Rodzimowierstwo słowiańskie

Tylko jedna droga jest prawdziwa - droga do Boga. " Prawdziwym interesem wszystkich żywych stworzeń – w istocie, celem życia – jest powrót do domu, do Boga. Jest to korzystne dla nas samych, naszej żony, dzieci, uczniów, przyjaciół, rodaków i całej ludzkości. Ruch świadomości Kryszny może udzielić wskazówek względem zarządzania, dzięki któremu każdy będzie mógł wziąć udział w czynnościach świadomych Kryszny i osiągnąć ostateczny cel." - 07.15.65 Zn.
Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Rodzimowierstwo słowiańskie

Post autor: albert » 09 mar 2008, 12:19

Rozmowa o rodzimowierstwie w piśmie katolickim. Rozmowa o tym artykule wśród neopogan tutaj:

http://www.rbi.webd.pl/phpBB/viewtopic. ... sc&start=0


ROZMAWIAŁA TERESA STYLIŃSKA
Tygodnik Powszechny
str. 30
19.02.2008


Czciciele Świętowita

Prof. Krzysztof Koseła:
Do ruchów neopogańskich w Polsce przystępują zwykle ludzie młodzi, którzy pożegnali się, mocno i zdecydowanie, z katolicyzmem. Przeważnie urodzeni pod koniec lat 60. i w latach 70., z dużych miast, o sympatiach raczej lewicowych, próbują zrekonstruować wiarę dawnej Słowiańszczyzny.

TERESA STYLIŃSKA: Czy polscy neopoganie rzeczywiście wierzą w bogów słowiańskich?
KRZYSZTOF KOSEŁA: Wierzą w boga lub w bogów i boginie. W Polsce działa kilka organizacji, m.in. Rodzimy Kościół Polski, Rodzima Wiara, ruch Niklot. Najbardziej wyraziste mieszczą się w nurcie poganizmu etnicznego, nacjonalistycznego. Niewiele można powiedzieć o polskim wiccanizmie (pogańskim ruchu czarownic) ani o eko-poganizmie. Polscy poganie przyjęcie chrześcijaństwa przez władców piastowskich uważają za początek katastrofy i upadku cywilizacji słowiańskiej. Czczą Świętowita i innych bogów, próbują odtwarzać ich imiona i atrybuty. Nie są zgodni, czy cześć należy się jednemu bogu, czy wielu bogom i boginiom. Niektórzy uważają, że bogowie to tylko aspekty mocy jednego najważniejszego: Świętowita.

Na jakim podłożu społecznym wyrastają wierzenia neopogańskie?
Mówimy o małym, niezbyt widocznym środowisku. Ono było bardziej znaczące przed 1939 r.: twórcy zorganizowani byli w Towarzystwie Literatów Lechickich, wyznawcy w Świętym Kole Czcicieli Światowida, działacze w Ruchu Nacjonalistów Polskich. Mieli pismo "Zadruga" i artystów, jak rzeźbiarz Stanisław Szukalski. I jasny cel: umacnianie polskiej państwowości i duchowe odnowienie narodu przez powrót do pradawnych korzeni, antygermanizm.
O współczesnych neopoganach wiemy tyle, ile sami powiedzą. Z informacji dostępnych, np. na forum internetowym Rodzimego Kościoła Polskiego można się dowiedzieć, że liczy on 2000 wyznawców, ale podobnie jak w przypadku mniejszości etnicznych trzeba się liczyć z tendencją do zawyżania liczb. Między rokiem 2001 i 2003 podjęto próbę zbadania, kim są członkowie polskich i litewskich grup neopogańskich, ale na pytania ankiety odpowiedziało zaledwie 45 osób, pewnie bardziej zaangażowanych. Na podstawie tych skąpych wyników o wyznawcach Rodzimego Kościoła Polskiego można powiedzieć, że to przeważnie ludzie urodzeni pod koniec lat 60. i w latach 70., z dużych miast, o sympatiach raczej lewicowych, zainteresowani etnografią i historią Słowiańszczyzny - i nic dziwnego, skoro ich aktywność polega na rekonstruowaniu wiary i obrzędów przodków.
Zadanie to karkołomne. Poganizm germański, np. odynizm, czy celtycki druidyzm są w lepszej sytuacji, gdyż tamte wierzenia zdążyli opisać historycy pogańscy. Wierzenia słowiańskie były opisywane tylko przez kronikarzy chrześcijańskich, którzy mieli je w pogardzie i chcieli wymazać. O mitologii Celtów czy Germanów wiemy więcej również dlatego, że świątynie i bóstwa rzeźbili w kamieniu, a u Słowian wszystko było drewniane, więc nie przetrwało. Słup ze Zbrucza [posąg Świętowita, w Muzeum Archeologicznym w Krakowie - red.] to być może jedyny na terenie naszej części Słowiańszczyzny pomnik z wyobrażeniem bóstwa.

Lewicowe poglądy neopogan stoją chyba w sprzeczności z narodową orientacją?
Owszem. Ale do ruchów tych przystępują młodzi ludzie, którzy się pożegnali, mocno i zdecydowanie, z katolicyzmem. Być może ich lewicowość znajduje wyraz właśnie w odcinaniu się od chrześcijaństwa. Mówią, że propozycja zawarta w nauczaniu chrześcijaństwa jest dla nich niesatysfakcjonująca, dogmatyczna i obca, że przyszła na łagodne łąki Słowian z pustyń Bliskiego Wschodu. O swej religii zaś mówią, że to "stara wiara", "rodzima wiara", "wiara słowiańska" "wiara Lechitów". Nazywają siebie "rodzimowiercami", idealizują starożytność słowiańską. Członkowie Rodzimego Kościoła Polskiego nie wymagają od wyznawców dowodzenia polskości, starczy znajomość języka i opowiedzenie się za polskością.
W polskich wspólnotach pogańskich nacjonalizm nie odgrywa tak znaczącej roli, jak w neopoganizmie ukraińskim czy litewskim, które głoszą, że cały okres od chrztu Rusi czy Litwy był jedną wielką pomyłką, a prawdziwa litewskość czy ukraińskość była przed przyjęciem chrześcijaństwa. Na Litwie i Ukrainie ruchy neopogańskie są dziś aktywne i widoczne, bo służą budowaniu państwa, które zdaniem wyznawców miało swój złoty wiek, gdy światem rządzili pogańscy bogowie. Obecna słabość jest skutkiem ludzkiego zaprzaństwa i w tym sensie zemstą bogów. Polscy neopoganie aż tak bardzo nie przekreślają tysiącletnich dokonań Polski, za to idealizują religijność przedchrześcijańską.

Czy odrzucenie chrześcijaństwa prowadzi te ruchy w kierunku satanizmu?
Nie znalazłem diabelskich wątków w tym, co opisują badacze. Bogowie, w których wierzą polscy neopoganie, to bogowie łagodni. Jeśli wymagają ofiar, to z plonów pól i sadów. Są niepodobni do dzikich i krwawych bogów celtyckich, tak strasznych, że rozumiemy, dlaczego skwapliwie zostali porzuceni, gdy przyszło chrześcijaństwo. Tymczasem słowiańscy bogowie, odtworzeni przez współczesnych neopogan, nakazują żyć w harmonii z ludźmi' i przyrodą. Harmonia, tolerancja, żadnych konfliktów, szacunek dla wszystkiego, co żyje; minimalne wymagania dotyczące wiary i rytuałów, niewielkie w kwestiach etycznych; kobiety na równi z mężczyznami (Świętowit ma dwie natury, dwie twarze męskie i dwie żeńskie) - taka jest ich wiara.
Rytuały zaś odtwarzane są na podstawie tego, co zapisali kapłani chrzczący Słowian. Niewiele tego, więc z obrzędowością jest kiepsko. Nie chcą tworzyć słowiańskiego odpowiednika świętych ksiąg, bo wiedzą, że byłaby to rekonstrukcja wsparta na wątłych podstawach.

Do jakiego stopnia te ruchy działają jawnie?
Nie wydaje się, by się utajniały. Ich wyznawcy, co wiem z opisów zebranych przez studentów, czują się wyśmiewani, ale czy prześladowani? Narzekają wprawdzie, że nie zawsze są wpuszczani tam, gdzie chcieliby odbywać spotkania. Ale z drugiej strony nie mają też chyba wielkiej potrzeby, aby być razem i wspólnie odprawiać rytuały. Jeśli jest to jakaś wspólnota, to raczej internetowa, wspólnota przed monitorem. Dyskusje odbywają się w internecie. Nie wiem nawet, czy neopoganie w końcu doprowadzili do budowy swojego chramu, miejsca spotkań, które uwolniłoby ich od przykrości związanych z wynajmowaniem sal w domach kultury.

Neopoganie na Zachodzie mocno podkreślają związek z naturą. U nas także?
To jest wręcz cześć dla natury, politeizm, ale także panteizm. Bóstwo jest w kamieniu, w drzewie, wszędzie. Natura jest przesycona świętością. Zasady etyczne każą nie szkodzić - ani ludziom, bogom, zwierzętom ani roślinom.

Zatem neopoganie powinni angażować się w ruchy ekologiczne.
Trudno to stwierdzić. Neopoganie, trzeba pamiętać, nie mieszczą się w nurcie New Age: nie odrzucają idei osobowego boga, nie nurzają się w magii i okultyzmie, nie wprowadzają się w odmienne stany świadomości. Nie szukają nowych energii, nie kwestionują nauki, która nie chce dostrzec oddziaływania żył wodnych, kamieni, czy kramów. Są skierowani ku kulturze, w znacznie mniejszym stopniu ku tajemniczym relacjom umysłu i materii.

Z badań wynika, że w ruchach neopogańskich więcej jest kobiet. Czy wywiera to wpływ na charakter tych wyznań?
Szefami wspólnot i tak są mężczyźni, jak zwykle. Ciekawe jest raczej, że takie ruchy zbierają to, co wisi w powietrzu, na co współcześni ludzie są uwrażliwieni. Przed 1939 r. nie było ani ruchów ekologicznych, ani feminizmu, więc te elementy, przyroda i równouprawnienie, nie były ważne. A teraz wydają się kluczowe.

Odnoszę wrażenie, że w Polsce to wszystko jest bardziej sztuczne niż na Zachodzie.
Polscy neopoganie muszą odtworzyć więcej brakujących elementów układanki; tu rekonstrukcja jest konstrukcją. Natomiast podobna jest zasada: tu i tam jest to odbicie skłonności do układania sobie własnej "karty wierzeń". Spotkałem się kiedyś z ciekawym porównaniem: chrześcijaństwo dawało zawsze dania gotowe - przystawki, zupę, główne danie, deser - i człowiek wszystko to brał razem. A teraz dostaje menu i mówi - ja biorę tylko deser albo tylko przystawki, albo biorę deser przed daniem głównym. Taki charakter mają wyznania neopogańskie.

Czy w takim razie należy je traktować w kategoriach ciekawostki, chęci spróbowania czegoś nowego?
Te ruchy to owoc połączenia religii i hobby, pasji poznawczej i poszukiwania celu. Współcześni poganie chcą pokazać, że można odtworzyć, w co wierzyli Lechici - to ich określenie pozwalające wskazać wspólnotę polityczną sprzed wprowadzenia chrześcijaństwa. Próbują tworzyć teologię, ale efekt tak dokonanej rekonstrukcji wiary jest co najmniej dziwny. Cóż pociągającego może być w religii, której dogmaty nie pochodzą ze świętej księgi, z objawienia, tylko rekonstruuje je dla siebie sam wyznawca? Mam oddawać cześć temu, co sam sobie wydumałem?
W tej wierze nie ma innych prawd poza jedną, że istnieje Bóg albo nawet bogowie, moc boska zaś jest rozpylona w świecie. Bardzo to niedookreślone, więc aż dziw, że są ludzie, którzy z tego uczynili dla siebie sferę ważną. Neopogańskie credo nie daje odpowiedzi na zasadnicze pytania: skąd przychodzimy, dokąd zmierzamy, czym jest śmierć, ból i choroba. Ot, taka religia, która nie pełni najważniejszej funkcji religii. ¦

->Dr hab. KRZYSZTOF KOSEŁA jest socjologiem religii, prof. Uniwersytetu Warszawskiego.
_________________
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 09 mar 2008, 15:13

Jeśli jest to jakaś wspólnota, to raczej internetowa, wspólnota przed monitorem. Dyskusje odbywają się w internecie.

(...)Spotkałem się kiedyś z ciekawym porównaniem: chrześcijaństwo dawało zawsze dania gotowe - przystawki, zupę, główne danie, deser - i człowiek wszystko to brał razem. A teraz dostaje menu i mówi - ja biorę tylko deser albo tylko przystawki, albo biorę deser przed daniem głównym. Taki charakter mają wyznania neopogańskie.
Skądś to znam. Socjologowie mówią, że tak samo jak istnieje twórczość artystyczna, tak samo istnieje twórczość religijna. Każdy szuka kultu, który będzie pasował do jego poziomu i mentalności. Wyraża siebie identyfikując się z jakąś ikoną. Dążenie do odtworzenia pogaństwa to dażenie do odkrycia pierwotnej kultury, którą była kultura wedyjska, ale te osoby poprzez poczucie przynależności do grupy słowianskiej nie sięgają aż tak daleko, jednak mogą tam sięgnąć gdy będą tak sobie grzebać w przeszłości, aż dojdą do punktu wyjścia. Słowianie wydają się być bliżsi Hindusom i kulturze wedyjskiej niż narody germańskie czy anglosaskie. Mamy bliżej geograficznie.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Post autor: albert » 09 mar 2008, 16:46

Zgadzam się z tobą Arkadiuszu. Ten socjolog religii jak i pytająca mają wybiórczą znajomość żywego rodzimowierstwa, choć sam wywiad niczego sobie jest. w całej europie widzę poruszenie i odchodzenie od chrześcijaństwa, albo w materializm, albo w chociażby neopoganizm. Jest prawdą, że co do mitów i rytuałów jesteśmy w gorszej sytuacji niż Grecy, czy nawet Germanie, niemniej coś się zachowało. Rodzimowiercy obchodzą święta, swadźbę, czczą bogów. Jest to renesans, wiele spekulacji, lecz powoli się układa.
I rzeczywiście niektórzy wychodzą poza wąsko pojmowany nacjonalizm w kierunku poszukiwania korzeni słowiańszczyzny. Skąd przybyli ? Jak to się stało, że 300 milionów Słowian obecnie zdołało przetrwać i zasiedlić kawał świata ? Kultura słowiańszczyzny przypomina tę irańska/ariańską. Szlachta polska być może nie myliła się, że od Sarmatów pochodzimy, ludu iranskiego. Bóg Simargł wspominany w kronikach ruskich jest iranskim bogiem wegetacji jak się okazało. Rzecz jasna potrzeba dalszych badań, aby to uwiarygodnić.
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Awatar użytkownika
drzewo
Posty: 407
Rejestracja: 17 wrz 2007, 10:08

Post autor: drzewo » 22 mar 2008, 01:27

W sumie to ciekawe, ze Swiadomosc Kryszny dociarajac do roznych kultur i pasntw przejawia sie na rozne spoby w roznych mijscach. Bhatwie np; z Polski, Rocji Czech, sa (prznajmiej dla mnie) trche inni w naczaniu i zyciu niz np; bhatwie z krajow ameryki lacinskiej.

JA sie w sumie slowaininem trche czuje.:) Lubie pisarzy rosyjskich (Dostjewski itp)

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Post autor: Vaisnava-Krpa » 22 mar 2008, 10:17

Mi brakuje nauczania bhaktów z Rosji:) Wieje wiosna ze wschodu:)
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Post autor: albert » 08 maja 2008, 20:33

Kiedyś na Vryndzie wkleiłem moje tłumaczenie tekstu z rosyjskiego o Kryszeniu według Asowa. Oryginał jest na www.pravislava.al.ru Może warto to odświeżyc zważywszy, że nurt wedyjski w rodzimowierstwie słowiańskim rozwija się, zwłaszcza na Rusi, dość prężnie, choć niekoniecznie w kształcie pożądanym. W ostatnim Forum ukazał sie na ten temat artykuł: "Słowianie, do boju!"


Na początek kilka słów o autorze artykułu. Aleksander Igorewicz Asow, jak pisze na swojej stronie www.acov.m6.net : dziennikarz, pisarz, filozof, historyk, geofizyk. W dzieciństwie wywarły wpływ na niego opowiadania babci Ljuby, która zapoznała go z żywą ludowością. Jako nastolatek nauczył się języka starosłowiańskiego. Potem próbował swoich sił w muzyce. Interesował go czas. Studiował więc fizykę i geofizykę. Pracując w Instytucie Oceanografii uświadomił sobie, że jego powołaniem jest rekonstrukcja starosłowiańskiej mitologii. W 1992 roku grał w filmie "Wnuki Dadźboga" wyprodukowanym przez Centrnauczfilm jako wołchw Bus.

W latach 90-tych pracuje i publikuje w czasopiśmie "Religia i nauka". Podpisuje się też pseudonimem "Bus Kreseń": Bus - kniaź antyjski z IV wieku; Kreseń - czerwiec, miesiąc w którym Asow się urodził. Tłumaczy "Księgę Welesową", "Księgę Koljady", opracowuje "Słowiańską Wedę" Werkowicza. M.in. na ich podstawie buduje "ruski wedyzm", który traktuje jako pra-wedyzm. Podróżuje i prowadzi ekspedycję mające na celu odnalezienie 'ruskich Wed', manuskryptów słowiańskich.

Napisał wiele artykułów, około piętnastu książek o słowiańskim rodzimowierstwie m. in.

" Słowiańscy bogowie i narodziny Rusi" Wecze, Moskawa 1999; "Słowiańska astrologia" Fair-Press, Moskawa 2000; "Atlantyda i dawna Ruś" Aif Print Moskwa 2002; "Atlantowie, Arjowie, Słowianie. Historia i wiara" Fair-Press Moskwa 2000. Bibliografia:
http://www.acov.m6.net/Spisok.htm

Polemizuje ze znaczną częścią środowiska naukowego, które traktuje "Księgę Welesową" i "Słowiańską Wedę", czy "Hymn Bojana" jako falsyfikaty. Współpracuje z szeregiem naukowców (Jurij Begunow, Jurij Schilov, Radmilo Maroevich, Halina Łozko), którzy popierają jego stanowisko, że "Księga Welesowa" jest autentycznym dokumentem z IX wieku.

Patrz: http://aatseel.org/program/aatseel/2005 ... arlson.htm

http://www.acov.m6.net/Alkonost/veles-book/tvor.htm

Według Asowa: Kryszeń to syn Wisznia i Maji, kolejne wcielenie Wszechwyszniego.


A.I. Asow

Kryszeń i Rada

Rada – córa Władczyni Morza i boga Słońca Ra żyła na Wyspie Słonecznej. Przybył do niej w swaty Tryton, syn Morskiego Cara, no Rada za niego wyjść za mąż nie chciała. Rak Pustelnik poradził jej jak odstręczyć zalotnika. Dał jej trawę, której Tryton nie znosił i dlatego uszedł do siebie.

Rada była tak piękna, że zaczęto mówić, co ona od samego jasnego Słoneczka urodziwsza. Dowiedziawszy się o tym, bóg Słońca Ra zawody ze swoją córką przygotował – kto świeci płomienniej? Po zawodach wszyscy uznali, że na niebie jaśniej świeci Słońce, a na Ziemi Rada(1).

O urodzie Rady dowiedział się i Kryszeń, lotny statek sporządził i poleciał na wyspę Słońca Ra. Gdy przyleciał stawił się przed bogiem Ra i poprosił, aby ten dał mu rękę pięknej Rady. Bóg Ra odpowiedział, że wpierw Kryszeniowi trzeba wypełnić trzy zadania.
Pierwsze zadanie – Kryszeń miał pokazać bohaterski skok: dolecieć na koniu do Rady siedzącej w wieży wysokiej, dochodzącej do samego nieba. Doleciawszy do okienka, winien ściągnąć z palca Rady pierścień i pocałować ją w jasnoczerwone wargi. Łatwo wykonał te prace Kryszeń. Do samego nieba wzleciał skrzydlaty białogrzywy koń.

Aby drugie zadanie wypełnić, Kryszeń miał w ciągu jednego dnia ujarzmić złotorogiego tura, zaprząść go do pługa, zaorać pole, zasiać żyto, coby wyrosło i zebrać urodzaj, nawarzyć piwa i ugościć nim gości. I z tą pracą Kryszeń dał sobie radę lekko.
Potem bóg Ra próbował Kryszenia i trzeci raz. Trzeba mu było znaleźć klucz zgubiony przez Radę w szczerym polu. Tylko tym kluczem można było otworzyć zamek, który odgradzał od warkocza Rady. Tylko po otworzeniu zamka można było rozpleść warkocz (rozplecenie warkocza oznaczało wyjście za mąż).
I Kryszeń znalazł ten klucz, okazał się nim pierwiosnek(2), "pierwszy kwiat" (klucz-kwiat). Wkrótce Kryszeń i Rada poszli w swadźbę(3), przyjęli złote wieńce.

Z kwiatów pierwiosnków wieniec spleciony
Na główce miłej Rady
A na Kryszeniu wieniec z lilii.
Wyszli Rada i Kryszeń
Na morski stromy brzeg,
Pod niebem wszem rozjaśnili,
Jak razem z Tęczą Słońce.
("Księga Koljady", 11)

Kryszenia z Koljadą utożsamia "Księga Welesa". Kryszeniowi i Koljadzie poświęcano miesiące Prosiniec (styczeń)(4) i Kreseń (czerwiec). Kreseń to jeden ze sposobów wymowy imienia Krysznia. Imię wiązano także ze słowem "kroje" – stanie słońca (przesilenie) i ze słowem "kriest" (krzyż).

W niektórych wioskach Ukrainy do niedawna pamiętano Koljadę – Młodego Kryszenia. Południoworuskie obyczaje, kolędowanie Młodego Kryszenia przedstawia J.P. Miroliubow. Brak innych źródeł, ponieważ południoworuski folklor, w porównaniu z północnym, słabo zbadano. Jednak wiarygodność zapisów Miroliubowa potwierdza zarówno współczesne spełnianie tych obyczajów jak i to, że w ziemicach na południu u bułgarów Pomaków przechowały się podania o Koljadzie, zbieżne z podaniami indyjskimi o Krysznie.

I tak w książce "Słowiańsko-ruski folklor" (Monachium, 1984) Jurij Pietrowicz stwierdza, że 22 grudnia w śniegach rozkwita Kwiat –Żar (Kwiat Paproci), a w nim leży Kryszeń, "mniejszy od makowego ziarna". Od tego dnia Kryszeń zaczyna rosnąć, a w noc Kupały Kwiat-Żar rozkwita i Kryszeń staje się wielkim. Potem Kwiat więdnie i Kryszeń wraz z nim zmniejsza się.

W drugim swoim dziele " Ryg Weda i pogaństwo" (Monachium 1981) J. P. Miroliubow pisze, że na południu Rosji pamiętano o białych kudesnikach, którzy chodzili w białych siermięgach przepasanych czerwonymi pasami, w rękach zawsze trzymali wiśniowy kij (wiśnia – drzewo Wysznia i Kryszenia); " U niektórych, szczególnie silnych, kończył się srebrną lub miedzianą buławą (gałką). Była to ich jedyna własność. Prócz tego i maleńkiej srebrnej figurki, wyobrażenia Małego Kryszenia... niczego innego nie posiadali. W pustelni takiego kudesnika wisiały wiązki traw na różne choroby i suche kwiaty z Dnia Kolędy, w które oni kładli figurkę Kryszenia, symbolizujący sobą Rozkwitający Kwiat." " Na Kolędę obwieszczano Narodzenie Kryszenia, Kwiata Przybywającego, Narodzenie Dnia, Powrót do Lata, Obwieszczenie Wiosny...Narodzenie Kryszenia, małej srebrnej figurki w sianie, którą starszy w rodzie szukał i, znalazłszy, uroczyście pokazywał w północ 22 grudnia... W tę noc wyprowadzano bydło z obór, aby pokazać Gwiazdę Welesa, prowadzącą dni do lata."

Przy odtworzaniu pieśni o Kryszeniu w "Księdze Koljady" wydziela się starsze wątki związane z Kryszeniem od pieśni o Koljadzie i od podobnych o Welesie-Rampie (ucieleśnienie Wszechwyszniego). Osobnym źródłem tekstów o Krysznie-Koljadzie: "Weda Słowian. Obrzędowe pieśni czasów pogańskich, przechowane w ustnych podaniach u macedońskich i trackich Bułgarów Pomaków " ( Sankt Petersburg, 1881)

Także należy uwzględnić południowosłowiańskie pieśni o Radzie. Jest ona indyjską Radhą, oblubienicą Kryszny (Rukmini), grecką nimfą wyspy Rodos – Rode, oblubienicą Heliosa (patrz: "Pieśni południowych Słowian" Moskwa 1976). Podania o Radzie, Radsze i Rodzie topologicznie podobne, we wszystkich tradycjach Rada – córa Władczyni Morza, do niej zaleca się Morski Żmij (Tryton), ale ona z pomocą Raka odstrasza, potem do niej w swaty rusza Młody Junak, czyli Wyłko (Kryszeń- Weles). Należy zauważyć, że tylko słowiańska tradycja przekazuje nie przekaz prozaiczny starszego mitu (jak indyjska czy grecka), a same stare pieśni.

Również słowiańskie kolędy, pieśni zarzynkowe i winobraniowe. Patrz: zbiory A.A.Potiebni, P.W.Szejna, P.Biezsonowa, E.P.Romanowa itd. Osobno wyróżnia się zbiór "Pieśniarski folklor Mezenii" (Leningrad, 1967, s. 232-234). "Korowodowe zabawowe pieśni Sybiru" (Nowosybirsk 1985, s. 11, 35, 39,42,47,61). Z saamijskiego eposu wątek o walce Kryszenia (Gospodarz Lodowatej Wyspy Ser-ja-tet) z czarnym bałwanem, patrz: "Nieniecki epos", Leningrad 1990; wraz z byliną "Ilja Muromiec i idoliszcze" Pośród indyjskich tekstów 10-ta Pieśń "Śrimad Bhagawatam" patrz: książkę Swami Prabhupady "Źródło wiecznej przyjemności", a także 3-cia część Śrimad Bhagawatam, rozdział 2-4. Pośród greckich tekstów o Heliosie i Rodzie" Pindar "Olimpijskie ody" (VII, 54). Pośród kaukaskich podań-pieśni i legend o Synie Kamienia Sasrykawie-Sosurko-Sosłanie.

Przypisy tłumacza

1. Czy Rada to Raduga, Tęcza?
2.Pierwiosnek: na wiosnę rozkwitają złocistożółte kwiaty pierwiosnków jak np. pierwiosnek lekarski (Primula veris) czy wyniosły (Primula elatior), wśród ludu znany też jako "kluczyki" lub "klucze świętego Piotra".
3.Swadźba: wesele
4.Prosiniec: jeden z miesięcy, dawniej u Rusów styczeń, a u Czechów nadal jako grudzień, od prosinyj, "błękitny", jak niebo zimą
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Awatar użytkownika
Yogi Krishnaram
Posty: 223
Rejestracja: 16 cze 2007, 21:39
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Yogi Krishnaram » 10 maja 2008, 09:25

Zobaczcie mój artykuł na ten temat:

http://www.eioba.pl/a79029/podobienstwa ... a_wedyjska

Już raz go wrzuciłem niedawno na to forum

http://forum.waisznawa.pl/viewtopic.php?t=132&start=20

i zaproponowana mi już poprawianie go. Sorry za mini-spam :D :D :D

Jest też tu artykuł na ten temat:

http://slavyanskaya-kultura.nnm.ru/rodr ... evropejcev

Przetłuamczyłęm go przy pomocy Google-translator i okazało się, że niestety jest z niewiadomych przyczyn dość wrogi wisznuizmowi :( i skrajnie pro-kaszmirskośiwaicki. Nie wiem skąd taka wrogość się bierze u autora, jeżeli sam Abhinawagupta uznał zdaję się Bhagawad Gitę za jedną Tantr.

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Post autor: albert » 19 maja 2008, 20:54

Jedyne chyba pismo poświęcone słowiańskiej mitologii prawie w całości dostępne na internecie: słoweńskie Studia Mythologica Slavica, nie tylko po angielsku.

http://sms.zrc-sazu.si/En/kazalo.html
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Post autor: albert » 21 maja 2008, 16:25

Spróbuję się ustosunkować do twojego artykułu Yogi dla korzyści mam nadzieję nas wszystkich, bowiem temat wydaje mi się ważki i cieszy mnie zapał odtwarzania ariosłowianskich dziejów. Sądzę, że łączenie słowianszczyzny z Iranem i Indiami to dobry kierunek i jak się okazuje płodny w wyjasnienia, niemniej w szczegółach mozna popełnić wiele błędów kosztem wiarygodności.


Podobieństwa między dawną kultura słowiańską a wedyjską


Do X wieku powszechnie wyznawano na obszernych rejonach słowiańskich dawne religie, które zostały brutalnie stłumione przez najeżdżające chrześcijaństwo. Przetrwały one tajnie do ok. XV wieku, potem ich popularność spadła jeszcze bardziej aż obecnie występują tylko w formie rekonstrukcyjnych ruchów rodzimowierczych.

Jednym z głównych podobieństw dawnych wiar do hinduizmu jest postać słowiańskiego bóstwa Świętowita, o czterech twarzach, podobnie jak hinduistyczny Brahma, stwórca wszechświata. Generalnym podobieństwem jest powszechne występowanie bóstw polikefalicznych.
Pierwszym skojarzeniem jest zwykle, że Svanthevit, rekonstruowany obecnie jako Świętowit, jest Brahmą na podstawie jego czterech głów. Brahma miał pięć, ale jedno stracił. O kulcie Świętowita wiemy z relacji Saxo Grammaticusa na wyspie Rugia w Arkonie. W pobliskim Gardźcu jednak było bóstwo dziewięciogłowe ! Saxo opisuje, że Świętowit był wyprowadzany w procesji na koniu. Brahma podróżuje na łabędziu. Czy rzeczywiście Świętowit jest echem kultu Brahmy ? W Indiach różne bóstwa mają wiele głów np. czasami Śiwa jest przedstawiany z wieloma głowami, co reprezentuje rudraksza.

Czczono też bóstwo o imieniu Wiszen, pochodzącym od hinduskiego Wisznu. Rosyjskie opowieści zawierają także opowieść o bohaterze Kriszenie - słowiańskiej wersji indyjskiego Kryszny. Mówi się także o tym, że istniały bułgarskie i rosyjskie Wedy podobne do Wed hinduskich.
O Wiszeniu i Kryszeniu wiemy z "Księgi Welesowej" i "Słowianskiej Wedy" Werkowicza, która ma być zbiorem pieśni Potomaków z Macedonii i Bułgarii. Nad autentycznością obu utworów trwa gorąca dyskusja. Być może Kryszeń przetrwał w niektórych obyczajach i nazwiskach.
Powszechnie występował też kult ognia (w sanskrycie: Agni) podobnie jak u dawnych Ariów. Wystarczy spojrzeć na podobieństwo między słowem "Agni", a naszym "ogień" co m.in. świadczy o tym, że Słowianie są jednymi z wielu spadkobierców autentycznej kultury Ariów indyjskich ale to już osobne historia. Staro-słowiańskie słowo "bog" jest fonetycznie powiązane z sanskryckim "bhaga" o tym samym znaczeniu, od którego wywodzi się popularny dziś w Indiach tytuł "Bhagawan". Do innych podobnych bóstw należą Leila, mogąca być odpowiednikiem Lakszmi lub Himawanti.
Kronikarze bizantyjcy pisali, że Słowianie czczą ogień. Pokrewieństwo "ogień" i "agnih" jest oczywiste. O etymologii słowa "bóg" pisał już Bruckner; wywodził od "bhaga". Ale o Leila słyszę pierwszy raz ? Kto to taki ? Przodkowie mieli krzyczeć Lelum Polelum, co moznaby odnieść do dwóch blizniaków (Aświnów kumarów ?), Lel i Polel.


Jednym z bardziej oczywistych podobnych imion jest słowiańska Siwa i hinduski Śiwa, problem tu jednak jest taki, że Śiwa jest rodzaju męskiego, a Siwa jest boginią. Można to jednak wyjaśnić faktem, że występuje obupłciowa manifestacja Śiwy - Ardhanariśwara, gdzie przedstawiony jest jako w połowie kobieta, a w połowie mężczyzna.
Imię tej połabskiej boginii kronikarz łacinski zapisał jako Siwa, co rekonstruuje sie jako Żywia. Skojarzenie może trafne, a może daleko idące. Potrzeba więcej danych.


Także Trygław jest podobny do indyjskiego Trimurti.
Trygława mieli czcić m.in. Pomorzanie ze Szczecina. Przypisywano mu czarnego konia. Ale czy chodzi o Trimurti : Wisznu, Brahma, Śiwa ? A może o Śiwę, który czasami ma 3 głowy ? Albo inne bóstwo opisywane w Ryg Wedzie ?




Ponadto, rosyjscy archeolodzy odkryli w dolinie Wołgi w rosyjskim mieście Staraya Maina statuetkę Wisznu, pochodzącą z okresu przedchrześcijańskiego - między VII a X wiekiem - co stanowi już niezbity dowód na występowanie hinduizmu na rejonach słowiańskich przed przybyciem chrześcijaństwa.
Zgadzam się z gndd, że odkrycie posągu Wisznu w ośrodku handlowym nie dowodzi niezbicie, że Słowianie czcili Wisznu. Może świadczyc o kontaktach handlowych ? O zdobyczy wojennej ? Może jakis słowianski koneser sztuki ? :)
Widać też więcej podobieństw, na przykład w praktykach religijnych. U Słowian kapłanki strzegły świętego ognia, podobnie jak Agnihotrowie w Indiach. Także tradycyjny słowiański zwyczaj pokłonu przed Słońcem odpowiada praktykowanemu w Jodze Surja-Namaskarowi. Poza tym, Słowianie podobnie jak Ariowie we wczesnej religii wedyjskiej oddawali cześć elementom przyrody i żywiołom. Również u Słowian tak jak u Hindusów kobiety odgrywały ważną rolę w ceremoniach religijnych. Można także porównać hinduski animizm występujący w religii Atharwa-Wedy ze słowiańskimi kultami magicznymi.

Nie można pominąć faktu, że nasi przodkowie wierzyli też w reinkarnację co stanowiło jednym z głównych elementów ich wiary.

Także na Bałkanach praktykowano podobne religie o czym mogą świadczyć podobne imiona bóstw. Na przykład bałtyjski Pradziapatis to hinduski Pradźapati czy bałtyjska Laima to hinduska Lakszmi. Ponadto, język łotewski jest bardzo podobny do sanskrytu co zaznaczył np. George Bernard Shaw.
Widziałem na filmie "Stara baśń", że Słowianki strzegą ognia u podnóża Świętowita. :) W Wedach mówi się, że Agni lubi dziewice, to jak w Rzymie Westalki. Teza o udziale kobiet w rytuałach wymagałaby rozwinięcia. Bałkany oczywiście leżą gdzieindziej od Litwy i łotwy. Języki bałtyjskie, jak litewski, łotewski, pruski itd są uważane za bardzo stare i bardzo podobne do sanskrytu. Niektórzy wręcz twierdzą, że ojczyzna indoariów leży w Europie i stąd wywędrowali do Azji. O Pradziapatisie nie słyszałem. A dlaczego Laima ma być Lakszmi ? A co z Saule ? bogini słońca, a u Indów to bóg, Surja ?
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Post autor: albert » 28 maja 2008, 19:19

Małe poprawki: w Gardźcu był posąg siedmiogłowy, a nie dziewięcio jak napisałem, co zresztą też komplikuje jego utożsamienie z jakimś bóstwem indyjskim.

Co do Leili to już kojarzę. Chodzi ci o Dzidzileilę z panteonu Długosza, którą przyrównuje do Cerery. Porównanie z Lakszmi, żony Wisznu lub Himavanti jest porównaniem "z chmur". Na jakiej podstawie ?
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

ODPOWIEDZ