ParamatmaDas pisze:Tak w sumie ostatecznie zawsze moze w dowolnym kierunku. Nie tzreba byc oficjalnym chyba polega na tym by wybrac to co jest zrodlem wsztskiego, cos co zaledwie przeczuwamy ze jest a nas pociaga i sie probwac tam zbizac czy dostac. A wokol beda inne rzeczy. mysle ze mozna byc poza oficjanym ruchem, i zbizac sie jakos. Mozna byc naukowcem a nawet mozna byc "oficjanym ateista" a czuc ze jest jakies "sedno" czy "os zycia czy os swita". Znajdujac taka os, mozna kultrowo bardziej sie utozsamiac z tym co nie wierza a w praktyce byc jednak jakby wierzaca osoba.
Może dobrze byłoby nieco sprecyzować to co napisałeś, aby zmniejszyć ryzyko bycia niewłaściwie zrozumianym przez innych? Oczywiście, że można iść w dowolnym kierunku, i nadal podążać ścieżką Kryszny, ale ścieżka ta może wieść w kierunku Boga, i w kierunku oddalającym nas od Boga.
I jest tak jak mówisz, nawet bez potrzeby identyfikowania się z jakąś organizacją, możemy zbliżać się do Boga, zakładając, że rzeczywiście On "nas pociąga", że akceptujemy fakt, że jest On "źródłem wszystkiego", a przede wszystkim, jak mówisz, że będziemy czynić wysiłek, aby "próbować się tam (do Niego) zbliżyć i dostać".
Ostatni punkt odnośnie czynienia wysiłku jest ważny bo oznacza
abhidheję, czyli praktyczne działanie. Bez
abhidheji, sama wiara w Boga, lub jak mówisz "poczucie istnienia sedna, czy osi życia lub świata", będąc aspektem Sankarszana w
sambhandzie jest statyczna, i nie przynosi namacalnej realizacji, rozwinięcia właściwej hierarchii wartości oraz pomyślnych cech charakteru. Aby zaszły tego typu korzystne przemiany, które są miarą podążania w kierunku Boga, to oprócz samego biernego przekonania, czy wiary w istnienie Boga, potrzebna jest inspiracja i atrakcja do nabycia dogłębnej wiedzy o Nim, co leży w sferze Pradyumny w
sambhandzie. Z tego rodzi się, będąca aspektem Wasudewy
abhidheya w formie
pranipatena (zbliżenia się do guru) i
paripraśnena, zadawanie mu pokornych pytań (Bg 4.34).
Innymi słowy, aby pasywna natura samej wiary przerodziła się w dynamiczny proces, potrzebne jest zaistnienie w umyśle poczucie atrakcji do bycia aktywnym w obserwowanym przez nas polu działania (nasze psycho-fizyczne ciało i otaczające je świat), utożsamiając się np. z byciem "wierzącym", czy "niewierzącym". Dzieje się tak ponieważ umysł zaczyna dostrzegać cel (
prajodżanę) (aspekt Aniruddhy), czyli namacalne korzyści wynikające z działania.
To właśnie pragnienie rozwinięcia wiedzy o Bogu, proces nabycia jej i kontemplacji, a następnie zastosowanie jej w życiu jest motorem napędowym na ścieżce do Niego, jako celu, co daje nam praktyczną realizację jego indywidualnej obecności i wszechobecności, a ostatecznie uczucie
prema-prajodżany. To jest prawdziwy mechanizm
perpetum mobile, gdyż zasilany jedynie pragnieniem duszy.
Innymi słowy, dynamizm poruszania się na ścieżce Boga, czyli duchowa realizacja, nabycie prawidłowych wartości oraz korzystnych cech jest zależny od stałej praktyki duchowej w połączeniu z właściwym zrozumieniem. W ten sposób rodzi się dynamiczna realizacja będąca wskaźnikiem czyjego postępu na boskiej ścieżce.
W ten sposób, możemy zorientować się dokładnie we własnej sytuacji, a także dowiedzieć się o pozycji innych ludzi, czyli w którym punkcie ścieżki obecnie się znajdujemy, z jaką prędkością, oraz w jakim kierunku - do Boga, czy od Boga - poruszamy się. Powyższe może wydawać się zbytnim wchodzeniem w niuanse, ale w rzeczywistości opisuje ono uniwersalną zasadę czynienia postępu w świadomości Boga, niezależnie od typu wyznawanej wiary, religii, wiedzy, czy też organizacji. W tym świetle, same etykietki ateisty, wierzącego, niewierzącego, naukowca, itp. przestają być już tak istotne, bo liczą się jedynie fakty obserwowane i analizowane poprzez pryzmat powyższej
wastu-trayi.
Dlatego wewnętrzne przekonanie, połączone z publiczną argumentacją i głoszeniem zasad np. ateistycznej wiary typu "religia to wielbienie na ołtarzach wizerunków mitologicznych osób, których nie ma i nigdy nie było, i którą są jedynie kłamstwem" jest już procesem, czyli praktycznym wprowadzaniem w życie własnych przekonań, i z tego względu przyniesie odpowiedni owoc,
prajodżanę. W przypadku recydywistów, rezultatem będzie jeszcze głębsze okrycie
mayą, utożsamienie się z materią, a jako że jest ona martwa i tymczasowa, ostatecznie zwiększenie własnej frustracji i cierpienia, za co możemy winić wyłącznie samych siebie.
Oczywiście posiadając wolną wolę, możemy w każdej chwili zmienić nasze zrozumienie i podejście, co w konsekwencji może nawet w diametralny sposób zmienić wszelkie wynikające z nich konsekwencje. Dlatego nie powinniśmy zamykać ludziom powrotnej drogi, tylko dlatego, że akurat w tej chwili mówią nonsensy. To ta sama osoba - wieczna dusza, ale będąc obecnie okryta energią iluzoryczną Kryszny, jest zmuszona mówić niedorzeczności.
Materialna świadomość jest chorobą na którą wszyscy jesteśmy zarażeni. Różnica leży jedynie w tym, że jedni z nas próbują się z niej wyleczyć, a i inni nie, co nie oznacza, że powinniśmy ich za to nienawidzić. Wręcz odwrotnie. Prabhupada założył Towarzystwo Świadomości Kryszny w celu udzielania pomocy nawet tym, którzy nie są w ogóle świadomi tego, że są chorzy.