ParamatmaDas pisze:Wrcajac do punktu spornego./ Wazne jest wiedziec ze Jezus nie nauczal moranosci. A relacjiz Bogiem "Kochaj Boga z calego serca, duszy i sil swoich" to jedgo nauka. Chyba ze masz prabhu jakies tajne infrmacjie ze bylo inaczej? Nie chdzilo mu o milosc sentymntalna. Adept mial sie jedczsnie uwolnic os przwazania dla swiata "A ten kto umrze dla swieta, zyc bedzie dla mnie".
adept tez mial sie uwalnic nawet od pzrwazania do rodziny (patrz, rozmwa Jezusa z maryja pdo krzzem - nie jestem twoim synem a ty moaj matka, prznislem miecz ktry rozdzili dzieci od matek)
Nie mam wątpliwości w słowa Prabhupada odnośnie Jezusa, będącego
śaktyavesza-awatarem. Nie znaczy to jednak, że wysłannik Boga, lub awatar nie może głosić nauk religijnych trafiających swym przekazem do poziomu świadomości rybaków, czy jak w przypadku nauk Buddy, skierowanych głównie do ateistów.
Pomimo jednak, że darzymy zarówno Pana Jezusa, jak i Buddhę ogromnym szacunkiem, to ich nauki klasyfikujemy jako
upadharmę, a nie
sanatana-dharmę. Nie znaczy to wcale, że zarówno Jezus, czy Pan Budda nie znali
sanatana-dharmy. Zauważ też proszę, że moje podejście nie jest krytykanctwem, czy próbą poniżenie innych religii, czemu, podobnie tak jak i Ty Prabhu, jestem bardzo przeciwny, ale jest próbą filozoficzno-teologicznej analizy tematu, na podstawie Gaudija Wedanty.
Wszyscy akceptujemy system szkolnictwa od szkoły podstawowej, poprzez liceum, do szkoły wyższej, i nikt z nas nie oburza się, kiedy słyszy, że szkoła podstawowa stoi niżej w hierarchii edukacji niż szkoła średnia, czy wyższa. Dlaczego więc oburzać się, kiedy ktoś mówi o drabinie edukacji religijno-duchowej, z różnymi szczeblami szkolnictwa dostosowanego do potrzeb różnych poziomów świadomości, uwarunkowań, pragnień oraz oczekiwań żywej istoty?
Inną istotną kwestią jest też to, w jaki sposób np. nauki Jezusa były i są rozumiane przez jego wyznawców, a historia pokazuje, że bezustannie się to zmienia, przy istnieniu wątpliwości nawet co do czystości przekazu samych nauk, przy nieobecności struktury
guru-parampary. Jak zauważył Hridayananda Maharaja, na przestrzeni wieków, daje się zauważyć silna grawitacja zrozumienia tych nauk, od bezwarunkowego praktykowania i szanowania wartości moralnych, jako gwarantu zbawienia, do zbawienia przez samą wiarę jedynie. To niekorzystne zjawisko jest podłożem nienawiści religijnej do żyjących nawet w bardzo moralny sposób wyznawców innych religii.
Przykładem tego niech będzie niechęć, czy rzadziej nienawiść do wielbicieli Kryszny, których nauki zawierają w sobie przecież mocny, i podobny chrześcijańskiemu system moralny, ale ponieważ "nie wierzą", to automatycznie stają się, w ograniczonym
tamo-guną mniemaniu niektórych z nich, sprzymierzonymi z diabłem wrogami. Zupełna absencja transcendentalnej wiedzy o wiecznej tożsamości duszy, poza światem materialnych, tymczasowych desygnatów, wcale nie pomaga w pozbyciu się tego typu umysłowych chwastów, zrodzonych z kontaktem z niższymi gunami materialnej natury.
Tam gdzie religia bez filozofii, tam i fanatyzm. Tam gdzie fanatyzm, tam i zapałki, suchy chrust, i podekscytowana paleniem "czarownic", tym razem, za popełniony w umyśle śmiertelny grzech "niewiary", prymitywna ciżba ludzka. Czy naprawdę trzeba dalej udowadniać, że nie są to objawy
sanatana-dharmy, czyli wiecznej religii czystej duszy?
ParamatmaDas pisze:Tak wiec mniej cyhyab zalezy od tego co ci ktos powie, jaka ciekawa hostrie, a bardziej od tego czy naprawde chesz sluzyc.
Dokładnie.