Rasasthali pisze:
Odnosnie rodzicow a miesa - mialam ten sam problem, ale rodzice juz wtedy nauczyli sie, ze jestem mala rebeliantka i ze i tak ostatecznie zrobie co chce
Sadze, ze w jesli chodzi o tego typu sprawy to
zdecydowanie zapomniec o posluszenstwie, jak Sri Prahlad, i nie jesc miesa!! Musza nauczyc sie ze to dla Ciebie wazne. Oszukiwanie ich po kryjomu nic nie da i wcale nie sprawi ze wasz zwiazek bedzie lepszy w przyszlosci. Ja przeciwstawilam sie i mialam i ciagle mam naprawde wyjatkowo bardzo dobry zwiazek z rodzicami. Powodzenia!
Rasasthali
Moja kochana, buntownicza Rasasthali
Nigdy nie byłem we Francji, i tu mnie zaskoczyłaś, bo zawsze mi się wydawało, że Francuzi to rzecz jasna ślimako itp żercy, ale również sałatkożercy i gdzie jak gdzie, ale nigdy bym nie pomyślał, że we francji wegetarianie będą mieli problemy. A tu taka niemiła niespodzianka.
Bardzo mnie pozytywnie natomiast zaskakuje Słowacja. Gospodarka się u nich prężnie rozwija, a w barach, restauracjach ZAWSZE znajdzie się coś wegetariańskiego np duży wybór dań ze soj, jakieś rizzotto z warzyw czy mój ulubiony wyprażany ser!
Co więcej w słowackich supermakretach np w sieci Kaufland są całe półki przepysznych wyrobów ze soj, a u nas...
O ile w większych miastach przy odrobinie cierpliwości można znaleźć kuchnie bezmięsną, to w mniejszych, zjedzenie czegoś bezmięsnego graniczy z cudem.
Podczas mojej ubiegłorocznej wycieczki w świętokrzyskie, miałem z tym dość duży problem, a na frytki i ruskie pierogi już patrzeć nie mogłem.
Ale powyższe zestawienie świadczy tylko o jednym:
Na Słowacji widocznie jest zapotrzebowanie na tego typu produkty i kuchnię, a u nas zdecydowana większość preferuje niestety mięso.
I nie ma się co dziwić, że rodzice, w ich jaknajlepiej pojętej według siebie dobrej wierze, wpychają to mięso dzieciom i martią się, kiedy dziecko nie chce jeść tego co jest podstawą ich żywienia. No cóż...