NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Filozofia wedyjska, nauka, wiedza. "Cały świat nauki i technologii opiera się na fałszywej idei, że życie powstało z materii. Nie możemy pozwolić na to, by ta nonsensowna teoria była głoszona bez sprzeciwu. Życie nie pochodzi z materii. Materia została wytworzona z życia. To nie jest teoria; to fakt. Nauka jest oparta na błędnej teorii, toteż wszelkie jej kalkulacje i konkluzje są błędne, a ludzie z tego powodu tylko cierpią. Kiedy więc te wszystkie błędne, współczesne teorie naukowe zostaną skorygowane, ludzie staną się szczęśliwi. Musimy rzucić naukowcom wyzwanie. W przeciwnym razie będą zwodzili całe społeczeństwo." - Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno
Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Mathura » 16 lut 2011, 11:15

Odnośnie krytykowania przypomniała mi się pewna historia przeczytana w jakiejś książce dotyczącej Huny. Nie ma to nic wspólnego z transcendentalną krytyką, ale zwykłą, tą w trzech gunach materialnych. :wink:

Była sobie dziewczynka, która podobnie jak to wszystkie inne dzieci, gdy przyjdzie na to czas, musiała zacząć chodzić do szkoły. Pochodziła z niezbyt zamożnej rodziny, nie była ani wyszczekana ani też pewna siebie. Nie była też bardzo bystra i w związku z tym z nauką szło jej słabo Szybko stała się obiektem drwin i szykan ze strony innych dzieci. Nie za bardzo lubili ją również nauczyciele. Jako, że uczyła się słabo karali ją niskimi ocenami, negatywnymi opiniami, krytykowali przy innych dzieciach. Stałą niemalże karą jaką dziewczynka dostawała był przymus pozostania w szkole po lekcjach i odrabianie zadanych prac domowych. Dziewczynka zazwyczaj ich nie odrabiała. Po prostu siedziała bez ruchu zamknięta w sobie. Jakoś przechodziła z klasy do klasy przepychana z litości, czy na odczepnego aby pozbyć się jej z klasy. Dziewczyna odzywała się mało, często nie odpowiadała na zadawane pytania, nie była też brana do żadnych szkolnych przedstawień czy występów. Nie była osobą złą, szkodliwą czy złośliwą Cicha, zalękniona, jakoś egzystująca bez przyjaciół w szkolnym środowisku. Przylgnęła do niej opinia głupiej, dziwnej.
Przyszła jednak do szkoły nowa nauczycielka. Bystrzejsza niż pozostali. Zaznajomiona z wiedzą o energii. Ona dostrzegła w tej dziewczynce inną osobę niż wskazywała na to ogólna opinia i postanowiła jej pomóc.
Kiedy dziewczyna zostawała po lekcjach, nauczycielka zostawała z nią. Nie nakłaniała jej do odrabiania zadań, nie odzywała się. Po prostu siedzieli, a gdy mijał określony na karę czas rozchodzili się. I tak przez jakiś czas. Pewnego razu dziewczynka z własnej woli sięgnęła po długopis i zaczęła pisać w zeszycie. Gdy skończyła, nauczycielka zapytała czy może zobaczyć. Po aprobującym kiwnięciu głowy dziewczynki, wzięła zeszyt i przeczytała. Ona rozwiązała jedno z zadań. Rozwiązanie było złe, ale nauczycielka nie skrytykowała tego. Powiedziała: Dobrze, ale na pewno możesz zrobić to jeszcze lepiej. Spróbuj.
I podobnie było za każdym razem. Nigdy nie użyła wobec dziewczynki żadnego negatywnego stwierdzenia. Poprawiała ją, korygowała, zachęcała do wysiłku, nakierowywała, ale używając pozytywnych słów.
Znała bowiem zasadę przenoszenia energii. Wiedziała, że negatywne słowa niosą negatywną energię, a pozytywne pozytywną. Krytykując kogoś, nawet z dobrą intencją, wypowiadając negatywne w swej treści słowa, zasilamy w tej osobie właśnie te negatywne cechy. Karmimy te cechy energią przez co tylko rosną one w siłę. Podobnie jest wtedy gdy używa się pozytywne w swej treści (brzmieniu) słowa. Używając ich zasilamy w danej osobie właśnie te dobre cechy.
Nauczycielka mówiła: Dobrze, umiesz to zrobić, na pewno potrafisz rozwiązać to lepiej, bardzo dobrze, ładnie, itp.
Nie mówiła: źle, głupio, brzydko, okropnie, nie umiesz, itd.
W ten sposób stopniowo dobre cechy w tej dziewczynce nabierały siły co pociągnęło za sobą zmianę w jej osobowości. Nie będę tej historii przeciągał, ale można się domyśleć co było dalej. Zmiany jakie nastąpiły u dziewczynki zadziwiły zarówno grono nauczycielskie jak i inne dzieci i pewnie ja samą. Z zalęknionej, słabo uczącej się osoby, przemieniła się w jednego z najlepszych uczniów. Występowała z powodzeniem w konkursach recytatorskich i na szkodnych akademiach.

Krytyka jest wskazana. Nigdy temu nie przeczyłem. Tylko odpowiednia do czasu, miejsca i okoliczności I w sposób odpowiedni. Nie jako sprawa dla sprawy bo do piekła pójdę.
Przeciwstawianie się innym doktrynom jest konieczne. Ale poprzez nauczanie. Nie krytykowanie. Po pierwsze dlatego, że krytykowany rzadko kiedy zrozumie to co do niego się mówi. Po drugie, że wypominając mu złe cechy czy poglądy ryzykujesz tym, że tylko zasilisz te cechy i poglądy, a więc twa krytyka nie odniesie zamierzonego skutku. Chyba, ze krytyka jest tylko dla krytyki, aby pokazać swoją prawidłową postawę bhakty. Wtedy to już inna sprawa.
Nauczanie poprzez krytykę raczej marny będzie miało skutek. Co życie udowadnia na każdym niemal kroku.
Ostatnio zmieniony 16 lut 2011, 11:18 przez Mathura, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Mathura » 16 lut 2011, 11:17

Purnaprajna pisze: Wydaje mi się, że trochę robimy tu z igły widły. :)
Święta prawda Prabhu.

Śri Nityananda Prabhu Ki JAY!!! :)

Mastermind

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Mastermind » 16 lut 2011, 12:18

Mathura pisze:Nauczanie poprzez krytykę raczej marny będzie miało skutek. Co życie udowadnia na każdym niemal kroku.
Być może niepotrzebnie zakładasz, że krytyka służy nauczaniu? I co rozumiesz przez "nauczanie"?

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Mathura » 16 lut 2011, 18:22

To pytanie raczej skieruj do Purnaprajny.
Prawdziwy bhakta powinien wszak krytykować inne doktryny bo jeśli nie to nie nie jest bhaktą prawdziwym, ale tylko z nazwy.
Nie wiem czemu ma to służyć., ale wnioskuję, że nauczaniu bo czemu innemu. Krytykowanie innych, wytykanie błędów w ich poglądach ma służyć korygowaniu, czyli naprowadzeniu krytykowanych na właściwy kierunek.
Poprzez nauczanie rozumiem prezentowanie naszej filozofii odpowiednio do czasu i miejsca i ludzi z którymi ma się do czynienia.. Czasami nie trzeba wiele mówić bo to sensu nie ma. Należny poprzestać na własnym przykładzie i czekać lepszej sposobności. Poza tym natrętna krytyka postaw i poglądów innych zamiast ich przybliżyć do bhakti tylko ich zrazi i odrzuci. Nie o to chyba chodzi.
Można mówić wiele pięknych słówek o miłości do Boga itp, a jad mieć w sercu. To i tak prędzej czy później wyjdzie na wierzch.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Mathura » 16 lut 2011, 18:31

Purnaprajna pisze: Jeżeli natomiast chcielibyśmy zauważyć, że te wszystkie nazwy, organizacje, oraz stojące poza nimi idee są jedynie zlepkiem 3 gun prakriti i uwarunkowanych żywych istot, co tworzy sferę materialnego, iluzorycznego dualizmu, który od czasów niepamiętnych oszałamia uwarunkowane dusze, i odciąga je od Kryszny, wiążąc je z samsarą, to w tym celu, należy już czytać wyłącznie duchowe pisma.
Ja to wszystko rozumiem Drogi Prabhu. To jest oczywiste.
Mam tylko nadzieję, ze zanim przechodzisz przez ulicę rozglądasz się w lewo i w prawo. Samochody to co prawda też tylko zlepek 3 gun materialnej energii i nie dotykają sfery transcendencji, to jednak przywalić mogą nieźle, a byłoby szkoda, bo mądrze piszesz.

Mastermind

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Mastermind » 16 lut 2011, 18:38

Mathura pisze:To pytanie raczej skieruj do Purnaprajny.
To już nie jest możliwe.
Mathura pisze: Krytykowanie innych, wytykanie błędów w ich poglądach ma służyć korygowaniu, czyli naprowadzeniu krytykowanych na właściwy kierunek.
Czy uważasz, że krytyka przynosi marny skutek w osiągnięciu tych celów i życie to udowadnia na każdym kroku?

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Purnaprajna » 16 lut 2011, 19:42

Mathura pisze:
Purnaprajna pisze: Jeżeli natomiast chcielibyśmy zauważyć, że te wszystkie nazwy, organizacje, oraz stojące poza nimi idee są jedynie zlepkiem 3 gun prakriti i uwarunkowanych żywych istot, co tworzy sferę materialnego, iluzorycznego dualizmu, który od czasów niepamiętnych oszałamia uwarunkowane dusze, i odciąga je od Kryszny, wiążąc je z samsarą, to w tym celu, należy już czytać wyłącznie duchowe pisma.
Ja to wszystko rozumiem Drogi Prabhu. To jest oczywiste.
Mam tylko nadzieję, ze zanim przechodzisz przez ulicę rozglądasz się w lewo i w prawo. Samochody to co prawda też tylko zlepek 3 gun materialnej energii i nie dotykają sfery transcendencji, to jednak przywalić mogą nieźle, a byłoby szkoda, bo mądrze piszesz.
Cieszę się Prabhu, że jest to dla Ciebie oczywiste, i że wszystko już rozumiesz. Niestety, dla mnie nie jest to oczywiste, i dlatego wybacz mi proszę, że ciągle o tym mówię, i że w ten sposób Cię zanudzam. Po prostu staram się przekonać do świadomości Kryszny mój własny umysł, poprzez powtarzanie treści usłyszanych od guru. Podobno rodzi to realizację duchową, której jeszcze nie mam, a którą stopniowo chciałbym powiększyć. Mój brak duchowej realizacji wyjaśniałby smak jadu, który czujesz, za każdym razem, kiedy powtarzam zasłyszane u duchowych autorytetów słowa o miłości do Boga, za co przepraszam. Prawdopodobnie w końcu, i tak mi się nie uda, i wyjdzie wreszcie na wierzch, że zawsze byłem tylko oszustem, do czego, już teraz, z ręką na sercu publicznie się przyznaję. Mam jedynie nadzieję, że moja porażka nie zniechęci innych aspirujących bhaktów, do powtarzania słów guru, śastr i Kryszny, na forach świadomości Kryszny, zarówno dla własnej wiecznej korzyści, jak i korzyści innych.

No i oczywiście dziękuję Ci, za pokładaną we mnie głęboką wiarę, że nie jestem jeszcze, aż tak opóźniony w rozwoju psychicznym, i że pomimo tego, że czytam książki Śrila Prabhupada, oraz powtarzam na głos zasłyszane tam treści, to mam jeszcze jako taki kontakt z rzeczywistością, i nie przekraczam jezdni na czerwonym świetle, oraz nie zakładam spodni suwakiem do tyłu, choć moja żona mówi, że nie byłaby tego, taka pewna. Twoja wiara w mnie jest bardzo budująca, i rodzi we mnie wielkie nadzieje na przyszłość, co wprawia mnie w pozytywne wibracje, pomimo, że wiele brakuje mi do dziewczynki indygo z Twojej opowieści. :)

A swoją drogą, utrata życia pod kołami samochodu, myśląc jednocześnie o Śrila Prabhupadzie i Krysznie, przyniosłaby najlepszy z możliwych rezultatów. A więc może dasz mi jakieś błogosławieństwo Prabhu? Jest mi obojętnym, czy będzie to Kamaz, czy Jelcz. :D

Mastermind

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Mastermind » 17 lut 2011, 07:30

Mathura pisze:
Purnaprajna pisze: Jeżeli natomiast chcielibyśmy zauważyć, że te wszystkie nazwy, organizacje, oraz stojące poza nimi idee są jedynie zlepkiem 3 gun prakriti i uwarunkowanych żywych istot, co tworzy sferę materialnego, iluzorycznego dualizmu, który od czasów niepamiętnych oszałamia uwarunkowane dusze, i odciąga je od Kryszny, wiążąc je z samsarą, to w tym celu, należy już czytać wyłącznie duchowe pisma.
Ja to wszystko rozumiem Drogi Prabhu. To jest oczywiste.
Mam tylko nadzieję, ze zanim przechodzisz przez ulicę rozglądasz się w lewo i w prawo. Samochody to co prawda też tylko zlepek 3 gun materialnej energii i nie dotykają sfery transcendencji, to jednak przywalić mogą nieźle, a byłoby szkoda, bo mądrze piszesz.
Bardzo dobrze, że posiadasz zdolność i odwagę, by samodzielnie myśleć, nie chowając się, na podobieństwo faryzeusza, za Prawem pism. Fajnie, że oprócz Prawa widzisz Ducha pism, oraz nastrój naszej tradycji. Nie potrzebujemy nastroju bezdusznego smartyzmu, to nie ta sampradaja.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Mathura » 17 lut 2011, 10:15

Purnaprajna Prabhu. Z tym jadem to nie do Ciebie. Z ręką na sercu piszę! Malo to w TV pokazują duszpasterzy co to o bożej miłości słodko mówią, a jak jest z tym to widać. Wybacz więc jeśli wziąłeś moje słowa za do Ciebie skierowane..Mogłem jaśniej to sformułować. Szanuję Cię i lobię Twoje pisanie.

Co do tego
Purnaprajna pisze:
Mathura pisze:
Purnaprajna pisze: Jeżeli natomiast chcielibyśmy zauważyć, że te wszystkie nazwy, organizacje, oraz stojące poza nimi idee są jedynie zlepkiem 3 gun prakriti i uwarunkowanych żywych istot, co tworzy sferę materialnego, iluzorycznego dualizmu, który od czasów niepamiętnych oszałamia uwarunkowane dusze, i odciąga je od Kryszny, wiążąc je z samsarą, to w tym celu, należy już czytać wyłącznie duchowe pisma.
Ja to wszystko rozumiem Drogi Prabhu. To jest oczywiste.
Mam tylko nadzieję, ze zanim przechodzisz przez ulicę rozglądasz się w lewo i w prawo. Samochody to co prawda też tylko zlepek 3 gun materialnej energii i nie dotykają sfery transcendencji, to jednak przywalić mogą nieźle, a byłoby szkoda, bo mądrze piszesz.
Cieszę się Prabhu, że jest to dla Ciebie oczywiste, i że wszystko już rozumiesz. Niestety, dla mnie nie jest to oczywiste, i dlatego wybacz mi proszę, że ciągle o tym mówię, i że w ten sposób Cię zanudzam. Po prostu staram się przekonać do świadomości Kryszny mój własny umysł, poprzez powtarzanie treści usłyszanych od guru. Podobno rodzi to realizację duchową, której jeszcze nie mam, a którą stopniowo chciałbym powiększyć. Mój brak duchowej realizacji wyjaśniałby smak jadu, który czujesz, za każdym razem, kiedy powtarzam zasłyszane u duchowych autorytetów słowa o miłości do Boga, za co przepraszam. Prawdopodobnie w końcu, i tak mi się nie uda, i wyjdzie wreszcie na wierzch, że zawsze byłem tylko oszustem, do czego, już teraz, z ręką na sercu publicznie się przyznaję. Mam jedynie nadzieję, że moja porażka nie zniechęci innych aspirujących bhaktów, do powtarzania słów guru, śastr i Kryszny, na forach świadomości Kryszny, zarówno dla własnej wiecznej korzyści, jak i korzyści innych.

No i oczywiście dziękuję Ci, za pokładaną we mnie głęboką wiarę, że nie jestem jeszcze, aż tak opóźniony w rozwoju psychicznym, i że pomimo tego, że czytam książki Śrila Prabhupada, oraz powtarzam na głos zasłyszane tam treści, to mam jeszcze jako taki kontakt z rzeczywistością, i nie przekraczam jezdni na czerwonym świetle, oraz nie zakładam spodni suwakiem do tyłu, choć moja żona mówi, że nie byłaby tego, taka pewna. Twoja wiara w mnie jest bardzo budująca, i rodzi we mnie wielkie nadzieje na przyszłość, co wprawia mnie w pozytywne wibracje, pomimo, że wiele brakuje mi do dziewczynki indygo z Twojej opowieści. :)

A swoją drogą, utrata życia pod kołami samochodu, myśląc jednocześnie o Śrila Prabhupadzie i Krysznie, przyniosłaby najlepszy z możliwych rezultatów. A więc może dasz mi jakieś błogosławieństwo Prabhu? Jest mi obojętnym, czy będzie to Kamaz, czy Jelcz. :D
Rozumiemy się i być może nie jednocześnie. Otóż teoretycznie jest to dla mnie tak samo oczywiste jak i dla Ciebie. Więc nie ma potrzeby pisać ciągle o 3 gounch, z których to ten światek się składa, a zwłaszcza w takim kontekście jakoby w związku z tym, nie miały one na nas wpływu, bo my wszak duchowi jesteśmy. Zatem po co zajmować sobie tym swiatem głowę i tym co z 3 gun zlepione jest.
Wpływu materia na nas nie ma i nic zrobić nam nie może, gdyż dusza niedotykana przez nią jest, o czym doskonale wiesz (choćby teoretycznie przecież tak samo jak i ja), ale jednocześnie wpływ ma bo siedzimy tu. Gdyby wpływu nie miały na nas siły materii to dlaczego nas wiążą? Nie dotykają więc, ale wpływ mają.
Mnie interesują w jakimś stopniu sprawy tego świata, Nie czytam stosów gazet jak sugerujesz. Nawet nie pamiętam kiedy przeczytałem ostatnią. Nie jest to moją pasją ale udawać nie mam zamiaru, że sprawy tego świata mnie nie dotyczą, że dzieją się poza mną. Stąd moje pytanie, specyficznie zadane, czy Ty uważasz się już za tak transcendentalnego, że nie obchodzi Cię otoczenie?
Powtarzanie słów mistrzów to wskazana rzecz, ale to samo potrafi magnetofon. Trzeba też używać swojej głowy i wiedzę zasłyszaną używać odpowiednio do miejsca i czasu..
Pan Chaitanya nakazał: Chodźcie od drzwi do drzwi i proście ich aby intonowali święte imiona.
Jest to polecenie samego Kryszny. Czy tak czynisz? Chodzisz od drzwi do drzwi i mówisz ludziom aby intonowali? Czy ktokolwiek z nas tak robi? Może ktoś tak czyni ale ilu? Staramy się nauczać w inny sposób, odpowiedni do czasu i miejsca. A może powinniśmy chodzić i spełniać polecenie Kryszny w taki sposób w jaki nakazał? Dlaczego tak nie robimy? Skoro tak ochoczo powołujemy się na nauki mistrzów w jednej sprawie to dlaczego tak nie zrobimy w drugiej?
Nie jest to pytanie do Ciebie. zadaję je sobie.

Przepraszam jeśli Cie dotknąłem moim poprzednim postem. Nie było to moją intencją.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: NAJLEPSZY (BHAKTOWSKI) WIERSZ NA ŚWIECIE

Post autor: Mathura » 17 lut 2011, 10:40

Mastermind pisze:
Mathura pisze:To pytanie raczej skieruj do Purnaprajny.
To już nie jest możliwe.

Dlaczego nie jest możliwe? Domyślam się, że macie z Purnaprajną na pieńku, za coś tam, ale czy to ma trwać wiecznie? Oboje macie tyle wiedzy, że Wasze dyskusje mogą wszystkim nam przynieść tylko korzyść, nawet jeśli czasami się zgadzać nie będziecie.
Mathura pisze: Krytykowanie innych, wytykanie błędów w ich poglądach ma służyć korygowaniu, czyli naprowadzeniu krytykowanych na właściwy kierunek.
Czy uważasz, że krytyka przynosi marny skutek w osiągnięciu tych celów i życie to udowadnia na każdym kroku?
Usiądź samemu, skup się na sobie i zauważ co będzie się działo w twoim ciele. Zacznij powtarzać do siebie przez kilka minut: jestem głupi, jestem do niczego, nic nie umiem, jestem zerem, nic mi nie wychodzi, itd w tym nastroju
Potem zacznij mówić: potrafię to zrobić, umiem dużo, umiem to zrobić, uczę sie szybko i wszystko rozumiem, jest ładny, jestem mądry, itd w tym nastroju.

Albo też przypomnij sobie jakąś śmieszną, zabawną sytuację ze swojego życia. A potem przykrą. Zauważ zmiany jakim podlega twoje ciało.

Tak samo działa krytyka. Nie ma czegoś takiego jak konstruktywna krytyka. Krytyka to krytyka i zawsze niesie ze sobą negatywną energię. Mocniejszą albo słabszą, ale niesie. Krytykowany zawsze będzie zmuszony świadomie lub nie przeznaczyć część swojej energii na odparcie krytyki. Obronić się przed nią. Jeśli nie będzie tego umiał zrobić ta krytyka go zdusi, stłamsi, odbierze zdolność działania. Można by rzec, że to dobrze. Poprzez krytykę zdusimy przeciwstawne doktryny filozoficzne. Ale ile złej energii przy tym zostanie wytworzone? Dlatego lepiej jest przeciwstawiać się im poprzez prezentowanie swojej doktryny. Spotkania jakie organizujemy dla ludzi noszą ogólną nazwę "Zapraszamy na Prezentację kultury i filozofii starożytnych Indii". Nie noszą one nazwy "Zapraszamy na spotkanie z Krytyką innych filozoficznych nurtów niż Gauduya Waisznawizm"
Pokonywanie tych nurtów poprzez ukazanie, że to co mamy do zaoferowania jest lepsze, bardziej głębokie, wyższe w sensie duchowego zrozumienia.
Pięcie się do góry poprzez zaniżanie innych, zadeptywanie ich buciorami nie wróży sukcesów. To się nie uda. Bowiem co siejesz to zbierzesz.
Wystarczy zauważyć jakie emocje wywołuje u nas jakakolwiek krytyka do nas skierowana, która wynajdujemy w gazetach. Jak to boli, prawda? A przecież my chcemy dobrze. czego oni chcą? Oczywiście. Tylko jak to dobro chcemy przekazać? Krytykujesz to krytyka do ciebie wróci. To prosta zasada obowiązująca w tym świecie.

Oczywiście mogę sobie tak pisać, ale sam nie jestem wolny od krytycyzmu. Widzę to jak wiele razy mi się to przytrafia, Ale szybko odbieram tego reakcje. To tez zauważam.
sztuka przekazywania wiedzy w pozytywny sposób to jedna z rzeczy jaka chciałbym się nauczyć.

ODPOWIEDZ