No prosze, Mithrandir obudziła się jak Obcy z hibernacji i od razu narobiła smrodu. Chyba rzeczywiście jest stworzeniem niereformowalnym. Dawno temu prowadzila bloga pt. "ciekawskim-okiem" (teraz nie można go znaleźć - zmienił tytuł, albo skasowany). Swego czasu sciągnąłem sobie stamtąd wpisy poświęcone jej pierwszemu kontaktowi z bhaktami, w Czarnowie. Z tego i innych wpisów wynikało, że jest sceptyczna wobec wszelkich religii i odnosi się do nich raczej nieprzychylnie. Zresztą, przeczytajcie sami (wpis dotyczył wycieczki w Karkonosze):
Ciekawskim-okiem.ownlog.com
Leszczyniec-Rozdroże pod Bobrzakiem-Czarnów-Skalnik-Konie apokalipsy-Kowary 08.12.2006 :: 18:33
[...] Wreszcie dotarliśmy do Czarnowa i tam był pierwszy postój w świątyni hare kryszna.Było to bardzo oryginalne spotkanie, pierwszy raz byłam w czymś takim, najpierw mnich zrobił nam wykład o filozofii wschodu, reinkarnacji i takie tam, potem odśpiewaliśmy wszyscy mantrę krysznaicką, na koniec poczęstowali nas wegetariańską strawą, spędziliśmy tam około godziny i ruszyliśmy zdobywać Skalnik. [...]
Sekta czy religia? 08.12.2006 :: 19:11
Wycieczka do czarnowa była na tyle intrygująca, że po przyjeździe zaczęłam z ciekawości szukać w necie o owych hare kryszna.Wcześniej, bezpośrednio nie miałam z nimi do czynienia, ot tyle co widziało się ich na ulicy przy okazji różnych manifestacji ekologów.Najwięcej jest opinii negatywnych i wogóle są postrzegani jako sekta.Nie wiem, nie należałam do nich i nie mam takiego zamiaru, ale skoro nawet parlament europejski wydał rezolucję, w której uważa się hare kryszna za niebezpieczną sektę, to coś w tym musi być.Zrobili na nas wrażenie, to było widać, przez całą resztę wycieczki w grupie toczyły się ożywione dyskusje
.Nie wiem czy mnich, który robił nam ten swój wykład i odpowiadał na pytania po prostu nie miał daru przemawiania do dużej ilości ludzi, czy był totalnie ''wyprany'' przez swoich zwierzchników, guru czy jak ich zwą, bo miałam wrażenie, że jest cofnięty cywilizacyjnie albo w rozwoju.Twierdził, że krowy rogami ściągają energię czy jakąś moc z kosmosu, a kopytami z ziemi,krysznaici ponadto są wegetarianami, sęk w tym, że ich wegetarianizm podobno z prawdziwym wegetarianizmem niewiele ma wspólnego... Dziwi mnie jak młodzi ludzie szukają sensu życia w takich podejrzanych ruchach i wierzą w jakieś bóstwa, które przebierają kilka razy dziennie w kolorowe szaty.Naiwnym łatwo uwierzyć w ich poglądy, bo mają na wszystko odpowiedź, nawet na pytania, które ludzie zadają sobie od wieków.Być może z okazji tego, że przyszła do nich wycieczka, starali się pokazać od dobrej strony, kto wie.Do niczego raczej nas nie namawiali i sprawiali wrażenie raczej ostrożnych.Jak jest naprawdę z ruchem hare kryszna nie wiem i raczej nie chcę się o tym przekonać.
[...]
Przy okazji, chyba niechcący sam ją tu zaprosiłem
Skomentowałem jej wpis, doradziłem żeby nie opierała się na negatywnych bzdurach z netu i zaproponowałem zaglądnięcie na strony bhaktowskie, m.in. tutaj. Niedługo później zmaterializowala się na forum.
A żeby było na temat: Mam w domu szczurka. Jest prawie wegetarianinem (czasem tato daje mu mięso) i ma się dobrze. Trzeba tylko uważać, żeby nie wchiodził w miejsca gdzie trzymam rośliny doniczkowe, bo uwielbia kopać w ziemi. Parę razy ledwo go powstrzymałem przed grzebaniem w doniczce z Tulasi. Ale za to czasem zjada jej zeschnięte listki jak gdzieś znajdzie, wiec chyba wyjdzie mu to na dobre?