Co z Księżycem?

Kryszna: Ja jestem źródłem wszystkich światów duchowych i materialnych. Wszystko ze Mnie emanuje. Mędrcy – wiedząc o tym doskonale – angażują się w służbę oddania dla Mnie i czczą Mnie z całych serc swoich. - Bg. 10.8
Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Co z Księżycem?

Post autor: trigi » 25 lis 2012, 17:14

Wg SB średnica wszechswiata to 4 mld mil czyli 43 jednostki astronomiczne.
03.11.41 Każda kolejna warstwa elementów pokrywających wszechświaty jest dziesięć razy grubsza od poprzedniej, a wszystkie wszechświaty zlepione razem podobne są do wielkiego skupiska atomów.
03.11.41 Znaczenie: Pokrycia wszechświatów również składają się z takich elementów jak ziemia; woda, ogień, powietrze i eter, i każda z tych powłok jest dziesięć razy grubsza od poprzedniej. Pierwsza powłoka wszechświata jest zbudowana z ziemi i jest ona dziesięć razy grubsza od samego wszechświata. Jeśli wszechświat ma średnicę czterech miliardów mil, to rozmiar powłoki ziemnej wszechświata wynosi czterdzieści miliardów mil. Powłoka wodna jest dziesięć razy grubsza od powłoki ziemnej, powłoka z ognia jest dziesięć razy grubsza od powłoki wodnej, powłoka z powietrza jest dziesięć razy grubsza od powłoki ognistej, powłoka z eteru jest dziesięć razy grubsza od powłoki powietrznej itd. Wszechświat wewnątrz tych powłok z materii zdaje się być atomem w porównaniu z tymi powłokami, a liczba wszechświatów nie jest znana nawet tym, którzy są w stanie oszacować powłoki wszechświatów.

Obok rozbieżności z Księzycem wychodzi na to ze istnieje tez rozbiezność co do wielkości wszechswiata, gdyz naukowcy sa w posiadaniu zdjecia Ziemi z tej odległości dokonanej przez sondę kosmiczną Voyager 1 .
Zdjęcie to jest wykonane z rekordowej odległości od Ziemi około 6,4 mld km (ok. 4 mld mil, ponad 43 j.a.). Pomysłodawcą zdjęcia był astronom Carl Sagan, a jego tytułu użył w 1994 roku dla swojej książki Błękitna kropka.
Tzw. Portret rodzinny mozaika zdjęć planet Układu Słonecznego wykonana przez sondę Voyager 1
14 lutego 1990 sonda Voyager 1, która znajdowała się już daleko poza orbitą Plutona i zrealizowała podstawowe cele misji podczas przelotu przez Układ Słoneczny, wykonała na polecenie z Ziemi szereg manewrów mających na celu reorientację kamer w kierunku centrum Układu Słonecznego, tak aby sfotografować planety Układu Słonecznego. Na jednym ze zdjęć o dużej ziarnistości widać Ziemię jako błękitną kropkę.
Obrazek
Zdjęcie zostało wykonane przy użyciu wąskokątnego aparatu fotograficznego z sondy przemieszczającej się 32° powyżej ekliptyki, z zastosowaniem niebieskiego, zielonego i fioletowego filtru. Wąskokątny aparat fotograficzny (w przeciwieństwie do szerokokątnych), w który wyposażona jest sonda Voyager 1, przeznaczony jest do fotografowania obszarów zawierających określone szczegóły. Ziemia na fotografii zajmuje obszar mniejszy od jednego piksela – około 0,12 piksela. Sonda Voyager 1 wykonała także podobne zdjęcia Wenus, Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna, tworząc portret Układu Słonecznego. Ze względu na stosunkowo niewielką odległość kątową od Słońca niemożliwe było sfotografowanie Merkurego i Marsa. W wyniku zestawienia 60 zdjęć w mozaikę uzyskano portret Układu Słonecznego.

Z obliczeń naukowców wynika ze 4mld mil to wielkość naszego układu słonecznego.

mirek

Re: Co z Księżycem?

Post autor: mirek » 25 lis 2012, 22:37

trigi pisze:Obok rozbieżności z Księzycem wychodzi na to ze istnieje tez rozbiezność co do wielkości wszechswiata, gdyz naukowcy sa w posiadaniu zdjecia Ziemi z tej odległości dokonanej przez sondę kosmiczną Voyager 1 .
Ja osobiście nie mam z tym problemu. Naukowcy przekazują nam naukowe prawdy, czyli mówią nam o czymś z punktu widzenia współczesnej nauki. Jeżeli nawet te odległości podane w Śrimad Bhagavatam byłyby zbieżne z ustaleniami dzisiejszej nauki to nie znaczyłoby, że Autor Bhagavatam wypowiadał się z punktu widzenia współczesnych wyników badań naukowych, bo ta dzisiejsza nauka nie istniała wtedy. Jakaś ewentualna zbieżność, czy rozbieżność będzie więc dla mnie sztucznym problemem, ale nie wykluczam, że dla kogoś może to stanowić poważny problem - jednakże jakieś robienie z wypowiedzi Autora Bhagavatam wypowiedzi współczesnego naukowca, którym nie mógł być, nie wydaje mi się zbyt rozsądnym podejściem.

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Re: Co z Księżycem?

Post autor: albert » 26 lis 2012, 08:45

Też nie mam z tym kłopotu. Był już wspomniany Sadaputa, który w swoich książkach tłumaczy te kwestie. Odległości ciał niebieskich, płaskość Ziemi, a dokładnie mówiąc Bhu-mandali itd podawane m.in w Bhagawatam dotyczą innej percepcji. Innego wymiaru czasoprzestrzeni. Swoją drogą, Sadaputa wspomina też, że są poszlaki wskazujące na to, iż starożytni byli świadomi także krągłości Ziemi, a Arjabhata, astronom indyjski, o ile pamiętam, wyliczał odległości ciał niebieskich zgodnie z wyliczeniami współczesnymi.

To, że różne istoty widzą inaczej nie jest niczym niezwykłym nawet w tej trójwymiarowej rzeczywistości w jakiej żyjemy. Np. owady, nietoperze, dżdżownice itd widzą inaczej świat niż my, inne barwy, inne dźwięki, inna wrażliwość na temperatury, albo nie postrzegają tego, co człowiek, dlatego wydają się nam często bezradne. Ich Umwelt jest zupełnie inny.

Poza tym, nawet rzeczywistość opisywana przez teorię Einsteina, czy teorie kwantowe wymyka się naszym oczywistym, codziennym, Newtonowskim poglądom na świat. Zupełny odjazd. :)
Ostatnio zmieniony 26 lis 2012, 08:48 przez albert, łącznie zmieniany 1 raz.
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Co z Księżycem?

Post autor: trigi » 26 lis 2012, 08:46

mirek pisze:Jakaś ewentualna zbieżność, czy rozbieżność będzie więc dla mnie sztucznym problemem, ale nie wykluczam, że dla kogoś może to stanowić poważny problem - jednakże jakieś robienie z wypowiedzi Autora Bhagavatam wypowiedzi współczesnego naukowca, którym nie mógł być, nie wydaje mi się zbyt rozsądnym podejściem.
W takim wypadku trzeba przyjąc jakiś paradygmat.
Jeżeli przyjmujemy za właściwe obliczenia współczesnej nauki, trzeba podważyć obliczenia zawarte w SB. Nie mozna przyjąć 2 obliczeń, któreś trzeba uznać za błędne.
Jeżeli przyjmujemy niezawodność obliczeń podanych w SB odrzucamy te współczesnonaukowe,
gdyż wynikają z niedoskonałej percepcji zmysłów.
Trzecia opcja jest taka ze SB to nie naukowe opracowanie o budowie wszechświata tylko zbiór opowieści traktujących o Bogu i Jego czystych wielbicielach dla korzyści wszystkich czytających lub słuchających. Esensja puran. Jednakże w samych znaczeniach SP często sam porównuje dane nauki i Bhagavatam:
05.16.01 Znaczenie: Werset ten oznajmia, że system planetarny znany jako Bhu-mandala rozciąga się do granic blasku słonecznego. Według współczesnej nauki, blask słoneczny dociera do Ziemi z odległości 93 000 000 mil. Jeśli będziemy liczyli zgodnie z tą współczesną informacją, można uznać, że promień Bhu-mandali wynosi 93 000 000 mil.
To co w SB jest Bhu-mandalą współczesna nauka określa jako odległość pomiędzy Słońcem i Ziemią wraz z Merkurym i Wenus. Granice blasku słonecznego oznacza źródło tego blasku czyli Słońce, bo sam blask dociera do granic układu słonecznego czyli wspomniane 4 mld mil.
mirek pisze:Ja osobiście nie mam z tym problemu.
Ja osobiście tez nie mam problemu, ale problem zaczyna sie gdy chcesz przedstawić wizje Bhagavatam swiatu zewnętrznemu, takie kalkulacje a priori nie beda przyjęte tak jak odrzucane jest stworzenie Ziemi kilka tysięcy lat temu przez Jahwe opisane w Biblii.
albert pisze:To, że różne istoty widzą inaczej nie jest niczym niezwykłym nawet w tej trójwymiarowej rzeczywistości w jakiej żyjemy. Np. owady, nietoperze, dżdżownice itd widzą inaczej świat niż my, inne barwy, inne dźwięki, inna wrażliwość na temperatury, albo nie postrzegają tego, co człowiek, dlatego wydają się nam często bezradne. Ich Umwelt jest zupełnie inny.
Tak przestawiając sytuacje każde obliczenie jest właściwe. Każdy ma swoją linijkę.
Podobnie jest z obliczaniem czasu za pomocą atomu.
03.11.05 Podział wulgarnego czasu jest obliczany następująco: dwa atomy tworzą jeden podwójny atom, a trzy podwójne atomy tworzą jeden heksatom. Ten heksatom jest widoczny w blasku słonecznym, który przenika przez otwory siatki okiennej. Można wyraźnie ujrzeć, że ten heksatom unosi się w kierunku nieba.
03.11.05 Znaczenie: Atom został opisany jako cząsteczka niewidoczna, ale kiedy sześć takich atomów zostaje połączonych razem, nazywa się to trasarenu i jest ono widoczne w blasku słonecznym przenikającym przez otwory siatki okiennej.

To ze heksatom jest widoczny w blasku słonecznym swiadczy o tym ze za czasów wielkiego mędrca Maitreyi Muniego ludzie mogli widzieć takie rzeczy, dzisiejsze możliwości ludzi uległy ukruceniu, niestety, bo problemem już jest nawleczenie nitki przez oczko igły. :D

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Re: Co z Księżycem?

Post autor: albert » 26 lis 2012, 10:29

trigi pisze: W takim wypadku trzeba przyjąc jakiś paradygmat.
Jeżeli przyjmujemy za właściwe obliczenia współczesnej nauki, trzeba podważyć obliczenia zawarte w SB. Nie mozna przyjąć 2 obliczeń, któreś trzeba uznać za błędne.
Jeżeli przyjmujemy niezawodność obliczeń podanych w SB odrzucamy te współczesnonaukowe,
gdyż wynikają z niedoskonałej percepcji zmysłów.
Trzecia opcja jest taka ze SB to nie naukowe opracowanie o budowie wszechświata tylko zbiór opowieści traktujących o Bogu i Jego czystych wielbicielach dla korzyści wszystkich czytających lub słuchających. Esensja puran. Jednakże w samych znaczeniach SP często sam porównuje dane nauki i Bhagavatam:
Niekoniecznie. Dopuszczam myśl, że obie percepcje i wyliczenia mogą być poprawne. Postrzega się to, co się postrzega i nic więcej. To nie jest tak po prostu, że nasze zmysły są niedoskonałe. Pewien wycinek rzeczywistości postrzegają doskonale. Aby widzieć inny wymiar rzeczywistości, albo musimy uzbroić nasze zmysły w np. sprzęt elektroniczny, mikroskopy itd, albo w inny sposób. Może je wymienić ?

Trudno wytłumaczyć daltoniście jak wygląda kolor czerwony, czy zielony, albo człowiekowi ultrafiolet. To niemożliwe. Musi to zobaczyć. Ta sama łąka w percepcji człowieka i pszczoły miodnej wygląda inaczej. Pszczoła przekazuje innym pszczołom odległość tańcząc, gdy my bierzemy metrówkę. Od wielu lat próbuje się połączyć teorię grawitacji z teoriami oddziaływań kwantowych, a przecież dotyczą one tej samej rzeczywistości w jakiej żyjemy. Spadamy z drzewa i siedzimy przed komputerem. Jedną z teorii unifikacyjnych ma być teoria strun, ale to nadal przypuszczenia.

Za Wikipedią http://pl.wikipedia.org/wiki/Deuteranopia, tak widzi tęczę osoba bez zaburzeń postrzegania kolorów...

Obrazek

... a tak dotknięta deuteranopią (daltonizmem)

Obrazek

Za http://www.webexhibits.org/causesofcolo ... ml#vissamp ( tam więcej przykładów), tak przedstawia się naszym oczom kwiat rudbekii...

Obrazek

... a tak w ultrafiolecie:

Obrazek
trigi pisze:Ja osobiście tez nie mam problemu, ale problem zaczyna sie gdy chcesz przedstawić wizje Bhagavatam swiatu zewnętrznemu, takie kalkulacje a priori nie beda przyjęte tak jak odrzucane jest stworzenie Ziemi kilka tysięcy lat temu przez Jahwe opisane w Biblii.
Jedynie przez analogie. Sadaputa tak czynił. O ile pamiętam, Bhu-mandalę umieszczał na płaszczyźnie ekliptyki, wtedy oba opisy, z Bhagawatam i współczesne, jakoś pasują. Ale cóż, dopóki się tego nie zobaczy, to nadal pozostaje pośrednie wyjaśnienie. Nie wiem, czy ktoś obecnie w Iskonie kontynuuje dzieło Sadaputy. Żeby to robić potrzeba dobrze orientować się zarówno w kosmologii wedyjskiej jak i współczesnej astronomii, fizyce i matematyce. Ostatecznie pozostaje wiara, że ktoś mówi prawdę. Osobiście nigdy nie widziałem atomu. :)

W Joga-sutrze Patandżali podaje, że na pewnym etapie praktyki medytacyjnej joginowi wyświetla się mapa wszechświata, właśnie taka jak w Bhagawatam. Może on wybrać sobie miejsce do którego chciałby się udać. Może to jest sposób na turystykę, ale jest to jeszcze bardziej kosztowne, srogie wyrzeczenia i bardzo długie . :) Jednak w różnych kulturach, np. animistycznych, szamani poprzez praktykę udają się w transie do różnych części wszechświata. Ich opisy bardziej lub mniej pokrywają się z opisami Bhagawatam.
trigi pisze:Tak przestawiając sytuacje każde obliczenie jest właściwe. Każdy ma swoją linijkę.
Nie powiedziałbym, że każde obliczenie będzie właściwe. Ostatecznie zależą one od kontekstu percepcji, intersubiektywności w danej populacji istot. Tutaj, na planecie Ziemia w 2012 roku, my Ziemianie posiadając takie, a nie inne zmysły i takie a nie inne możliwości logicznego dowodzenia, postrzegamy i wymierzamy rzeczywistość tak, a nie inaczej. Jest jakaś prawda i fałsz. Tak jak istnieje zaburzenie wzroku i poprawne widzenie. Jednak w świecie półbogów, joginów, czy pszczół, co innego jest zaburzeniem, a co innego normą. Inne widzenie, a zatem też inna miara.
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Co z Księżycem?

Post autor: trigi » 26 lis 2012, 12:07

albert pisze: Dopuszczam myśl, że obie percepcje i wyliczenia mogą być poprawne. Postrzega się to, co się postrzega i nic więcej. To nie jest tak po prostu, że nasze zmysły są niedoskonałe. Pewien wycinek rzeczywistości postrzegają doskonale. Aby widzieć inny wymiar rzeczywistości, albo musimy uzbroić nasze zmysły w np. sprzęt elektroniczny, mikroskopy itd, albo w inny sposób.
Nie powiedziałbym, że każde obliczenie będzie właściwe. Ostatecznie zależą one od kontekstu percepcji, intersubiektywności w danej populacji istot. Tutaj, na planecie Ziemia w 2012 roku, my Ziemianie posiadając takie, a nie inne zmysły i takie a nie inne możliwości logicznego dowodzenia, postrzegamy i wymierzamy rzeczywistość tak, a nie inaczej. Jest jakaś prawda i fałsz. Tak jak istnieje zaburzenie wzroku i poprawne widzenie. Jednak w świecie półbogów, joginów, czy pszczół, co innego jest zaburzeniem, a co innego normą. Inne widzenie, a zatem też inna miara.
Pojmowanie swiata umysłem wychowanym na zachodnim sposobie edukacji przeszkadza w patrzeniu na sastry,
ładnie jest to opisane tutaj:
http://mathomathis.blogspot.in/2011/06/ ... ature.html

Obrazek
Ostatnio zmieniony 26 lis 2012, 12:12 przez trigi, łącznie zmieniany 1 raz.

mirek

Re: Co z Księżycem?

Post autor: mirek » 26 lis 2012, 12:12

trigi pisze:W takim wypadku trzeba przyjąc jakiś paradygmat.
Jeżeli przyjmujemy za właściwe obliczenia współczesnej nauki, trzeba podważyć obliczenia zawarte w SB. Nie mozna przyjąć 2 obliczeń, któreś trzeba uznać za błędne.
Jeżeli przyjmujemy niezawodność obliczeń podanych w SB odrzucamy te współczesnonaukowe,
gdyż wynikają z niedoskonałej percepcji zmysłów.
Trzecia opcja jest taka ze SB to nie naukowe opracowanie o budowie wszechświata tylko zbiór opowieści traktujących o Bogu i Jego czystych wielbicielach dla korzyści wszystkich czytających lub słuchających. Esensja puran.
Trzeba, bo kto tak nakazuje, jakaś istota tak doskonała i nieomylna jak Bóg?
Jeżeli jakieś podane wymiary są właściwe z punktu widzenia współczesnej nauki, to znaczy, że są one takie z tego punktu widzenia i tyle - nie znaczy to jednak, że są właściwe z kazdego punktu widzenia.
Autor Bhagavatam nie mógł wypowiadać się z punktu widzenia dzisiejszej nauki, bo ona wtedy nie istniała i nie był On dzisiejszym naukowcem. Jakieś próby podważania wypowiedzi Autora Bhagavatam mogą się brać więc z tego, gdy ktoś na siłę chce z dwóch różnych rzeczy robić tą samą rzecz. Logika, czy nauka może być np. takim narzędziem porządkującym, ale to nie znaczy, że daje nam ona jakąś absolutnie prawdziwą wiedzę np. o rozmiarach wszechświata - jakis naukowiec może zmierzyć metrówką długość słonia i wyjdzie mu powiedzmy 7 m i będą to właściwe obliczenia współczesnej nauki. Kiedy jednak powiększymy jakiegoś innego człowieka wraz z tą metrówką dziesieciokrotnie, to dla niego ten sam słoń będzie miał długość 70 cm. Można więc logicznie przyjąć 2 obliczenia bez potrzeby uznawania jednego z nich za błędne :wink:.
Jeżeli już coś trzeba, to trzeba umieszczać rzeczy we właściwym kontekście, bo inaczej możemy dojść do absurdów. Chociaż Autor Bhagavatam podał jakiś rozmiar, to nie znaczy, że podał go z punktu widzenia współczesnej nauki, a poza tym:

"Żaden człowiek – naukowiec, czy też ktokolwiek inny – nie jest w stanie zmierzyć wewnętrznej przestrzeni wszechświata, a poza tą przestrzenią jest jeszcze siedem okryw, z których każda jest dziesięć razy grubsza od poprzedniej. Powłoka wodna ma średnicę dziesięciokrotnie większą niż średnica wszechświata, a powłoka ogniowa jest dziesięć razy grubsza niż powłoka wodna. Podobnie, powłoka powietrzna jest dziesięć razy grubsza od ogniowej. Wszystkie te wymiary są zupełnie niewyobrażalne dla maleńkiego mózgu ludzkiej istoty." (ŚB 3.26.52, znaczenie).

Naukowiec może więc podawać jakieś rozmiary z punktu widzenia współczesnej nauki i będą one właściwe z takiego punktu widzenia, ale to nie znaczy, że zmierzył raz na zawsze i z każdego punktu widzenia rzeczywisty rozmiar przestrzeni wszechświata, a zwłaszcza gdy:

"Powiedziane jest tutaj również, że całe ciało wszechświata powiększa się." (ŚB 3.29.43, znaczenie)

Dzisiaj może wyjść nam taki rozmiar, ale to nie znaczy, że jutro też taki będzie.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Co z Księżycem?

Post autor: trigi » 26 lis 2012, 12:18

mirek pisze: Logika, czy nauka może być np. takim narzędziem porządkującym, ale to nie znaczy, że daje nam ona jakąś absolutnie prawdziwą wiedzę np. o rozmiarach wszechświata - jakis naukowiec może zmierzyć metrówką długość słonia i wyjdzie mu powiedzmy 7 m i będą to właściwe obliczenia współczesnej nauki. Kiedy jednak powiększymy jakiegoś innego człowieka wraz z tą metrówką dziesieciokrotnie, to dla niego ten sam słoń będzie miał długość 70 cm.
To ma sens w połączeniu z tym:
mirek pisze:"Powiedziane jest tutaj również, że całe ciało wszechświata powiększa się." (ŚB 3.29.43, znaczenie)
Dzisiaj może wyjść nam taki rozmiar, ale to nie znaczy, że jutro też taki będzie.
Chciałem znaleść ten obraz Arjuny z Kryszną kiedy pokonuje okrywy wszechswiata, to wszystko czuje sie "przez skórę", ale co innego przejechać sie rydwanem w towarzystwie Sri Kryszny i przebić okrywy wszechswiata. Zastępuje całą wiedze wszystkich swiatów. :D

mirek

Re: Co z Księżycem?

Post autor: mirek » 26 lis 2012, 12:55

Chodziło mi tylko o to, że rozmiar wszechświata podany przez Autora Bhagavatam byłby zgodny z ustaleniami współczesnej nauki tylko wtedy, gdyby On podawał go z takiego właśnie punktu widzenia. Inny punkt widzenia nie musi zaraz znaczyć błędny, tylko właśnie inny.

Awatar użytkownika
Radhakanta das
Posty: 121
Rejestracja: 27 sie 2010, 23:27
Lokalizacja: Poznań

Re: Co z Księżycem?

Post autor: Radhakanta das » 26 lis 2012, 14:50

Polecam art. o zagubieniu oryg. taśmy z lądowania - istny teatr z tą NASA.
http://wiadomosci.wp.pl/kat,41794,title ... caid=1f987

I jeszcze polecam film "Operacja Księżyc" - Rok produkcji: 2002
Tytuł oryginalny: Opération lune / Dark Side of the Moon
Czas trwania filmu: 52 min.
Produkcja: Francja
Gatunek: dokumentalny, komedia

Niezły szwindel - Jak ktoś z Was wykupi sobie bilet na księżyc i wyśle zdjęcia z imprezy noworocznej na nim (hmm...dlaczego możni tego świata jeszcze nie wpadli na to aby się tam napić szampana w Sylwestra i zaszpanować- to byłby biznes - wpływ z turystyki księżycowej [po tylu latach od jego rzekomego zdobycia] - do kasy lepszy niż chyba ze sprzedaży czegokolwiek ) to się przekonam do lądowania.

ODPOWIEDZ