Strona 5 z 7

Re: usypianie zwierząt

: 18 lip 2010, 18:46
autor: Mathura
witcher pisze: Rozumiem, że idąc tokiem takiego rozumowania, jakie przedstawił Mathura powinienem nienawidzić wszystkich kotów, psów i świń?
Rozumiem, że nie przeczytałeś poprzednich postów w tym wątku stąd Twój wniosek. A jeśli przeczytałeś i wyciągnąłeś taki wniosek to rozumiem, ze niewiele rozumiesz. A wyjaśniać mi się nie chce. I tak Wedy nie są dla Ciebie wyznacznikiem.

Re: usypianie zwierząt

: 05 sie 2010, 10:25
autor: Samadhi
Mathura pisze: Maharaj Bharata był bardzo zaawansowanym w duchowej realizacji, a jednak był zmuszony przyjąć ciało jelenia tylko dlatego, że rozwinął w sobie uczucie do małego jelonka. Był tak zaawansowanym ale prawa natury zadziałały i dla niego. Warto więc przemyśleć na jaki obiekt ukierunkować nasze uczucia bo nigdy nie wiadomo co może się wydarzyć.
To prawda. Ponadto król Bharata i tak miał wielkie szczęście, że dzięki duchowemu zaawansowaniu pamiętał swoje poprzednie wcielenia i zrozumiał przyczynę narodzin w ciele jelonka. Zwierzęce ciało nie było mu również żadną przeszkodą w permanentnej koncentracji na Bogu. Nie każdy z nas dostąpi podobnego przywileju... Zatem masz rację – trzeba bardzo uważać na to, co zaprząta nasze myśli. Ale niestety póki co ryzyko mojej kolejnej inkarnacji jako szczurka oceniam jako drastycznie wysokie :shock: !
Mathura pisze: Wcale nie tak łatwo jest opuścić materię, bo przecież tyle uczuć wiąże nas z otoczeniem. Nie tylko z ludźmi, ale również ze zwierzętami, samochodem, cegłami, z których zbudowaliśmy nasze domy, ogródkiem, zdjęciami z dzieciństwa i cała masą innych rzeczy.
Kiedyś Suhotra Prabhu powiedział, że nawet jeśli pozostanie w nas smak do gulabdzamenów (czy innych kulek, nie pamiętam teraz dokładnie) to będziemy zmuszeni narodzić się ponownie i zaspokoić to pragnienie.
Przywiązanie – straszna rzecz. Moja praktyka duchowa wskazuje, iż jest to widmo, którego najtrudniej mi się pozbyć. Pragnienie i przywiązanie – dwa koszmary nie pozwalające mi się wyrwać z uwarunkowanej egzystencji. Jestem w pełni świadoma, że każda istota i każde zjawisko w naszym materialnym świecie skażone jest (że użyję buddyjskiej nomenklatury) trzema lakszanami, do których zalicza się dukha (niezadowolenie, cierpienie), anitja (nietrwałość), anatman (nieobecność esencjonalnego ja). Mimo to sznury, jakie wiążą mnie z dziesiątkami otaczających mnie rzeczy, nie chcą się specjalnie poprzecierać, nie mówiąc już o zerwaniu... Ale pracuję nad tym...
Jedynym pocieszeniem jest fakt, że jako weganka raczej nie skosztuję gulab dżamenów. Może to i nic takiego, ale zawsze jedna pokusa mniej :wink: .
Mathura pisze:Może ten cytat z Bhagavad - Gity pobudzi do refleksji nad tym kto to mógł zawędrować do naszych domków w kochanych ciałkach naszych pupilków. (...)
B.G. 16.20 Rodząc się ciągle pomiędzy demonicznymi gatunkami życia, o synu Kunti, osoby takie nigdy nie mogą zbliżyć się do Mnie i powoli zmierzają w kierunku najpodlejszego typu egzystencji.
16.20 Znaczenie: (...) Takie demoniczne osoby, życie po życiu, umieszczane są w łonach podobnych demonów i nie osiągając łaski Najwyższego Pana schodzą coraz niżej, tak że w końcu osiągają ciała świń, kotów i psów.
Tak pewnie bywa... Ale prawdopodobnie równie często zdarzają się sytuacje odwrotne... I w ciałach zwierząt egzystują niekiedy bardzo duchowe i wysoko rozwinięte istoty.
Mistrzyni Ching Hai, wielka propagatorka weganizmu i inedii oraz obrończyni naszej Planety, twierdzi, że w ciałach zwierząt inkarnują nierzadko niezwykle uduchowione byty, a ich głównym zadaniem jest nauczyć ludzi bezinteresownej miłości.
Przyznam szczerze, że kiedy obserwuję zwierzęta - i to rozmaitych gatunków - to serce podpowiada mi, iż znacznie częściej mam do czynienia z tymi zaawansowanymi duchowo istotami, niż ukaranymi demonami. Ale to oczywiście moja subiektywna i osobista refleksja...

Re: usypianie zwierząt

: 05 sie 2010, 12:04
autor: Purnaprajna
Samadhi pisze:Przywiązanie – straszna rzecz. Moja praktyka duchowa wskazuje, iż jest to widmo, którego najtrudniej mi się pozbyć. Pragnienie i przywiązanie – dwa koszmary nie pozwalające mi się wyrwać z uwarunkowanej egzystencji.
Warto zauważyć, że celem procesu świadomości Kryszny nie jest porzucenie uczucia przywiązania, ale nakierowanie go na Krysznę. Naturą procesu bhakti-jogi jest to, że przywiązując się do Kryszny i Jego bhaktów automatycznie, bez czynienia osobnych wysiłków traci się przywiązanie do iluzji, czyli rzeczy niezwiązanych z Kryszną, tak jak podnosząc z ziemi grudkę złota, jednocześnie wypuszcza się trzymany w ręku bezwartościowy kamień. Takie podejście stanowi pozytywny aspekt duchowości i stopniowo wprowadza nas w duchowy świat rasy, miłosnych interakcji z Najwyższym i jego wielbicielami, a nie jedynie zatrzymuje nas w przedsionku pomiędzy materią a personalizmem świata duchowego, co jest dla duszy nienaturalnym stanem egzystencji.

Aspekt negatywny duchowości jest prezentowany przez imperosnalistów, których celem jest porzucenie przywiązania do wszystkiego, co przyczynia się do życia w samsarze i jest tym samym przyczyną cierpienia. Jest to niewątpliwie ważny aspekt, ale sam w sobie, nie stanowi on celu życia duchowego. To właśnie od tego momentu rozpoczyna się prawdziwe życie duchowych interakcji, działań i emocji, czyli świadomość Kryszny.

To samo dotyczy się także pragnienia. Pragnienie jest zależne od naszej tożsamości, znajdującej się w polu naszego działania. Utożsamiając się z materialnymi desygnatami pragniemy materialnych desygnatów. Natomiast utożsamiając się z naturalną dla duszy pozycją wiecznego sługi Kryszny, pragniemy duchowych rezultatów, w postaci sprawienia przyjemności Krysznie.

Re: usypianie zwierząt

: 05 sie 2010, 12:22
autor: Purnaprajna
To powiedziawszy, w zależności od sytuacji i naszego nastawienia, nie ma żadnego problemu, aby mieć bliski kontakt ze zwierzętami i aby o nie dbać. Aby jednak nasze do nich przywiązanie nie stało się kotwicą trzymającą nas w iluzji, ostatecznie, czynności i emocje związane ze zwierzętami muszą być częścią służby oddania dla Boga i sprawiać Mu przyjemność. Można z czułością opartą na duchowej wiedzy, dbać o tak drogie Krysznie krowy i robić postęp duchowy, a można też dbać o krowy, czy bezpańskie psy i koty jednocześnie nie wiążąc takich działań i uczuć z Kryszną, co będzie przyczyną kolejnych narodzin w materialnym ciele.

(Niestety nie mogłem już edytować swojego postu i dodać tego akapitu. Arku, czy mógłbyś może przedłużyć czas edycji postu w opcjach forum?)

Re: usypianie zwierząt

: 05 sie 2010, 13:36
autor: Vaisnava-Krpa
(Niestety nie mogłem już edytować swojego postu i dodać tego akapitu. Arku, czy mógłbyś może przedłużyć czas edycji postu w opcjach forum?)
Ustawiłem na 60 minut.

Nowa wersja forum ma teraz taką opcję, że jak ktoś wpisze w profilu swoją datę urodzenia to będzie ona wyświetlana poniżej tematów forum. Można korzystać jak ktoś chce.

Re: usypianie zwierząt

: 05 sie 2010, 14:27
autor: Purnaprajna
Samadhi pisze:Tak pewnie bywa... Ale prawdopodobnie równie często zdarzają się sytuacje odwrotne... I w ciałach zwierząt egzystują niekiedy bardzo duchowe i wysoko rozwinięte istoty.
[...]
Przyznam szczerze, że kiedy obserwuję zwierzęta - i to rozmaitych gatunków - to serce podpowiada mi, iż znacznie częściej mam do czynienia z tymi zaawansowanymi duchowo istotami, niż ukaranymi demonami. Ale to oczywiście moja subiektywna i osobista refleksja...
Ciało zwierzęcia nie jest przystosowane i przeznaczone do dociekania na temat celu życia i praktyki duchowej sadhany. Wyjątkami są przypadki, kiedy dana rozrywka Najwyższego Pana wymaga, aby wielbiciel przyjął zwierzęcą formę, co jednak w żaden sposób nie zakrywa jego duchowej tożsamości, jako sługi Boga. Przykładami mogą być Garuda, orzeł-nosiciel Wisznu, i być może Gadżendra - król słoni, który w poprzednim życiu był Indradjumną, wielkim bhaktą Wisznu i otrzymał ciało słonia jedynie w rezultacie klątwy rzuconej przez Agastia Risziego. Hanumana nie zaliczam do zwierząt, bo należy on do zaawansowanej rasy Kimpurusza. Oczywiście są jeszcze awatary Wisznu w zwierzęcych formach, takie jak np. Varaha (dzik), Kurma (żółw) czy Matsja (ryba), ale to już Wisznu-tattwa, a nie dżiwa-tattwa.

A więc jeżeli nie masz w domu Varahy, Kurmy, Matsji, Garudy, Gajendry czy nawet psa wyzwolonego przez Śiwananda Senę, to na 100% są to zdegradowane do form zwierzęcych dusze, na skutek ich poprzednich czynów, stojących w zupełnej opozycji do duchowych praktyk zaawansowanych duchowo istot.
Samadhi pisze:Mistrzyni Ching Hai, wielka propagatorka weganizmu i inedii oraz obrończyni naszej Planety, twierdzi, że w ciałach zwierząt inkarnują nierzadko niezwykle uduchowione byty, a ich głównym zadaniem jest nauczyć ludzi bezinteresownej miłości.
Mój sąsiad twierdzi, że jest kosmitą, ale nie czyni go to mistrzem w oczach lekarza specjalisty, który się nim troskliwie opiekuje. ;) To są pięknie brzmiące twierdzenia, jednak wyrażają jedynie subiektywny sentyment i stan umysłu, nie mający powiązania z Bogiem. Dlatego zanim zaakceptujemy tego typu wypowiedzi jako prawdę, warto zacząć od sformułowania definicji słów użytych przez tą panią. Moglibyśmy np. zapytać, jak definiuje ona pojęcie "niezwykle uduchowionego bytu" i na jakiej tradycji opiera tą definicję?

Powyższe, przypomina mi moją fińską Nju Ejdźowo "uduchowioną" kuzynką, z którą niedawno rozmawiała moja żona. W stanie "duchowego" uniesienia porównała samą siebie do Jezusa, którego misją jest zbawienie ludzkości. Niestety jest bezsilna, a to powoduje, że czuje jak pod skórą na jej rękach pojawiają się tryskające krwią stygmaty. Wszelkie próby nakierowania tematu na Boga i służbę dla Niego, zawodzą, bo jedynym centrum zainteresowania w tak pojętej "duchowości" jest egocentryczna, fałszywa koncepcja "ja", ukryta pod poetycko brzmiącymi deklaracjami uczuć dla człowieczeństwa, co się dobrze sprzedaje, niezależnie od różnych, nawet kolidujących ze sobą inklinacji ludzi.

Staranie się usystematyzowania dyskusji poprzez ustalenie definicji podstawowych terminów, takich jak np. "duchowość", lub co gorsza podanie definicji Wajsznawów, nie jest mile widziane, i może być nawet przyczyną żenującej, konfliktowej, i z tego powodu "nieduchowej" sytuacji, bo przecież życie duchowe jest odwrotnością materialnego, które kieruje się ścisłymi prawidłami w celu osiągnięcia upragnionego efektu. W ten sposób, życie "duchowe" staje się umysłową, efemeryczną, podlegającą nastrojom chwili fantazją, pozbawioną jakichkolwiek reguł, bo zasady tylko krępują "duchową" wolność. To co czuje mój materialny umysł, jest wyznacznikiem takiej pseudo-duchowości, zupełnie przy tym ignorując duchowe ABC w formie sambandha-gjany, czyli wiedzy o związkach pomiędzy Bogiem, duszą i materialną naturą. Innymi słowy, guna dobroci jest wtedy, kiedy czuję się dobrze. :)

Warto więc pamiętać, że wymogiem prawdy jest przede wszystkim jest ścisłe powiązanie z Prawdą Absolutną. I tak też analizują dowolny temat, osoby zaznajomione z arkanami wedyjskiej wiedzy. Bowiem nawet udowodniony fakt staje się iluzją, kiedy nie jest postrzegany poprzez pryzmat jego związku z Satyam Param, czyli Absolutną Prawdą i Najwyższą Rzeczywistością.

Re: usypianie zwierząt

: 05 sie 2010, 14:38
autor: Purnaprajna
Arkadiusz pisze:
(Niestety nie mogłem już edytować swojego postu i dodać tego akapitu. Arku, czy mógłbyś może przedłużyć czas edycji postu w opcjach forum?)
Ustawiłem na 60 minut.

Nowa wersja forum ma teraz taką opcję, że jak ktoś wpisze w profilu swoją datę urodzenia to będzie ona wyświetlana poniżej tematów forum. Można korzystać jak ktoś chce.
Dziękuję! http://forum.nama-hatta.pl/viewtopic.php?f=1&t=1782

Re: usypianie zwierząt

: 07 sie 2010, 10:43
autor: Mathura
Samadhi pisze: Ale niestety póki co ryzyko mojej kolejnej inkarnacji jako szczurka oceniam jako drastycznie wysokie :shock: !
Powodzenia
Samadhi pisze: Mimo to sznury, jakie wiążą mnie z dziesiątkami otaczających mnie rzeczy, nie chcą się specjalnie poprzecierać, nie mówiąc już o zerwaniu... Ale pracuję nad tym...
Więc nie przerywaj tylko postaraj się zaangażować w służbę dla Boga. Pójdzie wtedy mniej boleśnie.
Tylko zrób to pod kierunkiem odpowiedniego nauczyciela, a nie tej wymienionej (pewnie czcigodnej jak najbardziej) przez Ciebie mistrzyni.
Samadhi pisze: Przyznam szczerze, że kiedy obserwuję zwierzęta - i to rozmaitych gatunków - to serce podpowiada mi, iż znacznie częściej mam do czynienia z tymi zaawansowanymi duchowo istotami, niż ukaranymi demonami. Ale to oczywiście moja subiektywna i osobista refleksja...
Oh...ahh. Czy widzicie? Jakież to cudowne - zwróciła się do siedzących przy stole uczniów promiennie uśmiechnięta mistrzyni Reiki patrząc na kotka, który wszedł jej na kolana i skubnął z jej talerza kawałek kurczaka.

Re: usypianie zwierząt

: 07 sie 2010, 21:07
autor: Samadhi
Purnaprajna, odnoszę wrażenie, że Twoje posty nie do końca są związane z bieżącym wątkiem. Dbajmy o przejrzystość tematu, bo wkradło się weń już sporo zbytecznych dygresji – najpierw rozważania o standardach czystości, potem sprawy techniczne forum, a teraz osobiste refleksje na temat Twojego sąsiada z innej planety... :?

W związku z powyższym do Twojego postu ustosunkuję się w nowym temacie. Natomiast teraz – biorąc pod uwagę sarkastycznie podważone przez Ciebie i Mathura, a dotyczące zwierząt, słowa Mistrzyni Ching Hai – napomknę tylko, że fakt, iż nie jest ona dla Was autorytetem, nie oznacza jeszcze, że mówi rzeczy nieprawdziwe, nie wynikające z jej doświadczenia i duchowej praktyki czy też nie wyrastające z tej samej Absolutnej Prawdy.
Parafrazując Śri Jukteswara, nie usiłujmy być wyżsi, obcinając głowy innym.

A dla osób śledzących bieżący wątek najistotniejszym wnioskiem powinien być fakt, iż – bez względu na to kto zasiedla ciała otaczających nas zwierząt – powinniśmy je szanować, dbać o nie i nie wykonywać wyroków boskich na własną rękę.

Re: usypianie zwierząt

: 08 sie 2010, 10:16
autor: Mathura
Ja mam nadzieję, że nie obraziłaś się tym co napisałem wyżej. Czytając Twój poprzedni post a zwłaszcza ten fragment o wysoko rozwiniętych duszach w ciele zwierząt, przypomniała mi się znajoma mistrzyni Reiki. Bardzo sympatyczna, miła straszą pani. Ona wszystko kocha i wszystkich. Wszystko jest dla niej cudowne i wspaniałe. Porusza się lekkim krokiem niemalże płynąc w powietrzu i zawsze jest promiennie uśmiechnięta i życzliwa dla całego świata. Ale zjada zwierzęta i nijak nie może zrozumieć, że to przecież koliduje z jej umiłowaniem każdego stworzenia. Z jednej strony posyła Reiki dla chorych zwierząt, kwiatków, ludzi i dla całej planety w ogóle, a z drugiej bez wahania kroi kurczaki czy inne mięso i wkłada je sobie do ust.
Jak możesz przeczytać sobie nieco wcześniej, nic mnie nie obchodzi czy trzymasz w domu szczurki, koty, psy, czy co tam chcesz. Nie obchodzi mnie również to kogo obdarzasz swoim uczuciem miłości. Również nie obchodzi mnie fakt, że nie martwisz się ewentualną perspektywą życia w ciele szczura. To Twoja przecież ostatecznie sprawa w jaki sposób trwonisz własne dni.
Nigdzie też nie napisałem, i nikt tego nie napisał, że zwierzętom nie należy się szacunek i troska. Sam fakt, że ich nie zjadam, nie trzymam w klatce dla swojej przyjemności, czy przyjemności członków mojej rodziny, nie męczę nudnym życiem w ciasnym mieszkaniu w bloku, a potem wyrzucam w lesie bo jadę na urlop, jest miedzy innymi dowodem na to, że je szanuję. A czy fakt, że nie chcę żadnego z nich mieć w domu jest dla Ciebie jednoznaczne z tym, że nimi gardzę?
Jako bhaktowie Kryszny staramy się rozwinąć w sobie miłość do Niego. Kryszna jest źródłem wszystkiego. Jest On oryginalnym ojcem wszystkich żywych istot. Również tych, które w tej chwili przybywają w ciałach szczurków, lotków i innych . Poprzez zadowolenie Kryszny automatycznie zadowolone zostaje wszystko inne, gdyż On jest podstawą wszystkiego. Podobnie jak podlewając korzeń rośliny odżywiasz całą roślinę. Na niewiele się zda podlewanie liści rośliny jeśli zapomni się o podlewaniu korzenia. Można kochać cała planetę i wszystko co na niej żyje, ale jeśli nie pokochasz Tego, który jest jej podstawą, to będzie to przypominało podlewanie samych liści. Korzyść jakaś będzie ale marna. Poprzez służenie Bogu automatycznie służysz wszystkim innym istotom. Poprzez służenie innym istotom z pominięciem Boga, służysz własnemu ego.
Ja nikogo nie oceniam, ani też nie wywyższam się, jak sugerujesz. Tamta mistrzyni z pewnością jest dobrą osobą i wykonuje pożyteczną pracę. Ale nawet jeśli jest wegetarianką i naucza wegetarianizmu, to jeśli nie ofiarowuje swego posiłku Bogu( być może ofiarowuje, nie wiem) to wtedy zjada tylko grzech. A za grzech odbierze stosowną reakcję i to niezależnie od tego co jej się wydaje. Jest to stwierdzenie z Bhagavad-Gity, a nie moje prywatne. Jakby co.
Śri Jukteśvwar, mistrz duchowy Paramahansy Joganandy, to godna czci osoba. To właśnie w książce jego ucznia o tytule "Autobiografia jogina" po raz pierwszy przeczytałem fragmenty z Bhagavad-Gity i zainteresowałem się tą księgą. Monza więc rzec, że Kryszna ożył Joganandę do tego aby popchnąć mnie w kierunku duchowego rozwoju. :)