Islam i Waisznawizm

Tylko jedna droga jest prawdziwa - droga do Boga. " Prawdziwym interesem wszystkich żywych stworzeń – w istocie, celem życia – jest powrót do domu, do Boga. Jest to korzystne dla nas samych, naszej żony, dzieci, uczniów, przyjaciół, rodaków i całej ludzkości. Ruch świadomości Kryszny może udzielić wskazówek względem zarządzania, dzięki któremu każdy będzie mógł wziąć udział w czynnościach świadomych Kryszny i osiągnąć ostateczny cel." - 07.15.65 Zn.
Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Islam i Waisznawizm

Post autor: Vaisnava-Krpa » 20 wrz 2015, 20:56

Oto co znalazłem na temat Islamu. Wygląda na to, że z powodu złej interpretacji islam w praktyce wygląda jak wygląda. Takich mają widocznie intelektualistów i oświeconych?

Moje luźne tłumaczenie początku z Google translatora:


Islam i Vaisnavizm

Oparte na rozmowach A.C. Bhaktivedanty Swamiego Prabhupada

"Caitanya Mahaprabhu wykazał służbę oddania w Koranie.
Więc to wymaga wielbiciela, który może wyjaśnić Boga z każdej pobożnej literatury."
- Śrila Prabhupada


Religia jest przeznaczona na rzecz pokoju, a nie wojny.

Raz po raz Bóg wysyłał swoich posłańców do tego materialnego świata, aby ponownie ustanowić zasady religijne. Różni posłańcy nauczali w różnych językach stosownie do czasu, miejsca, okoliczności i możliwości intelektualnych ludzi. W ten sposób Wedy, Avesta, Tora, Biblia i Koran zostały udostępnione dla dobra ludzkości, w celu dostosowania ich do Boga. Pomimo różnych języków i różnego czasu, w których te pisma udostępniono, jaka wiedzę i wytyczne, są w zasadzie takie same. To jest:

1. Bóg jest jeden
2. Każdy człowiek jest sługą Boga
3. Każdy ma wieczny związek z Bogiem
4. Podstawowym obowiązkiem każdego jest służba Bogu
5. Celem ludzkiego życia jest rozwijanie miłości do Boga.

Jeśli chodzi o proces, w każdym piśmie, dane i rytuały różnią, ale w istocie jest to wszystko jedno. Każdy posłaniec Boży przyszedł na świat śmiertelników, by przypomnieć nam, że powinniśmy zawsze pamiętać o Bogu, służyć Bogu i kochać Boga. W związku z tym, zasady religijne są przeznaczone do pokoju i dobrobytu, a nie wojny. Vaisnavizm, hinduizm, buddyzm, zoroastryzm, judaizm, chrześcijaństwo i islam są przeznaczone do jednoczenia ludzi, a nie ich dzielenia.

"W wazonie jest wiele kwiatów, a różnorodność pomaga nam lepiej docenić ideę kwiatów. To się nazywa jedność w różnorodności" - A.C. Bhaktiwedanta Swami Prabhupada

Ale z powodu nieporozumień, błędnych interpretacji i odchylenia od pism objawionych, setki i setki sekt pojawiły się już nawet w ramach tych samych wspólnot religijnych, co dopiero mówić o innych społecznościach. Ludzie kłócą się, walczą i zabijają się nawzajem pod nazwą religii. Tyle degradacji. Nie ma pokoju i dobrobytu na tej ziemi. Jak możemy zyskać spokój i dobrobyt, którego każdy szuka? W tym ciemnym wieku kłótni i hipokryzji, Bóg zesłał nam swego najbardziej miłosierną sługę, A.C. Bhaktivedantę Swamiego Prabhupada, aby przywrócić prawdziwe zasady religijne i zjednoczyć wszystkie religie pod niesekciarską niematerialną, transcendentalną banderą miłości Boga.
59396_112934848762621_.jpg
59396_112934848762621_.jpg (73.74 KiB) Przejrzano 3168 razy
Jako skromny święty, A.C. Bhaktivedanta Swami Prabhupada nigdy nie krytykował żadnej religii ani w żadnej dobrej wierze przedstawiciela jakiejkolwiek religii. Niektórzy mówią, że Prabhupada był geniuszem, niektórzy mówią, wielkim nauczycielem religijnym, ale Prabhupada powiedział: "Ja jestem tylko sługą sługi sługi Bożego." Ponowne ustanowienie Absolutnej Prawdy, jak to było, jak jest i jak to zawsze powinno być bez dodawania lub odejmowania czegokolwiek, w jaki został przedstawiony do niego, zaczął międzynarodowy ruch, który ma już zjednoczonych ludzi wszystkich wyznań, narodów , wieku, itp... Dzięki swojemu współczuciu, dusze z różnych środowisk: naukowców, biznesmenów, filozofów, robotników, gospodyń domowych i studentów maszerują pod flagą Narodów Zjednoczonych do transcendentalnej miłości do Boga.

W tej pracy przedstawiamy Oświadczenia A.C. Bhaktivedanta Swamiego Prabhupada na temat islamu, zaczerpnięte z jego książek, wykładów i rozmów. Mamy szczerą nadzieję, że to pomoże ludziom rozwijać właściwe zrozumienie połączeń międzyreligijnej "jedności w różnorodności".


1. Islam jest również Waisznawizmem

Może ktoś by resztę przetłumaczył:
http://www.harekrsna.de/artikel/islam.htm
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Harsza
Posty: 154
Rejestracja: 18 lut 2015, 09:44

Re: Islam i Waisznawizm

Post autor: Harsza » 21 wrz 2015, 09:02

W Jaiva Dharmie Śrila Bhaktivinoda Thakura opisuje muzułmanów, którzy rozpoznali w Panu Czejtani wysłannika Boga. Z narracji Śrila Bhaktivinoda wynika, że byli oni sufimi, nie zaś muzułmanami ortodoksyjnymi. Tak więc Pan Czejtania na podstawie Koranu przekonywał sufich, a nie muzułmanów ortodoksyjnych. Może tysiąc lat temu przekaz islamu miał więcej sensu, ale dziś wygląda to tak, że to co dobre w islamie skumulowało się u sufich, a islamska ortodoksja wzięła sobie czyste zło. Sufi dużo wycierpieli od ortodoksyjnych muzułmanów i dziś są przez islamskich fanatyków znienawidzeni może i bardziej niż innowiercy. Sufi przymują interpretację Koranu alegoryczną, uznają reinkarnację (nie wiem czy wszyscy) i są impersonalistami. Do nich, jak wynika z Jaiva Dharmy, przemawiał Czejtaniadeva.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Islam i Waisznawizm

Post autor: Vaisnava-Krpa » 21 wrz 2015, 19:52

terroryzm.jpg
samobojstwo.jpg
samobojstwo.jpg (57.4 KiB) Przejrzano 3100 razy
Yogeśvara: Problem, który wydaje się występować coraz częściej, to terroryzm, mam na myśli ludzi, których motywacją jest głównie polityka.

Prabhupāda: Tak, omówiłem już tą podstawową zasadę. Ponieważ są oni jak zwierzęta, a czasem jak okrutne zwierzęta. To wszystko. Zwierzę, są różne rodzaje zwierząt. Tygrysy i lwy to zwierzęta okrutne. A wy żyjecie w zwierzęcym społeczeństwie. Zwierzęce społeczeństwo, przychodzi jakieś okrutne zwierzę, to nic zaskakującego. Ostatecznie żyjecie w społeczeństwie zwierząt. Najlepiej jest stać się istotą ludzką. To jedyne rozwiązanie. Już to oznajmiliśmy, społeczeństwo zwierząt. Jeśli jakieś okrutne zwierzę atakuje, gdzie tu zaskoczenie? Ostatecznie, jest to społeczeństwo zwierząt. Czy to tygrys przyjdzie czy słoń, to wszystko są zwierzęta. Ale ty nie bądź zwierzęciem. Powstrzymaj się. To jest potrzebne. Człowieka nazywa się racjonalnym zwierzęciem. Jeśli stajesz się racjonalistą, to jest potrzebne. Jeśli pozostajesz kolejnym zwierzęciem, kolejnym rodzajem zwierzęcia, to ci nie pomoże. W rzeczywistości musisz zostać człowiekiem. Ale, durlabhaṁ mānuṣaṁ janma tad apy adhruvam arthadam. (SB 7.6.1)


Współzawodnictwo nie odnosi się do religii

Pytanie: Obecnie różne religie, zwłaszcza te o skrajnych wartościach, agresywnie rozprzestrzeniają się w różnych częściach świata. Czy czujesz się przez nie zagrożony? Czy uważasz je za swoich konkurentów?

Radhanath Swami: To nie religia powoduje nienawiść, dyskryminację i terroryzm.
To jedynie zaślepione ego działające w imię religii, nacjonalizmu, itd.

Hitler i jego zwolennicy byli niczym terroryści mordujący miliony niewinnych ludzi. Oni nie robili tego w imię religii. Popełniali te zbrodnie w imię programu politycznego. Tylko spójrz na całe zło, którego się dopuścili. Ale ludzie popełniali te same zbrodnie również w imię religii. Po prostu oddajemy się własnej arogancji, niepewności, zazdrości i chciwości w imię nacjonalizmu, polityki, religii, czy czegokolwiek innego.

Zatem współzawodnictwo nie istnieje pomiędzy jedną religią, a drugą. Ma ono miejsce pomiędzy dobrym psem i złym psem, które szczekają w naszych sercach oraz sercach innych ludzi. U niektórych to właśnie szczekanie złego psa jest głośniejsze. Tak kontroluje on ich życiowe decyzje i powoduje, że wpływają oni na innych w taki, a nie inny sposób. Tak więc prawdziwe współzawodnictwo ma miejsce pomiędzy światłem i ciemnością, dobrem i złem, prawdą i ignorancją, bez względu na postać, którą przyjmą.

W rzeczywistości choć wszyscy dzielimy tą samą religię istnieją ludzie, którzy są ekstremistami. Studiowałem trochę historii i odkryłem, że w każdej religii: chrześcijaństwie, judaizmie, buddyzmie, hinduizmie, czy islamie istnieli terroryści. Ale to nie oni reprezentują prawdę, którą jest kochanie Boga całym sercem, umysłem i duszą, i miłowanie bliźniego jak siebie samego. Odwiedzam miejsca we Włoszech, w których żyli tacy święci jak Franciszek czy Antonii. Oni reprezentowali prawdę. Tak więc w każdej ze ścieżek byli zarówno ekstremiści jak i ludzie, którzy szukali jej istoty.

Zatem współzawodnictwo nie odnosi się do religii. Chodzi o utrzymanie prawdziwych podstawowych wartości w nas samych. Wszystko zaczyna się od rozwiązania problemu właśnie w nas samych, tak bardzo, jak to możliwe. Wtedy mamy o wiele więcej siły, aby rzeczywiście przyczynić się do rozwiązania problemów świata. Tym, co najlepiej rozprasza ciemności jest światło. Jednak na świecie ludzie często starają się rozproszyć ciemność ciemnością. Ale to nie działa. Gdy naukowcy, inżynierowie, politycy, ludzie biznesu, rolnicy, nauczyciele, profesorowie i mnisi zbierają się razem dzieląc te prawdziwe wartości duchowe, wówczas mamy wielką siłę, aby odnaleźć to światło w nas samych i rozniecić je coraz bardziej i bardziej rozprzestrzeniając je na cały świat.

http://www.harekryszna.pl/inspiracje/318



Wielka migracja jaka ma miejsce obecnie w Europie nie przyniesie korzyści, to że się ludzi wymiesza uczyni społeczeństwa raczej mieszanką wybuchową ponieważ oparte jest na pożądaniu tanich robotników oraz wyborców w myśl zasady dziel i rządź.



"Kompanię Wschodnioindyjską powołano w Londynie w 1600 r. Miała budować relacje handlowe z Azją i czerpać z nich korzyści. W 12 lat później Kompania zbudowała pierwsze stanowisko handlowe w Suracie. 200 lat później objęła władzę nad całym subkontynentem, a Indie stały się „perłą” w imperialnej koronie. Przy czym korona korzystała na tym bardziej niż Indie. Kolonią zarządzała niezwykle efektywna brytyjska administracja, która doskonale radziła sobie nie tylko w Indiach, ale na terenie całego „Imperium, w którym nigdy nie zachodziło słońce”. Dość powiedzieć, że był taki moment, w którym łączna powierzchnia terytoriów poddanych koronie brytyjskiej wynosiła 12,7 mln mil kwadratowych. 100 razy więcej niż same Wyspy.

DZIEL, RZĄDŹ I ROZGRYWAJ

Londynowi udawało się utrzymać władzę na tak olbrzymim terytorium dzięki umiejętnemu stosowaniu zasady „dziel i rządź”. Brytyjczycy nauczyli się tego w Irlandii oraz na błędach popełnionych w Stanach Zjednoczonych. Te bowiem stłamsili zbyt mocno i sprowokowali do skutecznej rebelii. Skorzystali z tego doświadczenia i później unikali strategii, która czyniła z nich stronę konfliktu. Zamiast stawać się nią samemu, woleli umiejętnie wygrywać lokalne interesy oraz animozje.

Wykorzystywali też jedne narody do zarządzania innymi. Na przykład w afrykańskich koloniach można było naliczyć nawet 250 tys. pochodzących z Indii członków kolonialnej administracji. Z czasem doszli do mistrzostwa w stosowaniu takich metod, czego najlepszym przykładem są Indie. „W roku 1911, kiedy przeniesiono stolicę do Delhi, liczba Brytyjczyków zarządzających subkontynentem liczącym ponad 200 mln dusz była mniejsza niż liczba austriackich urzędników w Pradze” – pisał Davies.

Wszystko dzięki sieci zależności i interesów, którą budowano przez 300 lat. Początkowo za pośrednictem dyrektorów Kompanii Wschodnioindyjskiej, którzy sprawowali bezpośrednią władzę na części subkontynentu, gdzie indziej korzystając z zależności usłużnych maharadżów. A po stłumionym powstaniu sipajów i utworzeniu w 1858 r. tzw. Brytyjskiego Raju przestano udawać i na jego czele stanęła królowa Wiktoria, która w 1876 r. przyjęła tytuł cesarzowej Indii.

Sama metoda zarządzania się jednak nie zmieniła. Brytyjczycy kierowali kolonią, dzieląc i rządząc, a także niejednokrotnie podburzając przedstawicieli różnych nacji i religii przeciwko sobie, co miało przynieść opłakane skutki w XX wieku, gdy Indie, Pakistan i Bangladesz zyskiwały niepodległość."
http://www.elondyn.co.uk/newsy,wpis,18491



Nawet Indiami jak widać dało się tak zarządzać. Mały kraj rządził wielkim. A zanim przekona się fanatyka można już nie żyć za "teorie spiskowe".



Prabhupada: "Amerykanie chcą to miejsce do walki z Rosjanami. (...) Aby nie dopuścić komunistów chcą stać się bardzo silni. To jest amerykańska polityka. I prezydenci mogą się zmienić, ale polityka nie może być zmieniona. Dlatego, że chcą walki między Pakistanem a Indiami." (...) W związku z tym, że chcą walczyć między Pakistanem a Indiami. Więc Rosja ... Właściwie to się stało. Rosja wejdzie do pomocy Indiom. To rozwiązanie jest już tam z Indirą Gandhi. Oczywiście (Amerykanie) przyjdą pomóc Pakistanowi. A następnie walka będzie pomiędzy tymi dużymi dwoma."

[SP Rozmowa 04 kwietnia 1975, Mayapur]


To jednak na marginesie. Interesuje mnie temat teologii islamu bo prawie nic o tym nie wiem i przypuszczam, że inni też raczej nic nie wiedzą?
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Harsza
Posty: 154
Rejestracja: 18 lut 2015, 09:44

Re: Islam i Waisznawizm

Post autor: Harsza » 22 wrz 2015, 14:22

Vaisnava-Krpa pisze: Interesuje mnie temat teologii islamu bo prawie nic o tym nie wiem i przypuszczam, że inni też raczej nic nie wiedzą?
Nie za bardzo pociąga mnie teologia islamu. Jest mi jednak wiadome, że opiera się on, oprócz Koranu, na pięcioksiągu mojżeszowym, tj pierwszych pięciu księgach Starego Testamentu: księgi Rodzaju, Wyjścia, Kapłańskiej, Liczb i Powtórzonego Prawa. W istocie islam jest udoskonalonym judaizmem. O ile judaizm jest religią niemal bez początku - bo wypływa ze starych wierzeń semicko-fenickich, wielu bogów na samym początku, co później nie jest do końca czytelne, przechodził w trakcie swojej kilkutysięcznej historii szereg zmian, m in. około VI w pne przejął koncepcję szatana z religii zaraustriańskiej - to islam jest religią zwartą i spójną. Powstał za sprawą jednego człowieka - proroka Mahometa i od 1500 lat jego teologia nie podlegała zmianom. Zatem jeśli ktoś zna się na judaizmie, to islam jest stosunkowo podobny. Jeden Bóg. Nagroda za dobro, kara za zło. Niebo dla dobrych, wierzących w jednego Boga: przede wszystkim muzułmanów, a także chrześcijan i żydów, zwłaszcza tych ostatnich, bo koncepcja Trójcy Świętej budzi odrazę, jako przejaw politeizmu. Szacunek muzułmanów wzbudza czczenie Boga Starego Testamentu, według nich, identycznego z Allachem. Cała reszta, to znaczy my, i wszyscy inni jesteśmy dla muzułmanów niewiernymi. Wierzymy, ich zdaniem, w wielu bogów, co jest oczywistym grzechem i zarazem wyparciem się Jedynego prawdziwego Boga - Boga Starego Testamentu - Allacha. Jakieś szanse mogą jeszcze mieć ściśli monoteiści, jak sikhowie, ale tak naprawdę to nie wiem, bo oni zdaje się raczej honorują Śiwę i Krysznę (jako jedynego Boga, chociaż chyba nie uznają awatarów, więc są jednak ścisłymi monoteistami [dla muzułmanów]) niż Boga Starego Testamentu. Wszelcy politeiści, wraz z wyznawcami Boga wcielonego, jak wyznawcy Kryszny (bo wg islamu Bóg się nie wciela) to bluźniercy, którzy razem z innymi złoczyńcami, a więc tymi mordercami, złodziejami i gwałcicielami, którzy łamią prawo szariatu, pójdą na Sądzie Ostatecznym do piekła.
Jezusa muzułmanie uznają za ostatniego proroka przed Mahometem, więc chociaż czczenie Go jako Boga, jest fałszem, to przynajmniej powinni szanować chrześcijan za to, że są naśladowcami proroka. O Jezusie mają własne historie, Nowego Testamentu nie uznają. Iran parę lat temu wyprodukował film o Jezusie. Zdaje się (filmu nie widziałem), że na samym końcu Jezus zostaje uratowany przed kaźnią, a na krzyżu, za sprawą cudu, zawiśnie podły Judasz, czy jakoś tak...
W swoim czasie prześledziłem dyskusję na forum zainicjowaną przez eks-bhaktę o nicku Narayana, który przeszedł (jego zdaniem) na islam. Oczywiście, nie był obrzezany, więc sądzę, że jego zdaniem, no więc tam z jego klawiatury padają różne bzdury, groził potępieniem, i nawet chwalił mordowanie, terroryzm, to oczywiście z mojej strony skróty myślowe - w każdym razie jeden z nas, nie pamiętam kto groził mu, że tego typu wpisy stanowią złamanie prawa, a potem stała się rzecz niebywała, bo nasz Administrator, wcielenie łagodności i tolerancji, po 20 stronach wzajemnej krytyki, usunął go z forum.
Aha, no i jeszcze obrzezanie, obowiązkowe u muzułmanów, przepisy pokarmowe podobne jak u żydów, ale znacznie łagodniejsze. Wołowina cacy, wieprzowina be. I w ogóle, jakkolwiek nie krytykowałbym islamu, to mam jakiś taki szacunek, nawet trochę ich lubię. Może stąd ta awersja.

ODPOWIEDZ