Organizacja jako warnaśrama

Filozofia wedyjska, nauka, wiedza. "Cały świat nauki i technologii opiera się na fałszywej idei, że życie powstało z materii. Nie możemy pozwolić na to, by ta nonsensowna teoria była głoszona bez sprzeciwu. Życie nie pochodzi z materii. Materia została wytworzona z życia. To nie jest teoria; to fakt. Nauka jest oparta na błędnej teorii, toteż wszelkie jej kalkulacje i konkluzje są błędne, a ludzie z tego powodu tylko cierpią. Kiedy więc te wszystkie błędne, współczesne teorie naukowe zostaną skorygowane, ludzie staną się szczęśliwi. Musimy rzucić naukowcom wyzwanie. W przeciwnym razie będą zwodzili całe społeczeństwo." - Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno
Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Organizacja jako warnaśrama

Post autor: Vaisnava-Krpa » 28 lip 2009, 00:22

Zainspirowany wykładem Dhaneśvara Prabhu na temat czynienia postępu duchowego natchnęło mnie aby zapytać czy nie czas zacząć poważnie traktować przynależność do organizacji.

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=YAbsOucvPrM[/youtube]

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=1vOLjMIKd-0[/youtube]


Organizacja oznacza formalne związki pomiędzy wielbicielami (co nie neguje nieformalnych), jest formą tworzenia się warnaśramy, sposobem na postęp duchowy. Dharma oznacza obowiązek. Guna dobroci to obowiązek. Bez guny dobroci nie da się zrozumieć spraw duchowej natury. Czy nie warto dla postępu duchowego, dla nauczania, dla obowiązku, opodatkować się, wprowadzić jakieś składki członkowskie, żeby w organizacji mogli pojawić się kszatriowie, żeby ktoś trzymał stery nad organizacją, żeby organizacja mogła się rozwijać. Mamy braminów, mamy vajśiów, mamy siudrów ale nie mamy kszatriów, nie ma komu kierować, chronić, sterować. Nie ma stałych funduszy na rozwój misji, czy czasami podstawowych działań.

Potrzebne zrozumienie obowiązku, dharmy i warnaśramy. Nie ważne gdzie jesteś w warnaśramie - to jedno ciało. Gdziekolwiek to ciało idzie tam idzie całe. Jeśli ktoś nie uznaje warnaśramy/ciała, zostaje sam. Praca powinna być wykonywana dla zadowolenia Boga. To zapewnia pomyślność i spełnienie obowiązku. Sattva guna czyli platforma na której można zrobić postęp duchowy. Silna organizacja to większy sankirtan.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 29 maja 2010, 17:11

Co jakiś czas zastanawiam się kiedy towarzystwo wielbicieli Kryszny w Polsce dorośnie do tego aby przyjąć model organizacji, stary i sprawdzony, który działa. Obecnie testowany czy eksperymentowany model nie ma przetrwania, jednak brak jakiegoś przyśpieszenia, które wzbogaciłoby realizację społeczną w tym zakresie.

Można przyjąć różne modele realizacji, ale ta którą testujemy jest jedną z najgorszych, jeśli chodzi o sprawność organizacyjną. Chyba, że dbamy o indywidualność, wtedy może wydawać się to korzystne.

Chciałem tutaj napisać, że testowany model nie jest nam narzucony z góry a sami go utrzymujemy społecznie, świadomie lub nieświadomie. Nasza postawa nieświadoma powoduje, ze nie da się w tak małym rozwinięciu organizacyjnym jakie mamy, wprowadzić bez udziału społecznego bardziej poukładanej organizacji, z powodu, ze nasza organizacja w Polsce jest nie tak stara i nie tak liczna oraz dlatego, że od początku panował tu model spontaniczności w awersji do organizowania się i tym samym podlegania strukturom organizacyjnym.

Przykład nie idzie z góry, gdyż całościowo mamy ciało zarządzające GBC, ale w Polsce potrzebujemy reformy.

Przykład czy poziom organizacyjny, który eksperymentujemy, mogę porównać do organizacji indian czy Wikingów, (czasami myślę, że jest gorzej, ze względu na demkoratyczne czasy w których żyjemy). Z tego względu struktury te musiały ulec bardziej karnym i zorganizowanym strukturom, które je podbiły.

Karność i współpraca to słowa, które nie mieszczą się w mózgach indywidualnych umysłów. Każdy jest indywidualny ale indywidualny umysł to co innego. To umysł, który przejął kontrolę nad inteligencją. Nie jest to dharmą umysłu. Wydaje się, że indywidualizm jako wartość promowana sama w sobie ma właśnie takie źródło. Inteligentne będzie pokonać umysł uwalniając z pod jej panowania inteligencję i dając jej miecz w postaci wiedzy a sobie poradzi jeśli tylko nie da się podejść naiwnie umysłowi.

Chciałem napisać, że posiadamy już w zanadrzu model organizacyjny, który jest bardzo dobrze napisany, przyjęty przez ministerstwo MSWIA w Polsce. Jest nim statut, którym możemy się pochwalić a na podstawie którego możemy zorganizować dużo lepiej i jaśniej organizację. Ale statut to nie wszystko. Statut to jak Konstytucja a teraz potrzeba rządu aby ustanowił przepisy prawne w oparciu o tą Konstytucję. Aby był rząd ludzie muszą się zorganizować w sposób inny niż anarchistyczny w rozumieniu plemienny.

Jak anarchiści są zorganizowani
"Środowisko anarchistyczne składa się z wielu autonomicznych grup i indywidualnych osób. Wydają oni publikacje, zajmują się dystrybucją periodyków, organizują spotkania i demonstracje, zakładają komuny i różnego rodzaju wolnościowe kluby i kawiarnie czy centra kultury niezależnej. Zajmują się również organizowaniem anarchistycznych szkół.

Grupy (krajowe jak i zagraniczne) są zawsze w ścisłym kontakcie ze sobą, a co jakiś czas organizowane są ogólnokrajowe spotkania na które stawiają się przedstawiciele wszystkich grup. Poszczególne organizacje są najczęściej nieformalne, a członkami są ci, którzy "działają", bez względu na kolor skóry, wiek, czy zainteresowania. W grupach takich nie ma przeważnie liderów, a decyzje podejmowane są na zasadzie consensusu."
Źródło: http://www.wolfpunk.most.org.pl/wst-an7.htm

Podobnie jest u nas. Wiele rzeczy działa spontanicznie niczym czysta służba oddania, taką jednak mimo chęci nie będąc. Dlatego zamiast ignorować rzeczywistość by nie utracić marzeń, które są już tam gdzie powinna być rzeczywistość, lepiej budować przyszłośc w oparciu o rzeczywistość. To po prostu rozsądne.

Jedność ponad warnaśramą w oparciu o uznanie indywidualizmu na prawach guru, lidera, hrabiego czy idola, nie przyniesie pożądanych efektów, gdyż sama w sobie stanowi bunt, prowokację wobec ustalonych praw natury.

Demokratyzacja społeczeństwa idzie w skrajną formę wywierając pożądane przez liderów jej działania efekty. Efektem jest podcinanie własnych korzeni nie dając faktycznym liderom wykonywać ich dharmy, w imię wpajanych sztucznych wartości samych w sobie, oderwanych od religii, od duchowości.

Kszatriowie w imię demokracji ku uciesze tłumu są traktowani tak:

Obrazek

Wystarczy popatrzeć na obrazek aby zobaczyć, że nie jest to religijne zachowanie. Podobnie ku uciesze tłumu, w imię ludu i dla ludu ukrzyżowano Jezusa.

Gdzie nie ma kszatriów tam rządzą demony. Okrutnicy są brani za kszatriów. Kszatria nie znaczy zabijaka. Kszatria to obrońca niesprawiedliwości. Na skutek systemu kastowego w Europie i na świecie, doszło do rewolucji którą jest demokracja, komunizm, socjalizm, próbował też anarchizm. Jest to tylko efekt awersji do wypaczonych form rządów pierwotnie opartych na warnaśramie i one nie zalatwią tak sprawy jak powrót, przywrócenie pierwotnej warnaśramy. Postulaty wszystkich form systemów zostaną spełnione przy prawidłowym zastosowaniu warnaśramy.

Oddanie dyspozycji w inne ręce może wydawać się utraceniem kontroli, szczególnie osobom przekonanym o własnej wartości w kierowaniu, ale jeżeli dwa lub więcej nieskoordynowanych, samowolnych umysłów trzyma jedną kierownicę, to pojazdem będzie mocno szarpało podczas jazdy, nawet jeśli kierowcy mają ten sam cel i chcą jechać w tym samym kierunku i tą samą drogą, nie mowiąc o owych różnicach.

Na samym przykładzie życia duchowego możemy zobaczyć, że uczeń nie może przyjmować uczniów, kiedy obecny jest jego mistrz duchowy. Na zjeździe świętych osób wybiera się przewodniczącego spotkania i okazuje mu nalezny szacunek, respektuje jego przewodnictwo. Nie ma to nic wspólnego ze ślepym podążaniem, gdyż nie ingeruje to w ten sposób.

Kiedy ktoś wychodzi przed szereg, kiedy nie jest to poparte jego naturą (warną, cechami) i wiedzą, w awersji będzie chciał odłączyć się od szeregu i krytykował wszystko tylko nie siebie. W warnasramie kszatriowie pilnują aby każdy przestrzegał swojej warny a ci, którzy boją się ich, w ten sposób unikają powyższego. Równocześnie jak pisałem, kszatria to obrońca niesprawiedliwości i zasad religijnych a nie ciemiężyciel. Ciemieżycielstwo oznacza siłę ignorancji i dyskwalifikuje kogoś jako kszatrię. Gdy brak jest kszatriów takie osoby z poza warnaśramy nagle dostrzegają korzyść dla siebie i próbują narzucić siebie jako stróży prawa.

Ga Ga - Wojna światów

To Marsjanie rządzą światem
Marsjanie rządzą naszym rządem skorumpowanym
To Marsjanie tworzą ten nieporządek
Marsjanie chcą naszej krwi
Rebelia bunt powstanie
Niech się teraz tutaj stanie
Przepędzimy Marsjan na Marsa
I już nie będziemy głodni

Wyrzucimy Marsjan z naszych domów
Wyrzucimy ich z telewizorów
Trochę siłą trochę sposobem
To oni wprowadzili taką modę
Że się młodzi biją między sobą
A potem jak są starsi zakładają rodziny
I piją wódkę tak bardzo często
Żeby łatwiej znieść
Życiową udrękę i wysokie ceny
I rodzinne problemy
Finansowe i socjalno-bytowe
Może być inaczej to można zmienić
Walczyć trzeba z Marsjanami a nie między sobą

Marsjanin jest w tobie zabij go
Marsjanin jest na zewnątrz
Daj mocnego kopa niech leci w kosmos
Nie pozwalaj się manipulować
Marsjanin może być przebrany za księdza
Albo za faszystę co obiecuje wolny kraj i mami dogmatami
Trzeba walczyć z Marsjanami
Nie może być podziałów między nami
A my ciągle plujemy sobie w twarze
Skuci kajdanami na dnie więzienia
Wyjadając resztki pożywienia
Co ze stołu pany rzucą
Marsjany won na Marsa

Organizujmy się
Niech swobodne myślenie
Stanie się powszechne
Prawo nas nie chroni
Bo prawie nie istnieje
Trzeba to zmienić trzeba to zmienić

Warnaśrama to anarchia dla braminów, monarchia dla królów, kapitalizm dla vajsiów i socjalizm dla siudrów. Anarchia dla braminów nie czyni chaosu ponieważ bramini są naturalnie nauczycielami społecznymi nauk, które pobierali w sukcesji uczniów i reprezentują owe sukcesje. Reprezentacja oznacza wolność i porządek - nie chaos. Wolność bez reprezentacji nie pochodzi od Boga. Chaos to brak zasad. Nawet wyjątek żyje dzięki zasadzie, dlatego powinien oddawać jej szacunek.

Obrazek

Dariusz Rusin - Systemy Organizacyjne
Rozdział pierwszy - Całokształt Organizacji

"Nauka dotycząca organizacji jest bardzo ciekawą dziedziną, jak również może mieć szerokie zastosowanie. Jak powiedział Świetlik: "Proszę studiujcie zarządzanie i organizacje nie tylko z punktu widzenia "naczelnego kierownictwa", "olbrzymich organizacji obracającymi milionami dolarów", gdyż zagadnienia zarządzania dotyczą każdego człowieka, który swoją sposobność wolnych wyborów życiowych może wykorzystać na tak wiele różnych sposobów".
Również Kostera wskazuje, iż analiza nauki jaką jest zarządzanie i ściśle z nim związana kultura organizacyjna, może dotyczyć: społeczeństwa, regionu, sektora społecznego, grup społecznych, lub różnych zawodów. Idąc tym śladem niniejszy rozdział wskaże na całokształt Organizacji w którym obecne są różnorodne systemy.

I.1. Ontologia: Inne spojrzenie na Organizacje

Czynności zorganizowane i zarządzanie istnieją już od tysięcy lat. W większości opracowań na temat historii nauki o zarządzaniu spotykamy się z eurocentrycznym podejściem do tego zagadnienia co wydaje się być uzasadnione. Tych badaczy którzy dotychczas opisywali historie rozwoju nauki o zarządzaniu, nie można oskarżać o eurocentryzm tylko dlatego, że koncentrują się na tym, co dotyczy Europy.
Jak wyjaśnia Norman Davies:

"Eurocentryzm to sprawa postawy, nie treści. To usankcjonowane tradycją skłonności autorów europejskich do uważania własnej cywilizacji za coś lepszego i całkowicie odrębnego oraz do lekceważenia potrzeby uwzględnienia również pozaeuropejskich punktów widzenia. Nie jest też niczym dziwnym ani godnym ubolewania to, że historię Europy zawsze pisali przede wszystkim Europeiczycy dla Europeiczyków. Każdy odczuwa potrzebę do dotarcia do własnych korzeni. Na nieszczęście jednak, europejscy historycy często podchodzili do swojego przedmiotu jak Narcyz do sadzawki: wyłącznie po to, aby dostrzec odbicie własnej urody." "

Polecam do przemyśleń :
Systemy Organizacyjne
http://www.nama-hatta.pl/articles.php?article_id=101
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Post autor: Mathura » 31 maja 2010, 19:20

Arkadiusz pisze:Co jakiś czas zastanawiam się kiedy towarzystwo wielbicieli Kryszny w Polsce dorośnie do tego aby przyjąć model organizacji, stary i sprawdzony, który działa. Obecnie testowany czy eksperymentowany model nie ma przetrwania, jednak brak jakiegoś przyśpieszenia, które wzbogaciłoby realizację społeczną w tym zakresie.

Można przyjąć różne modele realizacji, ale ta którą testujemy jest jedną z najgorszych, jeśli chodzi o sprawność organizacyjną. Chyba, że dbamy o indywidualność, wtedy może wydawać się to korzystne.
Musielibyśmy chyba wykupić jakąś wyspę i wszyscy tam zamieszkać w oderwaniu od reszty. W naturalny sposób wyłonili by się bramini, kszatrijowie i pozostali.
Jak ma funkcjonować varnaśrama teraz i tutaj? Wpływu na politykę, rządzenie krajem nie mamy żadnego. Jaką więc rolę mieli by spełniać ewentualni kszatrijowie?
Wszystko jest pięknie do czasu gdy przychodzi zmierzyć się z normalnym życiem. Zarobić na utrzymanie. Żyć zgodnie w zawartych związkach. To okazuje się nie takie łatwe. Jak więc pokazać innym, że to co chcemy im dać jest lepsze?
Jak ma funkcjonować w praktyce varnaśrama w naszych czasach?

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 31 maja 2010, 20:28

Chodziło mi o naszą organizację. Warnaśrama niepisana, mniej lub bardziej wlasciwie funkcjonuje i tak. Naszym celem jest dać świadomość, instrukcje jak działa prawidlowa warnasrama i jakie są tego korzyści.
Obecny system jest tak opresyjny, ze nie zdajemy sobie tego sprawy, częsciowo dlatego, że krótko zyjemy a częsciowo dlatego, że zachowujemy się jak żaba w powoli podgrzewanej wodzie. Gotujemy się i nie czujemy tego, bo myślimy, że tak już jest i tak ma być. Cesarze mysleli, że cesarstwo będzie istnialo zawsze, dla właściciela niewolników niewolnictwo bylo czymś naturalnym. Kszatriów potrzebujemy do zarządzania. Kiedy nie ma kszatriów mogą być vaisiowie czy bramini a najgorzej siudrowie. Najpierw stwórzmy dobrze działającą organizację.

Moim przemyśleniem jest, że kiedy brak kwalifikowanych osób na wlaściwych stanowiskach, wtedy istnieje większa potrzeba ustawodawstwa, żeby nadrabiało brak indywidualnej oceny sytuacji.

Jeżeli ktoś realizuje swoją dharmę to realizuje też swoją część warnaśramy. Dharmą wody jest to, że jest mokra. Jeżeli nie będzie probówala stać się sucha, twarda itp. to sukces powinien się pojawić.

Żeby pokazać, że masz coś cennego to musisz to mieć. Jeśli nie masz musisz zrobić. Warnaśramę trzeba ustanowić. Najpierw w rodzinach, poźniej coraz dalej. Wtedy widząc szczęśliwą społeczność ludzie będą zainteresowani. Ja proponuję udział w organizacji. Aktywny i świadomy, od szeregowych członków po zarządzających. Żeby pojechać trzeba pojazdu. Żeby był pojazd potrzeba elementów. Jesli koła zaakceptują gaz i hamulec, a one zaakceptują kierownicę, a kierownica kierowcę, to wtedy pojazd w skrócie może jechać. U nas czasami to jest widok leżących w garażu różnych części, które zamontowane w samochodzie mogłyby polepszyć jego parametry jazdy i atrakcyjność, ale elementy owe leżą na półkach i nic nie robią myśląc, że są zagubioną lampą Alladyna - potrafią wszystko ale nie mają wybawcy. Świat jednak nie jest taki, że ktoś nas dotknie, zbawi, da inicjację, czy umrze za nasze grzechy i będziemy w ten sposób oczyszczeni z własnej karmy i wrócimy do Boga, więc nikogo już nie potrzebujemy. Jak jedzie pojazd a znajdujemy się w nim, to jedziemy.

Pewnych rzeczy nie trzeba przeintelektualniać a przyjąć do wiadomości.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Post autor: Mathura » 31 maja 2010, 21:46

Ja rozumiem, że miałeś na myśli naszą organizację. Jednak my nie żyjemy w oderwaniu od reszty społeczeństwa. Żyjemy tu i teraz i czy chcemy czy nie podlegamy systemowi jaki nas otacza.
System varnasramy u nas w pewien sposób już istnieje. Są bramini, są zarządzający świątyniami. są vaisiowie. Jak jednak połączyć wszystkich w jeden organizm? Jaką moc ma mieć kszatija i jaki wpływ na bhaktę, który mieszka gdzieś sobie i walczy aby powiązać koniec z końcem? Na jaką opiekę ze strony takiego kszatriji liczyć można? Czy płacenie na kszatriję, który nic w zasadzie nie może ma sens?
Ja myślę, że nic sztucznie się nie stworzy. Nawet nie wiem jak miało by to wyglądać, żeby ustanowić varnaśramę. Kto ma ją ustanowić? Kto ma stwierdzić, że teraz ty jesteś kszatriją i masz prawo kierować innymi i nadzorować aby oni spełniali swoje przypisane obowiązki?
Myślę, że ten oddolny ruch jaki się u nas pojawiał stopniowo wyłoni osoby z niektórymi cechami kszatrijów. Są ludzie, którzy chcą coś robić i robią . I to jest dobre, bo oni to robią sami z siebie, kierując się wewnętrzną potrzebą. Nikt im tego nie każe. Z tych osób w naturalny sposób wyłonią się kszatrijowie, organizatorzy, którzy innych będą motywować. Nie zmuszać, ale motywować. Jak bowiem można zmusić? Kto może do czegoś u nas kogokolwiek zmusić? Jak można kogoś zmusić do podjęcia duchowego życia? Nawet jeśli ten ktoś jest w tej organizacji?

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 31 maja 2010, 23:16

Ja tu nie mówię o zmuszaniu. Nie mówię, że mamy oderwać się od społeczeństwa. Jako organizacja mamy odrębność, tak jak kapitan w wojsku po pracy chodzi normalnie po ulicy. Jego oderwanie nie jest oderwaniem od rzeczywistości. Po prostu wybrał takie zycie i zyje swoim zyciem, swoim zawodem. Nawet jak jest po cywilnemu ubrany.

Jeżeli jest jedna organizacja, to jak jedno ciało, wszystko jest połączone, a nie współpracują martwe miejsca na ciele, które są chore. Tak jak krew w organiźmie krąży i przenosi tlen, tak samo każdy, nawet będąc erytrocytem może wziąć swój bąbelek powietrza i służyć całości.

Jak pisałem, istnieje wypaczone pojęcie i funkcja kszatrji. Kszatrja to nie Józef Stalin czy Hitler. To demony. Ludzie myślą, że jak ktoś używa siły to jest to kszatrja od razu i dlatego mają awersję do kszatrjów a tym samym do warnaśramy. Warnaśrama to nic sztucznego. Warnę się rozpoznaje na podstawie cech i karmy. Każdy może sobie sam odpowiedzieć. Na potrzeby dyskusji nie będę wnkał w różne wedyjskie szczegóły, chodzi o to aby wspierać liderów, tak jak mówi się, że król jest reprezentantem Boga i szanować takiego jaki jest, jeżeli działa zgodnie z wedami. Praktycznie: ja chciałbym zrobic to tak, ale wybrany został on, więc robimy wg niego. Mimo, ze ja chciałem to zrobić i zrobić inaczej, to podążam. Nie udaję niedocen ionego mędrca, czy niesprawiedliwie potraktowanej ofiary. Czasem ktoś mógł w samochodzie wybić szybę, trzeba jechać jakiś czas bez szyby, ale trzeba jechać po szybę bo sama nie przyjdzie. Chodzi też o to, ze jak to mówi Trivikram Maharadż: nawet katolicy chodzą raz na tydzień do kościoła. A wielu wielbicieli czuje się już tak bardziej zaawansowanymi od katolików czy innych bhaktów, że nie praktykują.

Ducha nie gaście

Wiele osób nie praktykuje,
nie praktykuje tylko mędrkuje,
nie praktykuje tylko wędkuje.

Teoretycy na mównicy
a potem gruzy z kamienicy
i ludzie chodzą jak dzicy.

Myślą, że mogą złowić kilku jeleni,
którzy uwierzą, że są oświeceni,
no bo faktycznie piana się mieni.

Bądź zawodowcem
by pasać owce,
bo amatorzy
mogą być chorzy.

Nie stać, nie czekać,
z pracą nie zwlekać,
dać ludziom czynu
dojście do młynu.

Teoretykom i spekulantom
dajmy abstrakcję i przestrzeń marną
a zaś praktykom Słońce z motyką,
bo żyją w zgodzie z matematyką.

Uduchowieni są poruszeni,
że drzewo sie nie trzyma korzeni,
bo odrąbane leci w kałużę,
w której widać na niebie burzę.

Porządkowo i naukowo
ten świat stworzono,
zatem też trzeba
w ten sposób dotrzeć do nieba.

Do domu, do Boga
prowadzi droga.
Z mapą i przewodnikiem
dojdziesz tam pewnikiem.

Problem może być rozwiązany prościej, gdy ktoś podąży za sukcesją bez sceptyzmu.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Post autor: Mathura » 01 cze 2010, 10:42

Ja się z Tobą zgadzam. Też bym chciał żeby to wszystko funkcjonowało tak jak piszesz. Jednak co można zrobić jeśli nie funkcjonuje? Jest tu kilka osób, które zainteresowane są bhakti. W jakiś sposób przyciągani są do tego. Niektórzy od wielu lat intonują Ale ja mam wrażenie, że oni jakby wcale nie interesują się tym co się dzieje, że na przykład zbliża sie jakieś święto i warto by spotkać się i wspólnie pointonować. Oto jak przebiega mniej więcej organizowanie takiego spotkania. Dzwonię do bhakty:
- Za tydzień jest święto takie i takie
- Ooo..święto...fajnie...
- Może byśmy zorganizowali spotkanie?
- Noo..czemu nie... a u kogo?
- Może u bhakty (tu pada imię). zadzwonisz do niego aby zapytać?
- Może ty zadzwoń.
- Dobrze, zadzwonię. Ale zadzwoń jutro aby zapytać co ustaliliśmy. lepiej jak każdy do mnie zadzwoni niż ja mam dzwonić do każdego po kolei.
- Dobrze.
Zazwyczaj nie dzwoni więc ja po trzech dniach dzwonię i informuję, że spotkanie jest umówione na ten i ten dzień i taką godzinę.
- Zapraszamy. Przyjdziesz? - pytam
- No zobaczę. Ale chyba tak.
I do końca nie wiadomo czy przyjdzie czy nie. Zdarza się, że mimo obietnicy ktoś nie przychodzi i nawet nie powiadomi, że nie przyjdzie.
I tak jest niemal zawsze. I co możesz zrobić jako organizator? Ten który inicjuje i stara się ruszyć innych z marazmu?
Jak więc ma funkcjonować varnaśrama w takim środowisku? Mi chodzi o praktyczną stronę a nie o ideę, bo ja się zgadzam, że to jest dobra idea.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 08 cze 2010, 23:17

Jednym z rozwiązań, pominę tu te, na które każdy może sobie odpowiedzieć, jest inspiracja od właściwych autorytetów. Ludzie muszą zrozumieć, że każdy jest inny a wszyscy równi pod względem duchowym. Pod względem materialnym nie jesteśmy równi, nie ma komunizmu - jest karma. Kryszna nie proponuje komunizmu. Proponuje warnasramę. Jezeli ludzie walczą o równouprawnienie nie na właściwych platformach, np. równouprawnienie kobiet tzw. feminizm, który zmusza kobiety do przejmowania męskich zachowań, pracy, natury itd, zamiast uznania że obowiązki kobiet są tak samo ważne jak męzczyzn w swojej naturze i przeznaczeniu. W ten sposób realizuje się prawidłowo hasło: każdy inny - wszyscy równi. Inaczej mamy impersonalizm, totalitaryzm, komunizm, abstrakcję, nienaturalizm, utopię.

Możemy uczyć się na historii Polski:

Cud nad Wisłą

Polskie zwycięstwo w 1920 roku uratowało od komunizmu Węgry, Czechy, Niemcy i kraje bałtyckie, a może i resztę Europy. Dowodzący armią sowiecką Michaił Tuchaczewski wzdychał z goryczą na myśl o straconych przez Sowietów szansach w 1920 roku: "Nie ulega wątpliwości, że gdybyśmy byli zwyciężyli nad Wisłą, wówczas rewolucja ogarnęłaby płomieniem cały ląd europejski". Czołowa komunistka niemiecka Klara Zetkin uwieczniła swe smętne rozmowy z Leninem (już po zawarciu rozejmu ryskiego) na temat skutków klęski Armii Czerwonej w Polsce: "Przedwczesny przymrozek odwrotu Armii Czerwonej z Polski zwarzył rozwijający się kwiat rewolucji (...). Opisywałam Leninowi, w jaki sposób odbiło się to na rewolucyjnej awangardzie niemieckiej klasy robotniczej (...), kiedy towarzysze z sowieckimi gwiazdami na czapkach, w niewiarygodnie zużytych strzępach mundurów i cywilnych ubrań, w podartych butach, popędzali ostrogami swoje żwawe koniki wprost ku niemieckiej granicy. (...) Lenin przez parę minut siedział w milczeniu, pogrążony w rozmyślaniach.

- Tak - powiedział w końcu - a więc zdarzyło się to, co może musiało się stać (...). Polacy widzieli w czerwonoarmiejcach nie braci i wyzwolicieli, ale wrogów. Polacy myśleli i działali nie jak przystało na socjałów i rewolucjonistów, ale jak nacjonaliści i imperialiści. Ta rewolucja, na którą liczyliśmy w Polsce, nie powiodła się. Robotnicy i chłopi, oszukani przez Piłsudskiego i Daszyńskiego, powstali w obronie swego klasowego wroga, pozwalając, aby nasi dzielni żołnierze z Armii Czerwonej umierali z głodu, zapędzani w zasadzki, pobici na śmierć (...). Gdy Lenin mówił (...), na twarzy jego malowało się niewysłowione cierpienie" (cyt. za N. Davies, Orzeł Biały Czerwona gwiazda. Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920, Kraków 1997, s. 270-271).


Wojna klasowa to wojna z warnaśramą, nawet jak istnieje ona w zdegradowanej formie kastowości klasowej. To tak jakby ktoś radził ci lobotomię mózgu, bo tam jest umysł abyś nie czynił swoim ciałem tego co umysł może podszepnąć. Stajesz się jak burak czy inne warzywo i wymagasz opieki kogoś, kto "ma umysł sprawny". I jeszcze chętnie będzie uchodził za filantropa. W przyrodzie, w prawie nie ma pustki, nie ma prawa to przychodzi ktoś i ustala swoje zasady. Nie ma anarchii politycznej, bo taka oznacza przegraną wojnę i zależność od zwycięzcy. Może nim być ktoś, kto będzie niósł "dobrą nowinę" czy "bratnią pomoc".

Właśnie dostałem maila od Stowarzyszenia Polskich Mediów:

Dokument "Ramowa Strategia Promocji Polski do 2010 r." ze zmienioną nazwą na „Kierunki Promocji Polski do 2015 r.” to materiał stworzony w Ministerstwie Spraw Zagranicznych przez specjalnie powołany zespół super ekspertów.

Poziom tego materiału poraża nieudolnością, niekonsekwencją oraz nagromadzeniem banalnej treści.
Mówiąc krótko, dokument jest obszernym zbiorem pobożnych życzeń oraz obiegowych opinii. Autorzy pracy dalecy są od spójności i konsekwencji, lekceważą narzędzia i metody współczesnego marketingu.

Gdyby zaproponować taki temat wypracowania w liceum, gdziekolwiek we współczesnej Polsce, rezultat byłby bardziej godny uwagi.
Eksperci MSZ stwierdzają w dokumencie, że wizerunek Polski na początku XXI w. jest niezgodny z oczekiwaniami, czym sugeruje, że nie uczyniło do tej pory niczego, by to zmienić. Co więcej, za tym stwierdzeniem nie stoją żadne socjologiczne badania dotyczące aktualnego wizerunku czy choćby analiza dotychczasowego systemu promocji Polski.

Kiedy zwróciliśmy się o projekt tego dokumentu, otrzymaliśmy odpowiedź odmowną. Dziennikarskimi metodami udało się nam go pozyskać.
Utajnienie przed światem dostepu do tak ważnego dla kraju strategicznego materiału to być może wstyd, a także rodzaji swoistej nonszalancji. Bo jakże to, przecież super eksperci MSZ mają monopol na jedyną słuszność w każdej sprawie, a że nie ma budżetu i środków oraz narzędzi do realizacji wskazanych celów, to przecież nie ich wina…
Z materiału przebija „duch centralizacji” i dyktatury jakby zapomniano, że w demokratycznych ustrojach zachodzi proces wręcz odwrotny, że delegowanie odpowiedzialności, ale też i środków w ręce samorządowe i pozarządowe zazwyczaj przynosi lepszy efekt i jest bardziej skuteczne. Jakby zapomniano, że żyjemy w dobie rewolucji technologii komunikacyjnych, że sztab tłumaczy pracujących dla naszych placówek dyplomatycznych można wykorzystać do konstruowania stron www oraz portali internetowych, że nadchodzi era WEB 3, że obok języka angielskiego warto pamiętać o Bliskim Wschodzie i języku arabskim, że językiem hiszpańskim posługuje się większość krajów Ameryki Łacińskiej. Zadaniem dyplomacji jest przygotowanie gruntu, tworzenie układów i platform partnerskich, lobbing, a nie rozwiązywanie problemów w ramach wyręczania powołanych do tego instytucji.


Globalizacja w mediach. Czy tego chcemy? Klasy robotników i garstki rządzących światem? I tak w mediach jest pełno wpływów globalizacyjnych, które mają za zadanie wychować pokolenia w pewnych postawach. Już teraz coraz trudniej porozumieć się z ludźmi. Dawniej ludzie pili ale nie byli aż tak tępi jak wydaje się to dzisiaj dzięki telewizji. Na przykładzie dobrego kabaretu, można się uśmiać:

Kabaret Limo-Dresiarz i Anioł

[youtube]http://www.youtube.com/watch?v=R1LSyxMfrhs[/youtube]
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Post autor: Mathura » 09 cze 2010, 10:58

To są ciągle teorie. Można tak dyskutować bez końca i do niczego nie dojść.
Od teorii trzeba przejść do realizacji. To tak jak zaczynasz działalność w biznesie. Nie można tylko rozważać i na tym poprzestać. Wyznaczasz cel, zdobywasz środki jakie są potrzebne do jego realizacji i zaczynasz działać.
Podobnie tutaj.
Czyli określasz cel - ten główny jest określony w statucie
Określasz cele pośrednie, które wiodą do głównego.
Zbierasz środki na ich realizacje i realizujesz je po kolei.

Możemy tu określić dla przykładu jeden z celów, a mianowicie LIDER.
Potrzebny jest nam lider, który będzie tym motorem i inspirującym. Zgadzamy się co do tego, że taką osobą jest Trisama Prabhu. Jednak on się nie rozerwie. Pracuje, ma na utrzymaniu rodzinę i pewnie mnóstwo obowiązków z tym związanych. Aby mógł poświęcić się na cały etat prowadzeniu yatry, odwiedzaniu ośrodków i grup nama-hatta, musiał by chyba zwolnić się z pracy, ale wtedy yatra powinna go utrzymywać.
Ja nie wiem ilu bhaktów jest w Polsce. 3 tys? 5 tys? Nie mam pojęcia ilu jest w tej chwili. Ale załóżmy, że 3 tys. Czy byłby problem aby każdy z nas odprowadzał miesięcznie jakąś niewielką składkę, powiedzmy 3 - 5 zł, z przeznaczeniem na pensję dla lidera? Nawet jeśli wpłaciło by tylko 1000 osób to daje to jakieś 3 do 5 tys zł.. Jest chyba niezła pensja.

To jedna sprawa. Drugą jest podporządkowanie liderowi. On musi mieć jakąś realną władzę. Nic nie wyjdzie z tego gdy każdy sobie rzepkę skrobie. Jeśli ma być organizacja to musi być ktoś kto jej przewodzi i ten ktoś musi mieć jakieś instrumenty pozwalające mu działać. Te instrumenty powinny być określone i każdy kto do nas należny lub będzie chciał należeć powinien być ich świadomy i wiedzieć, że im podlega.

Nie wiem jak jest na przykład u Świadków Jehowy, ale wydaje się, że oni mają tam chyba większy rygor. Widać u nich większa dyscyplinę. I jakoś się rozwijają. Tu gdzie mieszkam, a jest to niewielkie miasteczko, jest ich całkiem spora grupa. mają swój kościół, chodzą po domach i nauczają. Czy my tak potrafimy?
Jak pisałeś wyżej. U nas to przypomina system plemienny, a system ten nie przetrwa pomiędzy bardziej zorganizowanymi grupami.

Ja wiem, że to co piszę to też tylko teoria. Przejście do praktyki to inna bajka.

Mat
Posty: 67
Rejestracja: 23 gru 2009, 14:00

Post autor: Mat » 15 cze 2010, 12:45

Mathura pisze:
Ja nie wiem ilu bhaktów jest w Polsce. 3 tys? 5 tys? Nie mam pojęcia ilu jest w tej chwili. Ale załóżmy, że 3 tys.
Myślę, że przynajmniej o jedno zero mniej. W najlepszych czasach pamiętam zlot na jakieś 500 osób i byli to praktycznie wszyscy z całej Polski.

Statystyki były prowadzone, najlepszą ma chyba Kasi Miśra Prabhu ze względu na księgowanie ubezpieczeń społecznych.

Ale faktycznie ciekawe, ilu przez ostatnie 30 lat nazbierało by się bhaktów inicjowanych.

ODPOWIEDZ