Krucjata Moniki Adamczyk

Tylko jedna droga jest prawdziwa - droga do Boga. " Prawdziwym interesem wszystkich żywych stworzeń – w istocie, celem życia – jest powrót do domu, do Boga. Jest to korzystne dla nas samych, naszej żony, dzieci, uczniów, przyjaciół, rodaków i całej ludzkości. Ruch świadomości Kryszny może udzielić wskazówek względem zarządzania, dzięki któremu każdy będzie mógł wziąć udział w czynnościach świadomych Kryszny i osiągnąć ostateczny cel." - 07.15.65 Zn.
Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Krucjata Moniki Adamczyk

Post autor: Bolito » 15 cze 2010, 22:36

Pamiętacie książkę Moniki Adamczyk "Wioska Boga Kryszny"? Dla przypomnienia: Przedstawiała bhaktów obiektywnie i nawet z pewną sympatią, na przykładzie Czarnowa. Ksiązka powstawała w 1 poł. l. '90, wyszła w 1999. Potem autorka odwiedzała farmę jeszcze parę razy i coś jej się odwidziało. W 2001 r. popełniła bardzo nieprzychylny nam artykuł dla "Wróżki", obsmarowała nas jak rasowy działacz antykultowy. "Wróżka" wydrukowała potem repliki bhaktów, w końcu temat ucichł. Pare dni temu, natknąłem się w necie na taki wpis (pełny tekst poniżej): http://www.ezoforum.pl/o-religiach-i-wi ... yszny.html
Poszukałem trochę i okazało się, że podobne teksty od maja zamieszcza na wszystkich możliwych forach, gdzie pojawia się dyskusja o Krysznie lub bhaktach. A oto ten tekst:
Wioska Boga Kryszny

Witam,

Jestem AUTORKĄ książki "Wioska Boga Kryszny" wyd. Sadhana, która od 10-ciu lat
jest bezprawnie i WBREW MOJEJ WOLI publikowana i sprzedawana przez p. Leszka Żądło.
Książka ta jest formą brudnopisu i zawiera błędy oraz pogląd na temat tej grupy, który dawno zweryfikowałam. Nie uważam organizacji Hare Kryszna za bezpieczną. Staram się o wycofanie tej pozycji z rynku. Proszę nie kupować tej książki!

WBK jest również rozprowadzana przez członków Hare Kryszna i używana do werbowania młodych ludzi – często niepełnoletnich – do organizacji HK.
Istnienie takich szemranych małych grup jak HK naśladujących wschodnią filozofię działa na szkodę całego Hinduizmu.
WIĘCEJ na stronie: www.WBK.ugu.pl

Przepraszam wszystkich, którzy po przeczytaniu tej książki wpadli w system Hare Kryszna.

Moje Artykuły ezoteryczne możesz czytać na stronie:
www.TxT-ARCHIV.cba.pl

Monika Adamczyk MoDecien

www.GRANITE-ART.ugu.pl
www.nektar-monika-adamczyk.ugu.pl

Ciekawe czemu dopiero teraz obudziła się z ręką w nocniku? Zagladnąłem do ostatniego z wymienionych powyżej linków i znalazłem tam dość obszerne opracowanie o bhaktach, diametralnie różne od wspomnianej książki. Takiego poziomu zjadliwości i obraźliwego lekceważącego stylu nie znalazłem nawet w "najlepszych" publikacjach antykultowych.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Awatar użytkownika
padmak
Posty: 730
Rejestracja: 24 lut 2009, 01:01
Lokalizacja: Birmingham/Milanówek
Kontakt:

Re: Krucjata Moniki Adamczyk

Post autor: padmak » 29 paź 2010, 09:20

Wystarczy przeczytać wstęp do książki pani Adamczyk, by zobaczyć jaki ta pani ma problem. A problemem tym jest nie tylko "sekta" ale większość organizacji typu: kościół, szkoła czy małżeństwo. Jedyne co przemawia przez takie stwierdzenia to frustracja ze swoich (tej pani) doświadczeń życiowych.
A to mała próbka tej frustracji:
Po drugie, usunęłam nazwę sekty dlatego, że opisane przeze mnie mechanizmy kontrolowania umysłu i przejmowania „władzy nad duszami” nie dotyczą tylko tej jednej organizacji. To interesujące, że wiele systemów wyznaniowych działa na identycznych zasadach lub na bardzo podobnych do tych, które przedstawiłam. Ciekawym jest też fakt, że według tego samego wzorca działają również duże, uznane za legalne, systemy religijne, kościoły, także instytucje państwowe, firmy, szkoły, a nawet tak małe komórki społeczne, jak małżeństwo. Każdy próbuje wcisnąć ci swoje gówno w taki sposób, żebyś je gładko połykał i był przekonany, że pijesz Nektar.

I jeszcze we wstępie pani Adamczyk przyznaje się do porażki w próbie upublicznienia swoich "rewelacji", oraz w próbie znalezienia poparcia dla swojego "wyczynu pisarskiego" ze strony wydawców prasowych, również prasy katolickiej.
Może pani Adamczyk odniosła jakieś niepowodzenie w małżeństwie, szkole, firmie czy też w kościele i teraz szuka ujściu swych emocji. Jeżeli tak, to przeczytanie wstępu uważam za zupełności wystarczające by wyrobić sobie opinie o tym, co może wylać się (jak sama autorka pisze przy okazji zacytowanego wyżej, opisu o 'gładkim połykaniu') z całej zawartości publikacji pani Adamczyk.
Nie polecam tej lektury.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Krucjata Moniki Adamczyk

Post autor: Purnaprajna » 29 paź 2010, 11:55

Po drugie, usunęłam nazwę sekty dlatego, że opisane przeze mnie mechanizmy kontrolowania umysłu i przejmowania „władzy nad duszami” nie dotyczą tylko tej jednej organizacji. To interesujące, że wiele systemów wyznaniowych działa na identycznych zasadach lub na bardzo podobnych do tych, które przedstawiłam. Ciekawym jest też fakt, że według tego samego wzorca działają również duże, uznane za legalne, systemy religijne, kościoły, także instytucje państwowe, firmy, szkoły, a nawet tak małe komórki społeczne, jak małżeństwo. Każdy próbuje wcisnąć ci swoje gówno w taki sposób, żebyś je gładko połykał i był przekonany, że pijesz Nektar.
Kontrola umysłu i zmysłów w procesie duchowym oznacza wewnętrzną samodyscyplinę, za pomocą inteligencji, na gruncie duchowej wiedzy, a nie jakiś tajemniczy mechanizm z guzikiem, po którego naciśnięciu, emanuje on fale odbierające ludziom wolną wolę i ubezwłasnowolniające ich. Co więcej, autorka sama stosuje kontrolę umysłu i zmysłów, co rano zrywając się z "wyra", aby pomknąć w pośpiechu do pracy, pomimo, że jej umysł i ciało chciałyby jeszcze trochę pospać. Jej codzienne pojawianie się na czas w pracy, jest więc dowodem na to, że kontroluje ona swój umysł i ciało, za pomocą inteligencji, która informuje jej umysł, zarówno o negatywnych rezultatach, w wyniku porzucenia pracy, jak też i tych pozytywnych, w momencie kontynuacji pracy.

Uprawia ona też kontrolę umysłu podczas jak najlepszego wykonywania swojej pracy zawodowej, w celu osiągnięcia wyników, którymi zasłuży sobie na godne wynagrodzenie, oraz podczas pisania swojej książki, krytykującej m.in. kontrolę umysłu, za pomocą której jest w stanie złożyć do kupy (sic!) swoje rozbiegane myśli i przekazać je innym. Nie zdaje ona sobie sprawy, że bez kontroli umysłu i zmysłów, czyli wewnętrznej samodyscypliny, prawdopodobnie roztyła by się ona do wprost przerażających rozmiarów, a dodatkowo, mniejszym złem byłby fakt, że struktura społeczna i cywilizacja ludzka, która bazuje na czynieniu inteligentnych, rozważnych decyzji, w szybkim czasie uległa by rozpadowi, ponieważ nikt nie przestrzegałby prawa, ładu i porządku, gdzie populacja ludzka zamieniłoby się w populację złodziei, gwałcicieli, morderców i terrorystów. Aczkolwiek autorka wydaje się krytykować potrzebę wewnętrznej samodyscypliny w imię wolności jednostki, to czyniąc to, niestety, sama strzela sobie w stopę, gdyż w rzeczywistości nawołuje do globalnej społecznej anarchii, w której prawa jednostki nie mają już żadnego znaczenia.

"Władza nad duszami" jest natomiast populistycznym sloganem bez podstaw w faktach, i tanim psychologicznym chwytem mającym za zadanie nastraszenie czytelnika, czyli wpłynięcie w negatywny, tamo-gunowy sposób na ludzkie emocje, w celu uformowania ujemnej opinii, czyli dokładnie tego, czego pozornie, autorka tak nienawidzi. Innymi słowy, autorka rości sobie prawo do bycia poważną "jednostką opiniotwórczą", czyli mającą wpływ na myśli innych (czyżby sama pragnęła kontroli nad umysłami i władzy nad duszami?), poprzez wybiorczą krytykę środowisk i instytucji opiniotwórczych takich jak kościół, czy szkoła. Mówię wybiórczą, bo oglądać telewizję, czytać "Przyjaciółkę", czy oglądać czasopisma z damską modą z pewnością lubi, i może dlatego nie wspomniała ich, pomimo, że grają one ogromną rolę w formowaniu opinii współczesnego człowieka.

Wydaje się więc, że to, co proponuje autorka, jest jedynie próbą przekonania innych, że we współczesnym, świecie zalewającego nas nadmiaru informacji, które bezustannie wpływają na kształtowanie naszych opinii, wyborów i zachowań, ona sama jest najpewniejszym źródłem wiedzy o rzeczywistości (w sanskrycie "pramana"), której przyjęcie i wprowadzenie w życie wyzwoli nas z iluzorycznych aspektów naszej egzystencji, co niestety, pozostaje jej jeszcze do udowodnienia. Konkluzją powyższego, niech będzie elokwentny cytat autorki: "Każdy próbuje wcisnąć ci swoje gówno w taki sposób, żebyś je gładko połykał i był przekonany, że pijesz Nektar." - co z wielkim entuzjazmem, starając się przy tym jak najlepiej kontrolować swój umysł, serwuje nam i autorka. Wypadałoby więc chyba, życzyć nam wszystkim smacznego!

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Krucjata Moniki Adamczyk

Post autor: Bolito » 29 paź 2010, 22:25

Kłaniam się nisko. Wydusiłeś nektar z trucizny :)
A co do p. Adamczyk: Wg jej własnych publikacji, na jeden z pobytów na farmie zabrała swojego kilkuletniego wówczas syna. Któryś z bhaktów dość nieodpowiedzialnie nastraszył dzieciaka opowieściami o tym, jak to bogini Kali ucina głowy tym, którzy nie wielbią Kryszny. Dzieciak się strasznie zestresował, a w matce, jak sądzę, obudził się instynkt ugra -macierzyński (krzywdzą mi dziecko!!! aaa!!! zagryźć!!! rozszarpać!!!!). Poza tym (to już zasłyszałem bądź przeczytałem na innych bhaktowskich forach), bhaktowie nie chcieli się zgodzić na odprawienie jakichś samskar dla niej, była zainteresowana jakimś bhaktą, a on ją ignorował... No i tak to wszystko w niej fermentowało, aż w końcu frustracja musiała znaleźć ujście. W dodatku, jak wynika z jej innych publikacji netowych, jest ateistką, okresowo zainteresowaną okultyzmem, a zawodowo projektuje nagrobki i tworzy zdjęcia nagrobne (takie na porcelanowych tabliczkach). Krótko mówiąc, różne rzeczy mogą jej siedzieć w głowie.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Krucjata Moniki Adamczyk

Post autor: Arleta » 10 gru 2010, 17:39

To rzeczywiście ciekawe... Pisarka, która swoją książkę nazywa "brudnopisem", przyznaje się, że napisała bzdury, a potem odwołuje się do autorytetu katolicyzmu, chociaż jednocześnie twierdzi, że katolicyzm sam nie jest obiektywny. Potem pisze o hinduistycznych szkodliwych sektach, a jednocześnie wymienia jakieś dwie grupy, które jej zdaniem są "uczciwe". (pytanie tylko, jak długo będzie ta pani tak uważać?) itd, itp.

To wszystko świadczy o jakimś kompletnym zagubieniu tej pani...
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Krucjata Moniki Adamczyk

Post autor: Bolito » 21 gru 2010, 23:17

Tu jeszcze jedna produkcja tej pani. Dość sensowna i nawet sympatyczna, ale skontrowana dodanym na końcu (zapewne późniejszym) wyjaśnieniem.

http://www.txt-mam.cba.pl/page24.html
Nie jedz na czczo (grafitti)

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Krucjata Moniki Adamczyk

Post autor: Arleta » 22 gru 2010, 11:02

Owszem, tekst nawet częściowo sympatyczny, jeśli pominąć teksty reklamowe (w tym reklamę pornograficznych obrazków). Widocznie pani Monika zorientowała się, że nie przyciągnie klientów, jeśli nie będzie w ogólnym polskim trendzie krytykowania "szkodliwych sekt". Uwagi o Hare Kryszna są obraźliwe (nazywanie np. śmietnikiem). Można sobie tylko zadać pytanie: "Po co pani Monika aż ponad rok męczyła się na tym "śmietniku" w Czarnowie? Kiedy spłynęło na nią objawienie, czym naprawdę jest Hare Kryszna? Dlaczego dopiero tak późno, a nie w trakcie pobytu w Czarnowie? Co prawda wyjaśniła tę kwestię, tłumacząc, że padła ofiarą "prania mózgu". Ja jednak podejrzewam, że jej mózg został wyprany dopiero po wyjeździe z Czarnowa. A może to tylko chęć zarobienia kasy w modnym stylu New Age?

Z tekstów pani Moniki wynika jasno, że jej poszukiwania nie mają charakteru duchowego (bo jak widać niczego nie zrozumiała z filozofii wisznuickiej), lecz mają charakter amatorskich badań kulturoznawczych i religioznawczych (poszukiwanie "prawdziwego hinduizmu"). Pytanie tylko dlaczego ogranicza takie badania do Polski? Przecież powinna to robić w Indiach. Brak kasy na wyjazd?
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Vaisnava-Krpa
Posty: 4935
Rejestracja: 23 lis 2006, 17:43
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Re: Krucjata Moniki Adamczyk

Post autor: Vaisnava-Krpa » 22 gru 2010, 13:55

Można sobie tylko zadać pytanie: "Po co pani Monika aż ponad rok męczyła się na tym "śmietniku" w Czarnowie? Kiedy spłynęło na nią objawienie, czym naprawdę jest Hare Kryszna? Dlaczego dopiero tak późno, a nie w trakcie pobytu w Czarnowie? Co prawda wyjaśniła tę kwestię, tłumacząc, że padła ofiarą "prania mózgu". Ja jednak podejrzewam, że jej mózg został wyprany dopiero po wyjeździe z Czarnowa. A może to tylko chęć zarobienia kasy w modnym stylu New Age?
A moze to zaplanowana misja pobytu w Czarnowie, w celu zwiększenia autorytetu? Pamiętam jak kiedyś jakiś ksiądz przyszedł w swoim stroju do swiątryni z jawnym nastawieniem anty i powiedział, ze przyszedł tylko dlatego aby nie osądzali go, ze mówi o czymś czego nie zna. Po dwóch godzinach pobytu w świątyni na programie niedzielnym zapewne stwierdził, że wie już wszystko...

Z takich pobudek misjonarze uczyli się sanskrytu w czasach podboju kolonizacyjnego, gdy wymyślono w Europie zaawansowaną broń palną.
Oszust zajmuje miejsce nauczyciela. Z tego powodu cały świat jest zdegradowany. Możesz oszukiwać innych mówiąc: "Jestem przebrany za wielbiciela", ale jaki jest twój charakter, twoja prawdziwa wartość? To powinno być ocenione. - Śrila Prabhupada

Bolito
Posty: 839
Rejestracja: 17 lut 2008, 21:06
Lokalizacja: Kraków

Re: Krucjata Moniki Adamczyk

Post autor: Bolito » 22 gru 2010, 22:29

Arleta pisze: Uwagi o Hare Kryszna są obraźliwe (nazywanie np. śmietnikiem).
Niezupełnie, zacytowala tylko powiedzenie. Nie porównuje wprost, chociaż czytelnik ma chyba odnieść takie wrażenie.
Arleta pisze: Można sobie tylko zadać pytanie: "Po co pani Monika aż ponad rok męczyła się na tym "śmietniku" w Czarnowie? Kiedy spłynęło na nią objawienie, czym naprawdę jest Hare Kryszna? Dlaczego dopiero tak późno, a nie w trakcie pobytu w Czarnowie?
Jak już pisałem wcześniej w tym wątku, "poznała prawdę" dopiero za drugim pobytem w Czarnowie. Można się tylko zastanawiać, dlaczego od owego czasu (2000/2001) upłynęło prawie 10 lat, nim zaczęła smrodzić na różnych forach i namawiać do niekupowania swojej książki.
Nie jedz na czczo (grafitti)

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Krucjata Moniki Adamczyk

Post autor: Arleta » 23 gru 2010, 10:53

Bolito pisze:Można się tylko zastanawiać, dlaczego od owego czasu (2000/2001) upłynęło prawie 10 lat, nim zaczęła smrodzić na różnych forach i namawiać do niekupowania swojej książki.
Właśnie zastanawiam się, dlaczego niektórzy ludzie reagują taką niechęcią i wrogością na bhaktów, którzy przecież nic złego im nie zrobili, a wręcz odwrotnie - okazali życzliwość? Ja na przykład nie czuję wrogości do chrześcijaństwa, a nawet mam jakiś sentyment do tej religii, chociaż nie mogę powiedzieć, żeby dała mi wiele dobrego w życiu. Jak pani Adamczyk może pisać takie okropieństwa, jeżeli MTŚK nic jej złego nie zrobiło, a nawet ułatwiło napisanie książki "Wioska Boga Kryszny", na której Adamczyk zarobiła jednak jakąś kasę? Po co teraz taka nienawiść?
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

ODPOWIEDZ