczarjów. Jednak niezależnie o kim mówisz, ta osoba z pewnością nie praktykuje bhakti-jogi. Być może jakąś mieszankę Buddyzmu, na co wskazuje pochodzący właśnie z tej tradycji myślowej termin "Bardo".
WIKING pisze:Chłopcy,dziewczęta,jeśli sądzicie że osiągniecie poziom niekończącego się szczęścia-nektaru tutaj na Ziemi,to jesteście w błędzie.[...]

...dalej następuje samadhi-kolejny rodzaj duch.szczęścia a potem wchodzi się w stan podobny do tzw."Bardo" czyli ani istnienie ani nieistnienie,ani szczęście ani cierpienie. W ten sposób doświadczony bhakta lewituje ponad materią oczekując na wstąpienie w świat duchowy.Tak więc faktem jest że niekończąca się radość z bhakti nawet nie istnieje w tym świecie...Takie jest moje zdanie.
Chociaż można by chyba znaleźć dosłownie setki wypowiedzi Śrila Prabhupada, aczarjów i śastr, które są przeciwne Twojej jakże niefortunnej wypowiedzi, to przytoczę zaledwie kilka z nich, aby pomóc Ci otrzeźwić się z Twojej prywatnej sesji mentalnej lewitacji. ;) :)

"Z powodu transcendentalnego szczęścia nieprzerwane potoki łez płynęły mu z oczu, serce mu stopniało, czuł drżenie i jeżyły mu się włosy na całym ciele. W ten sposób Dhruva Maharaja, zmieniony w transie służby oddania, całkowicie zapomniał o swej cielesnej egzystencji i w ten sposób natychmiast osiągnął wyzwolenie z materialnej niewoli." (ŚB 4.12.18 )

Wyraźnie zaprzecza to Twojemu stwierdzeniu, mówiącemu, że duchowe szczęście pojawia się tylko po opuszczeniu materialnego ciała. Co więcej, poprzez wykonywanie czystej służby oddania dla Kryszny materialne ciało przestaje być uważane za materialne i staje się w pełni uduchowione. W znaczeniu do Śrimad Bhagawatam 4.22.26, Śrila Prabhupada wyjaśnia:

"Zatem zaawansowany bhakta nie żyje wewnątrz ciała materialnego, ale wewnątrz ciała duchowego, tak jak wyschnięty kokos żyje bez połączenia z łupiną, mimo iż jest wewnątrz łupiny. Dlatego ciało czystego bhakty jest nazywane cin-maya-śarira ("ciałem uduchowionym"). Innymi słowy, ciało bhakty nie ma związku z materialnymi. czynnościami i dlatego, jak potwierdza Bhagavad-gita (14.26), bhakta jest zawsze wyzwolony (brahma-bhuyaya kalpate)."

Śri Caitanya Mahaprabhu potwierdza to mówiąc, że angażowanie się w czynności czystej służby oddania, i przez ich moc osiągnięcie wiecznej, duchowej tożsamości jako sługi Kryszny jest równoznaczne z posiadaniem transcendentalnego ciała jeszcze w tym życiu.

"Kto dzięki mocy służby oddania osiągnął swą konstytucjonalną pozycję, otrzymuje transcendentalne ciało jeszcze w tym życiu. Zauroczony transcendentalnymi cechami Krsny, w pełni angażuje się w służbę u Jego lotosowych stóp." (Cc. Madhya 24.134)

Dlaczego tak się dzieje? Nie z powodu pasywnego "bardo" czy innego "limbo", ale z powodu bycia zauroczonym transcendentalnymi cechami Kryszny, i doświadczanie słodkiej rasy, podczas aktywnej, miłosnej interakcji z Kryszną.

Jaka jest natura szczęścia pochodzącego z tej transcendentnej, aktywnej i miłosnej wymiany z Kryszny nawet w obecnym ciele?

"Czysta służba oddania jest tak wspaniała, że z łatwością można zapomnieć o szczęściu czerpanym z materialnej przyjemności, materialnego wyzwolenia i doskonałości mistycznej czy yogicznej. Tak więc bhakta związany jest łaską Krsny oraz Jego niezwykłą mocą i cechami." (Cc. Madhya 24.39)

Nic tu nie ma na temat "lewitacji nad materią" w oczekiwaniu na śmierć, a wyraźnie jest powiedziane, że szczęście pochodzące z czystej służby oddania bije na głowę szczęście czerpane z przyjemności zmysłowej, wyzwolenia i doskonałości mistycznej. Przyczyną tego szczęścia jest łaska Kryszny i Jego wszech-atrakcyjne cechy. Cechy są symptomem abhideyi (czynności służby oddania), czyli lila.

W swoich konkluzjach, zupełnie pominąłeś dynamiczną rolę abhideyi i wypływających z niej transcendentalnych doświadczeń (rasy). Innymi słowy, wypowiadając się w jakże autorytatywny sposób o procesie bhakti, pominąłeś sam proces służby oddania. No cóż, zdarza się...

Tak więc, dziękujemy za Twoją opinię, ale jako że nie jest ona oparta na guru-sastra-sadhu, nie ma ona nic wspólnego z absolutną rzeczywistością. Być może zanim zaczniesz autorytatywnie wypowiadać się na temat wewnętrznych doświadczeń duchowo zaawansowanych bhaktów i utożsamiać swoje osobiste poglądy z faktem, to może powinieneś nabrać szacunku do wedyjskiego systemu zdobywania wiedzy i przyjąć najpierw schronienie bona fide mistrza duchowego. To pomoże Ci w uniknięciu wielce spekulatywnych tendencji Twojego umysłu (vide ten wątek), oraz rozpoczęcie właściwego procesu duchowego. Czego bardzo Ci życzę. :)

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 13 sty 2010, 12:27

Mat pisze:
WIKING pisze: Takie jest moje zdanie.
Nie tylko Twoje, Pan Czeitanja też ma takie zdanie i nawet je wyraził.
Możesz je zacytować?

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 13 sty 2010, 13:01

Śri Ćaitanya Mahaprabhu w pierwszej zwrotce Śri Śikszasztaki mówi:

ceto-darpana-marjanam bhava-maha-davagni-nirvapanam
sreyah-kairava-candrika-vitaranam vidya-vadhu-jivanam
anandambudhi-vardhanam prati-padam purnamrtasvadanam
sarvatma-snapanam param vijayate sri-krsna-sankirtanam



"Chwała Ruchowi sankirtana Śri Krsny, który oczyszcza serce z wszelkiego brudu nagromadzonego przez lata i gasi ogien uwarunkowanego życia powtarzających się narodzin i śmierci. Ten ruch sankirtana jest największym błogosławienstwem dla ludzkości, ponieważ szerzy promienie księżyca miłosierdzia. Jest życiem całej transcendentalnej wiedzy. Powiększa ocean transcendentalnej rozkoszy i daje nam możność zasmakowania w pełni nektaru, którego jesteśmy zawsze spragnieni."

Jeżeli Wiking ma rację, to Pan Ćajtanja musi się mylić, i intonowanie Świętych Imion (abhidheya) "nie powiększa oceanu transcendentalnej rozkoszy i nie daje nam możności zasmakowania w pełni nektaru, którego jesteśmy zawsze spragnieni", a intonujący imiona Kryszny czysty wielbiciel, znudzony, po prostu lewituje nad materią, niecierpliwie czekając aż się zestarzeje i umrze, mechanicznie przeżuwając bezzębnymi dziąsłami suche materialne dźwięki maha-mantry, raz po raz, nerwowo zerkając na zegarek. Czyżby znowu avidya zwyciężyła nad bhakti-devi?

"Celem miłości do Boga nie jest osiągnięcie materialnego bogactwa czy też oswobodzenie się z materialnej niewoli. Prawdziwym celem jest osiągnięcie służby oddania dla Pana i radowanie się transcendentalnym szczęściem."
(Śri Caitanya Mahaprabhu, Cc Madhya 20.142)

"Dla bhakty, który cieszy się transcendentalnym szczęściem płynącym ze służby oddania, wyzwolenie jest czymś najmniej istotnym. Dlatego czyści bhaktowie nigdy nie pragną osiągnąć wyzwolenia." (Śrila Haridasa Thakura, Cc Antya 03.196)

"O bhaktowie, codziennie rozkoszujcie się nektarem Śri Caitanya-caritamrty i rozrywek Śri Caitanyi Mahaprabhu, jako że robiąc to można pogrążyć się w transcendentalnym szczęściu i pełnej wiedzy o służbie oddania." (Cc Antya 05.89)

Mat
Posty: 67
Rejestracja: 23 gru 2009, 14:00

Post autor: Mat » 13 sty 2010, 14:59

Purnaprajna pisze:
Mat pisze:
WIKING pisze: Takie jest moje zdanie.
Nie tylko Twoje, Pan Czeitanja też ma takie zdanie i nawet je wyraził.
Możesz je zacytować?
Ależ bardzo proszę. Napisałem o zdaniu z CC, w którym Czeitanja mówi, że gdyby miał rzeczywistą miłość, to nie mógłby przebywać w tym ciele materialnym. Zapewne znasz ten cytat, więc nie muszę go wyszukiwać, a nie mam folio, więc byłoby mi trudno to znaleźć gdzieś w internecie.

Natomiast w wypowiedzi Wikinga zwróciłem uwagę na słowo "niekończące" i stąd przyszło mi na myśl to co czytałem w CC.

Wiking: "Tak więc faktem jest że niekończąca się radość z bhakti nawet nie istnieje w tym świecie"

Gdyby wyrzucić z tego zdania słowo "niekończąca się", to wtedy przychylił bym się do Twojego stanowiska.

Przychodzi mi na myśl w tej chwili historia z jednym z Goswamich, który będąc w pełni zaapsorbowanym rozrywkami Radha Kryszny nagle wybuchnął śmiechem z powodu tego, co zobaczył w medytacji. Obok niego przechodził wtedy kaleka, który pomyślał, że Goswami śmieje się z niego. Radość Goswamiego płynąca z prema bhakti została zakończona i musiała być ponownie odnowiona po odpowiednich przeprosinach i wyjaśnieniach.

Tak więc w tym świecie można powiedzieć, że radość z bhakti nie jest "niekończąca się", tylko ma swój wyraźny początek i wyraźny koniec. Końcem może być na przykład zakończenie pobytu w tym świecie i przejście do świata duchowego, gdzie radość z bhakti jest 'niekończąca się', ponieważ nie ma tam upływu czasu.

CBDU. :lol:

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 13 sty 2010, 16:05

Mat pisze:Ależ bardzo proszę. Napisałem o zdaniu z CC, w którym Czeitanja mówi, że gdyby miał rzeczywistą miłość, to nie mógłby przebywać w tym ciele materialnym. Zapewne znasz ten cytat, więc nie muszę go wyszukiwać, a nie mam folio, więc byłoby mi trudno to znaleźć gdzieś w internecie.
Niestety nie przypominam sobie tego cytatu. Dlatego nalegam, abyś go tu zamieścił, kiedy tylko będzie to możliwe.
Mat pisze:Przychodzi mi na myśl w tej chwili historia z jednym z Goswamich, który będąc w pełni zaapsorbowanym rozrywkami Radha Kryszny nagle wybuchnął śmiechem z powodu tego, co zobaczył w medytacji. Obok niego przechodził wtedy kaleka, który pomyślał, że Goswami śmieje się z niego. Radość Goswamiego płynąca z prema bhakti została zakończona i musiała być ponownie odnowiona po odpowiednich przeprosinach i wyjaśnieniach.
Ta historia pochodzi z "Bhakti-ratnakara" Śrila Narahari Czakrawarti Thakura. Przechodniem był wajsznawa, który chciał mieć darszan Śrila Rupy Goswamiego. Kiedy Śrila Sanatana Goswami wyjaśnił mu przyczynę śmiechu Śrila Rupy Goswamiego, Wajsznawa ten zaczął głośno rozpaczać, jaką to wielką obrazę popełnił w stosunku do Śrila Rupy Goswamiego, oskarżając go w myślach o niewłaściwe zachowanie. Kiedy się spotkali, Wajsznawa ten padł do stóp Śrila Rupy Goswamigo błagając o wybaczenie. Ukazując swoją wielką transcendentalną pokorę, Śrila Rupa Goswami odwzajemnił mu się tym samym.

Historia ta nie jest żadnym dowodem na to, że radość odbierana z rasy pochodzącej z Kryszna-lila jest ograniczona materialnym czasem i przestrzenią. Po wyjściu z medytacji, Śrila Rupa Goswami nie przeobraził się nagle, w będącego w mayi "karmitę", ale nadal był w ekstazie swojej transcendentalnej tożsamości, jako wieczny sługa Kryszny, w duchowym świecie Wrindawany. Czyż nie tak?

Morałem tej historii jest to, aby być niezwykle ostrożnym i nie popełniać wajsznawa-aparadhy, oraz pokazanie nam, co zrobić, kiedy już takową obrazę się popełni. Dodatkowo pokazuje ona, że nawet uczone osoby nie są w stanie zrozumieć zachowania Wajsznawy. Taka jest konkluzja samego autora tej historii.
Mat pisze:Tak więc w tym świecie można powiedzieć, że radość z bhakti nie jest "niekończąca się", tylko ma swój wyraźny początek i wyraźny koniec. Końcem może być na przykład zakończenie pobytu w tym świecie i przejście do świata duchowego, gdzie radość z bhakti jest 'niekończąca się', ponieważ nie ma tam upływu czasu.
Jeszcze raz uprzejmie proszę o cytaty mówiące, że szczęście (ananda, czy prema) pochodzące z bhakti jest ograniczone materialnym czasem i przestrzenią.

Mat
Posty: 67
Rejestracja: 23 gru 2009, 14:00

Post autor: Mat » 13 sty 2010, 17:41

Purnaprajna pisze: Niestety nie przypominam sobie tego cytatu. Dlatego nalegam, abyś go tu zamieścił, kiedy tylko będzie to możliwe.
To ja się wolę wycofać z tego, com napisał, bo nie dam rady teraz tego odgrzebać.
Historia ta nie jest żadnym dowodem na to, że radość odbierana z rasy pochodzącej z Kryszna-lila jest ograniczona materialnym czasem i przestrzenią. Po wyjściu z medytacji, Śrila Rupa Goswami nie przeobraził się nagle, w będącego w mayi "karmitę", ale nadal był w ekstazie swojej transcendentalnej tożsamości, jako wieczny sługa Kryszny, w duchowym świecie Wrindawany. Czyż nie tak?
Z tego co pamiętam, to medytacja została przerwana, a Goswami zdziwił się, dlaczego nie może dłużej doświadczać nektaru. Dzięki swoim siłom mistycznym doszedł do tego, co się wydarzyło i sytuacja została rozwiązana. Więc wnioski, które podałeś, są jak najbardziej słuszne, ale fakt faktem, "słońce" zostało przykryte na chwilę przez "chmurę".
Jeszcze raz uprzejmie proszę o cytaty mówiące, że szczęście (ananda, czy prema) pochodzące z bhakti jest ograniczone materialnym czasem i przestrzenią.
Żeby było precyzyjniej, odczuwanie 'ananda' poprzez ciało materialne jest ograniczone materialnym czasem i przestrzenią, co tu jest trudnego do zrozumienia. W tym samym czasie, odczuwanie 'ananda' poprzez już rozwinięte ciało duchowe (siddha deha) jest nieograniczone.

Przecież w trakcie awansowania, już od etapu ruci budzą się zmysły duchowe i kształtuje się ciało duchowe i przypominam sobie przykład z kokosem, żeby móc sobie wyobrazić, jak to się dzieje. I to ciało duchowe nie należy do 'tego' świata, ponieważ nie jest zbudowane z ośmiu elementów, tym radość duchowa doświadczana w tymże duchowym ciele nie jest ograniczona. Natomiast radość duchowa, którą można doświadczyć w umyśle i zmysłach materialnych dzięki nadzwyczajnym okolicznościom jest ograniczona.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 13 sty 2010, 18:50

Mat pisze:Więc wnioski, które podałeś, są jak najbardziej słuszne, ale fakt faktem, "słońce" zostało przykryte na chwilę przez "chmurę".
Nic nie zostało przykryte, ponieważ Śrila Rupa Goswami nadal był i jest na transcendentalnej pozycji, jako nitya-siddha. Zmieniły się tylko nasze mentalne o nim wyobrażenia, które mają mało wspólnego ze stanem rzeczywistym, co dobrze wyjaśnia dlaczego tak często, nie jesteśmy w stanie docenić innych bhaktów i tak lubujemy się w ich krytyce (nie przypominam sobie, abyś kiedykolwiek krytykował bhaktów na internetowych forach, a więc jest to jedynie ogólne spostrzeżenie, które nie odnosi się osobiście do Ciebie Matji).
Mat pisze:Żeby było precyzyjniej, odczuwanie 'ananda' poprzez ciało materialne jest ograniczone materialnym czasem i przestrzenią, co tu jest trudnego do zrozumienia. W tym samym czasie, odczuwanie 'ananda' poprzez już rozwinięte ciało duchowe (siddha deha) jest nieograniczone.
Bhaktividya Purna Swami ostro gani bhaktów za brak podstawowego rozróżnienia, czym jest duchowość i świat duchowy, a czym materialna egzystencja. Różnica nie leży bowiem w ograniczeniach czaso-przestrzennych, ale jedynie w świadomości jivy, która z samej swej natury jest duchowa, i nie ma nic wspólnego z trzema gunami i materialnym czasem.

Transcendentalne uczucie miłości (lub inaczej czysta służba oddania), jak sama nazwa wskazuje, leży w sferze transcendentnej do materialnego ciała i wpływu trzech gun oraz czasu. Inaczej mówiąc, uczucie miłości i doświadczenie rasy w abhidheyi jest usytuowane w sferze lub w świecie duchowym. Jest to kwestia prawidłowej duchowej tożsamości i świadomości, a nie ograniczeń powstających w materialnym umyśle czy zmysłach na skutek działania energii iluzorycznej Najwyższego Pana, która nie ma wpływu na świadomość czystego wielbiciela Kryszny.

Z tego też względu, stojący w bhauma-lila obok Kryszny Widura jest świecie duchowym, a stający metr od niego Duryodhana znajduje się w świecie materialnym. Demony bhauma-wrindawany są w świecie materialnym, natomiast chłopcy pasterze, w świecie duchowym. Różnica leży w świadomości Kryszny oraz w jej braku, a nie w parametrach przestrzenno-czasowych.

W znaczeniu do Bhagavad-gity 6.4 Śrila Prabhupada wyjaśnia:

"Yogin w świadomości Krsny – nawet chociaż może być zaangażowany w różnego rodzaju czynności w tym świecie materialnym – zawsze pogrążony jest w Krsnie. Potwierdza to Śrila Rupa Gosvami w Bhakti-rasamrta-sindhu (1.2.187): nikhilasv apy avasthasu jivan-muktah sa ucyate. Wielbiciel Pana, który zawsze działa w świadomości Krsny, jest już wyzwolony. W Narada-pancaratra jest to potwierdzone w ten sposób:

dik-kalady-anavacchinne krsne ceto vidhaya ca
tan-mayo bhavati ksipram jivo brahmani yojayet


"Przez skoncentrowanie swojej uwagi na transcendentalnej formie Krsny, który jest wszechprzenikający i poza czasem i przestrzenią, można pogrążyć się w myślach o Krsnie i w ten sposób osiągnąć szczęśliwy stan transcendentalnego obcowania z Nim."

Jest tu wyraźnie powiedziane, że ten kto działa w świadomości Kryszny jest wyzwolony. Wyzwolony od czego, można by zapytać. Ano, od wpływu energii iluzorycznej Pana, czyli inaczej od dualizmu czasu i przestrzeni, którego przyczyną jest działanie trzech cech materii, będących właśnie ekspansją tej samej mayi.

Dlatego powyższy werset z Narada-pancaratry, wyjaśnia nam, że nie można pogrążyć się w myślach o Krysznie i osiągnąć szczęśliwego stanu transcendentalnego obcowania z Nim, czyli osobą, która jest wszech-przenikająca, a jednocześnie znajduje się poza czasem i przestrzenią, samemu będąc w szponach materialnej iluzji utożsamiania się z podległymi czasoprzestrzeni materialnymi zmysłami i umysłem.

Inaczej mówiąc, nie jest możliwe pogrążenie świadomości w kimś, kto znajduje się poza czasem i przestrzenią, jednocześnie będąc samemu pogrążonym w cielesnej świadomości czasu i przestrzeni. Oczywiście mówimy tu o najwyższej jakości czystej służby oddania, a nie o służbie o jakości niższej.

A tak na marginesie mówiąc, właśnie z powodu powyższego niezrozumienia filozofii acintya-bhedabheda-tattva, bhaktowie stwarzają sztuczne problemy w postaci upadku z Waikunth, czy też nie. Bowiem upada się ze świadomości do świadomości, a miejsce nie ma już takiego znaczenia, tak jak ilustruje to przykład Widury i Duryodhany.
Mat pisze: Przecież w trakcie awansowania, już od etapu ruci budzą się zmysły duchowe i kształtuje się ciało duchowe i przypominam sobie przykład z kokosem, żeby móc sobie wyobrazić, jak to się dzieje. I to ciało duchowe nie należy do 'tego' świata, ponieważ nie jest zbudowane z ośmiu elementów, tym radość duchowa doświadczana w tymże duchowym ciele nie jest ograniczona. Natomiast radość duchowa, którą można doświadczyć w umyśle i zmysłach materialnych dzięki nadzwyczajnym okolicznościom jest ograniczona.
Tak jak nie można doświadczyć emocji za pomocą termometru, podobnie, materialny umysł i zmysły w ogóle nie mogą doświadczyć radości duchowej. To tak jakby powiedzieć, że materialista jest świadomy Kryszny. Jest to sprzeczność. Jeżeli zmysły i umysł zostaną oczyszczone czyli uduchowione to tak, nie ma problemu, ale wtedy nie są one już traktowane jako materialne, ponieważ ich jedynym przeznaczeniem jest służenie Panu zmysłów, Krysznie.

Poza tym, uprzejmie sugeruję, abyś jeszcze raz przeczytał przytoczone przeze mnie wcześniej w poście do Wikinga wersety i cytaty wyjaśniające fakt, że zaawansowany wielbiciel, którego my postrzegamy jako materialne ciało, usytuowane w materialnym czasie i przestrzeni, nie żyje w materialnym ciele, ale w duchowym, czyli innymi słowy, że żyje on w świecie duchowym, będąc jednocześnie w świecie materialnym.

I ponownie jest to kwestia świadomości. Świadomości Kryszny, czyli powiązania wszystkiego z Kryszną, lub świadomości materialnej, czyli bytu pod wpływem iluzji, że istnieje coś, co nie ma powiązania z Kryszną. Powyższe, jest jednym z bardzo ważnych aspektów zrozumienia filozofii acintya-bhedabheda-tattva w praktycznym wydaniu, które możemy zastosować od zaraz w naszym codziennym życiu, bez niepotrzebnego uciekania się w barwny i egzotyczny świat naszych ezoterycznych wyobrażeń o ciele duchowym i duchowych zaświatach.

Mat
Posty: 67
Rejestracja: 23 gru 2009, 14:00

Post autor: Mat » 14 sty 2010, 08:36

Purnaprajna pisze: Nic nie zostało przykryte, ponieważ Śrila Rupa Goswami nadal był i jest na transcendentalnej pozycji, jako nitya-siddha. Zmieniły się tylko nasze mentalne o nim wyobrażenia
No ale przecież dokładnie o to mi chodzi, 'chmura' przykrywa 'słońce', czyli dla niektórych osób coś, co jest niezmienne 'wydaje się' zmienione. Pozycja Goswamiego nie uległa zmianie, tak jak nie ulega zmianie duchowa pozycja nikogo z nas. 'Chmura' energii materialnej 'przykrywa' na chwilę 'słońce' energii duchowej, powodując zmianę postrzegania, ale nie powodując zmian w substancji.
Tak jak nie można doświadczyć emocji za pomocą termometru, podobnie, materialny umysł i zmysły w ogóle nie mogą doświadczyć radości duchowej.
Purnaji, przecież właśnie napisałeś dokładnie to co napisał Wiking, tylko użyłeś innych słów.

A dodatkowo, przypominam sobie, że w VC Thakur pisze Madhurya Kadambini, iż jest taki okres, w którym w sercu występuje jednocześnie i miłość i pożądanie.
wtedy nie są one już traktowane jako materialne
no tak, nie są "traktowane" jako materialne z powodów 'jakości', natomiast są materialne z powodu 'substancji'
Poza tym, uprzejmie sugeruję, abyś jeszcze raz przeczytał przytoczone przeze mnie wcześniej w poście do Wikinga wersety i cytaty wyjaśniające fakt, że zaawansowany wielbiciel, którego my postrzegamy jako materialne ciało, usytuowane w materialnym czasie i przestrzeni, nie żyje w materialnym ciele, ale w duchowym, czyli innymi słowy, że żyje on w świecie duchowym, będąc jednocześnie w świecie materialnym.
czytałem, czytałem, przecież nektar się zbiera, jak się go dostrzega

:D

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 14 sty 2010, 08:51

Okey-dokey Matji. Pokorne pokłony! :)

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 14 sty 2010, 09:57

WIKING pisze:...dalej następuje samadhi- kolejny rodzaj duch.szczęścia a potem wchodzi się w stan podobny do tzw."Bardo" czyli ani istnienie ani nieistnienie,ani szczęście ani cierpienie.
Ten, nazwany przez Ciebie stan "bardo", nie stoi ponad samadhi. Tak jak Ty go definiujesz, być może, gdyby się bardzo, ale to bardzo, bardzo uprzeć, to można by znaleźć w nim jakąś analogię ze zwykłym wyzwoleniem, w którym będąc poza siłami natury, jest się neutralnym w stosunku do materialnego szczęścia i cierpienia.

Samadhi jest ostateczną fazą samorealizacji jogina, niezależnie od filozoficznej szkoły i praktyki. Dla jnanich jest to Brahman, dla joginów Paramatma, a dla Wajsznawów Bhagawan. W każdym jednak przypadku, świadomość jest w pełni skoncentrowana na Absolucie, czego rezultatem jest różne natężenie uczucia transcendentnego szczęścia.

Dlatego stan "ani istnienia, ani nieistnienia, ani szczęścia, ani cierpienia" nie stanowi żadnej formy samadhi, czyli duchowego spełnienia, gdyż po pierwsze zaprzecza indywidualnej, wiecznej tożsamości jivatmy, po drugie, nie odznacza się doświadczeniem duchowej ekstazy, a po trzecie, nie koncentruje się na żadnym z trzech aspektów Absolutu. Innymi słowy, jako że stan o którym mówisz nie jest stanem duchowym, nie może stać on ponad samadhi. Poza tym, bardziej przypomina on świadomość kamienia, niż świadomość Absolutu. A to chyba możemy zawdzięczać, zimnemu podmuchowi buddyjskiej nihilistycznej myśli.

W Wajsznawiźmie, stan samadhi jest ściśle połączony z całkowitym podporządkowaniem się Krysznie poprzez pełnienie dla Niego czystej służby oddania, co łączy się z uczuciem niczym nieograniczonej do Niego miłości, a więc odczuwaniem najwyższego rodzaju szczęścia, gdyż to właśnie Kryszna jest rezerwuarem wszelkich atrakcyjnych cech, a Jego transcendentalne ciało to skondensowana ananda, duchowe szczęście.

Sam Najwyższy Pan Śri Kryszna, Osobowa Prawda Absolutna mówi w Bhagawatam 11.16.24:

"Pomiędzy ośmioma stanami jogi, jestem końcowym stanem samadhi, w którym dusza jest całkowicie odseparowana od iluzji."

A oto kilka dalszych definicji i opisów stanu samadhi z śastr:

"Umieszczając powietrze życia i umysł w jednym z sześciu kręgów obiegu powietrza życia w ciele, należy skupić umysł na transcendentalnych rozrywkach Najwyższej Osoby Boga. Ten stan skupienia nazywany jest samadhi, lub samadhaną umysłu." (Śrimad Bhagawatam 3.28.06)

"Ciałem i zmysłami takiego wyzwolonego yogina opiekuje się Najwyższa Osoba Boga. Ciało to funkcjonuje dopóty, dopóki nie wyczerpią się przeznaczone mu działania. Wyzwolony bhakta, będąc świadomym swej konstytucjonalnej pozycji i dzięki temu znajdując się w samadhi – w najwyższym stanie doskonałości yogi, nie uważa produktów ubocznych ciała materialnego za własne. Traktuje on swe czynności cielesne jak czynności ciała we śnie." (Śrimad Bhagawatam 3.28.38 )

"Osoba, która zainteresowana jest wyzwoleniem, która przyjmuje ścieżkę wyzwolenia i którą nie pociąga ścieżka uwarunkowanego życia, jest zwana yati, czyli wielbicielem. Osoba taka powinna najpierw kontrolować swój umysł poprzez myślenie o virata-rupie, potężnej kosmicznej formie Pana, a następnie stopniowo myśleć o duchowej formie Krsny [sac-cid-ananda-vigraha ] – po usłyszeniu o obu tych formach. W ten sposób umysł umacnia się w samadhi. Poprzez służbę oddania można zrealizować wówczas duchową formę Pana, która jest przeznaczeniem bhaktów. Dzięki temu osiąga się sukces w życiu." (Śrimad Bhagawatam 5.26.39)

"W tym stanie doskonałości, zwanym transem albo samadhi, umysł – dzięki praktyce yogi – całkowicie wyzwolony jest od materialnych czynności mentalnych. Doskonałość tę cechuje zdolność oglądania duszy czystym umysłem oraz czerpanie z tego przyjemności i szczęścia. W tym radosnym stanie człowiek pełen jest niekończącego się, transcendentalnego szczęścia, doświadczanego poprzez zmysły transcendentalne. Ten, kto to osiągnął, żyje zawsze w prawdzie i uważa, że nie ma większej zdobyczy ponad to. Jest on zawsze zrównoważony, nawet w obliczu największych trudności. Stan ten jest prawdziwą wolnością od wszelkich nieszczęść wynikających z kontaktu z materią." (Bhagawad-gita 6.20-23)
Ostatnio zmieniony 14 sty 2010, 10:17 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 5 razy.

ODPOWIEDZ