Naukowcy nie stosują metody naukowej

Filozofia wedyjska, nauka, wiedza. "Cały świat nauki i technologii opiera się na fałszywej idei, że życie powstało z materii. Nie możemy pozwolić na to, by ta nonsensowna teoria była głoszona bez sprzeciwu. Życie nie pochodzi z materii. Materia została wytworzona z życia. To nie jest teoria; to fakt. Nauka jest oparta na błędnej teorii, toteż wszelkie jej kalkulacje i konkluzje są błędne, a ludzie z tego powodu tylko cierpią. Kiedy więc te wszystkie błędne, współczesne teorie naukowe zostaną skorygowane, ludzie staną się szczęśliwi. Musimy rzucić naukowcom wyzwanie. W przeciwnym razie będą zwodzili całe społeczeństwo." - Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno
Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Re: Naukowcy nie stosują metody naukowej

Post autor: Rasasthali » 03 lis 2011, 19:38

Mathura pisze: Oczywiście nie skreśla on zasług i starań wielu uczciwych lekarzy. Nie zaprzecza też postępowi naukowemu w tej czy innych dziedzinach. Postęp ten wszak widzimy wszędzie w koło: kilometrowe korki na ulicach, oplatająca nas w kolo siatka elektrycznych przewodów, fal radiowych, sieci komórkowe (pewnie dla nas nieszkodliwe, choć przydatne), elektrownie atomowe, kominy itd.
A komputer, ktorego uzywasz do pisania tego maila? A internet? A prad?
To, jak ludzie uzywaja postepu naukowego, to juz kompletnie inna kwestia... to w jakim kierunku idzie rozwoj technologiczny ( i stad naukowy), zalezy w duzej mierze od zainteresowania konsumentow. Jesli plastykowe produkty by sie nie sprzedawaly (produkty tzw ekologiczne czesto sa nieco drozsze... - z roznych powodow), jesli ludzie przestaliby choc w czesci uzywac konwencjonalnych metod wytwarzania energii i zdecydowali na zainwestowanie w np. panele sloneczne (co bedzie oczywiscie sporo kosztowalo), jest duze prawdopodobienstwo, ze w tym wlasnie kierunku rozwijala by sie technologia i przemysl.
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Naukowcy nie stosują metody naukowej

Post autor: Mathura » 03 lis 2011, 20:27

Oczywiście jest sporo racji w tym co napisałaś. Jednak często ludzie nie mają wyboru. Są wpuszczeni w machinę, która mieli ich od dzieciństwa. Zainteresowania konsumentów kreują spece od manipulacji. Po prostu ludziom wmawia się, że potrzebują to czy tamto. Zresztą co Ci będę pisał. Jesteś inteligentna i sama dobrze wiesz jak jest.
Podałem ten link bo akurat czytałem ten artykuł, a potem nasze forum i Twój post. Procedury medyczne i system zdrowia w ogóle, wcale jak widać nie wyglądają tak cudownie, choć stoją za nimi i popierają je swoim autorytetem całe sztaby tęgich naukowych głów. Naukowcy dla kogoś pracują, ktoś im płaci i wymaga od nich określonej postawy. To skorumpowany na wskroś system.
Ten artykuł to tylko taki jeden drobny przykład. Jest ich dużo więcej. Na tym forum jest wiele innych ukazujących to co wyprawiają niektórzy "naukowcy".

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Naukowcy nie stosują metody naukowej

Post autor: Purnaprajna » 03 lis 2011, 20:54

Rasasthali pisze:A komputer, ktorego uzywasz do pisania tego maila? A internet? A prad?
To, jak ludzie uzywaja postepu naukowego, to juz kompletnie inna kwestia... to w jakim kierunku idzie rozwoj technologiczny ( i stad naukowy), zalezy w duzej mierze od zainteresowania konsumentow.
Dokładnie. Kierunek jaki obrała współczesna nauka jest zgodny z oczekiwaniami większości ludzi, bo wszyscy utożsamiamy się ze zmysłami i umysłem. Dlatego ten kierunek jest tylko jeden, a jest nim poznanie praw natury w celu ułatwienia ludziom zadowalania zmysłów. Reszta to tylko szczegóły, zależne od tego w jakiej gunie chcemy sprawić sobie przyjemność.

Można zapomnieć o Krysznie w chatce z gliny na ekologicznej farmie, i można to zrobić pracując w dymiącej fabryce. Suche łajno, mokre łajno, jak mawiał Śrila Prabhupada. Rezultat jest ten sam: kolejne narodziny. Kwestie moralne leżą poza samą metodą odkryć naukowych, i należy tą metodę oddzielić od budzących wątpliwości motywacji naukowców i ich pracodawców, którzy wykorzystują ją niekiedy dla osiągnięcia własnych niskich celów.

Nożem można kogoś zabić, ale i można nim pokroić warzywa na sabdżi dla Kryszny. Ta sama czynność i technika, ale zupełnie inna motywacja i rezultat. Oskarżanie noża nie jest zbyt rozsądne, aczkolwiek w dzisiejszych czasach bardzo popularne. Skoro nic, nigdy nie jest naszą winą, to jedyną opcją jaka nam pozostaje jest znalezienie kozła ofiarnego. I tak jak nóż staje się w jakiś sposób, w oczach niektórych mordercą, tak samo nauka jest winiona za to, że przynosi czasami szkody. A co podziało się z kwestią indywidualnej odpowiedzialności mordercy używającego noża, lub stosującego proces naukowy w celu zaszkodzenie innym?

A wystarczy przecież zaangażować postęp naukowy w służbę dla Boga, aby nagle z niedobrego wilka stała się on jeszcze jednym narzędziem w arsenale bhakty i pomocą dla zagubionej duszy. W innym przypadku, równie dobrze możemy zacząć winić Krysznę za to, że ustanowił prawa natury, oraz że ustalił, sprawdzający się w praktyce naukowy proces metodologiczny, który pomaga w poznaniu tych praw oraz skomplikowanych nieraz zasad ich funkcjonowania.

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Re: Naukowcy nie stosują metody naukowej

Post autor: Rasasthali » 03 lis 2011, 22:13

Mathura pisze:Oczywiście jest sporo racji w tym co napisałaś. Jednak często ludzie nie mają wyboru. Są wpuszczeni w machinę, która mieli ich od dzieciństwa. Zainteresowania konsumentów kreują spece od manipulacji. Po prostu ludziom wmawia się, że potrzebują to czy tamto.
Tak, to tez prawda... Jest to problem, ale czesto wynika z lenistwa. Ja tez sama np. nie uzywam paneli slonecznych, choc jak kupimy wlasny dom to postaramy sie je zainstalowac. Jest jednak sporo ludzi ktorzy decyduja sie na walke z tzw systemem. Oczywiscie slynnym przykladem jest Martin Luther King i jego slynny bojkot (Montgomery bus boycott) -- w ciagu kilku miesiecy zmieniono prawa dotyczace przejazdu Afroamerykaninow w busach, bo wiekszosc ludzi zrezygnowalo z jezdzenia autobusami w imie protestu. Finansowo sie to by nie oplacalo, i w rezultacie zmieniono nawet i prawa!To pokazuje jak wielka potege ma "tlum", ktory jednak potrzebuje charyzmatycznego lidera...
Podałem ten link bo akurat czytałem ten artykuł, a potem nasze forum i Twój post.
Dzieki.
Naukowcy dla kogoś pracują, ktoś im płaci i wymaga od nich określonej postawy. To skorumpowany na wskroś system
.

I tak, i nie. Powiem Ci jak dziala moja praca - a tego typu prace ma bardzo wielu naukowcow. Mam bardzo niestabilna prace pod wzgledem finansowym (nie wiem jak dlugo ja bede miala bo planuje isc na dlugi urlop macierzynski, gdzie nie potrzebuje tego typu stresu!) -- sama jestem odpowiedzialna za dostarczenie wlasnej pensji przez granty, uniwersytet mi nie placi, ale tak naprawde dzieki moim wkladom to ja wprowadzam dodatkowe pieniadze do uniwersytetu. Zeby otrzymac danego granta co musze zrobic jest napisac propozycje, w ktorej opisuje plan eksperymentalny, umieszczam jakies poczatkowe dane, ktore bylam w stanie zgromadzic, opisuje oczekiwane efekty oraz znaczenie tych badan w nauce. W zaleznosci od agencji do ktorej to wysylam, moze to byc bardzo uzytkowe znaczenie - medyczne, zwiazane z agrokultura, bezpieczenstwem, odpowiedzia na katastrofy naturalne i powodowane przez czlowieka (jak moj grant dotyczacy wylewu ropy przez BP) itd., ale moze to tez po prostu dotyczych poglebiania ogolnej wiedzy naukowej, typu studia nad mechanizmami komorkowymi, itd.. Takiego granta ocenia panel naukowcow z roznych uniwersytetow, patrza czy propozycja jest logiczna i na tej podstawie agencja dokonuje ostatecznej decyzji. Nie wiem gdzie jest tu korupcja? Dodam ponownie, ze np BP America dalo mi spora ilosc pieniedzy na badanie tego jak bardzo wylew ropy przyczynil sie do zniszczen w srodowisku naturalnym, t.j. roznych populacji zwierzat oceanicznych. Gdyby system byl az tak skorumpowany, pieniadze by poszly na cos innego, a nie na to by badacze pokazali ich w potencjalnie zlym swietle. Moglabym tez podac inne przyklady od znajomych badaczy, ale generalnie system grantowy (od ktorego zalezy wiekszosc wykonywanych badan) dziala w ten sposob, poza jakimis wyjatkami, gdzie ktos prywatnie (lub np koncern farmaceutyczny) decyduje sie sfinansowac dane badania, gdzie moze byc pewien konflikt interesow.... choc tez nie zawsze do niego dochodzi!
http://actinidia.wordpress.com/

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Naukowcy nie stosują metody naukowej

Post autor: Vaisnava-Krpa » 04 lis 2011, 00:19

Nie rozumiesz jak działa współczesna cenzura Rasasthali. To że ktoś napisze pracę nie na korzyść wielkieu biznesowi nie jest problemem gdy przeczyta to nawet i 5000 naukowców. Przeczytają i większość z nich zajmie się swoimi sprawami. Za komuny płyty Dezertera były wydawane pod warunkiem, że nakład nie będzie większy niz 5000. Od tego czasu mamy dużo wiecej ludzi na Ziemi i 5000 osób znaczy dużo mniej. Gdy sprawa zaczyna być coraz bardziej popularna, wtedy główne media milcza o tym albo przedstawiają w odpowiedni sposób. Np teraz w Polsce mówi się dużo o mega przekręcie wszechczasów w Polsce z gazem łupkowym, który uniezależniłby nas od dostaw na ok 200 lat i że rozpoznanie żłóż znamy od lat 70/80-dziesiatych. Mamy równiez technologię. Problem jest też taki, że powoduje to zanieczyszczenie środowiska w okolicach. Wyszedł film na ten temat, który dostał wiele nagród, był nominowany do Oskara pt GasLand. Tego filmu nie da się więc ukryć ale jako jedyny nie ma opisu na stronie tego typu nominowanych filmów. Gdzie indziej jest opis: "Twórca filmu opowiada jak pewnego dnia firma chcąca wydobywać gaz na należącej do niego ziemi składa mu ofertę". Ten opis nic nie mówi o głównym problemie zawartym w filmie. W wiadomościach przedstawili go jako "film z internetu", po którym ludzie się zaczęli bać wydobycia gazu łupkowego. Amerykańska Akademia Filmowa nominowała ten film w kategorii dokumentalny, tak więc powinno się odnosić bardziej rzeczowo do tego filmu. Podobnie dzieje się z wieloma innymi sprawami, zaprasza naukowców do sejmu aby wyrażali opinie na temat GMO a potem mówi się, że i tak mamy ręce związane bo to i tamto i robi co ma zrobić. Zachowuje się pozory. Trochę oburzenia garstki ludzi i życie płynie dalej. 95% naukowców pracuje czyli jest zależnych od korporacji. 5% nie stanowi dużej siły przebicia. Prace na uniwersytetach się pisze i odkłada do lamusa. A jeżeli temat jest naprrawdę gorący to można wtedy nie wydać takiej pracy albo wykupić nakład i sprawa cichnie. Trzeba się postarać albo zaskoczyć czujność potencjalnie zaniepokojonych. Monsanto próbowało zdyskredytować, ośmieszyć naukowca, który podał, że GMO jest szkodliwe. Naukowiec się zaparł , poparło go bardzo wielu innych, sprawę wygrał. Miał propozycję ugody ale doprowadził sprawę do końca. Reszta już została powiedziana przez przedmówców.

Bronienie naukowców jako osobnej grupy tak jakby stanowili jakąś wspólnotę o pewnych przekonaniach w imię niesekciarskiego podejścia do wszystkich ludzi mija się z sensem. Nauka jest narzędziem a nie celem. To tak jakby bronić czy przeciąć nożem czy może tasakiem. Ma być coś przecięte skutecznie, może być żyletką, linijką, nożycami czy łopatą a może i urwane ręcznie. Lobbowanie jakieś grupy świadczy o interesowności. Jeżeli mam nóż a nie mam siekiery to łatwiej mi będzie wziąć nóż a siekiera to wydatek. Jeżeli dysponujesz siekierą to użyj jej tam gdzie trzeba i wszyscy będziemy zgodni, każdy będzie robił swoje 100% tak jak zwierzęta i owady budujące most na Lankę.

Podkreślę jeszcze co Purnaprajna napisał, bo to bardzo ważne i dobrze ujęte:
Tak długo jak współczesny, w większości utożsamiający się z materią naukowiec, trzyma się pola zmysłowej obserwacji i doświadczenia, tak długo jego metoda jest prawdziwie naukowa, aczkolwiek ograniczona do sfery iluzorycznej energii Kryszny. Problem powstaje wtedy, kiedy taka osoba w imię nauki i używając jej autorytetu, zaczyna głosić poglądy religijno-filozoficzne, wykraczające poza sferę naukowej obserwacji i doświadczenia, np. odnośnie istnienia Boga, czy duszy lub odnośnie celu ludzkiego życia. Taka osoba przestaje być w tym momencie naukowcem, a staje się dyletantem (jeżeli nie oszustem), pozującym na naukowy autorytet. Naukowymi autorytetami w tym temacie są bowiem czyści, samo-zrealizowani wielbiciele Boga, posiadający wiedzę i doświadczenie w sprawach działania zarówno energii iluzorycznej, jak i energii wewnętrznej Pana, jak też ostatecznego celu ich istnienia. Niestety, są oni zwykle postrzegani przez takiego dyletanta jako niepoważni sentymentaliści, nie będącego świadomym faktu, że głosząc w imię nauki tezy związane z własną prywatną, i w odróżnieniu od bhaktów, czysto spekulatywną wiarą, sam staje się ofiarą sentymentalizmu, którym tak pogardza. Z pokornego, odkrywającego tajemnice materialnej energii Pana naukowca, staje się założycielem własnej religii, w której to on sam odgrywa rolę samo-wielbiącego się Boga.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Re: Naukowcy nie stosują metody naukowej

Post autor: Rasasthali » 04 lis 2011, 03:01

Vaisnava-Krpa pisze:Nie rozumiesz jak działa współczesna cenzura Rasasthali. To że ktoś napisze pracę nie na korzyść wielkieu biznesowi nie jest problemem gdy przeczyta to nawet i 5000 naukowców. Przeczytają i większość z nich zajmie się swoimi sprawami. Za komuny płyty Dezertera były wydawane pod warunkiem, że nakład nie będzie większy niz 5000. Od tego czasu mamy dużo wiecej ludzi na Ziemi i 5000 osób znaczy dużo mniej. Gdy sprawa zaczyna być coraz bardziej popularna, wtedy główne media milcza o tym albo przedstawiają w odpowiedni sposób.
Czyli moze po prostu problemem sa media i/lub polityka?
Nie mam TV i choc czasem ogladne wiadomosci czy przeczytam gazete, to generalnie unikam mediow popularnych bo zwykle to dla mnie strata czasu. Wiem ze media sa szkodliwe i manipulujace - zgadzam sie, ze jest to problem. Jest to np. teraz mocno widoczne podczas kampanii wyborczej w USA....
Bronienie naukowców jako osobnej grupy tak jakby stanowili jakąś wspólnotę o pewnych przekonaniach w imię niesekciarskiego podejścia do wszystkich ludzi mija się z sensem.
Slowa nauka czy naukowiec odnosza sie do bardzo zroznicowanej grupy, ktora bardzo ciezko ujednolicic i jest to troche nie fair zeby tak zroznicowana grupe krytykowac ogolnikami, ktore mozemy znalezc w tej dyskusji.

BTW - niestety bycie naukowcem w USA czy Europie moze niedlugo byc prawie niemozliwe, bo rzad drastycznie ucina fundusze na badania (wola je wydac na wojny w krajach arabskich i na roznorakie agencje bezpieczenstwa) i duzo osob traci prace na uniwersytetach - ostatnio zamkneli caly wydzial filozofii i religii na jednym z uniwersytetow w poblizu, nasz instytut tez mocno obcieli... Ja mam szczescie ze mam w pelni niezalezna pozycje. Czasem zastanawiam sie jakiego rodzaju inna prace chcialabym miec (w swietle obecnej sytuacji budzetowej zmiana kariery moze byc konieczna) i wiele nie przychodzi mi do glowy...

Sadze, ze nastepnym razem, gdy ktos z czytelnikow nazywa naukowca oszustem, draniem itd., powinien sie powaznie zastanowic kogo tak naprawde adresuje tym stwierdzeniem i dlaczego, bo dla mnie nie ma to dla mnie wielkiego sesnu - to tak jakby obrazac jakas nieokreslona grupe ludzi, ktora jak sam slusznie wskazales nie do konca stanowi monolitycznej spolecznosci. Paru Swamich w Iskconie byla zwiazana z problemem molestowaniem dzieci w gurukulach - czy w takim razie wszystkich Swamich powinnam nazywac 'child molesters' ? Oczywiscie ze nie, i podobna logika powinna byc uzyta w stosunku do kazdej innej 'grupy' ludzi, nawet tak szeroko pojetej jak tzw naukowcy. Inaczej nie jestesmy do konca szczerzy. Po co szukac kozla ofiarnego? ;-)
Nauka jest narzędziem a nie celem.


To chyba zalezy od osoby i od definicji nauki? Czy czasem nie nazywamy czasem swiadomosci Kryszny 'procesem naukowym' np? ;-)
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Naukowcy nie stosują metody naukowej

Post autor: trigi » 04 lis 2011, 08:21

Jeśli chcemy być uczciwi i wiarygodni to z ogólników musimy przejść na konkrety to jasne, aczkolwiek nie użyłem stwierdzeń "drań,oszust,kosiarz umysłów". Zwróciłem tylko uwage na nadmierne używanie czasu przyszłego niedokonanego jako nuda veritas i to jest smieszne.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Naukowcy nie stosują metody naukowej

Post autor: Vaisnava-Krpa » 04 lis 2011, 10:14

Obrazek

Tak, nauka jest powiazana z polityką, biznesem, dlatego czysta nauka funkcjonuje w jakimś stopniu bardziej na uniwersytetach, choć tam też jest rzeźnia. Prace naukowe z reguły zasilają archiwum, nawet biznes czy polityka są zainteresowane czasami jak jest "naukowo" aby pomyśleć czy tą naukę da się wykorzystać, zinterpretować a może "przykryć inną nauką". W Kali yudze prawdomówność jest podcinana właśnie a wpływ Kali jest tam, gdzie są łamane cztery zasady. Cztery zasady regulujące, których przestrzegają wielbiciele Kryszny, są środkiem a nie celem, tak samo jak łamanie tych zasad przez np. naukowców jest środkiem a nie celem. Chciałem zwrócić uwagę na istotę rzeczy. Naukowcy nie mogą wypowiadać się o doświadczeniu Boga przy użyciu ich metod, tak jak opisał to Purnaprajna Prabhu, co staje się wtedy nienaukowe. Są naukowcy teistyczni i ateistyczni. Do 18 wieku w zasadzie, przynajmniej w założeniu każdy naukowiec był teistą. Później naukowcy zaczęłi stwarzać swój własny autorytet w dziedzinie wiedzy o świecie, co przeniosło się też na autorytet w doświadczeniach religijnych. Może dlatego, że już mało kto albo powiedzmy prawie nikt nie doświadczał tego w chrześcijaństwie. Ma to swój sens i swoje motywy ale obecnie poglądy naukowe prezentowane jako ateistyczne są promowane i wydawane. Nauka, polityka i biznes zawsze współdziałały tak samo jak religia, polityka i biznes, z tym, że obecnie religia jest usuwana w imię nauki. Zastąpienie czegoś wadliwego czymś innym wadliwym nie rozwiązuje problemów. Kiedy religia jest nienaukowa nawet w podstawowej logice, wtedy nic dziwnego, że tak się dzieje. Naszą misją jest przywrócić oryginalną wartość i znaczenie religii czy może lepiej użyć słowa duchowości w życiu każdego człowieka. Naukowiec musi czymś zainteresować aby mógł dostać dotacje na działalność, inaczej staje się bezrobotny. Nauczyciele prowadzą marketing, wynajdując nowe specjalizacje, kusząc w przyszłości lepszą pracą, bo z tego żyją. Każda regularna grupa ludzi, która żyje z innych próbuje "być jak najbardziej potrzebna". To samo mamy z biurokracją, urzędnik zawsze będzie chciał wykazać jak bardzo jest potrzebny. Pracownicy w firmie prześcigają się, który z nich bardziej jest potrzebny. A my jesteśmy potrzebni żeby wrzucić głos do urny a potem karmić cały ten system. Dlatego bramin, którego obowiązkiem jest przekazywanie wiedzy powinien być niezależny od tej machiny. Niezależny może też oznaczać, że machina nie będzie go wspierać. Nie oznacza to też ze bramin nie moze wykonywac swoich obowiązków dla rzadu czy firmy, ale nie może to mieć wpływu na jego zależność, szczególnie w dziedzinie wiedzy.

Obecnie żyjemy w świecie promocji autorytetu nauki, w miejsce autorytetu wiedzy o Bogu i duszy, w czym ja widzę powód i rozumiem go ale moje wnioski są inne bo i cel inny niż "wyzwolenie z zasad etycznych". Nawet jak media podają np. artykuł, że sól szkodzi a za jakiś czas że inni podają że nie szkodzi, to oznacza że różni naukowcy doszli do różnych wniosków. Każdy może sobie więc wybrać taki naukowy wniosek jaki go bardziej przekonuje. To wszystko pod sztandarem nauki i nikt z naukowców od tego określenia nie pragnie uciekać, przynajmniej nie słyszałem. Naukowcy polemizują ze sobą, ale czasami mamy tak, że tworzy się środowisko naukowe, które przyjmuje za podstawę pewne dogmaty i wyklucza naukowców, którzy nie uznają tych dogmatów. Nauka to pewnego rodzaju anarchia, gdzie jedne teorie naukowe mogą zyskać bardziej czyjeś uznanie i promocję a inne ostracyzm i brak zainteresowania. Kuszenie wymyślnymi teoriami ma znaczenie przy ubieganiu sie o dofinansowanie. Wielbiciele Kryszny nie wymyślają niczego nowego, przekazują jedynie przekaz taki jaki dał nam Kryszna i jego bona fide przedstawiciele. Zawsze ten sam. Nie można wymyślić praw natury. Można opisać istniejące prawa natury ale tworzenie rzeczywistości naukowej zamiast podązać za naturalną oznacza próbę zmieniania tego co jest. Taka próba zmiany może pochodzić z racji uwarunkowanej natury duszy, która posiadając wiedzę nad działaniem jakiegoś mechanizmu prawa natury pragnie dzięki temu poczuciu wyższości w jej mniemaniu osiągnąć jakiś stopień kontroli czy wyróżnienia i udostępnić go dla dobra ludzkości.

Naukowców przecież karmi się wyróżnieniami w przeciwieństwie do wielbicieli Kryszny, gdzie nagrodą za służbę oddania jest więcej służby oddania. Oczywiście można wyrzec się przyjęcia nagrody ale w dalszym stopniu jeżeli coś nie jest robione dla Kryszny, jest to rodzajem zadowalania zmysłów i umysłu z powodu wyrzeczenia czy ofiarowania czegoś społeczeństwu. Oczywiscie nie jesteśmy czystymi wielbicielami Kryszny i potrzebujemy też czegoś dla siebie. Ale znamy ideał i idąc w jego stronę nie idziemy w drugą, chyba, że ktos robi krok w przód a ktos krok w tył, ale równocześnie nie idziemy w dwie strony. Podsumowując, jak mówił Prabhupad, jeżeli w centrum jest Bóg, wtedy wszystko inne nie będzie stanowiło problemu. Tak jak Kościól Katolicki ma zepsutą opinię duchową, mimo, że kto wie, może i większość księży mogłaby być uznana za dobrych w oczach społeczeństwa, ale złe przypadki są tuszowane zamiast otwarcie przyznawac, ze powstał problem i posprzątać go, więc brud dalej siedzi i się rozwija (sensem spowiedzi jest zrobienie rachunku sumienia, rozliczenia przeszłości i konstruktywne działanie na przyszłość) tak samo naukowcy coraz bardziej tracą autorytet, dlatego, że ogól społeczeństwa nie jest informowany o pracach naukowych typu okres godowy chomika, czy wpływ dwumetylotryptaminy na działanie na otwartą ranę myszy, ale o takich, które mają wpływ na nasze życie i które są promowane przez biznes, media, które są przecież gałęzią biznesu, w tym naukowców, którzy nie protestują, jeżeli wogóle mają coś przeciwko promowaniu ich wyników badań, które są wykorzystywane do zmiany zachowań społecznych. Jeżeli Kościól nie poteia we własnych szeregach nadużyć, wtedy robi to ktos za niego z zewnatrz. Tak samo z naukowcami. Nawet jeżeli są jakieś głosy krytyczne z wewnątrz, to jeżeli na zewnatrz nie są zbyt słyszalne, wtedy ktoś im "pomaga". Krytyka nie zawsze jest wynikiem tylko czyjegoś zanieczyszczenia zazdrością, czy zawiścią. Czasami jest szczera.

Obrazek

Jeżeli naukowiec poda, że wstrzymywanie się od seksu jest niezgodne z naturą materialną i że seks zapobiega frustracji i zwiększa zadowolenie, to ogół ludzi skupia się na tym lekarstwie i bardzo chce być "chora". Nie ma nic złego w nacjonaliżmie, humanitaryźmie, nauce, komuniźmie, mictyce, filozofii, jeżeli jej celem jest powrót do Boga a nie przetrzymywanie ludzi w tym świecie tak jak pacjenta w szpitalu, pod pretekstem opieki, za którego za każdy dzień dostaje się wynagrodzenie. A jeżeli nie dostaje to na drugi dzień po operacji zwalnia aby nie utrzymywać go.

Obrazek

Obecny establishment naukowy nie krzyczy z tego powodu. Może jak przyjdzie "inna zmiana", to się to zmieni. W nauce jak w polityce. Jeden polityk krytykuje drugiego ale obaj są politykami. Nie można nie uzywać słowa polityk. Kazdy mimo krytyki polityki jest rządzony. To nie polityka jest zła ale politycy. Jeżeli by teraz przyszedł ateista, który chciałby zostać guru w świadomosci Kryszny i zaczęlibyśmy go krytykować to nierozsądne by było odrzucać świadomość Kryszny na korzyść ateizmu czy innego swiatopoglądu. Arjuna nie chciał walczyć ale religia była walka w tym przypadku. Czasami pod pozorem religijności praktykuje się niereligijność.

Obrazek

Tu wszędzie jest machina interesu i nie da się od tego uciec, jak poprzez zaangażowanie naszego interesu w interes duszy. Wtedy mając wspólne centrum ktoś będzie mógł używać nauki, ktoś komunizmu a ktoś nacjonalizmu i mimo różnic w nastrojach, bo każdy jest indywidualny, będzie zbliżał się do Boga. Jedność w działaniu i różnorodność nastrojów a nie jedność nastrojów i różnorodność w działaniu. To jest system jaki nie tak dawno tu panował, dlatego był niewydajny i teraz mamy różnorodność działań i różnorodność nastrojów. Jeżeli ja widzę ze swojego podwórka problem to mówię o nim, bo mnie dotyczy. Nie będę mówił o problemie, którego nie widzę. Mimo wykształcenia i szerokości poglądów, każdy będzie więc widział rozwiązanie problemów w nacjonaliźmie czy kosmopolityźmie, ale wszyscy będą chcieli dobra. Naukowiec może chcieć dobra i handlowiec moze chcieć dobra. Ale to teoria. Każdy ma prawo pilnować swojego interesu pod warunkiem, że jest to interes duszy czyli Kryszny. Dusza nie ma interesu aby być naukowcem. Jeszcze raz powtórzę, że jest to narzędzie a nie rodzaj religii, która ze względu na sentymenty wymaga ochrony i braku krytyki. Odróżnić od krytykanctwa, które jest rodzajem choroby. Gdy nauka będzie promowała potrzebę religii wtedy wzrośnie stan moralny społeczeństwa a co za tym idzie, problemy same zaczną się rozwiązywać. Teoretycznie zawsze wszystko brzmi dobrze ale poprzez korupcję, pożądanie, chciwość, złość funkcjonuje wadliwie w oparciu o czyjś egoistyczny interes. Udowania to, że nauka jest narzędziem, które służy temu, kto je posiada. Dlatego w oparciu o rzekomą naukę wprowadza się nakazy i zakazy polityczne dla "dobra" obywateli, którzy mają go już tak niewiele.

"Im bardziej skorumpowane państwo tym liczniejsze prawa"
Tacyt (56-115, rzymski senator i historyk)

"Jaką władzę macie? Skąd ją dostaliście?
w czyim interesie ją wykorzystujecie?
przed kim jesteście odpowiedzialni?
jak się możemy od was uwolnić?"
Tony Benn (ur. 1925, lewicowy brytyjski polityk)

Uwolnijmy sie od desygnatów, zróbmy rewolucję!

"W czasach powszechnego oszustwa, mówienie prawdy staje się prawdziwie rewolucyjnym aktem"
George Orwell (1903-50, brytyjski pisarz, eseista i komentator układów społecznych)


Jeszcze raz podkreślę: jeżeli nauka jest środkiem a nie celem, tak samo jak religia jest środkiem a nie celem, to nie ma mowy o krytykowaniu uczciwych ludzi, czy to naukowców, polityków, czy duchownych i religii. Kiedy jest wpólne centrum a nie kiedy wszyscy są równi bo każdy jest Bogiem.

Obrazek

Obrazek
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

mirek

Re: Naukowcy nie stosują metody naukowej

Post autor: mirek » 04 lis 2011, 11:36

Vaisnava-Krpa pisze:Gdy nauka będzie promowała potrzebę religii
Biologia jest także nauką i jako taka nie zajmuje się badaniem Boga czy duszy. Nie może zatem promować w ramach nauki tego, co wychodzi poza jej obszar. Według mnie sensownym rozwiązaniem byłoby zaistnienie takiego komplementarnego systemu wiedzy, który zawierałby naukę duchową i materialną.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Naukowcy nie stosują metody naukowej

Post autor: Mathura » 04 lis 2011, 12:05

Rasasthali pisze:Dodam ponownie, ze np BP America dalo mi spora ilosc pieniedzy na badanie tego jak bardzo wylew ropy przyczynil sie do zniszczen w srodowisku naturalnym, t.j. roznych populacji zwierzat oceanicznych.
Nie odbierz tego jako złośliwość, ale zauważ, że już zachwalasz jakiś koncern tylko dlatego, że dał Ci trochę pieniędzy na badania. :) Co by było gdybyś znalazła się na ich liście płac z tłustą pensją?
Ten koncern odpowiedzialny jest za jedną z największych katastrof ekologicznych. Pieniądze na badania to mydlenie oczu. Prawdopodobnie więcej pieniędzy BP wydał na tuszowanie sprawy, opłacanie osób wynajętych do zastraszania rybaków i mieszkańców wybrzeża Zatoki Meksykańskiej, łapówki dla mediów, polityków itd. Ci ludzie powinni iść siedzieć.


A jeśli chodzi o protesty i zbiorowe akcje. Oto jedna z ostatnich.
Może warto spróbować

"Protest przeciwko rosnącym cenom paliwa Do wszystkich kierowców. Bardzo dobry pomysł. (koniecznie przeczytaj do końca!) Ceny paliwa poszybowały w górę. Jeszcze trochę i zobaczymy 6 PLN za litr, a potem może i więcej. Poniższa propozycja ma znacznie więcej sensu niż kampanie typu "nie kupuj paliwa w danym dniu", które było przeprowadzane kilka miesięcy temu. Producenci paliw śmiali się jedynie, bo wiedzieli, ze nie będziemy kontynuować akcji krzywdząc samych siebie rezygnując całkowicie z
zakupu paliwa. Było to bardziej niekorzystne dla nas niż problem dla nich. Ale myśląc o tamtym pomyśle powstała idea, która może przynieść rzeczywiste korzyści. Przeczytaj proszę i przyłącz się! Przy cenach paliw rosnących każdego dnia my konsumenci musimy podjąć akcję. Jedynym sposobem abyśmy zobaczyli, ze ceny paliwa idą w dół jest trafienie kogoś w portfel poprzez nie kupowanie jego paliwa. I możemy zrobić to BEZ narażania się na niewygody. Oto pomysł: Do końca bieżącego roku NIE KUPUJMY
ŻADNYCH PALIW od dwóch największych firm paliwowych: BP i STATOIL. Jeśli nie będą sprzedawały paliwa, będą zmuszone do obniżenia ceny. Jeśli one obniżą ceny, inne firmy będą zmuszone do uczynienia tego samego. Ale aby osiągnąć efekt musimy pozbawić te dwie firmy milionów klientów. Wbrew pozorom jest to całkiem łatwe do osiągnięcia. Czytaj dalej a dowiesz się jak dotrzemy do milionów. Wysyłam tę wiadomość do 30 osób. Jeśli każda z nich wyśle ją do kolejnych dziesięciu (30 x 10 = 300) i każda
następna do kolejnych 10 i tak dalej to juz w szóstej kolejce wiadomość ta dotrze do 3 milionów ludzi. Jeśli każda z nich wyśle do kolejnych 10... Wszystko, co należy zrobić to wysłać tę wiadomość do 10 znajomych osób i nie kupować paliwa na stacjach BP i STATOIL. To jest ogólnoświatowa akcja. Ile to potrwa? Jeśli każdy, kto otrzyma tę wiadomość przęśle ją do 10 znajomych dotrzemy do 300 milionów konsumentów w ciągu 8 dni! Założę się, ze nie sądziłeś, ze masz taki potencjał, prawda? W grupie
siła i nawet najgrubsza gałąź złamie się, jeśli spadnie na nią wystarczająco duża ilość niezmiernie lekkich płatków śniegu. Jeśli uważasz, ze ta akcja ma sens prześlij dalej tę wiadomość. WYTRZYMAJMY DO MOMENTU AZ CENY PALIWA WRÓCĄ DO NORMALNEGO POZIOMU (ok.4,0 PLN /litr). Razem możemy to zrobić. Prześlij tę wiadomość nie kupuj paliwa na BP i STATOIL. TO TY MOŻESZ USTALIĆ CENĘ"

ODPOWIEDZ