Ano widzisz. Jest i czeka aż otworzymy oczy.To wszystko już jest tam, jest częścią duchowej swarupy. Proces wejścia w nitya-lila jest opisany w Bryhat-Bhagavatamrita. Tam Gopa-Kumara, jest właśnie chłopcem pasterzem Sadhana-siddha jiva jest staje się jak nitya-saparsada i Gopa-kumara, jak się okazało jest częścią rodziny Radharani, a więc i jej brata, przyjaciela Kryszny Śridama.
Zdaje się czy też faktycznie cały czas jesteśmy częścią swojej określonej lili?zdaje się jakby wiecznie była częścią lili
Czy zatem byliśmy tam zanim "zasnęliśmy", czy też nie? Jeśli nasz domek w duchowym świecie jest nitya, to stoi on tam pusty w wiecznym teraz i czeka aż go zamieszkamy? My, będący wiecznymi, duchowymi istotami, żyjącymi w wiecznym teraz, gdzie tak naprawdę jesteśmy teraz? Tam, i tylko na chwilę o tym zapomnieliśmy, czy jesteśmy tu, częścią tej materialnej manifestacji?
Będąc tu, podlegamy wpływowi czasu, ale tak naprawdę to przecież nie my temu wpływowi podlegamy, ale nasze materialne ciała i nasze materialne otoczenie. My bowiem zawsze jesteśmy tacy sami: duchowi, niezmienni, nietykalni przez materię. Gdzie więc jesteśmy? W duchowej przestrzeni czy materialnej? A jeśli w duchowej to gdzie?
Gdyż w taki sposób zostało zadane pytanie, które zacytowałeś. Ono zakłada istnienie duszy jako nieuwarunkowanej przed tym zanim została uwarunkowana. Prabhupada w swojej odpowiedzi nie zakwestionował sensu pytania. Z odpowiedzi można się domyślać, że przed uwarunkowaniem było nieuwarunkowanie. Albo może coś innego, jakiś inny stan.Widzę problematyka postrzegania prawd duchowych przez pryzmat czasu teraźniejszego pozostaje tutaj ciągle nieprzyjęta. Czemu?
Ja wiem, że światy materialne są cyklicznie tworzone i niszczone, i że trwa to wiecznie, bez początku, ani końca. Wiem też, że z początkiem każdego stworzenia w brahmandy wchodzą te dusze, które nie wyzwoliły się w poprzednim stworzeniu, po to aby kontynuować dalej swoje materialne pragnienia. Ale co dusza robiła przed, zanim została uwarunkowana?
Choć w duchowym świecie istnieje wieczne teraz, i nie ma w nim wpływu czasu, to jednak czas płynie. Zapada tam noc, a po niej jest kolejny dzień. Jest ranek, południe, wieczór i znowu noc. Można powiedzieć, że choć istnieje tylko wieczne teraz, to jednak w tym teraz, był też dzień wczorajszy i będzie jutrzejszy. Zatem w jakimś sensie istnieje w wiecznym teraz zarówno i przeszłość, jak i przyszłość. Coś działo się wczoraj i coś dzieje się dzisiaj. Coś działo się rankiem, a coś innego w południe. Choć tak naprawdę istnieje tylko teraz. Nie jest więc w związku z tym pozbawione sensu pytanie: co działo się z duszą zanim została uwarunkowaną?
Mi też pisanie tutaj zabiera sporo czasu, dlatego staram się swoje wypowiedzi ograniczać i skracać do tego co wydaje mi się istotnym. Nie stoję murem za żadną opcją: czy dusza upadła, czy nie, czy była uwarunkowaną zawsze czy może nie. Rozmawiam, bo chciałbym się dowiedzieć jak to jest. I powiem, że nadal tego nie wiem.