Bramini - kto nim jest?

Filozofia wedyjska, nauka, wiedza. "Cały świat nauki i technologii opiera się na fałszywej idei, że życie powstało z materii. Nie możemy pozwolić na to, by ta nonsensowna teoria była głoszona bez sprzeciwu. Życie nie pochodzi z materii. Materia została wytworzona z życia. To nie jest teoria; to fakt. Nauka jest oparta na błędnej teorii, toteż wszelkie jej kalkulacje i konkluzje są błędne, a ludzie z tego powodu tylko cierpią. Kiedy więc te wszystkie błędne, współczesne teorie naukowe zostaną skorygowane, ludzie staną się szczęśliwi. Musimy rzucić naukowcom wyzwanie. W przeciwnym razie będą zwodzili całe społeczeństwo." - Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno
Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Re: Zmienianie świata

Post autor: Rasasthali » 08 lis 2008, 09:35

Vaśisztha das pisze:Ja uważam, że można zmieniać świat czyszcząc kible i można zmieniać świat nauczając jako profesor na uniwersytecie. Tylko skala zmian będzie różna. Wszystko zależy od czystości serca. Słyszałem również, że tylko waisznawa może działać jako siudra, vaiszya, kszatrya lub bramin, żalźnie od tego na jakie działanie ma ochotę, dla zadowolenia Śri Kryszny lub swojego mistrza duchowego.
Nie wiem gdzie to slyszales, ale zgadzam sie z tym punktem, ze nie trzeba byc braminem zeby byc czystym serdem waisznawa, co np jest pokazane na przykladzie Arjuny, Kunti i welu innych postaci.

Bhaktowie jednak tu rozmawiaja o bhakcie, ktory jest braminem i jakie sa jego zadania i role w nowoczesnym spoleczenstwie. Czy sa one inne od bhakty, ktory jest ksatriya czy bhakty-sudry? Moim zdaniem tak, gdyz zdecydowanie nie kazdy moze miec takie same role, bo kazdy ma inny talent i tendencje. Co w dzisiejszym swiecie robi bhakta-ksatriya? Czy zostaje prezydentem lub politykiem? A moze zolnierzem lub menadzerem? Niestety te zawody tez roznia sie od pierwowzorow z 'dobrych czasow' opisanych przez literature puraniczna. Co wiec taki bhakta powinien robic? Jak juz nie ma nic bliskiego pierwowzorom to czy lepiej czyscic kible czy zajac sie czyms co choc w pewnym stopniu odpowiada jego naturze i talentowi?
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Post autor: Mathura » 08 lis 2008, 10:26

Rasasthali pisze:Rozmawialismy sporo o braminach a zapominamy o jednym: nikt nie jest braminem bez laski guru. Bez inicjacji diksha nie jest sie braminem, cokolwiek sie robi. Nie zostaje sie braminem bo intonuje sie kilka rund czy poniewaz duzo sie czyta. Guru daje inicjaje (w Iskconie znaczy to druga inicjacje), mantre, Bostwo.
Nie sądzę aby sama incjacja uczyniła z kogoś bramina. To byłoby zbyt proste. Gdyby to wystarczyło to nic prostszego jak posadzić wszystkich przy ogniu ofiarnym, przeprowadzić rytuał i oto mamy tysiące kwalifikowanych, świetych braminów. Sam znam kilku osób po drugiej inicjacji, które nie zachowują sie jak bramini. Do tego aby zostać uznanym za bramina trzeba mieć bramińskie cechy. Trzeba być taką osobą. Inicacja jest dopełnieniem.

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 08 lis 2008, 10:46

Mathura pisze:
Rasasthali pisze:Rozmawialismy sporo o braminach a zapominamy o jednym: nikt nie jest braminem bez laski guru. Bez inicjacji diksha nie jest sie braminem, cokolwiek sie robi. Nie zostaje sie braminem bo intonuje sie kilka rund czy poniewaz duzo sie czyta. Guru daje inicjaje (w Iskconie znaczy to druga inicjacje), mantre, Bostwo.
Nie sądzę aby sama incjacja uczyniła z kogoś bramina. To byłoby zbyt proste. Gdyby to wystarczyło to nic prostszego jak posadzić wszystkich przy ogniu ofiarnym, przeprowadzić rytuał i oto mamy tysiące kwalifikowanych, świetych braminów. Sam znam kilku osób po drugiej inicjacji, które nie zachowują sie jak bramini. Do tego aby zostać uznanym za bramina trzeba mieć bramińskie cechy. Trzeba być taką osobą. Inicacja jest dopełnieniem.

Inicjacja jest konieczna, ale nie wystarczalna!
http://actinidia.wordpress.com/

Vaisnava-Krpa
Posty: 4936
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 08 lis 2008, 10:59

To teraz się rozjechaliśmy. Skoro są bramini nie bhaktowie, to nie mają napewno inicjacji, wogóle mogą być demoniczni bramini jak Śukraczarja.

Może rozdzielić wątek na temat bramini? Byłoby przejrzyściej.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 08 lis 2008, 11:52

Arkadiusz pisze:To teraz się rozjechaliśmy. Skoro są bramini nie bhaktowie, to nie mają napewno inicjacji, wogóle mogą być demoniczni bramini jak Śukraczarja.

Może rozdzielić wątek na temat bramini? Byłoby przejrzyściej.
Tak, lepiej rozdzielic, ale to bedzie duzo pracy dla Ciebie czy moderatora :)

Mowimy o naszej tradycji, prawda?

Nawet jesli chcemy podazac np tradycja mimamsa, czy chcemy byc braminem- ateista, to i tak musimy miec guru i inicjacje (i zaznaczam, ze nie mowie ze to jedyny warunek, ale warunek konieczny). Sukracarya tez mial inicjacje i sam mial ucznia (bardzo waznego :) ).
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Post autor: albert » 08 lis 2008, 13:52

Myślę, że temat sens nauki, a następnie wpływy czynników pozanaukowych na pracę naukowca jest jak najbardziej związany z omawianą braminskością. Bramini, pandita, filozofowie greccy, scholastycy średniowieczni, kapłani, intelektualiści i inteligencja to określenia z ogólnej teorii wiedzy. Można ich nazwać specjalistami od wiedzy szeroko pojętej. Często mówi się obecnie, że żyjemy w społeczeństwie wiedzy. Samo pojęcie wiedzy jest bardzo istotne, także w myśli indyjskiej przykład jnana, czy Veda (Wiedza).

Dźanaprija stwierdził, że prawdziwych braminów już nie ma. Ale, jak w przykładzie GnDD, taki Spinoza byłby określony jako bramin, czy nie ? Siedział sobie koło Hagi, szlifował soczewki, żył skromnie i był Żydem wolnomyślicielem skłóconym ze swoją gminą żydowską. Szukał prawdy. Napisał m.in. Etykę w której wyłożył... wiedzę o "brahmanie" :) Proszę przeczytać. Zatem poniekąd był jego znawcą, braminem. Oczywiście znał Biblię jako Żyd, więc czytywał pisma boże. Nic mi nie wiadomo, aby miał jakiegoś guru, choć wpłynęło na niego szereg osób. Nie był też inicjowany w żadnej linii z Indii oprócz abrahamowej. :)

Chcę powiedzieć, że nie widzę różnicy w statusie społecznym pomiędzy braminem, który czyści toalety i dostaje za to pieniądze, a braminem, który jest pracownikiem w laboratorium na Harwardze. Obaj wykonują pracę kwalifikowaną jako śudrowa, są zależni od pracodawcy. Nie są to prawdziwi bramini w sensie"tak jak dawno temu za górami i lasami", ale są to współcześni bramini, może brahma bandhu jak kto woli, albo asurowi. Myślę, że w podstawowym rozumieniu bramin, kszatrja itd dotyczą podziału zawodowego.

Porządek społeczny jest inny niż 3 tysiące lat temu. Np. bramini nie musieli płacić podatków, żyli skromnie na wsi uprawiając ziemię i za spełnianie swojej dharmy, czyli tych pięć ogólnych powinności, byli przez społeczność utrzymywani. Oczywiście byli żonaci. Zresztą istniała również specjalizacja. Byli wśród nich lekarze, architekci, prawnicy itd W tej grupie społecznej byli też niepiśmienni o czym informuje literatura sanskrycka, zatem odpada znajomość sanskrytu u każdego. Zajmowali się tez wojną czasami nie tylko teoretycznie.

W tej chwili porządek społeczny jest taki, że bramin musi mieć jakąś gotówkę, bo inaczej nikt mu nie da. :) Pytanie przed kandydatem na bramina jest jak taką gotówkę zdobyć, żeby utrzymać ciało w temperaturze 36 stopni. Sannjasini i guru ISKCON-u są w sytuacji uprzywilejowanej (ok.80 osób), mogą szumnie nauczać o prostocie życia, ale sami są na utrzymaniu swoich uczniów i instytucji. Podobnie kler katolicki.

Dlatego sądzę, że, zważywszy na sytuację wyjątkową w jakiej żyjemy, można mówić o braminach, nawet jeśli czasami u kogoś pracują lub dostają pieniądze za tę pracę. Natomiast od samego bramina wymagać niezależności myślowej, przestrzegania podstawowych zasad moralnych i spełniania tych pięć reguł jego dharmy. No i liczyć na to, że również zawodowo będzie niezależny lub zależny tak, że nie stoi to na przeszkodzie wypełnianiu dharmy. Praca dla koncernów jest niedopuszczalna. :) Może jakieś rzemiosło ? sklepik ? kawałek ziemi ? mała posada na uniwersytecie ?
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 08 lis 2008, 15:58

Chcę powiedzieć, że nie widzę różnicy w statusie społecznym pomiędzy braminem, który czyści toalety i dostaje za to pieniądze, a braminem, który jest pracownikiem w laboratorium na Harwardze. Obaj wykonują pracę kwalifikowaną jako śudrowa, są zależni od pracodawcy.


Status spoleczny jest taki sam? Chyba zartujesz? Oczywiscie ze jest to innty status! Po drugie jednemu placa za myslenie i teorie, drugiemu za czyszczenie toalet, co jest kompletnie nieczysta praca. Dla naukowca (socjologii, psychologii czy nauk scislych) tez sa dwie drogi: tenure-track position, gdzie jestes niezalezny myslowo bo masz oplacona pozycje gwarantowana do konca zycia praktycznie, lub staranie sie o granty panstwowe i prywatne co 2 lata. Czesto obydwa sie laczy.

___

Cala metodologia, ktora sie poslugujesz jest nielogiczna i nawet niesiastryczna. Stosujesz redukcjonizm, wybierajac jeden aspekt cech bramina (z jakiej ksiazki, jesli mozesz przypomniec werset?) i probujesz stosowac to do opisu wszystkiego. Prawda jest taka, ze ten temat jest tak skomplikowany, ze tego typu uproszczenie jest bardzo nienaukowe. Gita nawet nie wspomina o tej cesze bramina, ze powinien byc finansowo niezalezny, za to wymienia inne, wazniesze:
BG 4.13. BG 18.43

Musi byc guna i karma!!! Cala Gita o tym mowi. Arjuna nie nadal by sie na bramina, i ostatecznie i tak by powrocil do swojego 'zawodu'.
Zresztą istniała również specjalizacja. Byli wśród nich lekarze, architekci, prawnicy itd
Lekarze nigdy nie byli uwazani za braminow. Byla to specjalna klasa, vaidyas (?). Byli uwazani za nieczystych gdyz dotykali krew, mocz, nieczyste ciala itd.
W tej grupie społecznej byli też niepiśmienni o czym informuje literatura sanskrycka, zatem odpada znajomość sanskrytu u każdego. Zajmowali się tez wojną czasami nie tylko teoretycznie.
Nieprawda, ciagle musieli znac sanskryt. Jak inaczej rozumieli wedy, ktorych uczyli? Skad zrodlo?
Sannjasini i guru ISKCON-u są w sytuacji uprzywilejowanej (ok.80 osób), mogą szumnie nauczać o prostocie życia, ale sami są na utrzymaniu swoich uczniów i instytucji. Podobnie kler katolicki.
???? A to po co napisales? Studenci powinni przeciez utrzymywac guru. To cala idea tzw "wedyjskich" standardow i swietnie ze w Iskconie ma to miejsce.
Natomiast od samego bramina wymagać niezależności myślowej, przestrzegania podstawowych zasad moralnych i spełniania tych pięć reguł jego dharmy.
Def. skad? Bramin nie jest kompletnie myslowo niezalezny. Zalezy bowiem od sastra i guru. Pierwszy krok to wlasnie sluchanie duchowego autorytetu!
No i liczyć na to, że również zawodowo będzie niezależny lub zależny tak, że nie stoi to na przeszkodzie wypełnianiu dharmy. Praca dla koncernów jest niedopuszczalna. :) Może jakieś rzemiosło ? sklepik ? kawałek ziemi ? mała posada na uniwersytecie ?
Co oznacza "mala posada na uniwersytecie"? Wiesz ze im mniejsza, tym bardziej jestes zalezny? Im potezniejsza, lepsza pozycja, tym wiecej wplywu masz na to czym mozesz sie zajmowac. No i oczywiscie tym wiekszy status spoleczny i mozliwosc nauczania.

I jakie dyscypliny? Nawet np. socjologia jest z definicji wykorzystywana i kontrolowana przez rzad, koncerny, reklame (David Bloor, np Knowledge and Social Imagery), ciezko wiec znalezc dzis dyscypline ktora nie jest. Przypomnij mi co jest Twoim tematem studiow?
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
gndd
Posty: 457
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:24

Post autor: gndd » 08 lis 2008, 17:59

Rasasthali pisze:Musi byc guna i karma!!! Cala Gita o tym mowi.
Co w przypadku, jeżeli jest guna bramina a karma śudry? Albo odwrotnie? Co jest ważniejsze: cechy, czy to, jak się zarabia na życie? Czy może karma nie odnosi się do tego, jak się zarabia na życie, albo nie tylko do tego?

Bramin nie powinien pracować dla nikogo za pieniądze. To by dyskwalifikowało wszystkich, którzy pracują np. na uniwersytetach i płaci im się za ich pracę? O co w tym chodzi?

Piszesz, że sprzątanie toalet to "nieczyste" zajęcie i bramin nie może tego robić. Kwestia czystości i nieczystości tak mi się tutaj wiąże z systemem kastowym, że trudno mi to odnieść do naszej, zachodniej rzeczywistości. Zresztą z tego punktu widzenia wszyscy jesteśmy nieczyści z tego czy innego względu i można w ogóle zapomnieć o braminach. Jak ktoś napisał: dziś prawdziwych braminów już nie ma.

Wracając do toalet, to założmy, że nasz domniemany bramin z Harvardu nie ma gosposi od sprzątania, żona wyjechała - albo bramin jest żoną! - i posprzątał/a własną toaletę. Osoba taka przestała być braminem z powodu tej czynności? Czy o to chodzi, o jakąś rytualną czystość? A zapytałabyś przy okazji np. Radhikaramanę czy zdarzyło mu się kiedyś posprzątać toaletę, czy też zawsze ktoś to robił za niego. ;)

A może własną można posprzątać? Czy też lepiej załatwiać się do nigdy nie czyszczonej, żeby się nie zdegradować? A może chodzi o to, że nie powinno się za sprzątanie brać pieniędzy? Można myśleć za pieniądze i być braminem, ale nie można sprzątać toalet za pieniądze a myśleć za darmo i być braminem?

O co w ogóle chodzi w tym byciu braminem?

:?:
Govindanandini

We don't get it, so we fear it. (Bob Geldof)
http://podserve.biggu.com/podcasts/show/iskcon-studies
http://www.flickr.com/photos/12994088@N06/sets/72157601908066950/

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 08 lis 2008, 18:28

Odpowiem na pytania kiedy dostane odpowiedz na moje pytania od Alberta. :) Nie mam jasnej definicji ktora sie Albert posluguje w opisie bramina -- nie wiem o co jemu chodzi. Zreszta mozemy zmienic temat na opis kshatryi - bedzie to podobny problem.

pzodrowienia,
Rasasthali
http://actinidia.wordpress.com/

Waldemar
Posty: 743
Rejestracja: 31 paź 2008, 19:03

Post autor: Waldemar » 09 lis 2008, 00:09

Nie pamiętam na jakim wykładzie słyszałem to, co napisałem. Ten temat, kto kim jest, a kto kim nie jest, był już kiedyś dyskutowany na wykładach w Nowym Szantipur. Zapamiętałem tylko ogólne wrażenie.

Uważam, że tylko działając w zgodzie z własną prawdziwą naturą, można osiągnąć prawdziwą satysfakcję, pod warunkiem, że się podąża za bona fide autorytetem duchowym.

Nie widzę nic złego w sprzątaniu kibli. Jeżeli będę musiał, chętnie podejmę się pracy babci klozetowej, pod warunkiem, że z pensji starczy mi na życie.

Uważam, że bezpieczniej być sprzątającym ulice, niż wielkim naukowcem który swoimi naukami, i ich efektami, ciągnie za sobą społeczeństwo do piekła.

Śrila Prabhupad kiedyś powiedział, że ma więcej szacunku dla zwykłej,uczciwej sprzątaczki, niż dla tych wszystkich wielkich współczesnych naukowców. Nie pytajcie o cytat gdzie to powiedział, bo też zapamiętałem tylko ogólne wrażenie.

Zastanawiam się czy można osiągnąć pozycję waisznawy z pozycji siudry.

A przecież, oprócz czterech porządków warnaszrama, istnieją jeszcze cztery porządki życia duchowego.

Uważam, że w tej sytuacji, najlepiej myśleć o sobie, tak często jak to tylko możliwe, jako o słudze sług Śrila Prabhupada.

ODPOWIEDZ