Rozczarowanie

Tylko jedna droga jest prawdziwa - droga do Boga. " Prawdziwym interesem wszystkich żywych stworzeń – w istocie, celem życia – jest powrót do domu, do Boga. Jest to korzystne dla nas samych, naszej żony, dzieci, uczniów, przyjaciół, rodaków i całej ludzkości. Ruch świadomości Kryszny może udzielić wskazówek względem zarządzania, dzięki któremu każdy będzie mógł wziąć udział w czynnościach świadomych Kryszny i osiągnąć ostateczny cel." - 07.15.65 Zn.
Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Rozczarowanie

Post autor: Arleta » 26 paź 2012, 23:05

Od wielu lat byłam związana z ISKCON-em, ale zawsze luźno, bo wiele aspektów mnie odrzucało (np. wymóg zbyt dużego, moim zdaniem zaangażowania w działalność organizacji, odrzucanie osób które się tak nie angażowały). Było też wiele nielogicznych twierdzeń filozoficzno-teologicznych, których nie mogłam pogodzić z moim doświadczeniem. Ale uważałam, że jest to moja wina. Że nie dorosłam do ideałów, jakie stawia ta religia swoim wyznawcom.

Odwiedziłam kilka ośrodków ISKCON-u. I to, co tam zobaczyłam nie spodobało mi się. Ale nie dopuszczałam do siebie takich myśli, bo uważałam, że to znowu wyłącznie wina mojego złego zrozumienia, małej inteligencji, itp. A zobaczyłam tam po prostu rodzaj zwykłej firmy takiej samej, jak firma w której wówczas pracowałam. Wszystko było takie samo: oczekiwanie wielkiego wysiłku od pracowników, lekceważenie potrzeb i praw tych pracowników, zachęcanie do rywalizacji i "podlizywania się" kierownictwu. Nacisk był przede wszystkim na zbieranie pieniędzy- czyli dokładnie to samo, co wszędzie.

Poszukiwałam duchowości- a zobaczyłam tam tylko rytuały i mechanicznie powtarzane slogany różnych guru. Nie było prawdziwej dyskusji i nikt (również ja) nie ośmielał się niczego krytykować. Nie byłam szczera i inni też raczej nie byli.

Ostatecznie moją wiarę i zaufanie do ISKCON-u "dobiły" dwie ostatnie wizyty w świątyniach. W jednej trafiłam na prawdziwego psychopatycznego menela, który (o dziwo) miał podwójną inicjację, ale zachowywał się jak zwykły i typowy menel bez żadnych duchowych kwalifikacji.

W drugiej świątyni zobaczyłam takie totalne lekceważenie wszelkich praktyk religijnych, że to mnie zaszokowało, chociaż już wiele razy wcześniej widziałam, że bhaktowie "olewali" większość rytuałów w świątyniach (bo im się nie chciało, bo pracowali itp.). W dodatku zostałam tam zwyczajnie okradziona przez jednego z bhaktów.

Czyli w sumie zobaczyłam, że ludzie są wszędzie tacy sami i żadna religia nic w nich nie zmienia, a jeżeli zmienia to, niestety, często na gorsze.

Piszę to jako wyjaśnienie, dlaczego odeszłam od religii, z którą wiele lat wiązałam dużo moich nadziei i naiwnej wiary. To wcale nie znaczy, że wracam do katolicyzmu, czy jakiejś innej religii. Jestem zmęczona i rozczarowana wszelką religijnością i całym tym "świętym biznesem". Nie mantruję i mam nadzieję, że powoli wyzwolę się z całej tej religijnej "łopatologii", którą kiedyś uważałam za pożyteczną.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich bhaktów i życzę im wyzwolenia, ale nie z cyklu wcieleń, tylko wyzwolenia psychologicznego od pewnej niezdrowej i nieuczciwej idei.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Rozczarowanie

Post autor: ParamatmaDas » 26 paź 2012, 23:47

Dziekuje Ci za ciekawa wypowiedz.
Mam kilka komentarzy do tego co napisalas i co przcztalem jak mneimam z uwaga.
Pierwsze co sie nasuwa ze nie mozna wzucac wsztskiego do jednego worka. Kazde zdazenie opisane przez Ciebie nalezalo by poddac oddzilnej opini - nie ideolgicznej (to dobre lub zle) ale dokadnemu zbaniu ze tak powiem "krok po krok".

Ogolnie zas sie nie obraz. JA praktykuje tak dosc dlugo juz, w ostnich miesiacach, wydawalo mi sie ze jednak prezntujesz postawe dosc "naiwna", wyczulem to juz wczsnij i w kilku mijscach napisalem cos co jak mniemalem mialo byc skierwane do Ciebie. WTedy robilem to na wyczucie. Wiec pierwsza rzecza jest to zeby nie uwazac bhaktow za niewiodmo jakie wcielnie dobra i odskoczni od swita. Jestesmy zwklymi ludzmi ze swymi prblemami, ktorzy dopirora sie staraja cos zaczac na sciezcie swedci Kryszny. Wiec koniec "mityzacji". I sie nie obraz zdawalo mi sie ze Ty prszdujesz na tym forum w pewnego rdzju mityzacji, ale szcze nie tylko ty. JEst wiele osb ktre jakby nei widza pewnych zreczy.

Druga sprawa jest taka ze chocby wszyscy kaplni wsztskich religji stali sie zloczyncami, pedofilmi, zlodzijami, to co wtedy? Jak to wpywa na Boga? Nijak. A jak to wplywa na nas? Powinnymy sie zalamac i isc za ich przkladem? Nie. W takiej sytacji samu nalezy wiedziec co dobte co zle.

Poruszylas bardzo wiele tematow z ktrymi sie czesciowo zgadzam czesciowa nie. Teraz zas glowna rzecz jest to czy chesz o tym dystowac, wyminic poglady czy raczej chesz zakumunikowac i zniknac ? Juz jakis czas temu gdy "Wyczulem" to napsialem Ci na pw, nie bylo odpowiedzi, a minelo ze 2 miesiace. Nie chce sie chwalic intucje mam dobra:)

Jesli decyzja juz zapadla i zakomunkowalas co mialas i dyskusja cie nie intesujue, to zyucze powdznia. Czasmi czlowiek potzrebuje odesjc na pare lat, przemyslec cos i czasmi gdy minie zal- wraca sie do praktych duchwych ale juz na innej zasadzie. Bez naiwnosci ale z sercem. pozdrawiam TS.

Awatar użytkownika
Greg
Posty: 24
Rejestracja: 18 maja 2011, 20:07

Re: Rozczarowanie

Post autor: Greg » 26 paź 2012, 23:52

Świadomość Kryszny, to nie jest relacja osoby z ISKCON-em, ale osoby z Kryszną. Nie tylko Ty masz takie spostrzeżenia, jednak to nie ISKCON jest celem. Najważniejsze żeby mieć dobre wytłumaczenie ;) Powodzenia Arleto.
Be the change you wish to see in the world.

mirek

Re: Rozczarowanie

Post autor: mirek » 26 paź 2012, 23:55

Arleta,
co nie oznacza chyba, że odrzucasz już teraz wszelkie możliwości rozwoju duchowego, mam nadzieję.
Pozdrawiam.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Rozczarowanie

Post autor: Vaisnava-Krpa » 27 paź 2012, 01:20

No i wyrzuciłaś nas wszystkich na śmietnik od razu, no może nie od razu, bo może to co napisałaś ma na celu pobudzenie dyskusji a nie wylanie swoich osobistych spostrzeżeń, z którymi trudno dyskutować, bo każdy widzi co innego i każdy jest w innym miejscu. A co jak to projekcja twoich zanieczyszczeń rzutowana albo wynajdowana w innych, bo taka jest natura tych zanieczyszczeń? A jeśli tak gdzieś jest to aż dziw, że taka Sodoma i Gomora i nic innego. Co ja czy inni tu na forum są winni temu? Co jest winny bhakta x z Polski za poczynania bhakty y powiedzmy z Australii :) Każdy może przyjść, rzucić prowokację której nie sprawdzimy, bo nie ma odniesienia gdzie to chociażby się działo, bo może ktoś tam był, zna i być może inną opinię powiedzieć.

Inną sprawą jest twoje pojęcie duchowości. Magia, mistycyzm co mi się wydaje, że szukasz, to nie duchowość. Podstawy Bhagavad Gity się kłaniają. Praca wykonywana dla Visznu jest duchową ścieżką. Służba oddania oznacza działanie. Faktyczna służba oddania jest osiągana dopiero po wyzbyciu się zanieczyszczeń materialnych, ale nie znaczy to, że mając zanieczyszczenia mamy sobie powiedzieć, że to nie dla nas albo, że inni posiadający zanieczyszczenia powinni odejść i nie podejmować żadnych wysiłków duchowych. A jeżeli ktoś rzeczywiście jest już cyniczny to jak życie pokazuje, jest na wylocie, bo po co się męczyć gdzieś w świątyni wtedy? Może czeka na dogodną aranżację aby odejść, gdy znajdzie inne schronienie, ale to kwestia czasu. Czas, nie rok czy pięć pokazuje kto jest zadedykowany Świadomości Kryszny.

Jeżeli ktoś zrobił zły użytek z noża to nie powód aby wszyscy którzy używają noża byli źli. Raczej to problem użytkownika. Ale że żyjemy w świecie gdzie duchowością nie każdy się posługuje, tak jak nożem praktycznie każdy, to można innym, którzy tego nie znają powiedzieć, że to wina noża. Wielu z zadowoleniem przyjmie taką wiadomość. Żadnych noży! Tylko pazury i zęby!

Żeby dostrzec duchowość trzeba najpierw jej doświadczyć, zobaczyć, zrozumieć. Wsiadając do pojazdu, choćbyśmy dali od razu na najwyższy bieg, jeżeli nie ruszymy, to tylko bawimy się w jazdę. A jeśli ruszymy to nie od razu nauczymy się jeździć, można wyglądać jak pirat drogowy, dlatego jeździ się pod kierunkiem instruktora.

Na dobrą sprawę nikt nie wie kim jesteś.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Rozczarowanie

Post autor: trigi » 27 paź 2012, 09:46

Chociaż Ciebie w zyciu nie widziałem, (albo widziałem tylko bez rozpoznania) to musze szczerze powiedzieć że Cie lubie. Tak jak napisał Greg ze Swiadomośc Kryszny to nie Swiadomość Iskconu, bądz poszczególnych osób rezydentów swiatyń. To nasz zwiazek z Kryszną. I nawet jak staramy czasem z powodu urazy do innych dasów zaprzeczyć temu związkowi to on jest i będzie. Bo jest wieczny tak jak my i niezniszczalny.

Mimo wszystko daleki byłbym od określania kogoś słowem "menel" bo chyba ten podwójny kąpie sie i nie naduzywa alkoholu? A sam brak duchowych kwalifikacji swiadczy ze wszyscy jesteśmy "menelami", bo brak pieniedzy lub jakies tiki tez nie swiadcza o menelstwie.
Arleta pisze: Poszukiwałam duchowości- a zobaczyłam tam tylko rytuały i mechanicznie powtarzane slogany różnych guru. Nie było prawdziwej dyskusji i nikt (również ja) nie ośmielał się niczego krytykować. Nie byłam szczera i inni też raczej nie byli.
W drugiej świątyni zobaczyłam takie totalne lekceważenie wszelkich praktyk religijnych, że to mnie zaszokowało, chociaż już wiele razy wcześniej widziałam, że bhaktowie "olewali" większość rytuałów w świątyniach (bo im się nie chciało, bo pracowali itp.). W dodatku zostałam tam zwyczajnie okradziona przez jednego z bhaktów.
Tutaj sobie przeczysz, albo rytuały są albo ich nie ma, a Indradjumna Swami na Woodstocku tez zostal okradziony, co zrobic jak ktoś czyta i nie rozumie, lub nie czyta, nie słucha i nie rozumie? (mam na myśli kradziejów)
- Pozdrowienia dla Ciebie i dla męża.

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Rozczarowanie

Post autor: Arleta » 27 paź 2012, 13:03

Nie wiem, czy wrócę do "świadomości Kryszny". Szczerze mówiąc mam nadzieję , że nie. A piszę tak dlatego, że zrozumienie mojego błędu przypłaciłam dużym rozstrojem zdrowia i tak silną nerwicą, że wezwano pogotowie i odwieziono mnie do szpitala z podejrzeniem udaru (miałam bardzo poważne objawy neurologiczne). W szpitalu spędziłam 3 tygodnie i rozmawiałam też z lekarzem psychiatrą, który dał mi do przeczytania książkę o uzależnieniach, w tym o uzależnieniu od "świadomości Kryszny".

To, co tam przeczytałam pozwoliło mi zrozumieć wiele spraw, w tym fakt, że ludzie potrafią doskonale oszukiwać sami siebie i innych oraz wmawiać sobie wiele rzeczy, które nie istnieją. Teraz czuję się jak osoba wychodząca ze szkodliwego nałogu, w którym tkwiłam wiele lat nie zdając sobie z tego sprawy.

Ale nie chcę oskarżać bhaktów, bo każda religia może dać takie same szkodliwe skutki dla zdrowia psychicznego i fizycznego. I nie tylko religia, bo ludzie mogą się uzależnić od bardzo wielu rzeczy, np. kariery zawodowej lub alkoholu. Nie chcę też pisać jakichś obraźliwych dla bhaktów rzeczy na tym forum, bo to nie byłoby w porządku.

Spędziłam na tym forum wiele czasu i poznałam wielu ciekawych i inteligentnych ludzi i uważam to za potrzebne doświadczenie w moim życiu. Teraz nie wierzę i nie praktykuję i czuję się z tym całkiem dobrze.

Serdecznie pozdrawiam forumowiczów i życzę wszystkiego dla nich naprawdę najlepszego!
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

mirek

Re: Rozczarowanie

Post autor: mirek » 27 paź 2012, 13:33

Wszystkiego najlepszego Arleto, obyś szybko wróciła do pełni zdrowia!

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Rozczarowanie

Post autor: Vaisnava-Krpa » 27 paź 2012, 13:50

Świadomości Kryszny nie praktykuje się samotnie. Szkoda, ze nie dałaś się poznać na zajęciach praktycznych. Trudno mówić, że coś praktykowałaś bo nikt nie widział. Nie mógł zobaczyć co złego robiłaś. Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny. Jeżeli nie kontaktujemy się z innymi, bo myślimy, że wiemy lepiej, to nie jest to praktyka Świadomości Kryszny. Kto z kim przestaje takim się staje. Wygląda mi na to, że przyczyna wciąż jest nie rozwiązana i będzie za tobą podążać. Ciężko przyznać, że samemu jest się niedoskonałym, lepiej oskarżyć cały świat. Często tak bywa gdy ktoś zderza się z własnym wizerunkiem w stosunku do własnych ambicji. Wtedy wszyscy są zmieleni równo a "ja" na pozycji ideału, wzoru do naśladowania. I zawsze później, ktoś wrócił do złych nawyków bo inni byli źli, gorsi.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Rozczarowanie

Post autor: Purnaprajna » 27 paź 2012, 14:12

Jest mi niezwykle przykro słyszeć, droga Arleto, o Twoich niemiłych doświadczeniach, a przede wszystkim o Twojej decyzji zaprzestania mantrowania.

Czynienie zbyt szerokich generalizacji, nadmierne, czy nierealne oczekiwania i oderwana od życia idealizacja, szczególnie nowicjuszy w procesie, ale nie tylko, na ogół, w końcu obracają się przeciwko nam, i niestety zbyt często staje się niczym pięknie brzmiąca dla naszych uszu, pełna rozczulenia się nad samym sobą symfonia usprawiedliwienia i racjonalizacji własnych słabości i braku determinacji w świadomości Kryszny, co jest przecież celem ludzkiego życia i naszym jedynym obowiązkiem. Byliśmy tego świadkiem u innym już setki razy, a i u siebie dostrzegamy to, co chwila, pomimo, że faktycznie jest to nagminną rzeczywistością. Z pewnością duchowy proces oczyszczenia nie jest łatwy, ale znacznie bardziej problematyczne jest tymczasowe życie w bezustannym kole narodzin, chorób, starości i śmierci, za które możemy winić jedynie siebie samych.

Publiczne zaprezentowanie się w oczach innych, jako nawet wyimaginowanej ofiary błędów i złego traktowania przez innych ludzi jest nie tylko przyjemne, bo łatwo rodzi sympatię, ale służy jako doskonała, uniwersalna tarcza przeciwko tym, którzy chcieliby się nam przeciwstawić i zaprotestować, bo tylko nieokrzesany cham, lub gruboskórne zwierze ośmieliłoby się obrazić nasze urażone uczucia i zakwestionować nasz pełen szacunku status zranionej śmiertelnie przez złych ludzi ofiary. W rzeczywistości jednak, jest to nic innego jak piedestał dla naszej wielkości, i znak dla innych do schylenia przed nami w pokorze głów, i w wywołanym przez nas w ten sposób poczuciu winy, wymuszenie na innych błogosławieństwa dla naszych prawdziwych zamiarów pogrążenia się w jakąś tam formę, pozbawionej Boga materialnej iluzji. Powiedzenie "upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu" jest tu chyba odpowiednie, bo i usprawiedliwienie dla naszego umysłu jest wyśmienite, a przy tym i usta naszych "oprawców", jeżeli nie zmuszone do kajania się i zadośćuczynienia, to przynajmniej na zawsze zamknięte są dla bolesnej dla naszego umysłu krytyki.

Poza towarzystwem bhaktów, tych aspirujących i tych czystych, ten piedestał samo-ważności i samo-wielkości jest obowiązującym standardem. Kiedy dochodzi do sprzeczności interesów osób, które nawet teoretycznie nie są w stanie zaakceptować istnienia fałszywego ego, a raczej w pełni lansują jego egzystencjalną niezastąpioność, nieuniknionym jest ból, cierpienie i przelew krwi, jak uczy nas tego historia. Pomimo, że zawsze było, jest i będzie to piekło, nie mamy żadnego problemu, aby odrzucić wartości świadomości Kryszny, przemilczając przy tym negatywy i konsekwencje naszego wyboru, czyli tego, co chowa w zanadrzu dla nas przyszłość, bo znalezienie w tym błędu, byłoby równoznacznym ze znalezieniem błędu w samym sobie, co jest przecież niemożliwe i nieprawdziwe.

Dla każdego z nas, przynależenie do jakiejkolwiek organizacji religijnej lub świeckiej, praktycznie sprowadza się do związków z garstką znanych osobiście ludzi. Zgodnie z naszą uwarunkowaną naturą, niektórych z nich lubimy, a innych nie, ale to, co nas naprawdę łączy, i pozwala na współpracę, czy przynajmniej na spokojną koegzystencję to wspólne wartości i cel, a nie irytujące nas szczegóły czyjego charakteru, czy zachowania. Jeżeli już rzeczywiście nie mamy szczęścia, i nie jesteśmy w stanie znaleźć godnego zaufania bhakty, to zawsze można samemu, w domu czytać książki Śrila Prabhupada, intonować Święte Imiona i modlić się do Kryszny, aby dał nam pragnienie nabrania odpowiednich osobistych kwalifikacji, godnych zainteresowania się nami i obdarzenia nam osobistą opieką przez zaawansowanego bhakty Kryszny, gdzie nasza krucha wiara i ego nie będą tak bardzo narażone na szybkie złamanie i frustrację.

Głębokiej przyjaźni i zaufania nie rozdaje się dowolnie wśród obcych, nawet tych z etykietką "bhaktów", bo to zawsze kończy się rozczarowaniem i zgorzknieniem. Na głęboki związek zasługują jedynie lojalne osoby, o podobnej nam samym mentalności, czyniące obopólny, długotrwały wysiłek, co jest wielką rzadkością w życiu, wbrew zapewnieniom i statystykom Facebooka. Nawet znalezienie połowicznie potencjalnych do tego osób, może sprawić wiele trudności.

W powyższym świetle, zaprzestanie intonowania maha-mantry, jedynie z powodu, że nie podoba nam się jakaś organizacja zrzeszająca bhaktów, czy też kilku jej nieprzyjemnie "piegowatych" członków przypomina trochę zrobienie mamie na złość i odmrożenie sobie uszu. Wszędzie gdzie pójdziemy (poza ISKCON) sytuacja będzie taka sama, a zwykle gorsza, bo zabieramy ze sobą ten sam umysł, a prawa i wymagania materialnej natury są wszędzie identyczne, i wymagają dla nich szacunku i odpowiedniej pracy, aby właściwie móc funkcjonować i utrzymać się przy życiu i w relacji z innymi. Dotyczy to zarówno wierzących, jak i ateistów. Zmienia się tylko nasza identyfikacja, którą możemy chcieć zaangażować w służbę dla Boga, lub nie.

Innymi słowy, to my sami musimy ustalić do jakiego stopnia jesteśmy w stanie partycypować w świadomości Kryszny, i rozwijać z Nim związek. Podobnie, decydując się na odejście od Kryszny, postarajmy się przynajmniej, aby nasze uzasadnienie było w jak największym stopniu oparte na racjonalnym rozumowaniu, a nie na jedynie na emocjonalności, bo umysł jest mistrzem świata w przyjmowaniu i odrzucaniu tego, co jest przyjemne i nieprzyjemne dla naszych zmysłów, czyli dla martwej materii, ignorując przy tym kompletnie potrzeby duszy.

Nawet doskonałe towarzystwo, czy organizacja nie może i nie podejmie takich decyzji za nas, bo stwarza ona jedynie odpowiednie udogodnienia dla łatwiejszego osiągnięcia, upragnionych przez nas celów, na co zawsze potrzebne są pieniądze, ziemia i poważny wkład ludzkiej pracy, z czym nie powinniśmy mieć żadnego problemu, jeżeli są one angażowane wyłącznie w służbie dla Boga i Jego czystych wielbicieli. Decyzja, w jakim stopniu będziemy uczestniczyć w życiu społeczności i organizacji także należy wyłącznie do nas, a presja i ocena społeczna zawsze będą istnieć, niezależnie, czy będziemy w ISKCONie, w anty-ISKCONie, czy gdy oficjalnie nie będziemy nigdzie zrzeszeni.

Trawa zawsze wydaje się bardziej zielona po drugiej stronie płotu. Zwykle jednak okazuje się na odwrót, a maya kopie nas w twarz, niezależnie od etykietek i życiowego statusu.

Tak, czy siak, życzę Ci Arleto spełnienia wszystkich pragnień i dziękuję Ci za wspaniałe, wnikliwe i inteligentne pytania, będące inspiracją do głębokich przemyśleń i forumowych dyskusji. Jeśli chodzi o mnie, to nie mam wątpliwości, że będzie mi brakowało Twojej obecności na forum, jeżeli to właśnie implikuje Twoja wypowiedź.

ODPOWIEDZ