Re: Ochrona krów
: 08 kwie 2016, 12:32
Kryszna jak i Balarama radowali się mieszkańcami Vrindavany, dostarczając też i im, łącznie z krowami i cielętami nad brzegami Yamuny, mnóstwo radości.
Krowy, którymi opiekował się Kryszna, miały różne imiona i Kryszna wołał je z miłością. Na Jego zawołanie, krowy natychmiast odpowiadały muczeniem, ku wielkiej radości chłopców.
Kiedy Kryszna, Balarama i Ich przyjaciele wracali do Vrindavany, Kryszna i Balarama grali na Swoich fletach, a chłopcy chwalili Ich niezwykłe dokonania w lesie. Twarze Ich udekorowane były tilakiem i pokryte kurzem wzniesionym przez racice krów, a głowa Kryszny, jak zwykle, przystrojona była pawim piórem. Wszystkie gopi Vrindavany, które były bardzo smutne kiedy Kryszny nie było w pobliżu, i które cały czas myślały o Nim, o Jego zajęciach w lesie czy też na pastwisku przy krowach, teraz rade były ujrzeć Krysznę i Balaramę powracających do domu i grających na Swoich fletach. Natychmiast znikały ich niepokoje i troski, kiedy mogły patrzeć na Jego twarz, tak jak pszczoły patrzą na pełen miodu kwiat lotosu, krążąc nad nim. Kiedy Kryszna wchodził do wioski, młode gopi uśmiechały się, a Kryszna, grając na Swoim flecie, radował się widokiem ich uśmiechniętych twarzy.
Czasami Kryszna zwykł chodzić ze Swoimi przyjaciółmi i Balaramą, a czasami tylko ze Swoimi przyjaciółmi, nad brzeg Yamuny, by tam opiekować się krowami. Będąc na pastwisku, chłopcy, jak również bydło, gasili pragnienie pijąc wodę z Yamuny.
Krowy, którymi opiekował się Kryszna, miały różne imiona i Kryszna wołał je z miłością. Na Jego zawołanie, krowy natychmiast odpowiadały muczeniem, ku wielkiej radości chłopców.
Kiedy Kryszna, Balarama i Ich przyjaciele wracali do Vrindavany, Kryszna i Balarama grali na Swoich fletach, a chłopcy chwalili Ich niezwykłe dokonania w lesie. Twarze Ich udekorowane były tilakiem i pokryte kurzem wzniesionym przez racice krów, a głowa Kryszny, jak zwykle, przystrojona była pawim piórem. Wszystkie gopi Vrindavany, które były bardzo smutne kiedy Kryszny nie było w pobliżu, i które cały czas myślały o Nim, o Jego zajęciach w lesie czy też na pastwisku przy krowach, teraz rade były ujrzeć Krysznę i Balaramę powracających do domu i grających na Swoich fletach. Natychmiast znikały ich niepokoje i troski, kiedy mogły patrzeć na Jego twarz, tak jak pszczoły patrzą na pełen miodu kwiat lotosu, krążąc nad nim. Kiedy Kryszna wchodził do wioski, młode gopi uśmiechały się, a Kryszna, grając na Swoim flecie, radował się widokiem ich uśmiechniętych twarzy.
Czasami Kryszna zwykł chodzić ze Swoimi przyjaciółmi i Balaramą, a czasami tylko ze Swoimi przyjaciółmi, nad brzeg Yamuny, by tam opiekować się krowami. Będąc na pastwisku, chłopcy, jak również bydło, gasili pragnienie pijąc wodę z Yamuny.