Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE
: 17 lut 2011, 21:02
To tylko taki eksperyment. Chodziło w nim o to aby zauważyć reakcje zachodzące w ciele. Nie o określanie czegoś jako gnojenie czy też iluzja. Reakcje w ciele się pojawią. Przy tym co określiłeś gnojeniem wystąpi spięcie, się ciała, skurcze, ogólnie doznania będą nieprzyjemne. A w drugim przypadku odwrotnie. To nie jest iluzja, to będzie się działo. Podobnie będzie gdy włączysz wyobraźnię. Złe wspomnienie spowoduje negatywne odczucia, a przyjemne wspomnienie, pozytywne. To się odbędzie automatycznie. Chyba, że masz tak mocno rozwinięty świadomy umysł, że potrafisz świadomie nad tymi odruchami zapanować. Jednak i tak zazwyczaj najpierw pojawi się odruch w ciele, a dopiero potem włącza się świadomość.Mastermind pisze:To nie jest krytyka, to jest gnojenie.Mathura pisze: jestem głupi, jestem do niczego, nic nie umiem, jestem zerem, nic mi nie wychodzi, itd w tym nastroju
To jest karmienie się iluzją.Mathura pisze:Potem zacznij mówić: potrafię to zrobić, umiem dużo, umiem to zrobić, uczę sie szybko i wszystko rozumiem, jest ładny, jestem mądry, itd w tym nastroju.
Otóż nie cały. Huna nie uznaje czegoś takiego. Dla podświadomości (według Huny) wszystko jest prawdą. Ona tez odpowiada za pamięć. Zatem cokolwiek podświadomość usłyszy, zapamięta i uznaje za prawdę. Coś często powtarzane nabiera dla podświadomości znaczenia i staje się w jej świecie ważne. Dlatego istotny jest sposób przekazu.Mastermind pisze: Pomiędzy tymi dwoma ekstremami jest konstruktywna krytyka.
I tu się z Tobą nie mogę zgodzić. Cały świat uznaje wartość i istnienie konstruktywnej krytyki.Mathura pisze:Tak samo działa krytyka. Nie ma czegoś takiego jak konstruktywna krytyka.
Krytyka ma jakiś cel. Krytykując kogoś chcesz coś osiągnąć. Zazwyczaj, w normalnych relacjach, chcesz poprawić daną osobę, skorygować jej poglądy. Jednak nie można zapominać, że podświadomość tej osoby wszystko przyjmie za prawdę. Powiesz żartem: Ależ ty jesteś głupi. Zrobiłeś to źle Nigdy nic nie robisz dobrze.
To tylko żart. Nie masz nic złego na myśli. Ale wcale tego nie musi tak odebrać podświadomy umysł tej osoby. On to zapamięta. Jeśli taka sytuacja będzie się powtarzać, w umyśle tej osoby może powstać coś co Kahuni nazywają cierniem, kamieniem,, kłodą. Powstanie przekonanie, że jestem głupi, nic nie potrafię itp. Takie czy inne blokady nosimy w sobie niemal wszyscy. Często zaszczepiają je nam rodzice albo rodzeństwo w domu. Nawet żartując, zupełnie bezwiednie. One dają o sobie znać, gdy już zakorzenią się w nas, jako kompleksy, obawy przed czymś, zahamowania przed podjęciem jakiegoś działania. Przecież ja nic nie umiem. Włącza się to niczym wirus w komputerze i odbiera chęć do działania, albo bardzo je utrudnia.
Chcąc więc skorygować daną osobę trzeba robić to ozywając pozytywnych stwierdzeń. Wtedy osiągniesz zamierzony cel nie zaszczepiając blokad w podświadomości tej osoby, a wręcz przeciwnie wzmocnisz w niej to co dobre i przydatne.
To sztuka, którą mało kto umie.
Ja bym to zamienił na wymianę opinii i poglądów. Już samo słowo krytyka ma w sobie negatywne emocje.Mastermind pisze:Nie o to chodzi w krytyce. Chodzi o dojście do konkluzji, co jest dobre i prawdziwe, a co nie.Mathura pisze:Poprzez krytykę zdusimy przeciwstawne doktryny filozoficzne.
No dokładnie. Poziomu kultury. Debaty i dyskusje nie muszą być jednoznaczne z krytyką. Po prostu wymieniacie poglądy i dochodzicie do konkluzji. Ale zauważ co dzieje się zazwyczaj gdy zaczyna się używać negatywnych słów. Wzrasta agresja i robi się nieprzyjemnie.Mastermind pisze:To tylko zależy od poziomu kultury i asertywności obu stron. W naszej religii istnieje długa tradycja debat filozoficznych, w których ścierały się różne poglądy, a dominację zyskiwały te najlepsze. To bardzo dobry i uznany przez cały świat mechanizm udoskonalania każdej dziedziny życia.Mathura pisze:Ale ile złej energii przy tym zostanie wytworzone?
Cały czas chodzi mi o ładunek energetyczny jaki niesie krytyka. Można krytykować po chamsku albo i słodko. Ale jaki jest cel. Podnieść się ponad innych czy podnieść innych do wyższego poziomu. Jeśli chcesz podnieść siebie, czy popisać się kosztem innych, to jest to złe, jeśli chcesz podnieść innych, nie naruszając przy tym ich poczucia wartości, nie ośmieszając w oczach innych, wtedy jest to dobre. Ale to trzeba omieć zrobić. Krytyka tego raczej się nie osiągnie. A nawet jeśli to będzie to trudniejsze.Mastermind pisze:Zgadzam się z Tobą, tyle tylko, że mówisz o czymś innym niż krytyka. Jak wspomniałem wyżej, to jest gnojenie. Dlaczego zrównujesz z tym krytykę?Mathura pisze:Pięcie się do góry poprzez zaniżanie innych, zadeptywanie ich buciorami nie wróży sukcesów. To się nie uda. Bowiem co siejesz to zbierzesz.
Owszem tak. Ty odbierasz to w taki sposób ale ktoś inny nie. Reakcje mogą być różne, ale niemal zawsze nie są one przyjemne. Wystarczy zauważyć reakcje po jakiej wypowiedzi siostry MichalinyMastermind pisze:Ja osobiście jestem wdzięczny za skierowana do nas krytykę, bo dzięki niej nasz ruch staje się coraz lepszy. Ból jest nieuniknioną i wartą zapłaty ceną.Mathura pisze:Wystarczy zauważyć jakie emocje wywołuje u nas jakakolwiek krytyka do nas skierowana, która wynajdujemy w gazetach. Jak to boli, prawda? A przecież my chcemy dobrze. czego oni chcą? Oczywiście. Tylko jak to dobro chcemy przekazać? Krytykujesz to krytyka do ciebie wróci. To prosta zasada obowiązująca w tym świecie.
Trzeba mieć na tyle poziomu intelektualnego i chęci widzenia prawdy, aby umieć odróżnić i przyjąć prawdę w krytyce, oraz umieć odeprzeć krytykę opartą na kłamstwie i złej woli, w której celują katolickie ruchy "anty-sekciarskie", dominikanie itp.
Dużo pisania i nie związane z naszą filozofią, ale Arkadiusz nie ma chyba nic przeciwko. Kto nie chce niech nie czyta i nie wypowiada się więcej.
W każdym bądź razie Huna to ciekawa dziedzina. To o czym wspomniałem wyżej to zaledwie zahaczenie tematu. Ta wiedza pomogła mi kiedyś w życiu wykaraskać się z niezbyt ciekawej sytuacji. Szkoda, że zapominam często o jej zasadach i małpi umysł bierze górę