Dzień urodzin Chrystusa

Tylko jedna droga jest prawdziwa - droga do Boga. " Prawdziwym interesem wszystkich żywych stworzeń – w istocie, celem życia – jest powrót do domu, do Boga. Jest to korzystne dla nas samych, naszej żony, dzieci, uczniów, przyjaciół, rodaków i całej ludzkości. Ruch świadomości Kryszny może udzielić wskazówek względem zarządzania, dzięki któremu każdy będzie mógł wziąć udział w czynnościach świadomych Kryszny i osiągnąć ostateczny cel." - 07.15.65 Zn.
Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Dzień urodzin Chrystusa

Post autor: trigi » 06 lis 2012, 12:16

Oto sześć największych tajemnic chrześcijaństwa.

Początki chrześcijaństwa od dawna fascynują badaczy, archeologów, biblistów i religioznawców. Co sprawiło, że wyznawana przez grupkę Żydów doktryna rozprzestrzeniła się po całym Cesarstwie Rzymskim, stała się oficjalnym kultem imperium, a dziś najliczniejszą religią świata? Wielu naukowców nie zadowalają argumenty Kościoła katolickiego. Nowe odkrycia archeologiczne pokazują, jak wiele tajemnic ciągle kryją początki chrześcijaństwa.

Czy Jezus był pierwszym mesjaszem?
Ewangelie i Dzieje Apostolskie wielokrotnie przestrzegają chrześcijan przed „fałszywymi prorokami”, którzy mieli nadejść po śmierci Jezusa. Jednak sam Chrystus nie był pierwszym, który uważał się za bożego pomazańca. Cennych informacji na temat jego „poprzednika” dostarcza tak zwany „zapis Gabriela”, pochodzący z pierwszej dekady naszej ery. Kamienna płyta nagrobna opisuje dzieje powstania, jakie wybuchło w Palestynie tuż po śmierci Heroda Wielkiego (około 4 roku p. n. e).
Tekst mówi o życiu „trzech mesjaszy", którzy mieli przynieść wolność swojemu ludowi. Powstanie brutalnie stłumiły rzymskie legiony, a jego przywódcy polegli w boju. Jednak napis wspomina, że jeden z nich, najprawdopodobniej Szymon z Perei, w cudowny sposób zmartwychwstał, wskrzeszony przez anioła. Przypomnijmy – inskrypcja o blisko trzydzieści lat poprzedza śmierć Jezusa! Czy Chrystus wykorzystał w swoim nauczaniu wydarzenia wciąż żywe w żydowskiej pamięci? Jak poznał historię Szymona? Być może opowiedział mu ją starszy kuzyn – Jan Chrzciciel, który pochodził z terenów objętych powstaniem.

Co znaleziono w grobie Kajfasza?

Kajfasz, najwyższy rangą kapłan żydowski w Jerozolimie, jest jedną z najbardziej mrocznych postaci, opisanych na kartach Ewangelii. Święte księgi przedstawiają go jako głównego antagonistę Chrystusa. Osobę, która doprowadziła do schwytania, osądzenia przed Sanhedrynem i skazania Jezusa na śmierć krzyżową.Czy taki, czarno-biały obraz tej postaci, jest zgodny z rzeczywistością? Odkrycia archeologiczne pokazują, że prawda może być zupełnie inna. Nieuznawany przez Kościół katolicki apokryf, napisany rzekomo przez arcykapłana, stawia go w lepszym świetle. Padają w nim słowa „o Jezusie, którego bardzo umiłował". Wersję, że Kajfasz nawrócił się ostatecznie na chrześcijaństwo, zdaje się potwierdzać zawartość odnalezionego w 1990 roku w Jerozolimie grobowca. Na trumnie, w której prawdopodobnie spoczywało ciało arcykapłana, wyryto symbole, wiązane przez niektórych badaczy z wczesnym chrześcijaństwem. Zaś wewnątrz jego sarkofagu znaleziono... dwa gwoździe. Badania potwierdziły, że posłużyły do ukrzyżowania – mają zagięte końce, tak by skazaniec nie mógł ich wyrwać i uwolnić przybitych do krzyża dłoni. Historycy wiążą Kajfasza tylko z jedną egzekucją przez ukrzyżowanie... Czy dwa gwoździe pochodzą z chrystusowego krzyża? Czy arcykapłan uznawał je za relikwie? Zapewne nigdy nie da się tego ustalić.

Dokąd naprawdę popłynął Jezus?

Przez trzy lata nauczania Chrystus przemierzył wzdłuż i wszerz terytorium dzisiejszego Izraela i Palestyny. Historycy potrafią dość dokładnie określić trasy jego wędrówek i to, gdzie najprawdopodobniej głosił kazania. Ale jedna z jego podróży wciąż stanowi intrygującą zagadkę. Ewangelie Marka, Łukasza i Mateusza opisują jedyną wyprawę Jezusa i jego uczniów na „ziemie pogan" – Gadereńczyków. Po drodze, na środku jeziora, łódź z podróżnikami zaskoczyła burza. Chrystus miał uciszyć wiatr, a gdy wylądowali na brzegu, uzdrowić błąkającego się po cmentarzysku opętanego człowieka, posyłając „legion" dręczących go demonów „między wielkie stado świń".Niestety, miejscowa ludność kazała przybyszom czym prędzej oddalić się tam, skąd nadeszli. Chrześcijańska tradycja uznaje, że zbiornikiem, który przepłynęli, było Jezioro Galilejskie. Jednak na jego prawym brzegu nie ma śladu ani po cmentarzysku, ani po potężnym klifie, z którego miało spaść do wody stado opętanych świń, nawet nie wspominając o śladach hodowli trzody chlewnej w tym rejonie.
Czy to możliwe, że Jezus popłynął na dużo dłuższą wyprawę – w okolice fenickiego miasta Gadir, obecnie... Kadyksu w Hiszpanii? Rzeczywiście, w okolicach Kadyksu odsłonięto nadmorskie katakumby, znaleziono też ślady chrześcijańskiego osadnictwa z I wieku. Od starożytności hoduje się tam rasę czarnowłosych świń, przez wieki stanowiły one podstawowe źródło pożywienia i utrzymania mieszkańców tego regionu. Co więcej, w mieście wciąż działa nieliczna sekta, której członkowie uważają, że są potomkami Chrystusa i Marii Magdaleny. Bynajmniej nie jest to fanklub pisarza Dana Browna – grupa działa jawnie już od kilkudziesięciu lat. Kościół katolicki milczy w tej sprawie.W myśl utartego poglądu, rzymska armia była jednym z największych prześladowców chrześcijan. Wiara w Jezusa, syna jedynego Boga, uderzała w jeden z filarów Cesarstwa, jakim była boskość cesarza i nakaz oddawania mu czci. Traktowano ją więc jak obrazę majestatu i nierzadko karano śmiercią. Jednak wśród niższych warstw społeczeństwa, z których rekrutowała się spora część imperialnej armii, chrześcijaństwo cieszyło się coraz większą popularnością. W czasach, gdy prześladowania ustawały, zdarzało się, że dowódcy prowincjonalnych garnizonów akceptowali wyznanie swoich podwładnych, a nawet finansowali budowę skromnych kościołów na potrzeby nowego kultu.Czy legiony rzymskie, przerzucane z miejsca na miejsce po całym imperium, mogły przyczynić się do rozprzestrzenienia wiary w Chrystusa? Jest to bardzo prawdopodobne, a świadczy o tym tajemniczy kalambur - tzw. kwadrat magiczny Sator-Rotas. Znaleziono go na murach wczesnochrześcijańskich świątyń, ale też na terenie rzymskich koszarów w Brytanii, Pompejach, Galii i innych miejscach stacjonowania legionów.
Co oznacza? Nad tym uczeni głowią się od dziesięcioleci. Jedna z interpretacji brzmi następująco: z liter kwadratu da się ułożyć pierwsze słowa modlitwy "Ojcze Nasz" (łac. Pater Noster), a niewykorzystane znaki A i O, jak Alfa i Omega – to symbole Chrystusa. Czy za pomocą enigmatycznego kalamburu chrześcijańscy żołnierze porozumiewali się, by uniknąć prześladowań? To oczywiście tylko interesująca hipoteza.
Obrazek

Chrześcijaństwo a największa katastrofa starożytności

Według kościelnej tradycji to misyjna działalność apostołów zadecydowała o rozwoju tej religii. Trzy podróże św. Pawła, działalność apostolska św. Piotra, szykany, aresztowania, spektakularne ucieczki z rąk prześladowców i wreszcie męczeńska, śmierć, będąca świadectwem nowej wiary, miały przekonać tysiące mieszkańców Cesarstwa Rzymskiego do nawrócenia się na chrześcijaństwo.
Jak pokazują najnowsze odkrycia archeologiczne, do sukcesu wiary w Jezusa mógł również przyczynić się zbieg okoliczności. Kiedy w roku 70 n.e. rzymski wódz Tytus zdobył Jerozolimę i praktycznie stłumił wielkie powstanie żydowskie, blisko sto tysięcy mieszkańców miasta stało się niewolnikami. Uciekający z Judei żydzi i chrześcijanie rozproszyli się po całym Cesarstwie Rzymskim. Zarówno niewolnicy, jak i uciekinierzy, żydzi i wyznawcy Jezusa, wierzyli w rychłe nadejście Mesjasza. Miał być odnowicielem Państwa Żydowskiego, który pokona Rzymian albo powracającym na Ziemię Chrystusem, który osądzi grzeszników na Sądzie Ostatecznym.
Te apokaliptyczne wizje zapewne śmieszyły ich sąsiadów-pogan. Do czasu. Kiedy 24 sierpnia 79 roku popiół i lawa z Wezuwiusza zasypały Pompeje oraz Herculanum, zabijając w kilka godzin ponad 16 tys. mieszkańców, Rzymianie przypomnieli sobie o przerażających przepowiedniach. Gdy w rok później potężny pożar strawił Rzym, liczba konwersji na chrześcijaństwo skokowo wzrosła. Symbole ryby i krzyża, odkryte na ścianach domów bogatych patrycjuszy, wskazują na to, że ta fala nawróceń nie ominęła również wyższych warstw rzymskiego społeczeństwa.

Czy cesarz Konstantyn naprawdę uwierzył w Jezusa?

Historia chrześcijaństwa bardzo silnie wiąże się z postacią rzymskiego władcy Konstantyna zwanego Wielkim. Jak głosi tradycja, walcząc z Maksencjuszem, przed decydującą bitwą na moście mulwijskim, doznał religijnej wizji.
Według relacji kronikarza z czasów jego panowania, Euzebiusza z Cezarei, wódz miał ujrzeć krzyż na niebie i usłyszeć słowa: "Pod tym znakiem zwyciężysz". Konstantyn nakazał więc ozdobić sztandary i tarcze swoich żołnierzy najświętszym symbolem chrześcijaństwa. Bitwa zakończyła się sukcesem jego wojsk i wyniosła wodza do godności cesarza.
Problem w tym, że na stojącym w pobliżu rzymskiego Koloseum łuku tryumfalnym, prezentującym świetne zwycięstwo cesarza, na tarczach jego legionistów nie ma ani jednego krzyża! Cała budowla, opisująca nie tylko militarne sukcesy i osiągnięcia, ale przede wszystkim polityczną wizję wielkiego cesarza, jest zaś pełna odniesień do innej religii. Jest nią mitraizm, tajemniczy i zapomniany kult, rozpowszechniony wśród społecznej i militarnej elity starożytnego Rzymu. Konstantyn zapewne próbował połączyć to wyznanie z chrześcijaństwem.
Zastanawiające są podobieństwa w liturgiach obu religii – zwyczaj dzielenia się chlebem i winem oraz sakrament chrztu. Największe święto mitraizmu, pamiątkę narodzin Mitry, obchodzono 25 grudnia, tak, jak dzień Bożego Narodzenia. Również popularny w chrześcijańskiej ikonografii symbol świętości – aureola – najprawdopodobniej zapożyczony został z zapomnianej religii.
Jaki cel w połączeniu obu kultów miał cesarz? Zapewne chciał umocnić swoją władzę, stapiając wierzenia ludu z obrządkiem elit. To jednak tylko przypuszczenia. Niezaprzeczalny jest jedynie fakt, że jedną z pierwszych decyzji Konstantyna było zakończenie prześladowań chrześcijan i przywrócenie wolności wyznania w Imperium Rzymskim w 313 roku.
Chrześcijaństwo to największa monoteistyczna religia objawiona, mająca przeszło 2 miliardy wyznawców we wszystkich zakątkach świata. Ile jednak tak naprawdę wiemy o jej genezie? I czy to, co wiemy, ma potwierdzenie w faktach? Odpowiedzi na te pytania w programie w „Tajemnice chrześcijaństwa” poszukuje wybitny dziennikarz śledczy Simcha Jacobovici w cyklicznych programach emitowanych na Discovery Historia.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Dzień urodzin Chrystusa

Post autor: trigi » 21 lis 2012, 21:01

Zamiast stwierdzać oczywiste kwestie,
papa powinien przyznać ze nie zabijaj odnosi sie tez do zwierzat.

"The calculation of the beginning of our calendar – based on the birth of Jesus – was made by Dionysius Exiguus, who made a mistake in his calculations by several years," the Pope writes in the book, which went on sale around the world with an initial print run of a million copies.

"The actual date of Jesus's birth was several years before."
http://www.telegraph.co.uk/news/religio ... -Pope.html
The assertion that the Christian calendar is based on a false premise is not new – many historians believe that Christ was born sometime between 7BC and 2BC.
Moze kiedyś...

ODPOWIEDZ