Prabhu, skoro napisałeś wcześniej, że nie jesteśmy pacyfistami, to znaczy, że musimy mieć własne kryteria oceny wojen, w których moglibyśmy brać udział. Pomijając już trudność w znalezieniu prawdziwych kszatrijów, którzy hmm.. jak to nazwać, "mieliby prawo" brać udział w wojnie, to jedyne rozsądne kryterium w omawianej kwestii sprowadzałoby się do oceny osoby władcy wypowiadającego wojnę. Jeśli jest to radża-ryszi, to wojna powinna być sprawiedliwa, bo on wie co czyni. Zawsze jednak pozostanie wątpliwość czy nie jest on kimś w rodzaju króla Veny. No i w czasach kalijugańskich nie ma kwalifikowanych braminów, którzy mogliby (potrafili, mieli prawo) ocenić cnoty króla i cechy wojny.Purnaprajna pisze:Czyli bez podania ścisłej definicji z ich strony, niestety nie ma szansy na "wypracowanie na poziomie", o które prosi Arek.
Jednym słowem przystępujemy do wojny, w której uczestniczy Kryszna. Inne odpadają.