To wynika z ich niezrozumienia.Zrozumienie jest łaską pochodzącą od Ducha.Wyznawcy różnych religii na ogół lgną do materii a nie do duchowości.gndd pisze: Miałam na myśli to, że nurty mistyczne, czy też poszczególni mistycy, nierzadko stoją trochę na obrzeżach różnych wyznań i jest pewne tarcie między nimi a "centrum".
Ratzinger ostrzega przed tymi zjawiskami,które mają od kilku dziesięcioleci już miejsce.Zwraca się uwagę na uwarunkowania historyczne a nie duchowość.Tym samym sprowadza się religię do wymiaru materialnego.W tym kontekście Jezus jawi się jedynie jako nauczyciel moralności ówczesnych czasów.gndd pisze: Nie czytałam książki, którą wymieniłeś, ale ciekawa jestem skąd taka interpretacja przytoczonego przez Ciebie stwierdzenia (zakładam, że przytoczyłeś wiernie) odnosi się do "suchego, naukowego podejścia"? Ratzinger o tym pisze?
Fakt.gndd pisze: Radykalny jesteś.
Mieli swoich nauczycieli w sukcesji uczniów.Śrila Prabhupada jest kolejnym ogniwem w tej sukcesji.gndd pisze: Komentarze Srila Prabhupady są dosyć nowe. Co robiły biedne masy zanim napisał swoje komentarze? Czytali każdy po swojemu?
Rózne kultury-inne pojęcia i język.Cel ten sam.gndd pisze: Ratzinger pisze w kategoriach trochę innych niż te, do których jestem przyzwyczajona z książek SP.
Dusza przejawia się poprzez ciało.W pewien sposób stanowią jedno.gndd pisze: Odrzuca dualizm ciało/dusza, ale ciało nie znaczy u niego tego fizycznego ciała. Jest to coś innego - i o ile dobrze zrozumiałam to również zmartchwywstanie Jezusa nie odnosiło się do fizycznego ciała. Nowość jak dla mnie.
W Biblli ‘martwym’ jest ten, kto żyje tym światem.Dlatego Biblia i mistycy wielokrotnie nazywają taką istotę zwierzęciem.’Żywym’ jest ten, kto zyje w Bogu.
Jezus połączył się/jako istota bezgrzeszna/ z grzeszną naturą ludzi i stworzenia w celu przemiany ich w siebie.Ten bezmiar zlych czynów,odrzucenia przez ludzi Jego łaski nie spowodowal jednak odrzucenia ich przez Jezusa.Gdyby tak się stało,zostałby pokonany przez ten świat.W ten sposób pokonal śmierć /stan grzechu całego stworzenia/ w którym się ‘zanurzył’.Zmartwychwstanie to wyjście z tego stanu jako zwycięzca.Ukazanie się w ciele to jedynie potwierdzenie tego czynu mylnie określane jako zmartwychwstanie.
To niezwykle trudny temat.Teologowie protestanccy nie mają o tym pojęcia i plotą bzdury.
Osoba to istota zdolna przyjąć Boga.Przejawia się w ciele fizycznym lub subtelnym/czyli też materialnym/.gndd pisze: Ma skomplikowaną (jak dla mnie) koncepcję "osoby", która koniecznie jest związana z fizycznym ciałem na etapie obecnego życia.
On walczy z takimi teoriami.gndd pisze: Ratzinger pisał coś co by wskazywało na koncepcje ewoulucji materii do jakiegoś wyższego, duchowego stanu. No ale może coś pokręciłam, może nie pamiętam.
Chrześcijaństwo od początku dopuszcza duszę u zwierząt z tym,że nazywa ja ‘śmiertelną’.Zwierzę nie jest osobą,bo nie jest w stanie przyjąć Boga.Pojęciem tym określa także ludzi.Tu nie chodzi o formę fizyczną.gndd pisze: Tak czy inaczej, jego rozważania o duszy i byciu osobom wyraźnie odnoszą się do człowieka i nie wydaje mi się, by dopuścił coś takiego jak dusza u zwierząt.
Bóg jest Duchem a my Jego dziećmi.Nie ma pojęć na opisanie ducha.Można jedynie probować go opisać.Dusza to ta część naszego obecnego bytu,która myśli i pamięta.Jest czynna nadal po śmierci ciala fizycznego.Dlatego uparcie walczę z poglądem chrześcijan,że ludzie myślą i pamiętają materialnym mozgiem.gndd pisze: Ty też używasz pojęć takich jak "duch" i "dusza" jako dwóch odrębnych rzeczy, i ja nie rozumiem do czego się odnosisz.
Chyba nietrafne porównanie.Po rozdzieleniu duszy i ciała ciało nie ma samodzielnej egzystencji,a dusza ma.gndd pisze: No tak jak małżeństwo jest jednością dokąd jest mąż i żona. Ale mogą spokojnie funkcjonować oddzielnie - funcjonowali tak przed małżeństwem i będą tak funkcjonować gdy jedno z nich urzme. Ten związek jest tymczasowy i oparty w pewnym sensie na złudzeniu.
Niejednokrotnie wygrywałem spory teologiczne z teologami biegłymi w różnych językach w tym hebrajskim i starogreckim,z różnymi tytułami przed nazwiskiem.gndd pisze: Nie znam mistyków. Mogę przytoczyć co o tym piszą "doktorowie". A oni mają inne zdanie na ten temat.
Wiedza duchowa wbrew pozorom nie jest łatwa.gndd pisze: Zrozumienie duszy, tak jak to opisuje Ratzinger we fragmencie, który wspomniałam, nie jest dla mnie jasne. Mże powinnam to przeczytać jeszcze raz, w sumie nie czyta się go łatwo. Przynajmniej dla mnie.