Kolejny miód od naukowców

Cały tzw. postęp wiedzy empirycznej. "Politycy są wyzbyci współczucia i zrozumienia. Nie biorą pod uwagę tego, że ciężko zarobione pieniądze pochodzą od ludzi i trwonią je na wystrzeliwanie wielkich rakiet na inne planety. Obiecują jedynie, że przywiozą więcej kurzu. Najpierw mogą zdobyć tylko garść kurzu, a następnie obiecują przywieźć całe tony kurzu. Jaki to wszystko ma sens?" Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno
Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: Purnaprajna » 15 wrz 2012, 10:34

trigi pisze:- To, czego nie rozumiem, to, dlaczego arcybiskup nie może zobaczyć niesamowitego piękna idei, że życie powstało z niczego. To taka oszałamiająca, elegancka, piękna rzecz. Dlaczego chcieć ją zmącić czymś tak kłopotliwym jak Bóg - odpowiadał Dawkins. Ale przyznał, że kwestia świadomości jest "bardzo tajemnicza" i na razie pozostaje nierozwiązana. - Niebawem na pewno zostanie wyjaśniona - dodał
Pan Rysio być może jest wspaniałym marzycielem i idealistą, ale prawdziwym naukowcem to on nie jest. Jego zrozumienie ex nihilo leży w sferze filozofii i teologii, a nie doświadczalnej nauki i pratyakszy. Jeżeli nawet fizyczne dowody pozwalają mu na snucie teorii o powstaniu świadomości z niczego, to jest to tylko jego prywatna wiara, która w najlepszym przypadku jest tak dobra, jak wiara Wajsznawów w to, że świadome, sat-cit ananda jivy, są różne od materialnego ciała i są graniczną energią Boga, mająca zdolność egzystencji w transcendentalnym lub materialnym środowisku, a psycho-fizyczne ciała są jedynie ich tymczasową okrywą - transformacją zewnętrznej, materialnej energii Boga, w rezultacie pragnienia jivy i zgodnego z tym pragnieniem działania, co zakłada istnienie łańcucha przyczynowo-skutkowego, negującego założenie, że coś powstaje z niczego. Anumana nie ustanawia tu więc ostatecznej, naukowej konkluzji i dowodu. Jest to tylko teoria, którą u religijnych osób nazywa się po prostu wiarą.

Stare filozoficzne powiedzenie ex nihilo, nihil fit - "z niczego, nic nie powstaje", nie wydaje się przeszkadzać Panu Ryszardowi w wierze w "piękną i elegancką ideę" że świadomość powstaje z niczego. A szkoda, bo przecież jego pensja, status radiowo-telewizyjnej gwiazdy oraz poglądy zrodzone w jego własnym umyśle nie powstały z niczego, ale są efektem jego pragnień, przemyśleń oraz ogromnego wysiłku i wyrzeczeń. Negowanie, popartych rozumem, obserwacją i doświadczeniem, filozoficznych prawd nie wydaje się jednak mu przeszkadzać, w uważaniu się za racjonalnie myślącego naukowca.

Obiecywanie, że tajemnica świadomości niebawem zostanie rozwiązana i wyjaśniona w ateistyczno-materialistyczny sposób jest naprawdę bardzo fajne, ale tylko chorzy na umyśle, lub niezwykle naiwni ludzie sprzedaliby swój dom, samochód, działkę nad jeziorem i miejsce pracy, w zamian za postdatowany czek na milliard złotych, wraz z obietnicą, że będą mogli go zrealizować dopiero w nieokreślonej bliżej przyszłości. A mowa jest tu przecież o czymś znacznie bardziej wartościowym, czego nie da się przeliczyć na pieniądze, bo o naszej tożsamości.

Doceniając entuzjazm, zaangażowanie i głęboką wiarę Pana Ryszarda w sferę wartości ludzkiego zaufania, powinien on pokazać ludzkości dobry przykład i zacząć skupować koty w workach, które w dużych ilościach, i za umiarkowaną opłatą sam jestem w stanie regularnie mu dostarczać. Oczywiście koty w worku, powstaną z niczego i będą... niczym, do czego od razu uczciwie się przyznaję. Worki pozbieram na placu budowy nowej willi Pana Ryszarda, która "w oszałamiający, elegancki i piękny" sposób, już wkrótce powstanie z niczego.

ParamatmaDas
Posty: 619
Rejestracja: 16 maja 2012, 04:06

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: ParamatmaDas » 15 wrz 2012, 12:09

Z regoly czytam kilka ksiazek naraz. Czytam teraz takiego ksiedza- teologa, ktry analizuje wspolczesny swiat, kultre, nauke z puktu widznia teologii chrzejanskiej. Gdy dochdzi do momntu nauki i badan nad DNA, czy tez prob badan genetycznych i stworzenia super owcy, super krwy a moze kiedys super czlowieka - stwierdza ze jest to raczej PSEUDO-NAUKA niz NAuka.

Nauke on rozumie jako sprawdzona i pewna wniskow, natomiast jesli cos nie jest pewne, a ekesperymnty maja niby zastepowac Boga to wedlog niego nie jest to czysta nauka. Prawdziwy naukowiec powinien mowic "Na dzien dziszy wiemy tylko ze..." a nie ze "Na pewnoe wiemy ze.."

mirek

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: mirek » 15 wrz 2012, 13:18

Purnaprajna pisze:Trochę obszerniej jest to wyjaśnione w eseju Przygody Dr. Orła z Pospolitą Wiarą.
Bardzo dobry artykuł Prabhu, odniosę się do niego tutaj.
Purnaprajna pisze:W Caitanya-caritamricie, Madhya 6.137, Pan Caitanya stwierdza "svatah-pramana veda" - "literatura wedyjska stanowi autorytatywną i niewymagającą dowodu prawdę".
Zgadzam się, bo trudno żeby Prawda Absolutna wymagała jeszcze jakiegoś dowodu, jeżeli jest taką, to jest nią i tyle. Pan Caitanya (Bóg) w absolutnie prawdziwy sposób wie, jak się rzeczy mają, nie potrzebuje więc dowodu.
Purnaprajna pisze:Oznacza to, że wielbiciele Kryszny po zapoznaniu się z wiedzą zawartą w Bhagavad-gicie lub Bhagavata Puranie, przyjęli ją jako dowód sam w sobie, niewymagający żadnych dodatkowych dowodów na potwierdzenie swojej prawdziwości. Jest to równoznaczne z przyjęciem zasadnego punktu startowego, na którym opiera się ich filozofia życia.
Tutaj podobnie jak wyżej, negowanie czegoś (na ślepą wiarę) nie doprowadzi nas do uzyskania żadnej wiedzy, bo jak cokolwiek można sprawdzić, gdy nie uczyni się tego z powodu własnych wątpliwości? :)
Purnaprajna pisze:Abstrahując od kwestii tego, czy czyjaś wiara w coś jest dogmatyczna, rozsądna czy fanatyczna każdy z nas, nawet ci, którzy twierdzą, że ich światopogląd jest naukowy, a więc tym samym wolny od wiary, są zmuszeni do wierzenia w coś, zgodnie z cechami nabytymi poprzez kontakt z trzema siłami natury materialnej.
Co do powyższego, to myślę, że nie sposób jest się nie zgodzić z Panem Kryszną, jak wskazałeś Prabhu każda żywa istota wykształca w sobie wiarę w zależności od trybu życia, który prowadzi pod kierunkiem trzech charakterystycznych cech natury materialnej. Takie są po prostu fakty: każdy w coś wierzy, choć oczywiście nie musi się z tym zgadzać.
Wyobraźmy sobie, że pewnego słonecznego dnia, nasz drogi sąsiad Dr Orzeł, w przypływie nagłej wrogości do wszelkiego przejawu metafizyki, zdecydował się na racjonalne odrzucenie wniosku Kryszny. Twierdziłby on, że jego światopogląd w żadnym stopniu nie jest oparty na wierze, ale jedynie na twardych, empirycznych faktach. "Spójrz" – zwróciłby się do nas - "mój niezbity dowód na prawdziwość istnienia świata poza moim umysłem, opiera się na realności doświadczenia jakiejś rzeczy moimi zmysłami. To właśnie empiryczne dane pochodzące z moich zmysłów są wystarczającą podstawą mojego racjonalnego i niewymagającego żadnej wiary dowodu, na rzeczywiste istnienie czegoś." To powiedziawszy Dr Orzeł uderza ręką w stół i wnioskuje: "Jestem w stanie dotknąć tego stołu, a więc jest to niezbity dowód na to, że on istnieje."

Czy jednak rzeczywiście Dr Orzeł był w stanie dowieść nam swoich racji odnośnie tego, że obiektywnym dowodem na istnienie jakiejś rzeczy jest tylko empiryczne doświadczenie tej rzeczy? Jak Dr Orzeł zareagowałby, jeżeli powiedzielibyśmy mu, że jego twierdzenie przeczy same sobie? Bo jeżeli przyjmiemy jego tezę, że coś nie jest prawdziwe dopóki nie jest dowiedzione empirycznie, to jak będzie on w stanie w empiryczny sposób dowieść swojej tezy?
Poza tym, zgodnie z tym, co Dr Orzeł głosi, on sam również nie istnieje, ponieważ nikt nie może przy pomocy materialnych zmysłów zobaczyć własnej subiektywnej świadomości (swojego „ja jestem”) ani tym bardziej cudzej. Może ewentualnie dostrzec w lustrze odbicie swojego materialnego ciała, ale to nie będzie to wtedy równoznaczne z widzeniem samego siebie - w sensie tej świadomości. Nauka (nauki przyrodnicze) również mu tego nie potwierdzi, bo zajmuje się przecież tym, co jest w stanie empirycznie badać i empirycznie sprawdzać.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: trigi » 15 wrz 2012, 13:45

Purnaprajna pisze: które w dużych ilościach, i za umiarkowaną opłatą sam jestem w stanie regularnie mu dostarczać. Oczywiście koty w worku, powstaną z niczego i będą... niczym, do czego od razu uczciwie się przyznaję. Worki pozbieram na placu budowy nowej willi Pana Ryszarda, która "w oszałamiający, elegancki i piękny" sposób, już wkrótce powstanie z niczego.
Ja oddałbym jedna mała która sama włazi do worka, ale nie powstała z niczego tylko z innej kotki,
pod warunkiem ze Rysio przekona familię ze bedzie jej lepiej u niego, bo tam wszyscy sa przekonani że nie ma kłopotliwego Boga, i u niego w domu jest pustka wg zasady ze z niczego nic.
Ostatnio zmieniony 15 wrz 2012, 13:47 przez trigi, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: Purnaprajna » 15 wrz 2012, 13:46

mirek pisze:Bardzo dobry artykuł Prabhu, odniosę się do niego tutaj.
Cała zasługa i uznanie należy się Hridayanandzie Maharadżowi, bo jest to spisane na podstawie jego wykładów. Zainteresowanym tematem epistemologii wedyjskiej, polecam też książkę Suhotry Swamiego "Substance and Shadow".

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: trigi » 16 wrz 2012, 12:13

Purnaprajna pisze:Obiecywanie, że tajemnica świadomości niebawem zostanie rozwiązana i wyjaśniona w ateistyczno-materialistyczny sposób jest naprawdę bardzo fajne, ale tylko chorzy na umyśle, lub niezwykle naiwni ludzie sprzedaliby swój dom, samochód, działkę nad jeziorem i miejsce pracy, w zamian za postdatowany czek na milliard złotych, wraz z obietnicą, że będą mogli go zrealizować dopiero w nieokreślonej bliżej przyszłości. A mowa jest tu przecież o czymś znacznie bardziej wartościowym, czego nie da się przeliczyć na pieniądze, bo o naszej tożsamości.
Może sa lepiej poinformowani i ich wiara bazuje na rzetelnych fundamentach?
Tym razem jego zespół stworzył nową bakterię, a mówiąc dokładniej: komórkę, która może tak funkcjonować jak żywy organizm, choć jej pracą steruje sztuczny genom. Odkrycie to, opisane w najnowszym „Science” (z 21 maja) i szeroko komentowane przez niemal wszystkie światowe media, z miejsca zrodziło mnóstwo pytań i wątpliwości: czy metoda wymyślona przez Ventera jest powtarzalna, czy nie będzie stymulowała do nadużyć, czy podobne manipulacje genetyczne można zastosować u bardziej skomplikowanych organizmów niż tylko prymitywne bakterie?
http://www.polityka.pl/nauka/natura/150 ... z26cqowsh1
Czas kreacji
Syntetyczna komórka, jaką udało się stworzyć Venterowi, nazwana pieszczotliwie Synthią, prawdopodobnie nie zostanie jeszcze zaprzęgnięta do żadnych z tych zadań. Jest jednak pierwszym potwierdzeniem idei, że można w laboratorium – a więc poza naturą – wykreować sztuczne życie. Zrobiono to w taki oto sposób: naukowcy złożyli genom z minimalnej liczby par zasad nukleotydowych bakterii Mycoplasma mycoides i wszczepili je do komórki bakterii drugiego gatunku. Aby skleić ze sobą fragmenty DNA, użyli drożdży (znanych z posiadania enzymów, które pełnią rolę biologicznego spinacza). Ostatecznie uzyskali jeden łańcuch DNA, który po wszczepieniu do innej bakterii – Mycoplasma capricolum – zaczął sterować nią tak, jakby była zupełnie nową komórką (o cechach M. mycoides).
Cała ta procedura trwała 15 lat, bo po drodze zdarzyło się kilka nieprzewidywalnych sytuacji, które spowolniły dojście do ostatecznego celu. To pokazuje, że nawet najtęższe głowy – a trzeba wierzyć, że tylko takie zatrudnia Venter w swoich laboratoriach – nie są w stanie szybko odwzorować tajemnicy życia poza ewolucją. Udało się jednak pokazać, że nauka jest w stanie wykreować sztuczną komórkę – choćby była tak niewielka i prosta jak Synthia (z minimalną liczbą genów) i to jest bez wątpienia krok przybliżający nas do bardziej zaawansowanych organizmów, jakie będzie można tworzyć w podobny sposób. Wierzy w to przynajmniej sam Craig Venter. Czas pokaże, czy rzeczywiście ma rację?
Nie znam sie, ale na moje laickie oko przypomina to układankę z klocków, elementów juz dostepnych a nie stwarzanie z niczego martwej materii lub o zgrozo z stworzonej z niczego materii - sztucznego życia.
Obrazek
Podobnie sytuacja ma sie tutaj:
Dzięki genetycznej modyfikacji z użyciem fragmentu sztucznego DNA nicień Caenorhabditis elegans świeci na wiśniowo i wytwarza białka, jakich wcześniej nie było - informuje "Journal of the American Chemical Society"
http://odkrywcy.pl/kat,111406,title,Szt ... caid=6f2dc
Naukowcom udawało się już miedzy innymi zmienić biednego robaka w hermafrodytę, sprawić, by chorował na odpowiednik choroby Parkinsona, wykorzystać go jako fragment aparatury mikroprzepływowej, a milion osobników poleciało w roku 2009 w kosmos na pokładzie promu Atlantis.
Jesli nie życie to przynajmiej sztuczna inteligencję...
Japońscy naukowcy twierdzą, że stworzyli pierwsze sztuczne DNA. W datowanym na 23 lipca Journal of the American Chemical Society Masahiko Inouye wraz ze współpracownikami z University of Toyama informuje o zbudowaniu stabilnej sztucznej nici DNA.
http://kopalniawiedzy.pl/sztuczne-DNA-k ... iczny,5204

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: Purnaprajna » 16 wrz 2012, 14:16

To jest tylko gra słów i propaganda sukcesu oparta na wierze, że świadomość jest kombinacją materialnych elementów, i ich ewolucji na przestrzeni czasu. Ponieważ oficjalnie naukowcy nie wierzą w duszę, dlatego błędnie konkludują, że "stworzyli" życie, a tym przypadku świadomość o poziomie bakterii, podczas kiedy z pomocą już istniejącego życia, jedynie stworzyli środowisko (np. ciało komórki), które może być zasiedlone przez inną dżiwę. Przyzwolenie na to, czy dana dżiwa wejdzie w dane ciało, czy nie, jest całkowicie zależne od Paramatmy, a nie od naukowców.

Niewiedza współczesnej nauki na temat źródła świadomości/życia jest żenująca, i w porównaniu, z wiedzą i praktyką naukowców wedyjskich, to nie jest nawet żłobek. Jeden z mnóstwa tego przykładów jest opisany w Mahabharacie, kiedy żona Dhritarasztry, Gandhari poroniła z powodu wielkiej złości spowodowanej frustracją noszenia płodu przez dwa lata, a także z zazdrości na wieść, że Kunti urodziła Pandawów. Poprzednio jednak Wjasadewa dał jej błogosławieństwo urodzenia 100 synów, które musiało się sprawdzić.

Co zrobił Wjasadewa, kiedy Gandhari przywołała go na pomoc? Kazał przygotować 100 garnków wypełnionych ghee i pokropił martwy płód w kształcie twardej mięsnej kuli chłodną wodą, co spowodowało, że stopniowo podzielił się on na 100 równych części o wielkości kciuka. Następnie umieścił je w garnkach z ghee, szczelnie je zamknął i kazał je umieścić w ustronnym miejscu. Powiedział, że można otworzyć je dopiero po dwóch latach, po czym powrócił do swego aśramu w Himalajach.

Kiedy dokładnie po dwóch lat otworzono jeden po drugim wszystkie garnki, wyjęto z nich dzieci: z pierwszego Duryodhanę, z drugiego Duszaszanę, itd. Czy Wjasadewa biegał po pałacu w białym kitlu chlubiąc się, że stworzył właśnie życie? Oczywiście, że nie. Ponieważ dobrze wiedział, że poprzez swoje moce mistyczne stworzył jedynie warunki odpowiednie do rozwoju embrionu ludzkiego, który za przyzwoleniem i łaską Pana, zasiedli dusza.

Jeżeli ktoś uważa tego typu historie za bajki, to jest to jego prywatna sprawa. Ja wolę wierzyć w takie "bajki", niż w bajki współczesnych naukowców, którzy w imię swych niezaspokojonych ambicji odgrywania roli Boga, domagają się miliardów dolarów od naiwnych podatników, na ich bezowocne badania nad stworzeniem, oczywiście w przyszłości, życia i świadomości, czyli tego, co już istnieje, dobrze się ma, i na co nie potrzeba wydawać milionów dolarów, laboratoriów, białych kitli i wielkich ateistyczno-akademickich ego, ale wystarczy kochający się mąż i żona, czy nawet para jeży.

Co byście powiedzieli komuś, kto zwróciłby się do was domagając się dużych pieniądzy na stworzenie dżinsów, lub lepiej, na odkrycie Ameryki? Zazwyczaj tacy ludzie określani są jako kanciarze i są ścigani przez prawo. Ale w obecnej judze głupców i ignorantów, kanciarz z tytułem naukowym, domagający się pieniędzy na odkrycie, dostępnej już bezpłatnie w każdym piśmie świętym "tajemnicy świadomości", jest godnym czczenia bóstwem, i ma ostatnie słowo, co do tego, co jest prawdą, a co fałszem, oraz ile to będzie nas kosztować.

Nie mam nic przeciwko nauce, która wymyśla komputery, czy maszynki do golenia. Jednak kiedy sami naukowcy zatracają poczucie swojej niewątpliwie użytecznej społecznej roli, jako mechaników, i butnie wkraczają z butami na pole filozofii, to jest to niepokojące i żałosne zjawisko. Oczywiście nie chcę generalizować, bo przecież nie wszyscy naukowcy są zaprzedanymi interesom wielkich korporacji ateistami, za wszelką cenę propagującymi swój autorytet, i świetnie sprzedające się w erze konsumpcjonizmu przyziemne poglądy, i pasujące do nich produkty.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: trigi » 16 wrz 2012, 15:00

Purnaprajna pisze:Co byście powiedzieli komuś, kto zwróciłby się do was domagając się dużych pieniądzy na stworzenie dżinsów, lub lepiej, na odkrycie Ameryki? Zazwyczaj tacy ludzie określani są jako kanciarze i są ścigani przez prawo. Ale w obecnej judze głupców i ignorantów, kanciarz z tytułem naukowym, domagający się pieniędzy na odkrycie, dostępnej już bezpłatnie w każdym piśmie świętym "tajemnicy świadomości", jest godnym czczenia bóstwem, i ma ostatnie słowo, co do tego, co jest prawdą, a co fałszem, oraz ile to będzie nas kosztować.
Klientowi nigdy nie przyjdzie na myśl ile kosztuje projekt, tylko ile można na tym projekcie zaoszczędzić.

Do takich wniosków nt. szalonych koncepcji naukowców próbujących powtórzyć sukces Boga mogą dojść osoby oswiecone wiedzą z książek SPrabhupady.

mirek

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: mirek » 16 wrz 2012, 19:19

trigi [i]w odniesieniu się do art. z 'Polityki'[/i] pisze:Nie znam sie, ale na moje laickie oko przypomina to układankę z klocków, elementów juz dostepnych a nie stwarzanie z niczego martwej materii lub o zgrozo z stworzonej z niczego materii - sztucznego życia.
Tym bardziej, że autor artykułu nie stwierdził przecież, że nie było zupełnie żadnego życia, dopiero owi naukowcy je stworzyli. Zaobserwowanie przez naukowców w jakimś systemie (na skutek swego rodzaju manipulacji) symptomów życia nie musi być więc równoznaczne ze stworzeniem samego życia jako takiego.
Jak dotąd, żaden z tych naukowców nie postrzegł swoimi materialnymi zmysłami, że powołał do istnienia duchową jaźń, życie samo w sobie (powtórzył, zademonstrował to innym naukowcom itd.) i nigdy nie postrzeże. Myślę więc, że nie ma żadnego powodu do obaw, duchowa koncepcja życia nie zostanie obalona, bo jakiś tam naukowiec coś odkrył, czy wykreował.

ODPOWIEDZ