Purnaprajna pisze:padmak pisze:Wątek dotyczy bardzo personalnych, osobistych doświadczeń Arlety. Jest wiele "wylanych" negatywnych emocji. A z emocjami jak z gustami raczej się nie polemizuje.
Oczywiście, że się nie polemizuje. Jeżeli jednak nadużywa się tego forum jedynie w celu wyładowania negatywnych emocji i wypowiadania krytycyzmu niepopartego poważnymi argumentami, ani też wolą ich przeanalizowania, uwag w formie generalizacji krzywdzących wielu bhaktów, świadomość Kryszny i Prabhupada, to należy zwrócić takiej osobie uwagę, że zachowuje się niewłaściwie. W takiej sytuacji nie ma znaczenia, czy się taką osobę zna, czy nie.
Tak, należy zwrócić uwagę w takiej sytuacji. Jednak ważna jest znajomość osoby, której zwraca się uwagę. Inaczej zwraca się uwagę małemu dziecku, inaczej nastolatkowi i jeszcze inaczej dorosłej osobie. Podobnie inaczej można zwrócic uwagę znajomemu a inaczej obcej osobie.
Obcej osobie można ogólnie powiedzieć, że działa i mówi niewłasciwie i najlepiej by taka obca osoba więcej tu nie wracała.
Znajomemu możemy również powiedzieć, że tym razem działa niewłasciwie, ale wyrażamy ochotę na udzielenie pomocy w rozwianiu powstałych nieścisłości, czy też narosłych problemów. Poprostu jeżeli kogoś znamy, to wiemy jak pomóc. Jeżeli ktoś jest obcy, nie wiemy jak pomóc, tym bardziej że obca osoba nie ma takiej chęci. Arleta wypowiedziała się bardzo osobiście o sobie a znamy jedynie jej wypowiedzi z forum. Po za tym taka "ewentualna" pomoc jest prywatną sprawą, nie na forum publicznym....
Purnaprajna pisze:Skoro wylewa się negatywne emocje publicznie, to trzeba być przygotowanym na tego konsekwencje, w postaci odpowiedzi osób, które nie zgadzają się z gorzkimi, i pozbawionymi dobrych manier, ateistycznymi poglądami. I nie ma tu wcale na myśli, jej nieprzyjemnych kontaktów z jakimiś kilkoma anonimowymi bhaktami, bo nikt nie kwestionuje jej prywatnych doświadczeń, ale jedynie jej listę ateistycznych haseł). Pisząc tu, z pewnością była tego świadoma, ale że chciała być w centrum uwagi, to i to dostała.
Parę postów wcześniej bardzo celnie napisałeś Prabhu o naturze działania umysłu kobiety i mężczyzny. Jeżeli taką wypowiedź, jak Arleta, zaprezentowałby mężczyzna przyznałbym że zrobił to będąc przygotowanym na konsekwencje. Natomiast w ustach kobiety, traktuję taką wypowiedz jako wylew jedynie emocjonalny, bez pełnej świadomości idących za tym konsekwencji. Kobieta w taki sposób może odreagowywać załamanie emocjonalne. Dlatego dobrym rozwiązaniem jest założenie ewentualnie nowego wątku na dyskusję n.t. listy, która Prabhu skompilowałeś.
Purnaprajna pisze:Uważanie jej w takiej sytuacji za ofiarę, a nas za napastników, byłoby niepoważne. Jeżeli już, to bhaktowie i świadomości Kryszny zostali tu napadnięci, przez osobę, która do nie dawna była wodzirejem krytyki tych samych ateistycznych myśli, które teraz sama lansuje. Domaganie się od nas za wszelką cenę milczenia, argumentując przy tym, że "nikt nie zna Arlety" jest nieco śmieszne.
j.w. przy "wybuchu" emocji kobiety lepiej jednak zachować milczenie. A jeżeli chce się konstruktywnie omówić zarzuty, można stworzyć osobny wątek. Jeżeli Arleta ustabilizuje swoje emocje, może napisze parę słów .... coś na wzór przeprosin?
Purnaprajna pisze:Arleta sama stwierdziła, że jest chora (oczywiście my jesteśmy tego przyczyną, chociaż jej osobiście nie znamy), po czym wszyscy życzyliśmy jej szybkiego powrotu do zdrowia, a po zwróceniu jej uwagi, na temat niestosowności jej zachowania, sama zgodziła się zaprzestać dalszego zamieszczania swoich emocjonalnie zabarwionych opinii, które traktowała, jako "terapii odwykowej od świadomości Kryszny", a nie zaproszenie do jakiejkolwiek dyskusji na temat jej poglądów. Ponieważ jednak jej ateistyczne stwierdzenia nadal tu wiszą, to osobiście nie widzę nic niestosownego w tym, aby chętni bhaktowie zajęli się kontrargumentacją ateistycznych przekonań, nie wikłając w już to samej Arlety. Przynajmniej będzie jakiś pożytek z tego całego teatru emocji. Czy widzisz jakiś problem w powyższym podejściu, Prabhu?
Nie, nie widzę problemu w takim podejściu, pod warunkiem oddzielenia takiej dysputy od osoby Arlety, by samemu nie ulegać "niezdrowym" emocją i móc ze spokojnym umysłem omówić wszystkie pkt-y.