Rozczarowanie

Tylko jedna droga jest prawdziwa - droga do Boga. " Prawdziwym interesem wszystkich żywych stworzeń – w istocie, celem życia – jest powrót do domu, do Boga. Jest to korzystne dla nas samych, naszej żony, dzieci, uczniów, przyjaciół, rodaków i całej ludzkości. Ruch świadomości Kryszny może udzielić wskazówek względem zarządzania, dzięki któremu każdy będzie mógł wziąć udział w czynnościach świadomych Kryszny i osiągnąć ostateczny cel." - 07.15.65 Zn.
Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Rozczarowanie

Post autor: Vaisnava-Krpa » 29 paź 2012, 14:43

Purnaprajna Prabhu zrobił przejrzysty wyciąg z wypowiedzi Arlety:
- Świadomość Kryszny - nieprzynosząca pożytku religijna łopatologia
- Świadomość Kryszny - niezdrowa i nieuczciwa idea, która uzależnia
- Świadomość Kryszny - grupa ludzi oszukująca samych siebie i wierzących w coś, co nie istnieje
- Świadomość Kryszny - psychiatria potwierdza ją, jako chorobliwe uzależnienie i szkodliwy nałóg
- Świadomość Kryszny - przynosi szkodliwe skutki dla zdrowia psychicznego i fizycznego
- Świadomość Kryszny - firma nastawiona na maksymalny zysk, która istnieje dzięki naiwności ludzkiej oraz braku rzetelnej informacji
-Świadomość Kryszny - grupa w większości złożona z młodych idealistycznych ludzi, czasem nie mających oparcia w rodzinie, którym daje się złudzenie wsparcia
- Świadomość Kryszny - nieszczęśliwe życie pod presją ze strony organizacji
- Świadomość Kryszny - izolacja społeczna
- Świadomość Kryszny - pogarda dla innych
- Świadomość Kryszny - porzuć rodzinę i dzieci!
- Świadomość Kryszny - wymaga nieludzkich, okrutnych, zbyt abstrakcyjnych i niemożliwych do zrealizowania wyrzeczeń i celów
- Świadomość Kryszny - stwarza głębokie poczucie winy i kompleks niższości
- Świadomość Kryszny - legenda o nieistniejącym, doskonałym wielbicielu Kryszny
- Świadomość Kryszny - wielbienie na ołtarzach wizerunków mitologicznych osób których nie ma i nigdy nie było, i którą są jedynie kłamstwem
- Świadomość Kryszny - główna przyczyna rozstroju nerwowego
- Świadomość Kryszny - absurdalne wymagania, obrażającego i poniżającego kobiety Prabhupady
- Świadomość Kryszny - śmieszna forma pospiesznego mamrotania
- Świadomość Kryszny - brak zainteresowania indywidualnymi potrzebami duchowymi ludzi
- Świadomość Kryszny - gdzie Bóg wykorzystywany jest do nieuczciwych celów, i do manipulacji i naciągania ludzi.

Przed chwilą trafiłem na bardzo antykatolicką stronę ateistyczną, gdzie jakby zamienić Świadomość Kryszny na religia w ogólności, nawet nie sam katolicyzm, to są te same argumenty co podane przez Arletę. Oczywiście ruchy antykultowe też takie podają ale takie antykultowe zrozumienie Boga, niewiele się różni od otwartego ateizmu. Zamierzam otworzyć osobny temat, chyba pod roboczą nazwą OBALAMY ATEIZM. Chcę użyć tam ich własnych argumentów i omawiać je.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Rozczarowanie

Post autor: Purnaprajna » 29 paź 2012, 14:46

Vaisnava-Krpa pisze:Zamierzam otworzyć osobny temat, chyba pod roboczą nazwą OBALAMY ATEIZM. Chcę użyć tam ich własnych argumentów i omawiać je.
To dobry pomysł. Przynajmniej będzie z tego wszystkiego jakiś pożytek. :)

PS. Czy "Arleta", to aby przypadkiem nie "Arieka"? Ciekaw jestem czy historia się powtórzy? :lol:

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Rozczarowanie

Post autor: Purnaprajna » 29 paź 2012, 15:13

trigi pisze:Odezwe sie dlatego ze uważam rozmowy o filozofii na tym etapie za bezcelowe.
Też tak myślę. Przyczyna problemu jest natury czysto emocjonalnej, a nie filozoficznej, i może w każdej chwili, nawet diametralnie się zmienić (witamy z powrotem droga Arleto! ;)). Do emocji nie przemawia logiczny argument, i dlatego nie jest on w stanie rozproszyć obaw wynikających jedynie z naszych umysłowych emocji. Natomiast łatwo to skorygować jeżeli wątpliwość powstaje w sferze inteligencji, a nie jedynie w często irracjonalnej i upartej niechęci, czy przywiązania umysłu do czegoś, gdzie odpowiedź jest już z góry podana, bo zaakceptowana przez umysł, często zupełnie ignorując logikę rzeczywistą potrzeby, czy istniejącego ryzyka.

Przykładowo, "wiem (inteligencja), że palenie papierosów szkodzi, ale i tak będę nadal palił (umysł)." Smak do palenia i kojarzące się z tym emocje są silniejsze, niż głos rozsądku. Tylko wyższy smak/uczucie/emocje niż palenie np. silne emocje powstałe na skutek strachu przed śmiercią, bo kolega umarł właśnie na raka płuc z powodu palenia papierosów, mogą wpłynąć na zmianę naszej decyzji. Z nami nowicjuszami w świadomości Kryszny jest często jeszcze gorzej, bo nawet inteligencja może nie być silnie przekonana, że nie jesteśmy materią, ale nieśmiertelnym duchem, cierpiącym jedynie z powodu utożsamiania się z fizycznym ciałem i umysłem. Dlatego smak do cielesności na długo pozostaje i nam dokucza, bo umysł i jego emocje nadal szukają schronienie w tym co jedynie znają, czyli w subtelnej i grubej materii zmysłów, akceptując je jako źródło wiecznego szczęścia, podczas gdy jest na odwrót.

Umysł kobiety działa inaczej niż mężczyzny, gdyż logiczne myślenie i emocje występują u nich jednocześnie, a mężczyzna jest w stanie je od siebie odseparować. Stąd mężczyzna ma przewagę nad kobietą jeżeli ma 100% determinację do osiągnięcia czegoś, np. wyzwolenia duchowego, czy służby oddania, gdyż może wyłącznie operować na polu logiki i konieczności, ale gdy nie posiada takiej determinacji, to jest w znacznie gorszej sytuacji niż kobieta, bo jest szansa, że w 100% padnie ofiarą nieopartych na instrukcjach inteligencji emocji i zmysłowości, czyli w 100% mayi.

Natomiast kobieta zawsze operuje jednocześnie na obu polach, i dlatego w momencie trudności ze stroną emocjonalną potrzebuje wsparcia mężczyzny, ale też jest w stanie i pomóc słabemu mężczyźnie, w momencie, kiedy całkowicie opanują go emocje, lub opuści go determinacja do właściwego działania. Ta naturalna oscylacja emocji, czyni często kobietę niekonsekwentną w słowach i działaniu, czego w ogóle nie mogą zrozumieć mężczyźni, i dlatego bez właściwej i stałej emocjonalnej pomocy, może stać się to problemem w kwestii np. kobiety-guru, gdyż uczeń oczekuje od mistrza stałości i konsekwencji, czego nie gwarantuje zawsze obecna i zmieniająca się emocjonalna strona kobiety, czego konsekwencją może być niepewność ucznia, co do planu działania, na skutek wymieszania przeciwstawnych sygnałów.

Innymi słowy, tego, co kobieta potrzebuje najbardziej w przypadku emocjonalnych obaw i wątpliwości, to zaufany, świadomy Kryszny chłop i przyjaciel służący, jako silna emocjonalna podpora. Kobieta nie potrzebuje "rozwiązań" mężczyzny, ale jedynie emocjonalnej podpory i kogoś kto jej życzliwe wysłucha. Wtedy wszystko jest ok. :) Oczywiście forum.waisznawa.pl nie jest najlepszym miejscem do tego typu interakcji.

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Rozczarowanie

Post autor: ParamatmaDas » 29 paź 2012, 16:18

Nie chce dystowac dla samego dykutowania. Im dluzej sie wglebiam w temat tym bardziej dochdze do wnisku (sie nie obrazcie) ze Arleta to jednak fikcyjna osoba. Wiem ze to ryzykowne strdznie ale po analizie wielu zazutow tak to wyglada. Ogolnie ta osoba pisze bardzo enigmatycznie i malo konrtnie. Np;

-zauwazylam niescislowsci filozficzno-teolgiczne. (Ale jakie?)
-poczulam ze tam jest materjalizm (ale jak to bylo?)
-poczulam sie oszukana (ale czym konrtnie)
-bhaktowie olewali praktyki duchwe (znaczy ze w swaitni co tam zobaczylas? nikt nie mantrowal?)
-bhaktowie za bardzo praktykowali zewnatrznie i rytualistcznie (ale znow jakis konret moze?)

Inaczej sobie wybrazam sobe zawidziona. Dlatego niestety zacznam myslec ze ta osoba nie istnije? A dosdcznie z tzw prowakatrami tez milismy i mamy. Jest to bardzo przykre. Niemniej nawet zakladajac ze ta osoba nie istnije, zamierzam odpowiedziec na rozne pytania i stwierdznenia. Mimo wsztsko:)
Arleta pisze:W szpitalu spędziłam 3 tygodnie i rozmawiałam też z lekarzem psychiatrą, który dał mi do przeczytania książkę o uzależnieniach, w tym o uzależnieniu od "świadomości Kryszny".
Dobrze by bylo podac tytul tej ksiazki. Rozumiem ze lezac w szpitlu znasz ja dokadnie?
JA ze swej strony polece ksiazki pewnego naukwaca Tadeusza Doktora. W dodatku bylego pracownika katolickiego Uniwerstetu Lubeskigei (zmarl niesty pare lat temu), psycholga. JEst to wiec naukowiec i chrzescijanin, wiec chyab obiktywny?

Badal on zdrowie psychiczne bhaktow. Otoz opisywal w jednym z artkolow takie zdazenie. Pewien czlowiek chcac obsmawrwac bhaktow objezdzil kikadzisiat szpitali psychtrycznych w Europie, szukajac pacjetow ktorzy by mieli jakies powiaznia z Ruchem Hare Kryszna. Znalazl w sumie 17 osob. Opisal kazdy z tych przpadkow w swej ksiazce - to jak 17 czlonkow Kryszitow i jakie miala horoby. Wydal swoje opracowanie. Tadeusz Doktor, jednak jako pracownik naukwy Katolickiego U.L. posrtanowil to sprawdzic. Zadal sobie trud i odwiedzil te szpitala jeszcze raz, rozmwial z lekarzami i tymi z pacjetow ktorych mogl znalesc. I co sie okazlo?

Otoz okazalo sie ze z 17 chorych Kryszitow az 16 bylo chorych na swoje choroby zanim spotkali bhaktow! (sic) Pozatym lekaze byli zgodni iz w 14 przypadkach dzieki kontaktowi z mantra, z medytacja, z praktyka, choroba....sie zatrzmala lub cofnela. Nie pamitam dokadnie liczb w ilu przadkach choroba sie cofnela a w ilu poprstu zatrzmala sie w rozwoju. Podsumwaujac swe badania tadeusz Doktor wydal na KUL-u kilka ksiazek ktore dowdzily iz czlonkowie Ruchu hare kryszna, nie sa bardziej chorzy niz grupa kontrolna np katolikow czy ateistow.

cdn. nastapi.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Rozczarowanie

Post autor: Purnaprajna » 29 paź 2012, 17:30

ParamatmaDas pisze: Im dluzej sie wglebiam w temat tym bardziej dochdze do wnisku (sie nie obrazcie) ze Arleta to jednak fikcyjna osoba.
No teraz Pavana pojechałeś z grubej rury. Czy stosujesz tu technikę strusia? Jest Arleta, jest problem, nie ma Arlety, nie ma problemu. A więc wyobraźmy sobie, że Arleta nie istnieje. :lol:

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Rozczarowanie

Post autor: ParamatmaDas » 29 paź 2012, 18:13

Nie no taki moze byc zaut. Ale z drugij strony trzeba byc szczrym wobec siebie. jesli czuje ze cos tu nie gra to coz. Poodpowiadac na zazuty mozna. Ale to z drugiej strony jak tak skonstruowane ze ten kto sie broni ma udowdnic ze "nie jest wielbladem" a jeszcze nie ma konrtnych zarzutow. Sprytnie pomyslane. A samo to ze ktos sie broni moze byc dowodem moze nie tyle faktycznym ile "medialnym"

Szkoda. Myslem ze sa to szczere zazuty i ze szczerze bede mogl z nimi polemizwac, odniesc sie i prznac racje ewetuanie. Po analizie zdaje sie ze jednak cos nie tak:( No ale mimo to sprboje sie odniesc mimo ze cos tu nie pachnie prawda.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Rozczarowanie

Post autor: Purnaprajna » 29 paź 2012, 19:22

Nie musisz się bronić, bo nie ma zagrożenia. Te wszystkie zarzuty są czysto emocjonalne, bo jedynym uzasadnieniem ich prawdziwości jest "bo ja nie czuję się dobrze w Hare Kryszna, a więc jest to złe". Podobnie ja nie czuję się dobrze, i mam odruch wymiotny widząc zupy mleczne, a więc winna musi być zupa, pomimo tego, że setki tysięcy ludzi nadal ze smakiem ją pałaszują i czując się przez to zdrowsi i szczęśliwsi.

Jednak dla samej praktyki argumentacji można oczywiście na te zarzuty odpowiedzieć, chociaż argumenty ateizmu są stare jak świat, i wszelkie próby wyciśnięcia z tego światopoglądu świeżych soków życiowej inspiracji, jest niczym kopanie zdychającego konia, krzycząc na niego, aby osioł wreszcie wstał i zabrał się z powrotem do roboty. Dlatego raczej należy współczuć Arlecie, miejmy nadzieję, jedynie chwilowego odjęcia jej rozumu, bo jej próby znalezienia w tym szczęścia są z góry skazane na fiasko, o czym już wkrótce sama będzie mogła się przekonać, bo jej przygoda z Hare Kryszna, zaczęła się właśnie od frustracji tym, do czego teraz tak entuzjastycznie chce powrócić.

Kobieta szuka poczucia bezpieczeństwa, a nie filozofii. Dlatego, jeśli kobieta nie znajdzie wśród znajomych bhaktów poczucia bezpieczeństwa, a jedyną osobą, która może jej to dać będzie jej przeciwny Hare Kryszna mąż oraz inni członkowi rodziny, to trudno ją winić za to, że wybiera poczucie bezpieczeństwa, bez czego kobieta nie jest w stanie prawidłowo funkcjonować, a załamanie nerwowe będzie tego oczywistą konsekwencją. Takie jest życie, i niestety takie rzeczy się zdarzały, zdarzają i będą się zdarzać, niezależnie czy jest to Hare Kryszna, czy Stowarzyszenie Wielbicieli Pingwina Po Trzykroć Przedziwnego.

Chociaż winy zawsze można doszukiwać się po obu stronach, to nasi liderzy powinni dostrzec i tą kwestię, i pomyśleć, jak stworzyć ludziom w sytuacji podobnej do Arlety lepsze warunki dla powstania poczucia bezpieczeństwa, bez którego, zaniepokojony umysł kobiety, nigdy nie będzie w stanie szczęśliwie i w spokoju pełnić służby dla Kryszny, a wręcz przeciwnie, łatwo może się od Niego odwrócić. Oczywiście, to bardziej dotyczy osób mieszkających w świątyni, niż tych z nas, żyjących na zewnątrz, którzy sami pracują na swe utrzymanie i ponoszą pełną odpowiedzialności za swe czyny i decyzje.

Równie dobrze można by winić za wszystko rodzinę takiej kobiety wraz z ich światopoglądem, czy to ateistycznym, czy katolickim, że nie byli w stanie zapewnić jej poczucia bezpieczeństwa i szczęścia, co jest przede wszystkim ich obowiązkiem, a nie jakiejś zewnętrznej organizacji. Szczęścia, którego w oczywisty sposób tam nie znalazła, i musiała pójść i szukać go w "oszukańczej sekcie".

Kiedyś w Chameryce zrobiono ankietę na temat religii. Okazało się, że zupełnie nieoczekiwanie, miliony ludzi utożsamiało się z religią Hare Kryszna. Jak pokazały wyniki ankiety, uważali oni że Hare Kryszna ma najlepszą filozofię, jednak najgorsze nastawienie. I nad tym powinniśmy z pewnością popracować, zaczynając od siebie samych.
Ostatnio zmieniony 29 paź 2012, 19:38 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 4 razy.

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Rozczarowanie

Post autor: ParamatmaDas » 29 paź 2012, 19:31

ok po koleii..
Arleta pisze:Od wielu lat byłam związana z ISKCON-em, ale zawsze luźno, bo wiele aspektów mnie odrzucało (np. wymóg zbyt dużego, moim zdaniem zaangażowania w działalność organizacji, odrzucanie osób które się tak nie angażowały).
Nie jest to prawa. O tym ze "trzeba" sie anagzrwac na rzecz "organizacji" dowiedzialem sie od Ciebie. A w sumie mieszkalem w swatynich 2 lata/ Nigdy nie czulem ze musze prznalezec gdzies. Raczej czulem sie ze staram sie na tyle na ile moge praktykowac Bhaki-joge. Nigy nikt mi nie powiedzial ze za malo czy za duzo. Wsztsko bylo dobrowolne i zalezalo doemnie i zalezy odemnie. Dopiero ostanimy czasy duzo sie mowi o "organizacji" i ja stary czlowiek musie zaczac chyab sie deklarwac dzieki takim osobom jak ty i inni krtytycy czy "naleze czy nie"
Arleta pisze: Było też wiele nielogicznych twierdzeń filozoficzno-teologicznych, których nie mogłam pogodzić z moim doświadczeniem.
Jakie twierdzenia teolgiczne sa trudne do pogodznia z doswdczniem? reinkarnacja czy jakies inne? Pytam na powaznie, nie zeby sie smiac czy cos?
Arleta pisze:

Odwiedziłam kilka ośrodków ISKCON-u. I to, co tam zobaczyłam nie spodobało mi się.
Ja po 17 latach moge powiedziec ze jest duza roznorodnosc. Sa bardzo rozni ludzi. I polecam zajrzec do osrdka kazdemu. Nie po to by sie ktos ze tak powiem :"nawrocil" ale by poznal. takie osoby jak np Purnapragjna, Waisznawa Kripa. mimo ze np nie lubie Waisznawy Kripy teorii sposkowych- na zywo jest zywym i symatycznym czlowikiem. Po czesci to co mowisz obraza nas jako ludzi. Jedni z bhaktow sa moze trszke upirdliwi, kiedys byla taka "ogrodniczka" ale ogolnie kazdy ma wady i zalezy.
Arleta pisze: A zobaczyłam tam po prostu rodzaj zwykłej firmy takiej samej, jak firma w której wówczas pracowałam. Wszystko było takie samo: oczekiwanie wielkiego wysiłku od pracowników, lekceważenie potrzeb i praw tych pracowników, zachęcanie do rywalizacji i "podlizywania się" kierownictwu. Nacisk był przede wszystkim na zbieranie pieniędzy- czyli dokładnie to samo, co wszędzie.
Nie tak nie ma wszedzie. Nawet w swiecie zewnatrznym z etak powiem. Ludzie sie lubia, kochaja, poswiecaja za darmo, bez pinedzy. Wieszkosc bhaktow zyje poza swiatyniami, maja swoje prace, zawody Ci ktrzy zyja w swatynich sa na utrzmaniu innych. Wielu bhaktow jest nie pzrwazanych do matrii, maja brudne skarpetki dziurawe. A sama swiatyni w Warszaiwe ztego co wiem ledwo co sie urtrzmuje, o ile nie ma dlogow. Strdznie ze to jakas dobrze prsperujaca firma...nie jest prawda.
Arleta pisze: Poszukiwałam duchowości- a zobaczyłam tam tylko rytuały i mechanicznie powtarzane slogany różnych guru. Nie było prawdziwej dyskusji i nikt (również ja) nie ośmielał się niczego krytykować. Nie byłam szczera i inni też raczej nie byli.
Prawdziwej dyskusji nie ma tutaj, to czy ktos powtarza mechanciznie czy nie zalezy od nas. Np codzinnie jemy, codzinnie myjmy zemby, codzinnie jedziemy autobusem. Od nas zalezy czy wiemy po co czemu to sluzy. A ludzie sa rozni, - jedni szczerzy inni nie. BARDZO BEDE WYSTEPOWAL PRZECWKO MOWINI ZE WSZTSY SA TACY SAMI>
Arleta pisze: Ostatecznie moją wiarę i zaufanie do ISKCON-u "dobiły" dwie ostatnie wizyty w świątyniach. W jednej trafiłam na prawdziwego psychopatycznego menela, który (o dziwo) miał podwójną inicjację, ale zachowywał się jak zwykły i typowy menel bez żadnych duchowych kwalifikacji.
gdyby tak sie zdazylo to moze byc ze "menel" tez ma prawo przyjsc do swatyni i pratykowac. Nawet alkoholik. Nie odzucamy ludzi mniej zaanagzrwanych co powiedzilas na samym poczatku. Powidz moze o kogo chdzilo. W tej chwili w Swiatyni w Warszawie mieszka 5 osob a we Wrclawiua 3. Wszysy sie znamy jestesmy mala grupa. Naprawde najgrznijsze rzeczy co tam moga sie zdazyc to smierdzace skarpetki.
Arleta pisze: W drugiej świątyni zobaczyłam takie totalne lekceważenie wszelkich praktyk religijnych, że to mnie zaszokowało, chociaż już wiele razy wcześniej widziałam, że bhaktowie "olewali" większość rytuałów w świątyniach (bo im się nie chciało, bo pracowali itp.).

Zacznam sie denerwowac ta anonimowascia i brakiem kinretow. To tak jakbym powiedzial "bylem u Ciebie w domu i ktos , nie pwoiem kto zrobic cos co mu sie bardzo nie podbalo, olal zasady goscinnosci i przez to wpadlam w marazm" Ale co konrtnie? Jak mowilem w polsce w obu swiatniach mieszka 8 osob. Znam wsztskich, sa symtyczni, maja swoje prblemy jeden je za duzo drugio za malo. ale jak to olewali? Wsensie co? (im duzej pisze tym sie bardzeij denrwuje):)
Arleta pisze: W dodatku zostałam tam zwyczajnie okradziona przez jednego z bhaktów.
A mozna byc nie zwyczajnie okradzinym? Chyba zeby to brzmilo sensacyjnie?
Ale pomysl. Zostlas okradziona, wtedy poczulas ze sa niezgodnsci teolgiczne, a nastpnie ze oni olewaja rytualy, ale ze jak ktos olewa to zostaje wyrtzcony przez grupe.?

Zdaza sie ze przchdza na nasze posilki (jak wiesz serwumy uczty) osoby bezdomne, zdaza sie ze ktos z nich wejdzie w cudzych butach - jak mi sie kiedys zdazylo i w indiach i w polsce, ale coz...zdaza sie.
Arleta pisze:

Pozdrawiam serdecznie wszystkich bhaktów i życzę im wyzwolenia, ale nie z cyklu wcieleń, tylko wyzwolenia psychologicznego od pewnej niezdrowej i nieuczciwej idei.
To jest polaczone.
najbardziej nieuczciwa idea jest zas "mowinie o bliznich nie prawdziwych rzeczy"

Kiedys dawano temu, gdy mieszkalem w Swaityni W Warszawie, przjechal Sergiusz. powiedzial ze chce zobaczyc na czym to polega. I ze zostanie 3 dni. Byl wsztskiego ciekawy. Po tych 3 dniach zniknol. Minelo moze z rok i kolega zadzwnil do mnie i mowi "wlacz teleizor". Wlanczam a tam w programie "rozmwy w toku" sergiusz mowi o sektach jako ekspert.Mowi ze byl w hare Kryszna....3 lata... ze widzial orgie, narktyki w jedzniu, pranie muzgu itp. Mowi ze sie wyzwoali i zostanei ksiedzem katolickim.,,,:)

Ktregos razu spostaklem idac Starym Miastem w Warszawei sergiusza w sutannie. Podszedlem do niego i mowie :"czesc pamitasz mnie?:" "Tak ze swiatyni" ja na to "tak, mam pytanie czemu klamales?"
:"czy nie jest tak ze czlowiek rozwija sie dazac do prawdy a nie zminajac etykietki z "kryszita" na "ksiadz katolicki" ze etykitka jest nie wazna a milsioerdzie, prawdomwsnosc, dar wyabcznia itp? Czy to nie przbiza nad do boga a nie organizacja?

Sergiusz spojrzal i powiedzial "Musze bec moja grupa juz odeszla".
Niedawano sptkal;em go po raz wtury.

To jest tez odpowiedz na twoje pytanie. Czy zmiana religii cos zminia. Zalezy to od Ciebie.
Ostatnio zmieniony 29 paź 2012, 19:49 przez ParamatmaDas, łącznie zmieniany 1 raz.

Adam Katowice
Posty: 177
Rejestracja: 25 lis 2006, 20:11

Re: Rozczarowanie

Post autor: Adam Katowice » 29 paź 2012, 19:33

Purnaprajna pisze:
Adam Katowice pisze:Ja lubię fakty, gorzka prawda, lekarstwo, lepsza od słodkiego kłamstwa, trucizny. Po co znikać, a jak komuś coś nie pasuje, to niech nie czyta.
Ależ Ty Prabhu to dopiero jesteś tolerancyjny! :) Albo może po prostu nie czytasz uważnie i ze zrozumieniem. Jeżeli wszyscy mają tu prawo do głosu "prawdy" przeciwko świadomości Kryszny, to i my powinniśmy mieć tu prawo do odmiennego głosu. W końcu są to nasze progi, nieprawdaż?
Rzeczywiście ująłem to może niezbyt dobrze, przepraszam, ale też nie napisałem, że wszystko co Matajii napisała, to fakty. Mi chodzi tak bardziej ogólnie, że dociekanie, wysiłek oddzielania "ziarna od plewu", szczere poruszanie nawet spraw trudnych, od których chce się uciec, jest ok, jak to ma pomóc, aby dojść do celu. Pozdrawiam Prabhu.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Rozczarowanie

Post autor: Purnaprajna » 29 paź 2012, 19:44

Adam Katowice pisze:Rzeczywiście ująłem to może niezbyt dobrze, przepraszam, ale też nie napisałem, że wszystko co Matajii napisała, to fakty. Mi chodzi tak bardziej ogólnie, że dociekanie, wysiłek oddzielania "ziarna od plewu", szczere poruszanie nawet spraw trudnych, od których chce się uciec, jest ok, jak to ma pomóc, aby dojść do celu. Pozdrawiam Prabhu.
Rozumiem, i szczerze mówiąc nigdy Cię o to nie posądzałem, ale często do takich zewnętrznych konkluzji zmuszają nas prawa erystyki. Z drugiej strony, atmosfera nadmiernej emocjonalności, czy tym bardziej załamania nerwowego jest najgorszym z możliwych czasem dla poruszania i rozwiązywania spraw trudnych. Efekt jest zawsze odwrotny. Dlatego tak, czy siak się mylisz. ;)

Ja też ciepło pozdrawiam Prabhu. :D
Ostatnio zmieniony 29 paź 2012, 19:52 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 1 raz.

ODPOWIEDZ