Boga potrzebują nawet jego wrogowie

Filozofia wedyjska, nauka, wiedza. "Cały świat nauki i technologii opiera się na fałszywej idei, że życie powstało z materii. Nie możemy pozwolić na to, by ta nonsensowna teoria była głoszona bez sprzeciwu. Życie nie pochodzi z materii. Materia została wytworzona z życia. To nie jest teoria; to fakt. Nauka jest oparta na błędnej teorii, toteż wszelkie jej kalkulacje i konkluzje są błędne, a ludzie z tego powodu tylko cierpią. Kiedy więc te wszystkie błędne, współczesne teorie naukowe zostaną skorygowane, ludzie staną się szczęśliwi. Musimy rzucić naukowcom wyzwanie. W przeciwnym razie będą zwodzili całe społeczeństwo." - Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno
Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Boga potrzebują nawet jego wrogowie

Post autor: Vaisnava-Krpa » 25 gru 2020, 17:52

Boga potrzebują nawet jego wrogowie.

"Wszyscy, którzy starali się wymazać Boga ze swojego świata, szybko rozpoczynali poszukiwania innej osoby nadprzyrodzonej. Rozumieli, że tylko siła stojąca wyżej niż człowiek, może gwarantować stabilizację i porządek prawny.
Co jakiś czas – przynajmniej od okresu Oświecenia – człowiek dochodzi do wniosku, że jest istotą na tyle doskonałą, by urządzić świat po swojemu. Czasem wypełnia go przekonanie, że nauka jest w stanie tak sprawnie rozwiązać wszystkie problemy, że religia przestanie być potrzebna. Innym razem rugowanie Boga z życia odbywa się na drodze rewolucji – jak choćby we Francji czy Rosji – a wtedy Najwyższy staje się wrogiem publicznym."

Przywódcy w roli bóstw

"Wiek XX przetestował niestety, jak ideologie pragnące budować świat bez Boga działają w praktyce. W sowieckiej Rosji siłę nadprzyrodzoną zamieniono najpierw na ducha rewolucji, by następnie nadać status bóstwa komunistycznym przywódcom. Dziś mauzoleum Lenina jest tylko atrakcją turystyczną Moskwy, ale przez lata było miejscem, w którym nie tylko oddawano hołd przywódcy rewolucji, ale przede wszystkim czczono go jako świętego. Był to chyba jedyny sposób na usprawiedliwienie milionów ofiar, jakie Lenin miał na koncie. Uznanie go za osobę więcej niż ludzką, kazało patrzeć na jego zbrodnie, jak na budowanie nowego porządku świata.

Tak Lenina i jego bardziej krwawego następcę – Józefa Stalina – przez lata chcieli widzieć intelektualiści francuscy, hiszpańscy czy włoscy. Albo nie przyjmowali zbrodni do wiadomości, albo usprawiedliwiali je koniecznością historyczną. Ten determinizm, według Karola Marksa, miał wynieść do władzy proletariat. Wówczas to on byłby nośnikiem wszelkich wartości i wyzwolił ludzi od religii. Nieprzymuszani proletariusze nie tylko nie chcieli się wyrzec Chrystusa, ale i do nowej wiary miłością nie zapałali.

Na dodatek, wiele lat po zwycięstwie rewolucji, po jej rozszerzeniu na Polskę, okazało się, że robotnicy występowali przeciw osiągnięciom komunizmu z Bogiem na ustach."

"Krócej trwał krwawy eksperyment z nazistowskim państwem niemieckim. Adolfowi Hitlerowi i jego klice początkowo wydawało się, że wystarczy zastąpić Boga wolą narodu. Gdy jednak okazywało się to nieskuteczne, a naród ciągle wyznawał Chrystusa, naziści szukali wsparcia w okultyzmie i powrocie do przedchrześcijańskich wierzeń germańskich. Nie zdążyli zbudować nowej religii, bo tysiącletnia Rzesza przetrwała tylko dwanaście lat. Choć była w stanie utopić Europę – szczególnie Środkową – we krwi, to poza nienawiścią, nie pozostawiła po sobie nic wartego uwagi."

Paradoks

"Żaden z zagorzałych ateistów nie potrafi wyjaśnić, dlaczego wszelkie próby tworzenia świata bez Boga, prędzej czy później kończą się albo katastrofą, zbrodniami, gwałtem i nieszczęściem, albo poszukiwaniem innego nadprzyrodzonego bytu? Przecież świat, w którym prawo stanowiłby człowiek i tylko człowiek, powinien być idealnie dopasowany do potrzeb i odpowiadać na potrzeby nowoczesności."

"Przeciwnicy Najwyższego stają przed paradoksem nie do pokonania. Z jednej strony bardzo chcą uznać, że Boga nie ma i nie było, a wszystko, co dzieje się na Ziemi jest albo dziełem natury, albo człowieka. Nie da się jednak udowodnić, że Bóg nie istnieje, a więc ateizm jest także rodzajem wyznania. Tyle, że negatywnego, każącego wierzyć, że nie ma Istoty Nadprzyrodzonej.

Jednocześnie potrzebują jakiejś formy wyższej, która zapewniałaby światu harmonię. Rolę tę mogłaby spełniać natura, ale jeśli ma ona być pozbawiona siły nadprzyrodzonej wynikającej z wyższego porządku, to pozostanie tylko szeregiem przypadków, które doprowadziły do powstania życia na Ziemi. Przypadek nie może być jednak gwarantem harmonii, stałości i porządku, tak potrzebnych ludziom do życia.

Z kolei nadanie naturze – lub jakiemukolwiek innemu bytowi – cech wyższych, powoduje, że człowiek przestaje być panem świata. Człowiek nie może wszak wymyślić Boga na swój obraz i podobieństwo, gdyż wówczas ta istota wyższa nie będzie doskonała. Jeśli z kolei wrogowie Boga uznają, że jakiś rodzaj "Wielkiego Prawodawcy" jest jednak bytem wyższym, to będzie oznaczać, że ateizm jest ślepą uliczką i nie ma żadnego sensu."


https://tygodnik.polsatnews.pl/news/202 ... -wrogowie/

_3138833714201493504_n.jpg
_3138833714201493504_n.jpg (79.71 KiB) Przejrzano 5051 razy
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

ODPOWIEDZ