Wedy a transplantacje
Wedy a transplantacje
Zastanawia mnie czy wedy mówią coś o przeszczepach ?
Hare Krsna Hare Krsna Krsna Krsna Hare Hare Hare Rama Hare Rama
Rama Rama Hare Hare
Rama Rama Hare Hare
-
- Posty: 4936
- Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Słyszałem, że tak, ze były stosowane. Np. Siva przeszczepił Ganeszy głowę słonia, żeby naprawić swój błąd. Poprosił aby jego słudzy przynieśli mu głowę dziecka, którego matka będzie spała do niego tyłem i na pólnoc a ponieważ takie warunki spełniał tylko słoń, więc to zrobili. Gdy przynieśli ją Sivie, ten był zly co zrobili, że miała być ludzka ale ponieważ nie było wiele czasu to przeszczepił tą.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada
-
- Posty: 59
- Rejestracja: 04 kwie 2008, 14:24
Re: Wedy a transplantacje
Jeśli natomiast chodzi Ci o przeszczepy w sensie wyrażenia zgody na pobieranie organów do transplantacji - można to ująć w kategorii dobroczynności, odpowiedź znajdziesz w Gicie (rozdział XVII). Podejrzewam, że najkorzystniej ofiarować serducho czy inne"podroby" wielbicielom w potrzebie...John pisze:Zastanawia mnie czy wedy mówią coś o przeszczepach ?
-
- Posty: 98
- Rejestracja: 11 mar 2008, 21:33
Re: Wedy a transplantacje
Na początek trzeba by chyba zapytać kto i w jakim celu robi obecnie przeszczepy?John pisze:Zastanawia mnie czy wedy mówią coś o przeszczepach ?
Ponieważ oficjalna medycyna jest bezradna w diagnozowaniu przyczyn chorób i zajmuje się prawie wyłącznie leczeniem objawów i skutków chorób,
to gdy już chory narząd jest kompletnie zniszczony chorobą można go uzdrowić tylko przez przeszczep albo protezę. Od razu rodzi się sporo problemów natury
psychologiczno-moralnej, bo trzeba znaleźć odpowiednio martwego, a jednak odpowiednio żywego dawcę narządu (medycyna nie ma dobrej definicji śmierci).
Chirurdzy potrafią już robić całkiem sprytne protezy stawów, kości, uszów, nosów itp. ale prawdziwy problem dotyczy narządów wewnętrznych, ponieważ ich
skomplikowana budowa i funkcje uniemożliwiają reprodukcję mechaniczno-chemiczną.
Zniszczone rakiem lub innymi czynnikami nadają się tylko do przeszczepu od żywego trupa czyli "dawcy" (jaki piękny oksymoron ). Każdy ma prawo się leczyć
i być leczonym ale i tak o sukcesie lub porażce w leczeniu nie decyduje lekarz ani chory tylko Wyższe Autorytety. Ponieważ na ogół biorców jest wielokrotnie więcej niż dawców,
to ostatnio przywiązuje się coraz większą nadzieję na regenrację zniszczonych nzrządów z tzw.komórkami macierzystymi, które wszczepione do zniszczonego narządu miałyby
go odnowić.
W dawnych, złotych czasach, gdy rządzili prawdziwi królowie choroby nie miały prawa istnieć, a jeśli się pojawiały, był to znak, że albo król musi się zmienić albo króla trzeba zmienić.
Tak też bramini zrobili z królem Veną, który okazał się draniem i z jego ciała "wyekstrahowali" postać karła i pięknego młodzieńca, króla Prythu.
Ja osobiście wątpię, żeby w dawnych czasach ktokolwiek robił przeszczepy rozumiane tak jak we współczesnej medycynie, bo ludzie inaczej rozumieli zdrowie i umieranie, no i inaczej
utrzymywano ciało w zdrowiu.
Przykład Ganeśi jest chyba niezbyt adekwatny, bo raczej ilustruje porywcze zachowanie Pana Śiwy, gdy "wpadnie w nerw" niż faktyczną potrzebę "przeszczepu".
Sądzę, że Śiwa mógł - gdyby chciał - z powrotem "dokleić" pierwotną głowę zamiast głowy jakiegoś słonia.
Tak czy inaczej mnie osobiście ten temat intryguje z jeszcze innego powodu.
Ostatnio słyszymy o obłędnych - przynajmniej dla większości z tu obecnych - manipulacjach genetycznych, a ja mnie się ciśnie na usta pytanie: a co ze starożytnością?
Czy te wszystkie mity o gryfach, smokach, latających wężach, centaurach, minotaurach itp. itd. są tylko "mitami" czyli licentia poetica czy też dawni prymitywni pasterze
babilońscy wiedzieli dużo więcej niż współcześni Nobliści. Dzisiaj ludzie potrafią ze zwyczajnego kota europejskiego (tak tak, to jest czysta rasa) wyhodować takiego np.
kota z Cheshire o dziwnym uśmiechu (p. Alicja w krainie czarów ) ale skrzyżowanie ptaka z lwem albo człowieka z koniem to czysta herezja. Czy rzeczywiście?
-
- Posty: 98
- Rejestracja: 11 mar 2008, 21:33
O komórkach macierzystych polecam strony:
http://www.biotechnolog.pl/slownik-217.htm
http://www.biolog.pl/content-99.html
http://www.biotechnolog.pl/slownik-217.htm
http://www.biolog.pl/content-99.html
Moim zdaniem Wedy sa po stronie przeszczepow.
Nawet argument ze przeszczep ratuje komus zycie kto z powodu karmy mial wlasnie umzec nie wyaje mi sie prezkonjacy.
Po pierwsze Gita mowi ze "wiedza spala karme" a byc moze medycne tez mozna uznac za rodzaj wiedzy, a po drugie nie ma zakazu pomagania a wrecz jest nakaz. Nie jest tak ze transendentalista nie zajmuje sie tymi sprawami, jeslii moze to pomaga nawet na planie meterjanym. Histria krola veny jest tu dobitna. Transendentaliscie wkrozli w strefe polityki i matrjii by chronic wczajnych ludzi, a po drugie uzyli metoy ktra dziaj mozna by porwnac do przeczepu lub inych metod.
Taka moja opinia;) Chyba ze sie myle
Nawet argument ze przeszczep ratuje komus zycie kto z powodu karmy mial wlasnie umzec nie wyaje mi sie prezkonjacy.
Po pierwsze Gita mowi ze "wiedza spala karme" a byc moze medycne tez mozna uznac za rodzaj wiedzy, a po drugie nie ma zakazu pomagania a wrecz jest nakaz. Nie jest tak ze transendentalista nie zajmuje sie tymi sprawami, jeslii moze to pomaga nawet na planie meterjanym. Histria krola veny jest tu dobitna. Transendentaliscie wkrozli w strefe polityki i matrjii by chronic wczajnych ludzi, a po drugie uzyli metoy ktra dziaj mozna by porwnac do przeczepu lub inych metod.
Taka moja opinia;) Chyba ze sie myle
ja też się nad tym zastanawiałam, i do niczego nie doszłam tzn: fajnie przedłużyć komuś życie - może spotka bhaktów. ale z drugiej strony: faktycznie nie wiadomo do kogo to trafi. z trzeciej strony: takie przedłużanie życia jest sztuczne, i tak jakby przeszkadza się wtedy w dopełnieniu się karmy (która podobnież prędzej czy później i tak się dopełni. tu jednakowoż powstaje czwarta strona - może to była karma, że przedłużono życie biorcy?).
tak więc nadal nie wiem, czy być za, a może przeciw.
pozdrawiam!
tak więc nadal nie wiem, czy być za, a może przeciw.
pozdrawiam!
Możesz przyprowadzić nad rzekę konia, ale nie zmusisz go, żeby się z niej napił.
-
- Posty: 2455
- Rejestracja: 26 lut 2007, 21:45
Re: Wedy a transplantacje
Parę lat minęło i mamy więcej danych na ten temat:
Prof. Wolniewicz: "przeszczepy to ludożerstwo".
– Czy koniecznie trzeba dłużej żyć? – pyta prof. Bogusław Wolniewicz w rozmowie z “Super Expressem” odnosząc się do skandalu, który wybuchł na niedawnej konferencji anestezjologicznej. – Transplantologia to ślepa uliczka w medycynie. To jest żerowanie na trupach i dla tego faktu nie ma usprawiedliwienia – mówi filozof.
Nie milkną echa wypowiedzi profesora Jana Talara – lekarza z wielkimi sukcesami w wybudzaniu chorych ze śpiączki, który oskarżył swoich kolegów po fachu o zabijanie pacjentów w celu pobierania organów. Lekarz stwierdził, że nie istnieje coś takiego jak śmierć pnia mózgu, a to jej stwierdzenie staje się podstawą do pobrania narządów od chorego.
Głos w tej sprawie zabrał w rozmowie z “Super Expressem” filozof, prof. Bogusław Wolniewicz – od lat zdeklarowany przeciwnik transplantologii, którą określa mianem “ludożerstwa”.
http://www.fronda.pl/a/prof-wolniewicz- ... 31150.html
Prof. Wolniewicz: "przeszczepy to ludożerstwo".
– Czy koniecznie trzeba dłużej żyć? – pyta prof. Bogusław Wolniewicz w rozmowie z “Super Expressem” odnosząc się do skandalu, który wybuchł na niedawnej konferencji anestezjologicznej. – Transplantologia to ślepa uliczka w medycynie. To jest żerowanie na trupach i dla tego faktu nie ma usprawiedliwienia – mówi filozof.
Nie milkną echa wypowiedzi profesora Jana Talara – lekarza z wielkimi sukcesami w wybudzaniu chorych ze śpiączki, który oskarżył swoich kolegów po fachu o zabijanie pacjentów w celu pobierania organów. Lekarz stwierdził, że nie istnieje coś takiego jak śmierć pnia mózgu, a to jej stwierdzenie staje się podstawą do pobrania narządów od chorego.
Głos w tej sprawie zabrał w rozmowie z “Super Expressem” filozof, prof. Bogusław Wolniewicz – od lat zdeklarowany przeciwnik transplantologii, którą określa mianem “ludożerstwa”.
http://www.fronda.pl/a/prof-wolniewicz- ... 31150.html