Kolejny miód od naukowców

Cały tzw. postęp wiedzy empirycznej. "Politycy są wyzbyci współczucia i zrozumienia. Nie biorą pod uwagę tego, że ciężko zarobione pieniądze pochodzą od ludzi i trwonią je na wystrzeliwanie wielkich rakiet na inne planety. Obiecują jedynie, że przywiozą więcej kurzu. Najpierw mogą zdobyć tylko garść kurzu, a następnie obiecują przywieźć całe tony kurzu. Jaki to wszystko ma sens?" Śrila Prabhupad - Prawda i Piękno
Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Kolejny miód od naukowców

Post autor: trigi » 29 lis 2011, 07:38

Naukowcy stworzyli szczep wirusa, który, gdy znajdzie się w niepowołanych rękach, może zostać najgroźniejszą bronią biologiczną w historii.

Ron Fouchier, wirusolog z Erasmus Medical Centre w Holandii, podczas konferencji naukowej przedstawił wyniki badań, jakie jego zespół prowadził nad wirusem grypy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że badacze przedstawili opis konstrukcji wirusa, który jest wielokrotnie groźniejszy niż szczep tzw. grypy hiszpanki, która zdziesiątkowała populację Europy w 1918 roku.

Pierwotnym celem badań było poznanie szczegółowej budowy i mechanizmów odpowiadających za wyjątkowe właściwości chorobotwórcze wirusa typu H5N1. W trakcie prowadzenia eksperymentów naukowcy uzyskali jednak nowy szczep, w którym doszło do pięciu niewystępujących wcześniej mutacji. Ich efektem było znacznie łatwiejsze rozprzestrzenianie się wirusa i o wiele wyższa zdolność do infekowania niż tzw. wirusa ptasiej grypy, który po raz pierwszy wyizolowano w Azji w 1997 roku, a który zabił do tej pory ok. 500 osób.

Fouchier prowadził eksperymenty na fretkach, które są tzw. organizmem modelowym do badań nad wirusem grypy, ponieważ ich układ oddechowy działa na podstawie tych samych mechanizmów, co ludzki. Wysoka śmiertelność wśród badanych zwierząt oznacza, że gdyby przedostał się do środowiska, mógłby wywołać epidemię, która pochłonęłaby miliony ofiar w ludziach .Fouchier prowadził eksperymenty na fretkach, które są tzw. organizmem modelowym do badań nad wirusem grypy, ponieważ ich układ oddechowy działa na podstawie tych samych mechanizmów, co ludzki. Wysoka śmiertelność wśród badanych zwierząt oznacza, że gdyby przedostał się do środowiska, mógłby wywołać epidemię, która pochłonęłaby miliony ofiar w ludziach.

Holenderscy naukowcy nie dostali za swoje odkrycie pochwał, wręcz przeciwnie, spotkali się z falą krytyki. Środowisko naukowe było oburzone, ponieważ bez względu na walory czysto naukowe, jakie wniosła praca zespołu Fouchiera, wykazali się oni ogromną nieroztropnością, upubliczniając te wyniki.

Zgodnie z założeniami współczesnej metodologii badań, tzw. „otwartej nauki”, badacze umieszczają wszystkie swoje publikacje w internecie. Wiele z nich można ściągnąć w postaci pliku pdf bez konieczności rejestracji, a za inne trzeba zapłacić. W chwili obecnej dostęp do „przepisu” na śmiercionośnego wirusa ma praktycznie każdy.

Jeżeli instrukcje dotyczące metod inżynierii genetycznej wykorzystanych do uzyskania tego groźnego szczepu dostaną się w niepowołane ręce, może dojść do powstania zagrożenia na skalę światową. Wyprodukowanie z niego broni biologicznej to dla organizacji bioterrorystycznych bułka z masłem.
- Nie przychodzi mi do głowy żaden inny patogenny organizm, bardziej niebezpieczny niż ten. W porównaniu z nim, nawet wąglik jest niewinny – powiedział Daily Mail Paul Keim z U.S National Science Advisory Board for Biosecurity (NSABB), agencji doradczej, zajmującej się m.in. zagrożeniem bioterrorystycznym.

Ta bezprecedensowa sprawa zmusiła naukowców do zrewidowania postawy wobec tzw. otwartej nauki. To, co miało ułatwić prowadzenie badań, ograniczyć powielanie oraz przyspieszać rozwój nauki dzięki bezpośrednim kontaktom, może przyczynić się do wzrostu zagrożenia związanego z bioterroryzmem. Naukowcy skupieni wokół NSABB muszą podjąć decyzję czy nie należałoby części badań objąć tajnością lub przynajmniej ograniczyć do nich dostęp.

Za Daily Mail

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: trigi » 23 mar 2012, 17:29

Wreszcie nie bedzie przymusowych łysych! Naukowcy odkryli proteinowy klej pomagajacy utrzymac włosy w ich cebulkach! Nie bedzie linku bo to z press.tv
A pomoze to komuś w chwili śmierci?

Arleta
Posty: 514
Rejestracja: 25 lis 2010, 10:05
Lokalizacja: Katowice

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: Arleta » 25 mar 2012, 01:06

Obiecanki-cacanki, jak zwykle. Według zapowiedzi naukowców mieliśmy już mieć nieśmiertelne ciała, odkryć lekarstwo na raka, AIDS, itp, itd. A wszystko jest po staremu. Czyli łysi też będą, jak byli. Dobrze, że kobiety mniej łysieją.
Najważniejszy jest człowiek, a nie idea.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: trigi » 14 wrz 2012, 06:47

Niektórzy po latach pracy dochodza do wniosku że sie mylili:
Bóg (nie) istnieje.
Dlaczego najsłynniejszy ateista zmienił swój światopogląd?
Antony Flew całe dorosłe życie poświęcił na dowodzenie, że Bóg nie istnieje. Wytyczał nowe standardy w podważaniu prawdziwości chrześcijaństwa i wszystkich innych religii. Dopiero na starość odkrył, jak bardzo się mylił. I posługując się argumentacją czysto racjonalną, bez odwołania do objawienia odkrył, że Bóg istnieje. Książka Flewa jest opowieścią o tej drodze.
Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości co do istnienia Boga, jeśli Twoja wiara się kruszy, przeczytaj tę książkę. Znajdziesz tu dowód na to, że racjonalne myślenie prowadzi nas nieuchronnie do wiary w Boga.
Autor obdarzył nas jasno i atrakcyjnie napisaną książką, w której opowiada o powrocie do wiary w Boga i która świadczy o godnej podziwu otwartości na nowe argumenty racjonalne.
RICHARD SWINBURNE, autor The Existence of God
Fascynująca i świetnie napisana relacja o tym, jak filozof odkrył inteligentny zamysł w świecie i stał się teistą. Książka ta wywoła równie żywą dyskusję jak wcześniejsze pisma ateistyczne Flewa.
JOHN HICK, profesor University of Birmingham
Antony Flew (ur. 1923 w Londynie), angielski filozof. W 1950 roku ogłosił słynną rozprawę Teologia a falsyfikacja, która na długie lata określiła program dociekań myślicieli ateistycznych i była najczęściej wznawianą publikacją filozoficzną w drugiej połowie XX wieku. Autor ponad trzydziestu książek, m. in. God and Philosophy, The Presumption of Atheism i How to Think Straight. Przez dwadzieścia lat wykładał filozofię na Uniwersytecie Keele, uczył w Oksfordzie i był również profesorem na uniwersytetach w Aberdeen i w Reading.
http://www.mojadroga.fora.pl/wiara-na-c ... ,2190.html
Oczywiście nie chciałbym nikogo zachęcać do zgłębiania meandrów ludzkiej filozofii, zwłaszcza filozofii ateistycznej. Nie tędy droga. Jednak zmiana poglądu i otworzenie się na wiarę w Boga przez tak wpływowego ateistycznego myśliciela jest niewątpliwie wydarzeniem historycznym, bezprecedensowym. Książka pomaga jeszcze bardziej zrozumieć znaczenie tego wydarzenia.

Bóg (nie) istnieje dzieli się na dwie części.
W pierwszej (trzy rozdziały) Flew wyjaśnia, w jaki sposób i dlaczego został ateistą, opisuje swoją młodość, zawodową drogę filozofa oraz omawia najważniejsze prace, które zdecydowały o jego znaczeniu w historii ateizmu.
W drugiej części (siedem rozdziałów) opisuje swoją „pielgrzymkę rozumu”, drogę, która stopniowo doprowadziła go do odkrycia Boga. Omawia argumenty za istnieniem Stwórcy oraz wyjaśnia, dlaczego dzisiaj są one silniejsze niż kiedykolwiek.
Przedmowa i dodatek zostały napisane przez współautora książki Roya Abrahama Vaghese, a poświęcone są roli Flew w historii filozofii oraz krytycznemu omówieniu tak zwanego „nowego ateizmu”, którego głównym reprezentantem jest Richard Dawkins, kontrowersyjny biolog i filozof-amator (Sam Flew również sporo miejsca poświęca obeleniu miernoty intelektualnej „nowego ateizmu”). Drugim dodatkiem jest zapis dyskusji o zmartwychwstaniu, w której uczestniczył Flew.
Jak się okazuje, rola Antony’ego Flew w historii ateizmu jest nie do przecenienia. Vaghese pisze we wstępie:
Nie ulega wątpliwości, że w ciągu minionych stu lat żaden inny filozof głównego nurtu nie przedstawił równie uporządkowanego, wyczerpującego, oryginalnego i doniosłego stanowiska ateistycznego jak to, które przez pięćdziesiąt lat krytyki teologii wypracował Antony Flew.
Kontynuował on budowę gmachu rozpoczętą przez takich myślicieli jak David Hume, Artur Schopenhauer, Ludwig Feuerbach i Fryderyk Nietzsche, by – paradoksalnie – pod koniec życia tę budowlę zburzyć.

Niektóre prace Flew'a
Wspomniana już rozprawa „Teologia a falsyfikacja”, którą ogłosił w roku 1950 na spotkaniu Klubu Sokratejskiego w Oksfordzie (klubowi przewodniczył wtedy słynny pisarz C. S. Lewis, obrońca chrześcijaństwa, autor Opowieści z Narnii) była pierwszą, lecz nie jedyną próbą obalenia argumentacji teistycznej. W roku 1966 opublikował książkę God and Philosophy (Bóg i filozofia), w której starał się (jako pierwszy) omówić i uporządkować wszystkie argumenty wysuwane przez obrońców istnienia Boga i oczywiście je podważyć. Dziesięć lat później ogłosił The Presumption of Atheism (Domniemanie ateizmu), pracę w której utrzymywał, że dyskusja o istnieniu Boga powinna się zaczynać od domniemania ateizmu, czyli że ciężar dowodu musi spoczywać na wierzących w Niego (z tą zasadą Flew zgadzał się również wtedy, gdy uwierzył w Boga). Zajmował się filozofią Davida Hume’a, osiemnastowiecznego ojca ateizmu oraz mnóstwem innych zagadnień. W młodości przeżył też fascynację marksizmem, który na szczęście odrzucił. W latach osiemdziesiątych napisał książkę o darwinowskiej ewolucji, którą – jak wykazał – wykorzystuje się w sposób nieuprawniony do podpierania różnych idei i wierzeń. Odbył też wiele debat, w których bronił ateizmu.

Co ciekawe jednak, Flew nigdy nie popadł w dogmatyzm. Jak pisze:
Jako zawodowy filozof nieraz zmieniałem zdanie w sprawach, które rozważałem. W kontekście moim przekonań co do możliwości postępu w filozofii, a także mojej zasady podążania za świadectwami, dokądkolwiek prowadzą, nie ma w tym – ma się rozumieć – nic dziwnego.
I jak się okazało, zgodnie ze swymi zasadami, ale ku zaskoczeniu świata, w roku 2004 Antony Flew ogłosił, że zmienił pogląd na sprawę zasadniczą. Oto co napisał na temat swojego obecnego światopoglądu:
Pora teraz odłożyć na bok przypowieści i wyłożyć karty na stół, przedstawić własne poglądy i argumenty na ich rzecz. Otóż wierzę teraz, że wszechświat powołała do istnienia nieskończona Inteligencja. Wierzę, że misterne prawa rządzące wszechświatem objawiają to, co naukowcy nazwali Umysłem Boga. Wierzę, że życie i jego odtwarzanie mają początek w boskim Źródle.
Dlaczego w to wierzę, skoro przez ponad pół wieku broniłem światopoglądu ateistycznego? Najkrócej mówiąc dlatego, że moim zdaniem taki właśnie obraz wyłania się ze współczesnej nauki. Nauka uzmysławia trzy aspekty przyrody świadczące o istnieniu Boga. Aspekt pierwszy polega na tym, że przyroda jest posłuszna prawom. Aspekt drugi to życie, czyli inteligentnie zorganizowane i działające celowo istoty wyłonione z materii. Aspektem trzecim jest samo istnienie przyrody. Ale nie tylko nauka mnie prowadziła. Pomógł mi również ponowny namysł nad klasycznymi argumentami filozoficznymi.
Mojego odejścia od ateizmu nie spowodowało żadne nowe zjawisko ani argument. Przez minione dekady cała konstrukcja mojego myślenia podlegała przebudowie. Wynikało to z nieustannego namysłu nad wymową wyników badań przyrodniczych. Gdy ostatecznie doszedłem do uznania istnienia Boga, nie była to zmiana paradygmatu, gdyż paradygmatem moim pozostała reguła, którą w Państwie ustanowił Platoński Sokrates, powiadając z naciskiem, że „za danym rozumowaniem musimy iść, dokądkolwiek prowadzi”.
No i idzie Flew za rozumowaniem. Rozważa argument z projektu, rozważa argument precyzyjnego dostrojenia, rozważa niewiarygodną złożoność najprostszych form życia, rozważa początek wszechświata i argument Praprzyczyny. Wciąga wnioski. I dochodzi do odkrycia inteligentnego i wszechmocnego Boga. Nie on pierwszy i nie ostatni. Oczywiście w następnych rozdziałach książki, filozof dokładnie omawia każdy z aspektów. Oto tytuły rozdziałów, które pomogą zorientować się w tematyce książki:
Część I. Odrzucenie Boga
* Narodziny ateisty
* Dokąd prowadzą świadectwa
* Beznamiętnie o ateizmie
Część II. Odkrycie Boga
* Pielgrzymka rozumu
* Kto napisał prawa przyrody?
* Czy wszechświat wiedział, że przyjdziemy?
* Jak narodziło się życie?
* Czy coś powstało z niczego?
* Poszukiwanie miejsca dla Boga
* Otwartość na wszechmoc
Nie chciałbym jednak psuć Czytelnikom przyjemności, jaką będzie osobiste przeczytanie książki. Argumenty są naprawdę ciekawe. Nie są to jakieś nowe rzeczy, ale na pewno są teraz dobrze przemyślane i „poukładane”. Z pewnością warto sięgnąć po tę książkę. Spodoba się ona osobom poszukującym Boga, a zwłaszcza ceniącym racjonalną argumentację.
Źródło Tekstu: http://stwarzanie.wordpress.com/2010/09 ... -istnieje/
zresztą tą informację można sprawdzić. Jest wszędzie o tym pełno.
Antony Flew (zmarły 8 kwietnia 2010 roku) jeden z największych autorytetów w dziedzinie ateizmu (dla wielu największy, większy niż Dawkins) uwierzył w istnienie Boga, wielkiego stwórcy wszechświata. Czy wierzył w Jezusa, życie wieczne? Tego nikt nie wie...Ale uwierzył w Boga, Inteligentnego Projektanta, że to wszystko ma sens...I nie jest dziełem przypadku. To faktycznie historyczne wydarzenie. Jeden z największych, najsłynniejszych ateistów twierdzi, że Bóg istnieje!! Rozumiecie to?
Wypowiedź Flewa z roku 2005, 2 lata przed wydaniem książki: Bóg Istnieje.
FLEW: Jestem otwarty, ale nie entuzjastyczny wobec potencjalnego objawienia od Boga. Po stronie pozytywnej, na przykład, jestem pod wielkim wrażeniem komentarzy fizyka Geralda Schroedera do pierwszego rozdziału Księgi Rodzaju. Fakt, że to sprawozdanie biblijne może być naukowo ścisłe, podnosi możliwość, że jest to objawienie.
Teraz tylko czekać aż Richard Dawkins zmieni poglądy, mam dziwne przeczucie, że nastąpi to niebawem

mirek

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: mirek » 14 wrz 2012, 12:39

trigi pisze:Teraz tylko czekać aż Richard Dawkins zmieni poglądy, mam dziwne przeczucie, że nastąpi to niebawem
Być może, z wywiadu (31 lipca 2012) dla "Newsweeka":

"Newsweek: Patrzy pan na świat przez okulary naukowca. Dlaczego racjonalny, naukowo uporządkowany sposób opisu świata ma być najlepszy? A nie na przykład religijny, z miejscem dla Boga?
Richard Dawkins: Bóg nie istnieje. Wymyśliła go religia.

Newsweek: Skąd pan wie?
Richard Dawkins: Bo nauka jest oparta na dowodach, a religia jest oparta na kompletnym braku dowodów." - http://nauka.newsweek.pl/richard-dawkin ... 8,1,1.html

Dawkins wziął się teraz za urabianie na swoją modłę :wink: młodzieży:

"8 października ukaże się wyjątkowa na naszym wydawniczym rynku książka - Magia rzeczywistości autorstwa znanego racjonalisty Richarda Dawkinsa przeznaczona dla dzieci i młodzieży. Zapraszamy do lektury obszernego fragmentu książki. (...)
Magia rzeczywistości to w jego dorobku coś zupełnie nowego, po raz pierwszy bowiem autor Samolubnego genu i Boga urojonego zwraca się do młodego czytelnika, którego z całą mocą swego talentu pragnie przekonać do najwspanialszej magii, magii natury, a więc magii rzeczywistości właśnie, oraz do najwspanialszego osiągnięcia człowieka, z którym żadne cudy, mitologie i religie nie mogą się równać: do NAUKI i naukowego wyjaśniania świata." - http://obliczakultury.pl/component/cont ... s-fragment

Niestety taka nie magiczna rzeczywistość :) jest jednak bardzo brutalna: A co z rzeczami, które wychodzą poza naukę? Jak sądzę, Dawkinsowi chodzi o nauki przyrodnicze. Przecież czyjaś decyzja, że tylko NAUKA i naukowe wyjaśnianie świata jest dla mnie jedynym słusznym wyborem (bo wszystko inne na pewno jest do bani i niepotrzebne), nie jest tym, co ktoś uzyskał dzięki NAUCE i w sposób naukowo udowodniony. Jest to więc czyjaś subiektywna decyzja, czyli coś nie naukowego, ach ten Dawkins :wink: .

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: Purnaprajna » 14 wrz 2012, 15:20

mirek pisze:
Magia rzeczywistości to w jego dorobku coś zupełnie nowego, po raz pierwszy bowiem autor Samolubnego genu i Boga urojonego zwraca się do młodego czytelnika, którego z całą mocą swego talentu pragnie przekonać do najwspanialszej magii, magii natury, a więc magii rzeczywistości właśnie, oraz do najwspanialszego osiągnięcia człowieka, z którym żadne cudy, mitologie i religie nie mogą się równać: do NAUKI i naukowego wyjaśniania świata."
Jak na ironię, zgodnie z klasyfikacją wedyjską, próba uświadomienia sobie mocy, czy zapożyczając słowo od sławnego fizyka-noblisty Wernera Heisenberga, "potentia" (potencji) tkwiącej w materialnej naturze jest najprymitywniejszą z 5 wiar, czy religii niezwiązanych z Kryszną. Taką najprymitywniejszą religijną wiarą jest więc materialistyczno-ateistyczna nauka.

W tej samej kategorii najprymitywniejszych wiar leży bhauma-ijya, czyli czczenie miejsca własnych narodzin oraz czczenia duchów (ŚB 10.84.13) np. w indyjskiej Tantrze, haitańskim Voodoo, czy brazylijskiej Umbandzie, które stanowią pogoń za nieuchwytnymi mocami świata natury, które powodują upragnione przez ich wyznawcę zmiany w fizycznych realiach (vide nauka). "Magia rzeczywistości" jest więc bardzo dobrym określeniem dla prymitywnej formy religii, której Pan Richard Dawkins stał się samozwańczym guru i arcykapłanem, i którą z takim zapałem propaguje.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: Purnaprajna » 14 wrz 2012, 17:21

Powinno być "Magia rzeczywistości" zmysłów.

mirek

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: mirek » 14 wrz 2012, 22:20

Czyli powinno być tak (jak mniemam, ta pogrubiona część zdania) Prabhu:
Purnaprajna pisze:"Magia rzeczywistości" zmysłów jest więc bardzo dobrym określeniem dla prymitywnej formy religii, której Pan Richard Dawkins stał się samozwańczym guru i arcykapłanem, i którą z takim zapałem propaguje.
No właśnie, bo na to propagowane przez niego podejście do otaczającej nas rzeczywistości jakoś nie ma naukowego dowodu, że każde inne jest tylko stratą naszego czasu, bo np. po śmierci czyjegoś ciała kończy się ta subiektywna świadomość własnego istnienia jego właściciela.
Mi więc wyszło, że gdy Dawkins sam wchodzi w obszar filozofii, to jest to wówczas racjonalne i naukowe podejście, ale gdy robi to ktoś inny, to jest to już wówczas irracjonalne i nie naukowe :) .

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: Purnaprajna » 14 wrz 2012, 23:37

Trochę obszerniej jest to wyjaśnione w eseju Przygody Dr. Orła z Pospolitą Wiarą.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Kolejny miód od naukowców

Post autor: trigi » 15 wrz 2012, 08:05

Purnaprajna pisze: W tej samej kategorii najprymitywniejszych wiar leży bhauma-ijya, czyli czczenie miejsca własnych narodzin oraz czczenia duchów (ŚB 10.84.13) np. w indyjskiej Tantrze, haitańskim Voodoo, czy brazylijskiej Umbandzie, które stanowią pogoń za nieuchwytnymi mocami świata natury, które powodują upragnione przez ich wyznawcę zmiany w fizycznych realiach (vide nauka). "Magia rzeczywistości" jest więc bardzo dobrym określeniem dla prymitywnej formy religii, której Pan Richard Dawkins stał się samozwańczym guru i arcykapłanem, i którą z takim zapałem propaguje.
Odnośnie Voodoo to przypomina mi sie Bolt który zjada grzebienie z głów kogutów, aby szybko biegać, biedaczysko w przyszłości setka wokół kurnika. I beda mu robic skalpa raz za razem.
Odnośnie kapłana ateizmu i zdrowego rozsądku to oglądałem jego wypowiedz jak mówił ze to ojciec właśnie pierwszy zetknął go z myślą Darwina i jest mu za to wdzięczny.
Tak naprawde naukowcy posiedli doskonałość w durwaćaka-jodze (sztuka umiejętnego, skomplikowanego wypowiadania słów, które są trudne do powtórzenia dla innych) i tym zarabiają na życie.
Zorganizowana przez Uniwersytet Oksfordzki i poprzedzona gorącą dyskusją na Twitterze debata była wielkim przedsięwzięciem. Widownia Sheldonian Theatre, w którym odbyło się spotkanie, była pełna po brzegi. Transmisję na żywo oglądała też publiczność w dwóch innych salach. I dziesiątki tysięcy internautów w sieci.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... n__ze.html
Przez dużą część spotkania abp Williams słuchał argumentów Dawkinsa, który mówił o ewolucji. - Jestem zachwycony elegancją pana wywodu - powiedział w pewnej chwili. I dodał, że zgadza się z większością tez Darwina. Zauważył jednak, że "Darwin niewiele miał do powiedzenia na temat świadomości". - I to jest jeden z powodów, dla których ostrożnie podchodzę do jego teorii - dodał.
- To, czego nie rozumiem, to, dlaczego arcybiskup nie może zobaczyć niesamowitego piękna idei, że życie powstało z niczego. To taka oszałamiająca, elegancka, piękna rzecz. Dlaczego chcieć ją zmącić czymś tak kłopotliwym jak Bóg - odpowiadał Dawkins. Ale przyznał, że kwestia świadomości jest "bardzo tajemnicza" i na razie pozostaje nierozwiązana. - Niebawem na pewno zostanie wyjaśniona - dodał.
Z kolei sam Dawkins przyznał, że nie może być pewien nieistnienia Boga. - Więc dlaczego nie nazwiesz siebie agnostykiem? - wtrącił prowadzący dyskusję filozof sir Andrew Kenny. A gdy biolog odpowiedział, że uważa siebie za agnostyka, sir Kenny dodał, że przecież Dawkins nazywany jest "najsłynniejszym ateistą świata". - Na mojej prywatnej skali ateizmu od 1 do 7, prawdopodobieństwo istnienia Boga jest bardzo, bardzo niskie. Więc można powiedzieć, że jestem ateistą 6,9 stopnia - odpowiedział żartem Dawkins.
- Nikt nigdy nie wygra tej debaty - podsumowała po wyjściu z Sheldonian Theatre doktorantka biochemii Camille Bonomelli.
Tu bym się nie zgodził. :!:

,,Jakieś 50 lat temu pewien chrześcijański ksiądz udał się do Vrindaban i dopytywał
się czemu Kryszna cieszył się tańcem Rasa z cudzymi żonami, co jest sprzeczne z
zasadami wedyjskimi, ale nikt nie dał mu zadowalającej odpowiedzi. W związku z tym
mój Guru Maharaj stwierdził, że Vrindaban zamieszkują wielbiciele neofici. Tak więc
my chcemy, żeby w naszych świątyniach każdy mógł otrzymać odpowiedź w kwestiach
Świadomości Kryszny, wówczas przybędą do Vrindaban współcześni filozofowie i
naukowcy, co doda nam wiele prestiżu.''SP listy [73/8/17]
,,Napisał, że ludzie zapragną uczyć się bengali tylko po to, by czytać Caitanya
Caritamritę. Taka była przepowiednia mojego Guru Maharaja. To jest bardzo
ożywiające.'' {75/9/51]

Śrila Sarasvati Thakura: Rozważania filozofii Vaisnava są bardzo precyzyjne. Poprzez naprawdę naukową analizę ukazują one,
że wszyscy ogłaszający się zwolennikami zarówno doktryny Boga pozbawionego formy,
jak i tej o Jego materialnej Formie są mniej lub bardziej bałwochwalcami. Osoby
przypisujące boskość materii i wielbiące ją, jak na przykład czciciele ognia wśród niecywilizowanych ludzi,
czy czciciele planet takich jak Jowisz i Saturn w Grecji są z natury bałwochwalcami.
Podobnie ci, którzy twierdzą, że wszystko ponad materią jest bezkształtne i głoszą doktrynę jedności,
są takimi samymi lub nawet większymi bałwochwalcami.
Henoteisci czyli czciciele jednego z bóstw wedyjskich, albo czciciele pięciu bóstw (zwani Panchopasaka)
wielbią wyimaginowane wizerunki uważając je za Boga. Twierdzą oni, że Bóg nie posiada Sat-Cit-Ananda-Vigraha,
a jako że nie może być obiektu kontemplacji bez jakiejś formy, należy ją wymyślić.
Wszyscy oni są bałwochwalcami. Również zachowanie niektórych yoginów i innych
możne być traktowane jak bałwochwalstwo- dla oczyszczenia serca i poprawienia funkcji umysłu,
wyobrażają oni sobie Boga i kontemplują tę Jego wyimaginowaną formę.
Największymi bluźniercami są ci, krórzy uważają jivy za Boga,
ponieważ uważanie jakiejkolwiek światowej rzeczy czy formy za Boga jest idolatrią.
Istnieje przepastna różnica pomiędzy wielbienie Śri Murti nakazywanym przez filozofię
Vaisnava, a doktrynami innych myślicieli. Mahaprabhu Śri Caitanya Deva ukazał błędność
wszelkiej idolatrii i pouczył o służbie dla Arcavatarów Wszechmiłosiernego Boga
Niepojętych Mocy. W filozofii Vaisnava nie ma miejsca na fantazjowanie.
W Śrimad Bhagavatam, które jest największym pismem świętym dla wszystkich ludzi w całym
wszechświecie, została opisana najwyższa ontologia o Bogu, miliony razy lepsza od tego, co
mogą sobie wyobrazić najbardziej cywilizowane rasy ludzkości, liczące pięć tysięcy lat, a
nawet wiele milionów epok. Wieczne, transcendentalne formy Boga zstępują lub są
manifestowane całkowicie oczyszczonej duszy, trzymającej się z dala od działań ciała i
umysłu, stosownie do stopniowego rozwoju u niej zdolności do ofiarowywania służby. Taki
człowiek staje się czcicielem na najwznioślejszym poziomie cywilizacji. Formy takie nie są
pochodzącymi z fantazji idolami czy symbolami, tak jak nieprawdziwe produkty fabryki
umysłu czy wymyślone zwierzęce bóstwa barbarzyńców, takie jak bóg-tygrys, bóg-wąż, bógkoń
itd. Wielbienie Inkarnacji Visnu, takich jak Ryba, Żółw itd, nie jest wytworem imaginacji
tak jak czczenie pięciu bóstw Henoteistów, pochodzące z fantazji opartej na serii przemówień,
podobnie jak wymyślona koncepcja form Brahmana (w monistycznej szkolen Panchadasi).
Henoteiści nie uznają Transcendentalnej Osoby Boga. Sekty symbolicznych
alegorystów, np Teozofowie, nie są prawdziwymi teistami. Złudzeni, wątpią w Osobę Boga
jako takiego, nie mają wiary w rzeczywistą prawdę i z tego powodu pragną poprzez symboliczne opisy umniejszyć Boską wszechmoc, Jego Transcendentalne Imiona, Pojawienie się, Atrybuty i Rozrywki.
Filozofia Vaisnava (zawsze istniejąca w religii Indii) nigdy nie
popierała form Brahmana wyimaginowanych przez takich profesorów czy symbolicznych
alegorystów. Filozofia wiecznie istniejącej religii indyjskiej mówi właśnie o doktrynie
czystego i prawdziwego Avatara-vada (kulcie inkarnacji. Będąc czystą i rzeczywistą,
doktryna vaisnavów o Avatarach Ryby, Żółwia itd, nie jest rodzajem barbarzyńskiego
wymysłu ani bałwochwalstwem Mayavadich, którego podstawę stanowi aforyzm o formach
Brahmana wymyślonych dla wygody praktykujących. Nie jest też alegorycznymi opisami
mediów, a więc nie jest to antropomormizm (czyli przedstawienie bóstwa jako posiadającego
ludzką formę) jak wydumali to tzw cywilizowani ludzie, ani teriantropizm (czyli przedstawianie bóstwa domowego w mieszanej, ludzko-zwierzęcej postaci), ani nawet apoteoza (podniesienie człowieka do godności bóstwa).
Są to przykłady idolatrii spekulantów umysłowych ze szkoły indukcyjnej.
Antopomorfizm wynaleziono w Grecji i Rzymie, teriantropizm w Egipcie.
Była to imitacja złego produktu indyjskiej cywilizacji- Mayavadyzmu.
Nowe doktryny dostały się do tych krajów wraz z wartościami wytworzonymi przez indyjską cywilizację,
a opartymi na wymysłach indyjskich Mayavadich, którzy ludzi i zwierzęta wznieśli
do poziomu Boga przyznając im atrybuty boskości i nazywając jivy i biednych "Narayanem''.
Za tym wszystim, w tle kryło się zadowalanie zmysłów, więc spekulanci umysłowi poszczególnych
krajów przyswoili tanie, zanieczyszczone dogmaty indyjskie i nadając im nowe nazwy,
wprowadzili je na forum przekonań religijnych. Jednakże prawdziwa indyjska filozofia Vaisnava nigdy nie ulegała takim doktrynom, opartym na imaginacji.
Śri Caitanya Mahaprabhu zanegował wszystkie te doktryny i bałwochwalstwa i
odrzucił zarówno antropomorfizm, jak i teriantropizm. Preferował On nauczanie śastr, które
mówią, że osoba patrząca na Boga, Narayana jako równego półbogom takim jak Brahma itp,
jest grzesznikiem i heretykiem.
Antropomorfizm, czyli przedstawianie Bóstwa w ludzkiej formie z
jej atrybutami, przypomina przekonania Baulów z Bengalu, przypisujących boskość
przywódcy sekty, wierzących błędnie, że ich zasady wywodzą się od Śri Caitanyi
Mahaprabhu. Takie wierzenia, będące wymysłem ateistów takich jak Buddyści i Baulów,
októrych mówiłem wcześniej, stoją w sprzeczności z naukami Śri Buddy-Visnu jak i Śri
Caitanyi-Visnu. Sekta Mayavadich także przyjmuje podobne zasady. Oczywiście prawdziwie
naukowa filozofia Śrimad Bhagavatam uznaje ludzkie ciało w jego Boskiej Manifestacji [ŚB
3.2.12], ale takie ludzkie ciało nie jest tworem antropomorfizmu czy doktryny Baulów, lecz
wiecznym Ciałem Sat-Cit-Ananda, Przyczyną wszystkich przyczyn, najwyższą Bawiącą się Istotą.
Dopiero wtedy, gdy dusza jest w stanie zgromadzić bogactwo wszelkich nauk o
doskonałości, otwierają się przed nią drzwi do najważniejszej tajemnicy prawdziwej wiedzy.
Zgodnie z filozofią Vaisnava są dwa rodzaje Manifestacji Rozrywek Boga. Jednym jest
stworzeni materialnego i duchowego wszechświata i uporządkowanie ich poprzez
nienaruszalne reguły. Szkoła inteligentów-empiryków może w dużym stopniu doświadczyć
tego typu Manifestacji Rozrywek Boga. Drugim rodzajem jest zstąpienie Transcendentalnych
Rozrywek Boga do tego stworzonego wszechświata. I to właśnie jivy uczestniczą w tych
rozrywkach. Z powodu pragnienia cieszenia się odchodzą od swej właściwej natury i
przyciągane są przez materię. Ale kiedy dusz, jiva ponownie gromadzi prawdziwą wiedzę o
transcendentalnym miejscu Pana, u stóp Jego reprezentanta, stopniowo jej właściwa natura
ponownie się odsłania.Wówczas Transcendentalne, Wieczne Formy Boga pojawiają się przed
nią jako obiekty czczenia, stosownie do zrozumienia służby dla Niego, która stopniowo
ewoluuje poprzez przyjęcie Jego schronienia, podporządkowanie się czy też teizm. W tym
przypadku nie ma miejsca na odrobinę choćby jakiejś wymyślonej doktryny tzw.
cywilizowanych czy niecywilizowanych umysłów ludzkich czy to apostazy,antropomorfizmu, henoteizmu,
teriantropizmu czy teriomorfizmu.
Prawdziwe, wieczne i transcendentalne Boskie Formy objawiają się czystym duszom odpowiednio do ich nastroju służenia i wraz z jego wzrostem.
Jedyną przyczyną tych Boskich Zstąpień jest Wielka Laska Pana dla jiv.
W Europie rozważa się, teorie fizycznej ewolucji Darwina i Lamarcka. Ale to jedynie filozofia Vaisnava zawiera w pełni naukową i rzeczywistą koncepcję odnośnie wiecznych i transcendentalnych Boskich Form, wielbionych przez wyzwolone dusze, zgodnie z ewolucyjnym rozwojem ich nastroju służenia.
Możemy zaobserwować różne stany życia zwierzęcego, od bezkręgowców do w pełni dojrzałych istot ludzkich. Mędrcy Indii sklasyfikowali te stany, ze swej perspektywy, do dziesięciu rodzajów, a mianowicie:
(1) bezkręgowce, (2) skorupiaki, (3) kręgowce, (4) wyprostowane kręgowce (jak w połączonej formie ludzkozwierzęcej),
(5) karły, (6) barbarzyńcy, (7) cywilizowani, (8) mądrzy, (9) bardzo mądrzy, (10) destrukcyjni.
Takie są historyczne stadia jivy. Stosownie do odcieni rozwoju tych stanów,
który wskazuje na ewolucję nastroju służenia u duszy, pojawiło się dziesięć Inakarnacji Boga,
a mianowicie - Matsya (ryba), Kurma (żółw), Varaha (wieprz), Nrsimha (człowiek- lew),
Vamana (karzeł), Paraśurama, Rama, Kryszna, Budda i Kalki, jako godne czci Bóstwa ze
Swymi wiecznymi Imionami, Formami, Atrybutami i Rozrywkami. Ci, którzy dzięki łasce
filozofów wyszkolonych w szkole Śri Caitanyi Mahaprabhu, zgromadzili prawdziwą wiedzę o
Inkarnacjach wraz z przynależną im kulturą, będą w stanie docenić ontologię Śri Kryszny, a
zwłaszcza Jego najsłodsze rozrywki w Brajy (czyli Vrindavanie i okolicach).

Profesor Suthers: (w oczywisty sposób próbując uchwycić sens tego co usłyszał przed
chwilą) Usłyszałem tak wiele subtelnych prawd naukowych i religijnych. Proszę dać mi jakąś
koncepcję tych skomplikowanych spraw.

Śrila Sarasvati Thakura: Zasadniczą regułą Vaisnavizmu jest to, że jakimkolwiek wielkim
uczonym czy intelektualnym gigantem by ktoś nie był, nie będzie w stanie docenić nawet
najłatwiejszych punktów filozofii Vaisnava, dopóki całkowicie nie podporządkuje się Acaryi,
którego charakter jest ucieleśnieniem filozofii Vaisnava. Musiałeś słyszeć o indujskim piśmie
świętym zwanym Gitą, którą przetłumaczono na różne języki cywilizowanego świata. Jest
tam śloka (4,34), która mówi, że filozofia Vaisnava może być zrozumiana tylko poprzez
bezwarunkowe podporządkowanie, szczere dociekanie i nastrój służenia. Profesorowie
filozofii Vaisnava udzielają nauk o właściwych prawdach filozoficznych tylko tym, którzy
zbliżają się z takim nastawieniem, a podstawową opłatą są wymienione wyżej punkty. Nigdy
nie kuszą ich żadne rodzaje światowych opłat.
90. Filozofia materializmu, czy pojawia się w Indiach czy w innym kraju, nieuchronnie skazana jest na porażkę, ponieważ nie ma kontaktu z rzeczywistością. (Amryta Wani)

ODPOWIEDZ