pies wegetarianin

Ahimsa - poszanowanie życia. " Ochrona życia zarówno istot ludzkich, jak i zwierząt, jest zasadniczym obowiązkiem rządu. Rząd nie musi czynić rozróżnienia w takich zasadach. Po prostu jest to straszne dla duszy o czystym sercu, kiedy widzi zorganizowaną przez państwo rzeź zwierząt w tym wieku Kali." - 01.17.08 Zn.
Awatar użytkownika
trigi
Posty: 2068
Rejestracja: 09 sie 2011, 13:38
Lokalizacja: UK

Re: pies wegetarianin

Post autor: trigi » 09 lis 2011, 10:55

Utylizacja została ochrzczona mianem "cichego przemysłu". Każdego roku w USA ponad 286 zakładów utylizacyjnych spokojnie przerabia ponad 12,5 miliona ton zdechłych zwierząt, tłuszczu i resztek mięsa. Jako wyraziciel nastrojów opinii publicznej PR Watch zauważył, że utylizatory "są zadowoleni z faktu, iż większość ludzi jest nieświadoma ich istnienia".

i jeszcze cos na dokladke z ciemnej strony mocy
"CIEMNE STRONY "RECYKLINGU"
(Autor anonimowy)

[W styczniu 1990 roku gazeta San Francisco Chronicle opublikowała makabryczny, dwuczęściowy artykuł opisujący, w jaki sposób zagubione psy, koty i zwierzęta ze schronisk są rutynowo przerabiane przez zakłady utylizacji zwierząt na m.in. pokarm dla zwierząt domowych. Według prowadzącego badanie w tej sprawie, który dostarczył dane Chronicle, gazeta ta skróciła tę historię i usunęła z niej wiele udokumentowanych przezeń zarzutów. Raport, który opracował on dla telewizji ABC został również znacznie rozmydlony. W końcu przesłał swoje dane do Earth Island Jurnal'u. Przed przedrukowaniem tego artykułu w NEXUSie poproszono jego wydawcę o niepodawanie nazwiska jego autora, który w wyniku kierowanych pod jego adresem gróźb zmuszony został do opuszczenia wraz z żoną San Francisco i ukrycia się.]

Podłoga zakładu utylizacji zwierząt pokryta jest zwałami "surowego produktu" - tysiącami martwych psów i kotów; bydlęcych, owczych, świńskich i końskich głów i kopyt; całymi skunksami, szczurami i szopami, które czekają na przetworzenie. W wynoszącej ponad 30 stopni Celsjusza temperaturze te stosy nieżywych zwierząt zdają się jednak żyć swoim własnym życiem za sprawą rojących się w nich milionów robaków.

Dwaj mężczyźni w maskach na twarzach pracują jako operatorzy miniładowarek typu Bobcat wrzucając "surowy" materiał do mającego dziesięć stóp (3 m) głębokości zbiornika wykonanego z nierdzewnej stali. Są to pracujący "na czarno" Meksykanie, którzy jako jedyni zgodzili się wykonywać tę brudną pracę. Umieszczona na dnie pojemnika gigantyczna maszynka do mięsa zaczyna się obracać. Dźwięk pękających kości i miażdżonego mięsa zamienia się w koszmar, którego nie da się zapomnieć.

Proces utylizacji polega na gotowaniu surowego materiału w celu usunięcia z niego płynów i tłuszczu. Zakład utylizacyjny to coś w rodzaju gigantycznej kuchni. Jej główny "kucharz" czuwa nad doborem surowego materiału, tak aby zachować odpowiednie proporcje między ilością korpusów zwierząt domowych, bydła, odpadów drobiowych i odrzutów z supermarketów.

Po pokrojeniu na drobne kawałki cała masa zostaje przetransportowana do następnej maszynki w celu jej dokładnego rozdrobnienia. Następnie jest podgrzewana do temperatury 140 stopni Celsjusza, a potem non stop gotowana 24 godziny na dobę przez siedem dni w tygodniu. W czasie tego ciągłego procesu gotowania mięso rozgotowuje się i oddziela od kości tworząc gorącą "zupę", z której wydziela się żółty tłuszcz lub łój, który jest zgarniany z jej powierzchni. Rozgotowane mięso i kości są wkładane do prasy i młyna, które wyciskają resztki płynów i mielą wszystko na granulat. Wstrząsowe sita odsiewają nadmiar włosia i duże kawałki kości. Po zakończeniu procesu przetwarzania danej porcji zostaje jedynie żółty tłuszcz oraz mięso-kostne pożywienie.

Śmierć stanowi najważniejszy element w interesie, w którym popyt na składniki odżywcze znacznie przekracza dostawy surowca. Niestety ten rozwinięty system produkcji pokarmu w drodze zagospodarowywania odpadów rozwinął się w koszmar "recyklingu". Zakłady utylizacji zwierząt z konieczności przetwarzają toksyczne odpady.

Ciałom nieżywych zwierząt (surowiec) towarzyszy cała gama niepotrzebnych składników. Do procesu utylizacji wchodzą za pośrednictwem zatrutego bydła pestycydy, zaś olej rybny (tran) jest skażony nielegalnie stosowanym DDT i innymi preparatami fosforoorganicznymi, które zakumulowały się w ciałach makreli i tuńczyków pochodzących z zachodniego wybrzeża.

Ponieważ zwierzęta (psy i koty) często są dostarczane do zakładów z niezdjętymi obrożami przeciw pchłom, do finalnego produktu trafiają preparaty fosforoorganiczne zawierające owadobójcze (insektycydy). Insektycyd o nazwie Dursban występuje w formie plastikowych łatek (bydlęcy odpowiednik obroży przeciw pchłom). Z kolei środki farmaceutyczne pochodzą z antybiotyków podawanych inwentarzowi oraz preparatów stosowanych przy eutanazji zwierząt domowych, zaś ciężkie metale z różnych źródeł: znaczków identyfikacyjnych zwierząt domowych, a także chirurgicznych szpil i igieł.

Do zakładów utylizacji trafia nawet plastyk pochodzący z niesprzedanych w supermarketach porcji mięsa, kurczaków i ryb pakowanych w folie na styropianowych tackach. Nikt nie ma czasu na uciążliwe i pracochłonne rozwijanie tysięcy tego rodzaju pakunków. Kolejnym źródłem plastyku są znaczki identyfikacyjne bydła, plastykowe łatki insektycydowe oraz plastykowe zielone worki zawierające uśpione przez weterynarzy domowe zwierzęta.

to wszystko dla naszych kochanych piesków i kotków

ODPOWIEDZ