Hare Kryszna a chrześcijaństwo

Tylko jedna droga jest prawdziwa - droga do Boga. " Prawdziwym interesem wszystkich żywych stworzeń – w istocie, celem życia – jest powrót do domu, do Boga. Jest to korzystne dla nas samych, naszej żony, dzieci, uczniów, przyjaciół, rodaków i całej ludzkości. Ruch świadomości Kryszny może udzielić wskazówek względem zarządzania, dzięki któremu każdy będzie mógł wziąć udział w czynnościach świadomych Kryszny i osiągnąć ostateczny cel." - 07.15.65 Zn.
Awatar użytkownika
Yogi Krishnaram
Posty: 223
Rejestracja: 16 cze 2007, 21:39
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Hare Kryszna a chrześcijaństwo

Post autor: Yogi Krishnaram » 20 sie 2010, 14:26

Gothfryd pisze: Starając się być jednocześnie chrześcijaninem i Hare Kryszna stoisz wobec wyboru, albo jestem hipokrytą, który nie traktuje poważnie żadnej z obu religii albo też narażasz się na postępującą schizofrenię z powodu rozdwojenia jaźni. Stajesz się jak nieodżałowany Sathia Saibaba o którym już nie raz wspominano na tym forum w innych wątkach, Raz śpiewa "Kryszna Jai, Kryszna Jai" a za chwilę "Jesus Loves You..." przy czym uważa siebie za wcielenie zarówno jednego jak i drugiego
A przecież ISKCON nie uznaje jego boskości i nigdy nie uzna, ani nie uzna takiego religijnego kitri jakie prezentują wszyscy zwolennicy new age, zatem na jakiej podstawie można mówić o pogodzeniu zasad religii nawzajem się wykluczających?

Jeśli chcesz być jednocześnie Chrześcijaninem i Hare Kryszna to stajesz się New Age czyli religijnym schizofrenikiem i tak naprawdę ani nie jesteś naśladowcą Jezusa ani nie jesteś prawdziwym Waisznawą, który przed oczami ma tylko Radha-Krysznę a w sercu Vrindawanę.
Bardzo dobrze napisane. Zgadzam się z Gothfrydem. Mimo iż różni newagewocy czy inni dziwacy potrafią wymienić kilka (naprawdę bardzo) powierzchownych podobieństw między chrześcijaństwem, a hinduizmem (albo buddyzmem), to jednak w esencji obie religie nie są do pogodzenia ze sobą. Nie można być jednocześnie wisznuitą (wajsznawą) i chrześcijaninem. Newageowskie religijne kogle-mogle są po prostu sentymentalne i niepoważne.

Awatar użytkownika
Hotori
Posty: 181
Rejestracja: 24 lis 2006, 15:33
Lokalizacja: Toruń

Re: Hare Kryszna a chrześcijaństwo

Post autor: Hotori » 20 sie 2010, 21:36

Nie można pogodzić chrześcijaństwa z hinduizmem, nie ma takiej opcji.
New Age to zlepek, różnych tworów w tym religii. Każdy może coś od siebie też dołożyć, tam Boga nie ma jest tylko pustka.
Miłość jest jak strumień płynący w przeciwnym kierunku. :)

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Hare Kryszna a chrześcijaństwo

Post autor: Mathura » 21 sie 2010, 10:22

Żeby tak twierdzić to najpierw trzeba by poznać wszystkie odłamy chrześcijaństwa, przestudiować o co w nich chodzi, potem poznać wszystko to co kryje się pod nazwą hinduizm, przeprowadzić następnie porównanie i dopiero stwierdzić to co stwierdziłaś.

Pytanie na początku wątku było proste.
Czy, żeby dołączyć do Ruchu Hare Kryszna trzeba zrezygnować z chrześcijaństwa? Można praktykować jednocześnie obydwie te religie?

Więc najpierw trzeba by ustalić co to w ogóle znaczy dołączyć do Ruchu Hare Kryszna? Kto jest w Hare Kryszna a kto nie? Czy chodzi o zapisanie się na jakąś listę członków Hare Kryszna? Formalne wstąpienie do jakiejś organizacji niczym do jakiejś partii politycznej? Dzisiaj zapisałem się i oto już jestem w Hare Kryszna? Jeśli tak to ilu z was jest na takiej liście?
Czy osoby, które kiedyś były inicjowane, a teraz raz na trzy miesiące zaglądną do świątyni, poplotkują trochę, zjedzą prasadam i znowu znikną, nie mantrują, nie ofiarowują jedzenia, popijają piwko, ale widnieją w ministerstwie na liście duchownych (bo były inicjowane) są w Hare Kryszna?
Co to znaczy być Waisznawą? Czy chodzi tu o przynależność czy świadomość? O ubiór czy o cechy? Można się ubrać jak Waisznawa, stać przed bóstwem i robić mydlane oczy, ale potem robić współmałżonkowi piekło w domu, być zjadliwym, obmawiającym, wyśmiewającym innych, kłamliwym i oszukującym. Więc o co chodzi?
Czy ci biedacy we Vrindavan, którzy nie przynależą do żadnej organizacji, nie malują tilaka, ubierają się nędznie, nie umieją być może czytać i nie znają setek wersetów, ale codziennie odwiedzają świątynie i patrzą z nadzieją na Bóstwa, nie są Waisznawami?
Czy Waisznawą jest tylko czysty wielbiciel czy również ten, który dopiero zaczyna, nie intonuje wielu rund, nie ma prawie żadnej wiedzy, niewiele robi?
Czy ktoś kto przynależy do innej religii nie może stać się Waisznawą? Jeśli w czyimś sercu pojawiło się zainteresowanie Kryszną to czy nie jest to dowód łaski Pana? Czy on musi porzucać to co robił? Dlaczego stawiać mu barierę i mówić, że nie możesz być w Hare Kryszna bo jesteś chrześcijaninem? Czy Kryszna tak gdzieś mówi? Czy on mówi że nie możesz być moim wielbicielem bo jesteś chrześcijaninem, muzułmaninem, żydem czy też kimś innym? Może tak gdzieś mówi ale ja nie wiem gdzie?
On mówi: jeśli nie możesz myśleć o Mnie cały czas, to spróbuj przestrzegać zasad regulujących bhakti jogi, a jeśli tego nie jesteś w stanie robić to pracuj dla mnie, a jeśli i tego nie możesz zrobić to spróbuj wyrzec się owoców swojej pracy, a gdybyś i do tego nie mógł się zastosować to spróbuj kultywować wiedzę. Nikogo nie zniechęca, nie stawia barier. Rupa Goswami napisał w Nektarze Oddania: "W jakiś sposób trzeba stać się świadomym Kryszny." To jest najważniejsze. Trzeba stać się świadomym Kryszny i nie ma znaczenia jak to się odbędzie.
Jeśli spojrzy się wewnątrz, nieco głębiej niż tylko na zewnętrze okrycie, na przynależność, narodowość, kolor skóry, to dostrzeże się, że wewnątrz ciała jest dusza, żywa istota, która kroczy przez życie. Towarzyszy jej Paramatma, taka sama we wszystkich ciałach. Czy Paramatma rozróżnia na chrześcijan i hinduistów? Czy towarzyszy tylko tym duszom, które praktykują hinduizm a innym nie? Czy nie stara się pomóc każdemu, inspirować?
Chrześcijanie, zwłaszcza w naszym rodzimym odłamie, nie mają zbyt dużej wiedzy o Bogu. Mogą wiele skorzystać jeśli sięgną po pisma wedyjskie przetłumaczone przez Śrila Prabhupada. Ich zrozumienie duchowych tematów poszerzy się. Będą mogli inaczej spojrzeć na to co wkładano im dotychczas do głowy, skorygować swoje poglądy. Mogą stać się dzięki temu lepszymi chrześcijanami. I wcale nie muszą "zapisywać" się do Hare Kryszna.

I nie mam na myśli jakieś łączenie, zacieranie różnic, tworzenie czegoś nowego, jakiejś nowej drogi.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Hare Kryszna a chrześcijaństwo

Post autor: Purnaprajna » 21 sie 2010, 11:24

To interesujące zjawisko, że występuje tu wyraźna polaryzacja poglądów pomiędzy inicjowani bhaktami, a jeszcze nieinicjowanymi bhaktami/sympatykami. Ci pierwsi mówią, że bez problemu można połączyć obie rzeczy, a Ci drudzy, stanowczo temu zaprzeczają. Możemy mieć tylko nadzieję, że Kasia jest amatorką gry w ping-ponga i ma dobrze rozbudowane mięśnie szyi. ;) :D

A już na poważnie, jeżeli podobają Ci się jakieś buty Kasiu, to je przymierz. Pochodź trochę, przetestuj i zobacz jak się w nich czujesz. Może okazać się, że od razu są w sam raz, lub jeżeli nawet nie, to może z czasem się rozchodzą. Jeżeli natomiast, w pewnym momencie stwierdzisz, że na deszczu skurczyły się o pięć numerów lub że odeszła z nich podeszwa i chodzisz boso, to możesz je zawsze zwrócić, bo ceną za to doświadczenie była tylko Twoja ciekawość. Ciepło pozdrawiam oraz życzę mocnej podeszwy i giętkiego języka w intonowaniu mantry Hare Kryszna! :)

PS.
Pytanie: Proszę pana, a co zrobić, jeżeli buty są znacznie za duże?
Odpowiedź: Zaproś koleżankę i dokup wiosła
(w celu wspólnego przepłynięcia oceanu materialnej egzystencji oczywiście).
;)

Awatar użytkownika
Gopikanta
Posty: 46
Rejestracja: 25 maja 2010, 14:08

Re: Hare Kryszna a chrześcijaństwo

Post autor: Gopikanta » 21 sie 2010, 14:55

Purnaprajna pisze:To interesujące zjawisko, że występuje tu wyraźna polaryzacja poglądów pomiędzy inicjowani bhaktami, a jeszcze nieinicjowanymi bhaktami/sympatykami. Ci pierwsi mówią, że bez problemu można połączyć obie rzeczy, a Ci drudzy, stanowczo temu zaprzeczają. Możemy mieć tylko nadzieję, że Kasia jest amatorką gry w ping-ponga i ma dobrze rozbudowane mięśnie szyi. ;) :D
A prawda, chociaż jest jedna no tak jak medal ma dwie strony. Przynajmniej dwie strony. Jako były, wieloletni i bardzo zaangażowany chrześcijanin mogę śmiało powiedzieć, że doktryny chrześcijańskie jak i sama Biblia takiej dowolności nie dają, mógłbym przytoczyć kilkanaście wersetów biblijnych, które wątpliwości nie pozostawią.
Pewien bardzo zaangażowany bhakta nie chciał usłyszeć ode mnie pięknej mantry ku czci Pana Vishnu, Śri Hari Stotram ponieważ jego oczy zwrócone są tylko na Radha-Krysznę ewentualnie Śri Chaitanyę Mahaprabhu a jego aspiracją nie jest Vaikuntha Loka tylko Goloka Vrindavana. Ja mówię mu, że przecież Vishnu to ten sam Bóg a on, że jednak nie, z powodu jego cech, mocy i nastroju. To o ile wyraźniej zarysowuje się różnica między transcendentalnym Kryszną (kradnącym masło i robiącym psikusy pasterkom) a Jehową, (Bogiem zazdrosnym i bezkompromisowym, nienawidzącym zła i odstępstwa)
więc to jest jedna strona medalu.

Druga strona jest taka, że waisznawą nikt nie staje się od razu, to proces powolny i żmudny. Od czegoś trzeba zacząć, od małych kroczków, czy to będzie podążanie w procesji za wozem Pana Jaganatha, nawet z piwem w ręku, czy tak jak w roku 1967 chmara naćpanych hipisów intonowała z Prabhupadem w Central Parku mahamantrę. Takich ludzi przecież się nazywa że są krysznowcami i nikt z zewnątrz nie wnika od jak dawna i na jakim etapie duchowego rozwoju się znajdują. Organizatorzy sankirtanu też takich ludzi nie odtrącają bo to jest duchowa inwestycja. Następnym razem woodstokowicz odstawi piwko zanim pójdzie na Ratha-Yatrę a Hipis przyjdzie posłuchać wykładu z Gity bez wspomagania Gandżią. Kiedy tacy ludzie odkryją prawdziwą moc mahamantry sami stracą zamiłowanie do alkoholu i grasu. Nie w wyniku nałożonych zakazów ale z samego doświadczenia, że Kryszna jest słodki.
Nie wierzę w UFO, ono po prostu istnieje. Wierzę tylko w Boga!

Awatar użytkownika
Hotori
Posty: 181
Rejestracja: 24 lis 2006, 15:33
Lokalizacja: Toruń

Re: Hare Kryszna a chrześcijaństwo

Post autor: Hotori » 21 sie 2010, 20:06

Chrześcijaństwo a chrześcijaństwo, protestantyzm ma 300 000 odłamów. Tworzących się pod wpływem ludzi, którzy tworzą własne religie. KK,KP,K. Starokatolicki, K. Grekokatolicki. Ewangelickie Kościoły, Reformowalne. Nie piszę tu już o sektach typu gnostycyzm czy inne.

katolicki Kościół
, największa chrześcijańska wspólnota wyznaniowa, głosząca zasady wiary i życia religijnego określane jako katolicyzm (zob.), utożsamiająca się w swojej wierze i nazwie z Kościołem powszechnym (gr. katholikos, „powszechny”) oraz uznająca w sferze doktryny i organizacji kościelnej autorytet papieża, biskupa Rzymu. Z tego względu K.k. jest nazywany, zwłaszcza w języku prawnym, Kościołem rzymskokatolickim; nazwa ta oznacza jednak w stosunkach wewnątrzkościelnych sam Kościół zachodni, łaciński, czyli patriarchat Zachodu ze stolicą w Rzymie, w odróżnieniu od uznających zwierzchnictwo Rzymu Kościołów wschodnich (grekokatolicy i inni unici).

Oczywiście trzeba żyć Słowem na co dzień.
Miłość jest jak strumień płynący w przeciwnym kierunku. :)

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Hare Kryszna a chrześcijaństwo

Post autor: Purnaprajna » 21 sie 2010, 21:49

Dziękuję Gothfrydzie za Twoje zaangażowanie i słowa. Jesteś niewątpliwie inteligentną i wrażliwą osobą, i z pewnością jest dużo racji w tym, co piszesz.

Kasia ma wątpliwości i prosi bhaktów o ich rozproszenie. Z tego względu, bhaktowie w ogóle nie muszą czuć się zobowiązani, aby brać pod uwagę punkt widzenia katolików. To co pozostaje, to rzeczywiście dwie strony medalu, ale już w całości świadomego Kryszny. :)

Te dwie strony tej samej monety, to będąca istotą samej rzeczy generalna zasada, oraz podporządkowane jej detale. Szczegóły zawsze grają rolę podrzędną w stosunku do esencji czegoś, ale są jej nieodłącznym towarzyszem. Aby można było właściwe zaprezentować tą samą rzecz z tych dwóch punktów widzenia i jednocześnie być w stanie pogodzić pozorne sprzeczności, pojawiające się w wyniku różnorodności czasu, miejsca i okoliczności, dobrze jest postarać się o jak najlepsze zrozumienie obu aspektów. W innym wypadku, nie wiedząc nic o słoniu i dotykając z zamkniętymi oczyma jego trąby, można się spierać, czy słoń to żywa, elastyczna rura, która wyjada nam z torby biszkopty, czy też obejmując jego nogę twierdzić, że jest to pień drzewa, z którego od czasu do czasu, spada nam na głowę spleśniały owoc o odrażającej woni.

Można wtedy mówić o wspólnej naturze i źródle wszystkich religii, czyli o jej vastu, lub też o szczegółach karmy i jnany, czyli skupić się bardziej na różnicach zewnętrznych rytuałów i detalach filozofii, nie stwarzając przy tym antynomii. Warto przy tym zauważyć, że powstałe w umyśle wątpliwości są jedynie efektem materialnego dualizmu, na skutek wpływu maha-mayi. Wątpliwość to prostu trudność, a najczęściej niechęć, do powiązania wszystkiego, co posiada dla nas jakąkolwiek wartość, z Kryszną.

Zrozumienie istoty zasad, w kontekście dotyczących nas osobiście praktycznych szczegółów, prowadzi do usunięcia wątpliwości. Innymi słowy, rozwinięcie przywiązanie do Kryszny i służenie Mu, automatycznie rozwiewa wszelkie wątpliwości. Wszystko co postrzegamy naszymi zmysłami jest vastu, i przyczyną tego postrzegania też jest vastu. Ostatecznie, to Kryszna jest tym vastu, substancją rzeczywistości, a właściwie vastava vastu, czyli samym ekstraktem tej substancji, gdyż to On jest przyczyną wszystkich przyczyn. Dopóki nie będziemy tego w ten sposób widzieli, dopóty nasze umysły zawsze będą w bólach rodziły dwojaczki materialnej wątpliwości.

Dlatego ci którzy mówią, że można być jednocześnie katolikiem i bhaktą, patrzą na tą sprawę z punktu widzenia esencji dharmy i naszej wiecznej, duchowej konstytucji, natomiast Ci, którzy temu zaprzeczają, koncentrują się bardziej na szczegółach filozofii i zewnętrznego rytuału. Żadna ze stron się nie myli. Jednak chyba najważniejszym pytaniem w tej konkretnej sytuacji jest to, jak zachęcić Kasię, czy podobne jej, przychylnie nastawione osoby, do podjęcia przygody z transcendencją, bez obarczania jej umysłu dodatkowymi i zupełnie niepotrzebnymi wątpliwościami, które nawet jeżeli później się pojawią, to i tak w naturalny sposób zostaną rozproszone poprzez moc samej praktyki duchowej sadhany.

Proces wedyjski działa w jednymi kierunku: od subtelnych, wewnętrznych aspektów, do aspektów "grubszych", zewnętrznych, a nie na odwrót. Zewnętrzny aspekt czyjejś duchowej praktyki naturalnie pojawia się, kiedy z umysłu znika wątpliwość, która ten zewnętrzny aspekt blokowała. Przykładowo, jeżeli pod wpływem procesu bhakti-jogi zaczynam utożsamiać się z bhaktami, to naturalnie rozwijam także pragnienie przyjęcia zewnętrznego wyglądu, który charakteryzuje bhaktów Kryszny. Natomiast aktor noszący tilak, kanti-mala, sikhę i dhoti, niekoniecznie rozwinie z tego powodu pragnienie służenia Krysznie, czy sadhu-sangi. Dlatego może rzeczywiście warto jest spróbować zachęcić nowe osoby zainteresowane świadomością Kryszny, w taki sposób, aby mogły one wpierw dostrzec esencję i ostateczny cel ich nowych zainteresowań i poszukiwań, zanim wprowadzi się je w świat tysięcy oszałamiających i pozornie dzielących nas i niemożliwych do pokonania, żelazobetonowych szczegóło-transzei, z którymi i tak, w krótkim czasie po podjęciu procesu oczyszczania umysłu, przestanie się ona borykać.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Re: Hare Kryszna a chrześcijaństwo

Post autor: Mathura » 22 sie 2010, 11:02

Gothfryd pisze:Pewien bardzo zaangażowany bhakta nie chciał usłyszeć ode mnie pięknej mantry ku czci Pana Vishnu, Śri Hari Stotram ponieważ jego oczy zwrócone są tylko na Radha-Krysznę ewentualnie Śri Chaitanyę Mahaprabhu a jego aspiracją nie jest Vaikuntha Loka tylko Goloka Vrindavana. Ja mówię mu, że przecież Vishnu to ten sam Bóg a on, że jednak nie, z powodu jego cech, mocy i nastroju.
Więc gdy jest śpiewana Nrisimha Pranama zatyka pewnie uszy :) A świąt innych poza Janmastami, Radhastani i Gaura Purnima nie obchodzi.

Adi 02.109 Ten sam Pan Krsna, źródło wszystkich inkarnacji, znany jest jako syn króla Vrajy. Osobiście zstąpił On jako Pan Śri Caitanya Mahaprabhu.
Adi 02.110 Dlatego Pan Caitanya jest Najwyższą Prawdą Absolutną. Nazywanie Go Ksirodakaśayi Visnu nie przydaje nic Jego chwale.
Adi 02.111 Ale takie słowa emanujące z ust szczerego bhakty nie mogą być fałszywe. W Nim mieszczą się wszystkie możliwości, gdyż On jest pierwotnym Panem.
Adi 02.112 Wszystkie inne inkarnacje są potencjalnie usytuowane w oryginalnym ciele pierwotnego Pana. W ten sposób, odpowiednio do swej opinii, można zwracać się do Niego jako do jednej z inkarnacji.

Adi 02.112 Znaczenie: Nie jest to sprzecznością, jeśli bhakta nazywa Najwyższego Pana jednym z różnych imion Jego pełnych ekspansji, ponieważ oryginalna Osoba Boga zawiera wszystkie takie kategorie. Ponieważ pełne ekspansje istnieją w oryginalnej osobie, można nazywać Go jednym z tych imion. W Śri Caitanya-bhagavacie (Madhya 6.95) Pan Caitanya mówi: "Leżałem śpiąc w oceanie mleka, ale rozbudziło mnie wołanie Nady, Śri Advaity Prabhu." Tutaj Pan odnosi się do Swojej formy jako Ksirodakaśayi Visnu.
Adi 02.113 Niektórzy mówią, że Śri Krsna jest bezpośrednio Nara-Narayanem. Inni twierdzą, że jest On bezpośrednio Vamaną.
Adi 02.114 Niektórzy mówi, że Krsna jest inkarnacją Ksirodakaśayi Visnu. Żadne z tych stwierdzeń nie jest niemożliwości; każde z nich jest tek poprawne, jak inne.

Adi 02.114 Znaczenie: Laghu-bhagavatamrta oznajmia:



ataeva puranadau kecin nara-sakhatmatam

mahendranujatam kecit kecit ksirabdhi-śayitam

sahasra-śirsatam kecit kecid vaikuntha-nathatam

bruyuh krsnasya munayas tat-tad-vrtty-anugaminah

(Laghu-bhagavatamrta, 5.383)



"Odpowiednio do intymnych związków pomiędzy Śri Krsną, pierwotnym Panem, i Jego bhaktami, Purany opisują Go używając różnych imion. Czasami nazwany jest On Narayanem; czasami Upendrą (Vamaną), młodszym bratem Indry, króla niebios; a czasami Ksirodakaśayi Visnu. Czasami nazywany jest Śesa Nagą o tysiącach kapturów, a czasami - Panem Vaikunthy."
Adi 02.115 Niektórzy zwą Go Hari, czyli Narayanem transcendentalnego świata. Wszystko jest możliwe w Krsnie, gdyż On jest pierwotnym Panem.

Awatar użytkownika
Hotori
Posty: 181
Rejestracja: 24 lis 2006, 15:33
Lokalizacja: Toruń

Re: Hare Kryszna a chrześcijaństwo

Post autor: Hotori » 22 sie 2010, 12:05

Kasia pisze:Czy, żeby dołączyć do Ruchu Hare Kryszna trzeba zrezygnować z chrześcijaństwa? Można praktykować jednocześnie obydwie te religie?

Kasiu napiszę Tobie z punktu mojego czyli katoliczki, która próbowała poznać różne religie i szukała wiele odpowiedzi na swoje pytania.

Kasiu nie da rady, a to dlatego, że Jezus mówi: (24) Wtedy Jezus rzekł do swoich uczniów: Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. (25) Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. (Mateusz 16, 24:25)

Tak więc nie możesz służyć dwóm panom. Sama musisz zdecydować, i zrozumieć jak to naprawdę jest....

Na koniec Psalm 11

Do Pana się uciekam; dlaczego mi mówicie: Niby ptak uleć na górę! Bo oto grzesznicy łuk napinają, kładą strzałę na cięciwę, by w mroku razić prawych sercem. Gdy walą się fundamenty, cóż może zdziałać sprawiedliwy? Pan w świętym swoim przybytku, Pan ma tron swój na niebiosach. Oczy Jego patrzą, powieki Jego badają synów ludzkich. Pan bada sprawiedliwego i występnego, nie cierpi Jego dusza tego, kto kocha nieprawość. On sprawi, że węgle ogniste i siarka będą padać na grzeszników; wiatr palący będzie udziałem ich kielicha. Bo Pan jest sprawiedliwy, kocha sprawiedliwość; ludzie prawi zobaczą Jego oblicze.
Miłość jest jak strumień płynący w przeciwnym kierunku. :)

Awatar użytkownika
albert
Posty: 497
Rejestracja: 28 lis 2006, 13:15
Lokalizacja: Dziadoszyce

Re: Hare Kryszna a chrześcijaństwo

Post autor: albert » 22 sie 2010, 19:12

Jestem przekonany, że można pogodzić chrześcijaństwo z krysznaizmem i wielu osobom to się udaje, niemniej na pewno potrzeba spojrzeć inaczej na tradycje chrześcijańskie jak i krysznaizm, o czym wyżej piszą niektórzy. Bywali i bywają nawet księża i zakonnicy chrześcijańscy, którym to się udaje.

Zresztą co to znaczy pogodzić ? Tak jak widzi to filozofia i religia bhakti, nie ma dwóch Bogów w sensie źródła. Kryszna jest tym samym Bogiem jaki czczony jest w chrześcijaństwie pod innym imieniem, w islamie, judaizmie, a także w niektórych religiach pogańskich. Wedle przekazów, nasi przodkowie przedchrześcijańscy wierzyli w wielu bogów, ale czcili też boga bogów, deus deorum, jak chce kronikarz Helmold. Wiem jednak, że to może być pewien problem dla niektórych chrześcijan, którzy mają pewną wersję, interpretację chrześcijaństwa np. taką jaką wytworzył Kościół Rzymskokatolicki. Sam dawno temu miałem z tym problem. U protestantów jednak, jak kalwiniści na przykład, istnieje zasada, że kościół winien się ciągle reformować.

Myślę, że należy odpowiedzieć sobie na pytanie co to znaczy być chrześcijaninem. Jeśli oznacza to wielbiciel Chrystusa i podążanie za jego nauką, która jest w sumie prosta, to osobiście nie widzę kłopotu, natomiast jeśli uważa się, że to jedyna droga (można to jeszcze zredukować do jedyny kościół), a Jezus jest jedyną drogą, jedynym imieniem świętym, jedyną wyrocznią itd siłą rzeczy z wielbicielami Kryszny nie będzie po drodze. Według takich chrześcijan istnieją dwie siły w świecie: Bóg, czyli Trójca i Szatan. I do końca nie wiadomo skąd bierze się zło. Niby od Szatana, ale z drugiej strony gdzie moc Boga ? Oczywiście bhaktowie będą stali po stronie Szatana.

Zatem moim zdaniem jest to kwestia głębszego zrozumienia przekazów zarówno Jezusa jak i Kryszny. Ja zrozumiałem, brzmi to może pyszałkowato, o co chodzi w Biblii, nawet tak okrojonej, po praktykowaniu bhakti i czytaniu Bhagawad gity. Nie oznacza to, że jestem lepszym człowiekiem niż chrześcijanie. Bez wątpienia głęboko praktykujący chrześcijanin, wzywający szczerze Jezusa, robi większy postęp duchowy w bhakti niż powierzchowny krysznaita.
Wierzę w las, wierzę w łąkę i w noc w czasie której rośnie zboże (Thoreau)

ODPOWIEDZ