Czy ateizm i buddyzm mają rację?

Tylko jedna droga jest prawdziwa - droga do Boga. " Prawdziwym interesem wszystkich żywych stworzeń – w istocie, celem życia – jest powrót do domu, do Boga. Jest to korzystne dla nas samych, naszej żony, dzieci, uczniów, przyjaciół, rodaków i całej ludzkości. Ruch świadomości Kryszny może udzielić wskazówek względem zarządzania, dzięki któremu każdy będzie mógł wziąć udział w czynnościach świadomych Kryszny i osiągnąć ostateczny cel." - 07.15.65 Zn.
Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Czy ateizm i buddyzm mają rację?

Post autor: Arleta » 01 cze 2011, 23:50

Czy istnieją jakieś obiektywne dowody na istnienie Boga? Czy takimi dowodami są tylko nasze emocje i odczucia? Czy Kryszna jest Kryszną, czy tylko naszym wyobrażeniem o Nim? Czy Absolut możemy w ogóle zrozumieć i zobaczyć?

Jak spojrzeć na wisznuizm z punktu widzenia religioznawczego, to okaże się, że jest to kolejna religijna mitologia, opowieści często sprzeczne. Często spotykam się z opinią: "Wszystkie religie to legendy i bajki". Przyznam się, że nie wiem co odpowiedzieć. Przecież nie powiem: "Bo wasze bajki są wymyślone, a nasze prawdziwe"- to nie jest argument w dyskusji.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Czy ateizm i buddyzm mają rację?

Post autor: Mathura » 02 cze 2011, 09:04

A co dla Ciebie byłoby dowodem?

Dowodem jest wedyjski przekaz.

"Ś.B. 01.01.02 Całkowicie odrzucając wszystkie materialnie motywowane akty religijne, ta Bhagavata Purana przedkłada najwyższą prawdę, którą zrozumieć mogą jedynie osoby o czystych sercach. Tą najwyższą prawdą jest rzeczywistość odróżniona, dla dobra ogółu, od złudzenia. Prawda ta kładzie kres trojakim niedolom materialnej egzystencji. To wspaniałe Bhagavatam, zapisane przez wielkiego mędrca Vyasadevę, samo w sobie wystarcza do realizacji Boga. Zatem, czy istnieje potrzeba innych pism? I skoro tylko ktoś pokornie i z uwagą słucha przekazu Bhagavatam, dzięki kulturze tej wiedzy Najwyższy Pan zagości w jego sercu."

Wedy wypowiedziane zostały przez Krysznę i przekazywane były z pokolenia na pokolenie poprzez sukcesję uczniów. Pięć tys. lat temu Śrila Vyasadeva spisał je. Vyasadeva, jak i inni mędrcy w sukcesji, nie są zwykłymi osobami obarczonymi czterema wadami. Ich wizja jest doskonała. Jaki mieliby cel w dostarczaniu nam bzdur, bajeczek, zmyślonych historyjek?

Pięćset lat temu obecny był na Ziemi dowód w postaci Pana Caitanyi. Jego pojawienie się zostało opisane w Wedach 5 tys lat temu. Życie i dokonania Pana Caitanyi zostało opisane przez współczesnych Mu acaryów. W oparciu o pisma wedyjskie acaryowie ci udowodnili, że jest On inkarnacją Boga. Jaki mieliby cel w dotaczaniu nam bzdur, bajeczek, zmyślonych historyjek?

Nieco ponad 100 lat temu pojawił się na Ziemi Śrila Prabhupada. Jego pojawienie się i to czego miał dokonać zapowiedział Pan Caitanya.. Śrila Prabhupada rozprzestrzenił ruch sankirtanu na całą planetę. Dokładnie tak jak było przepowiedziane. W jakim celu Pan Caitanya i inni mieliby dostarczać nam bzdur, bajeczek i zmyślonych historyjek?

Oczywiście wszystko można odrzucić, we wszystko wątpić, wszystko zanegować. Wątpliwości są przejawem inteligencji, jak to twierdzą niektórzy. Zgoda, ale do pewnego momentu. Ciągłe wątpienie jest przejawem głupoty. Nie można ciągle wątpić.

"Kto jednak nie posiada wiedzy ani wiary, kto wątpi w pisma objawione, ten nie osiągnie boskiej świadomości; osoba taka upada. Dla wątpiącej duszy nie ma szczęścia ani w tym świecie, ani w następnym." - Bhagavad Gita 04.40

Dlatego aby się przekonać trzeba podjąć proces. Innej drogi nie ma.

mirek

Re: Czy ateizm i buddyzm mają rację?

Post autor: mirek » 02 cze 2011, 09:39

Arleta pisze:Często spotykam się z opinią: "Wszystkie religie to legendy i bajki". Przyznam się, że nie wiem co odpowiedzieć.
Jak to nie wiesz, co odpowiedzieć, niech poda dowód tej swojej tezy :wink:

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Czy ateizm i buddyzm mają rację?

Post autor: Purnaprajna » 02 cze 2011, 12:49

Arleta pisze:Często spotykam się z opinią: "Wszystkie religie to legendy i bajki". Przyznam się, że nie wiem co odpowiedzieć. Przecież nie powiem: "Bo wasze bajki są wymyślone, a nasze prawdziwe"- to nie jest argument w dyskusji.
A dlaczego nie możesz w ten sposób odpowiedzieć? Stwierdzenie "Wszystkie religie to legendy i bajki" też nie jest argumentem, ale jedynie oznajmieniem prywatnej opinii, a nie niezaprzeczalnym faktem. Poza tym, już samo wyrażenie tak wielce generalizującego poglądu jest najczęściej oznaką, że dana osoba nie zbyt głębokim myślicielem i prawdopodobnie nie byłaby nawet zainteresowana poważnymi argumentami lub nie byłaby w stanie ich pojąć. Jest bowiem bardzo wątpliwe, że osoba ta, dogłębnie poznała WSZYSTKIE religie, i stojący poza nią cel jakim jest osobowa transcendencja. Na ogół jest to po prostu emocjonalny odzew i wyrażenie dezaprobaty wobec działań chrześcijańskich i islamskich fundamentalistów i fanatyków, a religia/dharma, to coś znacznie więcej niż urojenia pewnej grupy sentymentalistów, lub szaleńców. Inteligentna osoba nie wylewa dziecka z kąpielą.

Jeżeli są to osoby bliskie, to dołóż im prasadam i poklep po plecach mówiąc "Jedz, wszystko będzie w porządku". :) Ludzie szukają bezpieczeństwa i zapewnień, że nic im nie zagraża, a niestety Bóg w ujęciu sentymentalistów i fanatyków stanowi takie zagrożenie. Stąd tego typu mocne opinie przeciwko religii, jako całości.

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Czy ateizm i buddyzm mają rację?

Post autor: Arleta » 02 cze 2011, 13:23

Mathura pisze: Oczywiście wszystko można odrzucić, we wszystko wątpić, wszystko zanegować. Wątpliwości są przejawem inteligencji, jak to twierdzą niektórzy. Zgoda, ale do pewnego momentu. Ciągłe wątpienie jest przejawem głupoty. Nie można ciągle wątpić.
Ale ja ciągle wątpię. Od samego początku podjęcia świadomości Kryszny. I przyznam się, że to w sumie lubię, to mi wcale nie przeszkadza. I myślę, że nie przeszkadza to Krysznie. To jest jak przebywanie z ukochaną osobą- czasami czujemy zazdrość, podejrzewamy o zdradę, wątpimy w nasze uczucie, ale w sumie to wszystko, nawet negatywne emocje, służy umocnieniu naszego związku.

A gdybym zupełnie nie wątpiła- to poczułabym się okradziona z czegoś, wtedy taka wiara byłaby zbyt łatwa.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Czy ateizm i buddyzm mają rację?

Post autor: Mathura » 02 cze 2011, 17:55

Raz piszesz, że nie jesteś pewna czy Bóg istnieje. Masz wątpliwości, które Cię trapią. Męczy Cię to. Potem piszesz, że właściwie to lubisz taki stan niepewności. Dodaje on smaku Twojemu związkowi z Bogiem. Istny kogel mogel. Dzisiaj piszesz jedno, a następnie beztrosko zmieniasz front. Czy można więc poważnie traktować Twoje wypowiedzi? Raczej chyba nie. Przyznam, że już dawno nie traktuję ich jako takich. Po prostu się nie da :)
Ale cieszę się, że w jakiś sposób zainteresowana jesteś świadomością Kryszny.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Czy ateizm i buddyzm mają rację?

Post autor: Purnaprajna » 02 cze 2011, 19:17

Wydaje się, że nie za bardzo orientujesz się, co do sposobu w jaki działa żeńska energia, drogi Mathuro. :) Natura kobiety zawsze używa jednocześnie emocji i intelektu, podczas gdy mężczyzna nie jest w stanie tego zrobić, i albo jest pod wpływem jednego, albo drugiego, ale nigdy jednocześnie. Dlatego mężczyzna pod wpływem emocji, pójdzie na wojnę, i nawet w imię głupiej idei odda swoje życie, a dla kobiety, takie zachowanie nie ma to najmniejszego sensu, bo po co się bić i miesiącami sikać w spodnie w transzei, skoro można spokojnie zostać w domu, i zjeść pyszny obiad w otoczeniu kochającej rodziny. :lol:

Z tego samego powodu, z punktu widzenia mężczyzny, którzy używa w danej chwili samej inteligencji, wątpliwości, które są w sferze intelektu, nie mogą jednocześnie mieć czegoś wspólnego z emocjonalnym nastawieniem, jaki np. zaprezentowała Arleta. Dla kobiet jest to jednak naturalne, bo aczkolwiek bardzo dobrze wiedzą, kiedy coś jest logiczne, czy nielogiczne, to przede wszystkim liczy się emocjonalny smak odbierany z danej sytuacji, a w tym konkretnym przypadku, smak posiadania wątpliwości. Ta pozorna sprzeczność w ogóle im nie przeszkadza, natomiast mężczyzn bardzo niepokoi, i nigdy nie są w stanie zrozumieć natury kobiet. Zapytaj o to swojej żony, Prabhu. Szczególnie w momencie kiedy opowiada Ci o swoich problemach, a Ty zamiast uważnie słuchać i potakiwać głową, zaczniesz udzielać jej bardzo logicznych i racjonalnych rad i rozwiązań, czego jedynym rezultatem będzie jej złość na Ciebie. :lol: Bo nie o to tu chodzi mój drogi, i męska analiza sytuacji jest bardzo chybiona! :)

Jak dla mnie (poczciwej polskiej kobiety 8)), analogia i przemyślenia Arlety są bardzo fajne, a przy tym bardzo osobiste i personalne. W tym objawia się wyższość natury kobiet w porównaniu do mężczyzn, jeżeli chodzi o świadomość Kryszny. Uczucia bardziej wiążą. Emocjonalnie przywiązana do świadomości Kryszny kobieta, nigdy nie zracjonalizuje ewentualnego, świadomego popełnienia błędu, czy zrobienia jakiegoś głupstwa, tak jak uczyni to mężczyzna, który ma zawsze "racjonalne" wytłumaczenie i tysiące "dobrych powodów" uzasadniających dlaczego np. zdradził swoją żonę. :lol:

Czy Krysznie to przeszkadza, jak pyta Arleta? Oczywiście, że nie, bo to On sam stworzył taki stan rzeczy, w którym żeńska energia zawsze się niespodziewanie zmienia i fluktuuje, co Go nigdy nie nudzi, bo z samej natury nie można tam znaleźć żadnej stagnacji. Jak to mówią, różnorodność jest matką odbierania przyjemności z życia, a żeńska natura przez swoją niespodziewaną zmienność, zawsze dostarcza nieskończonej różnorodności, a tym samym i przyjemność zaskoczonemu Krysznie. :D

mirek

Re: Czy ateizm i buddyzm mają rację?

Post autor: mirek » 02 cze 2011, 22:14

Arleta pisze:Czy istnieją jakieś obiektywne dowody na istnienie Boga? Czy takimi dowodami są tylko nasze emocje i odczucia? Czy Kryszna jest Kryszną, czy tylko naszym wyobrażeniem o Nim? Czy Absolut możemy w ogóle zrozumieć i zobaczyć?
Przypuśćmy, że nie jesteś w stanie uzyskać na te pytania odpowiedzi w takim absolutnym sensie, to czy będzie wówczas to dla Ciebie takim absolutnym dowodem, że Bóg nie istnieje?

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Czy ateizm i buddyzm mają rację?

Post autor: Arleta » 03 cze 2011, 00:09

mirek pisze:Przypuśćmy, że nie jesteś w stanie uzyskać na te pytania odpowiedzi w takim absolutnym sensie, to czy będzie wówczas to dla Ciebie takim absolutnym dowodem, że Bóg nie istnieje?
Nie oczywiście, że nie. Dla mnie najlepszym dowodem na istnienie Boga jest to, że odczuwamy potrzebę Jego istnienia. Może to nie jest racjonalne podejście do problemu, ale mnie wystarcza.
A Bóg czasami się nam pokazuje, czasami Go nie widzimy, to znowu pojawia się na Ziemi w najróżniejszych formach, zawsze innych, czyli też nie robi nam "łopatologii" i sam komplikuje ten problem. Widocznie tak musi być. Najlepszym przykładem tej zabawy w kotka i myszkę jest buddyzm, czyli stworzona przez Boga ateistyczna filozofia. Czy wobec tego wszystko polega na zabawie i żartach Boga z żywymi istotami?
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Czy ateizm i buddyzm mają rację?

Post autor: Arleta » 03 cze 2011, 00:17

Purnaprajna pisze:Wydaje się, że nie za bardzo orientujesz się, co do sposobu w jaki działa żeńska energia, drogi Mathuro. :) Natura kobiety zawsze używa jednocześnie emocji i intelektu, podczas gdy mężczyzna nie jest w stanie tego zrobić, i albo jest pod wpływem jednego, albo drugiego, ale nigdy jednocześnie.
Dokładnie tak właśnie jest! Czasami tego żałuję, bo to utrudnia zrozumienie sposobu myślenia panów. No, ale cóż- wola Kryszny. A Mathura niech nie zapomina, że mężczyzną jest tylko pozornie (to znaczy materialnie) i niech częściej zagłębia się w swoją prawdziwą żeńską naturę. :D
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

ODPOWIEDZ