'New Age - propaganda Kościoła katolickiego w szkołach'

[Tulasi]

"Takie kartki są rozdawane dzieciom w szkołach na lekcjach religii. Przed wami zupełnie nowe i śmiertelnie niebezpieczne oblicze New Age. Na szczęście jest sposób by się przed nim uchronić."

http://img243.imageshack.us/img243/6074/newage.jpg

[Martanda Dasa]

Po prostu nie przejmuj sie i intonuj Hare Kryszna. Przeczytaj rowniez sobie 16 rozdzial Bhagavad-gity Srila Prabhupada i zobaczysz to w innym swietle.
Na szczescie na tej liscie nie ma nas. Ale jest wiele innych rzeczy, ktore sa pomyslne dla czlowieka, a oni uwazaja je za niebezpieczne.
Ciekawe jest to, ze w Twardym New Age jest kontrola umyslu. To jest dowod na to, ze Ci ludzie sa naprawde kierowani przez cechy demoniczne.

Radhe ! Radhe !

[John]

I jak to się ma do tak zwanego ekumenizmu i współpracy między religiami. Obawiam się, że tolerancja w ich przypadku to tylko puste słowo i nic nie znaczy, ale mówi się o tym dużo tak dla przykrywki.

[John]

Ekumeniczny ruch, ekumenizm - nurt chrześcijański propagujący porozumienie i wsółpracę pomiedzy kosciołami, dążący w dalszej perspektywie do zjednoczeniea chrześcijan.
Nawiązywanie dialogu pomiedzy różnymi pdłamami chrzescijan, jak tez proba dialogu z niechcrześcijanami i niewierzęcymi jest warunkiem wzajemnego zblizenia.

Tak czy inaczej jak mówił E. Husserl,, niema takiej zbrodni, której by się nie dopuszczono w imię Boga", i chodziło mu o chrześcijaństwo.

[Vaisnava-Krpa]

Wszelkie ruchy ekumeniczne czy pojednawcze zachodzą tam gdzie nie ma prawdziwego zrozumienia. Wtedy próbuje się ustanawiać pewną "kulturę", obycie, sposób komunikacji pomiędzy religiami.
Naturalne jest, że jeśli twój sąsiad nie jest wżeniony w twoją rodzinę, nie znaczy to, że masz zły stosunek do niego, nie znaczy to też, że tobie szkodzi czy , że jest twoim wrogiem. Nie masz do niego pretensji, że nie wżenił się w twoją rodzinę ani on do ciebie. Kiedy brak takiego trywialnego zrozumienia, wtedy dochodzi do nienaturalnych poglądów i reakcji. Wtedy dyplomacja wchodzi w grę żeby nie było wojny.

Zaznaczyłbym tu, że wcale nie trzeba być największym aby chcieć takiego dialogu "zbliżania" pod nazwą ekumenizm. Samo przystąpienie do takich "pojednań" daje pewną propagandę, która jest pozytywna również dla tych mniejszych odłamów. Jednak nie daje to rozwiązania, jest to mydlenie oczu, jedynie w sytuacji gdyby było naprawdę źle i jedynym wyjściem żeby uniknąć jawnych prześladowań jest ekumenizm, wtedy można go podjąć. Teraz ekumenizm jest rodzajem gry, gdzie każdy próbuje coś ugrać. Taki towarzyski mecz piłki nożnej pomiędzy reprezentacjami drużyn.
"Każda mniejszość ma swoje prawa,
i tak dalej i tak dalej, to jest niezła zabawa"

Trąci mi tutaj marzeniami o jednej światowej religii, a w przypadku mniejszych opcji - marzeniami o większym uznaniu i "zbliżeniu" co daje większe szanse na rozwój. Mamy Unię Europejską. Wcale nie trzeba Unii aby handel był międzynarodowy, zresztą my wpuściliśmy hipermarkety zanim weszliśmy do UE i teoretycznie jaki mieli wtedy interes aby nas do niej przyjmować? Premier rządu państwa UE ma mniejszą władzę niż gubernator stanu USA. Jedno państwo, wszystko super, ale gdy to jest podstęp do większego wyzysku, do większego nakładania co jest dobre a co złe podczas gdy takie nie jest, gdy to jest podstawa do narzucania tego "dobra" innym, to już zaczynam się bać.

Jak mówił Prabhupad: jest tyle religii, które nie mogą się pogodzić a ty chcesz tworzyć kolejną?
Ale my mamy filozofię, która stoi ponad religiami, miłość jest taka sama wszędzie. Tak jak na studia przyjmuje się po zdaniu egzaminu a nie każdego kto chce, tak samo mówił Prabhupada, powinno się przyjmować filozofię. Nie ma powodu aby nie przyjąć naszej filozofii, ponieważ zaszkodzi to innym. To tak jakby zaliczać egzamin każdemu, żeby mu nie było przykro. Nie ma to sensu. Jeżeli ktoś pisze że 2+2=7 to miłością, litością, współczuciem i przyjaźnią jest wytłumaczyć mu jego błąd, jednak w odpowiedni sposób, tak jak wychowuje i kształci się dzieci. Wszystko co działa pochodzi od Kryszny. Kryszna stworzył system a sam się nie wtrąca w zasady, które stworzył. Jedyna szansa na wyjątki zachodzi gdy ktoś podejmuje szczery i adekwatny proces duchowy, tak samo jak jest wyjątkiem w fizyce, że 2+2=5 w pewnych szczególnych okolicznościach. Jednak wiedza sama w sobie nie oznacza ludzkiego poziomu życia, kalkulator, zwany genialnym idiotą, nie obliczy wszystkiego. Nie składamy się tylko z inteligencji, która jest materialną substancją, ale jesteśmy duszami, które otoczone są w pierwszej kolejności fałszywym ego, inteligencją i umysłem, a w następnej kolejności elementami składającymi się na ciało "namacalne".

Nie znam wszystkich sąsiadów, którzy mieszkają w moim bloku ani oni nie znają mnie. Nie przeszkadza mi to w niczym. Przeszkadzałoby mi w momencie, gdybym zaczął czegoś od nich chcieć. Szukałbym kontaktu, poznania, dialogu. Misja jest taką potrzebą. Ale nie każdy jest misjonarzem. Jeśli misjonarz nie posiada podstaw kultury albo wciska misję podstępem, przemocą intelektualną, psychiczną czy w końcu fizyczną, to wtedy możemy się zastanawiać jaki cel za tym stoi. Ból na całym świecie jest taki sam, tak samo inne uczucia. Przyjaźń jest taka sama.

Natomiast kiedy ktoś żąda takiej samej miłości do sąsiada, który mieszka dwie ulice dalej, jaką okazujemy żonie, rodzicom czy dzieciom, to taka osoba czyni zakłócenie. W imię źle pojętej równości, w imię hasła, że jesteśmy wszyscy braćmi i siostrami bożymi, szerzy się impersonalizm, komunizm, ateizm i w końcu materialistyczne podejście do życia, gdzie zapomina się o karmie.

Jako remedium na karmę stosuje się właśnie w/w zabiegi polityczno-społeczne. Równocześnie jest to zrównywanie społeczeństwa do linii dolnej i równocześnie jest to determinacja warunków życia, bez szansy systemowej na zmianę. Wszyscy równi czyli wszyscy bogami - nie ma lepszych i gorszych bogów. Ale ponieważ to utopia, ten system nie działa nawet w buddyźmie, dlatego tak dużo przygnębienia społecznego. Wolny rynek uzdrawia gospodarkę, i nie jest tak ważne, w którym sklepie kupujemy żywność, jak to czy jest ona zdrowa, dobrej jakości. Jeżeli na rynku mamy monopol w jakieś branży to jeżeli firma nie nabija ludzi w butelkę, to nie ma problemu. Jeżeli klient decyduje to nie ma problemu. Nawet jeśli jest wabiony kiełbasą wyborczą to w końcu sam podejmuje wybór. Mały sprzedawca ma mniejsze szyldy ale to nie chodzi o to, żeby miał więcej. Uczciwość jest taka sama wszędzie. Natomiast są ludzie, którzy mają pragnienie być w sekcie. Lubią się odcinać, wszystko zawsze wiedzą lepiej a do innych się zwracają z życzliwością czy okazują ciepłe uczucia, kiedy pragną kogoś "zbombardować miłością" aby wyhaczyć do siebie. W każdym społeczeństwie są przestępcy.

Dlatego istnieje warnaśrama Dharma, żeby przestępcy gospodarczy nie tworzyli prawa. Jak mówił Prabhupada: Jeden król - jeden drań, demokracja to tysiące drani i żaden za nic nie odpowiada. Dlatego systemy niedemokratyczne są tępione w mediach społeczeństw demokratycznych, ponieważ, trudniej jest przekupiać władców państw, którzy nie zmieniają się co 5 lat i decydują o wielu sprawach. Obecnie większość państw zadłuża się w WHO, również Polska niedawno wzięła kredyt, nie wiem po co, żaden z nas nie dostanie złotówki z tego, ale będziemy musieli spłacać pokoleniami. Praktyka pokazuje, że państwa, które wzięły kredyty od WHO zawsze miały problem z ich spłaceniem, co powodowało że można było bardziej ingerować w politykę tych państw, celem wyjścia z zadłużenia. Państwa, które nie mają długów w WHO to Iran, Korea płn, Kuba... tzw. oś zła. Rosja nie tak dawno spłaciła wszystkie zadłużenie ale ostatnio poprzerz kryzys znów chyba wzięła/?/.

Żeby się nie rozpisywać: kiedy w imię jedności każe nam się tracić własną indywidualność, wtedy mamy do czynienia z systemem totalitarnym, który może używać pięknych haseł i środków, bo przecież sprawiedliwie nie znaczy równo, równo nie znaczy tyle samo, tolerancja nie jest celem samym w sobie, ona wynika z kultury a więc rozwijanie duchowości daje wszystko i można nie znać słowa tolerancja a być dla wszystkich przyjacielem. Wezwanie "kochajmy się jak bracia i siostry" nie jest wezwaniem do burzenia jednostek rodzinnych, które stoją w nadrzędnym stosunku, wynikającym z obowiązków. Nawet jeśli nie kochasz swoich rodziców czy współmałżonka, to masz wobec nich nadrzędne obowiązki. Czynności wykonywane z obowiązku to jest sattwa guna, siła dobroci. Dyscyplina, ład i porządek.

Nie biegamy luzem jak zwierzęta, że raz tu raz tam. A jeśli jakieś zwierzę poszło na cudze pole skubać trawę to nie jest powód dla właściciela tego pola aby przywłaszczyć to zwierzę. Waga jest nieadekwatna. Krowa mojej babci nauczyła się kiedyś przegryzać sznurek na którym była wiązana ale zawsze ktoś ze wsi dawał znać, gdzie szukać krowy a nawet przyprowadzał ją jak szedł po drodze. Widziałem jak w sklepiku świątyni dzieci chciały dostać soczki za darmo, bo zobaczyły, że inne dostało. Trzeba było im tłumaczyć, że za to trzeba płacić, że za dziecko, które dostało soczek zapłacił jego rodzic. Takie niedojrzałe dzieci mogłyby wzniecić bunt, że to niesprawiedliwe, ponieważ nie są w stanie zrozumieć jeszcze mechanizmów działania świata. Z takiej sytuacji korzystają obecnie pedofile, którzy wabią dzieci kupując im coś, potem zapraszają do domu i daja pograć na swoim komputerze w gry a gdy przychodzi Policja to mówią, że ten pan jest super.

"Sterowany jest ten świat hasłami", dlatego wszelkie mody i nowe trendy "kulturowe" muszą być rozpatrywane z duchowego punktu widzenia a wtedy wszystko można wykorzystać w służbie dla Kryszny. Każdy może się odnaleźć na tej ścieżce, co znaczy, że nikt nie musi tracić indywidualności, krainy mogą istnieć, religie mogą istnieć, ale to czego brakuje to wiedzy duchowej. Trzeba zrozumieć, że Jezus nie jest Bogiem a wtedy będziemy mogli zrozumieć, że jest wysłannikiem Boga, których jest wielu, tak jak drzewo ma swoje konary, a konary gałęzie, a gałęzie listki, ale wszystko jest jednym organizmem. Korzeń jest jeden. Domniemanie, że istnieje kilka korzeni jest wymysłem niedoinformowanych liści, które łącząc się w gałązki widzą co najwyżej swój związek z konarami, nie widzą już związku innych konarów z korzeniem a żeby być tego pewnym chcą odrąbać inne konary. Korzenie też mają swoje macki, tak jak planety w świecie duchowym, trzon jest jednak jeden.