Ochrona krów

Ahimsa - poszanowanie życia. " Ochrona życia zarówno istot ludzkich, jak i zwierząt, jest zasadniczym obowiązkiem rządu. Rząd nie musi czynić rozróżnienia w takich zasadach. Po prostu jest to straszne dla duszy o czystym sercu, kiedy widzi zorganizowaną przez państwo rzeź zwierząt w tym wieku Kali." - 01.17.08 Zn.
Andrzejj
Posty: 113
Rejestracja: 17 cze 2013, 17:53

Re: Ochrona krów

Post autor: Andrzejj » 10 lip 2015, 13:46

Zwykłem żartować, że weganie ze współczucia dla krów posyłają je na rzeź, ponieważ zmniejszają zapotrzebowania na mleko.
Co nie jest prawdą, bo nie uczestnicząc w przemyśle mięsnym ani mleczarskim, zmniejszą po prostu rynek zbytu na towary od krów co prowadzi do zmniejszenia hodowli.
Poza tym Wedy zalecają picie mleka, które wznosi nas ku tej duchowej naturze. Sprzeczne z Wedami koncepcje potęgują przemoc chociaż propagandyści tych teorii wmawiają nam co innego. Pan Kryszna lubi mleko i produkty mleczne. Bez mleka ofiara nie będzie kompletna.
W pełni się zgadzam, ale warto pamiętać że wiele osób nie może pić mleka ze względu na uwarunkowania cielesne. Niedobór enzymu trawiącego laktozę(cukier mleczny) zwanego laktazą jest bardzo popularny w naszym świecie. Nie pamiętam jaki jest te odsetek w skali świata, ale pewnie gdzieś koło połowy, bo w takich Chinach chociażby dotyczy to 95% populacji. Z tego jak to wygląda w Chinach, zresztą mamy to że chińska medycyna odradza mleko i potem bhaktowie pod jej wpływem się weganizują. W Polsce odsetek nietrawiących laktozy szacuje się pomiędzy 20 a 30%, powiedzmy co 4 osoba nie jest w stanie właściwie strawić mleka, w takiej sytuacji nie ma co wszystkim wciskać mleko, bo po prostu niektórym do zaszkodzi. Choć mleko jest sattwiczne to spozywanie go gdy nie możemy go strawić jest tamasowe, co można zauważyć widząc niszczący wpływ na ciało.

Aniruddha das
Posty: 2455
Rejestracja: 26 lut 2007, 21:45

Re: Ochrona krów

Post autor: Aniruddha das » 11 lip 2015, 09:46

To tak, jakbym miała powiedzieć, że nie jedząc mięsa posyłam zwierzęta na rzeź. ja zwyczajnie nie chce spożywać czegoś, co powstało przy cierpieniu zwierzęcia, a jeśli tego nie zjem nic mi się nie stanie, bo mogę zjeść coś innego. tyle, co mam czyste sumienie i nie potrafię tego przełknąć zwyczajnie.
Jeśli nie jesz mięsa, to nie ma biznesu, by zabijać zwierze ponieważ nie ma zapotrzebowania na mięso. Jeśli nie pijesz mleka, to jest potrzeba zabijania. Inaczej, co z tą krową zrobić?
Co nie jest prawdą, bo nie uczestnicząc w przemyśle mięsnym ani mleczarskim, zmniejszą po prostu rynek zbytu na towary od krów co prowadzi do zmniejszenia hodowli.
Zmniejszenie hodowli krów odbywa się głównie poprzez zabijanie. Czyli zaprzeczasz, by zaraz potwierdzić.
Poza tym nie wydojona krowa mleczna ryczy z bólu. Po co się tak nad nią znęcać. Kobiety, które karmią swoje dzieci mogą potwierdzić owe stwierdzenie . Jak zatem można mieć czyste sumienie?
Jednak w ochronie krów nie chodzi o wegan, ani wegetarian. Jeśli będziemy rozwijać swoją wrażliwość – zaczniemy przestrzegać nakazów Bhagavad gity, które są wolne od przemocy. Powodzenia.
Krowa jest uznawana za matkę, a ludzie są jej dziećmi. Dzieci piją mleko i to jest naturalne. Zatem nie można zabijać matki. Matka pozostaje zawsze pod ochroną.
Nie ma potrzeby wegan przekonywać do picia mleka, ani wegetarian do zaprzestania. W tym wątku chodzi o ochronę krów. Podjąłem ten temat na marginesie, by odeprzeć oskarżenia wegan w stosunku do wegetarian . Brak mleka i brak ostrej inteligencji.

Śrimat Bhagavatam:

O potężny braminie, mówi się, że zatrzymywałeś się w domach ludzi zaledwie na czas, który wystarczał na wydojenie krowy.

ZNACZENIE: Święci i mędrcy w wyrzeczonym porządku życia udają się do domów gospodarzy w czasie, gdy dojone są krowy, wcześnie rano, i proszą o pewną ilość mleka do podtrzymania swojej egzystencji. Funt świeżego mleka z mlecznych wymion jest wystarczający, aby dostarczyć dorosłemu człowiekowi wszystkich witamin, i dlatego święci i mędrcy żyją tylko na mleku. Nawet najbiedniejszy z gospodarzy trzyma przynajmniej dziesięć krów, z których każda daje od dwunastu do dwudziestu kwaterek mleka, i dlatego nikt nie waha się, aby rozdzielić kilka funtów mleka dla żebraków. Utrzymywanie świętych i mędrców, niczym dzieci, jest obowiązkiem gospodarzy. Tak więc taki święty jak Śukadeva Goswami zatrzymywał się w domu gospodarza na nie dłużej, niż pięć minut rankiem. Innymi słowy, tacy święci są bardzo rzadko widywani w domach gospodarzy, i dlatego Maharaja Pariksit modlił się do Śukadevy Goswamiego, aby poinstruował go bezzwłocznie, jeśli to tylko możliwe. Gospodarze również powinni być na tyle inteligentni, aby otrzymać pewne transcendentalne informacje od odwiedzających mędrców. Gospodarze nie powinni niemądrze prosić świętego o nic, co jest osiągalne w sklepie. Taka powinna być wzajemna więź pomiędzy świętymi a gospodarzami.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Ochrona krów

Post autor: Purnaprajna » 11 lip 2015, 12:50

Czytałem wypowiedź bhakty weganina, która, choć sam nie pije mleka, to codziennie kupuje je w supermarkecie, aby ofiarować je Krysznie, i w ten sposób zaangażować jivę w ciele krowy w służbę oddania, co przynosi wieczną korzyść takiej duszy, kulminującą m.in. w zatrzymaniu koła samsary, a w tym i w ponownym trafieniu do rzeźni. To jest sposób na permanentną i duchową ochronę krów.

Pewna wegańska bhaktinka na Facebooku skomentowała argument ofiarowania krowiego mleka mówiąc, że nie lubi takiego "siłowego nawracania innych na świadomość Kryszny", i że każdy powinien sam o tym decydować, a nie my za niego. Abstrahując od tego, że oczywiście wszyscy jesteśmy na co dzień świadkami podejmowania wielu ważnych egzystencjalnych decyzji przez bydło domowe, to nie miała ona nic przeciwko temu, że sama już zadecydowała, aby odebrać temu cierpiącemu zwierzęciu jakąkolwiek szansę na pełnienie transcendentalnej służby oddania dla Pana - jedynego prawdziwego ratunku dla duszy przebywającej w materialnym ciele.

Andrzejj
Posty: 113
Rejestracja: 17 cze 2013, 17:53

Re: Ochrona krów

Post autor: Andrzejj » 11 lip 2015, 16:01

Jeśli nie jesz mięsa, to nie ma biznesu, by zabijać zwierze ponieważ nie ma zapotrzebowania na mięso. Jeśli nie pijesz mleka, to jest potrzeba zabijania. Inaczej, co z tą krową zrobić?
Zmniejszenie hodowli krów odbywa się głównie poprzez zabijanie. Czyli zaprzeczasz, by zaraz potwierdzić.
Pierwszy link obrazuje trochę hodowle krów mlecznych, drugi pokazuje pewne statystyki w tym temacie.
http://www.ferma.viva.org.pl/index.php? ... &Itemid=54
http://ptz.icm.edu.pl/download/2014/tom_10_4/I_Gnyp.pdf


Dlugość życia krów hodowanych na mleko to jest jakieś 4-7 lat, dokładne badania z województwa lubelskiego które wkleiłem podają że średnio 5 lat. Po tym czasie jak krowa zostanie doszczętnie wyeksploatowana zostaje zabita. Warto dodać że dla opłacalności biznesu narodzone byczki zostają zabite od razu.
Twoja logika nie jest poprawna.
eśli nie pijesz mleka, to jest potrzeba zabijania. Inaczej, co z tą krową zrobić?
A co zrobić z krową która została wyhodowana na mieso, a Ty jej nie zjesz? Też ją zabiją.
W rzeczywistości mamy do czynienia w wielkim przemysłem, a nie paroma ludźmi i krowami to znaczy że wszystko odbywa się w dużej skali, z planowaniem i tak dalej. Zmniejsza się popyt na jakieś produkty to producenci zmniejszają produkcje, co niekoniecznie oznacza że urządzają masakrę na obecnych krowach, tylko po prostu mniej nowych sobie "zrobią".
Można w ogóle dyskutować, czy lepiej na krowę torturować i zabić, a później torturować jej dzieci i je zabić i tak dalej czy przerwać ten cykl już na pierwszej krowie.
Poza tym nie wydojona krowa mleczna ryczy z bólu. Po co się tak nad nią znęcać. Kobiety, które karmią swoje dzieci mogą potwierdzić owe stwierdzenie . Jak zatem można mieć czyste sumienie?
A kto mówi by krów nie doić? Co to ma do przemysłu mlecznego tortującego i mordującego krowy? Przemysł mleczny jest zaprzeczeniem ochrony krów, nie jest współpracą z krową a jej eksploatacją dla przyjemności człowieka. Krowy to nie zwykłe zwierzęta, które mogą tak wiele zaoferować człowiekowi. Robienie im krzywdy na skalą przemysłową nie jest z pewnością czymś właściwym.
Abstrahując od tego, że oczywiście wszyscy jesteśmy na co dzień świadkami podejmowania wielu ważnych egzystencjalnych decyzji przez bydło domowe, to nie miała ona nic przeciwko temu, że sama już zadecydowała, aby odebrać temu cierpiącemu zwierzęciu jakąkolwiek szansę na pełnienie transcendentalnej służby oddania dla Pana - jedynego prawdziwego ratunku dla duszy przebywającej w materialnym ciele.
Równie dobrze można Ciebie oskarżyć o to że odbierasz tę szansę ludziom, którzy uprawiają rośliny, których więcej byś jadł będąc weganinem. Zamiast paniru dodałbyś na przykład cieciorki do warzyw, na skutek tego osoby które włożyły wysiłek w jej produkcje, oraz same dusze które utożsamiały się z tymi roślinami byłyby zaangażowane w pełnienie transcendentalnej służby oddania dla Pana. Takie oskarżenie jest absurdalne.


Przemysł mleczny jest czymś sprzecznym z dharmą, jest zaprzeczaniem ochrony krów, przynosi cierpienie milionom istot. Nie wiem wiec, dlaczego miałoby się potępiać bhaktów którzy mówią że to nie jest ok i nie chcą w tym uczestniczyć? Dlaczego miałoby się stawiać w opozycji do nich gdy mówią o tym? Jasne, że są osoby które ogarnięte modną dziś wegańską filozofią opartą na materialistycznych przesłankach odrzucają wiedzę o właściwej naturze rzeczy, forsując swoje poglądy zaczynają czasem wręcz obrażać bhaktów nie podzielających ich poglądy, ale jest też wielu powszechnie szanowanych bhaktów, którzy przestają używać w swojej służbie oddania produktów mlecznych przemysłowego pochodzenia, nie chcąc wspierać tego procederu i przy tym pokazują innym że krowy nie służą naszej przyjemności i nie możemy z nimi robić co tam chcemy żeby zadowalać języki. Bhaktowie mają różne postawy i są one takie nie tylko wśród bhaktów różnie materialnie uwarunkowanych, ta różnorodność istnieje również w wiecznej duchowej formie. Wypowiedź Śrila Prabhupada w temacie tej różnorodności perspektyw:
“Nieporozumienia istnieją nawet pomiędzy moimi braćmi duchowymi, ale
żaden z nich nie zszedł ze ścieżki służby dla Kryszny. Mój Guru Maharaja
rozkazał nam prowadzić jego misję wspólnymi siłami. Niestety teraz jesteśmy podzieleni. Ale żaden z nas nie przestał nauczać Świadomości Kryszny.
Nawet chociaż pojawiły się wśród nas różne nieporozumienia, żaden z uczniów Guru Maharaja nie zostawił transcendentalnej, miłosnej służby dla Kryszny.
Nieporozumienia i prowokacje mogą powstawać pomiędzy ludźmi, ale nasza wierna służba dla Kryszny nie pozwoli na materialne zakłócenia.
Dlatego proszę was, próbujcie zrozumieć każdego, nawet jeśli ta osoba ma
inną opinię niż wy. Jedynym kryterium powinno być to, czy ktoś działa w
świadomości Kryszny, na tyle ile jest w stanie. Osobiste urazy są czymś ludzkim i jak mówiłem już wiele razy, że to indywidualizm jest przyczyną osobistych nieporozumień. Kiedy jednak ten indywidualizm skupiony jest wokół Kryszny, nie ma w nim nic złego, nawet jeśli ciągle mają miejsce osobiste nieporozumienia. Osobiste nieporozumienia mają miejsce nawet na najwyższym poziomie. Nawet w grupie Śrimati Radharani istnieje
współzawodnictwo w kochaniu Kryszny.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Ochrona krów

Post autor: Purnaprajna » 12 lip 2015, 10:50

Andrzejj pisze:Równie dobrze można Ciebie oskarżyć o to że odbierasz tę szansę ludziom, którzy uprawiają rośliny, których więcej byś jadł będąc weganinem. Zamiast paniru dodałbyś na przykład cieciorki do warzyw, na skutek tego osoby które włożyły wysiłek w jej produkcje, oraz same dusze które utożsamiały się z tymi roślinami byłyby zaangażowane w pełnienie transcendentalnej służby oddania dla Pana. Takie oskarżenie jest absurdalne.
Jeszcze bardziej absurdalne jest twierdzenie, że nie mamy prawa podejmowania decyzji dotyczących służby oddania za krowy pomimo, że automatycznie czynimy to nie ofiarowując Krysznie ich mleka, które bardzo lubi, a w przypadku, kiedy zostało ono już ofiarowane na świątynnych ołtarzu, to nie wypijemy go, bo nie uważamy go za transcendentalne prasadam, ale za grzech, i o popełnienie takiegoż oskarżymy też bhaktów je ofiarujących. Indywidualna decyzja, czy ofiarujemy mleko, ser, czy cieciorkę jest już jedynie drugorzędnym szczegółem, i nie ma tu nic do rzeczy, tak jak i fakt, czy cieciorka jest ekologiczna, czy nie, co być może, już niedługo będzie przyczyną następnego sporu i wzajemnego ciskania gromów. Natomiast, sednem sprawy jest ofiarowanie pożywienia (i wszystkiego innego) Krysznie, o czym zazwyczaj w ogóle nic się nie słyszy w bezproduktywnych dyskusjach o wyższości weganizmu nad wegetarianizmem, które oparte są jedynie na emocjach, a nie na autorytecie śastr.
Ostatnio zmieniony 12 lip 2015, 11:46 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 1 raz.

Harsza
Posty: 154
Rejestracja: 18 lut 2015, 09:44

Re: Ochrona krów

Post autor: Harsza » 12 lip 2015, 11:23

Dyskusja rozwinęła się w kierunku
"to be a vegan or not to be a vegan"
Gabriela napisała:
No dobrze, jak zatem zaprzestać masowej zagłady krów w zakładach mleczarskich? z takiego powodu jestem weganką. Krowy żyjące na wsi produkujące mleko w spokoju są dla mnie źródłem mleka. Nie spożywam żadnych produktów odzwierzęcych ze względu na przemysł- to jak wygląda traktowanie zwierząt.
W związku z tym, że krowy są zabijane po około 5 latach eksploatacji mlecznej, poza tym na mięso zabija się ich potomstwo, decyzja o zostaniu weganinem jest bardzo etyczna. Dlatego popieram moralne argumenty na rzecz weganizmu. Z dwoma zastrzeżeniami.
1. Pierwsze.
Nie każdy może zostać weganinem. Trwa w wegetariańskim środowisku kampania na rzecz weganizmu. Padają argumenty wyssane z palca i fałszywe, i ta propaganda przenika do środowiska bhaktów. Prawdopodobnie większość rdzennych Polaków byłaby w stanie zostać weganami. Prawdopodobnie, bo wiem, że spośród ludzi naszej "rasy" wielu posiada ciało o takim metaboliźmie, że o wegańskiej diecie nie ma mowy. Ja jestem jedną z takich osób. Nie toleruję typowo wegańskiej diety opartej na dużej ilości warzyw. Bez codziennej, lub niemal codziennej porcji białka zwierzęcego, z sera lub mleka, moja wątroba pracuje źle. Nie produkuje enzymów trawiennych niezbędnych do strawienia większych ilości warzyw. Ja piszę tylko prawdę. Nie trawiłem dużych ilości warzyw, gdy miałem problem z układem pokarmowym. Nie mogę być weganinem. Przyjęcie prawdziwego białka zwierzęcego (ser, jogurt, mleko, a gdy byłem chory jajko) skutkowało tym, że byłem w stanie bez dolegliwości gastrycznych strawić pokarm ściśle laktowegetariański lub wegański, złożony z warzyw i zbóż. Co ciekawe, układ pokarmowy pracował prawidłowo 1-3 dni po spożyciu większej ilości białka zwierzęcego, a jeśli uczepiłem się, że jajka nie zjem przez dłuższy czas, znowu nawalał (piszę tym, jak to wyglądało, gdy byłem chory). Wyleczyła mnie żona podając mi przez kilka lat odpowiednią dla mnie kompozycję ziół, z których głównym składnikiem był porost islandzki. Nakłanianie ludzi do weganizmu w tym sensie, jakoby dieta wegańska była odpowiednia dla osób naszej "rasy", których przodkowie od wielu tysięcy lat żyją w zimnym klimacie jest szkodliwe. W efekcie takiej propagandy liczba wegetarian zamiast rosnąć, będzie spadać, bo część z nas zacznie chorować.
WNIOSEK.
Pod względem etycznym dieta wegańska jest najlepszą dla ludzi, bo zapobiega złu. Ze względu na czynnik zdrowotny należy podchodzić do niej ostrożnie, bo nie każdy z nas może być weganinem. Mleko i jego przetwory są bardzo zdrowe dla ludzi, jeśli nie dla większości, to dla znacznej ich części.
2. Drugie.
Wyobraźmy sobie sytuację, w której większość bhaktów jest ścisłymi weganami. Oto przychodzimy na ucztę z okazji święta i co? Nagle zaczyna się wyliczanie - to sabdżi było na ghee, tamto na oleju, tu słodycze z mleka, a te kulki są bezmleczne, nagle należy ustawiać ucztujących w jakieś grupy? Kręgi? Czy oznacza to, że wegańska większość miałaby wymóc na laktowegetariańskiej mniejszości rezygnację z używania mlecznych składników? Byłoby to wypaczenie naszej tradycji. Wypaczenie zupełnie niezasadne, bo mleko można wyprodukować bez przemocy, i tak odbywało się to przez tysiące lat.
WNIOSEK
Przygotowujący ucztę powinni zawsze przygotować część potraw ściśle wegańskich, tak, by uszanować odwiedzających świątynię wegan (w takiej sytuacji potrawy wegańskie mogłyby być podawane zawsze na początku uczty, by uniknąć zamieszania), jednak rezygnacja z naszej tradycji jest pozbawiona sensu. Prędzej czy później powołamy do życia, razem ze świeckimi wegetarianami, farmy, które wyprodukują produkty mleczne bez przemocy. nie ma żadnej technicznej przeszkody przed utrzymywaniem przy życiu krów-emerytek do naturalnej śmierci. Na wsi istnieją gigantyczne nadwyżki trawy, siana i słomy, które marnują się (nie są w ogóle używane). Pewnie takie 'wegańskie" mleko wkrótce okazałoby się zdrowe i hipoalergiczne...
PODSUMOWANIE.
Należy kontynuować edukowanie społeczeństwa. Niech liczba wegetarian i wegan wzrasta, a my, poprzez naszą aktywność, powinniśmy się ku temu przyczyniać.

Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: Ochrona krów

Post autor: trigi » 12 lip 2015, 13:38

Harsza pisze:Na wsi istnieją gigantyczne nadwyżki trawy, siana i słomy, które marnują się (nie są w ogóle używane). Pewnie takie 'wegańskie" mleko wkrótce okazałoby się zdrowe i hipoalergiczne...
PODSUMOWANIE.
Należy kontynuować edukowanie społeczeństwa. Niech liczba wegetarian i wegan wzrasta, a my, poprzez naszą aktywność, powinniśmy się ku temu przyczyniać.
Dokładnie wojny wegańsko-wegetariańskie to największa bzdura.
Na wsiach są nadwyżki trawy, a w miastach marnują się nadwyżki pieniędzy, niczego nie brakuje, są domy, samochody, paliwo, jedzenie, brakuje pieniędzy które są trzymane przez .... każdy może sobie wpisać kogo chce żyda, bankstera, rząd, korporacje, 1% społeczeństwa. Jest wiele idiotycznych wydatków, w zamian których jeśli przeznaczyć ich ułamek na ochronę krów okaże się ochrona krów przynosi same korzyści ludziom, jest tak naprawde tania, ale w dobie wyciskania grosza ze wszystkiego krowy trzeba karmić mączką kostną lub rybią, eksploatować i zabić. Pięć lat to naprawdę dobry wynik dla jałówki, to tak jakby zapładniać nastolatki i je zabijać na ich osiemnaste urodziny, gdy zachorują lub są wycieńczone taką przemysłową produkcją mleka.
Bóg to ma boską cierpliwość. A potem wpada w lekki gniew.

Andrzejj
Posty: 113
Rejestracja: 17 cze 2013, 17:53

Re: Ochrona krów

Post autor: Andrzejj » 12 lip 2015, 15:20

Ja tak w ogóle zaznaczę że nie nawołuje do weganizmu(sam nie praktykuję), a uszanowania postawy bhaktów wegan którzy sprzeciwiają się zadawaniu cierpienia krowom dla ludzkiej przyjemności. Postawą Bhakty jest współczucie wszystkim innym żywym istotom, naturalne jest więc dla niego że takie ich traktowanie nie jest dla niego atrakcyjne.
Jeszcze bardziej absurdalne jest twierdzenie, że nie mamy prawa podejmowania decyzji dotyczących służby oddania za krowy pomimo, że automatycznie czynimy to nie ofiarowując Krysznie ich mleka, które bardzo lubi, a w przypadku, kiedy zostało ono już ofiarowane na świątynnych ołtarzu, to nie wypijemy go, bo nie uważamy go za transcendentalne prasadam, ale za grzech, i o popełnienie takiegoż oskarżymy też bhaktów je ofiarujących.
Ciekawi mnie uniwersalność takiego argumentu. Dajmy inny przykład. Powiedzmy zamiast przemysłowo eksploatowanych krów, mamy okradanie człowieka z owoców jego pracy. Czy uważasz że można być też kogoś okraść żeby zaangażować go w służbę oddania i nie odmawiać mu prawa do transcendentalnej służby oddania? No mamy powiedzmy alkoholika, czy nie lepiej ukraść mu z portfela 20 złotych żeby nie mógł pójść na wódkę a jego pieniądze przeznaczyć choćby na utrzymanie świątyni. Albo mamy Ojca który chce kupić dziecku drogą zabawkę, może lepiej zwinąć mu pieniądze bo w światyni dach przecieka. Jak duże można wyrządzać krzywdy innym istotom w celu angażowania ich w służbę oddania? Jeśli nie wyrządzimy im tej krzywdy to automatycznie stracą przez nas szansę na transcendentalną służbę oddania.

Awatar użytkownika
Purnaprajna
Posty: 2267
Rejestracja: 23 lis 2006, 14:23
Lokalizacja: Helsinki/Warszawa
Kontakt:

Re: Ochrona krów

Post autor: Purnaprajna » 12 lip 2015, 18:29

Andrzejj pisze:Ja tak w ogóle zaznaczę że nie nawołuje do weganizmu(sam nie praktykuję), a uszanowania postawy bhaktów wegan którzy sprzeciwiają się zadawaniu cierpienia krowom dla ludzkiej przyjemności. Postawą Bhakty jest współczucie wszystkim innym żywym istotom, naturalne jest więc dla niego że takie ich traktowanie nie jest dla niego atrakcyjne.
Tego nikt nie kwestionuje. Ja także szanuję bhaktów wegan, posiadających zdrowy rozsądek, ale jestem zupełnie na bakier z emocjonalną postawą tzw. "wojujących wegan", o której wspomniałem.
Andrzejj pisze: Ciekawi mnie uniwersalność takiego argumentu. Dajmy inny przykład. Powiedzmy zamiast przemysłowo eksploatowanych krów, mamy okradanie człowieka z owoców jego pracy. Czy uważasz że można być też kogoś okraść żeby zaangażować go w służbę oddania i nie odmawiać mu prawa do transcendentalnej służby oddania? No mamy powiedzmy alkoholika, czy nie lepiej ukraść mu z portfela 20 złotych żeby nie mógł pójść na wódkę a jego pieniądze przeznaczyć choćby na utrzymanie świątyni. Albo mamy Ojca który chce kupić dziecku drogą zabawkę, może lepiej zwinąć mu pieniądze bo w światyni dach przecieka. Jak duże można wyrządzać krzywdy innym istotom w celu angażowania ich w służbę oddania? Jeśli nie wyrządzimy im tej krzywdy to automatycznie stracą przez nas szansę na transcendentalną służbę oddania.
To nie są zbyt przemyślane analogie, bo kradzież (oprócz nagłych wypadków) nie jest autoryzowana przez wedyjskie autorytety, natomiast ofiarowanie Krysznie mleka jest. Jeżeli jest dostępne tylko mleko od niechronionych krów, to używa się takiego mleka, jakie jest w danej chwili dostępne. Jeżeli jest możliwość aranżacji mleka z lepszego źródła, to wybiera się tą lepszą opcję. To bardzo proste.

Kiedy w latach 70, w Nowym Jorku bhaktowie zapytali Śrila Prabhupada, czy powinni zaprzestać ofiarowywać Śri Śri Radha-Gowindzie produktów mlecznych, bo dostępne mleko w Nowym Jorku mleko było "wzbogacane" tranem rybim, to odparł on, że powinni oni nadal kontynuować ofiarowywanie tego mleka, i robienia z niego sandeszu, i innych mlecznych słodyczy dla przyjemności Pana. Gdyby teraz zależało to od "wojujących wegan", i od ich uwarunkowanych materialnie emocji, to Śri Śri Radha-Gowinda dawno by pościły... dla wyłącznej przyjemności "wojujących wegan", i ich prano-mayowego poczucia moralności.

Oczywiście, w innych miejscach Śrila Prabhupada podkreślał także samowystarczalność, zakładanie gospodarstw rolnych, i program ochrony krów. Niestety, zamiast wprowadzać w życie jego instrukcje, wolimy przejść na weganizm. Z pewnością jest to łatwiejsze, a i sumienie mniej boli.

Powyższa, zaprezentowana przez Śrila Prabhupada postawa jest wyższej natury, gdyż jest oparta na czystej transcendentalnej wizji, i diametralnie różni się od tej opartej zaledwie na materialnej moralności, i własnym przywiązaniu emocjonalnym do specyficznego gatunku zwierząt, co wielu jej zwolennikom, absolutnie nie przeszkadza w tym, aby otoczyć się w życiu mnóstwami produktów przemysłowych będących cmentarzyskiem dla bilionów innych żywych stworzeń, co zakrawa na hipokryzję.
Ostatnio zmieniony 12 lip 2015, 18:57 przez Purnaprajna, łącznie zmieniany 1 raz.

Andrzejj
Posty: 113
Rejestracja: 17 cze 2013, 17:53

Re: Ochrona krów

Post autor: Andrzejj » 12 lip 2015, 18:57

To nie są zbyt przemyślane analogie, bo kradzież (oprócz nagłych wypadków) nie jest autoryzowana przez wedyjskie autorytety, natomiast ofiarowanie Krysznie mleka jest
Analogia jest przemyślana. Ofiarowanie pieniędzy rozumianych jako owoc pracy jest jak najbardziej polecane przez pisma, choćby Bhagavat-Gitę. Tutaj i tutaj mamy ofiarowanie czegoś zalecanego, a sposób pozyskania mamy niezgodny z zaleceniami pism. Pisma zabraniają kradzieży, ale jeszcze więcej w nich jest o ahimsie i ochronie krów.

Wojujący weganie musieli Ci się dać ostro we znaki jak tyle o nich piszesz, choć żadnego tutaj nie ma :wink:

ODPOWIEDZ