Wyznawcy Pana Siwy i Pana Buddy ??

Tylko jedna droga jest prawdziwa - droga do Boga. " Prawdziwym interesem wszystkich żywych stworzeń – w istocie, celem życia – jest powrót do domu, do Boga. Jest to korzystne dla nas samych, naszej żony, dzieci, uczniów, przyjaciół, rodaków i całej ludzkości. Ruch świadomości Kryszny może udzielić wskazówek względem zarządzania, dzięki któremu każdy będzie mógł wziąć udział w czynnościach świadomych Kryszny i osiągnąć ostateczny cel." - 07.15.65 Zn.
Gauri
Posty: 313
Rejestracja: 29 lis 2006, 16:49

Post autor: Gauri » 09 wrz 2008, 23:24

Jak wpomnieli moji znakomici przedmowcy Buddyzm sam w sobie nie jest jako taką drogą do Boga ,są i tacy ktorzy twierdzą iż jest to zamaskowana filozofia materializmu,z tąd ma takie wziecie u wielu zamoznych ,chocby gwiazd hollywood.I nie tylko.
Budda mial konkretną misje ,aby odwiesc ogol ludzi od wed i ofiar "wedyjskich" w imie ktorych ludzie poprostu zarzynali zwierzeta i jedli miesą. Dlatego głosil ahimse. Ryzykowne jest wiec twierdzenie ze buddyzm do kąd kolwiek prowadzi (tzn ze niby do Boga)szczegolnie w dzisiejszych czasach. Ten buddyzm jaki jest ,uwazany jest przez wysmienitych filozofow za ogromny ogrod mentalnej spekulacji,wiec podobnie jak jezus,Budda wzasadzie nie nauczal o duchowosci,ale o etyce.Budda poza tym był shakiavesha avatarem-czyli Jivą o specjalnym upełnomocnieniu od Boga.
Jesli chodzi o Pana shive To On pojawil sie po buddzie,jako Adi shankaraaczatya,poto by wprowadzic ludzi krok dalej. wzasadzie jego nauki były podobne do buddyjskich,ale On wprowadzil juz koncepcje absolutu,bezosobową.
Czyli wyzwolenie w brahmanie.
Pan shiva ma jakby 2 oblicza. wielbiony jest przez znakomitą wiekszosc jako dostarczający bogactw,ale wielbiciele czczą go jako jedego z 12-tu autorytetow w słuzbie oddania.
jest rowniez wspomniane w bhagavatam ze on zawiaduje brahmajyotti
i strzeze planet vaikuntha przed monistami-impersonalistami ,"nadziewając "ich na troj zeby promieni brahmana.
jest rowniez wspomniane ze czasem Pasn shiva dzieki swej łasce wznosi niektore z zywych istot wyzej,na waikunty ,podobnie jak ludzi ktorzy przybywają by umierac w swietym miescie varanasi-Benares.
Powiedziane jest ze kto udaje sie by tam umrzec Pan Siva sam w momencie smierci intonuje do ucha takiej osoby swiete imie Jey ram Jey ram ,Jey Sri Ram.
Kryszna w Bhagavad Gicie mowi rowniez ze zarowno Gjani ,jaki bhaktowie przychodzą do niego,ale bhaktowie (piszac jezykiem swojakow) :D mają łatwiej,zas sam Kryszna potwierdza w Gicie informacje o tym ze klopotliwe jest podąrzanie sciezką impersonalną i sprawia ona duze problemy,oraz ze zajmuje to owiele wiecej czasu niz osobie ktora bezposrednio podłancza sie pod Bona fide sukcesje vaishnawa. POzdrawiam Hari!

Awatar użytkownika
John
Posty: 511
Rejestracja: 16 maja 2008, 14:09
Lokalizacja: Opolskie

Post autor: John » 10 wrz 2008, 07:50

Co do Pana Shivy to masz absolutną rację i twe słowa są bardzo budujące. Natomiast odnośnie Buddy nie wydaje mi się iż jego nauki są jednoznacznie złe, a gwiazdy hoolywood mówią o tym że wyznają buddyzm choć mogą mieć z nim niewiele wspólnego. Sam Budda głosił wiele szlachetnych zasad jak np. powstrzymanie się od zadawania cierpienia czy nie przywiązywanie się do rzeczy materialnych.
Hare Krsna Hare Krsna Krsna Krsna Hare Hare Hare Rama Hare Rama
Rama Rama Hare Hare

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 15 wrz 2008, 14:53

Harry napisał:
Zawsze wiedziałem (wierzyłem?), że chłopacy z Dezertera nie są po prostu ateistami, tylko czcicielami Pana Buddy:


A może są czcicielami Surji: :D

"A dla mnie nie ma takich ideałów
Dla których chciałbym stracić twarz
Nie ma takiej świętej sprawy
Dla której chciałbym oddać siebie
Nie ma smutku i nie ma łez
Spokojnie czekam na nowy dzień
Jestem tu żyję tu
I wierzę w słońce bo ono zawsze jest"

Ale tekst z ostatniej płyty daje do myślenia:

"Czy wiesz już jakie miejsce
zajmujesz w szeregu
czy jesteś wybrańcem
czy też pierwszym z brzegu?
czy miałeś wpływ na to kim teraz jesteś
czy płyniesz jak liść unoszony na wietrze?
ref:
Społeczne role są podzielone
Jedni na górze, drudzy na dole
Pytanie tylko stawiam pomału:
kto dokonuje takiego podziału? "

Budda odrzucił podziały społeczne, Kryszna mówi, że on je stworzył. Chłopaki zdają sobie sprawę z tego, że anarchia czy impersonalizm w sensie społecznym nic nie zmieni na lepsze a na gorsze. Wolność musi być, ale zawsze są osoby, na różnych poziomach, możesz dać im wolność to naturalnie będą szukać sobie pana (siudrowie) albo zaczną stwarzać problemy społeczne. Jest powiedzenie: "dobrymi chęciami piekło jest usłane". Dlatego Kryszna radzi aby występowały podziały na varny, gdyż fachowiec nawet jeśli zepsuje telewizor i nie można oglądać meczu, to ten fachowiec będzie wiedział co zepsuł i on może naprawić ten telewizor, a zwykły czlowiek może go tak naprawić, że nie będzie chodził. A jeśliby nawet potrafił go naprawić lepiej, to Kryszna radzi aby się trzymać swoich zadań, gdyż inaczej powstanie chaos. Reakcje za ten chaos napewno odbierzemy.

Przodek mojej rodziny pisał:

"Rynek zalewa tandeta, obniżająca smak publiczności, kalkulowana i dumpingowana niskimi cenami, rugając obrazy wartościowe artystycznie. Oficer rosyjski, fotograf, emeryci, ksiądz, profesor, wszyscy fabrykują obrazidła, zabierają chleb artyście. Ciekawi jesteśmy, co by było, gdyby artysta poszedł na rozprawę jako adwokat, a jurysta zaczął musztrować zupaków, albo też odprawił uroczystą mszę świętą, wdrażając się w ich zawody."

Tradycją Dezertera jest tak samo jak u nas po prostu nie narzucanie się, nie rzucanie perał przed wieprze, nie nauczanie niewierzących, bo Bóg nie jest w klatce zamknięty i nikt nie ma nad nim kontroli i nie może sprzedawać biletów (legitymacji) do niego. Można go zdobyć tylko podażając za ścieżką, którą on dał, a jesli jest się w takim miejscu, w którym takiej scieżki nie widac, wtedy można go wołać, a gdy zwrocimy na niego naszą uwagę, on zainspiruje nas od serca co mamy dalej robić. Ale jesli będziemy się zachowywać jakbyśmy byli na bezludnej wyspie a będziemy mieszkać w wiwlkim mieście w XXI wieku, wtedy się zawiedziemy, bo wyniosłość i pycha nie są lubiane ani przez nas ani przez Boga. Trzeba pomagać, wspierać, służyć, w pierwszej kolejności ludziom, którzy swoje życie poświęcili Bogu, a potem w dalszej kolejności innym ludziom i stworzeniom. Trzeba rozwinąć zasady współżycia społecznego, bo jaki jest sens tej iluzji tu, jak nie program szkoleniowy, poprawczak, czyściec? Ludzie bardziej rozwinięci społecznie i świadomościowo mogą być braminami, nawet gdy są ateistami. W świecie duchowym też są nie tylko Vaikunty ale są też inne planety, być może madhurya rasa jest nie dla każdego. Om śanti śanti śanti!!!


"Moja tradycja
Jest nieco inna
żadnego przymusu, żadnego narzucania
Bez przemocy, bez zabijania
Moja tradycja
Jest nieco inna
Szukanie sensu, szukanie wolności
Szukanie szczęścia, szukanie radości
Moja tradycja
Jest nieco inna
Bez hipokryzji, bez zakłamania
Bez poddaństwa, bez ogłupiania
Moja tradycja
Jest nieco inna
żadnej krwi, żadnego nawracania
Bez przemocy, bez zabijania"
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 15 wrz 2008, 18:02

przemasura pisze:Przepraszam, ale z tłumaczenia Śrila Prabhupady (Ś.Bh. 1.3.24) wynika, że chodzi właściwie o księcia Siddhartę zwanego później Buddą. Prabhupada jasno podkreśla datę pojawienia się Buddy około 2600 lat temu. Hm.. wydaje się, że mowa o tej samej osobie.
Przeglądając "Laghu Bhagavatamritę" napisaną przez Śrila Rupę Goswamiego, a opatrzoną komentarzami Śrila Baladewy Widjabuszany, napotkałem wersety opisującej Pana Buddę i czas jego pojawienia się. Wydaje się, że zarówno autor jak i komentator zgadzają się co do wersji podanej przez Śrila Prabhupada. W trzecim rozdziale pt. "Opis lilawatarów", są trzy wersety na ten temat (3.89-91). Oto i one:

"Pan Budda jest opisany w Śrimad Bhagavatam 1.3.24:
"Następnie zaś, na początku Kali-yugi, Pan pojawi się jako Pan Buddha, syn Anjany, w prowincji Gaya. Przyjdzie On, aby zwieść tych, którzy są zazdrośni o wierzących teistów."

"Pojawia się on po upłynięciu 2 tysięcy lat w Kali-judze. Ma różową karnację skóry, dwie ręce i ogoloną głowę. Kiedy Suta opowiadał tę historię, Budda jeszcze się nie narodził. Jednak teraz, jego pojawienie się w wiosce Dharmaranya, należy już do przeszłości."


Komentarz Baladewy Widyabuszany:
"Wersety te opisują czas pojawienia się Buddy oraz jego formę. Znaczenie jest jasne. Dharmaranya jest nazwą wioski."

Suta Goswami opowiadał tę historę gdzieś w początkach wieku Kali. Kali-juga rozpoczęła się 23 Stycznia 3102 pne. Śrila Rupa Goswami odwiedził nas w latach 1489-1564.

Awatar użytkownika
Yogi Krishnaram
Posty: 223
Rejestracja: 16 cze 2007, 21:39
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Yogi Krishnaram » 15 wrz 2008, 20:36

Ja to nie znam tak dobrze buddyzmu ale wydaje mi się, że Budda zaprzeczał Wedom i ogólnie całemu Hinduizmowi. Wisznu Sobie nie przeczy. Trudne jest zatem do wyobrażenia sobie jak Budda mógł być inkarnacją Wisznu.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 16 wrz 2008, 02:01

Czasami jak ma coś wyglądać do góry nogami to lepiej zrównać wszystkich do jednego poziomu. Tak jak lekarz, który czasami musi połamać źle zrośnięte kości aby je właściwie nastawić. Znam wiele osób, które były nie na swoich miejscach, a były dlatego, że miały takie ambicje a ambicje były cenione jako chęć służenia. A osoby pokorne a kwalifikowane były zbyt zamknięte w sobie aby je rozpoznać co potrafią, często nie mieszkały w świątyniach, bo znały swoje miejsce w społeczeństwie, a ci, którzy nie znali i do społeczeństwa należeć nie chcieli, czyli mleczowie i jawanowie, oni korzystając z możliwości awansu nawracali się na varnaśramę, będąc niedawno zbuntowanymi ludźmi, a nieraz po prostu zawsze wiedzącymi lepiej, których świat nie rozumie.

Jak widzimy, gdy jest demokracja, która jest iluzją, dzieje się nie za dobrze. Gdyby to była demokracja rady szczególnych ludzi... ale każdy może zostać politykiem, jeśli wyborcy mu zaufali. Jeśli wprowadzimy wymóg jakiegoś papierka, licencji, to stworzymy szajkę tych, którzy papierki zdobywać umieją. Taka jest wada demokracji, że decydujących o prawie jest wielu. Łatwiej przekupić. Ponieważ trzeba być systematycznie wybieranym aby sprawować funkcję, dlatego motywacją jest skorzystać póki się da, z przywilejów, a winę zrzucić na poprzednią lub przyszłą ekipę. Trzeba edukować społeczeństwo. Posady urzędnicze i polityczne powinny być dożywotnie lub do emerytury, a odwoływać tylko wtedy kiedy ktoś naprawdę na to zasługuje.

Teraz mamy wolność, równość, ale podziały są. Zawsze będą biedni i bogaci. I tak ma być chociażby dla sprawiedliwości (prawo karmy). Nawet anarchiści uznają w pewnym sensie podziały społeczne:

"Nie twierdzę, że wszyscy muszą być wolni.
Mogę zaakceptować dobrowolnych niewolników
ale ja nie mam zamiaru za to płacić" - Włochaty

Dążenia do wolności od systemu politycznego, często nazywane anarchią, są często dążeniem do wyzwolenia się z systemu, który wszystkich zrównuje do jednego poziomu. Osoby, które nie posiadają natury siudrów, wtedy się buntują. Nie pozwala się ludziom rozwinąć skrzydeł tylko dlatego, że wszyscy mają być równi. Aby rozwiązać te problemy potrzebny jest pobożny król. Systemy nie rozwiążą problemów. Mamy w Polsce chyba z 30 tysięcy ustaw i nie jest dobrze. Można zgodnie z literą prawa i logiki być przestępcą, a nawet być chronionym przez to prawo, dlatego, że logika nie przesądza o tym, kto jest dobry a kto zły. Dochodzi do tego, że osoby demoniczne nękają przy użyciu tego prawa osoby pobożne, uczciwe i szczere, same będąc poważanymi w społeczeństwie ludźmi. Tak jest gdy literalnie traktujemy prawo, wtedy dobro i zło nabiera innego, nowego bezwzględnego znaczenia, a przecież nie człowiek tworzy prawa. Prawa już istnieją. Literalne pojmowanie wed doprowadziło do takich właśnie wypaczeń, więc Budda sprytnie zrobił zaprzeczając wedyjskiemu porządkowi. Ci, którzy łamią prawa chętnie tym prawom zaprzeczą. Literalne zrozumienie kultury braminicznej doprowadziło do tego, że powstał Pakistan i Bangladesz. Ale pojawił się Pan Czeitanja i pokazał znowu drogę. Chcesz idealnego systemu? - Myśl sercem, to bliżej duszy a rozum jest narzędziem. Logika jest narzędziem. Działanie każdej żywej istoty motywowane jest pędem do bycia szczęśliwym, do odczuwania przyjemnych wrażeń cielesnych (dopóki w tym ciele) i duchowych. Każdy używa logiki do tego jak sprawić aby być szczęśliwym. W zależności od poziomu, ta logika może rożnie zaprowadzać. Są osoby, którym logika mówi że powinni pić dużo alkoholu, jeść mięso a chronić motylki itd. Cechą logiki jest konsekwencja trzymania się jej założeń. Jezeli widzimy, że jakaś logika nie działa, czy zalamuje się gdzieś, zmieniamy założenia. Na jakiej podstawie przyjmujemy załozenia? Szukamy autorytetu. Dlaczego mamy akurat przyjąć autorytet wed a nie inny? Cztery wady ludzkiej istoty. Logika jest narzędziem ale decyduje nasze nastawienie. Bóg nie chce doskonałych maszyn w swiecie duchowym, Bóg wyzwala żywe istoty, które będą z nim odczuwały. Zasady są dla ludzi, nie ludzie dla zasad. Kryszna był gotów złamać zasady na polu Kurukszetra, Rama podstępnie zabił brata Dżambawana (?), który był jeszcze bardziej podstępny dla swojego brata. Pewien prawdomówny poszedł do piekła, bo zamiast skłamać wskazał zabójcom gdzie są ludzie których ścigają a którzy ich potem zabili. Wszystko wskazuje na to, że decydują pragnienia, uczucia, a rozum jest poto aby je realizować. Jeśli odejdziemy od logiki w przypadku realizacji celu, nie zrealizujemy go w pełni, będzie jakiś błąd. Każdy myśli o spełnianiu pragnień. Chcę więc muszę. Nie ma muszę więc chcę, to nie działa.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

przemasura
Posty: 59
Rejestracja: 04 kwie 2008, 14:24

Post autor: przemasura » 17 wrz 2008, 17:45

menda pisze:..poza tym budda sakhyamuni zatruł się-oficjalnie(tak podaje jego hagiografia)-ztrytą lub zepsutą wieprzowiną,której nażarł się w domu pewnego gospodarza...totez byłaby to kiepska lila-Pan opuszcza ten świat nażarłszy się nieświezej wieprzowiny(kurcze-wyobrazcie sobie tylko tytuł takiego rozdziału w Bhagawatam...wstydziłbym się sprzedawac to na ulicy)
"Nie bądź pochoooooooooopny" - jak mawiał Drzewiec do hobbita. Wklejam link odnośnie tematu (z)jedzenia mięsa przez Buddę i postawę jego zwolenników w tej sprawie. Pozdrawiam ;)
http://mahajana.net/teksty/dsharada_jedzenie_miesa.html

przemasura
Posty: 59
Rejestracja: 04 kwie 2008, 14:24

Post autor: przemasura » 18 wrz 2008, 03:35

Hehe :wink: . Wiesz, droga do Najwyższego to jak żegluga po oceanie. Bhakti to loksodroma - uniwersalna i najdogodniejsza droga, tantryzm to ortodroma (rzekomo) najkrótsza, choć czasem (nie)zdrowo ekstremalna droga do celu ( :? ). Niechaj mi Śriman Merkator daruje lecz ja tę pierwszą preferuję :D . Co do Roshiego - naprawdę nie wiem, pozdro.

Awatar użytkownika
John
Posty: 511
Rejestracja: 16 maja 2008, 14:09
Lokalizacja: Opolskie

Post autor: John » 18 wrz 2008, 08:04

Odnośnie jedzenia mięsa w Buddyźmie to tłumaczy się to następująco: Buddyzm zakazuje zadawania cierpienia, czyli zabijania itd. Natomiast samo jedzenie mięsa nie jest zabijaniem bo to ktoś inny zabił to zwierzę nie Ja, a więc nie zadałem cierpienia po prostu jem co mi dali, bez przywiązywania się do smaków itp., takie jest tłumaczenie buddyjskie.
Hare Krsna Hare Krsna Krsna Krsna Hare Hare Hare Rama Hare Rama
Rama Rama Hare Hare

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 18 wrz 2008, 09:49

John pisze:...po prostu jem co mi dali, bez przywiązywania się do smaków itp., takie jest tłumaczenie buddyjskie.
Czy tak jest w rzeczywistości można łatwo sprawdzić, serwując takiej osobie odchody czy wymiociny ludzkie. Eksperyment ten, pozwoliłby na wyrobienie sobie opinii czy jest to rzeczywisty brak przywiązania czy tylko wymówka. Czy są jacyś chętni?
John pisze:Buddyzm zakazuje zadawania cierpienia, czyli zabijania itd. Natomiast samo jedzenie mięsa nie jest zabijaniem bo to ktoś inny zabił to zwierzę nie Ja, a więc nie zadałem cierpienia po prostu jem co mi dali.
Tego rodzaju moralność, nie jest nawet przyjmowana przez ludzi, którzy nie aspirują do osiągnięcia oświecenia. Jeżeli wiemy, że zostało popełnione przestępstwo i nie tylko milczymy, ale i przyjmujemy z tego korzyści, to stajemy się współwinni tego przestępstwa. Poza tym, jeżeli wezmę pałę i przywalę takiemu "filozofowi" w głowę, to zgodnie z jego logiką, nie ma on prawa podać mnie do sądu i narzekać na pogwałcenie prawa, ponieważ to pała zadała mu cierpienie, a nie ja.

Czy ktoś mógłby mnie skontaktować z osobą, która rzeczywiście wierzy w takie niedorzeczności? Przyznaję, że moja prośba jest wyłącznie motywowana chęcią zaczerpnięcia materialnych korzyści oraz ukontentowania, drzemiących we mnie, psychopatycznych instynktów. Ale spoko, spoko, bez obaw. Wiem co robię. Jestem oświecony.
Ostatnio zmieniony 18 wrz 2008, 10:16 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 2 razy.

ODPOWIEDZ