Naukowcy nie stosują metody naukowej

Filozofia wedyjska, nauka, wiedza. "Cały świat nauki i technologii opiera się na fałszywej idei, że życie powstało z materii. Nie możemy pozwolić na to, by ta nonsensowna teoria była głoszona bez sprzeciwu. Życie nie pochodzi z materii. Materia została wytworzona z życia. To nie jest teoria; to fakt. Nauka jest oparta na błędnej teorii, toteż wszelkie jej kalkulacje i konkluzje są błędne, a ludzie z tego powodu tylko cierpią. Kiedy więc te wszystkie błędne, współczesne teorie naukowe zostaną skorygowane, ludzie staną się szczęśliwi. Musimy rzucić naukowcom wyzwanie. W przeciwnym razie będą zwodzili całe społeczeństwo." - Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno
mirek

Post autor: mirek » 02 cze 2010, 17:37

Trisama pisze: Jeśli będziemy podchodzić do fizyki i do Wed równie krytycznie wtedy mamy szansę uzyskać z obu źródeł jak najwięcej prawdy. Gdy będziemy te dziedziny wykluczać, nie rozumiejąc ich kompatybilności uzyskamy "półprawdę religijną" lub "półprawdę naukową". Możemy się kłócić która jest lepsza...
Masz na myśli to, że uzyskamy tą "półprawdę religijną" wtedy, kiedy będziemy podchodzić do Wed tak, jak np. indologowie?
Śrila Prabhupada w rozmowie z dr Benfordem mówi, że wiedza naukowa nie jest bezużyteczna (mechanika, elektronika), docenia ich trud, odkrycia, krytykuje ich jedynie za to, że zapomnieli o Krysznie a główną wiedzą jest wiedza o duszy.
Zastanawiam się nad tym, czy taki naukowiec jak np. biolog mógłby nam mówić o jaźni (jako naukowiec), tak jak mówią o tym Wedy?
Myślę, że obie te dziedziny wiedzy mogą ze sobą współistnieć, mi tam osobiście teoria ewolucji nie przeszkadza w wierze w Boga.

przemasura
Posty: 59
Rejestracja: 04 kwie 2008, 14:24

Re: Naukowcy nie stosują metody naukowej

Post autor: przemasura » 04 cze 2010, 11:15

Purnaprajna pisze: Argument o odchodzeniu bhaktów też jest kiepski, gdyż jak mówi Bhagawatam 1.2.6, służba oddania musi być niemotywowana i nieprzerwana. Tylko wtedy przyniesie ona ostateczny, upragniony rezultat, w formie pełnej satysfakcji własnej duchowej jaźni, co jest równoznaczne z Kryszna-premą. Jeżeli ktoś odchodzi, to znaczy że przerywa praktykę, z powodu materialnej motywacji, a więc tym samym, przestaje spełniać wymienione powyżej warunki, wymagane do naukowej weryfikacji procesu.

To tak, jakby chory na ból nogi Stasio utrzymywał, że lekarstwo, które pomogło innym, nie jest naukowe, bo po jednorazowym wzięciu go nie wyleczyło, a poza tym szczypie, i dlatego już go więcej nie wziął. Ten sam Stasio usłyszał na lekcji WFu, że poprzez wytrwałą pracę nad sobą, może rozbudować swoje wątłe mięśnie klatki piersiowej, aby móc wreszcie zaimponować swoją zwierzęcą męskością, piegowatej koleżance z trzeciej ławki. Niestety, na pierwszym treningu strasznie się spocił, co dodatkowo podrażniło mu trądzik, i już więcej nie pojawiał się na treningu, uważając całą sprawę za wytwór, niewątpliwie chorego umysłu pana od WFu. :)

Rozciągnijmy powyższe przykłady na całe życie lub nawet na kilka wcieleń, a już mamy sytuację osoby, która wątpi w sprawdzalność, czy naukowość procesu sadhana-bhakti. Tu nie ma tak łatwo, jak w laboratorium, krojąc żabę. Tu chodzi o rozwinięcie przez duszę miłości do Boga. :)
Naprawdę, wielkie dzięki Purnaprajna za esencję i formę przekazu - uwielbiam te Twoje przykłady :lol:

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 05 cze 2010, 17:04

Zastanawiam się nad tym, czy taki naukowiec jak np. biolog mógłby nam mówić o jaźni (jako naukowiec), tak jak mówią o tym Wedy?
Myślę, że obie te dziedziny wiedzy mogą ze sobą współistnieć, mi tam osobiście teoria ewolucji nie przeszkadza w wierze w Boga.
Przede wszystkim prezentujemy tutaj wiedzę wedyjską, która jest przekazywana w systemie guru-sadhu-śastra. Jeżeli naukowiec taki jak np. Śrila Prabhupad czy np. Trivikrama Swami, Indradyumna Swami, itp. przekazują tą wiedzę, to są autorytatywni, tak samo jak doktor habilitowany na uniwersytecie. Choć oczywiście teorię zawsze można wyłożyć i na pamięć ją wkuć. Jednak świadomość Kryszny nie jest teorią a praktyką. Jeśli mówisz o tym, że chcesz się napić to nie zaspokoisz tym pragnienia, nawet jeśli będziesz trzymał w ręku butelkę wody. Musisz to zrobić a myślenie pomaga ci w tym, jak to zrobić.

Następną kwestią jest podejście do teorii ewolucji, nadal nauczanej w wielu krajach, jako do nauki. Otóż od ładnych iluś lat istnieje odpowiednik dla tej teorii, zamiennik w postaci ksiązki Dewolucja człowieka. Wcześniej Autorzy, zresztą wielbiciele Kryszny z naukowego wydzialu Ruchu Hare Kryszna, wydali Zakazaną Archeologię, która obaliła tzw. naukowe podstawy jak sama nazwa mówi - teorii ewolucji. Naukowo jest więc, przyjmować nawet jeśli mamy do czynienia z dwoma koncepcjami niesprawdzalnymi - tą której prawdopodobieństwo naukowe jest większe. Inaczej to trochę nieelegancko nie dać prymu lepszej teorii.

Wedy opisują powstanie wszechświata i wiele innych aspektów, nie ma więc potrzeby posiłkowania się teoriami. Przeciwnie - Darwin, wegetarianin, jednak ateista - zainspirowany wedami przedstawił model transmigracji i ewolucji duszy w gatunkach jako ewolucję biologiczną.

Obrazek

Dlatego aby wiedza mogła być autoryzowana, musi opierać się na systemie guru-sadhu-sastra. W tym przypadku system ów nie został zachowany, mamy więc do czynienia ze spekulacją.

Kwestia czy teoria ewolucji przeszkadza czy nie przeszkadza w życiu duchowym nie jest przez ciebie podana jasno. Nie musi to przeszkadzać jeśli jej nie wyznajesz, jeśli natomiast wyznajesz i nie jesteś zbyt filozoficzny, to nie będzie cię to też specjalnie uwierało. Natomiast jeśli zaczniesz się zastanawiać nad tym, że obie te rzeczy się nie kleją, co więcej - że obie się wykluczają, obie mają naprawdę swoje osobne wyjasnienia tej kwestii i jedna nie uzupełnia drugiej, obie mają niezależne podłoża filozoficzne czy doktrynalne - wtedy zacznie ci to przeszkadzać. Zobaczysz, że to się kłóci ze sobą i nie daje spójnego obrazu, że nie jest zgodne z guru-sadhu-śastra, jest obcym elementem, który podwaza autorytet wed i całej parampara, tworząc z buntu wobec istnienia Boga nową świętą rację, która ma być alternatywą dla religijnego pojmowania świata. Nie można być ateistą i teistą równocześnie :)

Nie można tworzyć nowych dziedzin wiedzy. To są dziedziny pozyskiwania nowych informacji o świecie. Ich wartość jest o tyle istotna, o ile pomaga nam lepiej wyjaśnić wiedzę wedyjską, pochodzącą od Boga. Inaczej można stworzyć bombę atomową, a byle palant będzie za głupi aby wymyślić jak ją zrobić, co nie znaczy, że wynalezienie bomby atomowej jest ewolucją ludzkości, mimo, że trzeba sporo pomyśleć aby coś takiego wymyśleć. Jednak jaka korzyść z bomby atomowej dla życia duchowego, dla ludzkości? Chyba, że jesteśmy muzułmanami czy chrześcijanami, którzy walczą o jedną religię na świecie, myśląc, że nie byłaby to zła metoda? Jednak aby Bóg był z nami, my musimy najpierw być z Nim.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 05 cze 2010, 20:26

Zamiast zabiegać o wirtualny autorytet
w oparciu o parytet
na stronach internetowych,
tubach propagandowych,
o status fotelowego intelektualisty,
co obraz świata ma mglisty
i dlatego mu (nie) przeszkadza
taka czy inna władza
nad tym w co ma wierzyć
byle na fali przeżyć,
lepiej zasięgnąć słów ze źródła,
mówię wam bez pudła:

Bhagavad Gita 10.04-05:
Inteligencja, wiedza, wolność od wątpliwości i złudzenia, dar przebaczania, prawdomówność, kontrola zmysłów i umysłu, szczęście i niedola, narodziny, śmierć, strach, odwaga, łagodność, spokój, zadowolenie, wyrzeczenie, dobroczynność, sława i niesława, wszystkie te różne cechy żywych istot przeze Mnie Samego zostały stworzone.

Znaczenie: Inteligencja jest zdolnością analizowania rzeczy we właściwej perspektywie, a wiedza odnosi się do rozumienia, czym jest duch i czym jest materia. Zwykła wiedza nabyta przez wykształcenie uniwersyteckie odnosi się tylko do materii i tutaj nie jest przyjmowana jako wiedza. Wiedza oznacza poznanie różnicy pomiędzy duchem a materią. Współczesne wykształcenie nie obejmuje wiedzy o duchu; zajmuje się ono jedynie elementami materialnymi i potrzebami cielesnymi. Dlatego wiedza akademicka nie jest kompletna.

Asammoha, wolność od wątpliwości i ułudy może osiągnąć ten, kto rozumie filozofię transcendentalną i jest zdecydowany. Powoli, ale na pewno, uwalnia się on od ułudy. Niczego nie powinno się przyjmować ślepo; wszystko należy przyjmować z uwagą i ostrożnością.


Obrazek

Następny werset jak ulał pasuje tu do omawianej właśnie teorii ewolucji:

Bhagavad Gita 10.06:
Siedmiu wielkich mędrców i czterech innych przed nimi, jak i wszyscy Manu (przodkowie ludzkości), z Mojego umysłu zostali zrodzeni i oni dali początek wszelkiemu stworzeniu na tych planetach.


Bhagavad Gita 10.10-11:
Tym, którzy zawsze są Mi oddani i z miłością Mi służą, Ja daję inteligencję, która do Mnie ich prowadzi. Aby okazać im szczególną łaskę, Ja – który przebywam w ich sercach – rozpraszam świetlistą lampą wiedzy ciemność zrodzoną z ignorancji.

Bhagavad Gita 04.02-03
Ta najwyższa nauka przekazywana była poprzez sukcesję uczniów i święci królowie poznawali ją w ten sposób. Ale z biegiem czasu sukcesja uczniów została przerwana i nauka ta – taka jaką jest – zdaje się być stracona. Przekazuję ci tutaj tę starożytną naukę o związku z Najwyższym, jako że jesteś Moim wielbicielem i przyjacielem, i dlatego możesz zrozumieć transcendentalną tajemnicę tej nauki.


Bhagavad Gita 13.01-02:
Arjuna rzekł: Mój drogi Krsno (...) Chciałbym wiedzieć również, czym jest wiedza i co jest jej przedmiotem.

Kryszna odpowiedział;

Bhagavad Gita 13.08-12:
Pokora; wolność od dumy; łagodność; tolerancja; prostota; przyjęcie bona fide mistrza duchowego; czystość; wytrwałość; samokontrola; wyrzeczenie się przedmiotów zadowalania zmysłów, wolność od fałszywego ego; świadomość zła płynącego z narodzin i śmierci, starości i choroby; brak przywiązania; wolność od uwikłania się sprawami dzieci, żony, domu i innych rzeczy; równowaga wobec zdarzeń przyjemnych i nieprzyjemnych; niezachwiane i czyste oddanie dla Mnie; dążenie do zamieszkania w ustronnym miejscu; brak przywiązania do rzesz ludzkich; uznanie znaczenia samorealizacji i filozoficzne poszukiwanie Absolutnej Prawdy – wszystko to uważam za wiedzę, a wszystko poza tym – za ignorancję.


13.08-12 Znaczenie: Niektórzy mniej inteligentni ludzie błędnie uważają taki proces wiedzy za interakcje pola działania. W rzeczywistości jednak jest to prawdziwy proces wiedzy. Kto przyjmuje ten proces, ten ma możliwość zbliżenia się do Prawdy Absolutnej. Nie jest to wzajemne oddziaływanie dwudziestu czterech elementów opisanych wcześniej, a raczej środek do uniezależnienia się od nich. Wcielona dusza jest uwięziona w ciele, które jest powłoką zbudowaną z dwudziestu czterech elementów, a środkiem do wydostania się z niej jest proces wiedzy opisany tutaj. Ze wszystkich opisów tego procesu wiedzy, najistotniejsza jest pierwsza linijka jedenastego wersetu: mayi cananya-yogena bhaktir avyabhicarini: proces wiedzy kończy się czystą służbą oddania dla Pana. Jeśli ktoś nie przyjmie albo nie jest w stanie przyjąć transcendentalnej służby oddania, to pozostałe dziewiętnaście elementów nie ma praktycznie żadnej wartości. A kto pełni służbę oddania w pełnej świadomości Krsny, ten automatycznie rozwija w sobie dziewiętnaście pozostałych cech. Jak oznajmia Śrimad-Bhagavatam (5.18.12), yasyasti bhaktir bhagavaty akincana sarvair gunais tatra samasate surah. Wszystkie dobre cechy wiedzy rozwijają się w tym, kto osiągnął stan służby oddania. Istotną rzeczą, tak jak mówi o tym werset ósmy, jest przyjęcie mistrza duchowego. Jest to rzeczą najważniejszą, nawet dla tego, kto pełni służbę oddania. Życie transcendentalne zaczyna się od momentu przyjęcia bona fide mistrza duchowego. Najwyższa Osoba Boga, Śri Krsna, wyraźnie tutaj mówi, iż ten proces wiedzy jest rzeczywistą drogą. Wszelkie spekulacje poza nim są nonsensem.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=KsXQpFsNRzg[/youtube]
Ostatnio zmieniony 05 cze 2010, 23:31 przez Vaisnava-Krpa, łącznie zmieniany 1 raz.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

mirek

Post autor: mirek » 05 cze 2010, 23:19

Arkadiusz pisze: Kwestia czy teoria ewolucji przeszkadza czy nie przeszkadza w życiu duchowym nie jest przez ciebie podana jasno.
Arku, dla mnie jest to prosta sprawa, wątpię żebym kiedykolwiek spotkał się z takim oficjalnym i jednocześnie naukowo (nauki przyrodnicze) udowodnionym stwierdzeniem współczesnej nauki, że wiara w Boga jest błędem, Boga nie ma, itp. Uważam, że życie duchowe nie ogranicza się tylko do akceptacji tego, co mówią nam wyłącznie materialne zmysły. Jeszcze raz zacytuję fragment rozmowy Śrila Prabhupady z dr Benfordem:

"dr Benford: Och, wiem że jestem niedoskonały.
Śrila Prabhupad: Więc jaki jest pożytek z twoich badań? Jeśli jesteś niedoskonały, rezultat również będzie niedoskonały.
dr Benford: To prawda.
Śrila Prabhupad: Tak. Więc dlaczego tracisz w ten sposób czas?
dr Benford: Wygląda jednak na to, że nie ma żadnego innego sposobu uzyskania wiedzy.
Śrila Prabhupad: Dlatego musisz się udać do właściwego nauczyciela, który cię nauczy. (…)."
Arkadiusz pisze:Nie musi to przeszkadzać jeśli jej nie wyznajesz, jeśli natomiast wyznajesz i nie jesteś zbyt filozoficzny, to nie będzie cię to też specjalnie uwierało. Natomiast jeśli zaczniesz się zastanawiać nad tym, że obie te rzeczy się nie kleją, co więcej - że obie się wykluczają, obie mają naprawdę swoje osobne wyjasnienia tej kwestii i jedna nie uzupełnia drugiej, obie mają niezależne podłoża filozoficzne czy doktrynalne - wtedy zacznie ci to przeszkadzać. Zobaczysz, że to się kłóci ze sobą i nie daje spójnego obrazu, że nie jest zgodne z guru-sadhu-śastra, jest obcym elementem, który podwaza autorytet wed i całej parampara, tworząc z buntu wobec istnienia Boga nową świętą rację, która ma być alternatywą dla religijnego pojmowania świata. Nie można być ateistą i teistą równocześnie :)
Jaki naukowiec (uwarunkowana i ograniczona istota) mógłby kiedykolwiek naukowo stwierdzić, że ma pełny wgląd w całą rzeczywistość, jaka istnieje?
Istnieją bona-fide naukowcy, którzy są wielbicielami Kryszny i nie są z tego powodu wykluczani ze świata nauki.
Myślę, że problem to mają, czy mogą mieć lub tworzyć poszczególni ludzie, nie tkwi on w samych naukach przyrodniczych. Nie widzę zagrożenia dla religii ze strony nauki, lecz jeśli chodzi o ludzi, to rzeczywiście, różnie z tym może być...

mirek

Post autor: mirek » 06 cze 2010, 12:18

Arkadiusz pisze:Następną kwestią jest podejście do teorii ewolucji, nadal nauczanej w wielu krajach, jako do nauki.
Przypominam sobie z wykładu Jayapataki Maharaja (z warszawskiej świątyni), jak odpowiadał on na pytanie o prawdę. Mówił on między innymi o tym, że zgodnie z Wedami prawdę nazywa się sat, wtedy prawdą jest zawsze prawda a to, co nie jest prawdą nigdy nie jest prawdą, ale może wydawać się prawdą przez jakiś czas, lecz tej tymczasowej prawdy nie uważa się za prawdziwą prawdę.
Podał też przykład osoby, która może śnić, że zaatakował ją tygrys i krzyczeć w tym śnie, doświadczać niepokoju, ale to tylko sen, a nie realne zdarzenie. Ten sen istniał, był prawdziwy, ale nie bylo to coś co rzeczywiście przydarzyło się tej osobie na jawie.
Dlatego też z powyższych powodów nie mam problemu z teorią ewolucji. Teoria ewolucji może być sobie tą prawdą naukową, ale jest niczym ten sen i jest to też prawda względna.
Jeżeli Wedy przedstawiają te sprawy inaczej niż nauka nie znaczy to wówczas dla mnie, że poglad wedyjski jest fałszywy, ta naukowa teoria jest po prostu takim prawdziwym modelem, ale stworzonym przez ograniczone istoty ludzkie i tym samym czymś ograniczonym i względnym. Skupianie się wyłącznie na tym śnie lub przyjmowanie go za prawdę sat nie wydaje mi się czymś na tyle atrakcyjnym, żeby takie podejście przyjmować.
Nie możemy też siłą zmuszać jakichś naukowców (nie dotyczy to wszystkich naukowców, są wśród nich również teiści) do przyjęcia światopoglądu wedyjskiego.
Powody tego świetnie ujął w swojej książce ("Tożsamość obcych", s. 402-403) dr Richard L.Thomson:

"Zgodnie z podstawową ideą wedyjską, wszechświat stwarzany jest jako plac zabaw dla dusz próbujących się cieszyć życiem w oddzieleniu od Najwyższej Istoty. Gdyby owe dusze posiadały pełną wiedzę o rzeczywistości, znałyby pozycję Najwyższego i wiedziały, że tego rodzju przyjemność w oddzieleniu jest niemożliwa. Wszechświat stwarzany jest więc jako miejsce złudzenia, czyli mayi, w którym dusze takie mogą dążyć do osiągnięcia swych własnych, oddzielnych celów.
Kolejnym przejawem światopoglądu wedyjskiego jest to, iż Najwyższy Byt pragnie, by powróciły do Niego dusze łudzone przez materię, które znajdują się wewnątrz wszechświata. Powrót taki może mieć jednak sens tylko, gdy jest dobrowolny. Prawdziwą esencją duszy jest nieprzymuszone działanie z miłości. Jeśli więc duszę zmusza do działania nadrzędna siła, taka esencja nie da się urzeczywistnić. Stąd Najwyższy Byt próbuje przekazywać duszy wiedzę - w sposób subtelny, który nie tłumi jej wolnej woli - o tym jak do Niego wrócić. (…)
Ogólne złudzenie mayi zawiera wiele złudzeń podrzędnych. (…)
Wszystkie te złudzenia umożliwiają pojedynczej duszy działać zgodnie z wolną wolą, mimo iż znajduje się ona pod wyższa kontrolą.
Równocześnie złudzenia te nie są aż tak silne, aby poszukiwacz prawdy nie mógł jej znaleźć. Gdyby maya była tak silna, że powstrzymywałaby każdy wysiłek dążenia do prawdy, również i to tłumiłoby wolną wolę ludzką. Według systemu wedyjskiego, Najwyższa Istota organizuje zstąpienia do świata materialnego nauczycieli, aby przekazywali uwarunkowanym duszom wiedzę transcendentalną. Przez planowe działanie mayi, ludzie – jeśli tego pragną – zawsze znajdą liczne wymówki, by usprawiedliwić negację tych nauczycieli. Jeśli jednak chcą wyższej wiedzy, przedstawi im się wystarczającą liczbę dowodów, która pozwoli odróżnić ją od złudzenia."

Uważam, że draniami mogą okazać się sami ludzie (nawet naukowcy) jeśli wykorzystują autorytet nauki do jakichś swoich prywatnych, czy niecnych celów. Dlatego uważam, że nauka (nauki przyrodnicze) sama w sobie – jeśli jest czysta - nie stanowi problemu. Podobnie jest z wiedzą wedyjską. Jakiś naukowiec może wiedzy wedyjskiej nie uznawać za wiedzę godną uwagi, ale jest to jego prywatna opinia, a nie samej nauki.

Awatar użytkownika
Trisama
Posty: 254
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:31

Post autor: Trisama » 16 cze 2010, 09:37

mirek pisze:
Trisama pisze: Jeśli będziemy podchodzić do fizyki i do Wed równie krytycznie wtedy mamy szansę uzyskać z obu źródeł jak najwięcej prawdy. Gdy będziemy te dziedziny wykluczać, nie rozumiejąc ich kompatybilności uzyskamy "półprawdę religijną" lub "półprawdę naukową". Możemy się kłócić która jest lepsza...
Masz na myśli to, że uzyskamy tą "półprawdę religijną" wtedy, kiedy będziemy podchodzić do Wed tak, jak np. indologowie?
Tak. Jeśli jesteśmy naukowcami wedyjskimi powinniśmy być konsekwentni w przyjmowaniu całego systemu, a nie tylko części dla nas zrozumiałej lub do zaakceptowania przez nasz uwarunkowany umysł.
Śrila Prabhupada w rozmowie z dr Benfordem mówi, że wiedza naukowa nie jest bezużyteczna (mechanika, elektronika), docenia ich trud, odkrycia, krytykuje ich jedynie za to, że zapomnieli o Krysznie a główną wiedzą jest wiedza o duszy.
Dla mnie każda osoba, która oszukuje prawdy jest pewnego rodzaju naukowcem. Ważne by znała ograniczenia swoje jako badacza i metody, którą stosuje w badaniach. Aksjomaty wedyjskie nie odnoszą się do jakiejś specyficznej metody naukowej czy religii, lecz do dowolnego pola badań, dowolnej metody i dowolnego celu badań. Tylko, aby to zrozumieć trzeba poznać Wedy od odpowiedniego nauczyciela, zrozumieć je i stosować w każdym swoim działaniu (jak np Śrila Prabhupada).
Zastanawiam się nad tym, czy taki naukowiec jak np. biolog mógłby nam mówić o jaźni (jako naukowiec), tak jak mówią o tym Wedy?
Jeśli poznałby ten temat ze źródeł, które dotyczą jaźni to tak. Lecz jak dotąd biologia nie zajmuje się tym obszarem wiedzy. Problem w tym, że jaźń definiowana w Wedach nie jest "obiektem biologicznym"(w rozumieniu biologii), mimo że ma istotny wpływ na takie obiekty.
Myślę, że obie te dziedziny wiedzy mogą ze sobą współistnieć, mi tam osobiście teoria ewolucji nie przeszkadza w wierze w Boga.
Jako teoria nie przeszkadza, lecz kiedy traktuje się ją jako jedyną prawdę przeszkadza w rozwoju biologii w stronę prawdy. Jeśli wiara i prawda mają się do siebie zbliżać, to tylko kwestia czasu, kiedy zacznie Tobie przeszkadzać.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 17 cze 2010, 19:52

Efakty nauczania: Z profilu jakieś osoby na naszej klasie:

Obrazek

Jestem zainspirowany.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

mirek

Post autor: mirek » 18 cze 2010, 08:42

Trisama pisze: Jako teoria nie przeszkadza, lecz kiedy traktuje się ją jako jedyną prawdę przeszkadza w rozwoju biologii w stronę prawdy. Jeśli wiara i prawda mają się do siebie zbliżać, to tylko kwestia czasu, kiedy zacznie Tobie przeszkadzać.
Widzę, że dochodzimy do porozumienia, bo to czy będzie mi przeszkadzać, czy nie, zależy od tego w jakim kontekście mówimy o tej teorii.
W kontekście tego, co wyprawiają z nauką niektórzy ludzie (również sami naukowcy), co oczywiście wpływa na to, jak teoria ewolucji jest postrzegana przez przeciętnego człowieka (tzn. w innym znaczeniu niż tylko "prawda" uwarunkowanych zmysłów materialnych), to już mi przeszkadza.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Naukowcy nie stosują metody naukowej

Post autor: Vaisnava-Krpa » 26 paź 2011, 21:47

Sri Isopaniszad, tekst 9

Ci, którzy żyją w niewiedzy, zejdą w najciemniejsze obszary ignorancji. Jeszcze gorsi są ci, którzy kultywują rzekomą wiedzę.

ZNACZENIE: Mantra ta zawiera porównanie vidyi i avidyi. Avidya (ignorancja) niewątpliwie jest groźna, ale jeszcze groźniejsza jest vidya (wiedza) użyta w niewłaściwy sposób lub zniekształcona. Ta mantra Śri Iśopanisad jest bardziej aktualna dzisiaj niż kiedykolwiek. Współczesna cywilizacja zrobiła znaczący postęp w dziedzinie edukacji mas ludzkich, ale w efekcie ludzie są bardziej nieszczęśliwi, niż kiedykolwiek wcześniej. Jest tak dlatego, że w nauczaniu kładzie się nacisk na postęp materialny, a pomija najważniejszy aspekt życia – aspekt duchowy.

Co to jest vidya? Pierwsza mantra Śri Iśopanisad mówi bardzo wyraźnie, że Najwyższy Pan jest właścicielem wszystkiego i że zapomnienie o tym jest ignorancją. Im bardziej człowiek zapomina, w tym głębszą otchłań się stacza. W świetle tych stwierdzeń bezbożna kultura ukierunkowana na podwyższanie poziomu rzekomego wykształcenia jest bardziej niebezpieczna niż kultura, w której rzesze ludzkie nie są tak "wykształcone".

Z trzech klas ludzi – karmich, jnanich oraz joginów – karmi to ci, którzy pracują dla zadowalania zmysłów Dzisiaj 99.9 procent społeczeństwa zadowala zmysły pod hasłami uprzemysłowienia, rozwoju gospodarczego, altruizmu, działalności politycznej itp. Wszystkie te dziedziny aktywności są w mniejszym lub większym stopniu oparte na idei zadowalania zmysłów, z pominięciem świadomości Boga, którą opisuje mantra pierwsza.

W języku Bhagavad-gity (7.15) ludzie oddający się wulgarnemu zadowalaniu zmysłów to mudha – osły. Osioł jest symbolem głupoty. Według Śri Iśopanisad ludzie goniący jedynie za bezwartościowymi uciechami zmysłowymi czczą avidyę. Ale jeszcze więcej szkód niż ludzie oddający się wulgarnemu zadowalaniu zmysłów wyrządzają ci, którzy pracują nad wzniesieniem społeczeństwa na tzw. wyższy poziom przez podnoszenie poziomu jego edukacji. Podwyższanie poziomu wykształcenia bezbożnych ludzi zwiastuje niebezpieczeństwo, tak samo, jak drogocenny klejnot na głowie kobry. Kobra z klejnotem na głowie jest groźniejsza niż kobra bez tej ozdoby. Hari-bhakti-sudhodaya (3.11.12) porównuje wykształcenie bezbożnych ludzi do ozdób na martwym ciele. W Indiach, jak i w wielu innych krajach świata, można się spotkać z obyczajem obnoszenia w procesji ciała zmarłego, pięknie wystrojonego i ozdobionego, dla przyjemności pogrążonych w rozpaczy krewnych. Tym właśnie jest współczesna cywilizacja – mieszaniną rozmaitych działań, które mają za zadanie przesłaniać bezustanne niedole egzystencji materialnej. Wszystkie takie działania służą zadowalaniu zmysłów. Nie bierze się pod uwagę, że ponad zmysłami jest umysł, ponad umysłem inteligencja, a ponad inteligencją – dusza. Celem prawdziwej edukacji powinna być zatem samorealizacja, czyli realizacja duchowych wartości duszy. Wszelką edukację, która nie prowadzi do tego celu, trzeba uważać za avidyę (niewiedzę). Szerzenie takiej edukacji oznacza upadek w najciemniejszą ignorancję.

Sri Isopaniszad, tekst 10 znaczenie:

"W dzisiejszym społeczeństwie nawet dziecko uważa, że jest samowystarczalne i z tego powodu nie okazuje żadnego szacunku starszym. Wskutek złego systemu kształcenia na naszych uniwersytetach młodzież na całym świecie przyprawia dorosłych o ból głowy. Toteż Śri Iśopanisad wyraźnie stwierdza, że kultywowanie niewiedzy jest czymś innym niż kultywowanie wiedzy. Dzisiejsze uniwersytety są – co tu dużo mówić – ośrodkami czystej niewiedzy. Naukowcy zajmują się wynajdywaniem śmiercionośnych broni, za pomocą których można by zetrzeć inne kraje z powierzchni ziemi. Studenci nie są szkoleni w przestrzeganiu zasad brahmacaryi (życia w celibacie) i nie wierzą w nauki żadnych pism świętych. Zasad religijnych naucza się tylko dla czczej sławy, nie w celu stosowania ich w życiu. Dlatego między ludźmi panuje wrogość – nie tylko w życiu społecznym czy politycznym, ale i w religijnym.

Ogół ludzi kultywuje niewiedzę, dlatego w różnych częściach świata rozwinął się nacjonalizm. Nikt nie bierze pod uwagę, że nasza maleńka Ziemia jest zaledwie bryłką materii unoszącą się w bezmiarze kosmosu wraz z wieloma innymi bryłkami. Wobec ogromu kosmosu te bryłki materii są jak drobiny kurzu w powietrzu. Ponieważ Bóg w swej łaskawości uczynił je kompletnymi, są doskonale wyposażone we wszystko, co niezbędne do unoszenia się w przestrzeni. Piloci statków kosmicznych pysznią się swymi wyczynami, nie przychodzi im jednak do głowy myśl o najwyższym pilocie sterującym statkami większymi od ich maszyn – gigantycznymi statkami, które określamy mianem planet.

Istnieją niezliczone słońca i niezliczone systemy planetarne. A my, nieznaczne stworzenia, nieskończenie małe integralne cząstki Najwyższego Pana, usiłujemy zawładnąć tymi niezliczonymi planetami. Dlatego musimy ciągle na nowo rodzić się i umierać, a ponadto cierpieć z powodu starości i chorób. Wyznaczona długość ludzkiego życia wynosi około stu lat, jakkolwiek stopniowo obniża się do lat dwudziestu-trzydziestu. Za sprawą kultury niewiedzy ogłupiali ludzie stworzyli na swoich planetach różne narody, by przez ten krótki dany im czas móc skuteczniej zadowalać zmysły. Opracowują rozmaite plany uzyskania dla tych narodów doskonałych granic, co jest zadaniem od początku do końca niewykonalnym. Ale w dążeniu do tego celu narody stały się zagrożeniem dla siebie nawzajem. Ponad pięćdziesiąt procent energii narodu idzie na cele obronne, czyli w błoto. Nikomu nie zależy na kultywowaniu prawdziwej wiedzy, a zarazem ludzie szczycą się – bezpodstawnie – że są zaawansowani tak w wiedzy materialnej, jak i w duchowej.

Śri Iśopanisad ostrzega przed taką nieprawidłową edukacją, a Bhagavad-gita udziela wskazówek, jak uzyskać prawdziwą wiedzę. Ta mantra mówi, że vidyę trzeba przyswajać sobie od tego, kto jest dhira, czyli ponad niepokojami wypływającymi z materialnego złudzenia. Wolny od niepokoju może być tylko i wyłącznie ten, kto osiągnął doskonałą realizację duchową – wtedy bowiem nie pragnie on już niczego ani nad niczym nie rozpacza. Dhira wie, że materialne ciało i umysł to rzeczy zewnętrzne i obce, które nabył przez przypadek, w wyniku kontaktu z materią. Robi więc po prostu najlepszy użytek ze złego nabytku.

Aby móc przestrzegać zasad, trzeba przyjąć schronienie u autentycznego mistrza duchowego. I transcendentalny przekaz, i zasady przekazywane są drogą od mistrza duchowego do ucznia. Tej wiedzy nie szerzy się ryzykownymi metodami przyjętymi w systemie edukacji opartym na niewiedzy. Dhirą można się stać tylko dzięki pokornemu słuchaniu nauk autentycznego mistrza duchowego.

Arjuna na przykład stał się dhirą w ten sposób, że pokornie słuchał nauk Kryszny, samego Najwyższego Pana. Doskonały uczeń musi iść za przykładem Arjuny, a mistrz duchowy musi być równie dobry jak sam Pan. Na tym polega zdobywanie vidyi od dhiry, czyli mędrca wolnego od niepokoju.

Adhira (osoba, która nie została wyszkolona przez dhirę) nie może ani właściwie przewodzić, ani nauczać. Politycy doby współczesnej pozują na dhirów, w rzeczywistości są jednak adhirami i nie można spodziewać się po nich doskonałej wiedzy. Dbają tylko o własne wynagrodzenie. Jak więc mogą poprowadzić masy ludzkie właściwą ścieżką, ścieżką samorealizacji? Kto chce zdobyć prawdziwe wykształcenie, musi słuchać dhiry.. "
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

ODPOWIEDZ