Sens Nauki

Filozofia wedyjska, nauka, wiedza. "Cały świat nauki i technologii opiera się na fałszywej idei, że życie powstało z materii. Nie możemy pozwolić na to, by ta nonsensowna teoria była głoszona bez sprzeciwu. Życie nie pochodzi z materii. Materia została wytworzona z życia. To nie jest teoria; to fakt. Nauka jest oparta na błędnej teorii, toteż wszelkie jej kalkulacje i konkluzje są błędne, a ludzie z tego powodu tylko cierpią. Kiedy więc te wszystkie błędne, współczesne teorie naukowe zostaną skorygowane, ludzie staną się szczęśliwi. Musimy rzucić naukowcom wyzwanie. W przeciwnym razie będą zwodzili całe społeczeństwo." - Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno
Vivecana

Post autor: Vivecana » 27 paź 2008, 12:12

Przepraszam za off-topic, ale nurtuje mnie to od jakiegoś czasu. Rasasthali, chciałbym zapytać, czy twój mąż ma w planach jakąś karierę w Polsce, że tak przy każdej okazji głosisz jego chwały? "Mój mąż to, mój mąż tamto" - nie pomyślałaś, że nie wszyscy są, tak jak ty, zainteresowani wspaniałością twojego męża? :wink:

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Post autor: albert » 27 paź 2008, 12:39

Vivecana pisze:Przepraszam za off-topic, ale nurtuje mnie to od jakiegoś czasu. Rasasthali, chciałbym zapytać, czy twój mąż ma w planach jakąś karierę w Polsce, że tak przy każdej okazji głosisz jego chwały? "Mój mąż to, mój mąż tamto" - nie pomyślałaś, że nie wszyscy są, tak jak ty, zainteresowani wspaniałością twojego męża? :wink:
No cóż, wielu mężczyzn marzy o żonie, która wychwala swojego męża w trzech światach. :) Czyż nie jest to ideał wedyjskiej żony ? :)
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 27 paź 2008, 14:46

Vivecana pisze:Przepraszam za off-topic, ale nurtuje mnie to od jakiegoś czasu. Rasasthali, chciałbym zapytać, czy twój mąż ma w planach jakąś karierę w Polsce, że tak przy każdej okazji głosisz jego chwały? "Mój mąż to, mój mąż tamto" - nie pomyślałaś, że nie wszyscy są, tak jak ty, zainteresowani wspaniałością twojego męża? :wink:
Coz, jestem tak z niego dumna ze ciezko mi sie powstrzymac, jak to Albert mowi! ;-) O Polsce wogole nie myslimy niestety a pisanie tutaj i tak nie mialo by na to wplywu.

Na powaznie: w kwestii nauki i religii on jako niewielu bhaktow w Iskconie (Drutakarma Prabhu, i Sadaputa Prabhu, ktory od nas ostatnio odszedl, sa chyba jedynymi pozostalymi ktorych moglabym wymienic, ktorzy robia cos co ma znaczenie jesli chodzi o swiatowa literature w tej tematyce. BI robi wiele rzeczy ale jest to mniej wiecej zamkniete dla reszty) zajmuje sie tym tematem, wiec zeby odpowiedziec to tak - uwazam, ze jest istotnie to warte Waszej uwagi.
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 27 paź 2008, 16:27

Vivecana pisze:Przepraszam za off-topic, ale nurtuje mnie to od jakiegoś czasu. Rasasthali, chciałbym zapytać, czy twój mąż ma w planach jakąś karierę w Polsce, że tak przy każdej okazji głosisz jego chwały? "Mój mąż to, mój mąż tamto" - nie pomyślałaś, że nie wszyscy są, tak jak ty, zainteresowani wspaniałością twojego męża? :wink:
Ha ha ha! No i nie wytrzymał. Nie wy trzy mał! :lol:

PS. Z pełnym szacunkiem dla Rasasthali i jej męża oczywiście. :)

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 27 paź 2008, 16:39

Rasasthali pisze:Nie tylko nauka jest kontrolowana ('prostytutka' jak ktos wulgarnie tu okreslil) pieniedzy, ale takze i religia.
To ja. Chodziło oczywiście o słowo "prostytuować", a nie o "prostytucję". Już poprawiłem. Przepraszam za literówkę. W znaczeniu słownikowym, nie ma w tym słowie nic wulgarnego. Dlatego też, w kontekście w którym użyłem tego słowa, brzmi ono dobitne, a nie wulgarnie.

Za Uniwersalnym Słownikiem Języka Polskiego PWN 2004:
prostytuować książk.
a) «czynić prostytutką, doprowadzać do prostytucji»
b) przen. «bezcześcić, hańbić coś, zwłaszcza dla korzyści materialnych»:
Prostytuował swój talent.
Ostatnio zmieniony 27 paź 2008, 16:45 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 3 razy.

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 27 paź 2008, 16:40

Jana Priya pisze:
Chodzi mi wyłącznie o to, że jak znajdą taki dowód, albo przekonanie i go nie ogłaszają, to nie są naukowcami tylko ... no, zgódźmy się, że na tym forum nie używamy brzydkich wyrazów ... tylko draniami.
Moze dowod, ktory wydaje sie dowodem wcale nim nie jest. Co wogole moznaby uznac za naukowy dowod na istnienie Boga? Podales kilka przykladow, np ten zwiazany z biologia mozgu. Fakt, ze nie mozemy wytlumaczyc luki w jakims procesie, ktora zapelnimy za kilka/kilka dziesiat lat nie jest dowodem na istnienie Boga. Jest jedynie dowodem ze nie jestesmy w stanie wytlumaczyc danego zjawiska za pomoca metodologii i na podstawie wiedzy, ktora posiadamy. Mowilismy o tym (God of the Gaps) juz kilka razy, Albert tez tu chyba cos na ten temat pisal, prawda Albert?

Zbyt wielu naukowców prostytuuje wyniki swych badań dla wątpliwej (bo chwilowej) sławy, pieniędzy, układów zawodowych i towarzyskich oraz ze strachu.
Strasznie fanatyczne i niesprawiedliwe stwierdzenie.
Naprawdę polecam każdemu, kto tego nie uczynił przeczytanie Forbidden Archeology. Choćby tylko na podstawie tej jednej książki można sobie wyrobić pogląd na to, co się dzieje w nauce.
To ksiazka popularnonaukowa, warto zapoznac sie najpierw z kanonem literatury na ten temat, inaczej latwo mozna ulec manipulacji utalentowanego pisarza. Z Drutakarma Prabhu znam sie od lat i w zadnym wypadku nie insynuuje ze jego ksiazka jest manipulatorstwem, staram sie tylko zwrocic uwage ze zanim przeczyta sie kontr-argumenty, warto zapoznac sie z argumentami z drugiej strony.

Wystarczy mi, że czasem przejrzę jakiś biuletyn naukowy albo włączę na chwilę któryś z kanałów Discovery i zobaczę jak wygląda oficjalny obraz nauki dla maluczkich.
W takim razie raczej win media i srodki przekazow popularnonaukowych za brak wiedzy i informacji, nei nauke.
W kali judze tak po prostu jest i już. Nauka tego wieku opiera się na dedukcji, a nie indukcji i z tego powodu naukowcy muszą dokonywać setek i tysięcy doświadczeń, na podstawie których wyciągają wnioski dotyczące całości istnienia.
Nie calosci istnienia -- kazdy eksperyment jest podstawa wyciagniecia wnioskow z danego systemu. Naukowcy sa bardzo ostrozni jesli chodzi o ekstrapolacje do calych systemow, szczegolnie po tej stronie oceanu. Dla przykladu, prowadze dany eksperyment na populacji zmutowanych komorek ludzkich. Moge z tego wyciagnac wniosek, ze dany faktor ma wplyw na taki i taki proces w tych komorkach, inne doswiadczenia moga pokazac ze sprawdza sie to tez w modelu myszy (np), a dopiero rozlegle studia nad populacja i pacjentami moga dac odpowiedz jak ma sie sprawa w super-skomplikowanym organizmie jakim jest czlowiek. Po wielu problemach z umiejscowieniem modelu komorkowego i jego powtarzalnosci w modelu czlowieka, naukowcy naprawde bardzo uwazaja jesli chodzi o wysuwanie wnioskow na temat calego istnienia. Nie mowie tu o filozofach i populyzatorach nauki (Dawkins nie jest szanowany przez wiekszosci emerytowanych i starszych profesorow-naukowcow tu na Oxfordzie, z ktorymi rozmawialam! Szczegolnie po jego ostatniej ksiazce i akcjach, jak ta z autobusami, o ktorej pisal Garga Rsi.), ale szczegolnie o naukach bio-medycznych.

pozdrawiam,

Rasasthali Dasi
Ostatnio zmieniony 27 paź 2008, 16:47 przez Rasasthali, łącznie zmieniany 1 raz.
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
Rasasthali
Posty: 641
Rejestracja: 23 lis 2006, 18:58
Lokalizacja: USA

Post autor: Rasasthali » 27 paź 2008, 16:41

Purnaprajna pisze:
Vivecana pisze:Przepraszam za off-topic, ale nurtuje mnie to od jakiegoś czasu. Rasasthali, chciałbym zapytać, czy twój mąż ma w planach jakąś karierę w Polsce, że tak przy każdej okazji głosisz jego chwały? "Mój mąż to, mój mąż tamto" - nie pomyślałaś, że nie wszyscy są, tak jak ty, zainteresowani wspaniałością twojego męża? :wink:
Ha ha ha! No i nie wytrzymał. Nie wy trzy mał! :lol:

PS. Z pełnym szacunkiem dla Rasasthali i jej męża oczywiście. :)
Pewnie zazdrosny ze jego nikt tak nie chwali ;-)

Jak tak, to moze sie ze mna zaprzyjaznic bo ja mam tendencje do gloryfikowania mojego guru, meza i osob ktorych cenie, o ile cos w nich wyjatkowego znajde ;-) Moge zalozyc tez fan-club Vivecany ;-)
http://actinidia.wordpress.com/

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 27 paź 2008, 17:03

Rasasthali pisze:Jak tak, to moze sie ze mna zaprzyjaznic bo ja mam tendencje do gloryfikowania mojego guru, meza i osob ktorych cenie, o ile cos w nich wyjatkowego znajde ;-)
Wątpię, aby z jego bystrością i inteligencją, Vivecana Prabhu wierzył jeszcze w przyjaźń z cudzymi żonami. Nawet za cenę pochwał. :)
Rasasthali pisze:Moge zalozyc tez fan-club Vivecany ;-)
Dlaczego by nie? Każdy pretekst jest dobry, aby wyrazić uznanie dla innych Wajsznawów. Oto moje wpisowe:

Vivecana Prabhu ki! JAAAAAAAY! :D

Jeśli chodzi o Ciebie Rasasthali, to nie potrzebujesz fan-clubu, ponieważ jestem przekonany, że wszyscy darzymy olbrzymim szacunkiem zarówno Ciebie, jak i Twojego męża. :)

Awatar użytkownika
John
Posty: 511
Rejestracja: 16 maja 2008, 14:09
Lokalizacja: Opolskie

Post autor: John » 27 paź 2008, 17:55

Zgadzam się i właśnie to myśl o tobie powoduje iż pisząc o nauce jako o słudze wielkich korporacji, zaznaczamy iż są pozytywne na szczęście wyjątki, choć niestety tak ich mało.
Hare Krsna Hare Krsna Krsna Krsna Hare Hare Hare Rama Hare Rama
Rama Rama Hare Hare

Jana-Priya
Posty: 98
Rejestracja: 11 mar 2008, 21:33

Post autor: Jana-Priya » 27 paź 2008, 22:40

Ojoj, nastąpiło totalne "pri kwo kwo".
Nie calosci istnienia -- kazdy eksperyment jest podstawa wyciagniecia wnioskow z danego systemu. Naukowcy sa bardzo ostrozni jesli chodzi o ekstrapolacje do calych systemow, szczegolnie po tej stronie oceanu. Dla przykladu, prowadze dany eksperyment na populacji zmutowanych komorek ludzkich. Moge z tego wyciagnac wniosek, ze dany faktor ma wplyw na taki i taki proces w tych komorkach, inne doswiadczenia moga pokazac ze sprawdza sie to tez w modelu myszy (np), a dopiero rozlegle studia nad populacja i pacjentami moga dac odpowiedz jak ma sie sprawa w super-skomplikowanym organizmie jakim jest czlowiek. Po wielu problemach z umiejscowieniem modelu komorkowego i jego powtarzalnosci w modelu czlowieka, naukowcy naprawde bardzo uwazaja jesli chodzi o wysuwanie wnioskow na temat calego istnienia.
Szanowna Rasasthali dd,
zapewniam Cię z całą powagą, że jestem absolutnie pewien, iż Boga nie da się poznać przez badania naukowe, nawet w Cambridge, MIT ani w innej Sorbonie i za najobfitsze granty, dotacje ani nagrody - nawet Nobla.
Nie można Go też poznać przez studiowanie ani dyskusje (chociaż te ostatnie mogą być bardzo inspirujące!).
Zapewniam również, a właściwie powtarzam, że cenię naukowców i ich odkrycia, a najbardziej wynalazców komputerów osobistych, bo gdybyśmy ich nie mieli, to co byśmy teraz robili? Nic. :wink:
Bardzo cenię również Twojego męża (choć go nie znam, ale to mi absolutnie nie przeszkadza w docenianiu) i Ciebie, bo jestem najgłębiej przekonany, że jesteście uczciwi, żarliwi i życzliwi i ... w ogóle.


W tej dyskusji to ja pierwszy pisałem o prostytuowaniu (wiem, że to słowo może się nieładnie kojarzyć, ale jak wyjaśnił Prabhu Purnaprajna nie jest to wulgaryzm) wyników badań naukowych, a Prabhu Purnaprajna Prabhu dorzucił kamyk i doGooglował parę soczystych przykładów.
Ponieważ Ty popierasz (i słusznie!) swojego męża, ja chyba zdecyduję się zagloryfikować (?! ale mi się wymyśliło!) moją żonę, która jest znakomitą lekarką, powiedziałem znakomitą? - DOSKONAŁĄ, i która opowiada mi czasami co wyprawiają koncerny farmaceutyczne, wprowadzając mafijnymi metodami na rynek podejrzane leki, a ministerstwo zdrowia reaguje równie mafijnie. Wiem, wiem, poprosisz o dowody, więc z góry odpowiadam: NIE MAM. Ale to jest tak jak kiedyś z niejakim Alem Capone, wszyscy, nawet policja, wiedzieli, że to mafiozo, ale przed sądem nic poważnego nie można mu było udowodnić.

I dodam, że jestem wdzięczny naukowcom i firmom farmaceutycznym za lekarstwa i środki ratujące życie albo tylko poprawiające jakość życia.
Jestem wdzięczny wszystkim innym naukowcom odkrywającym prawa natury i wymyślającym nowe, wspaniałe gadżety.

Między nami dwojgiem różnica poglądów wynika stąd, że oboje mamy na myśli inny poziom nauki. Ty masz na myśli naukę, że tak powiem stosowaną, a mnie chodzi o paradygmaty.

Ostatni raz powtórzę (przepraszam), że cenię naukowców
ale nie jestem w stanie powiedzieć ani jednego dobrego słowa o naukowcach ustalających paradygmaty (to chyba ulubione słowo Alberta :D ).
To pojęcie powinno być wymazane ze wszystkich słowników i zapomniane.

{Dla tych, którzy mogą mieć kłopoty z wyrazami obcymi wyjaśniam, za wikipedią: Paradygmat - w rozumieniu wprowadzonym przez filozofa Thomasa Kuhna w książce Struktura rewolucji naukowych (The Structure of Scientific Revolutions) opublikowanej w 1962 r. - to zbiór pojęć i teorii tworzących podstawy danej nauki. Teorii i pojęć tworzących paradygmat raczej się nie kwestionuje, przynajmniej do czasu kiedy paradygmat jest twórczy poznawczo - tzn. za jego pomocą można tworzyć teorie szczegółowe zgodne z danymi doświadczalnymi (historycznymi), którymi zajmuje się dana nauka.}


Reasumując:
Masz oczywiście prawo nie wiedzieć, a nawet nie chcieć wiedzieć, że pewna część naukowców postępuje w swej pracy nieuczciwie i to jest ta część, która niestety tworzy ogólny obraz wiedzy ludzkości. Wiem, wiem, brzmi to bardzo górnolotnie i pewnie niepotrzebnie.
Mam nadzieję, że nikogo nie urraziłem, jeśli nie daj Boże tak, to najpokorniej przepraszam.

ODPOWIEDZ