NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Filozofia wedyjska, nauka, wiedza. "Cały świat nauki i technologii opiera się na fałszywej idei, że życie powstało z materii. Nie możemy pozwolić na to, by ta nonsensowna teoria była głoszona bez sprzeciwu. Życie nie pochodzi z materii. Materia została wytworzona z życia. To nie jest teoria; to fakt. Nauka jest oparta na błędnej teorii, toteż wszelkie jej kalkulacje i konkluzje są błędne, a ludzie z tego powodu tylko cierpią. Kiedy więc te wszystkie błędne, współczesne teorie naukowe zostaną skorygowane, ludzie staną się szczęśliwi. Musimy rzucić naukowcom wyzwanie. W przeciwnym razie będą zwodzili całe społeczeństwo." - Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno
Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Purnaprajna » 18 lut 2011, 10:08

Arkadiusz pisze:Czyli wychodzi na to, że krytyka to nic innego jak ocenianie. Ocena może być pozytywna i negatywna. Ocenianie służy poznaniu. Nie samo ocenianie ale punkt oparcia tej oceny powinien zatem być analizowany jako słuszny lub nie słuszny. Ocena/krytyka oparta na fałszywym ego i w oderwaniu od standardu wiedzy jakim dla wielbicieli Kryszny są Wedy, jest niewłaściwa i odwrotnie: ocena wartości w oparciu o wedy i pozbawiona egoistycznych motywacji będzie uznana za właściwą.

Idąc dalej, reakcję na krytykę też można analizować wg tego standardu.
Piękne podsumowanie! Trafiłeś w dziesiątkę Prabhu. :D

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Mathura » 18 lut 2011, 10:11

Myślę, że chyba nie rozumiemy się.

To o czym pisałem jest tylko próbą przedstawieniem zagadnienia z pewnego punktu widzenia. Definicje i nazwy są tu mniej istotne. Nie twierdzę, że to o czym pisałem jest Prawda Absolutną. To tylko jedno z istniejących praw w tym. Można temu dawać wiarę lub nie. Można się nad tym zastanowić lub ignorować zupełnie. Kwestia osobistego wyboru. Podobnie jak miliony osób nie ma pojęcia o prawie karmy, o tym, że coś takiego w ogóle występuje w tym świecie. Żyją bez tej wiedzy i tyle. Co nie oznacza, że temu prawu nie podlegają. Tak samo jest z prawem przenoszenia energii ( ja to tak nazwałem dla potrzeb tej wymiany zdań - inni nazwą to inaczej). To prawo jest i tyle. Działa na każdego i każdy mu podlega. No chyba, że jest się Kryszną, lub na Jego transcendentalnym poziomie, to wtedy to prawo go nie dotknie. My jednak raczej na tym poziomie nie jesteśmy, no chyba, że komuś wydaje się, że jest, a to już inna sprawa. :D

Dobra. Koniec na tym póki co. Na razie nie mam chęci "międlić" tego tematu. Muszę pozarabiać trochę na chlebek.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Purnaprajna » 18 lut 2011, 10:33

A ja myślę Mathuro, że jednak się rozumiemy, a nieporozumienie wynikło właśnie z racji różnego pojmowania słowa "krytyka" i "krytykować". Nie zmienia to w niczym faktu, że masz rację, co do istnienia różnych form w jakich można wyrazić krytykę/ocenę, oraz różnego wpływu tych form na odbiorcę. Ta uniwersalna zasada, czy jak mówisz prawo, na którym opiera się interakcja pomiędzy energiami Kryszny, a także pomiędzy Nim samym i Jego energiami, ma zastosowanie zarówno w materialnym stworzeniu, jak i poza nim, w świecie duchowym. Bez nich, istnienie pełnej gamy rati, bhavy, czy rasy byłoby niemożliwe. Matka strofuje dziecko, Jasioda strofuje Krysznę.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Purnaprajna » 18 lut 2011, 13:28

Arkadiusz pisze:...

Idąc dalej, reakcję na krytykę też można analizować wg tego standardu.

Idąc dalej, zapewne należy wyróżnić jakość krytyki i jej odbiór w oparciu o guny natury.

Idąc dalej, zapewne możnaby ustalić etykietę krytyki w oparciu o standard wiedzy czyli wedy.

Ocena/krytyka może przybierać różne formy, np: "szklanka jest do połowy pusta" (negatywna?), lub "szklanka jest do połowy pełna" (pozytywna?), lub "pół szklanki" (neutralna?).
Bardzo ciekawe przemyślenia Arku! :D Być może kulminacją byłoby właściwe usytuowanie zjawiska krytycznej oceny poprzez pryzmat nauki o rasa-tattvie. W jaki sposób powstają i fluktuują różne emocje, odpowiednio do formy w jakiej wyrażona jest ocena/krytyka u osób o różnych dyspozycjach psychicznych, jak zewnętrzne i wewnętrznie się one objawiają, jakiej natury związek jest budowany pomiędzy osobą oceniającą i odbiorcą krytyki itp. itd.

A propos rasa-tattvy, to dzisiaj podczas intonowania Świętych Imion zacząłem odczuwać drżenie całego ciała i dreszcze. Pomyślałem sobie, że jest to naturalne, bo jestem przecież wielkim (metr 90) i czystym wajsznawą (choć nie byłem jeszcze wtedy po kąpieli), i że nareszcie, zupełnie zasłużenie pojawiła się we mnie kampa (drżenie ciała) - jeden z ośmiu symptomów sattvika-bhavy, czyli mimowolnych objawów duchowej ekstazy, duszy usytuowanej na platformie śuddha-sattvy. Jednak, cholera jasna, diabeł mnie chyba podkusił, żeby spojrzeć na zaistniała sytuację z dystansu i ocenić ją krytycznie. Po dokonaniu pobieżnej, wewnętrznej i zewnętrznej lustracji, kiedy już prawie że (a niech to...!) potwierdziłem swój status jako transcendentalisty, oraz osoby, tak dobrej, niczym sam Pan Bóg, to zorientowałem się w końcu, o czym, od jakiegoś już czasu mówi moja, siedząca w drugim pokoju żona, prosząc mnie, żebym wreszcie zamknął balkon, bo na zewnątrz jest minus 26 stopni Celsjusza, i cała trzęsie się z zimna.

A więc dzięki bezpardonowej krytyce żony, z żalem, bo z żalem, ale musiałem zmienić swoje stanowisko w kwestii postrzegania samego siebie. Aczkolwiek zewnętrznie, stanowisko nadal wyglądało podobnie, to jednak proces przemian w kierunku wewnętrznego samodoskonalenia rozpocząłem od zrobienia maleńkich kroczków (tzw. drobnienia w miejscu), a więc od zmiany pozycji, przewracając się na drugi bok, i naciągając kołdrę, na moją rozżaloną głowę. No cóż, niełatwo jest przyjąć druzgoczącą krytykę, a szczególnie już taką, która całkowicie burzy nasze dotychczasowe mniemanie o sobie. No ale trzeba sobie jakoś radzić, jak powiedział baca, zawiązując but dżdżownicą. ;) ;) ;) ;) ;)

mirek

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: mirek » 18 lut 2011, 14:12

Purnaprajno,
Bardzo Ci Prabhu dziękuję za tego rodzaju odpowiedzi, ponieważ w moim uwarunkowanym stanie bardzo takich właśnie mi trzeba :D.
Napisałem Prabhu "Mastermind", cudzysłów wziął się z tego względu, że wiem dzięki Tobie, jakie właściwe imię kryje się za tym pseudonimem, ja tylko szanuję wybór tego Prabhu "bycia" Mastermindem.
Ja również jestem wdzięczny Prabhu Maturze (tu cudzysłów mi nie potrzebny:)) i doceniam Jego wypowiedzi. Dziękuję także Tobie i przy okazji Mastermindowi, za te definicje oraz Arkowi za również istotne wpisy.
Mathura pisze:Zwrócenie uwagi na tego typu błąd nie jest przecież krytyką. Nie o coś takiego chodzi.
Mathuro,
Prabhu, w swoim przykładzie ująłem rzecz tak bardzo ogólnie, bo ten gość, który znalazł ten błąd podszedł do tego dość krytycznie (w moim subiektywnym odbiorze uważam, że był tym poruszony), było to jednocześnie konstruktywne moim zdaniem, w tym sensie, że dzięki temu można to było skorygować.
Moim zamierzeniem nie był jakiś atak na Ciebie, jeśli Cię uraziłem (a także innych obecnych tu bhaktów), to przepraszam.
Nie odpowiadałem wcześniej, bo zarabiałem na chlebek :)

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Purnaprajna » 18 lut 2011, 16:21

mirek pisze:Napisałem Prabhu "Mastermind", cudzysłów wziął się z tego względu, że wiem dzięki Tobie, jakie właściwe imię kryje się za tym pseudonimem, ja tylko szanuję wybór tego Prabhu "bycia" Mastermindem.
Powtórzyłem to za Tobą Mirku tylko dlatego, że spodobała mi się użyta przez Ciebie forma, w sensie jej oryginalnego brzmienia i odcienia humoru. "Prabhu "Stefan", powiedział, że...". Moją intencją nie było więc przedrzeźnianie Cię, ale jedynie pójście w Twoje ślady, na skutek docenienia tego, co napisałeś. :)

mirek

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: mirek » 18 lut 2011, 18:14

Purnaprajno,
w takim razie dziękuję Ci Prabhu, teraz stało się to dla mnie jasne :D
Dopuścili mnie na moment do kompa, co za łaska :)

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Mathura » 18 lut 2011, 18:47

Odpowiadam wszystkim aby nie powtarzać się.
Przyjemnie się z Wami bhaktowie pisze. Nikt tu nikogo nie uraził i nikt urażony się (mam nadzieje) nie czuje.
Przecież to wszystko to tylko wymiana ras pomiędzy energiami Kryszny :) Co chyba jest jasne dla wszystkich tu obecnych. :)

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Purnaprajna » 19 lut 2011, 19:15

Kiedyś słyszałem na wykładzie, że w Wielkiej Brytanii wydawano gazetę, której właściciele zadecydowali, aby zamieszczać w niej wyłącznie dobre informacje. Gazeta zbankrutowała w przeciągu 3 miesięcy, bo nikt nie chciał jej już kupować. Dlaczego? Ponieważ na dłuższą metę nasza materialnie uwarunkowana mentalność nie pozwoli nam na słuchanie wyłącznie o osobach, którym powodzi się lepiej od nas, które są lepsze od nas, które robią coś lepiej od nas, lub które robią coś, co my wiemy, że powinniśmy robić, a czego nie robimy. Słuchanie o takich ludziach stawia nas na niższej od nich pozycji, i z tego powodu, nie czujemy się zbyt dobrze.

Natomiast czytając o nieszczęściach, niepowodzeniach i błędach popełnionych przez innych, czujemy się lepiej od nich. Możemy do woli ich przeklinać i powieszać na nich psy, winiąc ich za nasze niepowodzenia i cierpienia. To poprawia zły humor. Czasami pokiwamy głową ze współczucia nad czyimś losem, przez co także czujemy się lepiej - "och, jaką wspaniałą i dobrą jestem osobą, bo im współczuję, a 5 lat temu dałem nawet 2 zety dla głodnych dzieci w Zimbabwe!" Z tym dobrym samopoczuciem, kontynuujemy naszą drańską egzystencję, w której jesteśmy centrum świata, pragnąc zając pozycję Boga. Ta niechęć do słuchania o sukcesach i powodzeniach innych, i jednocześnie przywiązanie do krytykanctwa innych ma ścisły związek z uczuciem zazdrości. Ostatecznie, zazdrości o Krysznę. Jak już poprzednio wspomnieliśmy na podstawie słów aczarjów, zazdrość jest zawarta w mentalności wyszukiwania błędów.

Tą mentalność zazdrości znajdziemy nie tylko w gazetach, telewizji, rozmowach poza plecami kolegi w pracy, ale także pośród wielbicieli Kryszny (też w internecie), gdzie krytykuje się innych bhaktów i organizacje do których należą, pod płaszczykiem "konstruktywnej krytyki", co w rzeczywistości jest jedynie żywiącym się zazdrością krytykanctwem, którego głównym celem jest lepsze samopoczucie, które pomaga zapomnieć o naszym rzeczywistym obowiązku, którym jest służenie innym Wajsznawom, oraz bezustanne próby podporządkowania się guru i Krysznie. Jeżeli w tej chwili nie ma czego w nich krytykować, to zawsze można ich przecież skrytykować za błędy popełnione 5, 10 lub 40 lat temu. Nie ma problemu, bo jak twierdzą niedoinformowani "guna dobroci jest wtedy, kiedy nasz materialny umysł czuje się dobrze".

ODPOWIEDZ