Trucizna rozpylana na ludzi z nieba.

Cały tzw. postęp wiedzy empirycznej. "Politycy są wyzbyci współczucia i zrozumienia. Nie biorą pod uwagę tego, że ciężko zarobione pieniądze pochodzą od ludzi i trwonią je na wystrzeliwanie wielkich rakiet na inne planety. Obiecują jedynie, że przywiozą więcej kurzu. Najpierw mogą zdobyć tylko garść kurzu, a następnie obiecują przywieźć całe tony kurzu. Jaki to wszystko ma sens?" Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno
Adam Katowice
Posty: 177
Rejestracja: 25 lis 2006, 20:11

Post autor: Adam Katowice » 01 gru 2009, 01:58

Prabhu wybacz, ale zaczynasz się trochę wobec mojej osoby szarogęsić.

Po pierwsze nie jesteś gospodarzem tego wątku, bo wszedłeś do dyskusji podobnie jak ja. Po drugie po raz trzeci radzisz mi co mam robić, a jak sam zaznaczyłeś, wcześniej, ten temat dotyczy trucizny rozpylanej z nieba, a nie zorzy polarnej, ale w takim razie także nie doradztwa życiowego, które uskuteczniasz. Jak zaznaczyłeś również są tu osoby o innych poglądach niż moje, ale jest to przecież oczywiste. Ty jesteś jedną z takich osób przecież, więc co ma wnieść ta informacja. Ci mają taki pogląd, a tamci taki. Nie zauważyłem, aby w temacie było jakieś ograniczenie typu "trucizna rozpylana z nieba - pseudodyskusja tylko dla tych co już to uznali i chcą się tym wzajemnie napędzać".

Kolejny punkt to, że jak jak wcześniej napisałem, bzdurą dla mnie jest przedstawianie tutaj tego problemu jako masowego i specjalnie zorganizowanego zatruwania ludzi, a nie fakt istnienia owych zanieczyszczeń, co mi insynujesz sugerując, abym zaczął to i tamto udowadniać (na przykład bardzo dobrym ich źródłem może być wojskowe paliwo lotnicze z dodatkiem ulepszaczy JP-8+100, które choć dają znaczne oszczędności, zwiększają cieplną stabilność i zmniejszają koksowanie, to za cenę dłużej pokrytego nieba i wzrostu alergii).

I kolejnym punktem jest, że choć ten temat, i kilka innych, nie jest zasadniczo w sferze moich zainteresowań, i tym samym angażowania mego czasu, to korelowanie tego ze świadomością Kryszny już tak, a ta strona jest tak zbudowana, że to subtelnie sugeruje, gdyż nie ma odpowiedniej informacji np. "Serwis Prywatny" oraz "Tematy i wpisy stanowią wyraz prywatnych poglądów i przemyśleń ich autorów".

Dla uspokojenia Twego, co do mej dalszej obecności w tym temacie, to go raczej odpuszczam, gdyż właśnie we wcześniej wspomnianym kierunku skieruję swoją aktywność, bo zrealizowałem, co mnie tak rzeczywiście uwiera i jest to właśnie brak owych formalnych regulacji.

Aktywność wielbicieli, będących na różnych poziomach, i ich różnorodne zainteresowania, choćby dla mnie kontrowersyjne, to przecież wolny wybór względnie wolnych ludzi i nic mi do tego, ale scalanie tego z Prawdą Absolutną to już co innego, i jak to wzbudza moje zaniepokojenie to mam przecież prawo reagować, oczywiście zgodnie z etykietą wajsznawa.

Kolejny drobny punkt, to proszę Prabhu, nie sprowadzaj mojej wizyty tutaj do szukania aplauzu, bo choć jestem małym człowieczkiem z dużymi problemami, to nawet jako taka jednostka mam swoją granicę przyzwoitości w której staram się żyć.

Na sam koniec pozwolę sobie stwierdzić, bez sarkazmu, że samo działko zbudowałeś bardzo ładne, warsztat pracy schludny, przemyślany, wykończenie należyte i dokładne, fajna dla mnie inspiracja dla innych praktycznych projektów. Tak na marginesie nie wiem jedynie dlaczego ten jeden z kryształów ma takie ciemne zanieczyszczenia, ale nie znam się na nich, może to bez znaczenia.

Naprawdę przepraszam, jak mnie w tym, czy tamtym słowie poniosło i poczułeś się obrażony:
vanca-kalpa-tarubhyaś ca, krpa-sindhubhya eva ca
patitanam pavanebhyo, vaisnavebhyo namo namaha
Haribol Prabhu
Ostatnio zmieniony 02 gru 2009, 21:31 przez Adam Katowice, łącznie zmieniany 6 razy.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Post autor: Mathura » 01 gru 2009, 10:13

Pozostaje mieć tylko nadzieję, że równie ochoczo i odważnie nazwiesz w odpowiedni sposób i swoje wypowiedzi, gdy okaże się za jakiś czas, że "bzdury" o smugach chemicznych okażą się prawdą :)

Swoją drogą to niemal wszystko można określić jako bzdurę czy bajdurzenie. Wszystko co nie mieści się w granicach własnego pojmowania.
W podobny sposób wiele osób myśli i wypowiada się na temat historii zawartych w Puranach. Dla wielu są to tylko mity, bajki a wręcz banialuki. Bóg we własnej osobie pojawił się na ziemi i zaaranżował wielką bitwę? Udawał jakiegoś księcia i zabijał za pomocą łuku ludzi? Wybacz stary ale coś się wam w tym Hare Kryszna pomieszało.

Awatar użytkownika
Jagadisha das
Posty: 107
Rejestracja: 17 lut 2007, 12:18
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Jagadisha das » 01 gru 2009, 12:03

Adam Katowice pisze:Prabhu wybacz...
...Kolejny punkt to, że jak jak wcześniej napisałem, bzdurą dla mnie jest przedstawianie tutaj tego problemu jako masowego i specjalnie zorganizowanego zatruwania ludzi, a nie fakt istnienia owych zanieczyszczeń...
... i jak to wzbudza moje zaniepokojenie to mam przecież prawo reagować, oczywiście zgodnie z etykietą wajsznawa.
Kolejny drobny punkt, to proszę Prabhu, nie sprowadzaj mojej wizyty tutaj do szukania aplauzu, bo choć jestem małym człowieczkiem z dużymi problemami, to nawet jako taka jednostka mam swoją granicę przyzwoitości w której staram się żyć.
Przepraszam, jak mnie w tym, czy tamtym słowie poniosło i poczułeś się obrażony: ...Haribol Prabhu
Adamie, nie, nie czuję się urażony, ale nie dlatego że Twoje zachowanie uważam za właściwe, a dlatego że zdaję sobie sprawę że świat jest pełen ludzi o sprzecznych poglądach i często sobie z tym nieradzących.

To co uważałem za warte wytknięcia Ci, to oczywiście nie odmienne zdanie, ale kpiąca czy szydercza postawa, której nie oczekiwałbym po osobie, która do mnie zwraca się słowem Prabhu - zakładam, że znasz jego znaczenie. Wspominasz o etykiecie Wajsznawa, wspaniale. Dlaczego więc nie okazujesz szacunku? Można przecież być Munim i mieć zupełnie inne zdanie w jakiejś kwestii, ale powstrzymać się od słów typu "paranoiczna bzdura". Tymi słowami wystawiłeś czytelne świadectwo osobom o innych niż Twoje poglądach i to tylko dlatego, że Twój umysł nie akceptuje faktów, które dla innych są oczywiste. Rozumiem z tego, że uważasz mnie za jednego z paranoików. Przeżyję to, nie umrę od tego. Rozumiem, że musiałeś to z siebie wyrzucić.

Dla mnie istnienie istnienie światowego demonicznego spisku (a raczej planu), którego opryski chemiczne są ledwie jedną z części, jest faktem. A jakoś nie znalazłem powodów by wykpiwać Twoją niezdolność do dostrzegania rzeczy dla mnie oczywistych. Czy Ty masz większe prawo do oceny mnie niż ja Ciebie?

Dlatego uważam że jest możliwe współistnienie, a nawet dialog pomiędzy osobami mającymi różne opinie, gdy mają wspólny mianownik jakim jest właściwe zachowanie się. Nie ma chyba w tym świecie drugiej tak potężnej platformy jednoczącej różne poglądy, temperamenty i odmienności jak filozofia którą dysponują właśnie Wajsznawowie. Dlatego niezależnie od tego co jest przedmiotem sporu, bhaktowie nigdy nie powinni folgować sobie w wyrażaniu kpiny, szyderstwa czy wzgardy wobec nikogo, bo niby jakim tytułem mieliby to robić? Czyż nie jest to przekroczeniem granicy przyzwoitości o której piszesz?
Trust no future, however pleasant...
Ten świat nie jest miejscem dla gentelmana...

Adam Katowice
Posty: 177
Rejestracja: 25 lis 2006, 20:11

Post autor: Adam Katowice » 02 gru 2009, 21:01

Jagadisha das pisze:Można przecież być Munim i mieć zupełnie inne zdanie w jakiejś kwestii, ale powstrzymać się od słów typu "paranoiczna bzdura". Tymi słowami wystawiłeś czytelne świadectwo osobom o innych niż Twoje poglądach i to tylko dlatego, że Twój umysł nie akceptuje faktów, które dla innych są oczywiste. Rozumiem z tego, że uważasz mnie za jednego z paranoików.
Drogi Prabhu, z całą powagą zapewniam Ciebie, że nigdy, wewnątrz siebie, czy na zewnątrz, nie pomyśłałem o Tobie, ani przez chwilę, czy o kimkolwiek, kto w to wierzy, że jest paranoikiem. Nie taka moja rola ani pozycja. Jeżeli coś jest paranoiczną bzdurą to nie znaczy, że ten, kto w to wierzy, jest paranoikiem. To dwie, poważnie różne rzeczy. Hitler, czy Mao mieli na przykład bardzo wiele paranoicznych, a nawet paranoidalnych tez, pociągnęli za sobą miliony ludzi, i bez sensu jest teza, że wszyscy zwolennicy ich idei byli paranoikami. To co napisałem to moje osobiste i faktyczne dla mnie zdanie w tej kwestii i nie zaistniało ono specjalnie z Twego powodu. Semantycznie rzecz ujmując bzdura to zdanie fałszywe, a charakter tego fałszu może określać albo słowo paranoiczny, albo słowo paranoidalny. Tezy paranoiczne są osądami, które są możliwe do zaistnienia, ale w danym układzie ich nie ma (np. istnieją na świecie policjanci, istnieją czapki kucharskie, ale nie regularnej armii policjantów w czapkach kucharskich), w przeciwieństwie do tez paranoidalnych (nie ma na świecie w sensie dosłownym, chodzących bukietów kwiatów strzelających z karabinów maszynowych). Tezy paranoiczne są usystematyzowane, a wyrażane treści charakteryzuje spójność.
Jagadisha das pisze:Dla mnie istnienie istnienie światowego demonicznego spisku (a raczej planu), którego opryski chemiczne są ledwie jedną z części, jest faktem.
Dla mnie zatem teza, która jest dla Ciebie faktem, jest jego opozycją, czyli nieprawdą, pospolicie (i mniej kulturalnie) bzdurą, ale ponieważ ta teza, dla mnie fałszywa, jest tak, a nie inaczej skonstruowana, jest zarazem paranoiczna. I oczywiście mój pogląd, że tego spisku i oprysków nie ma, dla osób, które uważają odwrotnie, jest poglądem fałszywym, a w zależności od mego uzasadnienia, będzie paranoicznym lub paranoidalnym. Jednak przyznaję, po tym co napisałeś, że mogłem się od takiego wyrażenia powstrzymać i nazwać to inaczej.
Jagadisha das pisze:Dlatego niezależnie od tego co jest przedmiotem sporu, bhaktowie nigdy nie powinni folgować sobie w wyrażaniu kpiny, szyderstwa czy wzgardy wobec nikogo, bo niby jakim tytułem mieliby to robić? Czyż nie jest to przekroczeniem granicy przyzwoitości o której piszesz?
Tak, myślę, że mnie poniosło, i to za bardzo, i w dyskusji można znacznie bardziej dbać o etykietę i odpowiedni nastrój, znacznie lepiej, bardziej po ludzku, dobierać słowa. Przepraszam i bardzo dziękuję za wskazanie tych kilku chwastów. Poszukam teraz jakiegoś samolotu, bo juz wiem jak dać radę temu zielsku :idea: :)
Ostatnio zmieniony 03 gru 2009, 12:41 przez Adam Katowice, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Post autor: Mathura » 03 gru 2009, 12:27

Jagadisha das pisze: Dla mnie istnienie istnienie światowego demonicznego spisku (a raczej planu), którego opryski chemiczne są ledwie jedną z części, jest faktem. A jakoś nie znalazłem powodów by wykpiwać Twoją niezdolność do dostrzegania rzeczy dla mnie oczywistych. Czy Ty masz większe prawo do oceny mnie niż ja Ciebie?
Przytoczę tutaj fragment wypowiedzi jednego z joginów, który nie należy co prawda do naszej samparayi, ale myślę, że nie ma to znaczenia. Nie wymienię jego imienia gdyż nie była to wypowiedź oficjalna ale udzielona podczas prywatnej rozmowiy. Jest ona jednak ciekawa, a ponieważ nie padł jakiś wyraźny zakaz, aby się z nią nie dzielić, zamieszczę ją tutaj jako że wiąże się z tematem

" ...Pytanie: Guruji, czy “Iluminaci” istnieją na prawdę [Bruce spytał]?
Odpowiedz: [Uśmiech] Jest kilka osób kontrolujących wszystko (pieniądze, politykę, itd.) a ci ludzie kontrolowani są przez demony. Ale nie martw się. To wszystko już jest załatwione (zadbane). [Uśmiech]..."

Słowa te potwierdzają istnienie niewielkiego grona osób, które już w tej chwili mają wpływ na wszystkie istotne obszary życia na ziemi. Osoby te nie poprzestaną na tym co już osiągnęły ale dążyć będą do całkowitego podporządkowania sobie ludzi. Jednak one same z kolei, jak z tego wynika, kontrolowane są przez inne istoty i same jako takie są tylko narzędziem w ich rękach.
Jakieś dwa lata temu dowidziałem się o Raptorach. Ponoć są to istoty z innych planet mające formę jaszczurów. Stąd nazwa raptor. Celem tych istot jest zajęcie ziemi gdyż odpowiada im ona jako miejsce do zamieszkania. Jednak planeta ta zajęta jest przez inne inteligentne istoty, a mianowicie ludzi. Aby zrobić dla siebie miejsce Raptory postanowiły wyeliminować większość mieszkańców wykorzystując do tego ich samych. Ich plan, w skrócie ujmując, zmierza do zmniejszenia ludzkiej populacji o 90% i skupienia pozostałej reszty w miastach, gdzie łatwiejsza będzie do kontroli i gdzie służyć będzie jako zwykła siła robocza. Pozbawione ludzi obszary, poza tymi miastami, zasiedlą.
Raptory nie są ponoć na tyle silne militarnie (albo też z jakichś innych powodów nie chcą tego robić), aby zbrojnie najechać ziemie i zająć ja siłą. Realizują więc swój plan inaczej. Przeniknęły do wpływowych środowisk (min, duchowieństwo, naukowe elity, finansjerę) i poprzez te środowiska stopniowo przejmują ster cywilizacji ludzkiej. Krok po kroku zniewalają ją sprawiając, że staje się ona zdezorientowaną, zakręconą, bezwolną masą . Wszystko to odbywa się w tak sprytny sposób, że ludzie myślą, iż wszystko co się dzieje, dzieje się dla ich dobra. Pod pozorem otrzymania więcej swobód, zapewnienia bezpieczeństwa, zdrowia, ludzie zgodzą się na wprowadzanie nowych praw, które im właśnie te swobody odbierają. Ludzie wierzą, że ich zdrowiu służy faszerowanie się reklamowanymi wszędzie medykamentami. Tak przecież mówi miła pani w telewizji albo wzbudzający zaufanie pan przebrany za lekarza. Ludzie wierzą, że ich zdrowiu służyć mają masowe szczepienia, do których są niemalże zmuszani. A jeśli nie są to będą. Będą szli i będą prowadzić swoje dzieci na rzeź w przekonaniu, że czynią to dla swego i ich dobra. Ludzie truci są na każdym kroku: faszerowane chemią jedzenie, chemia w środkach czystości, chemia w ubraniu, zabawkach, kosmetykach. Itd. A wszystko to dla "Dobra". A teraz dla tego dobra zgodzą się ochoczo na Jeden Rząd Światowy, który nareszcie zrobi porządek i zapewni im szczęśliwą, bezpieczną egzystencję. Tylko, że ta szczęśliwa i bezpieczna egzystencja będzie przypominała egzystencję zwierząt zamkniętych w ZOO.
Można by z tego stworzyć niezły scenariusz do filmu i fajnie by było gdyby nie to, że to dzieje się naprawdę.
A dla tych, którzy uznają to za bajkę i brednie przypomnę, że podobnie brzmiący scenariusz znajdujemy w Mahabharacie. Gdy Duryodhana postanowił popełnić samobójstwo zagładzając się, został w pewnym momencie poinformowany przez inne istoty, że nie może tego uczynić. Istoty te wyjawiły mu, że jest on częścią większego planu, którego celem jest opanowanie ziemi. Duryodhana nie był przez cały czas świadomy tego, że jest narzędziem w rekach innych, potężniejszych i sprytniejszych istot.

Plan tych istot jak wiemy spalił na panewce i miejmy nadzieję, że taki sam los czeka plan Raptorów

Awatar użytkownika
padmak
Posty: 730
Rejestracja: 24 lut 2009, 01:01
Lokalizacja: Birmingham/Milanówek
Kontakt:

Post autor: padmak » 03 gru 2009, 21:48

Te raptory, o których piszesz to kojarzą mi się z dinozaurami, a szczególnie z tymi najsprytniejszymi, poruszającymi się na dwóch łapach. A skoro historia ma to do siebie, że się powtarza.....

Przytoczyłeś też wypowiedź pewnego jogina, z której wynika (jak dobrze to odczytuje):

1. Jest kilka osób, które kontrolują politykę, finanse itp.
2. Demony kontrolują te kilka osób, które kontroluje politykę, finanse itp.
3. Mamy się nie martwić bo to wszystko jest zadbane, czyli ktoś kontroluje demony na tyle, żebyśmy się nie martwili. :)

Awatar użytkownika
Mathura
Posty: 994
Rejestracja: 15 cze 2007, 12:02
Lokalizacja: Sławno

Post autor: Mathura » 04 gru 2009, 19:25

Odp. 1 - Tak. Jest niewielkie grono osób, które kontroluje wszystkie ważne dziedziny.
Odp. 2 - Tak. Demony kontrolują te osoby. Wykorzystują je do zrealizowania swoich celów. Podobnie jak i te osoby używają innych do realizacji swoich. Zwykły, szeregowy pracownik korporacji otrzymuje zadanie od osoby nadrzędnej i robi co mu karzą. Nie musi znać celu tego co ma wykonać. Osoba nad nim nadrzędna nadrzędna również otrzymuje zadanie od przełożonego, który też ma nad sobą kogoś. Pnąc się w górę tej piramidy dochodzi się do niewielkiego grona ścisłego kierownictwa. Oni tylko znają cel ostateczny tego co chcą osiągnąć. Oni poszczają w ruch maszynę, która ten cel realizuje. Poszczególne elementy tej maszyny nie muszą znać tego celu jako całości. Działają tylko na swoim odcinku. Otrzymują za to pensje i są zadowolone, że maja pracę, dom, samochód, a ich dzieci mają co jeść. Tak jest w wielu instytucjach ( np. FBI, CIA czy innych im podobnych). Agenci kogoś śledzą, aresztują, chronią i często nie wiedza dlaczego i po co. Po prostu dostali zadanie i je wykonują. Żołnierze idą na wojnę bo dostali taki rozkaz i tyle. A po co ta woja i czemu ma na prawdę służyć to nie wiedzą. A nawet jak się w końcu dowiedzą to nic nie są wstanie zrobić, bowiem maszyna się kręci.
W ten sposób odbywa się ta kontrola.

Odp. 3 - Ze słów tego jogina wynika, że wszystko jest załatwione. Oznacza to ni mniej ni więcej, że są siły, które uniemożliwią demonom realizację ich planów. Tak zresztą jest zawsze. Nie oznacza to jednak, że nic złego dziać się nie będzie. Jednak Kryszna mówi w Bhagavad Cicie, że kto czyni dobro ten nie zostanie pokonany przez zło.
Jogin ten powiedział również, że będą niebawem dziać się piękne rzeczy, i że nadejdzie czas gdy jedzenie mięsa uznane będzie prawnie za przestępstwo.

Nie należy więc zbytnio się martwić, bo to i tak nic nie daje, a robić swoje.

Awatar użytkownika
padmak
Posty: 730
Rejestracja: 24 lut 2009, 01:01
Lokalizacja: Birmingham/Milanówek
Kontakt:

Post autor: padmak » 04 gru 2009, 20:28

Czy można do tego zrozumienia wzajemnych zależności dać następującą analogię:
Ci co wykonują jakieś czynności nie są świadomi ich głębszego (wyższego) celu.
Czyli:
ad. 1 Kilka osób, które kontrolują politykę chcą może dobrze i mają dobre intencje, ale nie są świadomi głębszego celu, jaki przyświeca demonom.

ad. 2. Demony, które kontrolują te kilka osób kontrolujących politykę, chcą władzy i sławy dla swoich demonicznych pragnień, ale nie są świadomi głębszego celu, jaki przyświeca Duszy Najwyższej.

ad. 3. Nikt nie odgadnie duchowych planów Duszy Najwyższej - ale bez wątpienia są one pod każdym względem doskonałe. Dlatego bhaktowie Kryszny powinni mieć ufność w sercu, że poprzez samo pamiętanie o Nim będą uchronieni od wszelkiego nieszczęścia. Nieszczęścia stwarzanego przez demony i im podległe osoby.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Post autor: Purnaprajna » 05 gru 2009, 02:03

Nie zapomnijmy, że największy demon tkwi w naszych sercach, i jest nim niechęć do poważnej praktyki praktyki świadomości Kryszny i zrezygnowania z życia opartego jedynie na zachciankach materialnego umysłu, którego przedłużeniem są zmysły. Nikt nikogo nie może kontrolować, jeżeli wpierw sami nie wyrazimy na to zgody.

Zwalanie winy za panujące zło na demony i szatana jest według Bhaktividya Purny Swamiego ateizmem. Szatan, demon czy inny diabeł rogaty jest bowiem koncepcją nie tylko zwalniającą nas od osobistej odpowiedzialności za własne wybory i czyny, ale czyni z Boga biednego i anemicznego niedojdę, który nie jest w stanie poskromić swojego sprawniejszego fizycznie i umysłowo rówieśnika (prawdopodobnie także bardziej przystojnego ;)), który posiada potęgę równą Bogu, dodatkowo zachęcając nas do robienia zakazanych przez Boga rzeczy, których tak naprawdę zawsze pragnęliśmy i dla których znajdujemy się w materialnym świecie. W ten sposób, jak to mówią, do nieba idzie się wyłącznie dla pogody, a do piekła dla dobrego towarzystwa. ;)

Skoro istnieje Szatan, czyli inaczej idea, że ktoś ma totalną władzę nad naszymi ciałami, umysłami i pragnieniami, to równie dobrze możemy robić, co nam się żywnie podoba, a w chwilach depresji i kłopotów zwracać się do tego "niedożywionego" Boga z prośbą o usunięcia dotykającego nas cierpienia, abyśmy z uśmiechem mogli nadal kontynuować cykl samsary, dalej kultywując zwyczajowo nasze religijne nawyki, pełni demonicznej skłonności do egzystencji niezależnej od Kryszny. Istnienie takiego Szatana powoduje też, że idea wszechmogącego Boga zupełnie traci na swej wartości i wiarygodności, nie wspominając już o atrakcyjności. :)

Awatar użytkownika
padmak
Posty: 730
Rejestracja: 24 lut 2009, 01:01
Lokalizacja: Birmingham/Milanówek
Kontakt:

Post autor: padmak » 05 gru 2009, 03:31

Nie zapomnijmy, że największy demon tkwi w naszych sercach, i jest nim niechęć do poważnej praktyki praktyki świadomości Kryszny
Wiedząc, że w naszych sercach są dwie osoby:
Dusza Najwyższa, oraz my - duchowe iskry, których jedynym zajęciem są pragnienia:
"... Ja przebywam w sercu każdej żywej istoty jako Dusza Najwyższa..." (Bg.7.21)
Nie trudno domyśleć się w kim lub w czym tkwi demon. Tym demonem jest niewłaściwie skierowane nasze pragnienie. Pragnienie indywidualnej duchowej iskry.
Idąc za tym pragnieniem, Kryszna umacnia nas w jego realizacji:
"... Kiedy tylko ktoś pragnie oddawać cześć jakiemuś półbogowi, Ja umacniam jego wiarę w ten sposób, aby mógł poświęcić się temu określonemu bóstwu..." (Bg.7.21)

Półbogów można podzielić na dwie grupy: sury i asury
Czyli ci co służą Panu oraz ci co są przeciwni służbie dla Pana.
Teraz ktoś kieruje swoje pragnienie ku surą lub asurą.
Najwyższy Pan, przebywający w sercu każdego jako Dusza Najwyższa, rozumie to i ułatwia to takim osobom. Jako najwyższy ojciec wszystkich żywych istot, nie ingeruje w ich niezależność i w pełni umożliwia zaspokojenie ich materialnych pragnień. Nawet jeżeli są to demoniczne pragnienia. Bóg ułatwia nam korzystanie z radości tego świata i tym samym pozwala nam wpaść w sidła energii iluzorycznej.
Dlatego też:
Zwalanie winy za panujące zło na demony i szatana jest według Bhaktividya Purny Swamiego ateizmem.
Ta wina za panujące zło wynika tylko z niewłaściwie skierowanego pragnienia żywych istot.

Mógłby ktoś próbować zwalić winę na Boga. Na to, że pozwala nam mieć takie demoniczne pragnienia, z których w rezultacie wynika zło, cierpienie i wszelki niepokój.
Niestety:
Odpowiedź jest taka, że gdyby Najwyższy Pan -jako Dusza Najwyższa, nie dawał takich udogodnień, wtedy niezależność nie miała by żadnego znaczenia. Każdemu daje On całkowitą niezależność - dokładnie taką, jaką każda żywa istota pragnie.

ODPOWIEDZ